Dziś w ramach spaceru, wybraliśmy się z dzieciakami, na jelitkowską plażę w Gdańsku, wiedząc, że co roku w okolicach południa, Morsy witają Nowy Rok kąpielą. Temperatura powietrza miała ok. 0 oC, a temperatura wody wynosiła ok. 4 oC. W tym roku i tak było super, bo na plaży nie było śniegu, lodu, nie padał różnież śnieg czy deszcz. Zawsze, jak patrzę na tych ludzi, to myślę, ze różne rzeczy sprawiają ludziom przyjemność :-)). Szczerze podziwiam, ich hart ducha i ciała, poczucie humoru i umiejętność odnajdywania się różnej sytuacji. Synek, przed wyjściem z domu, gdy dowiedział się, że jedziemy na plażę, krzyknął " hurra, wykąpię się!!", na co usłyszał ode mnie, "ok, jeśli tylko będziesz chciał, to proszę bardzo:-))) Na miejscu wymiękł:-)) i lekkim przestrachem patrzył na mnie, gdy zapytałam: "to co? rozbierasz się?" Pewnie pomyślał, rany mama oszalała:-)) hi hi, zrobiłam kilka fotek i postanowiłam się nimi podzielić. Pierwsze przygotowania, choinka, ognisko: ,pierwsze rozgrzewki,wjazd Prezydenta Gdańska, to już kąpiele:-)) W tym roku, kąpało się ok. 100 osób. Po kąpieli, mieli się jeszce bawić, na plaży do 16. Myśmy po półtorej godzinie na plaży, wymiękli i popędzili do przyjaciół na kawkę :-))
Oj musiało być im zimno Od samego patrzenia mam dreszcze. Ciekawi mnie czy po takiej kąpieli wszyscy są zdrowi? Ja bałabym się, że wyląduję w szpitalu z zapaleniem płuc :/
Świetne. Tak sobie myślę, że chyba sama mam niezłe zadatki na morsa. Jestem nawet gotowa na dowód prawdziwości moich słów zanurzyć jeden palec (na razie u ręki, w końcu trzeba się stopniowo hartować... :) w całości w zimnej styczniowej bałtyckiej wodzie. Po fotograficznym udokomentowaniu tego heroicznego wyczynu na forum Wielkiego Żarcia, w przyszłym roku zanurzę już dwa, za dwa lata trzy palce, a za 10 lat będę już takim twardzielem, że zdejmę skarpetkę i wezmę się za palce u stóp. Po 20 latach zastanowię się jednak nad dalszą karierą morsa z powodu postępującego wieku i braku części ciała jako tako odpornych na niskie temperatury :) Może przejdę na szkołę przetrwania w Parku Oliwskim tylko z jedną kanapką, hm... Muszę to jeszcze rozważyć, ale pewnie się zdecyduję... W końcu jestem twardzielką, ha!
Dziś w ramach spaceru, wybraliśmy się z dzieciakami, na jelitkowską plażę w Gdańsku, wiedząc, że co roku w okolicach południa, Morsy witają Nowy Rok kąpielą. Temperatura powietrza miała ok. 0 oC, a temperatura wody wynosiła ok. 4 oC. W tym roku i tak było super, bo na plaży nie było śniegu, lodu, nie padał różnież śnieg czy deszcz. Zawsze, jak patrzę na tych ludzi, to myślę, ze różne rzeczy sprawiają ludziom przyjemność :-)). Szczerze podziwiam, ich hart ducha i ciała, poczucie humoru i umiejętność odnajdywania się różnej sytuacji. Synek, przed wyjściem z domu, gdy dowiedział się, że jedziemy na plażę, krzyknął " hurra, wykąpię się!!", na co usłyszał ode mnie, "ok, jeśli tylko będziesz chciał, to proszę bardzo:-))) Na miejscu wymiękł:-)) i lekkim przestrachem patrzył na mnie, gdy zapytałam: "to co? rozbierasz się?" Pewnie pomyślał, rany mama oszalała:-)) hi hi, zrobiłam kilka fotek i postanowiłam się nimi podzielić. Pierwsze przygotowania, choinka, ognisko:
,pierwsze rozgrzewki,wjazd Prezydenta Gdańska, to już kąpiele:-)) W tym roku, kąpało się ok. 100 osób. Po kąpieli, mieli się jeszce bawić, na plaży do 16. Myśmy po półtorej godzinie na plaży, wymiękli i popędzili do przyjaciół na kawkę :-))
tylko jedno mi przychodzi na myśl : brrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr!
Bardzo ich podziwiam.
Oj musiało być im zimno Od samego patrzenia mam dreszcze. Ciekawi mnie czy po takiej kąpieli wszyscy są zdrowi? Ja bałabym się, że wyląduję w szpitalu z zapaleniem płuc :/
Świetne. Tak sobie myślę, że chyba sama mam niezłe zadatki na morsa. Jestem nawet gotowa na dowód prawdziwości moich słów zanurzyć jeden palec (na razie u ręki, w końcu trzeba się stopniowo hartować... :) w całości w zimnej styczniowej bałtyckiej wodzie. Po fotograficznym udokomentowaniu tego heroicznego wyczynu na forum Wielkiego Żarcia, w przyszłym roku zanurzę już dwa, za dwa lata trzy palce, a za 10 lat będę już takim twardzielem, że zdejmę skarpetkę i wezmę się za palce u stóp. Po 20 latach zastanowię się jednak nad dalszą karierą morsa z powodu postępującego wieku i braku części ciała jako tako odpornych na niskie temperatury :)
Może przejdę na szkołę przetrwania w Parku Oliwskim tylko z jedną kanapką, hm... Muszę to jeszcze rozważyć, ale pewnie się zdecyduję... W końcu jestem twardzielką, ha!
podziwiam !! a zarazem zazdroszczę zdrowia , nigdy nie miałam okazji widzieć tego na własne oczy :)