Mój synek 3,5-letni "złapał" w przedszkolu pneumokoki, które leczyliśmy antybiotykiem Clacid na podstawie antybiogramu, w trakcie doszło zapalenie ucha, więc przedłużyliśmy stosowanie antybiotyku o tydzień (oczywiście na zlecenie laryngologa). Po stwierdzeniu przez lekarza, że dziecko już jest zdrowe wysłałam małego do przedszkola i po tygodniu znów infekcja, kolejny wymaz pokazał liczniejsze kolonie pneumokoków. W związku z tym mam pytanie: czy ktoś z Was miał podobne problemy i czy leczył pneumokoki innymi metodami, bo wg innego lekarza ciągłe podawanie kolejnego antybiotyku pomaga tylko na chwilę, a organizm dziecka nie jest przez to zmuszany do wytwarzania własnych przeciwciał dla znanej już sobie choroby....
Witam, a może pomoże zaszczepienie dziecka? Między 24 miesiącem a 5 rokiem życia podaje sie jednorazową dawkę. Niestety, jest płatna, ale myślę że jeśli chodzi o zdrowie dziecka to warto.
My też szczepiliśmy małą, już dobrze nie pamiętam nazwy szczepionki ale chyba był to Prevenar. Nie było wskazań do szczepienia bo mała była zdrowa (tak na zapas zaszczepiliśmy, właśnie z myślą o przedszkolu), ale dzieciom z problemami zdrowotnymi, z zapaleniem ucha bardzo się poleca takie szczepienie. Nie wiem jak to wygląda, kiedy dziecko już od dłuższego czasu choruje, musisz się poradzić lekarza.
Podam ci tylko przykład, że córka naszego kolegi też miałą problemy z uchem, było zapalenie i lekarz zalecił szczepienie przeciwko pneumokokom, od tamtej pory problem zniknął.
Ten lekarz ma racje - nie ma nic gorszego niż ciągłe podawanie dziecku antybiotyków... Na jedną przypadłość pomogą, ale też z drugiej strony mają wiele skutków ubocznych, obniżają odporność i problemy zdrowotne tylko narastają, zwłaszcza że w przedszkolu dziecko ma kontakt z mnóstwem bakterii.
Zapytaj lekarza co sądzi o tym szczepieniu, myślę że to może pomóc.
Tylko czy ma sens szczepienie w momencie, kiedy organizm już te pneumokoki "złapał" i układ odpornościowy zna wroga. Wydaje mi się, że nie, ale faktycznie najlepiej byłoby zapytać lekarza.
Moja lekarka też doradziła mi zaszczepić córcię (od drugiego m-ca) od pneumokoków ( Prevenar) ale moja mała dostała 3 razy ( po jednej co miesiąc - przypominające). Oczywiście zapobiegawczo, gdybym zdecydowała się oddać ją do żłobka. Chyba najgorsze, to zapalenie ucha u takiego maleństwa...
Również szczepiliśmy od drugiego miesiąca, koszty straszne, ale myśleliśmy o żłobku...wyszło inaczej, warto jednak zapobiegać zamiast potem faszerować dziecko antybiotykami. A mała bardzo dobrze zniosła szczepienie, nawet nie gorączkowała :)
Ja moja coreczke zaszczepilam rowniez Prevenarem. Dostala 2 dawki gdyz miala juz skonczony rok. Takze szczepienie zniosla dobrze i obylo sie bez goraczki.
No właśnie koszty straszne, niżej przeczytałam, że Prevenar kosztuje ok 300zł więc gdybym miała zapłacić za 3 dawki, to byłoby ok 900zł! Gdyby nie te koszty, może więcej rodziców zdecydowałoby się na szczepienia swoich pociech przeciwko pneumokokom.
