Opowiedz, co u Ciebie słychać, opowiedz o kłopotach i radościach, opowiedz o swoich pociechach - o rozbitych kolanach, o nowym wyrośniętym ząbku; o przypalonej zupie i wspaniałym torcie...każdy temat jest tu mile widziany, każdy temat jest tu ważny.
Jeśli Ci smutno, jeśli Ci źle, jeśli jesteś radosna i we wspaniałym humorze - napisz nam o tym! A może masz ciekawe zdjęcie, albo fajny sposób, żeby zupka ziemniaczana szybko zniknęła z talerzyka, albo jakiś wspaniały, sprawdzony przepis? Zapraszamy do rozmowy!
Wysłuchamy, poradzimy, pocieszymy.
Wątek powstał przy udziale Tolli i Ulli, pojawiła się taka potrzeba, żeby mamy wreszcie miały swój kącik na WuŻecie, żeby mogły porozmawiać o sprawach, które innym mogą sie wydawać błahe, ale dla mam są arcyważne! Nie oznacza to, że zamykamy się na innych WuŻetowiczów - absolutnie nie! Zapraszamy do dyskusji! Mamy wysłuchają, jeśli trzeba to wytrą nosek i mooocnooo przytulą :)))))))
Zapraszamy,gościu, usiądź, o tu, na sofie...a może wolisz bujany fotel? Masz ochotę na ciasteczko? Siadaj wygodnie i opowiadaj!
Cześć mamuśki! Głupio mi zaczynać pod swoim wątkiem, ale niech tam. Wpadłam tylko na chwilkę, nawet na fotelu nie siadam, bo dzisiaj mam furę roboty:sprzątanie, pranie, gotowanie. Mam zamiar krupnik ugotować...potem rybka w panierce, ziemniaczki i surówka. Boje się czy mała tknie wogóle ten krupnik, bo lubi tylko pomidorową...a co wasze pociechy lubią? Może podrzucicie jakieś dania, które wasze pociechy uwielbiają? Czasami już brakuje mi pomysłów.
Peggy jak tam krzątanina, usiądź na chwilkę, napisz coś, u mnie córcia znowu zasnęła. 9 -cio miesięczny brzdąc jeszcze lubi sobie podrzemać, choć marudna jest, bo naraz wychodzą jej 2 ząbki, oj,oj. Druga córcia w przedszkolu, nie przepuści dnia, tak lubi. U mnie ulubiona ogórkowa, pomidorówka, makarony z sosami, paluszki rybne i pierogi........ To moje córcie: Monika -prawie 6 lat i Dominika 9 miesięcy
Ajajaj! jak słodko, piękne córeczki! Niech zgadnę - urodę odziedziczyły po mamusi? Moja niunia właśnie zasnęła, zupki troszkę zjadła, rzeczywiście, krupniczek z dodatkiem serka topionego lepiej zniosła :) Zarobiłam jeszcze na chlebek, coś słabo rośnie, ale może jeszcze się rozbuja, w planach bułeczki słodkie drożdżowe, bo po wczorajszych ciasteczkach już zostało tylko wspomnienie a Misiu już węszy za czymś słodkim. No patrzę na to zdjęcie i znów obie myślę o takim małym brzdącu...oj Ulla, ale mi "smaka" narobiłaś na bobaska, hihi! A to moja Izabela, zdjęcie nieco starsze, teraz ma 19 miesięcy, jak zgram nowe zdjęcia to jeszcze coś dokleję :) Fryzura a la szogun :)
Ulla, Peggy: macie śliczne córki!!! Niebieskookie siostry i brązowooki śmieszek (bo wydaje mi się, że Izabela jest wiecznie uśmiechnięta, prawda?).
Martyna zasnęła, mieszkanko posprzątane, obiad zrobiony (zupa selerowo-cebulowa ani70, kotlety mielone a do nich duszona marchewka i ziemniaczki). Mam około 0,5 h. dla siebie i dla Was.
W skrócie o sobie: mam 25 lat (jeszcze ), jestem szczęśliwą żoną i mamą wyśnionej i wyczekiwanej córeczki (Martyna ma 17 miesięcy). Mam licencjat z filologii polskiej, jednakże nie pracowałam i nie zamierzam pracować w zawodzie nauczyciela. Interesuję się stylizacją i wizażem, ale nade wszystko uwielbiam pichcić, piec, smażyć i gotować... No i czytać książki. To moja pasja!!!
Jakoś tak dojrzale ten mój królik wygląda na zdjęciach...
Martynka - cud, miód i orzeszki :) Można by się godzinami rozpływać z zachwytu! I takie ma mądre oczka..po mamusi?:) Ajjj, jakie mamy śliczne maluszki, tylko całować, całować, całować! No więc jesteśmy równolatkami, moja niunia jest nieco starsza...wczoraj skończyła 19 miesięcy. Ja jestem z wykształcenia pedagogiem, a dokładniej - moja specjalizacja to resocjalizacja (ale mi się rymło). Kurcze, ja też zgłębiam tematykę związaną ze stylizacją i wizażem:) Poruszyłam nawet na forum temat typów urody, ale zainteresowanie było mizerne..., wiec sama sobie coś tam czyatm, szukam..ot, tak dla siebie. Bardzo żałuję, że wcześniej nie zdecydowałam się na studia w tym kierunku, bo jednak przebywanie wśród przestępców to niekoniecznie to co mnie kręci...może dawniej mnie to interesowało, ale taka praca niszczy i zmienia człowieka...a teraz gdy mam niunię i mężusia , nie chce, żeby moja praca również na nich się odbijała. O, czyatnie to jest to, co tygryski lubią najbardziej :) Szkoda ze kompletnie teraz nie mam czasu na lekturę...uwielbiałam zawsze Kinga, Cooka - takie typowe thrillery, chyba tata to we mnie zaszczepił, bo on uwielbiał od zawsze takie książki, a ja mu je ciągle podkradałam. Chociaż bardziej ambitne pozycje też nie są mi obce, lubię te opasłe tomiska z okresu pozytywizmu...takie już moje dziwactwo:) I oczywiście kuchcenie...a zwłaszcza pieczenie. Takich biszkoptów jak ja nawet moja mama nie upiecze :) To chyba taki dar, nic specjalnego nie robię a placuszki wychodzą jak złoto. Chociaż mam na koncie również porażki...nie czarujmy się, zeby się czegoś nauczyć, trzeba najpierw troszkę napsuć:))) O i już mnie niunia woła..a ja padam na ryjek...upiekłam jeszcze chleb i rogaliki i marze o podusi i ciepłej kołderce :) Buziaki dla Was, dziewczyny :***
Nie żałuj, że nie zdecydowałaś się na studiowanie wizażu, lub czegoś podobnego. Kosmetyczek w naszym kraju jak nakichał, a na typowych wizażystów po prostu nie ma zapotrzebowania. Wiem coś o tym, bo skończyłam Studium Wizażu i Stylizacji. Mogę po tym pracować w Douglasie, albo w Sephorze. Moim zdaniem - żadna rewelacja...Ale nadal lubię śledzić trendy, fajnie, że mogę doradzić znajomym, lub pomalować kogoś na jakąś specjalną okazję...
To dziwactwo z opasłymi, pozytywistycznymi tomami... Ja też uwielbiam. I rzadko się do tego przyznaję. Na studiach uważana byłam za swoistego zboczeńca...
A co do thrillerów... Wstyd się przyznać, ale żadnego w swoim życiu nie przeczytałam... Może zaproponujesz kilka tytułów? Wiosna się zbliża, więc może i czasu na czytanie będzie więcej?
Hmm, ale praca kosmetyczki to jednak nie to samo co czeka w Zakładzie Karnym, albo w szkole, wszak mam wykształcenie ogólnopedagogiczne i mogę być pedagogiem szkolnym. Moja mama jest nauczycielką, nadal pracuje i patrząc na nią to gubię wszystkie ideały, jakie towarzyszyły studiowaniu.
No, przynajmniej korzystasz z tego czego się nauczyłaś, ładnie się pomalować to prawdziwa sztuka.
Oj, tytułami już nie porzucam, w pamięci utkwiły mi najbardziej lektury z dzieciństwa - pierwsze zachwyty nad Anią z Zielonego Wzgórza...do tej pory wracam do niej chętnie...ale potem czytałam tyle, że teraz mi trudno sobie cokolwiek przypomnieć...hmmm...może "Czerwona Róża" Stephena Kinga - z duchami w tle, albo "Lśnienie" czy "Zielona mila" - lubię styl tego autora, czasami dość ironiczny, ale zawsze tak trzyma w napięciu...Robin Cook pisze raczej w kręgu tematyki medycznej, pamiętam "Toksynę" - dość makabryczna książka.
Ale widzę ze coś mi się gusta troszkę zmieniają, ostatnio ma ciągotki bardziej w kierunku filozofowania, jak niunia porośnie to poszukam coś bardziej ambitnego :) Powie szczerze, że nic nie straciłaś nie czytając dreszczowców...hihi...poza tym że siedzisz z gałami wlepionymi w książkę i nie możesz się od niej oderwać, to w sumie nic więcej nie wnosi do życia, niczego nie uczy...teraz to widzę, z perspektywy czasu...czyżbym mądrzała powoli? Najwyższy czas.
Tolla, może Ty podrzucisz jakiś ciekawy tytuł :) Jestem otwarta na propozycje:))))
Dobry triller czy kryminał to i ja poczytac lubię, mimo że ostatnio czasu mało. Ale dla mnie książka zawsze miała jedno z pierwszych miejsc i wolę sobie coś do czytania kupic niż jakiegoś ciuszka. Ostatnio przeczytałam świetną książkę, tylko niestety nie mam tytułu bo poszła najpierw do mojej mamy a teraz do znajomej, super wciągająca. Jak tylko odzyskam to podam Wam tytuł. A z takich trillerów-kryminałów polecam Wam Michael Robotham "Uprowadzona", Ann-Marie MacDonald "Co widziały wrony", Jeffery Deaver "Zegarmistrz", Dean Kontz "Fałszywa pamięc", Jean Sasson "Dziecko Estery" . No nawrzucałam tytułów ale książki super. A z takiego lżejszego czytadła polecam Wam książki Sante Montefiore i Rosamunde Pilcher. Mam kilka tytułów, bardzo fajne. A ostatnio wyczytałam całą Kalicińską, wszystkie części rozlewiska, polecam, ja się w tej książce zakochałam. No sie rozpisałam ale trafiłyście na mojego "konika", kocham książki po prostu. Pozdrawiam.
Ach, już sobie zanotowałam na przyszłość, na pewno nie zapomnę. Tylko czekam aż niunia podrośnie i będę miała chwilkę dla siebie i dobrej książki. Pozdrawiam cieplutko pożeraczy literatury - wszelakiej :)
Dzięki Tolla! Mistrza i Małgorzatę to co chwilę sobie podczytuję, chociaż kawałeczek, jak mała zaśnie...tak fajnie się oderwać i wejść w ten klimat...aż mnie ciarki przechodza, hihi. O Marquezie słyszałam od koleżanki, też mi polecała, Zoli nigdy nie czytałam, reszty nie znam, ale sobie zapisałam...z pewnością sięgnę po te książki. Ach, już się nie mogę doczekać! To jest jedna z gorszych stron macierzyństwa - zero czasu na czytanie, na obejrzenie dobrego filmu...ale cierpliwie czekam, przyjdzie odpowiedni czas, to nadrobie zaległości...z ogrrromną przyjemnością!
No i w mój gust z "Mistrzem i Małgorzatą" też trafiłaś:) Poprostu uwielbiam:) ALe Marqeza i Zoli nie czytałam... Może kiedyś jak Zuziek będzie spokojniejszy...???
Peggi, faktycznie ciesz się, że nie zajęłaś się kosmetyką:) Propozycja pracy jaką dostałam to 5 zł za godzinę na czarno, oczywiście soboty pracujące, a także niektóre niedziele jeśli takie będzie życzenie klientki... Moim marzeniem była polonistyka,ale tak jakoś wyszło, że rodzice nie mieli kasy i poszłam do studium, ale jak się okazało, to po polonistyce też nie ma pracy:-/ Tak sobie myślę, że jak Zuzia podrośnie to wezmę się za coś innego:)Ale ostatnio pojawiło mi się dziwne marzenie.... miec tak czwórkę dzieciaków, dom, psa i ogród i tym wszystkim się zajmowac:) Nad podziw rozwinął się we mnie instynkt macierzyński;-)
Oj dajanka... Brak mi słów. Ja także nie skończyłam polonistyki ( nie zrobiłam magisterki) ze względu na problemy finansowe w mojej rodzinie. Poszłam do pracy i na studium. Porażka. Ale, tak jak mówisz, bezsensowne byłoby też skończenie polonistyki. Moi znajomi borykają się teraz ze znalezieniem pracy. Jedyne co im proponują to praca w galeriach handlowych, którą i ja mogę wykonywać bez problemu ( zresztą to właśnie robiłam przed urodzeniem Tyny).
