Kobiety maja szkołę rodzenia, zawsze w kwestii zajmowania się dzieckiem mogą poradzić się koleżanek, mam, teściowych a co ma zrobić taki świeżo upieczony tatuś? Ja uważam, że to doskonały pomysł.Co Wy na to?
Ja też uważam, ze to świetny pomysł. Niestety wielu mężczyzn nadal jest przekonanych, że nie nadają się do opieki i zajmowania się niemowlęciem i malutkim dzieckiem.Np. czasem zdarza sie, ze zostawiam na godzinkę, dwie mojego męża z synami (18 miesięcy i 3 miesiące). Moj tato bardzo to krytykuje, bo przecież "co on z tymi dziećmi zrobi"... jego zdaniem ojciec jest od zabawy (od czasu do czasu) a nie opieki. Dopiero jak dziecko podrośnie, ze można coś znim zrobić, czymś zająć... Tylko co zrobić, kiedy ojciec zwleka zbyt długo? kiedy zauważa, że chce nawiązać z dzieckiem kontakt, porozmawiać, chce żeby dziecko widzialo w nim przyjaciela a dziecko jest już za duże?Ma swój świat, nie szuka już kontaktu z ojcem? to niesie za sobą niedobre skutki i dla ojca i dla dziecka.... A ja wiem, ze np. mój mąż świetnie sobie poradzi. Zostawał z pierwszym synkiem nawet jak ten miał 3 tygodnie.Jedną porcję mleka zawsze można odciągnąć w razie gdyby dziecko zgłodnialo.Mąż ma świetny kontakt z synkami, nosi ich w chuście i w domu i na spacerach i nie wstydzi sie okazywania i miłości. Ale wielu jest ojców, którzy wciąż wierzą, ze są od wychowania, karcenia, że nie wypada okazywać miłości, przytulać. Bardzo przydatne i potzrebne są takie szkolenia. No i yślę, że taki bliski związek ojca z dziećmi od urodzenia będzie procentowal przez całe życie.
Dopiero dużym chłopcem będąc wiem ile traci ojciec nie mając bliskiego kontaktu z potomstwem. Są to straty nie do odrobienia. Mamy!!! Nie zabraniajcie kontaktów ojcom nawet z oseskami. Tym bardziej w tych czasach, gdy ojcowie mogą towarzyszyć matkom przy porodzie. W nas też jest jakiś instynkt ojcowski, który nie pozwoli zrobić dziecku krzywdy. Pozdrawiam.
...oj,nie kazdy.Nie kazdy.Moj maz byl ze mna przy dwoch porodach,dzielnie to zniosl.Wczesniej chodzil ze mna do szkoly rodzenia.Dobry pomysl z ta stronka.Popieram
Teściowych i mam z całym szacunkiem NIE do końca radzić się należy. Coś może uda się wykorzystać ale ja pamiętam porady obu babć pięć lat temu w stylu: "już podrzucasz mu to dziecko, nie widzisz, że zmęczony z pracy przyszedł", "bierzesz się za prasowanie dopiero jak przychodzi z pracy tylko po to, żeby mu dziecko podrzucić" albo porady odnośśnie dziecka: "już przy cycku go trzymasz - nic się tam nie nazbierało, odczekaj 2 godziny", "pampersy - zdrowe są tylko tetrowe", a przy przewijaniu można dzieciaka jak królika za obie nogi i do góry a i sznurek można wziąć i związać gościa w rożku, żeby się nie ruszał. Z tatusiami myślę, że nie jest już tak żle jak dawniej - angażują się bardzo, no chyba, że trafi się tata burak - to tak w nawiązaniu do charakteru strony. Pozdrawiam.
http://www.supertata.com.pl/
Kobiety maja szkołę rodzenia, zawsze w kwestii zajmowania się dzieckiem mogą poradzić się koleżanek, mam, teściowych a co ma zrobić taki świeżo upieczony tatuś? Ja uważam, że to doskonały pomysł.Co Wy na to?
Ja też uważam, ze to świetny pomysł. Niestety wielu mężczyzn nadal jest przekonanych, że nie nadają się do opieki i zajmowania się niemowlęciem i malutkim dzieckiem.Np. czasem zdarza sie, ze zostawiam na godzinkę, dwie mojego męża z synami (18 miesięcy i 3 miesiące). Moj tato bardzo to krytykuje, bo przecież "co on z tymi dziećmi zrobi"... jego zdaniem ojciec jest od zabawy (od czasu do czasu) a nie opieki. Dopiero jak dziecko podrośnie, ze można coś znim zrobić, czymś zająć...
Tylko co zrobić, kiedy ojciec zwleka zbyt długo? kiedy zauważa, że chce nawiązać z dzieckiem kontakt, porozmawiać, chce żeby dziecko widzialo w nim przyjaciela a dziecko jest już za duże?Ma swój świat, nie szuka już kontaktu z ojcem? to niesie za sobą niedobre skutki i dla ojca i dla dziecka....
A ja wiem, ze np. mój mąż świetnie sobie poradzi. Zostawał z pierwszym synkiem nawet jak ten miał 3 tygodnie.Jedną porcję mleka zawsze można odciągnąć w razie gdyby dziecko zgłodnialo.Mąż ma świetny kontakt z synkami, nosi ich w chuście i w domu i na spacerach i nie wstydzi sie okazywania i miłości. Ale wielu jest ojców, którzy wciąż wierzą, ze są od wychowania, karcenia, że nie wypada okazywać miłości, przytulać. Bardzo przydatne i potzrebne są takie szkolenia. No i yślę, że taki bliski związek ojca z dziećmi od urodzenia będzie procentowal przez całe życie.
Dopiero dużym chłopcem będąc wiem ile traci ojciec nie mając bliskiego kontaktu z potomstwem. Są to straty nie do odrobienia. Mamy!!! Nie zabraniajcie kontaktów ojcom nawet z oseskami. Tym bardziej w tych czasach, gdy ojcowie mogą towarzyszyć matkom przy porodzie. W nas też jest jakiś instynkt ojcowski, który nie pozwoli zrobić dziecku krzywdy. Pozdrawiam.
Tylko czemu wymiękacie przy pierwszym bolowym krzyku?
...oj,nie kazdy.Nie kazdy.Moj maz byl ze mna przy dwoch porodach,dzielnie to zniosl.Wczesniej chodzil ze mna do szkoly rodzenia.Dobry pomysl z ta stronka.Popieram
Bo my wrażliwe istoty jesteśmy poprostu :)))
Teściowych i mam z całym szacunkiem NIE do końca radzić się należy. Coś może uda się wykorzystać ale ja pamiętam porady obu babć pięć lat temu w stylu:
"już podrzucasz mu to dziecko, nie widzisz, że zmęczony z pracy przyszedł", "bierzesz się za prasowanie dopiero jak przychodzi z pracy tylko po to, żeby mu dziecko podrzucić"
albo porady odnośśnie dziecka: "już przy cycku go trzymasz - nic się tam nie nazbierało, odczekaj 2 godziny", "pampersy - zdrowe są tylko tetrowe", a przy przewijaniu można dzieciaka jak królika za obie nogi i do góry a i sznurek można wziąć i związać gościa w rożku, żeby się nie ruszał.
Z tatusiami myślę, że nie jest już tak żle jak dawniej - angażują się bardzo, no chyba, że trafi się tata burak - to tak w nawiązaniu do charakteru strony.
Pozdrawiam.
nie tak zle jak dawnieJ? dawniej tez BYWALO calkiem dobrze
Nie ma to jak urozmaicona oferta.......... , taka od a do z :)