Forum

Rozmowy wolne i frywolne

Praca za granica

  • Autor: marcia33 Data: 2009-01-18 21:55:36

     Witam Właśnie doszliśmy z mężem do wniosku że czas pomyśleć o wyjeździe do pracy gdzieś na 3-6miesiecy za granicę(polowek ma jechac nie ja)ale nie wiem gdzie szukac i jak zeby nie jechac w ciemno albo zeby nie zostac oszukanym Jak macie cos to dajcie znac Dziekuje wam bardzo:)))

  • Autor: tineczka Data: 2009-01-18 23:03:02

    Witaj, a jakiej pracy Twoj polowek szuka? W jakim zawodzie? Zna jakis obcy jezyk?

    Pozdrawiam i zycze powodzenia, tineczka

  • Autor: marcia33 Data: 2009-01-19 08:50:32

     Z językiem kiepsko a praca...pracownik bez kwalifikacji konkretnych(zna sie na budowlance,przemysł rybny mu znany,poza tym to on szlifierz kryształów-a tak w ogóle to co się da)Kończy mu się mały zus a tam gdzie pracuje po opłaceniu normalnego zus-u to wypłaty przyniesie 700zł!!!!Ja nie pojadę bo ciągnę pensjonat i 3 dzieci...

  • Autor: ekkore Data: 2009-01-19 09:19:49

    jesteś pewna, że chcesz tego? Sama z trójką dzieci i pensjonatem na głowie? No chyba, ze nie jest Waszą własnością a jesteś tylko pracownikiem.

    Kuzyn męża (zresztą z Twoich okolic, bo z JG) latami pracował w Niemczech - niby zarobki nie były małe - ale musiał zapłacić za drugie mieszkanie plus koszty wyżywienia jednej osoby (a to zawsze więcej niż wyżywienie w rodzinie na osobę). Wrócił z powodu choroby ojca. Ma kwalifikacje w dziedzinie poszukiwanej na zachodzie. Ale nie chce jechać ponownie. Po powrocie w Polsce był na zasiłku, chwytał się zajęć doraźnych. Teraz pracuje na etacie, za małe pieniądze  -ale wśród swoich.

    Ja nie jestem przeciwna emigracji zarobkowej - ale pod warunkiem "zwinięcia wszystkiego" i wyjazdu całą rodziną. Inaczej z zarobku niewiele zostaje - bo większość zjadają podwójne koszty utrzymania.

    Jak zna się na budowlance niech zajmie się tym w kraju. To nie jest mało dochodowy kawałek chleba - remonty były zawsze. I ciągle brakuje fachowców. Na remont trzeba umawiać się pół roku do przodu.
    Jesteś  Karpacza. Do granicy masz niedaleko - zawsze może pomyśleć o remontach u niemieckich sąsiadów.

     Poza tym macie pensjonat - przecież tam też jest dużo robót remontowo - wykończeniowych.

  • Autor: marcia33 Data: 2009-01-19 10:17:07

    ekkore pensjonat maly i do tego dzirzawa,mam mame na miejscu,na budowlance sie zna ale to samouk wiec sam jako tako nie moze funkcjonowac a poza tym znajac mojego polowka to jak go nie zmobilizuje i nie kopne to bedzie stagnacja a ja sama nie wydole z oplatami.Wiec mysle ze zastrzyk gotowki na dzierzawe sie przyda bo tu nie ma sentymentow-nie ma kasy nie ma pracy i mieszkania a ostatniedwa sezony zimowe byly masakra bez sniegu a w tamtym roku wrzesien-listopad deszcze wiec tez byle jak...

  • Autor: tineczka Data: 2009-01-19 23:06:10

    ekko, musze sie wtracic, bo nie zgadzam sie z Toba,,,,

    mam konkretne przyklady z mojego kraju.

    Jeden zarobil przez trzy lata  ( jechal do rodziny na kazde swieta i letnie 2 miesieczne wakacje) na zbudowanie domu dla rodziny. Drugi nadal pracuje i nigdy w Polsce tak nie zarabial,,,ma pensje 22 000 tysiace koron szwedzkich na reke ( urlop oplacony i na emeryture szwedzka sie zbiera) , po oplaceniu podatkow, bo pracuje oficjalnie. Wynajmuje piekne , umeblowane mieszkanie , koszt 5 500 koron  ( wszystko wchodzi w ta sume) za miesiac. Utrzymanie: okolo 2 800 za super obiad kazdego dnia ( tak zwane luncze), plus dajmy na to  sniadania i wieczorne posilki tyle samo, czyli  2 800 , Czyli 11 000 tysiecy koron zostaje Jankowi kazdego miesiaca do odlozenia.  

