Dzisiaj od godziny 16.30 ( naszego czasu ) ogladalam na zywo ceremonie przysiegi 44-go prezydenta Stanow Zjednoczonych. Musze powiedziec, ze bardzo mi sie podobalo.
Tyle nadzieji wkladamy na plecy tego biedaka, niech mu "gora" pomoze:)
Ja tam nie byłam ale widziałam i slyszałam ( chociaż nie wiem po co to oglądałam...... Obama na pewno nie oglądał zaprzysiężenai naszego Prezydenta) Czy on biedak? moze i tak.... pzrecież to nie on bedzie rzadził tylko nim bedą rzadzić no i w kazdej chwili mogą go ustrzelić. Nadzieji w nim zadnych nie pokladam..... Jak sobie sami nie pomozemy to nikt nam nie pomoze. Liczy sie silny a nie plaszczący sie.
Calkiem cie nie rozumiem. "Jak sobie sami nie pomozemy to nikt nam nie pomoze. Liczy sie silny a nie plaszczący". A coz to ma do uroczystosci zaprzysiezenia Obamy? A nadzieje w nim i my powinnismy pokladac - nawet abstrahujac od spraw politycznych - gospodarcze nas wiaza.
Użytkownik marinik napisał w wiadomości: > Calkiem cie nie rozumiem."Jak sobie sami nie pomozemy to nikt nam nie > pomoze. Liczy sie silny a nie plaszczący". A coz to ma do > uroczystosci zaprzysiezenia Obamy? A nadzieje w nim i my powinnismy > pokladac - nawet abstrahujac od spraw politycznych - gospodarcze nas wiaza. Jeszcze się taki nie narodził co by zrozumiał kobietę :)
Nie, w Washingtonie nie bylam, bo uznalam, ze jednak wiecej zobacze siedzac w domu przed tv. I faktycznie przesiedzialam 4 dni (od soboty do wtorku) przyklejona do telewizora. Jestem bardzo, bardzo szczesliwa i dumna :))))))) A nawiasem mowiac, to w tlumie byl nawet mlody mezczyzna ze Szwecji, na pytanie dziennikarki odpowiedzial, ze przyjechal specjalnie, zeby moc powiedziec kiedys dzieciom i wnukom, ze byl tego dnia w Washingtonie. Piekne!!!!
Bylas, widzialas, slyszalas???
Dzisiaj od godziny 16.30 ( naszego czasu ) ogladalam na zywo ceremonie przysiegi 44-go prezydenta Stanow Zjednoczonych.
Musze powiedziec, ze bardzo mi sie podobalo.
Tyle nadzieji wkladamy na plecy tego biedaka, niech mu "gora" pomoze:)
Ja tam nie byłam ale widziałam i slyszałam ( chociaż nie wiem po co to oglądałam...... Obama na pewno nie oglądał zaprzysiężenai naszego Prezydenta) Czy on biedak? moze i tak.... pzrecież to nie on bedzie rzadził tylko nim bedą rzadzić no i w kazdej chwili mogą go ustrzelić. Nadzieji w nim zadnych nie pokladam..... Jak sobie sami nie pomozemy to nikt nam nie pomoze. Liczy sie silny a nie plaszczący sie.
Calkiem cie nie rozumiem.
"Jak sobie sami nie pomozemy to nikt nam nie pomoze. Liczy sie silny a nie plaszczący".
A coz to ma do uroczystosci zaprzysiezenia Obamy? A nadzieje w nim i my powinnismy pokladac - nawet abstrahujac od spraw politycznych - gospodarcze nas wiaza.
Użytkownik marinik napisał w wiadomości:
> Calkiem cie nie rozumiem."Jak sobie sami nie pomozemy to nikt nam nie
> pomoze. Liczy sie silny a nie plaszczący". A coz to ma do
> uroczystosci zaprzysiezenia Obamy? A nadzieje w nim i my powinnismy
> pokladac - nawet abstrahujac od spraw politycznych - gospodarcze nas wiaza.
Jeszcze się taki nie narodził co by zrozumiał kobietę :)
taaaaaaaa
Nie, w Washingtonie nie bylam, bo uznalam, ze jednak wiecej zobacze siedzac w domu przed tv. I faktycznie przesiedzialam 4 dni (od soboty do wtorku) przyklejona do telewizora. Jestem bardzo, bardzo szczesliwa i dumna :)))))))
A nawiasem mowiac, to w tlumie byl nawet mlody mezczyzna ze Szwecji, na pytanie dziennikarki odpowiedzial, ze przyjechal specjalnie, zeby moc powiedziec kiedys dzieciom i wnukom, ze byl tego dnia w Washingtonie. Piekne!!!!
Ja tez bardzo sie ciesze i jestem dumna z Amerykanow!:)
Tak, jak Ty siedzialam na pierwszym parkiecie, czyli przy telewizorze:)
Piekna uroczystosc, piekna para z pieknymi dziecmi i moze nareszcie bedzie budowala sie wspolpraca miedzy krajami, bez niepotrzebnego wojowania:)
Moja "amerykanska" rodzina tez jest bardzo dumna z wyboru tego prezydenta.
Pozdrowienia :)