Zalegly nam sie w domu jakies owady, ktos nam powiedzial, ze to maczniaki. Sa ciemnoszare, a gasiennice jasnozielone. Znalezlismy je w mace, kaszy, chrupkach. Przejrzelismy wszystkie zapasy, wyrzucilismy, co sie da i nic! Nadal skads wychodza. Chce mi sie juz plakac. Co robic? Jakich srodkow uzyc? Moze srodki domowe, a moze jakies chemiczne? Blagam, pomozcie! Doradzcie cos!
Tylko WSZYSTKO dokładnie wyczyścić! Szafki przetrzeć wodą z octem a nawet najmniej podejrzane produkty sypkie niestety trzeba WYRZUCIĆ. Nie da się ich tak od razu zlikwidować, tylko cierpliwością!Radze przez dłuższy czas nie robić zapasów art. mącznych, bakalii, budyni , kiślu itp.
U nas mama kiedyś kupiła kaszę z takimi larwami,trzeba wszystko wyrzucić,a luzem w szafce rozłożyć liście laurowe,one nie na widzą tego zapachu.Nasza znajoma sklepowa tak robi ,zawsze na półkach rozkłada liście laurowe,mama też rozkłada,tam gdzie mamy mączne produkty.
Można też chałupę podpalić. Nie pisz, że żadne środki nie pomogły, po prostu trzeba weszystkie dostpne srodki należycie stosować i dokładnie to robić. Wymiana mebli to tak jakby nie było innego środka na odpchlenie domowego sierściucha, a tylko ukatrupić go, lub wygnać z domu, razem z pchłami .
U mnie "mieszkał" mol ziarniak. Wyrzuciłam wszystko z szafek! Szafki myłam co chwila ciepła woda z duża ilością detergentów. Robale fruwały jeszcze przez dłuższy czas (miałam zamiar ściągać szafki ze ściany)bo nie wiadomo skąd się wydostawały. Plus, że łatwo było je "utłuc" na ścianie. Nie robiłam żadnych większych zapasów. Sprzątaj, sprawdzaj i nie kupuj nic na zapas. Mają pewnie poczwarki "pochowane" w takich szczelinach, że masakra. Ktoś mi powiedział, że być może są u sąsiada (mieszkam w bloku)...i u mnie też się będą pojawiać.
Kamilko,miałam miesiąc temu ten sam problem.Myłam,czyściłam ,wyrzucałam i dalej owady latały.Okazało się,że były w torbie płóciennej z suszonymi jabłkami.Zaglądałam tam kilka razy i wydawało mi się,że tam nie ma.Dopiero jak wysypałam na stół,to okazało się,że to jest źródło moli spożywczych.Momentalnie wyrzuciłam całość i było po problemie.
Wszystkie produkty pochodzenia zbożowego, roślinnego (susz) od czasu takiej samej "przygody" trzymam w słojach, również fasolę. Dodatkowa uwaga, bardzo często tak zaśmiecona jest mąka kukurydziana (!) szczególnie ta, pakowana w torebki papierowe.
Liść laurowy - wkładam go wszędzie, jeśli mam zamiar przechowywać dłużej /kasza, mąka, orzechy, grzyby, fasola itp./. Wkładam do słoików bądź torebek. Pomaga - odpędza !!! sprawdzone przez lata !!!
A u mnie byly mole spożywcze.Co za paskudztwo brrr.Zrobiłam tak jak już ktoś wcześniej radził, powyrzucałam wszystkie rzeczy z szafki-otwarte i zamknięte.Tą umyłam wodą z octem, nie robiłam zapasów i kupiłam taki lep na owady kuchenne.Lep bardzo pomógl, bo już mi się wydawało że nie powinno już nic mi fruwać po kuchni a jednak przyklejały sie do lepu i to strasznie.pani ze sklepu poradziła mi żeby wsyztskie rzeczy przyniesione ze sklepu ,sypkie i potencjalnie narazone na ataki owadów wkładać do zamrażalnika na jakiś czas, bo właśnie mozna ze sklepu przynieść "niespodziankę".ja sama widziałam w supermarkecie latające mole w dziale z art. sypkimi.Nie wiem na ile to mrożenie działa ale ja sie do tego stosuje bo wole chuchcac na zimne :-).pozdrawiam i życzę skutecznej walki z owadami.
jest to lep Johnsona i ma takie zielono czarne opakowanie.Wewnatrz sa dwa platki do przyklejenia albo wewnatrz szafki albo gdzies w kuchni.Na lepach sa narysowane owady latajace wiec na pewno jest przeznaczony dla owadow "spozywczych".Na mole na pewno dziala,bo sprawdzilam.U nas kosztuje ok 15 zl wiec moze warto sprobowac.pozdrawiam
Jeżeli to są mole spożywcze zadziała na bank. Ja właśnie tak się ich pozbyłam choć zwlekałam długo uważając,że poradzę sobie myjąc szafki i ciągle sprzątając-trwało to chyba trzy miesiące,dodam że nawet zmieniliśmy tapetę w kuchni i....nic, ciągle fruwały. Lep uznałam za ostateczność z uwagi na estetykę-koszmarnie to wygląda. Ale teraz już wiem,że nie warto było się męczyć. Teraz przyklejam go tak gdzieś co pół roku w celach testowych-nic się nie przykleja. Życzę powodzenia w walce z fruwającymi!!!