     Janek jest bardzo zadowolony:)

  • Autor: tineczka Data: 2009-01-19 22:37:28

    Matko moja, jak mi Cie zal!
    Przemysl rybny, bardzo dobrze zarabia sie w Norwegii i z tego co wiem, to ciagle przyjmuja ludzi do pracy. W tym przemysle dostal by w tylek porzadnie, bo zimno caly czas, ale pensje nie da sie porownac do polskich.
    Znac sie na budowlance, nie znaczy umiec:)

    Z tego co czytalam w nastepnych wypowiedziach , nie wiem, czy nie lepiej jak Ty bys wyjechala na zarobek, a Twoj pan zajal sie dziecmi i pensjonatem???

    Serdecznosci tineczka

  • Autor: marcia33 Data: 2009-01-20 09:44:51

    tineczko ja bym dostala zawalu czy moje dzieci nie lataja samopas i czy pensjonat jeszcze stoi:))nie moge go zostawic bo nie podolalby gotowaniu dla gosci...a poza tym to on ma dostac w d...e na obczyznie.Chyba ze go zle oceniam i sie chlopaczyna zmieni na dobre??Pozdrawiam -marta

  • Autor: tineczka Data: 2009-01-20 11:24:58

    Marciu, znaczy, ze nie mozesz na mezu polegac? No, to jestes mamusia 4-ki a nie 3-ki dzieci:)
    Pozdrawiam serdecznie!

  • Autor: babsy Data: 2009-01-19 09:00:20

    Ja też się zastanawiam nad wyjazdem. Po napisaniu pracy mgr. (marketing polityczny), czyli za rok. Nie widzę jakoś przyszłości dla siebie w tym kraju. Wyjadę z facetem. On: serwisant rowerowo- narciarski; ja- pracownik umysłowi (do tej pory praca dziennikarki tv i własna działalność gospodarcza). Ja znam język (angielski, niemiecki, włoski), facet- angielski w stopniu podstawowym. Myślimy o Anglii lub USA, ale konkretów brak...

  • Autor: marcia33 Data: 2009-01-19 10:24:29

    nie chcemy wyjezdzac na stale bo nie lezymy na dnie ale chcialabym aby maz zrozumial ze pensja na czysto po odliczeniu dojazdow,podatku i zus-u nie moze wynosic 1000zł na rodzine z 3 dzieci.Moze jak wyjedzie to sie zastanowi,zateskni i po powrocie poszuka czegos co bedzie lepsze niz ma teraz.Moze w koncu dorosnie i bedzie odpowiedzialny.Ja mialam jechac do niemiec 3lata temu ale okazalo sie ze jestem w ciazy a teraz maz nie poradzi sobie z pensjonatem i 3 dzieci wiec ...

  • Autor: marcia33 Data: 2009-01-19 10:36:01

    babsy a może do Karpacza?Facet twoj otworzy serwis a ty poprowadzisz lokalną stację:)

  • Autor: piegusowa Data: 2009-01-19 15:36:34

    Kurczę, Marcia, to nie jest takie proste, jak pisali poprzednicy: dochodzą różne koszty, np utrzymania. Często te wielkie pieniądze okazują się zupełnie małe.
     Ale nie o tym chcę pisać. Jest przede wszystkim ciężko samemu.
    Masz troje dzieci i pensjonat. Będziesz w stanie poprowadzić wszystko sama?
    A jeśli będzie w domu praca dla faceta, np usterka, będziesz musiała komuś zapłacić.
    Wiem coś o tym, bo mój Mąż wyjeżdża od roku na miesiąc - dwa.
     My mamy dorosłego syna, więc z tym problemu nie ma, ale i tak pewnych rzeczy sama nie zrobię, a syn się "nie garnie".
    Fakt, lepiej robić coś, niż nic. Myślę, że w Twoim przypadku, chcesz po prostu trochę szkoły życia dla małżonka.
    Jeśli o to chodzi, może rzeczywiście, jakiś to pomysł.
    Gorzej, jeśli taką szkołę życia dostaniesz bardziej Ty, bo będzie Ci ciężej, niż jemu.
    On będzie "tylko" pracować, a Ty - zajmować się "interesem", domem i dziećmi.
    Ojeju, a może przesadzam i będzie ok? Jakby co - jest moje gg, popiszemy.