Myślę, że Peggy bez szkoły też mogłaby nazywać się wizażystką (wnioskuję to po jej postach z działu "uroda"). Jak myślisz? Bo moim zdaniem te wszystkie studium, to trochę pic na wodę i wyciąganie pieniędzy. Bo jeśli chcesz się czegoś nauczyć, to i tak non stop musisz śledzić nowinki i uczyć się sama. (aż się zdenerwowałam!!! )
Ja też myślała, czy nie pójść na jakieś studia związane z ekonomią (o zgrozo!!!). Po tym można znaleźć jakąś normalną pracę. Ale znowu pojawiają się problemy finansowe... A ten dom, ogród, pies i gromadka dzieci... To także takie moje ciche marzenie...
Ależ my mamy ze sobą wspólnego:) ale ta ekonomia brrrr... ja jestem typowo humanistyczną duszą:) Co do tematyki studium... byłam jedyną dziewczyną w klasie, która się uczyła:) reszta pisała egzaminy z zeszytów, ale nikt nic nie mówił, bo przecież płacimy za szkołę... Gorzej, że egzaminy zdała tylko połowa dziewczyn... Studium daje podstawy, ale to fakt, że by by dobrą kosmetyczką, wizażystką, czy stylistką paznokci trzeba wciąż się doszkalac. Np. w szkole ultradźwięki mieliśmy tylko w teorii, a teraz jest to standard w każdym salonie podobnie jak mikrodermabrazja czy guam...
A bardziej się "rozwinę" później, bo mała się obudziła. Długo to nie pospała....
O,Wy dziewczynyhumanistyczne dusze,a ja odmiennie wolę ekonomię, marketingi,reklamy....nie jest taka zła ajeśli już mówicie o szkołach, to też skończyłam studium ...obsługi turystycznej, dałam dużo kasy, a pracy i tak nie było, potem skończyłam studia z zarządzania i marketingu, i w tym kierunku pracuję, praktycznie w każdym biurze można pracować. Teraz oczywiście jestem w domku, i też jest dobrze.Nawet bardzo dobrze!!!!!!!!! A do kosmetyczki lubię chodzić! Zostawiam dzieciaczki i idę się zrelaksować.
Dajanka, Tolla, Ulla - widzę,że mamy wiele łączy, normalnie marzenie jakby wyjęte z mojej głowy...ale podobno jak się tak usilnie marzy, to marzenie przeistacza się w rzeczywistość, życzę wam tego...i sobie też hihi. Ulla, to może jakieś korepetycje z ekonomii nam dasz, bo ja też jestem po studiach humanistycznych i teraz pluję sobie w brodę, bo tak ciężko o pracę...ale ostrzegam - wszelkie cyferki to dla mnie czarna magia! No synek by się przydał - córeczka dla mamusi, synek dla tatusia - żeby miał z kim w piłkę pograć, bo jak narazie uczy niunie kopać piłkę!!! Ajajaj, aż sie za głowę nieraz łapię, jak po pokoje lata wielka, basenowa piłka, a za nią tatuś z córcią i w dodatku nie wiadomo które bardziej szaleje....
Cześć Peggy, jak tam dzisiaj, zabiegana od rana? U mnie spokojny poranek, zobaczymy jak się rozkręci w ciągu dnia. A co tam niech zagląda mężuś, wczoraj mój Piotrek też zerkał jak pisałam, co Ty tak piszesz i piszesz, mówi....
Witaj Tolla, nie ma sprawy, pomogę jak trzeba będzie! Oj, ci tatusiowie, szaleją, mój mężulek to nawet chce kupić kolejkę dla córek, (chyba dla siebie)ha,ha Jak minęła nocka, wyspałaś się dzisiaj? U mnie to w kratkę, jak z pogodą, nie nadążam ze zmianami nastroju. Teraz mała jeszcze śpi, a druga w przedszkolu.
Dziś noc jak noc, czyli 2 godziny przy dziecinnym łóżeczku,a i tak mała w końcu wylądowała u nas. Za to od rana humorek ma znakomity :)
Nie, no kolejka musi być! Jak to bez kolejki. Słyszę to codziennie :) Nasi mężowie, chyba spełniają w tej chwili swoje marzenia z dzieciństwa. Zresztą mój bez bicia przyznaje się, że on kolejki nie miał i dlatego Martyna mieć musi! Powstrzymuje go tylko fakt, że w naszym mieszkanku po prostu nie ma gdzie jej rozłożyć... ;)
Oj, trzeba uciekać. Czasu dziś mało na cokolwiek.
Miłego dnia dziewczyny!!! I oby Dominice ząbki nie dokuczały!
Witajcie mamuski. Moje ukochane, cudowne, śliczne pociechy, niestety juz dorosły. Jak szybko upłynęły te 23 lata! Pamiętam jak dzisiaj noski, kolanka, zupki i metody wychowawcze, np. antypedagogika itp. które moje maluchy musialy przejśc ze zwariowana mamą. A teraz mieszkaja w mieśc ie, ja na wsi i nic.....tylko tęsknię. próbuję ŻYC naprawdę ale trzeba się uczyć całe życie. Co do jedzenia to tylko pomidorowa i schabowe nadal tylko i wyłącznie. można się załamać. Nie chca curry, chińszczyzny, ani Zdrowej żywności. Głodują czasami, jak to studenci. Komputerowe pokolenie. Ale, na pociechę powiem ,ze sa wielcy, dorodni, nie chorują i maja się całkiem dobrze. Oni i ich połówki.
Witaj Romarr, ciesz się, że dzieci takie samodzielne, że są szczęśliwe, a Ty razem z nimi. To się udziela, jak widzisz że pociechy sobie radzą, ......tylko ta tęsknota tak mówią moi rodzice, którzy zostali na 4 pustych pokojach. Tak, ale kiedy przychodzimy z rodzinami to dopiero jest pełna chata, gwarno jak na jarmarku......pozdrawiam!
Ocho to ja będę jako pierwsza .Zdaje się ,że nie dawno byłam w ciąży a już moje córki liczą sobie jedna 11 roczków a druga 7 ach jak ten czas leci.Tak bym chciała móc się cofnąć do czasów niemowlęcych moich córeczek.Mimo ,że czasem było naprawdę ciężko -nieprzespane noce ,kolki,piersi bolące i ociekające mlekiem ale to nic w porównaniu z pierwszym słowem :"MAMA",pierwszym kroczkiem jest to taka wielka radość dla rodziców ,że tylko kto to przeżył to może zrozumieć.A pierwsze siusiu do nocniczka jaka to jest radość że pieluszki pójdą już w odstawkę.No ale cóż tak to jest dzieci rosną szybciutko i teraz mam już inne problemy typu szkoła .W sumie dużo ich nie mam ale zawsze jakieś się znajdą.Jestem taka szczęśliwa bo córki bardzo dobrze się uczą i to mi wszystkie inne kłopoty wynagradza.
Pozdrawiam wszystkie mamy i ich pociechy.
Cofnąć do tamtych lat się nie da ale można to przeżyć na nowo. Myślę, że możesz chyba zajść w jeszcze jedną ciążę i wszystko acznie się od nowa. Będzie jednak łatwiej bo dzieci masz juz duże i pomogą Ci przy opiekowaniu sie maluchem. Sama wiem, że jest to czas niby straszny. Męczący ale wspaniały.
Właśnie, zawsze możesz sobie przypomnieć jak to jest przy bobasku..weź się do dzieła, hihi! Starsze córeczki pomogą przy dzidziusiu! Oj, też karmiłam piersią, efekt - trzy zapalenia i ropień. Ale nie mogłam przestac, bo niunia za skarby świata nie chciała pić ze smoczka! Do tej pory jeszcze tak dwa razy dziennie sie dopomina o cyca a w nocy chyba z dziesięć razy mam pobudkę, bo niunia cyca woła. Nie wiem jak z tym skończyć, bo w dzień jeszcze pół biedy, ale w nocy jak spróbowałam nie dać cycusia, to była taka histeria, taki płacz...aż zwymiotowała...no i się męczę, mam nadzieję że powoli niunia sama zrezygnuje. Ano fajnie masz teraz, zbierasz owoce ciężkiej pracy...
Ja ze skończeniem karmić piersia problemów nie miałam. Córka lubiła i pierś i flaszkę. Jeżeli chcesz by dziecko oduczyło się cyca w nocy to najskuteczniejszym sposobem było by byś nie spała z nia w pokoju. Gdy w nocy będzie płakać to niech ktoś inny do niej pójdzie i poda flachę. Po kilku nocach powinno poskutkować. Może brutalne ale skuteczne.
Ha, spróbuję, bo już jestem u kresu sił, całe noce z dzieckiem przy piersi, a tu jeszcze trzeba w dzień jakoś funkcjonować. Dzięki za radę! Pozdrawiam!
Witam serdecznie z samego ranka, siadam w fotelu, piję dobrą kawkę, maluszek jeszcze smacznie śpi. Jak miło. Za chwilę się pewnie obudzi i zacznie się dzień, od pysznej owsianki oczywiście......... Pozdrawiam wszystkie MAMUSIE!!!!!!!!!!
Witajcie kochane mamusie:-))mój maluszek ma 16m-cy a drugi 7 lat. Ja pobutkę miałam o 6.15....Ale uśmiech na twarzyczce brzdąca to wynagrodził ... Dzień zapowiada się męczący ale co tam:-).Dzisiaj kolejna szczepionka odczulająca ze starszym synkiem.Potem powrót do domciu i obiadek bo sprzątanie już za mną...
A co do ulubionych dań...np. ziemniaczki z masełkiem do tego brokuły i dorsz na parze,krupnik, kalafiorowa i ogólnie wszystko jest dla niego pyszne,starszy to już inna historia...wciąż jadłby to samo kotleciki z fileta, naleśniki z serem lub dżemem, rosół i to już wszystko... Często jest tak ,że naprawdę ciężko jest wszystkich pogodzić ...i w rezultacie są trzy różne obiady......wiem to nienormalne ale co ja mam zrobić??? ma ktoś pomysł ??? Pozdrawiam wszystkie mamusie :-)) Marta
Też tak wstaję, ale się cieszę, bo wcześniej miałam pobudki o 4... Hihi, tak trudno każdemu dogodzić...ale mamusi już tak mają że na głowie staną, ale dogodzą :) Pozdrawiam Ciebie i Twoich urwisów!
Miło popatrzeć na tę braterską miłość :) Ech, no przystojniaki, co tu dużo mówić! Z takimi mężczyznami u boku to mamusia pewnie chodzi na spacerki dumna jak paw :)
Witam wszystkich :) Moja starsza latorosl jest teraz w szkole ,od poniedzialku ma ferie ! a ja sobie siedze ,jem paczka ,bo wczoraj pieklam i popijam herbate z cytryna . Od czasu do czasu ,gladze sie po brzuszku ,ktory z dnia na dzien jest wiekszy :) termin mam na maja ,ale caly czas rozmawiam z moim maluszkiem ,juz nie moge sie doczekac kiedy go przytule . Dzisiaj nic nie gotuje :) bedzie wczorajsza grochowka ,na wedzonych zeberkach ,a na kolacje pizza wegetarianska bo dawno nie bylo.Pozdrawiam wszystkie mamusie i ich pociechy :)
Witam serdecznie, moje dzieciaczki już wypoczęte i zaczął się kolejny dzień zabaw, biegania i szaleństwa. W moim domu zawsze jest głośno i wesoło. Mam dwie córeczki 4 i 2 lata oraz syneczka 6 miesięcy, dzieci są moim największym skarbem. Jeśli chodzi o jedzenie to tylko moja najstarsza latorośl wybrzydza, z zup to najlepiej pomidorowa i rosołek, jak najmniej mięsa, jak najwięcej kluseczek, pierożków itp. Ale nawet jak mówi że czegoś nie lubi i jednego dnia tego nie zje to nie rezygnuje. Za jakiś czas znowu podstawiam jej to danie i namawiam do spróbowania, i powiem wam że jest dużo rzeczy do których się jednak przekonała. Tak więc radze nie rezygnować i co jakiś czas namawiać do spróbowania. Pozdrawiam serdecznie mamuśki i brzdące:)
Witam mamuśki.peggy83 może krupnik spróbuj zabielić śmietaną albo serkiem topionym-to podziałało na moją Maję-ma 2 lata Z jedzeniem u niej różnie ale najlepiej je wtedy gdy dużo osób przy stole je i zachwala "o jakie to dobre!!!" Reszta dzieci 16 i 10 lat jada prawie wszystko więc chyba nie mogę narzekać.Zdjęcia wstawię jak wróci Magda ze szkoły bo jakoś sobie z tym nie radzę.Z nocnikiem też zresztą nie idzie dobrze...Aniula27 dzieciaki super-Natala podobna do mojej Magdy jak była młodsza
Zrobiłam tak ja radziłaś, rzeczywiscie, krupnik bardzo zyskał na smaku, udało się trochę wcisnąć, dzięki! Ja też się męczę z siadaniem na nocniczek, ech różnie to bywa, czasem zawoła siusiu, ale bywa że już po fakcie. Sadzam zawsze rano po przebudzeniu - wtedy za każdym razem się udaje, po siusianiu bijemy brawo, robimy papa, niunia spuszcza wodę - widzę że to powoli skutkuje i w ciągu dnia coraz częściej mała domaga się nocniczka.