Tak, daliśmy za jedną dawkę 280 zł...plus jeszcze kilkuskładnikowa płatna szczepionka, żeby dziecka ni kłuć kilka razy. Trzeba było zacisnąć pasa, dla nas to był kosmiczny wydatek, ale nie żałuje. Ale być może drugie dziecko (które jest dopiero w planach:)) zaszczepimy na pneumo tylko raz. Po 2 roku życia daje się tylko jedną dawkę.
Ja równiez szczepiłam synka. Lekarka doradzila mi aby zaszczepila po 2 roku zycia (1 dawka), bo dopiero gdy mial 2,5 roczku poslalam synka do przedszkola. Koszt duzy ale chyba warto zacisnac pasa i dla dobra dziecka zaszczepic.
Obecnie mieszkam w Irlandii i tu od tego roku tez wprowadzono szczepionke na pneumokoki do kalendarza szczepien obowiazkowych. I tutaj do roku szczepi sie 2 dawkami, a po roku tylko jedna dawka. Pytalam lekarki dlaczego jest inaczej niz w Polsce i ona powiedziala, ze to zalezy od resortu zdrowia, gdyz producent pisze stosowac wg zalecen resortu zdrowia, a resort zdrowia stosowac wg zalecen producenta. Ale ja zaszczepilam jedna dawka w Polsce za 280 zl, a druga darmowa tutaj. Zuzia miala skonczony rok.
W wiekszych miastach m.in. w Krakowie mieli wprowadzic szczepionki obowiazkowe i darmowe dla dzieci do 5 roku zycia ktore chodza do zlobka i przedszkoli, nie wiem w sumie jak to sie skonczylo bo niestety nie mieszkam w duzym miescie.
Użytkownik piszczalka napisał w wiadomości: > W wiekszych miastach m.in. w Krakowie mieli wprowadzic szczepionki obowiazkowe > i darmowe dla dzieci do 5 roku zycia ktore chodza do zlobka i > przedszkoli, nie wiem w sumie jak to sie skonczylo bo niestety nie mieszkam w > duzym miescie.
ja jestem z Krakowa. W tym roku mogły sie szczepić dzieci urodzone w 2002 roku. Szczepionki rozeszły sie w kilka dni , dla większości dzieci nie wystarczyło.
Musze Cię jeszcze zmartwić. Siedliskiem tych baktrii jest ktoś w przedszkolu. Może nawet opiekunka. Dorośli często są nosicielami a nie maja obiawów choroby. Dopóki nie zniszczy się źródła tych bakterii to Twoje dziecko może chorować. Zgłoś problem do dyrekcji przedszkola. Może coś zdziała. Jeżeli nie to dobrze by było powiadomic sanepid. Przeprowadzą kontrolę. Problem jednak w tym czy po takiej aferze Twoje dziecko będzie nadal mogło chodzic do przedszkola. Jednak zdrowie dziecka jest najważniejsze. Ciągłymi chorobami i lekarstwami mocno osłabiszodporność dzieciaka .
witam! Ja odnośnie szczepienia,mój niespełna 3 letni syn chodzi do żłobka i ciągle mi chorował brał antybiotyk po dwa tyg siedział w domu potem dwa dni w żłobku znów choroba i nowy antybiotyk. Zaszczepiłam go na pneumokoki ale nie prevenarem ze względu na cenę ok 300zł tylko pneumo23 takie samo działanie a cena dużo niższa ok 60zł. po miesiącu od szczepienia lekarz przepisał mi rybomunyl to również taka "szczepionka" w saszetkach i powiem wam ze to działa już od miesiąca chodzi do żłobka i jest zdrowynormalnie szok! juz w to normalnie nie wierzyłam ze wyjdziemy wkoncu z tych antybiotyków! pozdrwiam i życze dużo zdróka dla synka!
http://www.faceci.com.pl/subskrypcja49.html i zycze milej lektury, a co do szczepien to koncerny zarabiaja na nas niesamowite pieniazki a czasami troche poszukac poczytac i chyba bysmy tego sami nie wzieli a co dopiero nasze dzieci:P
Być może to wszystko prawda co tam piszą...ale co zrobić, kiedy dziecko cały czas choruje i bierze kolejne antybiotyki? Podać mu zamiast antybiotyku herbatkę z malinami i liczyć na cud? Czy lepiej zaszczepić...jak widać w wielu przypadkach szczepionka pomaga.
