Forum

Rozmowy wolne i frywolne

Jazda na gapę. Wyczyn czy występek?

  • Autor: lubczyk69 Data: 2008-12-17 15:10:00

    Jedziecie powiedzmy tramwajem i na waszych oczach kontrolerzy przyłapuja kogoś bez biletu. Jest wam żal wpadki gapowicza, czy myślicie - a dobrze mu tak?

  • Autor: Bodek Data: 2008-12-17 15:13:15

    jesli ta osoba bez biletu grzecznie sie odnosi do kanarow -- to mi zal :)
    mialem kiedys taki przypadek, ale po dlugiej i grzecznej rozmowie mnie puscili :):):):):):):)

  • Autor: Maddalena Data: 2008-12-17 15:23:57

    co prawda nie jezdze komunikacja miejska, ale ani jedno, ani drugie.

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2008-12-17 15:25:32

    i jedno i drugie- jak kanary chamy aosoba wygladajaca niebogato, dziecko i tp. to mi jej zal bo moze na bilet po prostu nie ma. Jak sie gosciu rzuca to mi go nie zal. Wystepek c jest zawsze bo nie placimy za usluge z ktorej korzystamy.

  • Autor: aleczka Data: 2008-12-17 15:44:32

    jak starsza osoba ,czy widac ,że nie ma na bilet to żal,ale jak nadęta paniusia po 50 tce zpomalowanymi na zielono powiekami i w futerku to chyba ,nie.kiedyś kanary mnie capły bo nie było przelewu na czas i na bilet nie miałam,i chcieli dowód,a ja im na to ,że jak pokażą swój to ja im też....(kanar nie ma prawa żądać od nas dowodu osobistego-tylko policja,straz pożarna i pogotowie)to oni,że dzwonia po policje..przyjechał patrol i oni tam zaczęli na mnie gadać,a ja do tego policjanta,to niech pan kanar pokarze legitymacje..no to kanar zaczął kręcic cos tam,to policjant do niego dawaj legitymacje...i co????okazało się ,że kanary lewe były!!!!jeszcze mnie policjanci podrzucili do stolicy:-)))

  • Autor: Maddalena Data: 2008-12-17 16:06:34

    a wlasciwie dlaczego pytasz? Ile musiales zaplacic tym razem:)

  • Autor: lubczyk69 Data: 2008-12-18 14:02:32

    Użytkownik Maddalena napisał w wiadomości:
    > a wlasciwie dlaczego pytasz? Ile musiales zaplacic tym razem:)
    Często jestem świadkiem przyłapania na jeździe bez biletu jakiejś eleganckiej osoby. Takiej nie jest mi żal. Ale jak złapią babcię albo dzieciaka z tonistrem większym niż on sam, to mi takiego "delikwenta" trochę żal. PS. Jako przewodnik po mieście mam służbwy bilet, więc nie muszę płacić an za przejazd ani kary też. :-)

  • Autor: Beata500 Data: 2008-12-17 16:17:06

    A ja nie mam litości dla kontrolerów,chociaż nie mam okazji im tego okazać,bo nie poruszam się komunikacja miejską.Wiele lat temu moje dziecko dojeżdżało do szkoły.Córka mogła mieć wtedy około 9-10 lat.Było zaraz w okolicy 1 dnia miesiąca i nie kupiliśmy jej przez zapomnienie nowego znaczka na nowy miesiąc.Były to czasy,kiedy w każdym miesiącu przylepiało się nowy znaczek.Panowie skontrolowali córkę i wypisali mandat.To rozumiem.Ale dlaczego wysadzili takie dziecko z autobusu?Przecież mandat ,który zapłaciłam na drugi dzień chyba upoważniał do dalszej jazdy.Miała na szczęście pieniążki i kupiła bilet w kiosku.Wtedy jeszcze u nas kierowca autobusu nie sprzedawał biletów.Mam żal do dziś,bo ewidentnie zrobili to z premedytacją.Miała przecież legitymację z poprzednimi znaczkami,więc mogli pomyśleć,że było to zapomnienie,a nie celowe działanie.