Witajcie,kochane Mamuski!!! U mnie tez starszy syn w szkole(13 lat),a corcia(rok i 9 miesiecy)od 6.30 juz ''rozrabia''.Mamja z nia "urwanie'glowy.Jak sobie przypomne,gdy syn byl w jej wieku...hmmmmm...niebo i ziemia!Tak jak wowczas nie czulam nawet,ze mam dziecko,tak teraz to jakbym pol zlobka miala!!Padnieta jestem.Niestety,odpoczac moge tylko wtedy,gdy spi,a to jakos mojej corci nie wychodzi.Od jej narodzin do tej pory nie przespalam ani jednej nocy.Kiedys wstawala co 2 godziny z zegarkiem w reku,doslownie.Teraz 3-4 razy w nocy......Ale nie ma co narzekac,chociaz przydaloby mi wygadac sie.Czas ucieka w zastraszajacym tempie... Moja mala to chyba najbardziej lubi zupe ogorkowa.Wczoraj byla,a dzis nie mam koncepcji na obiad,zeby wszyscy chcieli zjesc.Hmmmmm.....moze pulpeciki zrobie w sosie pomidorowym,z ziemniakami i marchewka.a zupa?Hmm,moze ten krupnik?W sumie dawno nie bylo... O,prosze:zastanawiam sie co tak cicho,a mala na oknie siedzi! Pozdrawiam!!!!!!!!
O, to mamy córeczki w podobnym wieku (moja ma 19 miesięcy) Ja też mam problemy ze spaniem: czasami mała jest po spacerku, po obiadku, wszystko wskazuje an to że pora się zdrzemnąć...a tu nici...i do wieczora trzeba biegać w kółeczko z misiami - uwielbia jak ją ścigam z pokoju do pokoju, w dodatku z czapką na głowie...nieraz biegam już na ostatnim dechu...małe dzieci mają niespożyte pokłady energii! Ja do tego jeszcze karmię piersia, w dzień do trzech razy, ale w nocy mam pobudkę dziesięć razy, a nawet częściej...chodzę z podsiniałymi oczami, mogę zasnąć wszędzie gdzie tylko znajdę chwilę spokoju...no cóż mamy dzieci o takim a nie innym temperamencie i trzeba to ajkoś przetrwać. Trzymaj się, pisz jak będziesz miała czas! Pozdrawiam cieplutko
peggi to kiedy Ty śpisz? dziesięć razy w nocy karmisz? ej , kochana Ty zmniejsz te karmienia nocne!!! , bo faktycznie nie dziwie Ci się ,że nie masz niekiedy sił na to bieganie:)
Ech, ja też tak karmiłam, chodziłam jak zombi z tym że moja mała ciągnęła tak również w dzień. A później dostałam krwotoku, wylądowałam w szpitalu i nie utrzymałam pokarmu mimo, że odciągałam laktatorem, a na dodatek mała jak już popróbowała butli to się krzywiła na pierś... I teraz ciągnie butle (ale i tak ja muszę podawac, od kogoś innego nie chce)
Rany, krwotok...nie wiedziałam, ze coś takiego może się przytrafić. To ąłdnie się nacierpiałaś. Ja przeszłam trzy zapalenia...w tym ostanie zakończyło się ropniem. Ale jakoś dalej karmiłam i teraz nadal mam pokarm. W ciągu dnia ograniczam, chociaż i tak przed drzemką po południu musi być cycuś...może powoli mała się znudzi cycem, czasami ją zawstydzam, że już jest duża i tylko malutkie dzidziusie jedzą z cycusia - i to skutkuje, ale nie w nocy...
No, właśnie dziwię się jak ja wogóle żyje... chwilami mam takie efekty specjalne, że już mi pamięć szwankuje..chodzę w kółko i nie wiem co miałam zrobić. To znak, że muszę jakoś to zakończyć, może zrobie tak jak mi as radziła...bo jestem już dość zdesperowana.
Oj to nie jest takie łatwe wiem coś na ten temat bo moja młodsza córka cyca ssała 22 miesiące i też zawsze marzyłam kiedy ja się wyśpię-hmm łatwo powiedzieć tylko trudniej to zrobić.
Agaciu, nic nie dotarło, sprawdziłam w archiwum, nic nie ma spoza listy, tylko ktoś przysłał propozycję pracy dla FM, ale siedzę w domu i mieszkam w maleńkiej miejscowości, więc oferta nie dla mnie :) Może pomyliłaś numer, jedna błędna cyferka i poszłooo gdzieś w świat :)
Gratulacje Mamo Rożyczki! To niedługo będziemy miały nowe WuŻetowe dzidzi! a tak na marginesie, ciekawe ile tu mamy razem dzieciaków? Może ktoś policzy..
Witam Wszystkie mamy,moje "maluszki "(7 i 12 lat),w szkole,więc jest trochę czasu .Obiadek zaplanowany jeszcze tylko trochę ćwiczeń usprawniających ,ale mogą poczekać .Pochwalcie się jakie ksiązki czytacie z Waszymi dziećmi.U nas ostatnio czytujemy stare, dobre opowiadanka dla dzieci np."Plastusiowy pamiętnik","Cudaczek Wyśmiewaczek","Najmilsi".A co u Was? Może macie jakieś godne polecenia .Pozdrawiam.
Justine75 Majka ma dwa lata(2 stycznia skończyła)i też nie przespała nocy.Pozostała 2 anioły,wstawały koło 8-9 to można było bajkę włączyć a tu nic z tego.7 na nogach,lata jak wściekła i ledwo można za nią nadążyć!!!!Ale za to jak się przytuli....Pamięć matczyna jakoś mi się skraca:)avea ja jestem na etapie "zapytaj misia o..."Matko mój Domino(10lat)został w domu i już się tłuką z Majką!!!Boże daj cierpliwości!!!!
Mój sześciolatek uwielbia "Burzliwe dzieje Pirata Rabarbara", zaśmiewa się prz nim do łez, podobnie jak przy Cudaczku Wyśmiewaczku". Bardzo też lubi "Dzieci z Bullebyn" można mu to czytać bez przerwy. Młodszemu synkowi, który ma 3 lata, czytamy teraz "Julka i Julkę", kupiłam 5 tomów tej serii, fajna dla maluszków.
Avea- bardzo fajnym pomysłem okazało się zapisanie do dziecięcej biblioteki, którą mamy po drugiej stronie ulicy. Ja biorę też swoje książki do swojej biblioteki a córcia uwielbia wypożyczać, jeszcze nie umie sama czytać, pojedyncze litery tylko, ale sam fakt przychodzenia do biblioteki wzbudza w niej miłość do książki. Trochę wybiera sama, trochę jej pomagam.Tak więc seria Martynka, różne opowieści o zwierzętach, nie mam teraz konkretnych tytułów. Wtedy dom zamienia się w czytelnię.
Mojemu siedmiotetniemu bratu mama czyta "Cudowną podróż", o chłopcu który za karę za złe zachowanie został zamieniony w krasnoludka i podróżuje z dzikimi gęśmi. Całkiem fajne, a dodatkowo pouczające:)
My czytamy głównie serię o Martynce i fantastyczne rymowanki o Małym kotku, Małym piesku, Małej kaczuszce (seria sztywnych, kolorowych książeczek). No ale w końcu moja pociecha ma tylko 17 m-cy. Chociaż przyznam Wam się szczerze, że do poduszki czytam jej "Anię z Zielonego Wzgórza" i robię to trochę ze względu na samą siebie .
Dla chłopców polecam "Opowieści z Narnii".
Dla dziewczynek: całą serię "Ani z Zielonego wzgórza" L.M.Montgomery, oraz całą serię tzw. "Jeżycjady" M. Musierowicz.
Ech, Tolla wymieniłaś moje ulubione książki kiedy miałam10-14 lat. I Jeżycjadę i serię o Ani przewałkowałam co najmniej pięc razy:) Nie licząc zakazanej "Sagi o Ludziach Lodu", którą czytałam schowana na strychu:-)
A moja kochana mama (polonistka zresztą) pozwalała mi czytać Sagę oficjalnie. Sama nie wiem dlaczego, bo doskonale znała treść tych książek. Zresztą w trakcie ciąży przeleciałam wszystkie tomy po raz kolejny.
No i Jeżycjadę muszę Tynusi skompletować. I sama przy okazji przeczytać od początku.
Hm, moja mama, kobieta skąd inąd bardzo łagodna i wyznająca zasadę, że najgorzej jest, gdy pies zerwie się z łańcucha... dawała mi dużo swobody, ale na Sagę patrzyła krzywym okiem:) Ale kiedy ją przeczytałam nie czułam się zbytnio zgorszona... ;) No i kiedy byłam w ciąży też ją jeszcze raz przeczytałam... Ech, czasami miło przeczytac coś co nie wymaga absolutnie żadnego myślenia:) Aha, no i pomyślec kobieta w ciąży... a Harrego Pottera też czytałam:)
Witajcie:-)) Jestem mamą 2 chłopców - 3 latka i 6 lat. Starszy jest w przedszkolu, a młodszy właśnie okleja moje czyste szyby w drzwiach, kolorowymi kartkami:-)) Obiadek, mam juz zrobiony, próbuję, zebrać się do nauki, ale dziecię, skutecznie mnie od tego odciąga :-))
Witam -pamiętam jak ja studiowałam, byłam w I ciąży (córcia 6 lat ma teraz), to książki na podłogę i stukałam do egzaminów, a to dziewczę raczkowało koło mnie, i bawiło się moim kalkulatorem.
W tym momencie wpadłam tu tylko na sekundę (pranie, gotowanie sprzątanie i wszechobecna zabawa), ale tak w ogóle mam zamiar zostać na stałe!!! Po nieprzespanej nocy (ach te ząbki...) ani ja, ani Martynka nie czujemy się zbyt dobrze. Ale, gdy tylko doczekamy popołudniowej drzemki, na pewno opowiemy o sobie nieco więcej
To tak jak u mnie, ale moja mała noce ma spokojne (wieczorem daje jej Viburcol) tylko całe dnie już spędza na rękach:( Aż płakac się chce kiedy się patrzy jak maleńka się męczy...
Witam wszystkie mamuski i zaraz spieszę z odpowiedzia na zadane w innym watku pytanie.Wyszłam za mąż, jako bardzo młoda dziewczyna, choć - uprzedzam Wasze podejrzliwe spojrzenia- wcale nie musiałam/ a nawet, gdybym musiała , to nic wstydliwego, bo każdy cud brzemienności jest tak samo wspaniały .../.Po półtora roku stwierdziłam, ze jestem w ciążu - zachwytom i radości nie było końca...Kiedy urodził się Jedrzej - obecnie 3-latek- moja euforia sięgnęła zenitu.Chodziłam dumna jak paw i wszystkich zanudzałam opowieściami o moim synku...Po pewnym czasie stwierdziłam, ze moje koleżanki, wszystkie co do jednej niemężatki, mają mieszane uczucia w czasie moich wynurzeń.Ich ten temat nieinteresował ! Miały inne problemy , zyły w zupełnie innym świecie i moje opowieści o zupkach, kupkach i sprytnych powiedzonkach Jędrusia nudzą je ! Postanowiłam wtedy,że nigdy , w żadnym większym gronie nierodzinnym nie będę rozwodzić się nad moimi pociechami ! Tej zasady się trzymam i jeśli ktoś pyta o moje dzieciaki odpowiadam w miarę krótko i rzeczowo, doprawiając opowieść jakąś krótką anegdotką. To,że napisałam, że temat mi nie "leży", nie oznacza oczywiście,że nie będę wpadać na Zaciszną 3. Jak kazda matka jestem dumna z moich dzieciaczków -szczególnie,że Jagódka, która za 2 tygodnie będzie kończyć roczek już od niemal dwóch miesięcy łazi na 2 a nie czterech kończynach. Mam nadzieję, że słowa o " nielezeniu " nie uraziły Was mamuśki. Wirtualny swiat ma to do siebie,że kazdy wrzuca do niego tylko tę czastkę siebie, którą chce wrzucić.I czy to się podoba komuś innemu, czy nie, dla mnie to jest piękne ! Pozdrawiam serdecznie....ciasteczka pyszne !
Nostra, śliczna parka dzieciaczków!i właśnie super, kiedy to Mamuśka z Mamuśką może sobie pogadać o tych nieprzespanych nocach, o pierwszych ząbkach, o pierwszym dniu w przedszkolu, o przedstawieniu, o zbitym kolanie, o krupniku na obiad, o książeczkach na dobranoc,.............Pa!Pa! Idę,bo mi się maleństwo budzi!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nostra jesteś tu zawsze mile widziana, wpadaj i porymuj nam czasem do kotletów :))) Ale ten młody mężczyzna to keidyś złamie niejedno serducho! O i Śnieżynka taka słodka, że tylko schrupać!
