Jako szczęśliwa posiadaczka telewizji kablowej, oglądam sobie często programy kulinarne. I zachodzę w głowę, dlaczego polskie produkcje tego typu są takie mizerne? Bardzo lubię programy J. Oliviera, N. Lawson, programy pt. "Domowy kucharz", "Bosonoga contessa". Prowadzący w tych programach są charyzmatyczni, o gotowaniu i jedzeniu mówią z pasją (i w ogóle mówią ciekawie), potrafią zaciekawić nawet laika kulinarnego. A Polacy? Większość mnie po prostu nudzi (nawet śp. M. Kuroń, człowiek skądinąd przeuroczy). Nie potrafią przyciągnąć uwagi, sprawiają wrażenie wyrobników, a nie pasjonatów. Piotr Przykaza- przerost formy nad treścią. Pascal Brodnicki- tajny agent produktów pewnej marki, przygotowuje przepisy, które ciężko byłoby odtworzyć w domu. Dwoje wegetarian z "Atelier smaku" to sztywniaki, recytujący swoje kwestie z kartki (przynajmniej takie sprawiają wrażenie). A jakie są Wasze w tym temacie wrażenia?
Bardzo podobają mi sie programy Roberta Makłowicza- co prawda chyba nie zdazyło mi się nic ugotowac z tego programu, ale z chęcią oglądam ( kiedyś to był jedyna rzecz, która mogła wyciągnąć lubego z wyra w niedzielę przed południem, hi) Lubię też Karola Okrasę- tylko dawno nie oglądałam, bo program jest przeniesiony na jakąś godzinę, kiedy przeważnie jestem w pracy. Jest taż taki program- bardzo śmiesznie prowadzony- stoi taki wąsaty i brodziaty pan w garniturze i monotonnym głosem opowiada, co robi kucharz:) Opowiada o kuchni myśliwskiej i staropolskiej- forma programu niestrawna, ale za to treść - jak dla mnie bardzo zajmująca. Oglądałam kiedyś na takim kanale kuchnia tv programy kulinarne różnych krajów- i musze powiedziec, ze ziewałam z nudów. Jedynie uwagę moją przykuł taki młody kucharz o imieniu Jamie ( nazwiska nie pamiętam). Może mam małe porównanie, ale wydaje mi się, zę nie jest tak źle :)
Użytkownik agik napisał w wiadomości: >Jest taż > taki program- bardzo śmiesznie prowadzony- stoi taki wąsaty i brodziaty pan w > garniturze i monotonnym głosem opowiada, co robi kucharz:) Opowiada o kuchni > myśliwskiej i staropolskiej- forma programu niestrawna, ale za to treść - jak > dla mnie bardzo zajmująca.
Ten pan to najpewniej Grzegorz Russak (wywiad z nim i foto dla potwirdzenia, czy to ten sam: http://www.wrotapodlasia.pl/pl/region/na+podaskim+stole/Cudze_chwalicie_-_Grzegorz_Rusak.htm) a program to, zdaje się, "Ostoja". Rzeczywiście, żeby prowadzący nie mówił tak monotonnie, pewnie miałby więcej sympatyków choć założenie programu jest dobre: jeden pan szaleje przy kuchni, sieka, podsmaża i na tym się skupia, a drugi ze swadą opowiada o powstającej potrawie; obaj sobie nawzajem nie przeszkadzają. Głosuję na Makłowicza.
;) to bardzo znany w środowisku pasjonatów tradycji pan. intensywnie wspiera promocję produktów ekologicznych, niestety mam też wrażenie, że promocję własną... co nie jest złe... dopóki nie próbuje się pokazywać przy jedzeniu z tą brodą. fuj.
Ja codziennie (ale nie non stop - zeby nie bylo) mam wlaczony kanal Kuchnia.tv Co lubie to: Olivier'a, Anne Olson i jeszcze paru innych. Przyznaje, ze czasem probowalam zrobic wlasnorecznie pokazywane dania i udawalo sie, a jedzenie bylo smaczne. Co do rodzimych 'gotujacych' znosze tylko Maklowicza - chyba przez to ze ma facet gadane. Pascal mnie strasznie irytuje a jego przepisy (te wyprobowane w domu) po prostu mi nie podchodza. U Kuronia tez cos mnie denerwowalo (o zmarlych sie nie mowi wiec nic nie powiem), Okrasa jeszcze ujdzie, ale byle w malych ilosciach. Generalnie roznica polega na tym ze 'nasi' pokazuja co mozna ugotowac i na tym sie konczy, a malo jest ludzi ktorzy gotuja z pasja i ta pasje widac.
Niezmiennie lubię Makłowicza - małego człowieka o przeuroczym uśmiechu wiecznie towarzyszącemu urokliwemu sposobowi opowiadania o kuchni. Przebierającego się nawet w kapelusze Napoleona i żołnierskie epolety, gdy trzeba dosmaczyć jakiś nieszczególnie ciekawy serowy suflet. Jego nosowy pełen humoru tembr głosu doskonale komponuje się nawet ze skwierczeniem oleju kujawskiego z pierwszego tłoczenia wychlustanego na czarną patelnię stojącą na przenośnej dwupalnikowej kuchence gazowej na środku jakiegoś drobnomieszczańskiego ryneczku :D Poza tym do końca życia nie zapomnę, jak będąc w Austrii, pokazywał sposób smażenia i podania omletu cesarskiego. Oko kamery na koniec programu przybliżyło widzom wielki spalony biszkoptowy placek. Za naleśnikiem Makłowicz - niewzruszony optymista lakonicznie podsumował doskonałość wyrobu "Proszę Państwa - omlet cesarski". I jak tu go nie lubić. Choć przyznaję, oglądam rzadko.
Na temat umiejętności Makłowicza zawodowi kucharze sarkają, ale...no właśnie : Ja też go lubię słuchać i oglądać. A to już zasługa talentu gawędziarskiego i osobowości.Chyba każdy kucharz- amator lubi, gdy kucharz - zawodowiec pokazuje swoje umiejętności z pasją! Z zagranicznych programów nie trawię" Nigella gryzie" / czy dobrze zapamiętałam?/ -choć czytałam peany na jej cześć. W którymś z programów prezentowała, jak ugotować zupę pomidorową /?/ - od razu przestałam oglądać,choć niewątpliwie babka ma coś w sobie...
Jest super zdolna, ma dobre przepisy, wyglad ,,,, ,normalny:,,,wiec czego nie trawisz???? Buzi??? , ladnej,,,figury ,,,???? Napisz konkretnie , czego nie trawisz???
Ja darzę Nigellę ambiwalentnymi uczuciami - niektóre odcinki lubię bardzo, za domową atmosferę, za przekonujące mówienie o smakowitości i łatwości przyrządzania potrawy, za jej urodę i emanowanie wewnętrznym urokiem, za to końcowe w każdym odcinku późnonocne podżeranie w samotności, w piżamie i szlafroku upieczonych wcześniej ciast czy mięs. Natomiast niektórych odcinków wprost nie znoszę za "przesłodzenie" - wszystko jest najwspanialsze, to co przygotowuje zawsze jest jej najukochańszym daniem/przekąską (dwa odcinki dalej mówi to samo o innej przekąsce, a 3 odcinki dalej to samo o jeszcze innej...). Nie lubię niektórych odcinków również za zmanierowane, przesadzone, rażące teatralną sztucznością gesty. Nie lubię serii jej programów o gawędzeniu ze znanymi osobistościami (z tych samych powodów). No, ale w końcu zasadą decydującą o popularności jej wizerunku jest "zmysłowość", więc wszystko było z góry założone przed nią samą i przez producentów - większości widzów na pewno się taki styl prowadzenia podoba, w przeciwnym razie tak konsekwentnie by tej zmysłowości kulinarnej na antenie nie pielęgnowała... Natomiast niezmiennie podziwiam ją jako kobietę sukcesu, która przeżyła osobisty dramat, a w jego trakcie nie porzuciła pracy.
Mam podobnie, czasem odczuwam przesyt jej manierą, którą nota bene zawojowała przecież BBC i resztę świata. Niemniej jednak mnie szybko się znudziła "Hmmmm to jest pyszne, jakbym się opalała na plaży" "mmmmm, wspaniałe, rozkoszne jak młoda trawa muskająca twoje stopy"... za dużo tej wymuszonej i egzaltowanej poetyki. Bo niektóre pomysły niczego sobie. Choć nie wszystkie. Zrobiłam raz zupę z groszku wg jej przepisu. Wyszła potwornie niesmaczna, choć niezła w kolorze, breja.
bzdury gadasz Kormag. Nie stara się jej ukryć, o czym wielokrotnie wspominają w swoich programach Trinny i Susannah, specjalistki od ubierania się, tylko doskonale wie jak się ubrać, żeby wyglądała atrakcyjnie i ponętnie - pomimo, lub zwłaszcza z wielką pupą.
Użytkownik anay napisał w wiadomości: > bzdury gadasz Kormag. Nie stara się jej ukryć, o czym wielokrotnie wspominają > w swoich programach Trinny i Susannah, specjalistki od ubierania się, tylko > doskonale wie jak się ubrać, żeby wyglądała atrakcyjnie i ponętnie - pomimo, > lub zwłaszcza z wielką pupą.
Ja tam uważam, że akurat jej kształty mi nie przeszkadzają a i podobno mężczyźni wolą takie wyraziste./..tak się łudzę !!!/
no ale zakładasz, ze to dlatego tak jest wykadrowane, zeby nie pokazać jej wielkiej pupy. zeby coś ukryć. nieco to bez sensu, bo pewnie przy innym kucharzu, bez takiego rozmiaru, który byłby tak kadrowany nawet przez myśl by ci nie przyszło ze próbuje coś na siłę ukryć.
Nigellę ubierają zapewne styliści, a kadrowanie też jest z góry narzucone przez realizatorów wizji. Oczywiste jest, że nikt nie będzie chciał epatować jej niedoskonałościami. Nie ma w tym nic złego. A i tak uważam, że ta kobieta robi bardzo dużo przeciw powszechnemu w mediach dyktatowi anoreksji. Dużo i chętnie je, nie wstydzi się tego, wcale się nie ukrywa i nie ględzi o dietach. Jestem dla niej pełna podziwu, ze udało jej się przy tym wytrwać.
Użytkownik Kormag napisał w wiadomości: > nie trawie w niej jej wielkiej pupy i nie chodzi o to ze jest duza ale o to > jak bardzo proboje to ukryc ( pewnie dostane po glowie)
Przecież ta kobieta ma już 50 lat. To normalne ,ze tu i tam ma troche więcej ciała tym bardziej,ze zajmuje sie gastronomią zawodowo. Swoją drogą chciałabym wyglądać tak jak ona kiedy bede miała pół wieku :-).
Oczywiscie, kazdy może ugotować zupę pomidorowa, zwłaszcza taką , jak ona...woda+sok pomidorowy i...już ! Pychotka, mniaaam, jej dzieci to uwielbiają ! Buźkę i figurkę ma extra, ale czasem tak bywa, ze denerwuje nas czyjś sposób bycia, mówienia - popatrz nastepne komentarze pod moim właśnie o " manierze mówienia"...i o tym pisałam Nie rozumiem , dlaczego się tak unosisz z tymi poczwórnymi pytajnikami? Chyba po to jest forum, aby każdy mógł się wypowiedzieć- a pytanie można zadac spokojnie.
Powiem tylko , chcialabym miec tyle uroku ile ma ta kobieta,,,,a nie jest zadnej z nas pisane miec wlasny program o gotowaniu,,,"maniera mowienia" ,,,hmmm, nie ma gorszych cenzurow dla kobiet jak kobiety,,,pewnie, ze mozesz wypowiedziec swoje mysli , ale nie podoba mi sie krytykowanie tylko dla krytykowania,,,
A jeszcze jestem bardzo ciekawa , czy na tyle znasz angielski, zeby mowic o "manierze mowienia"?
Ta kobieta jest pochodzenia wloskiego i tam sie gestykuluje i gotuje kazde dania z miloscia i pasja!