Nie wiedziałam że są tańsze szczepionki, w przychodni do której chodzimy była tylko jedna, na przyszłość zapamiętam i z pewnością zaszczepię drugie dziecko, jeśli tylko będę planowała wysłać je do przedszkola.
A tak na marginesie - każda szczepionka niesie ze sobą ryzyko powikłań, a nawet śmierci dziecka! I co robić? Nie szczepić? U nas na Podkarpaciu słyszałam o dwóch dziwnych przypadkach śmierci noworodków (w tym jeden w miejscowości obok), obydwa zakwalifikowano jako zespół nagłej śmierci łóżeczkowej, a dziwne było to, ze w obu przypadkach śmierć nastąpiła na drugi dzień po szczepieniu... I co my matki mamy z tym zrobić?
Ale odbiegłam od tematu, przepraszam, mimo wszystko nadal polecam zapytać lekarza o szczepionkę.
Polecam Padmę, która świetnie wpływa na układ odpornościowy zarówno dorosłych, jak i dzieci. Należało ją zacząć brać już we wrześniu.Jest też sporo leków homeo, które należy zastosować już przy pierwszych objawach jakiegoś przeziębienia.Unika się wówczas długich kuracji antybiotykowych.
Dziękuję wszystkim za wypowiedzi, póki co, dziś wypisałam syna z przedszkola (z kilku powodów: chodził do prywatnego, bo nie dostał się do państwowej placówki i większość czasu od września przechorował - a płacić po 700zł m-cznie trzeba było niezależnie od tego, ile dni dziecko było w przedszkolu 4 czy 24; po drugie: za miesiąc powiększy nam się rodzina i zależy mi, by jeśli jest taka szansa, doleczyć małego i nie narażać od pierwszych dni kolejnego dziecka, zwłaszcza, że jeśli nawet miałabym maleństwo szczepić, to można to robić od 2 m-ca życia...a do tego czasu...liczyć na cud chyba. Wiem, że do przedszkola chodzą dzieci nosiciele - ale tak jest w większości skupisk dzieci -tylko nie wszyscy mają tą świadomość. Robiono u nas akcję pt.: Sprawdźmy nasze dzieci, zróbmy wszystkim wymazy - i nawet odzew był niezły, jednak wiem, że nie wszystkie dzieci miały badania, zresztą każde z nich w dowolnym czasie w innym miejscu może się zarazić i przenieść znów do przedszkola bakterię). Nadal nie jestem pewna - szczepić czy nie- to i tak trzeba odłożyć do czasu wyleczenia dziecka. Na pewno warto pomóc w podniesieniu odporności i tu stawiam na metody naturalne przede wszystkim. Prosząc Was o poradę miałam też nadzieję, że może ktoś z Was leczył już dziecko inną niż antybiotykiem metodą. Ja słyszałam od znajomej o kuracji Octeniseptem- środkiem odkażającym + Sterimar i Flixonase - zakończoną powodzeniem. Ale to tylko jedna opinia i wolałam jeszcze popytać. Jeśli więc macie jeszcze jakieś spostrzeżenia, porady - będę wdzięczna. Pozdrawiam.