Marcia33,podnioslas mnie na duchu,ze moja Ola nie jest jedyna,taka niespiaca,Wszystkie moje znajome mamy nie mialy takich problemow ze snem swoich dzieci,i te porady...Wiem,ze chcialy dobrze,ale ja wszystko przeszlam,zeby tylko chciala spac...Pamietam,miala moze 3 tygodnie-calutki dzien nie spala!I nic nie pomagalo,a im bardziej zmeczona-tym bardziej nie chciala spac....No a wiadomo,dziecko nie wyspane i nie wypoczete-to dziecko marudne...Czasem mam chec zniknac choc na jeden dzien.ale kto sie moim bobasem zajmie? Ale jak powie MAMA,jak przyjdzie pokochac,przytulic,dac buziaka,ach!wtedy o wszystkim sie zapomina!I coraz wiecej slowek!Jako-tako mozna sie juz dogadac:)) U nas leca ksiazeczki "kaczka dziwaczka","Ksztalty",zadobylam sie ostatnio w wiersze Tuwima.Rymowanki to jest to co Ola chyba najbardziej lubi,chociaz jej skupienie trwa max.5 minut:)
Postanowiłam też "przycupnąć" na sofie i pogawędzić.Jestem trochę starszą mamą.Piękne chwile pierwszych kroczków i pierwszych ząbków mam już za sobą. Teraz dzieci uczą się poza domem - córki studiują na V i II roku. Syn jest w maturalnej klasie.Mimo, że są dorosłe nadal się o nie martwię. Gdy przyjeżdżają jest dużo radości, śmiechu, gwaru. Jak się rozjeżdżają to jest szykowanie słoików, pieczenie, pakowanie toreb, a potem znowu czekanie do następnego przyjazdu. Jest teraz taki czas, że dzieci są samodzielne i czuję, że jestem im trochę mniej potrzebna, ale taka kolej rzeczy. Kochane mamusie, cieszcie się każdą chwilą życia i każdym etapem w życiu dzieciaczków, bo to jest bardzo ważne. Cieszę się, że powstał taki temat. Gorąco pozdrawiam, przesyłam dużo buziaczków.
Zaglądaj do nas jak najczęściej. I jako doświadczona mama, po prostu służ nam radą, czasami pociechą... Nasze własne mamy i teściowe często patrzą na nasze problemy przez taki "wnuczkowy" pryzmat i ciężko im o trzeźwą ocenę sytuacji... Co Ty na to?
Witam wszystkie mamusie . Moja córcia ma ma 2 latka i dziesięć miesięcy . Dzisiaj obie się bardzoooo wyspałyśmy , bo niuńka ma chyba nutę do spania po mamusi i spałyśmy do 9. 40 , a co :)). W sumie problemu z dzisiejszym obiadkiem nie mam , usmażymy razem kotleciki z rybki do tego surówka z kapusty kiszonej z oliwą i marchewką no i pewnie ziemniaczki. Mam takie szczęście ,że Paulina je wszystko , nie musze kombinować z jedzonkiem, no i jeść w koło tego samego . Nie wiem z czego to może wynikać , że jedne dzieciaczki są otwarte na wszelkie nowinki smakowe a inne z góry zakładają , że czegoś tam nie lubią pomimo , tego ,że nawet nie miały kęsa w buzi? To mój skarbek :)
można Ci tylko pozazdrościc , moje pociechy wstaja już przed siódmą. Wtedy gdy ida do przedszkola to śpią dłużej, a w sobote czy niedzielę to wstają wcześniej i nie dają innym spać, ale co zrobic, tak to już jest z dziećmi
Jejku, Mamusie kochane, jak dobrze, że jest dla nas miejsce:) To ja Wam się teraz wyżalę... Moja 3-miesięczna Zuzia ciągle płacze:( Mi już ręce opadają, ciągle bujam, noszę, przytulam, a to brzdąc ponad siedmiokilogramowy. Jak miała 8 tyg wykryli u niej zakażenie dróg moczowych, które miała od urodzenia i przesiedziałyśmy tydzień w sziptalu. Później dwa tygodnie spokoju i znowu się zaczęło:( właśnie czekam na wyniki badań posiewu, ale będą dopiero we wtorek:( A na dodatek już jej idą ząbki (w każdym razie górne jedyneczki się zbliżają). Gryzaczek w łapce trzyma, ale jeszcze nie na tyle, żeby włożyc go do buzi i złagodzic ból więc ciągle gryzie paluszki:( Pocieszcie mnie jakoś, dodajcie siły, bo ja już nie mam jej skąd brac:(
Duża ta Twoja Zuza jak na 3 m-ce . To na prawdę już jej ząbki zaczynają rosnoć? Dawałaś Jej czopki Viburcol. U nas się sprawdziły , aczkolwiek każde dziecko inaczej reaguje. Ale może spróbuj , a nóż widelec i Zuzi pomogą...
Jolu viburcol daje jej zawsze na wieczór, dzięki temu obie mamy spokojną noc, ale nie chcę jej tym za bardzo faszerowac:( A jak często Ty dawałaś viburcol?
Śliczna dziewczynka!!! Moja Martyna mając trzy miesiące też ważyła ponad 7 kg. Taka jej uroda
Dajanka, a może to jeszcze nie ząbki? Martyna także pchała rączki do buzi mniej więcej od drugiego miesiąca, potem wkładała do buzi wszystko co popadnie (lekarz mówił, że ząbkuje), a pierwszy ząbek wyrósł jej dopiero w 9-tym miesiącu. Brałaś pod uwagę kolki? U nas pojawiły się właśnie tak ok. 2 m-ca, a zniknęły po 4. Nie pomagały zmiany mleka (nie mogłam karmić piersią), masaże itp. Czasami sprawdzał się ciepły kompres z pieluszki, niektórym dzieciom podobno pomaga ciepła kąpiel. Ale tak ogólnie to trzeba to przeczekać...
Moja mała ma mleko antykolkowe -bebilon pepti. Lekarze mówili, że ma kolki przy zakażeniu dróg moczowych i tak już na tym mleczku została. A mojej też żadne leki nie pomagały, tylko suszenie brzuszka suszarką dawało jakieś efekty:)
Martyna też była na Pepti, a i tak cały ten płacz przeszedł, gdy skończyła 4 m-ce... Myślę, że to po prostu trzeba przeczekać. A jeśli to ząbki, to w końcu się wyrżną :). No i oby we Wtorek okazało się, że wyniki Zuzi są dobre . Trzymam kciuki!
A ile Zuzia ważyła po urodzeniu? Bo Martyna raczej z tych małych: 3120. Za to później szybko nadrobiła he, he.
Zuza ważyła 4140:) A dziewczyny ogłosiły mnie bohaterką bloku porodowego, bo u nas jeśli wiadomo, że dzidzius będzie miał 4kg to robią cesarkę, ale ja miałam malutki brzuszek i lekarz założył że będzie dobrze jak będzie miała 3kg:) No i bardzo dobrze:) Tylko była bardzo wymęczona po porodzie i musieli jej chwilę tlen podac. A że waży ponad 7 kg to w zasadzie tylko moje założenie. bo czuc że trochę się nosi:) Na początku grudnia (zanim skończyła 2 mce) ważyła 6100, a przybywało jej regularnie 10, czasem 20 dkg dziennie. Będą wyniki, pojadę do lekarki i zobaczymy ile tak naprawdę ten klocek waży:)
Zuzia śliczna!!!! Moja Dominika miała kolkę w pierwszych miesiącach. Pomagał Infacol, na noc,1 dawkę przed karmieniem.Ząbki dostała dopiero teraz (9 miesiąc) dwa naraz idą!!!!!!!!!!!!Rety!!! Teraz właśnie przestałam karmić, zaczynałam stopniowo odstawiać, aż sama zrezygnowała, nie chce, butelki i smoczka też nie chce, mleko muszę dawać jej z kubeczka.Mało śpi i jest marudna. Obydwie córcie urodziły się duże 3680 i 3760. ..............
Ale słodziak! A co do tych problemów - kąpiesz niunie w rumianku? Izabela też ostatnio coś złapała, zaczęła wołać siusiu co chwilkę, płakała...zaparzyłam rumianku i siedziała jakis czas w takiej rumiankowej kąpieli, potem ubrałam jej podwójne porteczki i przeszło. Teraz często przemywam ją rumiankiem, dodaję do kąpieli. U dziewczynek częste są takie problemy, bo bakterie z odbytu mają łatwy dostęp do cewki moczowej. A jeśli to kolka (Iza miała kolke do ukończenia 3 misiąca, codziennie około godziny 19...) to czopki powinny pomóc, pomocna jest także herbatka Planteks orz kładzenie dzidzi na brzuszku - u nas te sposobu przynosiły ulgę. Trzymam kciuki, kochana....z każdym dniem niunia jest silniejsze, większa...musisz to przetrwać, dasz radę. Buziaki ogromne dla Ciebie i słodkiej Zuzi!
Użytkownik dajanka napisał w wiadomości: Mi już ręce opadają, > ciągle bujam, noszę, przytulam, \
Moja droga polecam chustę!!! Ja noszę moich dwóch synów (straszy 18 miesięcy 11 kg, młodszy 3 miesiące ponad 6 kg). Rewelacyjna sprawa, dziecko zadowolone a mama ma ręce na swoim miejscu a nie wyciągnięte aż do kolan :D
Dzięki za radę:) właśnie zaczęłam się rozglądac na allegro za jakimś nosidełkiem. Gratuluję bobasów, nie wiem jak dajesz sobie radę mając dwa małe brzdące:)
Jakoś idzie sie przyzwyczaić, choć na początku było trudno :) Teraz opanowałam nawet wychodzenie na spacery z dwójką :) A jeśli chodzi o nosidło to my się nosimy w chuście nati- super sprawa. A z nosideł polecam ergonomiczne np. bondolino firmy hoppediz (tez mamy i jest super ale to dla siedzacego juz dziecka) oraz manduca. Jeśli chodzi o chusty to jest ich cała masa- do wyboru do koloru. A kopalnią wiedzy na ten temat jest chusty.info oraz forum "kawalek szmaty" - nosimy.prv.pl tutaj link A to zdjęcie jak radzimy sobie na spacerach we trójkę :) http://picasaweb.google.pl/pkkuna/2008_12_30OstatnieDni2008Roku#5285942054761716146 http://picasaweb.google.pl/pkkuna/2008_12_17Warszawa#5280865944557658386
witam serdecznie Żarłoczne mamy ;) Kiedyś jak pisałam o WŻ pomyślałam że fajnie byłoby te mamy WŻ gdzieś pozbierać żeby mogły się wygadać wyżalić bez biegania od wątku do wątku zaglądam dziś na WŻ a tu Witaj mamusiu dzięki dziewczyny chyba czytałyście mi w myślach
ja dziś cała w skowronkach bo moje Pyziątko obudziło się dziś tylko raz w nocy ;) Od dwóch miesięcyy srednia pobudek nocnych to 4-5 razy - chodziłam już jak zombi a tu taka niespodzianka. Wróciłam z pracy i ogarniam rzeczywistość i chyba nie ogarnę prędko .Pyza rozsypała puzle, jakieś 5 kompletów po 100 i cieszy się z pięknej puzlowej górki a ja i liczę do dziesięciu w myślach, w końcu od bałaganu jeszcze nikt nie umarł (chyba ;)
Coś w tym jest Pyza ma 3,5 roku i tylko raz poważniej zachorowała i brała antybiotyk, Pyziątko też okaz zdrowia, teraz wiem czym się tak codziennie wzmacniają
Witaj mamusiu!
Fajnie że tu wpadłaś, zapraszamy na pogaduszki.
Opowiedz, co u Ciebie słychać, opowiedz o kłopotach i radościach, opowiedz o swoich pociechach - o rozbitych kolanach, o nowym wyrośniętym ząbku; o przypalonej zupie i wspaniałym torcie...każdy temat jest tu mile widziany, każdy temat jest tu ważny.
Jeśli Ci smutno, jeśli Ci źle, jeśli jesteś radosna i we wspaniałym humorze - napisz nam o tym!
A może masz ciekawe zdjęcie, albo fajny sposób, żeby zupka ziemniaczana szybko zniknęła z talerzyka, albo jakiś wspaniały, sprawdzony przepis? Zapraszamy do rozmowy!
Wysłuchamy, poradzimy, pocieszymy.
Wątek powstał przy udziale Tolli i Ulli, pojawiła się taka potrzeba, żeby mamy wreszcie miały swój kącik na WuŻecie, żeby mogły porozmawiać o sprawach, które innym mogą sie wydawać błahe, ale dla mam są arcyważne!
Nie oznacza to, że zamykamy się na innych WuŻetowiczów - absolutnie nie! Zapraszamy do dyskusji! Mamy wysłuchają, jeśli trzeba to wytrą nosek i mooocnooo przytulą :)))))))
Zapraszamy,gościu, usiądź, o tu, na sofie...a może wolisz bujany fotel? Masz ochotę na ciasteczko?
Siadaj wygodnie i opowiadaj!
Cześć mamuśki! Głupio mi zaczynać pod swoim wątkiem, ale niech tam.