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2008-12-17 16:32:15

    Wedlug mnie dzieci do pewnego wieku i osob takich jak ciezarne i inne wymagajace pomocy nie powinno sie w ogole wysadzac pozostawiajac samym sobie. Mandat prosze bardzo ale powinno sie powiadomic rodzicow lub opiekunow albo odstawic taka osobe na policje.

    U nas tak jest (byc powinno) ale w pociagach nie wiem jak to jest w tramwajach bo nie korzystam.

  • Autor: Beata500 Data: 2008-12-17 16:48:41

    Zgadzam się z Tobą Dorotko całkowicie.Wiadomo,mandat trzeba wypisać,zapłacić.Ale nie wolno takich osób zostawić bez pomocy.

  • Autor: Dagna Data: 2008-12-17 16:47:15

    No jak mozna dziecko wysadzic, przeciesz sie moglo cos stac.

  • Autor: Janek Data: 2008-12-17 17:01:45

    za autobusem czy tramwajem samochód i delikwenta albo do izby dziecka, albo(jak zalany, do trzeźwiałki, jak awanturnik to do aresztu....no oczywiście w samochodzie policjant,psycholog i lekarz ...
    Ludzie nie dajmy sie zwariowac. Wsiadło dziecie do pojazdu, to i wysiąść powinno umieć.
    Co do wyrozumiałości: jesli jesteś ekspedientka w sklepie...to kazdemu nie mającemu pieniędzy dajesz towar gratis....????
    a dziecku batonik/czekoladkę (cena biletu?!!).

  • Autor: Beata500 Data: 2008-12-17 18:36:08

  • Autor: luckystar Data: 2008-12-17 18:45:52

    Zdecydowanie uwazam, ze bezpieczenstwo dziecka jest wazniejsze niz cena biletu. Moj syn majac 12 lat wracal autobusem z kina, mial do przejechania 3 przystanki, ale jak to dzieciak zagapil sie i pojechal za daleko. Na tyle daleko, ze juz nie znal okolicy, powiedzial o tym kierowcy, ktory bez zadnego problemu na kolejnym przystanku przekazal go koledze jadacemu w odwrotnym kierunku z prosba o dopilnowanie, zeby chlopak wysiadl na odpowiednim przystanku. I nikomu nie zaszkodzilo, ze w jechal bez biletu wracajac te przegapione kilka przystankow, a gdyby go kierowca wysadzil??? Nie wiem, boje sie myslec, co mogloby sie stac...

  • Autor: Beata500 Data: 2008-12-17 18:52:22

    Widzisz Marylko,trafił na człowieka z sercem.I tak powinno być.Czasami naprawdę trzeba pomóc.

  • Autor: luckystar Data: 2008-12-17 19:39:57

    Nie jestem na 100% pewna, ale to chyba jest obowiazkiem tutejszych kierowcow.

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2008-12-17 19:48:30

    wlasnie o to chodzi bo czy dziecko czy ciezarna czy osoba na przyklad zdezorientowana czy niepelnosprawna nie bedzie mogla sie sie obronic gdyby cos jej zagrazalo, moze nie trafic do domu czy nie miec na przyklad bez pieniedzy takiej mozliwosci. Tutaj nie zgadzam sie z Jankiem bo zycie i bezpieczenstwo czlowieka jest wazniejsze

  • Autor: Maddalena Data: 2008-12-17 20:20:57

    Ja wogole nie rozumiem tego wypraszania, skoro kara zostala zaplacona gotowka, badz dostalo sie kwitek do zaplaty, to jade dalej. Chyba sa na to jakies przepisy. A wypraszanie dzieci z autobusu powinno byc karalne, az sie zdenerwowalam!

    Przypomniala mi sie sytuacja, gdy kilka lat temu bedac w Warszawie wybralam sie tramwajem do galerii Mokotow. Skontrolowalo mnie dwoch panow, okazalo sie, ze zle skasowalam bilet, nie po tej stronie co trzeba. Tlumaczylam im, ze nie jestem z Warszawy i nie wiedzialam, ze to ma jakies znaczenie, bilet mam, zaplacilam, skasowalam. Kazali mi z nimi wysiac na nastepnym przystanku, byli po prostu okropni, kary zadnej nie zaplacilam, bo bilet mialam, ale wyprosili mnie!! Stalam tak czekajac na nastepny tramwaj placzac z bezsilnosci. Gdybym mogla to nawet teraz nakopalabym im do d....