Ja bym zmienila lekarza i poszukala takiego ktory leczy homeopatia i nie naraza dziecka na antybityki bo nimi najlatwiej leczyc a antybityki sa na bakterie a nie wirusy na ktore wieksza ilosc razy jestesmy narazeni:) i czesto nie pomagaja
Od wrzesnia gdy moj synus poszdl do przedszkola to malo bylam w pracy :(( Lekarka mi powiedziala gdy mial antybiotyk (w ostatecznosci) to po nim tez nie puszczac do przedszkola od razu, odczekac tydzien, dwa. Tak robiłam, jak tylko sie dało to stosowałam naturalne metody, nawet wykombinnowałam smalec z gęsi i przez miesiac smarowałam na noc, wygrzewałam. Cebula, czosnek i jeszcze jedno od listopada regularnie pije codziennie aloes. Nie wiem co pomoglo, nie wiem czy pomogło czy już sie uodpornił, ale teraz jedynie jak ma to lekki kaszelek i katarek, leczony bez antybiotyków. Mam nadzieje ze przejdziemy jakos do lata.
Mój synek 3,5-letni "złapał" w przedszkolu pneumokoki, które leczyliśmy antybiotykiem Clacid na podstawie antybiogramu, w trakcie doszło zapalenie ucha, więc przedłużyliśmy stosowanie antybiotyku o tydzień (oczywiście na zlecenie laryngologa). Po stwierdzeniu przez lekarza, że dziecko już jest zdrowe wysłałam małego do przedszkola i po tygodniu znów infekcja, kolejny wymaz pokazał liczniejsze kolonie pneumokoków. W związku z tym mam pytanie: czy ktoś z Was miał podobne problemy i czy leczył pneumokoki innymi metodami, bo wg innego lekarza ciągłe podawanie kolejnego antybiotyku pomaga tylko na chwilę, a organizm dziecka nie jest przez to zmuszany do wytwarzania własnych przeciwciał dla znanej już sobie choroby....
Witam, a może pomoże zaszczepienie dziecka? Między 24 miesiącem a 5 rokiem życia podaje sie jednorazową dawkę. Niestety, jest płatna, ale myślę że jeśli chodzi o zdrowie dziecka to warto.
My też szczepiliśmy małą, już dobrze nie pamiętam nazwy szczepionki ale chyba był to Prevenar. Nie było wskazań do szczepienia bo mała była zdrowa (tak na zapas zaszczepiliśmy, właśnie z myślą o przedszkolu), ale dzieciom z problemami zdrowotnymi, z zapaleniem ucha bardzo się poleca takie szczepienie. Nie wiem jak to wygląda, kiedy dziecko już od dłuższego czasu choruje, musisz się poradzić lekarza.
Podam ci tylko przykład, że córka naszego kolegi też miałą problemy z uchem, było zapalenie i lekarz zalecił szczepienie przeciwko pneumokokom, od tamtej pory problem zniknął.
Ten lekarz ma racje - nie ma nic gorszego niż ciągłe podawanie dziecku antybiotyków... Na jedną przypadłość pomogą, ale też z drugiej strony mają wiele skutków ubocznych, obniżają odporność i problemy zdrowotne tylko narastają, zwłaszcza że w przedszkolu dziecko ma kontakt z mnóstwem bakterii.
Zapytaj lekarza co sądzi o tym szczepieniu, myślę że to może pomóc.
Tylko by zaszczepić, dziecko musi być zdrowe. Szczepienie to najlepsza pomoc moim zdaniem.
Tylko czy ma sens szczepienie w momencie, kiedy organizm już te pneumokoki "złapał" i układ odpornościowy zna wroga. Wydaje mi się, że nie, ale faktycznie najlepiej byłoby zapytać lekarza.
Moja lekarka też doradziła mi zaszczepić córcię (od drugiego m-ca) od pneumokoków ( Prevenar) ale moja mała dostała 3 razy ( po jednej co miesiąc - przypominające). Oczywiście zapobiegawczo, gdybym zdecydowała się oddać ją do żłobka. Chyba najgorsze, to zapalenie ucha u takiego maleństwa...