  • Autor: romarr1 Data: 2009-01-19 15:16:57

    Z moich poszukiwań wynikło, ze trzeba w Polsce zrobić kurs opieki nad osobami starszymi i niepełnosprawnymi a potem to jest bardzo duzo pracy wszędzie i starczy dla całej rodziny i nawet babć  dziadków.

  • Autor: kokliko Data: 2009-01-20 01:54:35

    Marciu, byleby nie do Francji!!!! Tutaj zarobki "budowlanca" nie przekrocza 1200 euro miesiecznie, a wynajecie pokoiku 10 metrowego
    najmniej 500, mowie o Paryzu. Pensje o ktorych pisze tineczka, na tutejsze warunki wydaja mi sie prawie surrealistyczne, a moze zle przeliczam korony na euro?
    A co opieki nad starszymi osobami, szczegolnie niepelnosprawnymi, to w pierwszym rzedzie najwazniejsza jest idealna znajomosc jezyka.
    Podobno w 2009 ma byc jeszcze gorzej. Wychodzi na to, ze wszedzie dobrze gdzie nas nie ma.
    We Francji pensja pielegniarki z duzym stazem nie przekracza 2000 euro, natomiast pensja mlodego lekarza 1450, poczatkujacego architekta  w renomowanej pracowni 2300, pani do sprzatania 11 euro za godzine (pani pracujacej  "na czarno"), 4000 profesora na Wyzszej Uczelni na trzy minuty przed emerytura. Trzy tysiace zarobi dobry informatyk w bankowosci.

    Natomiast tanie sa telefony i internet, jednym slowem mozna sie wyzalic bez rujnowania.

  • Autor: tineczka Data: 2009-01-20 11:15:24

    Kokliko, ja rozumiem , ze wydaje sie to niemozliwe. Faktem jest, ze nie napisalam, ze Janek pracuje co najmniej 10 godzin dziennie i czesto rowniez w weekendy. Nikt go do tego nie zmusza, on sam chce tak duzo pracowac , bo chce zarobic ile sie da. Jest samotny i chce dorobic sie kapitalu na "stare" lata.

    Tak samo bylo z poprzednikiem Janka, chlopak pracowal od rana do wieczora, bo potrzebowal zarobic , zeby zbudowac dom i go urzadzic. Przyjezdzal tutaj przez 3 lata. Teraz juz mieszka w Polsce na stale, pracuje w kraju i jest bardzo zadowolony. Ma piekny dom, za miesiac bedzie  tatusiem nastepnego dziecka.

    Cieplutko pozdrawiam:)

  • Autor: romarr1 Data: 2009-01-22 18:44:10

    Francja rzeczywiście odpada. Za trudny język. ale w innych krajach do opieki nad osobami starszymi nie jest konieczna dobra znajomość języka. mam na mysli: Niemcy, Dania, ...Na czarno przeciez  mozna wybierac, na biało gorzej z wyborem. A mlody mężczyzna, kulturalny i niepijący jest najlepszym kandydatem do Reichu na opiekuna dla staruszki. (zdrowej jak to Niemki)

  • Autor: bea39 Data: 2009-01-22 18:47:55

    Francuski nie jest trudny :). Ma sporo czasów ale to piękny język...I tak łatwo nim się mówi.

  • Autor: marcia33 Data: 2009-01-23 10:49:29

     Naszczescie maz moj  kulturalny,da sie lubic no i nie pali i nie pije(to znaczy okazjonalnie i z umiarem) i do tego dokladny.Mam nadzieje ze cos wymyslimy-obojetnie czy tu czy na wyjezdzie i wyjdzie nam na dobre A wszystkim dzieki za rady.

  • Autor: CZOS Data: 2009-01-20 19:19:09

    Marcia 33- taką decyzję powinniście mocno przemyśleć z wielu powodów. Pierwszy i kto wie, czy nie najważniejszy- w tejchwili jest kryzys na całym Świecie. Po drugie jeśli ustalicie to razem to Twój mąż będzie tam chętnie pracował, a nie będzie się czuł wypędzony. Pomyśl, czy nie Ty spowodowałaś, że On zachowuje się jak dziecko. Może za dużo obowiązków barałaś na siebie i nie miał okazji odczuć cieżaru bycia ojcem. Może wystarczy tu i teraz coś zmienić. Większość ludzi takie wyjazdy motywują. Taki Francuz La Rou........ powiedział kiedyś "Rozstanie jest jak wiatr, gasi płomień małej świecy a roznieca wielki ogień" Weź to też pod uwagę. Życzę Wam podjęcia jedynie słusznej decyzji. Pozdrawiam