  • Autor: Beata500 Data: 2008-12-17 20:27:45

    No tego to już w ogóle nie rozumiem.Karę się płaci za brak ważnego biletu.Kary nie chcieli,czyli tak jakby uznali go za ważny.To niby z jakiego powodu Cię wyprosili?To jest po prostu nieludzkie.

  • Autor: Maddalena Data: 2008-12-17 20:41:33

    Przypuszczam, ze kontrolerzy wypraszaja ofiare, bo licza na lapowke...Tak przynajmniej bylo z moja przyjaciolka, ktora nie miala gotowki przy sobie i panowie podprowadzili ja do najblizszego bankomatu, po drodze proponujac jej deal...polowe kary, ale do ich kieszeni. Prosze jak sie robi biznesy!

  • Autor: Janek Data: 2008-12-17 20:49:50

    Nazwijmy to po imieniu:chamstwo kanarów, dlaczego mówisz nieludzkie.W zyciu nie opuściłbym tramwaju, czy autobusu w takim przypadku ... czekałbym nawet na policję.

  • Autor: Janek Data: 2008-12-17 20:47:09

     Mowimy o GENERALNYCH zasadach czy o wyjątkach, bo to  innego, a u nas W POLSCE jest niemal sportem narodowym:kantowanie , wyłudzanie.....ale nikt nie zastanawia się, że środki miejskiej komunikacji podnoszą ceny, powiedzcie mi DLACZEGO...
     W konsekwencji uczciwi dopłacają do kanciarzy.
     Rozwodzicie się nad kobietami w ciąży, niedołężnymi staruszkami (częściej cwanymi!), zapominalskimi dziećmi ( częstokroć SZKOLONYMI !!!), nieraz przez nawet(!!!) rodziców co mają mówić w przypadku przyłapania przez "kanarów".

     A może ja zbyt trzeźwo patrzę na nasze społeczeństwo, na nasze POLSKIE cwaniactwo?

    Oczywiściem można się ze mną nie zgadzać, proszę , ogłoście w swoich miastach, ze zafundujecie dzieciom miesięczne bilety,
     że bedziecie płacić za niedołężne zapominalskie(!) staruszki etc.etc. ...a potem zróbcie wywiad ZA KOGO płacić zobowiążecie się.
     I jeszcze jedno: ci naprawdę ubodzy , płacą za wszystko, są ambitni, a płacąc wysokie ceny za wszystko, dopłacają do cwaniaków.

      Są przypadki odosobnione, fakt ale z waszych DOTYCHCZASOWYCH wypowiedzi wynika coś wręcz przeciwnego użalacie się nad przypadkami pojedyńczymi, ja takie przypadki traktuję JAKO PRZYPADKI, jako zdarzenia, ato zupełnie inny temat. 

     Chcemy mówić o człowieczeństwie akle w sposób zbyt jednostronny, ograniczając sie do POKAZYWANIA SERCA, a to nie to samo co OKAZYWANIE SERCA

  • Autor: Beata500 Data: 2008-12-17 18:40:13

    Janku,moje zdanie jest takie.Jeżeli dziecko dostało mandat,miało prawo te 7 km dojechać do domu.Było to11-12 lat temu i dziecię nie miało telefonu,żeby poinformować rodziców co się dzieje.Zgadzam sie z tym co zaraz napiszesz,mogło isc na piechotę,tylko pomyśl,że to zajęłoby trochę czasu,a ja bym się martwiła.

  • Autor: Janek Data: 2008-12-17 20:55:22

     Kochanie, co innego chamstwo kontrolerów i nadużycie stanowiska. Tu należałoby by Rodzic/opiekun dziecka pofatygowal się i złożył skargę.
     Co zrobili ci rodzice/opiekunowie?...Popsioczyli i koniec, taki kanar dalej pracował i czuł się "panem świata".
    Nauczmy się jednego:prawo działa w obie strony.
     Ale jeśli tak nie jest to tylko nasza wina.