Również szczepiliśmy od drugiego miesiąca, koszty straszne, ale myśleliśmy o żłobku...wyszło inaczej, warto jednak zapobiegać zamiast potem faszerować dziecko antybiotykami. A mała bardzo dobrze zniosła szczepienie, nawet nie gorączkowała :)
Ja moja coreczke zaszczepilam rowniez Prevenarem. Dostala 2 dawki gdyz miala juz skonczony rok. Takze szczepienie zniosla dobrze i obylo sie bez goraczki.
No właśnie koszty straszne, niżej przeczytałam, że Prevenar kosztuje ok 300zł więc gdybym miała zapłacić za 3 dawki, to byłoby ok 900zł! Gdyby nie te koszty, może więcej rodziców zdecydowałoby się na szczepienia swoich pociech przeciwko pneumokokom.
Tak, daliśmy za jedną dawkę 280 zł...plus jeszcze kilkuskładnikowa płatna szczepionka, żeby dziecka ni kłuć kilka razy. Trzeba było zacisnąć pasa, dla nas to był kosmiczny wydatek, ale nie żałuje. Ale być może drugie dziecko (które jest dopiero w planach:)) zaszczepimy na pneumo tylko raz. Po 2 roku życia daje się tylko jedną dawkę.
Ja równiez szczepiłam synka. Lekarka doradzila mi aby zaszczepila po 2 roku zycia (1 dawka), bo dopiero gdy mial 2,5 roczku poslalam synka do przedszkola. Koszt duzy ale chyba warto zacisnac pasa i dla dobra dziecka zaszczepic.
W wiekszych miastach m.in. w Krakowie mieli wprowadzic szczepionki obowiazkowe i darmowe dla dzieci do 5 roku zycia ktore chodza do zlobka i przedszkoli, nie wiem w sumie jak to sie skonczylo bo niestety nie mieszkam w duzym miescie.
Użytkownik piszczalka napisał w wiadomości:
> W wiekszych miastach m.in. w Krakowie mieli wprowadzic szczepionki obowiazkowe
> i darmowe dla dzieci do 5 roku zycia ktore chodza do zlobka i
> przedszkoli, nie wiem w sumie jak to sie skonczylo bo niestety nie mieszkam w
> duzym miescie.
ja jestem z Krakowa. W tym roku mogły sie szczepić dzieci urodzone w 2002 roku. Szczepionki rozeszły sie w kilka dni , dla większości dzieci nie wystarczyło.
Musze Cię jeszcze zmartwić. Siedliskiem tych baktrii jest ktoś w przedszkolu. Może nawet opiekunka. Dorośli często są nosicielami a nie maja obiawów choroby. Dopóki nie zniszczy się źródła tych bakterii to Twoje dziecko może chorować. Zgłoś problem do dyrekcji przedszkola. Może coś zdziała. Jeżeli nie to dobrze by było powiadomic sanepid. Przeprowadzą kontrolę. Problem jednak w tym czy po takiej aferze Twoje dziecko będzie nadal mogło chodzic do przedszkola. Jednak zdrowie dziecka jest najważniejsze. Ciągłymi chorobami i lekarstwami mocno osłabiszodporność dzieciaka .
witam! Ja odnośnie szczepienia,mój niespełna 3 letni syn chodzi do żłobka i ciągle mi chorował brał antybiotyk po dwa tyg siedział w domu potem dwa dni w żłobku znów choroba i nowy antybiotyk. Zaszczepiłam go na pneumokoki ale nie prevenarem ze względu na cenę ok 300zł tylko pneumo23 takie samo działanie a cena dużo niższa ok 60zł. po miesiącu od szczepienia lekarz przepisał mi rybomunyl to również taka "szczepionka" w saszetkach i powiem wam ze to działa już od miesiąca chodzi do żłobka i jest zdrowynormalnie szok! juz w to normalnie nie wierzyłam ze wyjdziemy wkoncu z tych antybiotyków! pozdrwiam i życze dużo zdróka dla synka!
http://www.faceci.com.pl/subskrypcja49.html i zycze milej lektury, a co do szczepien to koncerny zarabiaja na nas niesamowite pieniazki a czasami troche poszukac poczytac i chyba bysmy tego sami nie wzieli a co dopiero nasze dzieci:P
Być może to wszystko prawda co tam piszą...ale co zrobić, kiedy dziecko cały czas choruje i bierze kolejne antybiotyki? Podać mu zamiast antybiotyku herbatkę z malinami i liczyć na cud? Czy lepiej zaszczepić...jak widać w wielu przypadkach szczepionka pomaga.