  • Autor: marcia33 Data: 2009-01-20 23:16:46

    Na szczescie moj maz nie jest przeciwny wyjazdowi ale ta decyzje podejmiemy razem-nie jestem z tych najgorszych zonMam nadzieje ze obojetnie co postanowimy wyjdzie nam na dobre Pozdrawiam

  • Autor: Narwen Data: 2009-01-21 18:40:50

    Marcia

    ciezko jest znalezc dobrze paltna prace zagranica
     polecam poszukac wsrod znajomych moze ktos przygarnie pomoze
    jesli takowej opcji nie ma - agencje pracy najlepiej udac sie do urzedu pracy oni maja wykazy tych sprawdzonych firm - rejestry instytucji
    a pozatym urzad pracy tez pelni funkcje posrednika  EURES moze warto zajsc i sie dopytac

  • Autor: tineczka Data: 2009-01-21 21:27:57

    Tylko, bron boze nie wplacac zadnych pieniedzy na przod za "zalatwienie" pracy za granica. Jeszcze do dzisiaj pamietam jak nasza kolezanka z WZ zostala oszukana przez polskie biuro posredniczace prace na terenie Anglii,

  • Autor: Netka Anetka Data: 2009-01-22 00:28:34

    ...jesli Twoj maz nie ma zadnych znajomych ani nikogo kto moglby pomoc to zdecydowanie odradzam.

  • Autor: marcia33 Data: 2009-01-22 09:00:08

     Dzieki wszystkim Moze tak sie zycie niedlugo potoczyc ze narazie sama nie wiem co robic Dam znac jak sie sprawy wyjasnia-trzymajcie kciuki!!!

  • Autor: katarzyna24 Data: 2009-01-24 13:37:17

    Czytałam ten wątek od poczatku, ale dopiero dzis postawnowilam napisac. Moj mąż wyjechał prawie rok temu do Anglii. Jestesmy 2 lata po slubie, mamy 1,5 roczna coreczke, ktora opiekuje sie w domu. Mąż pojechal do dobrego kolegi, naszego starszego z wesela wiec bezpiecznie. Pierwsze 2 tygodnie odpoczywalam, ale pozniej juz nie. Martwiłam się ciągle. Mąż pracuje popołudniami. Wychodzi z domu o 12.30 i wraca około północy, a jak zostanie na nadgodziny to odworząm samochodem około 3 w nocy. Dzwoni do mnie 2-3 razy w tygodniu. Internet ma ale tak nie piszemy, wole rozmawiac. Po wakacjach miałam kryzys. Noce nie przespane, płakałam jak dzwonił żeby przyjechał. Córka rosnie a on jej nie widzi, tylko zdjecia. Było mi bardzo, bardzo ciężko normalnie funkcjonować. Mieszkam z rodzicami i 2 braćmi. Gotuje, sprzątam, piore i jeszcze dziecko na dokładke. Możebyło by mi troche lżej żeby rodzice nie podgadywali mnie prawie codziennie - czemu nie dzwoni dzis maż, a ile zarobił, a może nie chce przyjechac bo ma inna kobiete. To mnie rujnowało psychicznie. Przyjechał na swieta i po niecąłych 2 tygodniach wyjechal. Jestem teraz znowu sama ale w lutym wyprowadzam sie do anglii, mała paszport dostanie. Nie chce być już sama nigdy. Marto pomysl o tym. Ja już prawie zwariowałam od tego czekania, a pieniadze nie rekompensowały mi samotnosci bo i tak musialam kupowac mleko, kaszki, pampersy, jakies ubranka nowe, telefony oplacic i malo zostawalo mi, tyle co na drobne wydatki. Teraz nie moge doczekac sie wyjazdu i juz nigdy nie zostawie męża. Gdziekolwiek na swiecie byle razem!!!

  • Autor: piegusowa Data: 2009-01-24 14:17:00

    Święta racja, Kasiu.
    Żadna kasa nie jest warta tej tęsknoty i pustki.
    Ja po wyjeździe męża zawsze mam dół, po jakimś czasie się "przyzwyczajam", codziennie gg lub skype.
    Jakoś żyję. Miesiąc rozstania.
     Już dwa tygodnie przed spotkaniem dostaję jakiegoś "speeda": sprzątam, pichcę, szykuję się do przyjazdu, planuję.
    Potem max miesiąc razem i znowu zaczyna się ten sam schemat: dół, równowaga, speed, radość, dół....
    Gdyby to były rozstania na pół roku na przykład, chyba nie dałabym rady...