Ale przecież na tym cała rzecz polega, że to co jedni uznają za urokliwe inni odbiorą jako denerwujące. I chyba nie powinno się tych mających odmienne od Twojego zdanie zmuszać do kochania czegoś lub kogoś dlatego, że sama masz do tego apologetyczny stosunek. Poza tym, już tak na marginesie, odnoszę wrażenie, że celujesz pistoletem niekoniecznie w osobę najmocniej Nigellę krytykującą.
Użytkownik tineczka napisał w wiadomości: > Powiem tylko , chcialabym miec tyle uroku ile ma ta kobieta,,,,a nie jest > zadnej z nas pisane miec wlasny program o gotowaniu,,,"maniera > mowienia" ,,,hmmm, nie ma gorszych cenzurow dla kobiet jak > kobiety,,,pewnie, ze mozesz wypowiedziec swoje mysli , ale nie podoba mi sie > krytykowanie tylko dla krytykowania,,,A jeszcze jestem bardzo ciekawa , czy na > tyle znasz angielski, zeby mowic o "manierze mowienia"?Ta kobieta > jest pochodzenia wloskiego i tam sie gestykuluje i gotuje kazde dania z > miloscia i pasja!
Nie krytykuję dla krytykowania !Prześledź dobrze całą tę dyskusję od początku do końca i sprawdź, czy napewno do mnie chciałaś skierować swoje uwagi?Napisałam, że podoba mi się jako kobietka,broniłam nawet jej .."tyłka", ale denerwujące są dla mnie jej ochy i achy, które Ty nazywasz pasją. Wyjaśniłam to już w poprzedniej wypowiedzi.A jeśli chodzi o kontakty z Włochami, to trafiłaś akurat, jak kulą w płot / patrz mój nick/. A Ty w której części Włoch bywałaś, że widziałas to słynne gotowanie z pasją na codzień? Bo ja niejednokrotnie widziałam ich biesiadowanie z pasją,sjestowanie z pasją, nawet upijanie i kłocenie się z wielką pasją ale codzienne gotowanie? Legenda... P.S.Co fakt, czy ktoś jest kobietą ma do rzeczy, czy się go podziwia czy nie?
hm. Ja uwielbiam Two Fat Ladies, kiedyś emitowany w TVN-ie bodajże. Jamiego Oliviera - za to że kolejne serie i pomysły nie nudzą i nie nużą. A bez gotowania, ale o kuchni, to zawsze i wszędzie Bez Rezerwacji Anthonego Burdain (było w Travel and Living, teraz leci - ku mojej uciesze - w Kuchnia TV) Domowy Kucharz mnie wnerwia, głównie za ton i tembr głosu :)
To mamy podobny gust;)) bo ja tez uwielbiam Two Fat Ladies i bylo mi strasznie przykro, jak jedna z nich zmarla kilka lat temu. Jamiego Oliviera owszem lubie, ale meczy mnie tym sepleniacym glosem;) Anthony Burdain wrecz kocham !!!! zreszta mialam okazje poznac Go bo kiedys robil program w nowojorskiej restauracji, ktorej szefem jest maz mojej klientki i zostalysmy zaproszone na kolacje po programie. Fantastyczny facet!! Podobny program ma jeszcze Zimmerman (mam nadzieje ze dobrze pamietam nazwisko, ale imie wylecialo mi z glowy, chyba Andrew ale nie jestem pewna). No i podejrzewam, ze polubilabys tez Emeril Lagasse, jak bedziesz miala okazje to polecam. Lubie tez Paula Dean, Ona ma wspaniale przepisy i programy ale meczy mnie jej poludniowy akcent, zwlaszcza nie da sie ogladac w towarzystwie Wspanialego, bo On ja ciagle przedrzeznia i to w taki sposob, ze ja nie nadazam latac do lazienki :)))) Nigelle widzialam tylko raz i jakos mi ta kobitka nie lezy....nie potrafie nawet powiedziec dlaczego, no po prostu nie pasuje i tyle.
Przestałam oglądać, kiedy pokazała,że zlewa do woreczka resztki wina z kieliszków i zamraża. Uzywała go potem do sosów. Od razu zrobiło mi się tak jakoś.....
Anay, Emeril nie ma nowojorsko-wloskiego akcentu, On sie tutaj urodzil, dokladnie w Massachusetts. Ojciec byl Francuzem z Kanady, a Matka z Portugalii. Wiekszosc zycia spedzil w Luizjanie i to raczej akcent poludnia, ale nie ten rozwlekly, ktory mnie denewuje:)) Ja lubie Go za spontanicznosc i poczucie humoru:))
A z Anthonym to mi sie naprawde udalo, jak slepej kurze ziarno;))
Juz przestalam sie zastanawiac nad polskimi produkcjami, po prostu nie ogladam. No, moze czasami szefow kuchni, ten mlodszy "szef" zawsze wygląda na lekko dziabniętego :) U mnie na topie jest Tony Bourdain i Heston Blumenthal :D a i 2 puszyste damy, keidys lecialy na tvn style a teraz kuchnia tv przypomina o nich z czego badzo sie ciesze. Pozdrawiam
Mamy podobne upodobania. 2 Puszyste Damy- bez względu co wyprawiają w kuchni, są bezkonkurencyjne. Makłowicz to prawdziwy cymes w naszym kulinarnym programie TV. Jeden jego przepis nawet wszedł na stałe do mojego menu, banalny zresztą i równie prosty do zrobienia. Poza tym jeszcze lubiłam Domową Kawiarenkę, ale od dłuższego już czasu nie mogę jej namierzyć. Poza tym można umrzeć z głodu ;-P
Ja uwielbiałam"Domową kawiarenke"ogladałam nawet powtórki:)szkoda,ze program znikł juz z anteny.Teraz to pozostaje mi niezastąpiony Makłowicz i Ewa Wachowicz.
"Domowa kawiarenka" rzeczywiście była fajna, ale to było dawno i nieprawda :(."Domowy kucharz" może i jest infantylny i ma wnerwiający timbre głosu, ale podaje "życiowe" przepisy (np. co zrobić z resztkami z poprzedniego dnia) i nadmiernie nie "cuduje". Co do pomidorowej Lawson- może dla Polaków ta zupa to łatwizna, dla Anglików to może być kulinarne odkrycie, biorąc pod uwagę, że oni (jak większość wysokorozwiniętych, zachodnich społeczeństw) odżywiają się głównie gotowcami do podgrzania w mikrofali. J. Oliviera szanuję za to, że- oprócz gotowania- zajmuje się też czymś ponad, np. pomaga tzw. trudnej młodzieży w odbiciu się od dna. Wiem, ze jest to showman, który perfidnie wykorzystuje media w celu lansowania samego siebie, ale przy okazji odwala kawał dobrej roboty. A o jedzeniu gada tak, że po prostu chce się go słuchać! "Szefów kuchni" nie trawię. Ten program został zrobiony chyba tylko po to, by zareklamować sieć sklepów hurtowych. Prowadzący są sztywni, nudni do obrzydliwości, nieciekawi, a ich potrawy zupełnie bez serca i polotu. A widział ktoś może programy z serii "Babeczki..." (wigilijne, wielkanocne)- "seniorka rodu" opowiada młodej dziewczynie o tradycyjnych potrawach, które potem obie przygotowują. Pomysł może i fajny, ale wykonanie... załamka. Tak samo z nowym programem na TVN Style, w którym Omena Mensah gotuje wraz z córką jakieś tam swoje kulinarne wymysły. Program ŻENUJĄCY, zrobiony chyba tylko w celu promocji samej Mensah. Nie da się tego oglądać. Dla równowagi dodam tylko, ze nie znoszę również M. Stewart (aczkolwiek posiada polskie korzenie ;) ) oraz A.W. Thompsona ("Anthony w Maroku", "Sobota w kuchni"), a także Piekielnej Kuchni M.P. White'a, jednak generalnie produkcje zagraniczne są o niebo lepsze, niż polskie. Mam wrażenie, że u nas to wszystko za mikre (brak środków finansowych, brak pomysłów), ale nade wszystko generalnie brak u nas kucharzy, którzy traktowaliby swoją pracę jak pasję, a nie jak sposób zarobkowania.
"Szefowie Kuchni jest programem Macro. Zresztą Kazubek, ten starszy kucharz jest ich "pracownikiem"? W każdym razie ma kontrakt na promocję marki i właściwie ostatnio współpraca z Macro to jedyna jego praca.
Co do kwestii braku pasjonatów - to nieprawda. Jest u nas cała rzesza świetnych, naprawdę świetnych osobowości. Jest tylko mały problem. Nie ma pieniędzy na realizację programów i zwykle oznacza to uwieszenie się producentów na woli i zaangażowaniu sponsora/ów. Co rzecz jasna może w skrajnych przypadkach kompletnie ograniczyć swobodę kulinarnej gwiazdy. Jeśli chodzi o zagraniczne produkcje - w większości przytaczane są produkcje brytyjskie, suto finansowane przez BBC - świetnie zarządzaną i finansowaną telewizję publiczną, naprawdę misyjną, w WlkBrytanii. W BBC nigdy nie byłoby programu, gdzie jakaś cycata lola mówi o różowych fletach, żeby wstrząsnąć publiką. Za to jest masa programów o gotowaniu, orgodnictwie, urządzaniu domu... fajna fajna sprawa. Dla nas odległa...
Tak, u nas zawsze wszystko rozbijało się o kasę...nie ma kasy, nie ma porządnych programów. Podobnie jest z naszym kinem i wieloma, wieloma rzeczami. Chociaż bywa tak, że kasa jest, ale dostaje ją ten kto ma "dojścia", a nie ten, kto jest utalentowany i ma coś do powiedzenia.
Cała rzesza? A gdzie oni są? Kojarzę jedynie Makłowicza, Sowę. Dlaczego nie ma swojego programu?
Wg mnie albo się jest albo się nie jest osobowością telewizyjną i pieniądze tego nie zmienią. Bolączką polskich programów jest brak pomysłu i ich pretensjonalność. Wachowicz to nieudolna próba naśladowania Nigelli, ale Nigella może być tylko jedna, Pascal to ponoć Oliver (gdybym tego gdzieś nei przeczytała to bym w życiu nie wpadła). W czasach gdy byliśmy odcięci od zagranicznych programów to niektóre produkcje cieszyły się popularnoscią zgodnie z zasada z braku laku etc
Byłabym w stanie strawić program Kręglickiej, bo korzystam z jej przepisów, ale jest taki czerstwy.. pół biedy jakby tylko ona była przed kamerą, ale Maciek Nowak czy ta artystka, ciężko wytrzymać. I te teatralne kuchnie nie podchodzą mi, lubię klimaty jak u Jamiego w domu. Lubię jak gotujący wygląda jakby gotował (czytaj ubranie nie krępujące ruchów, styl casual) a nie jak Kuroń pod krawatem czy Kręglicka w koszuli z szerokimi mankietami... ile kosztuje naturalność prowadzącego albo dopracowanie dialogów? W końcu nie lecą na zywo.. Naprawde nie przeszkadza mi że kamera co 5 minut robi zblizenie na logo lodowki czy tez piekarnika. Jestem na to odporna, co najwyzej usmiechne sie pod nosem...