Wpadłam tylko na chwilkę, nawet na fotelu nie siadam, bo dzisiaj mam furę roboty:sprzątanie, pranie, gotowanie. Mam zamiar krupnik ugotować...potem rybka w panierce, ziemniaczki i surówka. Boje się czy mała tknie wogóle ten krupnik, bo lubi tylko pomidorową...a co wasze pociechy lubią? Może podrzucicie jakieś dania, które wasze pociechy uwielbiają? Czasami już brakuje mi pomysłów.
Peggy jak tam krzątanina, usiądź na chwilkę, napisz coś, u mnie córcia znowu zasnęła. 9 -cio miesięczny brzdąc jeszcze lubi sobie podrzemać, choć marudna jest, bo naraz wychodzą jej 2 ząbki, oj,oj. Druga córcia w przedszkolu, nie przepuści dnia, tak lubi.
U mnie ulubiona ogórkowa, pomidorówka, makarony z sosami, paluszki rybne i pierogi........
To moje córcie: Monika -prawie 6 lat i Dominika 9 miesięcy
cudne dziewczynki , a Dominisia bezkonkurencyjna:)))
Ajajaj! jak słodko, piękne córeczki! Niech zgadnę - urodę odziedziczyły po mamusi?
Moja niunia właśnie zasnęła, zupki troszkę zjadła, rzeczywiście, krupniczek z dodatkiem serka topionego lepiej zniosła :) Zarobiłam jeszcze na chlebek, coś słabo rośnie, ale może jeszcze się rozbuja, w planach bułeczki słodkie drożdżowe, bo po wczorajszych ciasteczkach już zostało tylko wspomnienie a Misiu już węszy za czymś słodkim.
No patrzę na to zdjęcie i znów obie myślę o takim małym brzdącu...oj Ulla, ale mi "smaka" narobiłaś na bobaska, hihi!
A to moja Izabela, zdjęcie nieco starsze, teraz ma 19 miesięcy, jak zgram nowe zdjęcia to jeszcze coś dokleję :)
Fryzura a la szogun :)
JEJU!!! Jak nas DUUUŻO!!!
Ulla, Peggy: macie śliczne córki!!! Niebieskookie siostry i brązowooki śmieszek (bo wydaje mi się, że Izabela jest wiecznie uśmiechnięta, prawda?).
Martyna zasnęła, mieszkanko posprzątane, obiad zrobiony (zupa selerowo-cebulowa ani70, kotlety mielone a do nich duszona marchewka i ziemniaczki). Mam około 0,5 h. dla siebie i dla Was.
W skrócie o sobie: mam 25 lat (jeszcze ), jestem szczęśliwą żoną i mamą wyśnionej i wyczekiwanej córeczki (Martyna ma 17 miesięcy). Mam licencjat z filologii polskiej, jednakże nie pracowałam i nie zamierzam pracować w zawodzie nauczyciela. Interesuję się stylizacją i wizażem, ale nade wszystko uwielbiam pichcić, piec, smażyć i gotować... No i czytać książki. To moja pasja!!!
Jakoś tak dojrzale ten mój królik wygląda na zdjęciach...
W wersji bardziej zamyślonej...
TŁOCZNO TUTAJ, NA TEJ ULICY,
Tolla, Peggy - dziewczynki Wasze takie ładne! Imiona piękne! Super!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Tolla masz śliczną córcię, pozdrawiam
Martynka - cud, miód i orzeszki :) Można by się godzinami rozpływać z zachwytu! I takie ma mądre oczka..po mamusi?:)
Ajjj, jakie mamy śliczne maluszki, tylko całować, całować, całować!
No więc jesteśmy równolatkami, moja niunia jest nieco starsza...wczoraj skończyła 19 miesięcy.
Ja jestem z wykształcenia pedagogiem, a dokładniej - moja specjalizacja to resocjalizacja (ale mi się rymło).
Kurcze, ja też zgłębiam tematykę związaną ze stylizacją i wizażem:) Poruszyłam nawet na forum temat typów urody, ale zainteresowanie było mizerne..., wiec sama sobie coś tam czyatm, szukam..ot, tak dla siebie. Bardzo żałuję, że wcześniej nie zdecydowałam się na studia w tym kierunku, bo jednak przebywanie wśród przestępców to niekoniecznie to co mnie kręci...może dawniej mnie to interesowało, ale taka praca niszczy i zmienia człowieka...a teraz gdy mam niunię i mężusia , nie chce, żeby moja praca również na nich się odbijała.
O, czyatnie to jest to, co tygryski lubią najbardziej :) Szkoda ze kompletnie teraz nie mam czasu na lekturę...uwielbiałam zawsze Kinga, Cooka - takie typowe thrillery, chyba tata to we mnie zaszczepił, bo on uwielbiał od zawsze takie książki, a ja mu je ciągle podkradałam. Chociaż bardziej ambitne pozycje też nie są mi obce, lubię te opasłe tomiska z okresu pozytywizmu...takie już moje dziwactwo:)
I oczywiście kuchcenie...a zwłaszcza pieczenie. Takich biszkoptów jak ja nawet moja mama nie upiecze :) To chyba taki dar, nic specjalnego nie robię a placuszki wychodzą jak złoto. Chociaż mam na koncie również porażki...nie czarujmy się, zeby się czegoś nauczyć, trzeba najpierw troszkę napsuć:)))
O i już mnie niunia woła..a ja padam na ryjek...upiekłam jeszcze chleb i rogaliki i marze o podusi i ciepłej kołderce :)
Buziaki dla Was, dziewczyny :***
Peggy, pracowita z Ciebie pszczółka!
Nie żałuj, że nie zdecydowałaś się na studiowanie wizażu, lub czegoś podobnego. Kosmetyczek w naszym kraju jak nakichał, a na typowych wizażystów po prostu nie ma zapotrzebowania. Wiem coś o tym, bo skończyłam Studium Wizażu i Stylizacji. Mogę po tym pracować w Douglasie, albo w Sephorze. Moim zdaniem - żadna rewelacja...Ale nadal lubię śledzić trendy, fajnie, że mogę doradzić znajomym, lub pomalować kogoś na jakąś specjalną okazję...
To dziwactwo z opasłymi, pozytywistycznymi tomami... Ja też uwielbiam. I rzadko się do tego przyznaję. Na studiach uważana byłam za swoistego zboczeńca...
A co do thrillerów... Wstyd się przyznać, ale żadnego w swoim życiu nie przeczytałam... Może zaproponujesz kilka tytułów? Wiosna się zbliża, więc może i czasu na czytanie będzie więcej?
Hmm, ale praca kosmetyczki to jednak nie to samo co czeka w Zakładzie Karnym, albo w szkole, wszak mam wykształcenie ogólnopedagogiczne i mogę być pedagogiem szkolnym. Moja mama jest nauczycielką, nadal pracuje i patrząc na nią to gubię wszystkie ideały, jakie towarzyszyły studiowaniu.
No, przynajmniej korzystasz z tego czego się nauczyłaś, ładnie się pomalować to prawdziwa sztuka.
Oj, tytułami już nie porzucam, w pamięci utkwiły mi najbardziej lektury z dzieciństwa - pierwsze zachwyty nad Anią z Zielonego Wzgórza...do tej pory wracam do niej chętnie...ale potem czytałam tyle, że teraz mi trudno sobie cokolwiek przypomnieć...hmmm...może "Czerwona Róża" Stephena Kinga - z duchami w tle, albo "Lśnienie" czy "Zielona mila" - lubię styl tego autora, czasami dość ironiczny, ale zawsze tak trzyma w napięciu...Robin Cook pisze raczej w kręgu tematyki medycznej, pamiętam "Toksynę" - dość makabryczna książka.
Ale widzę ze coś mi się gusta troszkę zmieniają, ostatnio ma ciągotki bardziej w kierunku filozofowania, jak niunia porośnie to poszukam coś bardziej ambitnego :) Powie szczerze, że nic nie straciłaś nie czytając dreszczowców...hihi...poza tym że siedzisz z gałami wlepionymi w książkę i nie możesz się od niej oderwać, to w sumie nic więcej nie wnosi do życia, niczego nie uczy...teraz to widzę, z perspektywy czasu...czyżbym mądrzała powoli? Najwyższy czas.
Tolla, może Ty podrzucisz jakiś ciekawy tytuł :) Jestem otwarta na propozycje:))))
Dobry triller czy kryminał to i ja poczytac lubię, mimo że ostatnio czasu mało. Ale dla mnie książka zawsze miała jedno z pierwszych miejsc i wolę sobie coś do czytania kupic niż jakiegoś ciuszka. Ostatnio przeczytałam świetną książkę, tylko niestety nie mam tytułu bo poszła najpierw do mojej mamy a teraz do znajomej, super wciągająca. Jak tylko odzyskam to podam Wam tytuł. A z takich trillerów-kryminałów polecam Wam Michael Robotham "Uprowadzona", Ann-Marie MacDonald "Co widziały wrony", Jeffery Deaver "Zegarmistrz", Dean Kontz "Fałszywa pamięc", Jean Sasson "Dziecko Estery" . No nawrzucałam tytułów ale książki super. A z takiego lżejszego czytadła polecam Wam książki Sante Montefiore i Rosamunde Pilcher. Mam kilka tytułów, bardzo fajne. A ostatnio wyczytałam całą Kalicińską, wszystkie części rozlewiska, polecam, ja się w tej książce zakochałam. No sie rozpisałam ale trafiłyście na mojego "konika", kocham książki po prostu. Pozdrawiam.
Ach, już sobie zanotowałam na przyszłość, na pewno nie zapomnę. Tylko czekam aż niunia podrośnie i będę miała chwilkę dla siebie i dobrej książki. Pozdrawiam cieplutko pożeraczy literatury - wszelakiej :)
Hej Peggy!
Miałam podrzucić Ci kilka tytułów.
Mój ukochany, to "Mistrz i Małgorzata" Bułhakowa, ale tu zapewne Ameryki nie odkryłam i już to czytałaś...
Uwielbiam "Sto lat samotności" Marqueza
Cenię i lubię twórczość Zoli.
A z nowszych i lżejszych:
"Cień wiatru" Carlosa Ruiz Zafón.
"Norwegian Wood" Haruki Murakami
no i powieści Stanisławy Fleszarowej - Muskat ( w szczególności "Most nad rwącą rzeką" i "Stangret jaśnie pani")
Dzięki Tolla! Mistrza i Małgorzatę to co chwilę sobie podczytuję, chociaż kawałeczek, jak mała zaśnie...tak fajnie się oderwać i wejść w ten klimat...aż mnie ciarki przechodza, hihi.
O Marquezie słyszałam od koleżanki, też mi polecała, Zoli nigdy nie czytałam, reszty nie znam, ale sobie zapisałam...z pewnością sięgnę po te książki. Ach, już się nie mogę doczekać! To jest jedna z gorszych stron macierzyństwa - zero czasu na czytanie, na obejrzenie dobrego filmu...ale cierpliwie czekam, przyjdzie odpowiedni czas, to nadrobie zaległości...z ogrrromną przyjemnością!
No i w mój gust z "Mistrzem i Małgorzatą" też trafiłaś:) Poprostu uwielbiam:) ALe Marqeza i Zoli nie czytałam... Może kiedyś jak Zuziek będzie spokojniejszy...???
Peggi, faktycznie ciesz się, że nie zajęłaś się kosmetyką:) Propozycja pracy jaką dostałam to 5 zł za godzinę na czarno, oczywiście soboty pracujące, a także niektóre niedziele jeśli takie będzie życzenie klientki...
Moim marzeniem była polonistyka,ale tak jakoś wyszło, że rodzice nie mieli kasy i poszłam do studium, ale jak się okazało, to po polonistyce też nie ma pracy:-/
Tak sobie myślę, że jak Zuzia podrośnie to wezmę się za coś innego:)Ale ostatnio pojawiło mi się dziwne marzenie.... miec tak czwórkę dzieciaków, dom, psa i ogród i tym wszystkim się zajmowac:) Nad podziw rozwinął się we mnie instynkt macierzyński;-)
Oj dajanka... Brak mi słów. Ja także nie skończyłam polonistyki ( nie zrobiłam magisterki) ze względu na problemy finansowe w mojej rodzinie. Poszłam do pracy i na studium. Porażka. Ale, tak jak mówisz, bezsensowne byłoby też skończenie polonistyki. Moi znajomi borykają się teraz ze znalezieniem pracy. Jedyne co im proponują to praca w galeriach handlowych, którą i ja mogę wykonywać bez problemu ( zresztą to właśnie robiłam przed urodzeniem Tyny).
Myślę, że Peggy bez szkoły też mogłaby nazywać się wizażystką (wnioskuję to po jej postach z działu "uroda"). Jak myślisz? Bo moim zdaniem te wszystkie studium, to trochę pic na wodę i wyciąganie pieniędzy. Bo jeśli chcesz się czegoś nauczyć, to i tak non stop musisz śledzić nowinki i uczyć się sama. (aż się zdenerwowałam!!! )
Ja też myślała, czy nie pójść na jakieś studia związane z ekonomią (o zgrozo!!!). Po tym można znaleźć jakąś normalną pracę. Ale znowu pojawiają się problemy finansowe... A ten dom, ogród, pies i gromadka dzieci... To także takie moje ciche marzenie...