  • Autor: Dagna Data: 2008-12-18 14:28:13

    Ok nie wiem o czym mowisz ale wsio ryba. Jesli sie to w miescie stalo to ok. Tramwaj, metro i duzo ludzi, pomoc by sie znalazla, ale ja mowie o czyms innym. Pare tygodni temu czytalam ze dziewczynka jechala pociagiem ze szkoly, pod wieczor z gitaroa na plecach wlasnie juz pozno do domu. No wiemy ze sa okolice w ktorych dzieci musza do szkoly dojezdzac, ma ok 12 lat, zlapala ja kanarka , dziewczynka
    nie miala ze saba leditimacji bo portfela zapomnala, a wiec tez pieniedzy. Kanarka jej oczywiscie od razu kare wlepila i w dodatku wysadzila z pociagu. Inni pasazerowie zaczeli protestowac i nawet dziecku bilet kupic ale sie nie dalo wysadzila baba dziewczynke dzies na prerii. No co bylo, dziecko dotarlo dzieki bogu zdrowe do domu po 5 km marszu o czym takim mowie. A nie o batonikach.

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2008-12-18 15:06:21

    O tym samym mowie i ja. Kto wezmie odpowiedzialnosc za dziecko czy inna z jakis przyczyn potrzebujaca pomocy osobe wysadzona gdzies tam? Bo to miasto? No to moze znajdzie sie "wujek" ktory obieca ze zaprowadzi do rodzicow a zaprowadzi gdzies gdzie dziecko nie powinno sie znalezc? Wszystko w porzadku bo byla bez biletu a powinna miec? Czy babcia o czym kontroler wiedziec nie moze bo lekarzem nie jest jest zawirowana i wyrusza nie wie sama gdzie i nie wie jak wroccic i nie wie gdzie wrocic? Albo ciezarna ktora zle sie czuje i nie wiesz czy dotrze na piechote do lekarza, czy ma pieniadze na taksowke? Czy osoba niewidoma badz w inny sposob uposledzona? Czy mamy ja zdac na laske losu bo przeciez nie zaplacila to sama winna i niech teraz patrzy jak z tego wybrnac? Wielu z nas ktorych sie oburza ze sie nalezalo i nie ma sie co cackac byliby pierwszymi gdyby to byla ich matka, corka czy zona.

    Wiadomo - jest wielu cwaniaczkow osob wyspecializowanych w kombinowaniu ktore zawsze czy z premedytacja jezdza na gape. O tych nie mowie bo takie osoby wiedza co robia i sa na ewentualny wysiadke swietnie przygotowana w sumie dla nich nic nowego.

    Mowie o osobach u ktorych juz na pierwszy rzut oka mozna zakwalifikowac jako potrzebujace pomocy, osoby ktore tak po prostu wysadzone moga znalezc sie w tarapatach ktorych konsekwencje moga przekroczyc wioelokrotnie kare za jazde na gape. Chocby i z tego powodu ze jest ciemno, pozno, mrozno, czy 40 stopni w cieniu, pustkowie czy rogatki miasta. Zreszta nie potrzeba tu wcale nie wiadomo jakich srodkow wystarczy taka osobe ktora ze wzgledu na wiek badz chorobe jest grupa ryzyka przekazac policji dzwoniac z zawiadomieniem ze jest tak i tak. Policja czy opiekun jesli wiadomo kto to musi przybyc.Tak jak i policja musi przybyc by zgarnac pijaka czy chuligana.