Wierz mi, jest cała masa fajnych szefów kuchni. O wszystkich możesz poczytać choćby na www.papaja.pl albo www.gastrona.pl - wygrywają konkursy, świetnie gotują, są charyzmatyczni i niewątpliwie znają się na rzeczy. Osobiście znam takiego, który mógłby w telewizji absolutnie zawojować widzów, ze swoim poczuciem humoru i powerem. Ci, których wyłuskali producenci lub telewizje lub firmy chcące się promować to zaledwie garstka. Nie mają własnych programów - bo nie ma pieniędzy na ich realizację, a telewizje nie zainwestują w coś, co nie będzie miało sponsorów - już na etapie pomysłu na program - a sponsorzy nie kiwną palcem, jeśli nie będą wyraźnie pokazani, a najchętniej nie będą pełnić roli głównej w takim programie. Telewizje nie zabiegają by znaleźć pośród świetnych kucharzy osobowości - raczej oczekują, że osoba kucharza przyciągnie sponsorów (tego oczekuje się od szefów kuchni znanych w środowisku) - trochę robi się błędne koło. Chlubnym wyjątkiem w całym tym rozgardiaszu jest Karol Okrasa, wyłowiony w castingu - jeden program to jednak troche za mało. Pascal od razu został zatrudniony przez Unilever Polska, jest z nimi ściśle związany i nie może pozwolić sobie na pełną swobodę. Program powstał od początku jako trąba propagandowa firmy. Bazowała na pomyśle "Nagiego Szefa" - ktoś kto oglądał ten program i Pascala na początku od razu to mógł zauważyć. Tego typu gotowań na ekranie jest więcej (mówię o programach konkretnych firm właścwie a nie kanałów telewizyjnych) - jak choćby Szefowie Kuchni - program Makro Cash and Carry. Robert Makłowicz szefem kuchni nie jest - jest raczej opowiadaczem i gawędziarzem, który po prostu kocha kuchnię - co mu się jak najbardziej chwali. Program, który realizuje produkuje Ewa Wachowicz właśnie i jej firma. Powstawał kiedy w Polsce, prócz Kuronia nic się nie działo w tej kwestii w telewizji. Pewnie łatwiej było o sponsorów. Po latach, kiedy Makłowicz okazał się strzałem w dziesiątkę, nie mają pewnie problemu z kasą na kolejne produkcje.
Makłowicza uwielbiamy razem z mężem , słuchamy i oglądamy Go z zainteresowaniem , Pascala też lubię oglądać i słuchać ( zwłaszcza jego przekręcone słowa ) , bardzo lubiliśmy oglądać programy z M.Kuruniem , Dwie puszyste panie też przypadły nam do gustu :)) Nie korzystam z przepisów przedstawionych w programie , ale ze sztuczek kulinarnych ( Pascal ma ich troszkę)
Nie oglądałam żadnych programów zagranicznych, kilka razy Nigellę i tyle, więc powiem tylko że troszkę mnie nudziła. Dawniej maniacko oglądałam "Domową kawiarenkę" i spisywałam co się da bo były to wspaniałe przepisy, szkoda że większość zginęła mi po remoncie :( Jeszcze do tej pory wspominam zrobione wg podanego w kawiarence przepisu "Pańskie jaja", nazwa nieciekawa ale bułeczki były wspaniałe...a teraz nie mogę nigdzie znaleźć przepisu...Poza tym kawiarenka była prowadzone z humorem, miała klimat który bardzo mi odpowiadał...szkoda że teraz już nie ma powtórek. Makłowicz jest pasjonatem, ma ogromną wiedzę i potrafi zainteresować,oglądam jego program głównie ze względów "naukowych";) no bo skąd do licha wziąć regionalne smakołyki które on używa do gotowania? Zrobiła raz jakiś omlet wg jego przepisu, chyba omlet francuski czy jakoś tak... ale grunt ze był super. Pascala też lubię, ale fakt, używa składników obcych zwykłym śmiertelnikom, chociaż raz znalazłam normalny przepis, też był to chyba jakiś omlet (mój mąż je uwielbia), ale smak pozostawiał wiele do życzenia i nie przebił Makłowicza - jego przepis był o niebo prostszy i smaczniejszy. Okrasa gotuje chyba sam dla siebie, no bo skąd u licha mam wytrzasnąć marynowane gąski itp. więc nawet nie próbowałam jego przepisów. Na koniec nasza miss..Wachowicz jest nudna ale ładnie się uśmiecha, poza tym podglądam jak przystraja stół - to jest chyba najciekawsze, chociaż przyznam, było kilka fajnych przepisów, ale nie miałam jeszcze okazji żadnego wypróbować.
O ile się nie mylę, to był jeszcze kiedyś program z Bożeną Dykiel- zapraszała do swojego programu różnych "znanych i lubianych" i z nimi gotowała. To także było strasznie nieciekawe! Na dodatek te przepisy były takie oklepane, toporne i oczywiste. Naturalnie, nie należy przeginać w drugą stronę, ale doprawdy po takim programie spodziewałabym się jednak czegoś z większym polotem. Dlatego tak lubię "Przekręty Jamiego Oliviera"- niby oczywiste przepisy, a jednak "podkręcone". Z drugiej strony sytuacja jest przykra, bo przecież Polska ma bardzo bogatą tradycję kulinarną i na tej kanwie można byłoby przygotować wiele genialnych programów. R. Makłowicz zapewne próbuje, mi jednak nie odpowiada jego maniera mówienia. A dodatkowo, choć trochę off topic- niesamowite, ile ostatnio książek kucharskich pojawiło się na polskim rynku, szczególnie tych autorstwa tzw. gwiazd. Ale niby dlaczego taka p. Dykiel ma być dla mnie kulinarnym autorytetem??
Użytkownik babsy napisał w wiadomości: >Ale niby dlaczego taka p. Dykiel ma być dla mnie kulinarnym > autorytetem??
Ha! Ona ma właśnie kasę (ale jej mało, więc jeszcze chce dorobić na książce) i dojścia - dzięki nazwisku, więc bez problemu może wydawać co jej się żywnie podoba, bo pomimo, że w książce nie ma nic ciekawego to i tak pierwsza lepsza gospodyni popatrzy: "Oooo, Dykiel, ta z telewizji"! I kupi książkę. A p. Dykiel liczy kasę i się cieszy z popularności i robi z siebie autorytet w zakresie gotowania.
A ja dziś odrobiłam pracę domową i popatrzyłam trochę po stoisku z książkami kucharskimi w lokalnym hipermarkecie. Oprócz rozmaitych pozycji "bez autora", książek G. Ramsaya, były również: "Spaghetti dla samotnego mężczyzny" firmowana przez Bogusława Lindę, "Na garnuszku życia" z sygnaturą M. Grabowskiego (popularny Ferdek Kiepski ;) ) i jeszcze coś podobnego, tym razem... Tadeusza Drozdy. Cóż...
Ferdka Kiepskiego gra Andrzej Grabowski . M. to może być Mikołaj ( jeżeli napisał to ktoś z "tych" Grabowskich ) , brat Andrzeja , aktor i reżyser ( świetny ) .
Też się przykładam za Robertem Makłowiczem, uwielbiam jego gawędy, potrafi tak uroczo opowiadać o innych krajach i ich potrawach. No i miałam przyjemność spotkać prywatnie Pana Roberta na ulicy w Krakowie. Było to kilka lat temu, staliśmy pod Ambasadom USA, kolejki po wizy.... przechodził obok Pan Makłowicz, powiedziałam mu DZIEŃ DOBRY więc się uśmiechnął i mówi " ludzie co wy tam w tych Stanach będziecie jeść? Hamburgery?" hehehe Niezapomniane spotkanie. A co do programów o gotowaniu lubię jeszcze Karola Okrasę no i już niestety świętej pamięci Macieja Kuronia. Ten uroczy tłuściutki mężczyzna też gotował i opowiadał bardzo smacznie.
Renatko, rozumiem, ze pan Maklowicz z podrozy po Stanach zapamietal tylko hamburgery?? .... Czyzby az tak ubogo podrozowal, ze Go tylko na McDonalda bylo stac??
lucky wypowiedz pana roberta miala charakter raczej humorystyczny przynajmniej ja to tak odebralem a co do rzeczywistosci to nie oszukujmy sie kuchnia amerykanska nie jest szczegolnie wybitna i nie mowie tu wcale o hamburgerach ( ale to tylko moje subiektywne odczucie)
Kormag, tu nie chodzi o to czy kuchnia amerykanska jest wybitna czy nie, bo jesli znamy historie tego kraju to wiemy, ze kuchnia amerykanska jako taka prawie nie istnieje, bo jest platanina kuchni wszystkich narodow swiata. Chodzi mi o "dowcip" czlowieka, ktory prowadzi programy kulinarne oparte na podrozach po swiecie. To tak samo jakby ktos powiedzial "a co wy bedziecie jesc w tej Polsce? bigos?" i uwazal sie za znawce. No niestety dowcip bardzo cieniutki... A zeby poznac kuchnie amerykanska ta z najstarszymi tradycjami wystarczy pojechac do New Orleans czy tez Alabamy, czy na polnocny wschod w tereny New England. Kuchnia polska tez ma przeciez nalecialosci kuchni zydowskiej, rosyjskiej, niemieckiej pomimo ponad 1000 letniej historii kraju ....no przepraszam ale spodziewalam sie po znawcy lepszego dowcipu. I wogole to dziwi mnie, ze na tyle niecheci do Ameryki ciagle sa albo byly kolejki pod ambasadami. Ja nie przpadam za Rosja czy tez dawnym ZSRR wiec nigdy nie bylam i nie mam ochoty sie wybrac, bo i po co jechac do kraju, ktorego sie nie lubi albo wrecz nienawidzi?
;) A to nie jest tak, ze każdy kto mieszka/ jest/ był na tzw. "zachodzie" teraz chce przyjśc do nas z kagankiem oświaty i pokazać nam inny ( niż trzeci, lub drugi, hi) świat? i pokazac nam , ze gonimy po ulicach białe niedźwiedzie? I to taka bezradno- wzruszająca zemsta? Że tez mamy coś fajnego? Np. nasze z pietyzmem i troską i heroizmem wręcz przygotowywane jedzenie? Tylko taka mała sugestia, bez żadnych wycieczek osobistych i bez prowokacji... ;) Kiedyś Sienkiewicz pisał pompatyczne ( a różne zresztą ;) ) powieści "ku pokrzepieniu", a teraz nasza duma narodowa chyba spoczywa w jedzeniu wprost z podhalańskich łąk i wprost z mazurskich lasów ;) Nie ma się co podniecać- tak myślę. Jedzenie to jedzenie :), lubię swoje, lubię inne... mamy cos fajnego inni mają też coś fajnego. Hamburgery są niefajne, majonez do wszystkiego jest niefajny, pieczywo z miesięcznym terminem przydatności jest niefajne, skrajne lenistwo jest niefajne ( chodzi mi o zaniechanie wysiłku w przygotowaniu posiłku, ale takie które wyciska pot w przypadku włożenia gotowego dania do mikrofali), skrajna niechlujnośc- a z tym wszystkim nam się Ameryka kojarzy ;) Bez obrazy Maryla, ale filmy robią swoje:D) Nie ma powodu do rozdzierania szat... Ileś tam lat bylismy karmieni propagadną "złotych Stanów", :kraju wielkich możliwości" itd ( przynajmniej ja byłam) teraz pora na odbrązowienie :) naturalna kolej rzeczy... chyba:D Takie nocne Polaków rozmowy ;) no tak- lekarze, pieniądze, możliwości, ułatwienia... ale jedzenie to mają do dupy :D- myślę, ze tak można to tłumaczyć :)
Agik, calusy od Ciebie zawsze mile przyjete;) Mnie nie chodzi o krytyke jako taka ani Stanow ani Polski, chodzi mi o to, ze pan Maklowicz (mam nadzieje ze poprawnie pisze Jego nazwisko) powinien w/g mnie miec bardziej wytrawne poczucie humoru, zwlaszcza jesli ten humor dotyczy jedzenia. Co do swietnosci, czy tez nikczemnosci Stanow, mam naprawde swieze i calkiem bezstronne na ten temat zdanie. Wrecz uwazam, ze nadszedl nareszcie czas zeby Stany spadly z piedestalu tak jak spadaly wszystkie inne imperia, ale czy to znaczy, ze sadze, ze miejsce Stanow zajmie Polska? no raczej nie. Wiesz jesli ktos nawet byl w Stanach przez (strzelam liczba) 1-5 lat i byl tylko po to, zeby zarobic (wykorzystac) i wrocic i nie jadl nic poza wlasnie wacianym chlebem i hamburgerami to ja naprawde nie mam do tego czlowieka pretensji. Bo jaka swiadomosc taka wiedza, ale p. Maklowicz, ktory jest narodowym guru gotowania nie powinien pozwalac sobie na takie dowcipy, bo siwadcza one o Jego niewiedzy. Ale znow ja nie mam prawa uczyc p. Maklowicza, nie znam czlowieka i po tym jednym dowcipie sadze, ze nic przez to nie trace. Z drugiej strony jesli wiedze o innych krajach bierze sie tylko z filmow, to czasem podejrzewam, ze Polska ma szczescie, ze kinematografia polska nie jest szeroko rozpowszechniona na skale swiatowa. No wiesz ja nie znam wiele obecnych filmow, ale gdyby tak patrzec na Polske i Polakow przez pryzmat filmow takich jak Mis, czy Alternatywy to .... no chyba sie mozesz domyslec jak wygladalibysmy na forum miedzynarodowym. A calusa biore i daje kolejnego dla Ciebie:))
Łał :) Tylko na słówko, naładowana jestes jakaś... Tak swoją drogą- żarcie z "Misia" to szczególnie dobry przykład :D No bo przeciez to takie wruszające- te sztućce na łańcuchu :D I właśnie tak mi się wydaje, przez taki pryzmat jesteśmy postrzegani ;) ( mnie to osobiście wali i - póki co - smieszy, jak np do kuzyna przyjezdża kolega z Wenezueli i dziwi się, ze my tu mamy telewizję, bo on myslał, ze Polska to taki dziki kraj :D; albo mój cioteczny szwagier- obywatel Sierra Leone, tez zdziwiony, ze idzie do banku, a tu mu z mety otwierają konto złotówkówe, dolarowe i eurowe) Śmieszy mnie to, bo.. właściwie to sama nie wiem dlaczego, w każdym razie nie dotyka i nie rani mojej dumy narodowej, hi Na temat dowcipu pana Makłowicza nie będę się wypowiadać- mnie pasuje :) - mieszanina gruntownego humanistycznego wykształcenia, odrobiny dystansu, bez fałszywej skromności i bez umniejszania komukolwiek czegokolwiek z taką małopolską kindersztubą i krakowską grzecznością. Mówimy tu o sytuacji ad hoc, nie oficjalnej i nie wyreżyserowanej... Noszszsz, każdemu zdarza się palnąć :) nawet nie gafę, tylko po prostu zadziałać skojarzeniem.