Buźka kochana!!!
ale ta ekonomia brrrr... ja jestem typowo humanistyczną duszą:)
Co do tematyki studium... byłam jedyną dziewczyną w klasie, która się uczyła:) reszta pisała egzaminy z zeszytów, ale nikt nic nie mówił, bo przecież płacimy za szkołę... Gorzej, że egzaminy zdała tylko połowa dziewczyn...
Studium daje podstawy, ale to fakt, że by by dobrą kosmetyczką, wizażystką, czy stylistką paznokci trzeba wciąż się doszkalac.
Np. w szkole ultradźwięki mieliśmy tylko w teorii, a teraz jest to standard w każdym salonie podobnie jak mikrodermabrazja czy guam...
A bardziej się "rozwinę" później, bo mała się obudziła. Długo to nie pospała....
O,Wy dziewczyny humanistyczne dusze, a ja odmiennie wolę ekonomię, marketingi,reklamy....nie jest taka zła a jeśli już mówicie o szkołach, to też skończyłam studium ...obsługi turystycznej, dałam dużo kasy, a pracy i tak nie było, potem skończyłam studia z zarządzania i marketingu, i w tym kierunku pracuję, praktycznie w każdym biurze można pracować. Teraz oczywiście jestem w domku, i też jest dobrze.Nawet bardzo dobrze!!!!!!!!!
A do kosmetyczki lubię chodzić! Zostawiam dzieciaczki i idę się zrelaksować.
Głowa w chmurach, marzę o tym co Wy dom z ogródkiem, dziewczynki już są, teraz może synek???!!!!
Dajanka, Tolla, Ulla - widzę,że mamy wiele łączy, normalnie marzenie jakby wyjęte z mojej głowy...ale podobno jak się tak usilnie marzy, to marzenie przeistacza się w rzeczywistość, życzę wam tego...i sobie też hihi.
Ulla, to może jakieś korepetycje z ekonomii nam dasz, bo ja też jestem po studiach humanistycznych i teraz pluję sobie w brodę, bo tak ciężko o pracę...ale ostrzegam - wszelkie cyferki to dla mnie czarna magia!
No synek by się przydał - córeczka dla mamusi, synek dla tatusia - żeby miał z kim w piłkę pograć, bo jak narazie uczy niunie kopać piłkę!!! Ajajaj, aż sie za głowę nieraz łapię, jak po pokoje lata wielka, basenowa piłka, a za nią tatuś z córcią i w dodatku nie wiadomo które bardziej szaleje....
Peggy, poradzimy i z cyferkami jak trzeba będzie!!!
U mnie na dwa kolana tatusia siadają dwie córeczki, bajeczka po środku, i czytają!!
To ja dołączam się do cyferkowych korepetycji... Przyjmiesz mnie Ulla? ;)
U nas też wygrywa piłka. I wiesz co Peggy, to chyba tatuś bardziej szaleje :)
Co więcej - to tatuś ma z tego największą frajdę! Mam nadzieję, ze męzuś mi tu nie zagląda co piszę, bo by mi się dostało, hihi!
Cześć Peggy, jak tam dzisiaj, zabiegana od rana? U mnie spokojny poranek, zobaczymy jak się rozkręci w ciągu dnia. A co tam niech zagląda mężuś, wczoraj mój Piotrek też zerkał jak pisałam, co Ty tak piszesz i piszesz, mówi....
Witaj Tolla, nie ma sprawy, pomogę jak trzeba będzie!
Oj, ci tatusiowie, szaleją, mój mężulek to nawet chce kupić kolejkę dla córek, (chyba dla siebie)ha,ha
Jak minęła nocka, wyspałaś się dzisiaj? U mnie to w kratkę, jak z pogodą, nie nadążam ze zmianami nastroju.
Teraz mała jeszcze śpi, a druga w przedszkolu.
Witaj Ulla!
Dziś noc jak noc, czyli 2 godziny przy dziecinnym łóżeczku,a i tak mała w końcu wylądowała u nas. Za to od rana humorek ma znakomity :)
Nie, no kolejka musi być! Jak to bez kolejki. Słyszę to codziennie :) Nasi mężowie, chyba spełniają w tej chwili swoje marzenia z dzieciństwa. Zresztą mój bez bicia przyznaje się, że on kolejki nie miał i dlatego Martyna mieć musi! Powstrzymuje go tylko fakt, że w naszym mieszkanku po prostu nie ma gdzie jej rozłożyć... ;)
Oj, trzeba uciekać. Czasu dziś mało na cokolwiek.
Miłego dnia dziewczyny!!! I oby Dominice ząbki nie dokuczały!
nawzajem miłego dnia!!!!
jak słodka, śliczne ma oczka
śliczne dziewczynki, starsza taka opiekuńcza, mała kobietka
Witaj Romarr, ciesz się, że dzieci takie samodzielne, że są szczęśliwe, a Ty razem z nimi. To się udziela, jak widzisz że pociechy sobie radzą, ......tylko ta tęsknota tak mówią moi rodzice, którzy zostali na 4 pustych pokojach. Tak, ale kiedy przychodzimy z rodzinami to dopiero jest pełna chata, gwarno jak na jarmarku......pozdrawiam!
Ocho to ja będę jako pierwsza .Zdaje się ,że nie dawno byłam w ciąży a już moje córki liczą sobie jedna 11 roczków a druga 7 ach jak ten czas leci.Tak bym chciała móc się cofnąć do czasów niemowlęcych moich córeczek.Mimo ,że czasem było naprawdę ciężko -nieprzespane noce ,kolki,piersi bolące i ociekające mlekiem ale to nic w porównaniu z pierwszym słowem :"MAMA",pierwszym kroczkiem jest to taka wielka radość dla rodziców ,że tylko kto to przeżył to może zrozumieć.A pierwsze siusiu do nocniczka jaka to jest radość że pieluszki pójdą już w odstawkę.No ale cóż tak to jest dzieci rosną szybciutko i teraz mam już inne problemy typu szkoła .W sumie dużo ich nie mam ale zawsze jakieś się znajdą.Jestem taka szczęśliwa bo córki bardzo dobrze się uczą i to mi wszystkie inne kłopoty wynagradza. Pozdrawiam wszystkie mamy i ich pociechy.
Cofnąć do tamtych lat się nie da ale można to przeżyć na nowo. Myślę, że możesz chyba zajść w jeszcze jedną ciążę i wszystko acznie się od nowa. Będzie jednak łatwiej bo dzieci masz juz duże i pomogą Ci przy opiekowaniu sie maluchem. Sama wiem, że jest to czas niby straszny. Męczący ale wspaniały.
Właśnie, zawsze możesz sobie przypomnieć jak to jest przy bobasku..weź się do dzieła, hihi! Starsze córeczki pomogą przy dzidziusiu!
Oj, też karmiłam piersią, efekt - trzy zapalenia i ropień. Ale nie mogłam przestac, bo niunia za skarby świata nie chciała pić ze smoczka! Do tej pory jeszcze tak dwa razy dziennie sie dopomina o cyca a w nocy chyba z dziesięć razy mam pobudkę, bo niunia cyca woła. Nie wiem jak z tym skończyć, bo w dzień jeszcze pół biedy, ale w nocy jak spróbowałam nie dać cycusia, to była taka histeria, taki płacz...aż zwymiotowała...no i się męczę, mam nadzieję że powoli niunia sama zrezygnuje.
Ano fajnie masz teraz, zbierasz owoce ciężkiej pracy...
Ja ze skończeniem karmić piersia problemów nie miałam. Córka lubiła i pierś i flaszkę. Jeżeli chcesz by dziecko oduczyło się cyca w nocy to najskuteczniejszym sposobem było by byś nie spała z nia w pokoju. Gdy w nocy będzie płakać to niech ktoś inny do niej pójdzie i poda flachę. Po kilku nocach powinno poskutkować. Może brutalne ale skuteczne.
Ha, spróbuję, bo już jestem u kresu sił, całe noce z dzieckiem przy piersi, a tu jeszcze trzeba w dzień jakoś funkcjonować. Dzięki za radę! Pozdrawiam!
Witam serdecznie z samego ranka, siadam w fotelu, piję dobrą kawkę, maluszek jeszcze smacznie śpi. Jak miło. Za chwilę się pewnie obudzi i zacznie się dzień, od pysznej owsianki oczywiście.........
Pozdrawiam wszystkie MAMUSIE!!!!!!!!!!
Witajcie kochane mamusie:-))mój maluszek ma 16m-cy a drugi 7 lat. Ja pobutkę miałam o 6.15....Ale uśmiech na twarzyczce brzdąca to wynagrodził ... Dzień zapowiada się męczący ale co tam:-).Dzisiaj kolejna szczepionka odczulająca ze starszym synkiem.Potem powrót do domciu i obiadek bo sprzątanie już za mną...
A co do ulubionych dań...np. ziemniaczki z masełkiem do tego brokuły i dorsz na parze,krupnik, kalafiorowa i ogólnie wszystko jest dla niego pyszne,starszy to już inna historia...wciąż jadłby to samo kotleciki z fileta, naleśniki z serem lub dżemem, rosół i to już wszystko...
Często jest tak ,że naprawdę ciężko jest wszystkich pogodzić ...i w rezultacie są trzy różne obiady......wiem to nienormalne ale co ja mam zrobić??? ma ktoś pomysł ???
Pozdrawiam wszystkie mamusie :-)) Marta
Też tak wstaję, ale się cieszę, bo wcześniej miałam pobudki o 4...
Hihi, tak trudno każdemu dogodzić...ale mamusi już tak mają że na głowie staną, ale dogodzą :) Pozdrawiam Ciebie i Twoich urwisów!
a to moje urwisy:-))Młodszy to Wojtuś a starszy Patryk:-))
Miło popatrzeć na tę braterską miłość :) Ech, no przystojniaki, co tu dużo mówić! Z takimi mężczyznami u boku to mamusia pewnie chodzi na spacerki dumna jak paw :)
Witam wszystkich :) Moja starsza latorosl jest teraz w szkole ,od poniedzialku ma ferie ! a ja sobie siedze ,jem paczka ,bo wczoraj pieklam i popijam herbate z cytryna . Od czasu do czasu ,gladze sie po brzuszku ,ktory z dnia na dzien jest wiekszy :) termin mam na maja ,ale caly czas rozmawiam z moim maluszkiem ,juz nie moge sie doczekac kiedy go przytule .
Dzisiaj nic nie gotuje :) bedzie wczorajsza grochowka ,na wedzonych zeberkach ,a na kolacje pizza wegetarianska bo dawno nie bylo.Pozdrawiam wszystkie mamusie i ich pociechy :)
Witam serdecznie, moje dzieciaczki już wypoczęte i zaczął się kolejny dzień zabaw, biegania i szaleństwa. W moim domu zawsze jest głośno i wesoło. Mam dwie córeczki 4 i 2 lata oraz syneczka 6 miesięcy, dzieci są moim największym skarbem. Jeśli chodzi o jedzenie to tylko moja najstarsza latorośl wybrzydza, z zup to najlepiej pomidorowa i rosołek, jak najmniej mięsa, jak najwięcej kluseczek, pierożków itp. Ale nawet jak mówi że czegoś nie lubi i jednego dnia tego nie zje to nie rezygnuje. Za jakiś czas znowu podstawiam jej to danie i namawiam do spróbowania, i powiem wam że jest dużo rzeczy do których się jednak przekonała. Tak więc radze nie rezygnować i co jakiś czas namawiać do spróbowania. Pozdrawiam serdecznie mamuśki i brzdące:)
A to moje pociechy: Natalka, Patrycja i Danielek
Witam mamuśki.peggy83 może krupnik spróbuj zabielić śmietaną albo serkiem topionym-to podziałało na moją Maję-ma 2 lata Z jedzeniem u niej różnie ale najlepiej je wtedy gdy dużo osób przy stole je i zachwala "o jakie to dobre!!!" Reszta dzieci 16 i 10 lat jada prawie wszystko więc chyba nie mogę narzekać.Zdjęcia wstawię jak wróci Magda ze szkoły bo jakoś sobie z tym nie radzę.Z nocnikiem też zresztą nie idzie dobrze...Aniula27 dzieciaki super-Natala podobna do mojej Magdy jak była młodsza
Zrobiłam tak ja radziłaś, rzeczywiscie, krupnik bardzo zyskał na smaku, udało się trochę wcisnąć, dzięki! Ja też się męczę z siadaniem na nocniczek, ech różnie to bywa, czasem zawoła siusiu, ale bywa że już po fakcie. Sadzam zawsze rano po przebudzeniu - wtedy za każdym razem się udaje, po siusianiu bijemy brawo, robimy papa, niunia spuszcza wodę - widzę że to powoli skutkuje i w ciągu dnia coraz częściej mała domaga się nocniczka.
Śliczna trójeczka!
Aniula - śliczne dzieciaczki!!!!!!!!!!!!!!pozdrawiam
Witajcie,kochane Mamuski!!!