Nie wiedziałam że są tańsze szczepionki, w przychodni do której chodzimy była tylko jedna, na przyszłość zapamiętam i z pewnością zaszczepię drugie dziecko, jeśli tylko będę planowała wysłać je do przedszkola.
A tak na marginesie - każda szczepionka niesie ze sobą ryzyko powikłań, a nawet śmierci dziecka! I co robić? Nie szczepić?
U nas na Podkarpaciu słyszałam o dwóch dziwnych przypadkach śmierci noworodków (w tym jeden w miejscowości obok), obydwa zakwalifikowano jako zespół nagłej śmierci łóżeczkowej, a dziwne było to, ze w obu przypadkach śmierć nastąpiła na drugi dzień po szczepieniu... I co my matki mamy z tym zrobić?
Ale odbiegłam od tematu, przepraszam, mimo wszystko nadal polecam zapytać lekarza o szczepionkę.
Polecam Padmę, która świetnie wpływa na układ odpornościowy zarówno dorosłych, jak i dzieci. Należało ją zacząć brać już we wrześniu.Jest też sporo leków homeo, które należy zastosować już przy pierwszych objawach jakiegoś przeziębienia.Unika się wówczas długich kuracji antybiotykowych.
Dziękuję wszystkim za wypowiedzi, póki co, dziś wypisałam syna z przedszkola (z kilku powodów: chodził do prywatnego, bo nie dostał się do państwowej placówki i większość czasu od września przechorował - a płacić po 700zł m-cznie trzeba było niezależnie od tego, ile dni dziecko było w przedszkolu 4 czy 24; po drugie: za miesiąc powiększy nam się rodzina i zależy mi, by jeśli jest taka szansa, doleczyć małego i nie narażać od pierwszych dni kolejnego dziecka, zwłaszcza, że jeśli nawet miałabym maleństwo szczepić, to można to robić od 2 m-ca życia...a do tego czasu...liczyć na cud chyba. Wiem, że do przedszkola chodzą dzieci nosiciele - ale tak jest w większości skupisk dzieci -tylko nie wszyscy mają tą świadomość. Robiono u nas akcję pt.: Sprawdźmy nasze dzieci, zróbmy wszystkim wymazy - i nawet odzew był niezły, jednak wiem, że nie wszystkie dzieci miały badania, zresztą każde z nich w dowolnym czasie w innym miejscu może się zarazić i przenieść znów do przedszkola bakterię).
Nadal nie jestem pewna - szczepić czy nie- to i tak trzeba odłożyć do czasu wyleczenia dziecka. Na pewno warto pomóc w podniesieniu odporności i tu stawiam na metody naturalne przede wszystkim. Prosząc Was o poradę miałam też nadzieję, że może ktoś z Was leczył już dziecko inną niż antybiotykiem metodą. Ja słyszałam od znajomej o kuracji Octeniseptem- środkiem odkażającym + Sterimar i Flixonase - zakończoną powodzeniem. Ale to tylko jedna opinia i wolałam jeszcze popytać.
Jeśli więc macie jeszcze jakieś spostrzeżenia, porady - będę wdzięczna. Pozdrawiam.
Ja bym zmienila lekarza i poszukala takiego ktory leczy homeopatia i nie naraza dziecka na antybityki bo nimi najlatwiej leczyc a antybityki sa na bakterie a nie wirusy na ktore wieksza ilosc razy jestesmy narazeni:) i czesto nie pomagaja