Izi, izi... jak mówi Mahiczka :) Marylka... Buziak przeogromniasty- będzie dobrze :) ( pisze to bo wydaje mi się, ze jestes jakaś rozdrażniona, tak jakbyś nie miała dać komu po ryju- możesz mnie dać, jak chcesz, będę dzielna :) )
Ja byłam w USA i powiem tak- oni mają wielkie szczęście dlatego, że oprócz sztucznego, wacianego chleba i dań do mikrofali mają NIEZMIERZONY wybór produktów do przyrządzenia każdej potrawy z każdego końca świata. I tego mi w Polsce brakuje- przecież tu nawet esencję waniliową trudno dostać, za to cukier waNILInowy znajdziesz wszędzie. Kiedy wejdzie się do spożywczaka w Nowym Jorku to mózg staje, tyle tam jest półproduktów, do wyboru, do koloru: organiczne, nieorganiczne, bez cukru, bez soli, bez sodu, bez tłuszczu, koszerne, wegetariańskie, bezmleczne, dla alergików, kuchnia chińska, japońska, tajska, eskimoska i jaka tam jeszcze. Marzę, żeby w Polsce była choć 1/4 tych produktów, wtedy człowiek naprawdę mógłby rozwinąć kulinarne skrzydła. A u nas? Zależy mi na tym szczególnie, gdyż ja z reguły nie trawię kuchni polskiej, nie przygotowuję schaboszczaków, pierogów i bigosów, za to uwielbiam różnego rodzaju warzywa, sery, egzotyczne przyprawy i ingrediencje, których tu, w Polsce nigdy nie uświadczę. Oglądając zagraniczne programy kulinarne, kiedy to Nigella stosuje pancettę, semolinę, albo rzeczony ekstrakt waniliowy właśnie (wiem, że w Polsce pewnie do dostania, ale trzeba się ku temu nieźle wysilić, a w USA wystarczy iść do sklepu na rogu) jeszcze bardziej mnie to wkurza...
marylko pamietaj o jednej rzeczy zeby oceniac dowcipy innych ludzi nalezy choc troche poznac ich charakter wydaje sie to na pozor glupie ale tak jest w innych ustach te same dowcipy nabieraja roznych podtekstow i tak jest wlasnie w tym przypadku znajac pana roberta nie uwazam zeby dowcip byl cienki bo wiem co sie za nim dokladnie kryje ty natomiast myslisz o nim jako o prostaczku z polski ktory uwaza sie za wielkiego znawce a jedyne co wcinal z hameryki to hamburgery
Kormag, ja naprawde nie chce o nikim myslec jako o prostaczku skads tam. Ja po prostu uwazam, ze ludzie na pewnych stanowiskach, z pewna wiedza nie powinni sobie pozwalac na dowcipy dyskwalifikujace ta wiedze, czy tez stanowisko. Dla rownowagi powiem, ze przez ostatnie 8 lat jest mi wstyd przyznac sie, ze jestem Amerykanka (z wyboru) bo wlasnie taki polglowek nie znajacy sie ani na dowcipie ani na polityce jest (ciagle jest, przez nastepne 2 tygodnie) prezydentem tego kraju. I przez te 8 lat gdziekolwiek ten duren pokazal sie na forum swiatowym, to ja sie czerwienilam ze wstydu, bo zawsze cos takiego chlapnal, ze rece opadaly. A przeciez mozna dowcipkowac na tematy nie zwiazane z wykonywanym zawodem, czy tez zajmowanym stanowiskiem tylko przez szacunek do walsnej pracy i samego siebie. No wiem, widze to na przykladzie tego watka, ze chyba mam specyficzne podejscie do tematu, ale takie mam. :))
Użytkownik renataz36 napisał w wiadomości: > Też się przykładam za Robertem Makłowiczem, uwielbiam jego gawędy, potrafi tak > uroczo opowiadać o innych krajach i ich potrawach. No i miałam przyjemność > spotkać prywatnie Pana Roberta na ulicy w Krakowie. Było to kilka lat temu, > staliśmy pod Ambasadom USA, kolejki po wizy.... przechodził obok Pan > Makłowicz, powiedziałam mu DZIEŃ DOBRY więc się uśmiechnął i mówi " > ludzie co wy tam w tych Stanach będziecie jeść? Hamburgery?" hehehe > Niezapomniane spotkanie.A co do programów o gotowaniu lubię jeszcze Karola > Okrasę no i już niestety świętej pamięci Macieja Kuronia. Ten uroczy > tłuściutki mężczyzna też gotował i opowiadał bardzo smacznie.
...renatoz36, ja uwielbiałam właśnie te odcinki, kiedy jeździł po różnych miejscach w Polsce i przybliżał nam kulturę - nie tylko kulinarną -t ych regionów.Te zagraniczne wojaże już mi się trochę mniej podobały / ale jednak podobały/.Pamiętam, jak w jednym z odcinków pitrasił bohatersko przy ogromnym zachmurzeniu nieba i smagającym wietrze . Ledwo, ale utrzymał fason !
Ech, czytam i czytam jak cudze chwalicie. Mi najbardziej podobają się Nasze kucharki z WŻ. Zastanawiam się, jak by tak stworzyć drużynę Naszych Pań i ogłosić zawody w gotowaniu. Oczywiście wyzwać na pojedynek inne fora kulinarne, powołać poważne Jury, ściągnąć prasę, może jakąś lokalną telewizję. Chętnie piszę się jako kibic do oklaskiwania naszych kucharzy i kucharki. Mamy tylu zwolenników, może by się udała taka sztuka. Może Lubczyk by pomógł w dotarciu do interesujących producentów, może ktoś inny ma znajomości. Warto wypromować WŻ na skalę krajową a potem dalej. Kto jest za? Rozważmy propozycję i podejdzmy do tematu poważnie. Wkn do dzieła!
Ee tam, te oryginały przecież sami często przerabiamy, robimy różne misz masze i o to właśnie chodzi. A to, że każdy z nas ma inne wrażenia, jeśli chodzi o programy.. O to też chodzi. Dlatego jest Okrasa, Pascal i Makłowicz, był Kuroń i inni. Każdy może mieć swój typ. Ja akurat z tych czterech trawię najbardziej Okrasę i Makłowicza. Co do Nigelli - nie lubię zbytnio, a o innych "zagranicznych"się nie wypowiem, bo niezbyt oglądam.
Patrząc na przepisy, opisy, zdjęcia myślę, że rzeczywiście, Lajanie, masz rację - tutaj ( na WŻ) z pewnością można byłoby znaleźć wiele kulinarnych gwiazd ( w pozytywnym znaczeniu tego słowa). Tylko kto zajmie się promocją?
Użytkownik lajan napisał w wiadomości: > Ech, czytam i czytam jak cudze chwalicie. Mi najbardziej podobają się Nasze > kucharki z WŻ. Zastanawiam się, jak by tak stworzyć drużynę Naszych Pań > i ogłosić zawody w gotowaniu. Oczywiście wyzwać na pojedynek inne fora > kulinarne, powołać poważne Jury, ściągnąć prasę, może jakąś lokalną telewizję. > Chętnie piszę się jako kibic do oklaskiwania naszych kucharzy i kucharki. Mamy > tylu zwolenników, może by się udała taka sztuka. Może Lubczyk by pomógł w > dotarciu do interesujących producentów, może ktoś inny ma znajomości. Warto > wypromować WŻ na skalę krajową a potem dalej. Kto jest za? Rozważmy propozycję > i podejdzmy do tematu poważnie. Wkn do dzieła!
Zgłaszam się na ...cheerleaderkę ! Nie dlatego, że mam super figurę, tylko dlatego, że jeszcze nie mam wystarczających umiejętności do startu w takiej imprezce. Ale chociaż dopingować będę. Kto ze mną ?
Użytkownik góralka napisał w wiadomości: > Nostra2004 ja super figury nie mam ale podobno zwinne paluszki to zrobię > "pomponiki" ;PP Trzymamy za słowo ! A te pomponiki to jakieś twarzowe?
widze,ze mamy podobny gust. Lubie te same programy co Ty. Uwielbiam kuchnie tv szczegolnie ,, domowego kucharza,, , Jamiego bardzo lubie , , anthony bourdain,, tez jest fajny. Oglądam tez ,,Moją Grecką Kuchnie,,, ,, na słodko, Anny Olson ,, Otwarcie wkrotce,, i jeszcze kilka innych acha czasami oglądam ,,Hells kitchen,, ale tylko po to,zeby sie pośmiać z Gordona a jak widze te nasze polskie programy to mną telepie normalnie. A juz totalnie jestem uczulona na ,,Atelier Smaku ,,po prosty coś strasznego .
Jako szczęśliwa posiadaczka telewizji kablowej, oglądam sobie często programy kulinarne. I zachodzę w głowę, dlaczego polskie produkcje tego typu są takie mizerne? Bardzo lubię programy J. Oliviera, N. Lawson, programy pt. "Domowy kucharz", "Bosonoga contessa". Prowadzący w tych programach są charyzmatyczni, o gotowaniu i jedzeniu mówią z pasją (i w ogóle mówią ciekawie), potrafią zaciekawić nawet laika kulinarnego. A Polacy? Większość mnie po prostu nudzi (nawet śp. M. Kuroń, człowiek skądinąd przeuroczy). Nie potrafią przyciągnąć uwagi, sprawiają wrażenie wyrobników, a nie pasjonatów. Piotr Przykaza- przerost formy nad treścią. Pascal Brodnicki- tajny agent produktów pewnej marki, przygotowuje przepisy, które ciężko byłoby odtworzyć w domu. Dwoje wegetarian z "Atelier smaku" to sztywniaki, recytujący swoje kwestie z kartki (przynajmniej takie sprawiają wrażenie). A jakie są Wasze w tym temacie wrażenia?
Bardzo podobają mi sie programy Roberta Makłowicza- co prawda chyba nie zdazyło mi się nic ugotowac z tego programu, ale z chęcią oglądam ( kiedyś to był jedyna rzecz, która mogła wyciągnąć lubego z wyra w niedzielę przed południem, hi)
Lubię też Karola Okrasę- tylko dawno nie oglądałam, bo program jest przeniesiony na jakąś godzinę, kiedy przeważnie jestem w pracy.