  • Autor: marcia33 Data: 2009-01-25 22:17:01

     Macie racje ze to nie idzie pogodzic wszystkiego Kasa nie najwazniejsza ale jak nic innego nie znajdziemy to ja nie dam rady sama zarobic na pensjonacie na dzierzawe oplaty i do tego na rodzine sama nie wiem co robic i coraz bardziej chce mi sie plakac z tej bezsilnosci Moze gdyby Rafal byl bardziej zaradny...ale jemu jest wygodnie a ja mam dosc bo ile moge ciagnac wozek sama?Ale dziekuje wszystkim za rady i pocieche.

  • Autor: smakosia Data: 2009-01-26 08:06:17

    Marciu, nie odzywałam się, bo wiem, że szukasz konkretnej podpowiedzi, jakiejś wskazówki gdzie, co i jak... a ja nie potrafię nic mądrego w tym temacie napisać. Jednak po przeczytaniu refleksji Piegusowej aż coś mnie ścisnęło w serduchu. Czuję dokładnie to samo co Ona: "ten sam schemat: dół, równowaga, speed, radość, dół...." Czasami jest łatwiej i jakoś idzie wszystko do przodu bez wiekszego "rozwalania"  na czynniki pierwsze, ale czasami coś "pęka" i zastanawiasz się nad sensem tego rozstania...
    Maerciu, trzymam kciuki za dobra pracę w Polsce, za to żebyś zawsze mogła czuć, że masz te "męskie ramię" obok siebie.

  • Autor: marcia33 Data: 2009-01-26 09:08:36

     Smakosia i o to chodzi że mimo że mąż w domu to tego ramienia nie ma I to jest najgorsze.Czasem się zastanawiam czy odczułabym aż tak jego wyjazd.Po pracy albo telewizor albo komputer a jak ma wolne to na cały dzień jedzie na ryby.Ostatnio jego wyczynem był spacer z Majką!!!Więc jak by pojechał to może by dojrzał i zatęsknił(chociaż za dziećmi???)Pozdrawiam.

  • Autor: smakosia Data: 2009-01-26 16:50:13

    W takiej sytuacji może faktycznie trzeba spróbować czegoś nowego...? Ty sama wiesz najlepiej. Trzymam kciuki za dobre rozwiązanie.

  • Autor: Shanna Data: 2009-01-26 11:03:35

    Czytam ten watek i czytam....
    Bylam dokladnie w takiej sytuacji jak Ty. Kilka mies. po slubie moj maz wyjechal, ja zostalam sama i na dodatek w ciazy. W Polsce urodzilam synka  i czekalam. Dzwonilismy, pisalismy ale czlowiek teskni. Jak tylko nadarzyla sie okazja spakowalam walizke i z malym wyjechalismy do taty. Mieszkamy juz za granica ponad 2 lata i jedyne z czego nam troche przykro to z tego, ze nie moglismy przyjechac wczesniej.


    Co do ogolnego tematu watku- Napisze jak jest u nas w Szkocji:
    Jesli maz nie specjalnie zna jezyk to od razu mowie ze moze miec klopot ze znalezieniem pracy. Wiekszosc pracodawcow wymaga przynajmniej znajomosci jezyka w stopniu komunikatywnym.
    Po drugie -praca- jesli wie co chce robic, to warto probowac, ale jesli chce jechac w ciemno i lapac co popadnie, to szkoda czasu (chyba ze ma znajomosci albo kogos kto mu pomoze cos znalezc, gdzies sie zakrecic)
    Po trzecie-  jesli nie macie znajomych to trzeba sie liczyc z dosc wysokimi kosztami wynajmu mieszkania, oplat. Dla kogos, kto juz w danym kraju siedzi jakis czas lokalne oplaty nie beda wydawaly sie wysokie. ale jesli przyjezdzasz z niewielka kwota w kieszeni to moze byc trudno. Chyba ze masz kogos kto meza przenocuje jakis czas.
    Wybor nalezy do Was. Nie powiem nie probujcie. Powiem - dobrze to przemyslcie.

Przejdź do pełnej wersji serwisu