  • Autor: luckystar Data: 2008-12-18 15:41:26

    Mam klientke, ktora jest policjantka. Wlasnie przed chwila dzwonila, zeby umowic wizyte i przy okazji zapytalam czy wie jakie sa tutaj w tej kwestii przepisy. No i sie okazuje, ze kierowca ma obowiazek zrobic to co opisalam wyzej albo jesli dzieciak zglosi, tak jak zrobil moj syn, ze przejechal za daleko, zabrac go ze soba dookola i zostawic na odpowiednim przystanku w drodze powrotnej. Jesli dzieciak sie nie przyzna czy z jakiej kolwiek przyczyny znajdzie sie na ulicy sam daleko od domu, to powinien podejsc do pierwszego lepszego policjanta i ten ma obowiazek odwiezc dziecko do domu radiowozem.
    Niestety, ale pomimo calego szacunku do pracy kanarow (to przeciez nie jest wdzieczna praca) i szacunku dla prawa, wyrzucenie dziecka na ulice z powodu braku biletu uwazam za przestepstwo rowne molestowaniu, a moze nawet i gorzej. Bo w ten sposob skazuje sie dziecko na niebezpieczenstwo.
    A propos u nas nie ma kanarow, po prostu przy wejsciu do autobusu musisz miec karte lub zeton na przejazd i po zawodach, to samo przy wejsciu do kolejki metra. Nikt nie sprawdza zadnych biletow, bo ich poprostu nie ma.
    Ups sa tylko konduktorzy sprawdzajacy bilety w pociagach na dluzsze trasy.

  • Autor: makusia Data: 2008-12-18 14:53:03

    Użytkownik Janek napisał w wiadomości:
    .Co do wyrozumiałości:
    > jesli jesteś ekspedientka w sklepie...to kazdemu nie mającemu pieniędzy dajesz
    > towar gratis....????a dziecku batonik/czekoladkę (cena biletu?!!).

    zgadzam się , przecież kontroler wykonuje swoją pracę , a ze zdarzają sie nadgorliwi, trzeba zgłaszać skargi , wszędzie jest chamstwo..niestety

  • Autor: Janek Data: 2008-12-17 16:56:49

    Odpowiadjac na pytanie: ,zal w przypadku niezawinionym>sam miałem taki przypadek:wkładałem bilety nskazowane do małej kieszonki w kurtce razem z nieskasowanymi. Powyjsciu z autobusu wujmowałem i wyrzucałem. raz widocznie nie zrobiłem tego .Nastepnego dnia , rozmam=wiając z kolega dawno nie widzianym , zaabsobowany gadaniem nie sprawdziłem biletu...kanary złapaly mnie na,...co tu mówić , gapowym przejeździe.Żal mi było siebie, tłumasczenia nie przyjekli, chocioaz wyjalem z kieszeni ponad 10 biletów nieskasowanych. Prowizja jaka orzymuja widocznie zagłuszyła wszystko. Odwołanie do władz ..przyniosło skutek mandat anulowano.
    Alw ad rem , ...besprzecznie byłem winny biorac pod uwage obowiazujące prawo. Gdyby moje tłumaczenie/odwołanie nie przyniosło zadnrego skutku pretensje mógłbym mieć sam do siebie.
    Co do kultury kontrolerów, nie dziwie sie im. Praca jak każda inna, aże jest czesto "zchamizowana"...popatrzmy na tro okiem rac pasazera, raz "kanara" i ...zastanówmy sie.
     Mowiac o nienawisci do tej grupy pracowników idźmy dalej: wszystkie stanowiska powołane do kontroli zlikwidujmy:
    -kontrole wewnętrzne w w zakładach, nie braki ida na rynek;
    -ukatrrupić kontrolerów sanepidu ..zryjmy mieso wyciagane z magazynowane mw kiblach(pokazywane w TV), ...jedzmy nieswieże.etc.etc....niech kltos wyliczy KTÓRE KONTROLE SĄ DOBRE..
    Zlikwidować kontrole drogowe, niech pijani jeżdżą po ulicach, nie ....nie będe pisał wiecej....
    I posłom dać do rozpatrzenia i likwidacji ustawa ....wszystkie takie organa kontrolujace.
    Fajnie by sie zyło, no nie.
    Aha, przestańmy kontrolowac masz dzieci...COOOOOOOOOOOOOO .....tego nie znosić, ....a dlaczego!!!
    Przyjemnego wyliczania.
    Polacy to jednak dziwny naród. Dopóki to ich nie dotyczy to jest cacy albo be...ale jak odwrotnie to..wszystko też jest do dupy.