Jest taż taki program- bardzo śmiesznie prowadzony- stoi taki wąsaty i brodziaty pan w garniturze i monotonnym głosem opowiada, co robi kucharz:) Opowiada o kuchni myśliwskiej i staropolskiej- forma programu niestrawna, ale za to treść - jak dla mnie bardzo zajmująca.
Oglądałam kiedyś na takim kanale kuchnia tv programy kulinarne różnych krajów- i musze powiedziec, ze ziewałam z nudów. Jedynie uwagę moją przykuł taki młody kucharz o imieniu Jamie ( nazwiska nie pamiętam).
Może mam małe porównanie, ale wydaje mi się, zę nie jest tak źle :)
Użytkownik agik napisał w wiadomości:
choć założenie programu jest dobre: jeden pan szaleje przy kuchni, sieka, podsmaża i na tym się skupia, a drugi ze swadą opowiada o powstającej potrawie; obaj sobie nawzajem nie przeszkadzają.
>Jest taż
> taki program- bardzo śmiesznie prowadzony- stoi taki wąsaty i brodziaty pan w
> garniturze i monotonnym głosem opowiada, co robi kucharz:) Opowiada o kuchni
> myśliwskiej i staropolskiej- forma programu niestrawna, ale za to treść - jak
> dla mnie bardzo zajmująca.
Ten pan to najpewniej Grzegorz Russak (wywiad z nim i foto dla potwirdzenia, czy to ten sam: http://www.wrotapodlasia.pl/pl/region/na+podaskim+stole/Cudze_chwalicie_-_Grzegorz_Rusak.htm) a program to, zdaje się, "Ostoja". Rzeczywiście, żeby prowadzący nie mówił tak monotonnie, pewnie miałby więcej sympatyków
Głosuję na Makłowicza.
;) to bardzo znany w środowisku pasjonatów tradycji pan. intensywnie wspiera promocję produktów ekologicznych, niestety mam też wrażenie, że promocję własną... co nie jest złe... dopóki nie próbuje się pokazywać przy jedzeniu z tą brodą. fuj.
Ja codziennie (ale nie non stop - zeby nie bylo) mam wlaczony kanal Kuchnia.tv
Co lubie to: Olivier'a, Anne Olson i jeszcze paru innych. Przyznaje, ze czasem probowalam zrobic wlasnorecznie pokazywane dania i udawalo sie, a jedzenie bylo smaczne.
Co do rodzimych 'gotujacych' znosze tylko Maklowicza - chyba przez to ze ma facet gadane. Pascal mnie strasznie irytuje a jego przepisy (te wyprobowane w domu) po prostu mi nie podchodza. U Kuronia tez cos mnie denerwowalo (o zmarlych sie nie mowi wiec nic nie powiem), Okrasa jeszcze ujdzie, ale byle w malych ilosciach.
Generalnie roznica polega na tym ze 'nasi' pokazuja co mozna ugotowac i na tym sie konczy, a malo jest ludzi ktorzy gotuja z pasja i ta pasje widac.
Niezmiennie lubię Makłowicza - małego człowieka o przeuroczym uśmiechu wiecznie towarzyszącemu urokliwemu sposobowi opowiadania o kuchni. Przebierającego się nawet w kapelusze Napoleona i żołnierskie epolety, gdy trzeba dosmaczyć jakiś nieszczególnie ciekawy serowy suflet. Jego nosowy pełen humoru tembr głosu doskonale komponuje się nawet ze skwierczeniem oleju kujawskiego z pierwszego tłoczenia wychlustanego na czarną patelnię stojącą na przenośnej dwupalnikowej kuchence gazowej na środku jakiegoś drobnomieszczańskiego ryneczku :D
Poza tym do końca życia nie zapomnę, jak będąc w Austrii, pokazywał sposób smażenia i podania omletu cesarskiego. Oko kamery na koniec programu przybliżyło widzom wielki spalony biszkoptowy placek. Za naleśnikiem Makłowicz - niewzruszony optymista lakonicznie podsumował doskonałość wyrobu "Proszę Państwa - omlet cesarski". I jak tu go nie lubić.
Choć przyznaję, oglądam rzadko.
Na temat umiejętności Makłowicza zawodowi kucharze sarkają, ale...no właśnie : Ja też go lubię słuchać i oglądać. A to już zasługa talentu gawędziarskiego i osobowości.Chyba każdy kucharz- amator lubi, gdy kucharz - zawodowiec pokazuje swoje umiejętności z pasją! Z zagranicznych programów nie trawię" Nigella gryzie" / czy dobrze zapamiętałam?/ -choć czytałam peany na jej cześć. W którymś z programów prezentowała, jak ugotować zupę pomidorową /?/ - od razu przestałam oglądać,choć niewątpliwie babka ma coś w sobie...
oki, co ma "babka" w sobie??????????
Jest super zdolna, ma dobre przepisy, wyglad ,,,, ,normalny:,,,wiec czego nie trawisz???? Buzi??? , ladnej,,,figury ,,,????
Napisz konkretnie , czego nie trawisz???
A zupe pomidorowa kazdy moze ugotowac/?/
Ja darzę Nigellę ambiwalentnymi uczuciami - niektóre odcinki lubię bardzo, za domową atmosferę, za przekonujące mówienie o smakowitości i łatwości przyrządzania potrawy, za jej urodę i emanowanie wewnętrznym urokiem, za to końcowe w każdym odcinku późnonocne podżeranie w samotności, w piżamie i szlafroku upieczonych wcześniej ciast czy mięs.
Natomiast niektórych odcinków wprost nie znoszę za "przesłodzenie" - wszystko jest najwspanialsze, to co przygotowuje zawsze jest jej najukochańszym daniem/przekąską (dwa odcinki dalej mówi to samo o innej przekąsce, a 3 odcinki dalej to samo o jeszcze innej...). Nie lubię niektórych odcinków również za zmanierowane, przesadzone, rażące teatralną sztucznością gesty. Nie lubię serii jej programów o gawędzeniu ze znanymi osobistościami (z tych samych powodów). No, ale w końcu zasadą decydującą o popularności jej wizerunku jest "zmysłowość", więc wszystko było z góry założone przed nią samą i przez producentów - większości widzów na pewno się taki styl prowadzenia podoba, w przeciwnym razie tak konsekwentnie by tej zmysłowości kulinarnej na antenie nie pielęgnowała...
Natomiast niezmiennie podziwiam ją jako kobietę sukcesu, która przeżyła osobisty dramat, a w jego trakcie nie porzuciła pracy.
Mam podobnie, czasem odczuwam przesyt jej manierą, którą nota bene zawojowała przecież BBC i resztę świata. Niemniej jednak mnie szybko się znudziła "Hmmmm to jest pyszne, jakbym się opalała na plaży" "mmmmm, wspaniałe, rozkoszne jak młoda trawa muskająca twoje stopy"... za dużo tej wymuszonej i egzaltowanej poetyki. Bo niektóre pomysły niczego sobie. Choć nie wszystkie. Zrobiłam raz zupę z groszku wg jej przepisu. Wyszła potwornie niesmaczna, choć niezła w kolorze, breja.
Też robiłam ta zupę - była okropna, u mnie w domu nikt nie dła rady zjeść.
nie trawie w niej jej wielkiej pupy i nie chodzi o to ze jest duza ale o to jak bardzo proboje to ukryc ( pewnie dostane po glowie)
bzdury gadasz Kormag. Nie stara się jej ukryć, o czym wielokrotnie wspominają w swoich programach Trinny i Susannah, specjalistki od ubierania się, tylko doskonale wie jak się ubrać, żeby wyglądała atrakcyjnie i ponętnie - pomimo, lub zwłaszcza z wielką pupą.
Użytkownik anay napisał w wiadomości:
> bzdury gadasz Kormag. Nie stara się jej ukryć, o czym wielokrotnie wspominają
> w swoich programach Trinny i Susannah, specjalistki od ubierania się, tylko
> doskonale wie jak się ubrać, żeby wyglądała atrakcyjnie i ponętnie - pomimo,
> lub zwłaszcza z wielką pupą.
Ja tam uważam, że akurat jej kształty mi nie przeszkadzają a i podobno mężczyźni wolą takie wyraziste./..tak się łudzę !!!/
nie chodzi o ubior
zauwaz ze bardzo zadko kamery poakazuja ja w calej krasie najczesciej tylko sam tulow i to mnie denerwuje :P
a kogo z gotujących pokazuje sie od stóp do głów?
;) kadruje sie tak zeby bylo widać co robi i tyle. a nie jaką ma niewymowną.
no wlasnie nie we wszystkich ja lubie czlowieka ogladac od stop do glow :)
no ale zakładasz, ze to dlatego tak jest wykadrowane, zeby nie pokazać jej wielkiej pupy. zeby coś ukryć. nieco to bez sensu, bo pewnie przy innym kucharzu, bez takiego rozmiaru, który byłby tak kadrowany nawet przez myśl by ci nie przyszło ze próbuje coś na siłę ukryć.
Nigellę ubierają zapewne styliści, a kadrowanie też jest z góry narzucone przez realizatorów wizji. Oczywiste jest, że nikt nie będzie chciał epatować jej niedoskonałościami. Nie ma w tym nic złego. A i tak uważam, że ta kobieta robi bardzo dużo przeciw powszechnemu w mediach dyktatowi anoreksji. Dużo i chętnie je, nie wstydzi się tego, wcale się nie ukrywa i nie ględzi o dietach. Jestem dla niej pełna podziwu, ze udało jej się przy tym wytrwać.
Użytkownik Kormag napisał w wiadomości:
> nie trawie w niej jej wielkiej pupy i nie chodzi o to ze jest duza ale o to
> jak bardzo proboje to ukryc ( pewnie dostane po glowie)
...dostaniesz, tak jak ja
Przecież ta kobieta ma już 50 lat. To normalne ,ze tu i tam ma troche więcej ciała tym bardziej,ze zajmuje sie gastronomią zawodowo. Swoją drogą chciałabym wyglądać tak jak ona kiedy bede miała pół wieku :-).
Oczywiscie, kazdy może ugotować zupę pomidorowa, zwłaszcza taką , jak ona...woda+sok pomidorowy i...już ! Pychotka, mniaaam, jej dzieci to uwielbiają ! Buźkę i figurkę ma extra, ale czasem tak bywa, ze denerwuje nas czyjś sposób bycia, mówienia - popatrz nastepne komentarze pod moim właśnie o " manierze mówienia"...i o tym pisałam Nie rozumiem , dlaczego się tak unosisz z tymi poczwórnymi pytajnikami? Chyba po to jest forum, aby każdy mógł się wypowiedzieć- a pytanie można zadac spokojnie.
Powiem tylko , chcialabym miec tyle uroku ile ma ta kobieta,,,,a nie jest zadnej z nas pisane miec wlasny program o gotowaniu,,,"maniera mowienia" ,,,hmmm, nie ma gorszych cenzurow dla kobiet jak kobiety,,,pewnie, ze mozesz wypowiedziec swoje mysli , ale nie podoba mi sie krytykowanie tylko dla krytykowania,,,
A jeszcze jestem bardzo ciekawa , czy na tyle znasz angielski, zeby mowic o "manierze mowienia"?
Ta kobieta jest pochodzenia wloskiego i tam sie gestykuluje i gotuje kazde dania z miloscia i pasja!
Ale przecież na tym cała rzecz polega, że to co jedni uznają za urokliwe inni odbiorą jako denerwujące. I chyba nie powinno się tych mających odmienne od Twojego zdanie zmuszać do kochania czegoś lub kogoś dlatego, że sama masz do tego apologetyczny stosunek.
Poza tym, już tak na marginesie, odnoszę wrażenie, że celujesz pistoletem niekoniecznie w osobę najmocniej Nigellę krytykującą.