U mnie tez starszy syn w szkole(13 lat),a corcia(rok i 9 miesiecy)od 6.30 juz ''rozrabia''.Mamja z nia "urwanie'glowy.Jak sobie przypomne,gdy syn byl w jej wieku...hmmmmm...niebo i ziemia!Tak jak wowczas nie czulam nawet,ze mam dziecko,tak teraz to jakbym pol zlobka miala!!Padnieta jestem.Niestety,odpoczac moge tylko wtedy,gdy spi,a to jakos mojej corci nie wychodzi.Od jej narodzin do tej pory nie przespalam ani jednej nocy.Kiedys wstawala co 2 godziny z zegarkiem w reku,doslownie.Teraz 3-4 razy w nocy......Ale nie ma co narzekac,chociaz przydaloby mi wygadac sie.Czas ucieka w zastraszajacym tempie...
Moja mala to chyba najbardziej lubi zupe ogorkowa.Wczoraj byla,a dzis nie mam koncepcji na obiad,zeby wszyscy chcieli zjesc.Hmmmmm.....moze pulpeciki zrobie w sosie
pomidorowym,z ziemniakami i marchewka.a zupa?Hmm,moze ten krupnik?W sumie dawno nie bylo...
O,prosze:zastanawiam sie co tak cicho,a mala na oknie siedzi!
Pozdrawiam!!!!!!!!
O, to mamy córeczki w podobnym wieku (moja ma 19 miesięcy) Ja też mam problemy ze spaniem: czasami mała jest po spacerku, po obiadku, wszystko wskazuje an to że pora się zdrzemnąć...a tu nici...i do wieczora trzeba biegać w kółeczko z misiami - uwielbia jak ją ścigam z pokoju do pokoju, w dodatku z czapką na głowie...nieraz biegam już na ostatnim dechu...małe dzieci mają niespożyte pokłady energii! Ja do tego jeszcze karmię piersia, w dzień do trzech razy, ale w nocy mam pobudkę dziesięć razy, a nawet częściej...chodzę z podsiniałymi oczami, mogę zasnąć wszędzie gdzie tylko znajdę chwilę spokoju...no cóż mamy dzieci o takim a nie innym temperamencie i trzeba to ajkoś przetrwać. Trzymaj się, pisz jak będziesz miała czas! Pozdrawiam cieplutko
Ech, ja też tak karmiłam, chodziłam jak zombi z tym że moja mała ciągnęła tak również w dzień.
A później dostałam krwotoku, wylądowałam w szpitalu i nie utrzymałam pokarmu mimo, że odciągałam laktatorem, a na dodatek mała jak już popróbowała butli to się krzywiła na pierś... I teraz ciągnie butle (ale i tak ja muszę podawac, od kogoś innego nie chce)
Rany, krwotok...nie wiedziałam, ze coś takiego może się przytrafić. To ąłdnie się nacierpiałaś. Ja przeszłam trzy zapalenia...w tym ostanie zakończyło się ropniem. Ale jakoś dalej karmiłam i teraz nadal mam pokarm. W ciągu dnia ograniczam, chociaż i tak przed drzemką po południu musi być cycuś...może powoli mała się znudzi cycem, czasami ją zawstydzam, że już jest duża i tylko malutkie dzidziusie jedzą z cycusia - i to skutkuje, ale nie w nocy...
No, właśnie dziwię się jak ja wogóle żyje... chwilami mam takie efekty specjalne, że już mi pamięć szwankuje..chodzę w kółko i nie wiem co miałam zrobić. To znak, że muszę jakoś to zakończyć, może zrobie tak jak mi as radziła...bo jestem już dość zdesperowana.
Oj to nie jest takie łatwe wiem coś na ten temat bo moja młodsza córka cyca ssała 22 miesiące i też zawsze marzyłam kiedy ja się wyśpię-hmm łatwo powiedzieć tylko trudniej to zrobić.
I jak ją odstawiłaś? Agacia, zdradź sekret..
peggy napisałam do Ciebie na gg nie odczytałaś?
Agaciu, nic nie dotarło, sprawdziłam w archiwum, nic nie ma spoza listy, tylko ktoś przysłał propozycję pracy dla FM, ale siedzę w domu i mieszkam w maleńkiej miejscowości, więc oferta nie dla mnie :) Może pomyliłaś numer, jedna błędna cyferka i poszłooo gdzieś w świat :)
Gratulacje Mamo Rożyczki! To niedługo będziemy miały nowe WuŻetowe dzidzi! a tak na marginesie, ciekawe ile tu mamy razem dzieciaków? Może ktoś policzy..
Gratulacje Mamo Różyczki :)
GRATULACJE dla Mamy Różyczki!!!!! Będziemy witać Milusińskiego lub Milusińską!!!!! Wszystkiego dobrego!!
Gratuluje Mamo Różyczki a mnie tak trudno się zdecydować na trzecie że zaraz okaże się ,że jestem za stara.hihihi
Witam Wszystkie mamy,moje "maluszki "(7 i 12 lat),w szkole,więc jest trochę czasu .Obiadek zaplanowany jeszcze tylko trochę ćwiczeń usprawniających ,ale mogą poczekać .Pochwalcie się jakie ksiązki czytacie z Waszymi dziećmi.U nas ostatnio czytujemy stare, dobre opowiadanka dla dzieci np."Plastusiowy pamiętnik","Cudaczek Wyśmiewaczek","Najmilsi".A co u Was? Może macie jakieś godne polecenia .Pozdrawiam.
Justine75 Majka ma dwa lata(2 stycznia skończyła)i też nie przespała nocy.Pozostała 2 anioły,wstawały koło 8-9 to można było bajkę włączyć a tu nic z tego.7 na nogach,lata jak wściekła i ledwo można za nią nadążyć!!!!Ale za to jak się przytuli....Pamięć matczyna jakoś mi się skraca:)avea ja jestem na etapie "zapytaj misia o..."Matko mój Domino(10lat)został w domu i już się tłuką z Majką!!!Boże daj cierpliwości!!!!
Mój sześciolatek uwielbia "Burzliwe dzieje Pirata Rabarbara", zaśmiewa się prz nim do łez, podobnie jak przy Cudaczku Wyśmiewaczku". Bardzo też lubi "Dzieci z Bullebyn" można mu to czytać bez przerwy. Młodszemu synkowi, który ma 3 lata, czytamy teraz "Julka i Julkę", kupiłam 5 tomów tej serii, fajna dla maluszków.
Avea- bardzo fajnym pomysłem okazało się zapisanie do dziecięcej biblioteki, którą mamy po drugiej stronie ulicy. Ja biorę też swoje książki do swojej biblioteki a córcia uwielbia wypożyczać, jeszcze nie umie sama czytać, pojedyncze litery tylko, ale sam fakt przychodzenia do biblioteki wzbudza w niej miłość do książki. Trochę wybiera sama, trochę jej pomagam.Tak więc seria Martynka, różne opowieści o zwierzętach, nie mam teraz konkretnych tytułów. Wtedy dom zamienia się w czytelnię.
Mojemu siedmiotetniemu bratu mama czyta "Cudowną podróż", o chłopcu który za karę za złe zachowanie został zamieniony w krasnoludka i podróżuje z dzikimi gęśmi. Całkiem fajne, a dodatkowo pouczające:)
"Cudowna podróż" jest u nas w kolejce:-)) Z dzieciństwa pamiętam, że sama ją lubiłam.
Ja jestem an etapie ksiażek z przewagą obrazków :) Ale pamiętam że w tym wieku mama czyatała mi "Przygody Tomka Sawyera" - uwielbiałam tę książkę.
My czytamy głównie serię o Martynce i fantastyczne rymowanki o Małym kotku, Małym piesku, Małej kaczuszce (seria sztywnych, kolorowych książeczek). No ale w końcu moja pociecha ma tylko 17 m-cy. Chociaż przyznam Wam się szczerze, że do poduszki czytam jej "Anię z Zielonego Wzgórza" i robię to trochę ze względu na samą siebie .
Dla chłopców polecam "Opowieści z Narnii".
Dla dziewczynek: całą serię "Ani z Zielonego wzgórza" L.M.Montgomery, oraz całą serię tzw. "Jeżycjady" M. Musierowicz.
Dla każdego: "Kubuś Puchatek" Milne
Ech, Tolla wymieniłaś moje ulubione książki kiedy miałam10-14 lat. I Jeżycjadę i serię o Ani przewałkowałam co najmniej pięc razy:)
Nie licząc zakazanej "Sagi o Ludziach Lodu", którą czytałam schowana na strychu:-)
A moja kochana mama (polonistka zresztą) pozwalała mi czytać Sagę oficjalnie. Sama nie wiem dlaczego, bo doskonale znała treść tych książek. Zresztą w trakcie ciąży przeleciałam wszystkie tomy po raz kolejny.
No i Jeżycjadę muszę Tynusi skompletować. I sama przy okazji przeczytać od początku.
Hm, moja mama, kobieta skąd inąd bardzo łagodna i wyznająca zasadę, że najgorzej jest, gdy pies zerwie się z łańcucha... dawała mi dużo swobody, ale na Sagę patrzyła krzywym okiem:)
Ale kiedy ją przeczytałam nie czułam się zbytnio zgorszona... ;) No i kiedy byłam w ciąży też ją jeszcze raz przeczytałam...
Ech, czasami miło przeczytac coś co nie wymaga absolutnie żadnego myślenia:)
Aha, no i pomyślec kobieta w ciąży... a Harrego Pottera też czytałam:)
O zgorszeniu nie było mowy! Byłam wręcz zahipnotyzowana tą serią. A Harrego jeszcze nie czytałam. Chyba czas nadrobić zaległości...
Literatura łatwa lekka i przyjemna jest po to, żeby ją czytać. I tego się trzymajmy!
Tak, kobieta w ciąży zaiste dziwne pomysły miewa... I dziwne rzeczy po głowie jej chodzą
Witajcie:-))
Jestem mamą 2 chłopców - 3 latka i 6 lat. Starszy jest w przedszkolu, a młodszy właśnie okleja moje czyste szyby w drzwiach, kolorowymi kartkami:-)) Obiadek, mam juz zrobiony, próbuję, zebrać się do nauki, ale dziecię, skutecznie mnie od tego odciąga :-))
Witaj! Pozdrowienia cieplutkie dla Ciebie i urwisów!
Witam -pamiętam jak ja studiowałam, byłam w I ciąży (córcia 6 lat ma teraz), to książki na podłogę i stukałam do egzaminów, a to dziewczę raczkowało koło mnie, i bawiło się moim kalkulatorem.
Witaj Peggy, witaj Ulla, witajcie wszystkie mamy!
W tym momencie wpadłam tu tylko na sekundę (pranie, gotowanie sprzątanie i wszechobecna zabawa), ale tak w ogóle mam zamiar zostać na stałe!!! Po nieprzespanej nocy (ach te ząbki...) ani ja, ani Martynka nie czujemy się zbyt dobrze. Ale, gdy tylko doczekamy popołudniowej drzemki, na pewno opowiemy o sobie nieco więcej
Hej Tolla!! Witaj w klubie nieprzespanych nocy i rosnących ząbków.!!! Wyśpij się i zajdź tutaj choćby na chwilkę! pogadamy
Cześć Tolla, no widzisz jak tu tłoczno się zrobiło! Wpadnij jak najszybciej, czekamy!
To tak jak u mnie, ale moja mała noce ma spokojne (wieczorem daje jej Viburcol) tylko całe dnie już spędza na rękach:(
Aż płakac się chce kiedy się patrzy jak maleńka się męczy...
Witam wszystkie mamuski i zaraz spieszę z odpowiedzia na zadane w innym watku pytanie.Wyszłam za mąż, jako bardzo młoda dziewczyna, choć - uprzedzam Wasze podejrzliwe spojrzenia- wcale nie musiałam/ a nawet, gdybym musiała , to nic wstydliwego, bo każdy cud brzemienności jest tak samo wspaniały .../.Po półtora roku stwierdziłam, ze jestem w ciążu - zachwytom i radości nie było końca...Kiedy urodził się Jedrzej - obecnie 3-latek- moja euforia sięgnęła zenitu.Chodziłam dumna jak paw i wszystkich zanudzałam opowieściami o moim synku...Po pewnym czasie stwierdziłam, ze moje koleżanki, wszystkie co do jednej niemężatki, mają mieszane uczucia w czasie moich wynurzeń.Ich ten temat nieinteresował ! Miały inne problemy , zyły w zupełnie innym świecie i moje opowieści o zupkach, kupkach i sprytnych powiedzonkach Jędrusia nudzą je ! Postanowiłam wtedy,że nigdy , w żadnym większym gronie nierodzinnym nie będę rozwodzić się nad moimi pociechami ! Tej zasady się trzymam i jeśli ktoś pyta o moje dzieciaki odpowiadam w miarę krótko i rzeczowo, doprawiając opowieść jakąś krótką anegdotką.