  • Autor: Maddalena Data: 2008-12-17 17:15:04

    Janku, nienawisc do kanarow bierze sie chyba /to moje zdanie/ nie z rodzaju wykonywanej pracy, tylko ze sposobu.
    Lata cale jezdzilam kolejka z Gdanska do Gdynii i kontrola biletow przypominala nalot na bandytow. Przypakowani, ogoleni panowie w charakterystycznych krociutkich kurtkach, zakladajacy identyfikatory w momencie wejscia do przedzialu. Jeden na poczatku, drugi na koncu przedzialu, zeby przypadkiem nikt im nie uciekl. ZAWSZE mialam przyspieszona akcje serca, gdy sprawdzali bilety, sytuacja byla bardzo nieprzyjemna, NIELUDZKA. Szkoda, ze wtedy bylam jeszcze gowniara, teraz zrobilabym raban, domagajac sie swoich praw, traktowania jak czlowieka, a nie przestepce.
    Rowniez uwazam, ze za przejazd trzeba placic jak za kazda usluge. I dlatego tak a nie inaczej odpowiedzialam lubczykowi. Jak ktos jedzie na gape, to musi sie liczyc, ze zostanie skontrolowany i zaplaci kare. Rowniez niezawinione jazdy na gape musze zostac zaplacone, zapomnialam, skasowalam nie ten co trzeba, nie kupilam dziecku miesiecznego, nie zabralam legitymacji studenckiej- to chyba moj problem, a nie kontrolera? A jak ma on odroznic prawde od klamstwa, jak mu codziennie dziesiatki ludzi takie historie opowiada. Mozna sie odwolywac i probowac wyjasniac sprawe.
    Jak zapomne zatankowac i stane na autobanie, to tez nikogo nie beda interesowac moje tlumaczenia.
    Bierzmy odpowiedzialnosc za swoje czyny.

  • Autor: ekkore Data: 2008-12-17 19:00:43

    Zgadzam się z Tobą - żadne tłumaczenie nie jest usprawiedliwieniem..jak nie mam biletu powinnam zapłacić karę. W przypadku dzieci jadących bez biletu powiadomienie rodziców (ale odwiezienie dziecka na miejsce) - i obowiązkowa kara. Natomiast - jak dla mnie głupotą jest żądanie okazywania legitymacji szkolnej od ucznia podstawówki czy gimnazjum, uprawniającej do ulgi. Dziecko ma obowiązek uczenia się do końca gimnazjum - czyli praktycznie do 16 lat. Nie ma innej możliwości - to po co legitymacja? Przecież wiadomo, że w myśl prawa jest uczniem.
    teraz chyba są PKS na zasadach "gimbusów" - dzieci dojeżdżające, na podstawie legitymacji szkolnej przejazd maja gratis.

    Inną sprawą jest kultura kontrolerów.

    Ja już zapomniałam co to komunikacja miejska - u nas nie ma, wyjazd PKS-em do sąsiedniego miasta nawet na basen jest tańszy dla rodziny samochodem.

    Ale mandat zapłaciłam za podobne głupstwo co Janek. Na studiach wsiadłam do autobusu z biletem w ręku. Zamyśliłam się, biletu nie skasowałam. Ledwie autobus ruszył z przystanku rozpoczęła się kontrola. Nie pomogło tłumaczenie i rzeczony bilet...

  • Autor: Maddalena Data: 2008-12-17 20:23:12

    ekko, pisalam o legitymacji studenckiej:)) Kiedys tak zaplacilam kare, bo zapomnialam legitymacji a kupilam bilet znizkowy. Po odwolaniu otrzymalam zwrot.

  • Autor: anay Data: 2008-12-17 17:43:27

    moje dotychczasowe doświadczenia, to unikanie grupek łysawych młodzieńców i nie kontrolowanie ich przez kanarów oraz wsiadanie np. na cudzoziemkę z dzieckiem albo dopraszanie się łapówek (moi przyjaciele kilkakrotnie opowiadali mi o takich sytuacjach, które im się osobiście przytrafiły).  więc biorąc poprawkę na moje uczucia wobec większości kanarów jakich do tej pory udało mi się spotkać (tchórzy szukających łatwego zarobku) nie sądzę by odpowiedź na tak postawione pytanie była ani prosta ani oczywista.