Ooooo, nikogo nie zmuszam:)
A pistoletu nie uzywam, bo nie mam i nigdy nie bede miala,,,
Użytkownik tineczka napisał w wiadomości:
> Powiem tylko , chcialabym miec tyle uroku ile ma ta kobieta,,,,a nie jest
> zadnej z nas pisane miec wlasny program o gotowaniu,,,"maniera
> mowienia" ,,,hmmm, nie ma gorszych cenzurow dla kobiet jak
> kobiety,,,pewnie, ze mozesz wypowiedziec swoje mysli , ale nie podoba mi sie
> krytykowanie tylko dla krytykowania,,,A jeszcze jestem bardzo ciekawa , czy na
> tyle znasz angielski, zeby mowic o "manierze mowienia"?Ta kobieta
> jest pochodzenia wloskiego i tam sie gestykuluje i gotuje kazde dania z
> miloscia i pasja!
Nie krytykuję dla krytykowania !Prześledź dobrze całą tę dyskusję od początku do końca i sprawdź, czy napewno do mnie chciałaś skierować swoje uwagi? Napisałam, że podoba mi się jako kobietka,broniłam nawet jej .."tyłka", ale denerwujące są dla mnie jej ochy i achy, które Ty nazywasz pasją. Wyjaśniłam to już w poprzedniej wypowiedzi.A jeśli chodzi o kontakty z Włochami, to trafiłaś akurat, jak kulą w płot / patrz mój nick/. A Ty w której części Włoch bywałaś, że widziałas to słynne gotowanie z pasją na codzień? Bo ja niejednokrotnie widziałam ich biesiadowanie z pasją,sjestowanie z pasją, nawet upijanie i kłocenie się z wielką pasją ale codzienne gotowanie? Legenda...
P.S.Co fakt, czy ktoś jest kobietą ma do rzeczy, czy się go podziwia czy nie?
hm. Ja uwielbiam Two Fat Ladies, kiedyś emitowany w TVN-ie bodajże. Jamiego Oliviera - za to że kolejne serie i pomysły nie nudzą i nie nużą. A bez gotowania, ale o kuchni, to zawsze i wszędzie Bez Rezerwacji Anthonego Burdain (było w Travel and Living, teraz leci - ku mojej uciesze - w Kuchnia TV)
Domowy Kucharz mnie wnerwia, głównie za ton i tembr głosu :)
Anay, chyba dobra wiadomość ;) : Kuchnia.tv wróciła do Two Fat Ladies - wczoraj udało mi się trafić na końcówkę jakiegoś odcinka z Kornwalii :)
To mamy podobny gust;)) bo ja tez uwielbiam Two Fat Ladies i bylo mi strasznie przykro, jak jedna z nich zmarla kilka lat temu. Jamiego Oliviera owszem lubie, ale meczy mnie tym sepleniacym glosem;) Anthony Burdain wrecz kocham !!!! zreszta mialam okazje poznac Go bo kiedys robil program w nowojorskiej restauracji, ktorej szefem jest maz mojej klientki i zostalysmy zaproszone na kolacje po programie. Fantastyczny facet!! Podobny program ma jeszcze Zimmerman (mam nadzieje ze dobrze pamietam nazwisko, ale imie wylecialo mi z glowy, chyba Andrew ale nie jestem pewna). No i podejrzewam, ze polubilabys tez Emeril Lagasse, jak bedziesz miala okazje to polecam. Lubie tez Paula Dean, Ona ma wspaniale przepisy i programy ale meczy mnie jej poludniowy akcent, zwlaszcza nie da sie ogladac w towarzystwie Wspanialego, bo On ja ciagle przedrzeznia i to w taki sposob, ze ja nie nadazam latac do lazienki :))))
Nigelle widzialam tylko raz i jakos mi ta kobitka nie lezy....nie potrafie nawet powiedziec dlaczego, no po prostu nie pasuje i tyle.
Przestałam oglądać, kiedy pokazała,że zlewa do woreczka resztki wina z kieliszków i zamraża. Uzywała go potem do sosów. Od razu zrobiło mi się tak jakoś.....
no to Ci zazdroszczę tego Anthonego... kurczę. :)
Emerila widzialam - rozbraja mnie ten jego nowojorsko-włoski akcent :)))
Ja lubie Go za spontanicznosc i poczucie humoru:))
Juz przestalam sie zastanawiac nad polskimi produkcjami, po prostu nie ogladam. No, moze czasami szefow kuchni, ten mlodszy "szef" zawsze wygląda na lekko dziabniętego :)
U mnie na topie jest Tony Bourdain i Heston Blumenthal :D a i 2 puszyste damy, keidys lecialy na tvn style a teraz kuchnia tv przypomina o nich z czego badzo sie ciesze.
Pozdrawiam
Mamy podobne upodobania. 2 Puszyste Damy- bez względu co wyprawiają w kuchni, są bezkonkurencyjne. Makłowicz to prawdziwy cymes w naszym kulinarnym programie TV. Jeden jego przepis nawet wszedł na stałe do mojego menu, banalny zresztą i równie prosty do zrobienia. Poza tym jeszcze lubiłam Domową Kawiarenkę, ale od dłuższego już czasu nie mogę jej namierzyć. Poza tym można umrzeć z głodu ;-P
Ja uwielbiałam"Domową kawiarenke"ogladałam nawet powtórki:)szkoda,ze program znikł juz z anteny.Teraz to pozostaje mi niezastąpiony Makłowicz i Ewa Wachowicz.
"Domowa kawiarenka" rzeczywiście była fajna, ale to było dawno i nieprawda :(."Domowy kucharz" może i jest infantylny i ma wnerwiający timbre głosu, ale podaje "życiowe" przepisy (np. co zrobić z resztkami z poprzedniego dnia) i nadmiernie nie "cuduje". Co do pomidorowej Lawson- może dla Polaków ta zupa to łatwizna, dla Anglików to może być kulinarne odkrycie, biorąc pod uwagę, że oni (jak większość wysokorozwiniętych, zachodnich społeczeństw) odżywiają się głównie gotowcami do podgrzania w mikrofali.
J. Oliviera szanuję za to, że- oprócz gotowania- zajmuje się też czymś ponad, np. pomaga tzw. trudnej młodzieży w odbiciu się od dna. Wiem, ze jest to showman, który perfidnie wykorzystuje media w celu lansowania samego siebie, ale przy okazji odwala kawał dobrej roboty. A o jedzeniu gada tak, że po prostu chce się go słuchać!
"Szefów kuchni" nie trawię. Ten program został zrobiony chyba tylko po to, by zareklamować sieć sklepów hurtowych. Prowadzący są sztywni, nudni do obrzydliwości, nieciekawi, a ich potrawy zupełnie bez serca i polotu. A widział ktoś może programy z serii "Babeczki..." (wigilijne, wielkanocne)- "seniorka rodu" opowiada młodej dziewczynie o tradycyjnych potrawach, które potem obie przygotowują. Pomysł może i fajny, ale wykonanie... załamka. Tak samo z nowym programem na TVN Style, w którym Omena Mensah gotuje wraz z córką jakieś tam swoje kulinarne wymysły. Program ŻENUJĄCY, zrobiony chyba tylko w celu promocji samej Mensah. Nie da się tego oglądać.
Dla równowagi dodam tylko, ze nie znoszę również M. Stewart (aczkolwiek posiada polskie korzenie ;) ) oraz A.W. Thompsona ("Anthony w Maroku", "Sobota w kuchni"), a także Piekielnej Kuchni M.P. White'a, jednak generalnie produkcje zagraniczne są o niebo lepsze, niż polskie. Mam wrażenie, że u nas to wszystko za mikre (brak środków finansowych, brak pomysłów), ale nade wszystko generalnie brak u nas kucharzy, którzy traktowaliby swoją pracę jak pasję, a nie jak sposób zarobkowania.
"Szefowie Kuchni jest programem Macro. Zresztą Kazubek, ten starszy kucharz jest ich "pracownikiem"? W każdym razie ma kontrakt na promocję marki i właściwie ostatnio współpraca z Macro to jedyna jego praca.
Co do kwestii braku pasjonatów - to nieprawda. Jest u nas cała rzesza świetnych, naprawdę świetnych osobowości. Jest tylko mały problem. Nie ma pieniędzy na realizację programów i zwykle oznacza to uwieszenie się producentów na woli i zaangażowaniu sponsora/ów.
Co rzecz jasna może w skrajnych przypadkach kompletnie ograniczyć swobodę kulinarnej gwiazdy.
Jeśli chodzi o zagraniczne produkcje - w większości przytaczane są produkcje brytyjskie, suto finansowane przez BBC - świetnie zarządzaną i finansowaną telewizję publiczną, naprawdę misyjną, w WlkBrytanii. W BBC nigdy nie byłoby programu, gdzie jakaś cycata lola mówi o różowych fletach, żeby wstrząsnąć publiką. Za to jest masa programów o gotowaniu, orgodnictwie, urządzaniu domu... fajna fajna sprawa.
Dla nas odległa...
Tak, u nas zawsze wszystko rozbijało się o kasę...nie ma kasy, nie ma porządnych programów. Podobnie jest z naszym kinem i wieloma, wieloma rzeczami.
Chociaż bywa tak, że kasa jest, ale dostaje ją ten kto ma "dojścia", a nie ten, kto jest utalentowany i ma coś do powiedzenia.
Cała rzesza? A gdzie oni są?
Kojarzę jedynie Makłowicza, Sowę. Dlaczego nie ma swojego programu?
Wg mnie albo się jest albo się nie jest osobowością telewizyjną i pieniądze tego nie zmienią. Bolączką polskich programów jest brak pomysłu i ich pretensjonalność.
Wachowicz to nieudolna próba naśladowania Nigelli, ale Nigella może być tylko jedna, Pascal to ponoć Oliver (gdybym tego gdzieś nei przeczytała to bym w życiu nie wpadła).
W czasach gdy byliśmy odcięci od zagranicznych programów to niektóre produkcje cieszyły się popularnoscią zgodnie z zasada z braku laku etc
Byłabym w stanie strawić program Kręglickiej, bo korzystam z jej przepisów, ale jest taki czerstwy.. pół biedy jakby tylko ona była przed kamerą, ale Maciek Nowak czy ta artystka, ciężko wytrzymać. I te teatralne kuchnie nie podchodzą mi, lubię klimaty jak u Jamiego w domu. Lubię jak gotujący wygląda jakby gotował (czytaj ubranie nie krępujące ruchów, styl casual) a nie jak Kuroń pod krawatem czy Kręglicka w koszuli z szerokimi mankietami...
ile kosztuje naturalność prowadzącego albo dopracowanie dialogów? W końcu nie lecą na zywo.. Naprawde nie przeszkadza mi że kamera co 5 minut robi zblizenie na logo lodowki czy tez piekarnika. Jestem na to odporna, co najwyzej usmiechne sie pod nosem...
Wierz mi, jest cała masa fajnych szefów kuchni. O wszystkich możesz poczytać choćby na www.papaja.pl albo www.gastrona.pl - wygrywają konkursy, świetnie gotują, są charyzmatyczni i niewątpliwie znają się na rzeczy. Osobiście znam takiego, który mógłby w telewizji absolutnie zawojować widzów, ze swoim poczuciem humoru i powerem. Ci, których wyłuskali producenci lub telewizje lub firmy chcące się promować to zaledwie garstka. Nie mają własnych programów - bo nie ma pieniędzy na ich realizację, a telewizje nie zainwestują w coś, co nie będzie miało sponsorów - już na etapie pomysłu na program - a sponsorzy nie kiwną palcem, jeśli nie będą wyraźnie pokazani, a najchętniej nie będą pełnić roli głównej w takim programie. Telewizje nie zabiegają by znaleźć pośród świetnych kucharzy osobowości - raczej oczekują, że osoba kucharza przyciągnie sponsorów (tego oczekuje się od szefów kuchni znanych w środowisku) - trochę robi się błędne koło. Chlubnym wyjątkiem w całym tym rozgardiaszu jest Karol Okrasa, wyłowiony w castingu - jeden program to jednak troche za mało.
Pascal od razu został zatrudniony przez Unilever Polska, jest z nimi ściśle związany i nie może pozwolić sobie na pełną swobodę. Program powstał od początku jako trąba propagandowa firmy. Bazowała na pomyśle "Nagiego Szefa" - ktoś kto oglądał ten program i Pascala na początku od razu to mógł zauważyć. Tego typu gotowań na ekranie jest więcej (mówię o programach konkretnych firm właścwie a nie kanałów telewizyjnych) - jak choćby Szefowie Kuchni - program Makro Cash and Carry.