To,że napisałam, że temat mi nie "leży", nie oznacza oczywiście,że nie będę wpadać na Zaciszną 3. Jak kazda matka jestem dumna z moich dzieciaczków -szczególnie,że Jagódka, która za 2 tygodnie będzie kończyć roczek już od niemal dwóch miesięcy łazi na 2 a nie czterech kończynach.
Mam nadzieję, że słowa o " nielezeniu " nie uraziły Was mamuśki. Wirtualny swiat ma to do siebie,że kazdy wrzuca do niego tylko tę czastkę siebie, którą chce wrzucić.I czy to się podoba komuś innemu, czy nie, dla mnie to jest piękne ! Pozdrawiam serdecznie....ciasteczka pyszne !
A to moje pociechy- Jedrzej /3l/ i Jagoda /1 rok/
...panna trochę zakatarzona !
śliczne te Twoje pociechy:) gratuluję mamuśka:))
Nostra, śliczna parka dzieciaczków!i właśnie super, kiedy to Mamuśka z Mamuśką może sobie pogadać o tych nieprzespanych nocach, o pierwszych ząbkach, o pierwszym dniu w przedszkolu, o przedstawieniu, o zbitym kolanie, o krupniku na obiad, o książeczkach na dobranoc,.............Pa!Pa! Idę,bo mi się maleństwo budzi!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nostra jesteś tu zawsze mile widziana, wpadaj i porymuj nam czasem do kotletów :))) Ale ten młody mężczyzna to keidyś złamie niejedno serducho! O i Śnieżynka taka słodka, że tylko schrupać!
Nostra, oboje są fantastyczni. Jagoda ma przepiękne imię i od razu ma się ją ochotę wycałować. A z Jędrzeja rzeczywiście przystojniak!!!
Marcia33,podnioslas mnie na duchu,ze moja Ola nie jest jedyna,taka niespiaca,Wszystkie moje znajome mamy nie mialy takich problemow ze snem swoich dzieci,i te porady...Wiem,ze chcialy dobrze,ale ja wszystko przeszlam,zeby tylko chciala spac...Pamietam,miala moze 3 tygodnie-calutki dzien nie spala!I nic nie pomagalo,a im bardziej zmeczona-tym bardziej nie chciala spac....No a wiadomo,dziecko nie wyspane i nie wypoczete-to dziecko marudne...Czasem mam chec zniknac choc na jeden dzien.ale kto sie moim bobasem zajmie?
Ale jak powie MAMA,jak przyjdzie pokochac,przytulic,dac buziaka,ach!wtedy o wszystkim sie zapomina!I coraz wiecej slowek!Jako-tako mozna sie juz dogadac:))
U nas leca ksiazeczki "kaczka dziwaczka","Ksztalty",zadobylam sie ostatnio w wiersze Tuwima.Rymowanki to jest to co Ola chyba najbardziej lubi,chociaz jej skupienie trwa max.5 minut:)
Postanowiłam też "przycupnąć" na sofie i pogawędzić.Jestem trochę starszą mamą.Piękne chwile pierwszych kroczków i pierwszych ząbków mam już za sobą. Teraz dzieci uczą się poza domem - córki studiują na V i II roku. Syn jest w maturalnej klasie.Mimo, że są dorosłe nadal się o nie martwię. Gdy przyjeżdżają jest dużo radości, śmiechu, gwaru. Jak się rozjeżdżają to jest szykowanie słoików, pieczenie, pakowanie toreb, a potem znowu czekanie do następnego przyjazdu. Jest teraz taki czas, że dzieci są samodzielne i czuję, że jestem im trochę mniej potrzebna, ale taka kolej rzeczy. Kochane mamusie, cieszcie się każdą chwilą życia i każdym etapem w życiu dzieciaczków, bo to jest bardzo ważne. Cieszę się, że powstał taki temat. Gorąco pozdrawiam, przesyłam dużo buziaczków.
Witaj Stefanka!
Zaglądaj do nas jak najczęściej. I jako doświadczona mama, po prostu służ nam radą, czasami pociechą... Nasze własne mamy i teściowe często patrzą na nasze problemy przez taki "wnuczkowy" pryzmat i ciężko im o trzeźwą ocenę sytuacji... Co Ty na to?
Ściskam cieplutko!!!
Zgadzam, się z Tollą, wpadaj do ans jak najczęściej, z pewnością mając takie doświadczenie będziesz mogła pomóc wielu mamom. Pozdrawiam cieplutko!
To mój skarbek :)
Witam JolaFi masz mój ulubiony obiadek piątkowy!!Pycha ryba!Mniam
Jola, masz złote dziecko! Gratuluję! I jakie sliczne... :*
Jejku, Mamusie kochane, jak dobrze, że jest dla nas miejsce:)
To ja Wam się teraz wyżalę... Moja 3-miesięczna Zuzia ciągle płacze:( Mi już ręce opadają, ciągle bujam, noszę, przytulam, a to brzdąc ponad siedmiokilogramowy.
Jak miała 8 tyg wykryli u niej zakażenie dróg moczowych, które miała od urodzenia i przesiedziałyśmy tydzień w sziptalu. Później dwa tygodnie spokoju i znowu się zaczęło:( właśnie czekam na wyniki badań posiewu, ale będą dopiero we wtorek:(
A na dodatek już jej idą ząbki (w każdym razie górne jedyneczki się zbliżają). Gryzaczek w łapce trzyma, ale jeszcze nie na tyle, żeby włożyc go do buzi i złagodzic ból więc ciągle gryzie paluszki:(
Pocieszcie mnie jakoś, dodajcie siły, bo ja już nie mam jej skąd brac:(
A to moja Zuzanka:)
Duża ta Twoja Zuza jak na 3 m-ce . To na prawdę już jej ząbki zaczynają rosnoć? Dawałaś Jej czopki Viburcol. U nas się sprawdziły , aczkolwiek każde dziecko inaczej reaguje. Ale może spróbuj , a nóż widelec i Zuzi pomogą...
Jolu viburcol daje jej zawsze na wieczór, dzięki temu obie mamy spokojną noc, ale nie chcę jej tym za bardzo faszerowac:(
A jak często Ty dawałaś viburcol?
Śliczna dziewczynka!!! Moja Martyna mając trzy miesiące też ważyła ponad 7 kg. Taka jej uroda
Dajanka, a może to jeszcze nie ząbki? Martyna także pchała rączki do buzi mniej więcej od drugiego miesiąca, potem wkładała do buzi wszystko co popadnie (lekarz mówił, że ząbkuje), a pierwszy ząbek wyrósł jej dopiero w 9-tym miesiącu. Brałaś pod uwagę kolki? U nas pojawiły się właśnie tak ok. 2 m-ca, a zniknęły po 4. Nie pomagały zmiany mleka (nie mogłam karmić piersią), masaże itp. Czasami sprawdzał się ciepły kompres z pieluszki, niektórym dzieciom podobno pomaga ciepła kąpiel. Ale tak ogólnie to trzeba to przeczekać...
Moja mała ma mleko antykolkowe -bebilon pepti.
Lekarze mówili, że ma kolki przy zakażeniu dróg moczowych i tak już na tym mleczku została.
A mojej też żadne leki nie pomagały, tylko suszenie brzuszka suszarką dawało jakieś efekty:)
Aha, jakieś duże te dziewczyny się teraz rodzą:)
Martyna też była na Pepti, a i tak cały ten płacz przeszedł, gdy skończyła 4 m-ce... Myślę, że to po prostu trzeba przeczekać. A jeśli to ząbki, to w końcu się wyrżną :). No i oby we Wtorek okazało się, że wyniki Zuzi są dobre . Trzymam kciuki!
A ile Zuzia ważyła po urodzeniu? Bo Martyna raczej z tych małych: 3120. Za to później szybko nadrobiła he, he.
Zuza ważyła 4140:) A dziewczyny ogłosiły mnie bohaterką bloku porodowego, bo u nas jeśli wiadomo, że dzidzius będzie miał 4kg to robią cesarkę, ale ja miałam malutki brzuszek i lekarz założył że będzie dobrze jak będzie miała 3kg:) No i bardzo dobrze:)
Tylko była bardzo wymęczona po porodzie i musieli jej chwilę tlen podac.
A że waży ponad 7 kg to w zasadzie tylko moje założenie. bo czuc że trochę się nosi:)
Na początku grudnia (zanim skończyła 2 mce) ważyła 6100, a przybywało jej regularnie 10, czasem 20 dkg dziennie.
Będą wyniki, pojadę do lekarki i zobaczymy ile tak naprawdę ten klocek waży:)
Chylę czoła moja droga. Jesteś bohaterką nie tylko bloku poporodowego ale i moją prywatną
Zuzia śliczna!!!! Moja Dominika miała kolkę w pierwszych miesiącach. Pomagał Infacol, na noc,1 dawkę przed karmieniem.Ząbki dostała dopiero teraz (9 miesiąc) dwa naraz idą!!!!!!!!!!!!Rety!!! Teraz właśnie przestałam karmić, zaczynałam stopniowo odstawiać, aż sama zrezygnowała, nie chce, butelki i smoczka też nie chce, mleko muszę dawać jej z kubeczka.Mało śpi i jest marudna.
Obydwie córcie urodziły się duże 3680 i 3760. ..............
Ale słodziak!
A co do tych problemów - kąpiesz niunie w rumianku? Izabela też ostatnio coś złapała, zaczęła wołać siusiu co chwilkę, płakała...zaparzyłam rumianku i siedziała jakis czas w takiej rumiankowej kąpieli, potem ubrałam jej podwójne porteczki i przeszło. Teraz często przemywam ją rumiankiem, dodaję do kąpieli.
U dziewczynek częste są takie problemy, bo bakterie z odbytu mają łatwy dostęp do cewki moczowej.
A jeśli to kolka (Iza miała kolke do ukończenia 3 misiąca, codziennie około godziny 19...) to czopki powinny pomóc, pomocna jest także herbatka Planteks orz kładzenie dzidzi na brzuszku - u nas te sposobu przynosiły ulgę.
Trzymam kciuki, kochana....z każdym dniem niunia jest silniejsze, większa...musisz to przetrwać, dasz radę.
Buziaki ogromne dla Ciebie i słodkiej Zuzi!
Użytkownik dajanka napisał w wiadomości:
Mi już ręce opadają,
> ciągle bujam, noszę, przytulam, \
Moja droga polecam chustę!!! Ja noszę moich dwóch synów (straszy 18 miesięcy 11 kg, młodszy 3 miesiące ponad 6 kg). Rewelacyjna sprawa, dziecko zadowolone a mama ma ręce na swoim miejscu a nie wyciągnięte aż do kolan :D
Dzięki za radę:) właśnie zaczęłam się rozglądac na allegro za jakimś nosidełkiem. Gratuluję bobasów, nie wiem jak dajesz sobie radę mając dwa małe brzdące:)
Kolejny przystojniak o mądrym spojrzeniu
a to moje dzieciaki Domino (10) Madzia(16) i Majka(2) i muszę je wszystkie ogarnąć!!!:)
Przystojniak i dwie miss :))) Ta mniejsza już się zabiera za strojenie :)
Jakoś idzie sie przyzwyczaić, choć na początku było trudno :) Teraz opanowałam nawet wychodzenie na spacery z dwójką :) A jeśli chodzi o nosidło to my się nosimy w chuście nati- super sprawa. A z nosideł polecam ergonomiczne np. bondolino firmy hoppediz (tez mamy i jest super ale to dla siedzacego juz dziecka) oraz manduca. Jeśli chodzi o chusty to jest ich cała masa- do wyboru do koloru. A kopalnią wiedzy na ten temat jest chusty.info oraz forum "kawalek szmaty" - nosimy.prv.pl tutaj link
A to zdjęcie jak radzimy sobie na spacerach we trójkę :)
http://picasaweb.google.pl/pkkuna/2008_12_30OstatnieDni2008Roku#5285942054761716146
http://picasaweb.google.pl/pkkuna/2008_12_17Warszawa#5280865944557658386
witam serdecznie Żarłoczne mamy ;) Kiedyś jak pisałam o WŻ pomyślałam że fajnie byłoby te mamy WŻ gdzieś pozbierać żeby mogły się wygadać wyżalić bez biegania od wątku do wątku zaglądam dziś na WŻ a tu Witaj mamusiu dzięki dziewczyny chyba czytałyście mi w myślach
ja dziś cała w skowronkach bo moje Pyziątko obudziło się dziś tylko raz w nocy ;) Od dwóch miesięcyy srednia pobudek nocnych to 4-5 razy - chodziłam już jak zombi a tu taka niespodzianka. Wróciłam z pracy i ogarniam rzeczywistość i chyba nie ogarnę prędko .Pyza rozsypała puzle, jakieś 5 kompletów po 100 i cieszy się z pięknej puzlowej górki a ja i liczę do dziesięciu w myślach, w końcu od bałaganu jeszcze nikt nie umarł (chyba ;)
A to moje Pyzki
Jedna Pyza piękniejsza od drugiej A bałagan podobno wzmacnia
Coś w tym jest Pyza ma 3,5 roku i tylko raz poważniej zachorowała i brała antybiotyk, Pyziątko też okaz zdrowia, teraz wiem czym się tak codziennie wzmacniają