  • Autor: luckystar Data: 2008-12-17 17:56:44

    A ja mialam kiedys dawno piekna przygode z kanarami...
    Bylo to jeszcze za czasow komuny i kanary mialy mundury, czyli nie bylo zadnych watpliwosci, ze kanar to kanar. Ja z moja przyjaciolka B. poszlysmy sobie na wagary, ktore spedzilysmy nie powiem kulturalnie najpierw w MPIK-u a potem w kawiarni o wdziecznej nazwie Samanta. No i tym sposobem pozbylysmy sie kasy;) Jak trzeba bylo wracac do domu B. zapytala co robimy, bo pieszo to bylo troche daleko, mimo ze Kielce nie zadna metropolia.....a co tam jedziemy na gape - powiedzialam i pojechalysmy. Mialysmy wysiasc na przedostatnim przystanku, ale cos mnie tknelo i mowie "chodz pojedziemy do ostatniego sprawdzic czy beda kanary". B. byla z tego gatunku, ze takich rzeczy nie trzeba bylo Jej dwa razy powtarzac i pojechalysmy. No i kanary...BYLY!!! Kobieta obstawila drzwi frontowe, mezczyzna tylnie i sprawdzaja bilety, wszyscy pasazerowie wysiadaja grzecznie pokazujac bilety z wyjatniem mnie i B. Bo my dostalysmy doslownie jakiejs glupawki i tak sie zasmiewalysmy, ze po twarzach plynely nam lzy i nie bylysmy w stanie wydobyc z siebie slowa. Oczywiscie siedzialysmy na srodku autobusu nawet nie probujac przemieszczac sie w kierunku drzwi... Jak juz kanary doszly do nas to mialysmy dowody osobiste w rece i bylysmy tylko w stanie podac im te dokumenty. Ale kanary koniecznie chcialy wiedziec co w tym wszystkim takie smieszne dla nas bylo. W koncu jakos z przerwami na otracie lez i lapanie oddechu wyjasnilysmy, ze my to wlasnie powinnysmy wysiasc przystanek wczesniej, a przyjechalysmy do ostatniego tylko po to zeby sprawdzic czy oni beda....
    Wyobrazcie sobie, ze nam darowali :)))) A my nastepnego dnia wyslalysmy bukiet kwiatow do kanarowego biura:)))

  • Autor: Shaera Data: 2008-12-17 20:24:40

    W moim mieście są tylko autobusy. Tramwajem jeździłam tylko do ś.p. babci i dziadzia Najpierw pociągiem do Szczecina, a potem tramwajem do nich
    Jeśli chodzi o autobusy, to dojeżdżałam nimi wraz z koleżanką do liceum. Zawsze miałyśmy miesięczne na ZKM. Ale oczywiście musiało się tak zdarzyć, że wsiądziemy do innego autobusu (MZK) - celowo, bo na ten 'nasz' nie chciało nam się czekać (dosyć często się to zdarzało) No i wsiadłyśmy, hehe. Dwa przystanki przed naszym celem dowalił się do nas kanar. Pokazujemy mu bilety (ale nie na ten autobus), a on do nas, że to nie te, hehe. Wysadzono nas koło szpitala (tam autobus kończył bieg), dostałyśmy po ładnym mandaciku, ale jakoś tak nasi rodzice się zbulwersowali i napisali pisemko (nie pamiętam już, co tam było) - mandaty anulowano
    Pamiętam też jednego kanara (pamięci do twarzy nie mam - wiem tylko, że takowy gość się przewinął). To był, zdaje się, autobus piętrowy, ale mniejsza z tym. Kanar mówi: 'Bileciki do kontroli', no to daję mu miesięczny, a on do mnie, że to nie te. No co za menda, że się ta wyrażę, kłóciłam się z nim dobre 5 minut i postawiłam na swoim, bo co mi jakiś bambus będzie kit wciskał, że mam złe bilety (były w 100% dobre; nikt inny nie miał nigdy żadnych obiekcji). Ale poszedł w końcu, bo wiedział, że mam rację - ale musiał na swoim postawić - powiedział: 'Nie, to nie te' i poszedł. Koleżanka do mnie, że on się starał podrywać. Jasne, wybrał nieodpowiednie miejsce i czas, hehe. Takie są moje doświadczenia, innych nie miałam.
    Wracając do Twojego pytania... Uważam, że taka jazda na gapę, to jest zarówno wyczyn, jak i występek. Bo teoretycznie rzecz biorąc, nie można tak sobie za darmo jeździć A wyczyn owszem - jak się uda, to pozostaje satysfakcja, a wcześniej mała adrenalinka - przynajmniej z nami tak było Eh, to były dobre czasy... Wróciły wspomnienia... Chciałoby się wrócić do liceum...