Robert Makłowicz szefem kuchni nie jest - jest raczej opowiadaczem i gawędziarzem, który po prostu kocha kuchnię - co mu się jak najbardziej chwali. Program, który realizuje produkuje Ewa Wachowicz właśnie i jej firma. Powstawał kiedy w Polsce, prócz Kuronia nic się nie działo w tej kwestii w telewizji. Pewnie łatwiej było o sponsorów. Po latach, kiedy Makłowicz okazał się strzałem w dziesiątkę, nie mają pewnie problemu z kasą na kolejne produkcje.
Maklowicz jest historykiem :)
a gotowanie to ma z pasjii :)
co go dadania to on ma:):):):):) hmmmm moze po mnie :) heheheh
Makłowicza uwielbiamy razem z mężem , słuchamy i oglądamy Go z zainteresowaniem , Pascala też lubię oglądać i słuchać ( zwłaszcza jego przekręcone słowa ) , bardzo lubiliśmy oglądać programy z M.Kuruniem , Dwie puszyste panie też przypadły nam do gustu :))
Nie korzystam z przepisów przedstawionych w programie , ale ze sztuczek kulinarnych ( Pascal ma ich troszkę)
Nie oglądałam żadnych programów zagranicznych, kilka razy Nigellę i tyle, więc powiem tylko że troszkę mnie nudziła.
Dawniej maniacko oglądałam "Domową kawiarenkę" i spisywałam co się da bo były to wspaniałe przepisy, szkoda że większość zginęła mi po remoncie :( Jeszcze do tej pory wspominam zrobione wg podanego w kawiarence przepisu "Pańskie jaja", nazwa nieciekawa ale bułeczki były wspaniałe...a teraz nie mogę nigdzie znaleźć przepisu...Poza tym kawiarenka była prowadzone z humorem, miała klimat który bardzo mi odpowiadał...szkoda że teraz już nie ma powtórek.
Makłowicz jest pasjonatem, ma ogromną wiedzę i potrafi zainteresować,oglądam jego program głównie ze względów "naukowych";) no bo skąd do licha wziąć regionalne smakołyki które on używa do gotowania? Zrobiła raz jakiś omlet wg jego przepisu, chyba omlet francuski czy jakoś tak... ale grunt ze był super.
Pascala też lubię, ale fakt, używa składników obcych zwykłym śmiertelnikom, chociaż raz znalazłam normalny przepis, też był to chyba jakiś omlet (mój mąż je uwielbia), ale smak pozostawiał wiele do życzenia i nie przebił Makłowicza - jego przepis był o niebo prostszy i smaczniejszy.
Okrasa gotuje chyba sam dla siebie, no bo skąd u licha mam wytrzasnąć marynowane gąski itp. więc nawet nie próbowałam jego przepisów.
Na koniec nasza miss..Wachowicz jest nudna ale ładnie się uśmiecha, poza tym podglądam jak przystraja stół - to jest chyba najciekawsze, chociaż przyznam, było kilka fajnych przepisów, ale nie miałam jeszcze okazji żadnego wypróbować.
Przepisy z Domowej Kawiarenki znajdziesz w "Słodkiej pokusie" T. Gwiaździńskiego ( Lubczyk 69). Ostatnio zamawiałam w empiku.
O ile się nie mylę, to był jeszcze kiedyś program z Bożeną Dykiel- zapraszała do swojego programu różnych "znanych i lubianych" i z nimi gotowała. To także było strasznie nieciekawe! Na dodatek te przepisy były takie oklepane, toporne i oczywiste. Naturalnie, nie należy przeginać w drugą stronę, ale doprawdy po takim programie spodziewałabym się jednak czegoś z większym polotem. Dlatego tak lubię "Przekręty Jamiego Oliviera"- niby oczywiste przepisy, a jednak "podkręcone".
Z drugiej strony sytuacja jest przykra, bo przecież Polska ma bardzo bogatą tradycję kulinarną i na tej kanwie można byłoby przygotować wiele genialnych programów. R. Makłowicz zapewne próbuje, mi jednak nie odpowiada jego maniera mówienia.
A dodatkowo, choć trochę off topic- niesamowite, ile ostatnio książek kucharskich pojawiło się na polskim rynku, szczególnie tych autorstwa tzw. gwiazd. Ale niby dlaczego taka p. Dykiel ma być dla mnie kulinarnym autorytetem??
Użytkownik babsy napisał w wiadomości:
>Ale niby dlaczego taka p. Dykiel ma być dla mnie kulinarnym
> autorytetem??
Ha! Ona ma właśnie kasę (ale jej mało, więc jeszcze chce dorobić na książce) i dojścia - dzięki nazwisku, więc bez problemu może wydawać co jej się żywnie podoba, bo pomimo, że w książce nie ma nic ciekawego to i tak pierwsza lepsza gospodyni popatrzy: "Oooo, Dykiel, ta z telewizji"! I kupi książkę. A p. Dykiel liczy kasę i się cieszy z popularności i robi z siebie autorytet w zakresie gotowania.
A ja dziś odrobiłam pracę domową i popatrzyłam trochę po stoisku z książkami kucharskimi w lokalnym hipermarkecie. Oprócz rozmaitych pozycji "bez autora", książek G. Ramsaya, były również: "Spaghetti dla samotnego mężczyzny" firmowana przez Bogusława Lindę, "Na garnuszku życia" z sygnaturą M. Grabowskiego (popularny Ferdek Kiepski ;) ) i jeszcze coś podobnego, tym razem... Tadeusza Drozdy. Cóż...
;) jeśli chodzi o Lindę, to z wiarygodnego źródła kulinarnego słyszałam, że jest dobry w gotowaniu - co by o nim nie mówić. ;)
Ferdka Kiepskiego gra Andrzej Grabowski . M. to może być Mikołaj ( jeżeli napisał to ktoś z "tych" Grabowskich ) , brat Andrzeja , aktor i reżyser ( świetny ) .
Też się przykładam za Robertem Makłowiczem, uwielbiam jego gawędy, potrafi tak uroczo opowiadać o innych krajach i ich potrawach. No i miałam przyjemność spotkać prywatnie Pana Roberta na ulicy w Krakowie. Było to kilka lat temu, staliśmy pod Ambasadom USA, kolejki po wizy.... przechodził obok Pan Makłowicz, powiedziałam mu DZIEŃ DOBRY więc się uśmiechnął i mówi " ludzie co wy tam w tych Stanach będziecie jeść? Hamburgery?" hehehe Niezapomniane spotkanie.
A co do programów o gotowaniu lubię jeszcze Karola Okrasę no i już niestety świętej pamięci Macieja Kuronia. Ten uroczy tłuściutki mężczyzna też gotował i opowiadał bardzo smacznie.
Renatko, rozumiem, ze pan Maklowicz z podrozy po Stanach zapamietal tylko hamburgery?? .... Czyzby az tak ubogo podrozowal, ze Go tylko na McDonalda bylo stac??
lucky wypowiedz pana roberta miala charakter raczej humorystyczny przynajmniej ja to tak odebralem
a co do rzeczywistosci to nie oszukujmy sie kuchnia amerykanska nie jest szczegolnie wybitna i nie mowie tu wcale o hamburgerach ( ale to tylko moje subiektywne odczucie)
Kormag, tu nie chodzi o to czy kuchnia amerykanska jest wybitna czy nie, bo jesli znamy historie tego kraju to wiemy, ze kuchnia amerykanska jako taka prawie nie istnieje, bo jest platanina kuchni wszystkich narodow swiata. Chodzi mi o "dowcip" czlowieka, ktory prowadzi programy kulinarne oparte na podrozach po swiecie. To tak samo jakby ktos powiedzial "a co wy bedziecie jesc w tej Polsce? bigos?" i uwazal sie za znawce. No niestety dowcip bardzo cieniutki... A zeby poznac kuchnie amerykanska ta z najstarszymi tradycjami wystarczy pojechac do New Orleans czy tez Alabamy, czy na polnocny wschod w tereny New England. Kuchnia polska tez ma przeciez nalecialosci kuchni zydowskiej, rosyjskiej, niemieckiej pomimo ponad 1000 letniej historii kraju ....no przepraszam ale spodziewalam sie po znawcy lepszego dowcipu. I wogole to dziwi mnie, ze na tyle niecheci do Ameryki ciagle sa albo byly kolejki pod ambasadami. Ja nie przpadam za Rosja czy tez dawnym ZSRR wiec nigdy nie bylam i nie mam ochoty sie wybrac, bo i po co jechac do kraju, ktorego sie nie lubi albo wrecz nienawidzi?
Marylko, musze Cie wspierac,,,Masz racje! W USA macie kuchnie calego swiata, a kto nie byl tam , ten nie wie i nie rozumie:)
;)
A to nie jest tak, ze każdy kto mieszka/ jest/ był na tzw. "zachodzie" teraz chce przyjśc do nas z kagankiem oświaty i pokazać nam inny ( niż trzeci, lub drugi, hi) świat? i pokazac nam , ze gonimy po ulicach białe niedźwiedzie?
I to taka bezradno- wzruszająca zemsta? Że tez mamy coś fajnego? Np. nasze z pietyzmem i troską i heroizmem wręcz przygotowywane jedzenie?
Tylko taka mała sugestia, bez żadnych wycieczek osobistych i bez prowokacji... ;)
Kiedyś Sienkiewicz pisał pompatyczne ( a różne zresztą ;) ) powieści "ku pokrzepieniu", a teraz nasza duma narodowa chyba spoczywa w jedzeniu wprost z podhalańskich łąk i wprost z mazurskich lasów ;)
Nie ma się co podniecać- tak myślę.
Jedzenie to jedzenie :), lubię swoje, lubię inne... mamy cos fajnego inni mają też coś fajnego. Hamburgery są niefajne, majonez do wszystkiego jest niefajny, pieczywo z miesięcznym terminem przydatności jest niefajne, skrajne lenistwo jest niefajne ( chodzi mi o zaniechanie wysiłku w przygotowaniu posiłku, ale takie które wyciska pot w przypadku włożenia gotowego dania do mikrofali), skrajna niechlujnośc- a z tym wszystkim nam się Ameryka kojarzy ;) Bez obrazy Maryla, ale filmy robią swoje:D) Nie ma powodu do rozdzierania szat... Ileś tam lat bylismy karmieni propagadną "złotych Stanów", :kraju wielkich możliwości" itd ( przynajmniej ja byłam) teraz pora na odbrązowienie :) naturalna kolej rzeczy... chyba:D Takie nocne Polaków rozmowy ;) no tak- lekarze, pieniądze, możliwości, ułatwienia... ale jedzenie to mają do dupy :D- myślę, ze tak można to tłumaczyć :)
( na wszelki wypadek całusy ślę)
Agik, calusy od Ciebie zawsze mile przyjete;) Mnie nie chodzi o krytyke jako taka ani Stanow ani Polski, chodzi mi o to, ze pan Maklowicz (mam nadzieje ze poprawnie pisze Jego nazwisko) powinien w/g mnie miec bardziej wytrawne poczucie humoru, zwlaszcza jesli ten humor dotyczy jedzenia. Co do swietnosci, czy tez nikczemnosci Stanow, mam naprawde swieze i calkiem bezstronne na ten temat zdanie. Wrecz uwazam, ze nadszedl nareszcie czas zeby Stany spadly z piedestalu tak jak spadaly wszystkie inne imperia, ale czy to znaczy, ze sadze, ze miejsce Stanow zajmie Polska? no raczej nie. Wiesz jesli ktos nawet byl w Stanach przez (strzelam liczba) 1-5 lat i byl tylko po to, zeby zarobic (wykorzystac) i wrocic i nie jadl nic poza wlasnie wacianym chlebem i hamburgerami to ja naprawde nie mam do tego czlowieka pretensji. Bo jaka swiadomosc taka wiedza, ale p. Maklowicz, ktory jest narodowym guru gotowania nie powinien pozwalac sobie na takie dowcipy, bo siwadcza one o Jego niewiedzy. Ale znow ja nie mam prawa uczyc p. Maklowicza, nie znam czlowieka i po tym jednym dowcipie sadze, ze nic przez to nie trace.