Zalegly nam sie w domu jakies owady, ktos nam powiedzial, ze to maczniaki. Sa ciemnoszare, a gasiennice jasnozielone. Znalezlismy je w mace, kaszy, chrupkach. Przejrzelismy wszystkie zapasy, wyrzucilismy, co sie da i nic! Nadal skads wychodza. Chce mi sie juz plakac. Co robic? Jakich srodkow uzyc? Moze srodki domowe, a moze jakies chemiczne? Blagam, pomozcie! Doradzcie cos!
Tylko WSZYSTKO dokładnie wyczyścić! Szafki przetrzeć wodą z octem a nawet najmniej podejrzane produkty sypkie niestety trzeba WYRZUCIĆ. Nie da się ich tak od razu zlikwidować, tylko cierpliwością!Radze przez dłuższy czas nie robić zapasów art. mącznych, bakalii, budyni , kiślu itp.
U nas mama kiedyś kupiła kaszę z takimi larwami,trzeba wszystko wyrzucić,a luzem w szafce rozłożyć liście laurowe,one nie na widzą tego zapachu.Nasza znajoma sklepowa tak robi ,zawsze na półkach rozkłada liście laurowe,mama też rozkłada,tam gdzie mamy mączne produkty.
Witam:)
Mnie się też kiedyś tak przydarzyło- kupiłam mąkę z takimi owadami,które bardzo szybko rozprzestrzeniły się
.I tu muszę Cię zasmucić,żadne środki nie pomogły.Poblem znikł po wymianie
mebli kuchennych.:(
moja babcia rozkladala w szafkach ziele angielskie. Problemu nie miala... az do nastepnego razu kiedy to kupila "zainfekowany" towar.
Można też chałupę podpalić. Nie pisz, że żadne środki nie pomogły, po prostu trzeba weszystkie dostpne srodki należycie stosować i dokładnie to robić.
.
Wymiana mebli to tak jakby nie było innego środka na odpchlenie domowego sierściucha, a tylko ukatrupić go, lub wygnać z domu, razem z pchłami
U mnie "mieszkał" mol ziarniak. Wyrzuciłam wszystko z szafek! Szafki myłam co chwila ciepła woda z duża ilością detergentów. Robale fruwały jeszcze przez dłuższy czas (miałam zamiar ściągać szafki ze ściany)bo nie wiadomo skąd się wydostawały. Plus, że łatwo było je "utłuc" na ścianie. Nie robiłam żadnych większych zapasów. Sprzątaj, sprawdzaj i nie kupuj nic na zapas. Mają pewnie poczwarki "pochowane" w takich szczelinach, że masakra. Ktoś mi powiedział, że być może są u sąsiada (mieszkam w bloku)...i u mnie też się będą pojawiać.
Kamilko,miałam miesiąc temu ten sam problem.Myłam,czyściłam ,wyrzucałam i dalej owady latały.Okazało się,że były w torbie płóciennej z suszonymi jabłkami.Zaglądałam tam kilka razy i wydawało mi się,że tam nie ma.Dopiero jak wysypałam na stół,to okazało się,że to jest źródło moli spożywczych.Momentalnie wyrzuciłam całość i było po problemie.
Wszystkie produkty pochodzenia zbożowego, roślinnego (susz) od czasu takiej samej "przygody" trzymam w słojach, również fasolę.
Dodatkowa uwaga, bardzo często tak zaśmiecona jest mąka kukurydziana (!) szczególnie ta, pakowana w torebki papierowe.
Jeszcze zerknij do orzechów włoskich jeśli masz w łupinach. Dwa lata temu dostałam orzechy (obcego pochodzenia) i wtedy pojawiły się te paskudztwa.
W suszonych grzybach też mogą być,
Zapomniałam, że do każdej terebki z mąką ,kaszą itp, wkładam liść laurowy, te wszystkie owady nie lubia tego zapachu. Powodzenia!
Dziekuje za dotychczasowe komentarze!!!
Liść laurowy - wkładam go wszędzie, jeśli mam zamiar przechowywać dłużej /kasza, mąka, orzechy, grzyby, fasola itp./. Wkładam do słoików bądź torebek. Pomaga - odpędza !!! sprawdzone przez lata !!!
Zrobilam, jak radziliscie. Zobaczymy...
Jaki to lep? Jakiej firmy? Jak wyglada? Z gory dziekuje za odpowiedz!
jest to lep Johnsona i ma takie zielono czarne opakowanie.Wewnatrz sa dwa platki do przyklejenia albo wewnatrz szafki albo gdzies w kuchni.Na lepach sa narysowane owady latajace wiec na pewno jest przeznaczony dla owadow "spozywczych".Na mole na pewno dziala,bo sprawdzilam.U nas kosztuje ok 15 zl wiec moze warto sprobowac.pozdrawiam
Dziekuje! Czy zadzialalo?
Jeżeli to są mole spożywcze zadziała na bank. Ja właśnie tak się ich pozbyłam choć zwlekałam długo uważając,że poradzę sobie myjąc szafki i ciągle sprzątając-trwało to chyba trzy miesiące,dodam że nawet zmieniliśmy tapetę w kuchni i....nic, ciągle fruwały. Lep uznałam za ostateczność z uwagi na estetykę-koszmarnie to wygląda. Ale teraz już wiem,że nie warto było się męczyć. Teraz przyklejam go tak gdzieś co pół roku w celach testowych-nic się nie przykleja. Życzę powodzenia w walce z fruwającymi!!!
Dziekuje bardzo za odpowiedz!