  • Autor: till Data: 2008-12-17 20:43:20

    Zamyśliłam się na tym pytaniem, ale nie znajduję zadowalającej odpowiedzi.
    Wszystko chyba ostatecznie zależy od sytuacji, osoby bez biletu.
    Nie myślę "dobrze mu tak", bo dobrze nie jest.  
    Nie pochwalam jazdy na gapę, ale jestem w stanie wyobrazić sobie wiele okoliczności łagodzących ostrość postrzegania przeze mnie gapowicza. Jednak ogólnie nie lubię "chodzenia na skróty", a do takich zaliczam jazdę bez biletu z pobudek typu "A po co kasować, skoro można nie skasować?".
    Znam też sytuacje, w których ludzie nie kupują biletów, bo ich na to nie stać. Ryzykują, ponosząc czasem konsekwencje, nawet dość upokarzające. I wtedy chyba najbardziej jest mi przykro... tak zwyczajnie po ludzku, bez rozważań natury etycznej.
    Jedna z moich koleżanek z pracy przez dłuższy czas była właśnie taką gapowiczką z przyczyn finansowych. Często spóźniała się do pracy i kiedyś przyznała się, jaka jest tego przyczyna... wysiada z tramwaju, zanim ją złapią... nie może pozwolić na zakup  biletów, a już tym bardziej na zapłacenie kary. Płakała, kiedy to mówiła...  Następnego dnia Szefowa wręczyła jej bez słowa bloczek biletów. Działo się to już czas jakiś temu i Szefowa nie miała żadnego wpływu na wysokość pensji podwładnych.
    Dobrze, że te czasy już minęły, przynajmniej dla mojej koleżanki...

  • Autor: asia_minor Data: 2008-12-17 21:43:48

    Jazda bez biletu to wyczyn marny raczej. Korzystasz z usługi i migasz się od zapłaty. To jest kradzież. Czasam wyczynem jednak mozna nazwac kupno bilatu. 11 listopada byłam umówiona z rodzicami. Wsiadam w auto i zzzzzzzz... cisza, zzzzzzzzz... cisza. Złośliwiec definitywnie odmówił współpracy. Szybko do domu pokukac jak to w święta autobusy jeżdżą. Radośc !!!! Akurat zdążę na następny!!! Idę trasą, gdzie najwięcej kiosków po drodze. Oczywiście wszystkie zamknięte. Święto przecież. Mam nadzieję, że na dworcu autobusowym jakiś dyżurny kiosk jednak będzie czynny. Niestety. Już mi się gorąco zaczęło robic. Autobus podjeżdża, ja wsiadam, patrzę do portfela a tam grosiki (no może 2 zł. by się nazbierało) i 100zł w banknocie. Podkładm kierowcy nieśmiało tę setkę. Facet patrzy, "grubiej" już pani nie ma?" i pokazuje tabliczkę "kierowca sprzedaje bilety tylko za odliczoną gotówkę" No to ja mu zaczynam tłumaczyc i pytam nieśmiało, czy mam w związku z tym wysiąśc. A on: " jutro niech pani dwa bilety skasuje, jedziemy". Dojechałam na miejsce. Od rodziców pożyczyłam pieniądze na dwa bilety, które skasowałam w drodze powrotnej.

    Czasami człowiek człowiekowi człowiekiem

  • Autor: makusia Data: 2008-12-18 15:02:48

    zawsze mi żal ludzi , zwłaszcza jak widzę biedaka, lub dziecko które złapali bez biletu, ale bilety należy kupować , za towar w sklepie zapłacić itp , co by było gdy by każdy jeździł na gapę?
    Co do kultury kanarów , to fakt większość jest chamska , i trza z nimi walczyć , ale nie tylko w tym zawodzie znajdują sie kanalię

Przejdź do pełnej wersji serwisu