Z drugiej strony jesli wiedze o innych krajach bierze sie tylko z filmow, to czasem podejrzewam, ze Polska ma szczescie, ze kinematografia polska nie jest szeroko rozpowszechniona na skale swiatowa. No wiesz ja nie znam wiele obecnych filmow, ale gdyby tak patrzec na Polske i Polakow przez pryzmat filmow takich jak Mis, czy Alternatywy to .... no chyba sie mozesz domyslec jak wygladalibysmy na forum miedzynarodowym.
A calusa biore i daje kolejnego dla Ciebie:))
Łał :)
Tylko na słówko, naładowana jestes jakaś...
Tak swoją drogą- żarcie z "Misia" to szczególnie dobry przykład :D No bo przeciez to takie wruszające- te sztućce na łańcuchu :D
I właśnie tak mi się wydaje, przez taki pryzmat jesteśmy postrzegani ;) ( mnie to osobiście wali i - póki co - smieszy, jak np do kuzyna przyjezdża kolega z Wenezueli i dziwi się, ze my tu mamy telewizję, bo on myslał, ze Polska to taki dziki kraj :D; albo mój cioteczny szwagier- obywatel Sierra Leone, tez zdziwiony, ze idzie do banku, a tu mu z mety otwierają konto złotówkówe, dolarowe i eurowe) Śmieszy mnie to, bo.. właściwie to sama nie wiem dlaczego, w każdym razie nie dotyka i nie rani mojej dumy narodowej, hi
Na temat dowcipu pana Makłowicza nie będę się wypowiadać- mnie pasuje :) - mieszanina gruntownego humanistycznego wykształcenia, odrobiny dystansu, bez fałszywej skromności i bez umniejszania komukolwiek czegokolwiek z taką małopolską kindersztubą i krakowską grzecznością.
Mówimy tu o sytuacji ad hoc, nie oficjalnej i nie wyreżyserowanej...
Noszszsz, każdemu zdarza się palnąć :) nawet nie gafę, tylko po prostu zadziałać skojarzeniem.
Izi, izi... jak mówi Mahiczka :)
Marylka...
Buziak przeogromniasty- będzie dobrze :) ( pisze to bo wydaje mi się, ze jestes jakaś rozdrażniona, tak jakbyś nie miała dać komu po ryju- możesz mnie dać, jak chcesz, będę dzielna :) )
Ja byłam w USA i powiem tak- oni mają wielkie szczęście dlatego, że oprócz sztucznego, wacianego chleba i dań do mikrofali mają NIEZMIERZONY wybór produktów do przyrządzenia każdej potrawy z każdego końca świata. I tego mi w Polsce brakuje- przecież tu nawet esencję waniliową trudno dostać, za to cukier waNILInowy znajdziesz wszędzie.
Kiedy wejdzie się do spożywczaka w Nowym Jorku to mózg staje, tyle tam jest półproduktów, do wyboru, do koloru: organiczne, nieorganiczne, bez cukru, bez soli, bez sodu, bez tłuszczu, koszerne, wegetariańskie, bezmleczne, dla alergików, kuchnia chińska, japońska, tajska, eskimoska i jaka tam jeszcze. Marzę, żeby w Polsce była choć 1/4 tych produktów, wtedy człowiek naprawdę mógłby rozwinąć kulinarne skrzydła. A u nas?
Zależy mi na tym szczególnie, gdyż ja z reguły nie trawię kuchni polskiej, nie przygotowuję schaboszczaków, pierogów i bigosów, za to uwielbiam różnego rodzaju warzywa, sery, egzotyczne przyprawy i ingrediencje, których tu, w Polsce nigdy nie uświadczę. Oglądając zagraniczne programy kulinarne, kiedy to Nigella stosuje pancettę, semolinę, albo rzeczony ekstrakt waniliowy właśnie (wiem, że w Polsce pewnie do dostania, ale trzeba się ku temu nieźle wysilić, a w USA wystarczy iść do sklepu na rogu) jeszcze bardziej mnie to wkurza...
marylko pamietaj o jednej rzeczy zeby oceniac dowcipy innych ludzi nalezy choc troche poznac ich charakter
wydaje sie to na pozor glupie ale tak jest w innych ustach te same dowcipy nabieraja roznych podtekstow i tak jest wlasnie w tym przypadku
znajac pana roberta nie uwazam zeby dowcip byl cienki bo wiem co sie za nim dokladnie kryje ty natomiast myslisz o nim jako o prostaczku z polski ktory uwaza sie za wielkiego znawce a jedyne co wcinal z hameryki to hamburgery
Kormag, ja naprawde nie chce o nikim myslec jako o prostaczku skads tam. Ja po prostu uwazam, ze ludzie na pewnych stanowiskach, z pewna wiedza nie powinni sobie pozwalac na dowcipy dyskwalifikujace ta wiedze, czy tez stanowisko. Dla rownowagi powiem, ze przez ostatnie 8 lat jest mi wstyd przyznac sie, ze jestem Amerykanka (z wyboru) bo wlasnie taki polglowek nie znajacy sie ani na dowcipie ani na polityce jest (ciagle jest, przez nastepne 2 tygodnie) prezydentem tego kraju. I przez te 8 lat gdziekolwiek ten duren pokazal sie na forum swiatowym, to ja sie czerwienilam ze wstydu, bo zawsze cos takiego chlapnal, ze rece opadaly. A przeciez mozna dowcipkowac na tematy nie zwiazane z wykonywanym zawodem, czy tez zajmowanym stanowiskiem tylko przez szacunek do walsnej pracy i samego siebie. No wiem, widze to na przykladzie tego watka, ze chyba mam specyficzne podejscie do tematu, ale takie mam. :))
strasznie nabuzowana cos jestes :D
czy wiesz jaki swiat bylby nudny jak wszyscy mieliby takie same poczucie humoru :)
Nabuzowana faktycznie jestem :))) moze mi to kiedys przejdzie, bo jak tak mialoby zostac, to ja sie pochlastam....sama czekam, ze przejdzie :P
Użytkownik renataz36 napisał w wiadomości:
> Też się przykładam za Robertem Makłowiczem, uwielbiam jego gawędy, potrafi tak
> uroczo opowiadać o innych krajach i ich potrawach. No i miałam przyjemność
> spotkać prywatnie Pana Roberta na ulicy w Krakowie. Było to kilka lat temu,
> staliśmy pod Ambasadom USA, kolejki po wizy.... przechodził obok Pan
> Makłowicz, powiedziałam mu DZIEŃ DOBRY więc się uśmiechnął i mówi "
> ludzie co wy tam w tych Stanach będziecie jeść? Hamburgery?" hehehe
> Niezapomniane spotkanie.A co do programów o gotowaniu lubię jeszcze Karola
> Okrasę no i już niestety świętej pamięci Macieja Kuronia. Ten uroczy
> tłuściutki mężczyzna też gotował i opowiadał bardzo smacznie.
...renatoz36, ja uwielbiałam właśnie te odcinki, kiedy jeździł po różnych miejscach w Polsce i przybliżał nam kulturę - nie tylko kulinarną -t ych regionów.Te zagraniczne wojaże już mi się trochę mniej podobały / ale jednak podobały/.Pamiętam, jak w jednym z odcinków pitrasił bohatersko przy ogromnym zachmurzeniu nieba i smagającym wietrze . Ledwo, ale utrzymał fason !
Ech, czytam i czytam jak cudze chwalicie. Mi najbardziej podobają się Nasze kucharki z WŻ. Zastanawiam się, jak by tak stworzyć drużynę Naszych Pań i ogłosić zawody w gotowaniu. Oczywiście wyzwać na pojedynek inne fora kulinarne, powołać poważne Jury, ściągnąć prasę, może jakąś lokalną telewizję. Chętnie piszę się jako kibic do oklaskiwania naszych kucharzy i kucharki. Mamy tylu zwolenników, może by się udała taka sztuka. Może Lubczyk by pomógł w dotarciu do interesujących producentów, może ktoś inny ma znajomości. Warto wypromować WŻ na skalę krajową a potem dalej. Kto jest za? Rozważmy propozycję i podejdzmy do tematu poważnie. Wkn do dzieła!
Jestem za i uważam że niejedna, zakasałaby kucharzy na pokaz.
Jestem za! Tylko , jakie dania beda orginalem??? :)))
Ee tam, te oryginały przecież sami często przerabiamy, robimy różne misz masze i o to właśnie chodzi.
A to, że każdy z nas ma inne wrażenia, jeśli chodzi o programy.. O to też chodzi. Dlatego jest Okrasa, Pascal i Makłowicz, był Kuroń i inni. Każdy może mieć swój typ. Ja akurat z tych czterech trawię najbardziej Okrasę i Makłowicza. Co do Nigelli - nie lubię zbytnio, a o innych "zagranicznych"się nie wypowiem, bo niezbyt oglądam.
Patrząc na przepisy, opisy, zdjęcia myślę, że rzeczywiście, Lajanie, masz rację - tutaj ( na WŻ) z pewnością można byłoby znaleźć wiele kulinarnych gwiazd ( w pozytywnym znaczeniu tego słowa). Tylko kto zajmie się promocją?
Mamy czas, możemy myśleć.
Użytkownik lajan napisał w wiadomości:
Kto ze mną ?
> Ech, czytam i czytam jak cudze chwalicie. Mi najbardziej podobają się Nasze
> kucharki z WŻ. Zastanawiam się, jak by tak stworzyć drużynę Naszych Pań
> i ogłosić zawody w gotowaniu. Oczywiście wyzwać na pojedynek inne fora
> kulinarne, powołać poważne Jury, ściągnąć prasę, może jakąś lokalną telewizję.
> Chętnie piszę się jako kibic do oklaskiwania naszych kucharzy i kucharki. Mamy
> tylu zwolenników, może by się udała taka sztuka. Może Lubczyk by pomógł w
> dotarciu do interesujących producentów, może ktoś inny ma znajomości. Warto
> wypromować WŻ na skalę krajową a potem dalej. Kto jest za? Rozważmy propozycję
> i podejdzmy do tematu poważnie. Wkn do dzieła!
Zgłaszam się na ...cheerleaderkę ! Nie dlatego, że mam super figurę, tylko dlatego, że jeszcze nie mam wystarczających umiejętności do startu w takiej imprezce. Ale chociaż dopingować będę.
To już jest nas dwoje.
Nostra2004 ja super figury nie mam ale podobno zwinne paluszki to zrobię "pomponiki" ;PP
Użytkownik góralka napisał w wiadomości:
A te pomponiki to jakieś twarzowe?
> Nostra2004 ja super figury nie mam ale podobno zwinne paluszki to zrobię
> "pomponiki" ;PP
Trzymamy za słowo !
Nooo wiadomo ze twarzowe,toż twarz trzeba zachować.
Użytkownik lajan napisał w wiadomości:
> To już jest nas dwoje.
..taaaakich dwoje, to i za tuzin może robić !
jakich dwoje jak jest nas troje
a wiadomo ze takich trzech jak nas dwoch to niema ani jednego
Użytkownik Kormag napisał w wiadomości:
> jakich dwoje jak jest nas troje a wiadomo ze takich trzech jak nas dwoch to
> niema ani jednego
...przeanalizowałam dogłebnie i wyszło mi, że zostaje na placu boju sama z twarzowymi pomponikami ..
widze,ze mamy podobny gust. Lubie te same programy co Ty. Uwielbiam kuchnie tv szczegolnie ,, domowego kucharza,, , Jamiego bardzo lubie , , anthony bourdain,, tez jest fajny. Oglądam tez ,,Moją Grecką Kuchnie,,, ,, na słodko, Anny Olson ,, Otwarcie wkrotce,, i jeszcze kilka innych acha czasami oglądam ,,Hells kitchen,, ale tylko po to,zeby sie pośmiać z Gordona
a jak widze te nasze polskie programy to mną telepie normalnie. A juz totalnie jestem uczulona na ,,Atelier Smaku ,,po prosty coś strasznego .