Witam wszystkich. Postanowilam rozpoczac taki watek wsrod Zarloczkow, poniewaz jak juz zauwazylismy lubimy bardzo jesc i gotowac. Mysle, jednak ze warto rowniez podzielic sie uwagami dotyczacymi tego jak jesc dobrze i zdrowo, jakich zlych nawykow powinnismy sie wyzbyc, zeby dobrze sie czuc, bo jedzac zdrowo mozemy zapobiec roznym dolegliwosciom. Tak na poczatek ja np. zamiast cukru do porannej kawy czy herbaty, szczegolnie zima uzywam miodu - od kilku lat nie mialam przeziebienia :)
No i kochanieńka wg mnie masz racje, miodzik zdecydowanie lepszy jest od czystego cukru, ale jeśli liczymy dosładzacze to najlepiej zrezygnować z cukru i miodziku i dodawać odtłuszczone mleko :) no ale to tylko moje zdanie :) to znacznie zmniejsza kalorie :)
NIE ZGODZE SIE Z TOBA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Mleko odtłuszczone zawiera tyle samo białka, wapnia i witamin B co mleko pełne, ale mniej witamin A, D i E rozpuszczalnych w tłuszczach. TEGO NAWET W PODSTAWOWCE UCZA
oczywiscie, tluszcze zwierzece sa lepiej przyswajane przez nasz organizm niz te roslinne, ale musza byc spozywane w malych dawkach, zeby nie szkodzily, gdyz osadzaja sie w naszych arteriach i powoduja wylewy i zawaly
Poza tym z wiekiem podobno tracimy zdolnosć trawienia mleka...nie wiem na ile to prawda...niektórzy podono w starszym wieku wogóle go nie trawią i powoduje ono wzdęcia, biegunki i inne nieprzyjemne efekty. Tak więc mleczko tłuste - owszem - dla dzieci - jest cennym źrodłem witamin o ktorych jest wyżej wspomniane oraz wapnia, a dla dorosłych - mleczko odtłuszczone, bo i tak - jeśli to prawda z tym trawieniem - niewiele z niego skorzystamy.
peggy jest ciutke inaczej ale to wiaze sie z enzymem trawiacym kazeine a dokladnie jej frakcji beta kazieny :) pozatym polimorfizm bialek mleka echh ze tak powiemwyzsza szkola latania z chemi :P jesli czlowiek cale zycie spozywa mleko to jest ona przyswajalnie przez organizm :)
No właśnie nie znam się na tym za bardzo, ale od małego piłam mleko a teraz nie mogę, bo mam różne efekty specjalne...i właśnie gdzieś wyczytałam, że to z tego powodu o którym pisałam powyżej...hmmm, w takim razie nie wiem dlaczego tak się u mnie dzieje, ale mleczko ostatnio piję w minimalnych ilościach bo...no, jelita mi wariują. Zdecydowanie lepiej przyswajam kefiry, jogurty i przerzuciłam się właśnie na nie.
Jeśli masz problemy żołądkowe po wypiciu mleka,śmietany itp., ale na PUSTY żołądek - to normalne. Produkty mleczne wodniste powinno się spożywać po uprzednim zjedzeniu czegoś innego, chociażby w małej ilości. Inaczej doznajesz skrętu kiszek, ból brzucha, omdlenia, może i rozwolnienie. Jeżeli masz takie objawy pijąc mleko na pełny żołądek, to twój organizm go nie przyswaja. No chyba że popijasz mlekiem ogórki kiszone. rybki w occie czy mięso :> - po niektórych mieszankach kibelek murowany :P
Witaj.Widzę,że wątek nie jest nowy,ale nie każdy czytał,ja również nie.Twoje dolegliwości może wynikają ze złego trawienia laktozy,czyli cukru mlecznego.
Powiem Ci ze cale zycie pije gorzka herbate , kawe zbozowa anatol z mlekiem bez cukru , nie lubie slodzonych napojow :) jedyne z czego nie moge zrezygnowac to z wody gazowanej zielonej naleczowianki ,tego nie moge sobie odmowic .Wiem ze nie powinnam pic gazowanego w ciazy :( ograniczam sie , ale 2 szklanki dziennie musze wypic naleczowianki .
O, ja też mam problemy z ciśnieniem, nieraz miałam 90/60 i nie mogłam podnieść głowy z poduszki, to istne przekleństwo. Ale w ciąży i podczas karmienia piersią zrezygnowałam z kawy, zastąpiałam ją zieloną herbatą, z bardzo dobrym skutkiem :) Chociaż smaku kawusi nic nie zastąpi....
Hmmm...ja czytałam , ze miód dodawany do gorącej herbaty traci właściwości...żeby był w pełni wartościowy, trzeba go dodawać do temp. nie wyższej niż 40 stopni...to taka ledwie ciepła herbata. Powyżej 70 stopni C z miodku pozostaje już tylko słodki smak. Herbate od czasu do czasu słodze miodem, zwłaszcza latem, ale kawa...według mnie jest paskudna z miodem, brrr, nie dam rady takiej pić.
tak, ja pije kawe bez fusow niezbyt goraca, zalewana tylko mlekiem a miodu tak na czubek lyzeczki....a cukier jesli musze uzyc np. w barze uzywam ten ciemny...
Ja z kolei zamieniłam kilogramy ziemiaków zjadane na obiad na warzywa, kasze gryczaną i brązowy ryż, ziemiaczki pojawiają się średnio raz w tygodniu i nikt za nimi nie tęskni, a mężusiowi od razu zaczęła spadać waga:)
tak! wlasnie to swietny pomysl, ja tez jadam ziemniaki raz w tygodniu....to samo jest z miesem: nie powinno sie go jesc czesciej niz 2-3 razy w tygodniu, a zamiast miesa spozywac straczkowe: groch, fasola noi ryby
i tworzyc bamby bialkowe ?? wszystko ma granice i serio anna polecam jaks ksiazke z dietetyki i zasad zywienia czlowieka z ostatnich lat a nie 1983/85 to juz dawno bylo i minelo
Zgadzam się z Aniulą i Anną - tak właśnie powinniśmy urozmaicać posiłki: kasze(!), mięso, ryby(!), fasole(!), warzywa, mało ziemniaków, mniejsze porcje. Polacy są mięsożerni i ziemniakozerni, ale musimy mięsko zamieniać na ryby i fasole, dodawać warzywa do sosów czy zup. Taka mała zmiania, a jakie efekty :)
nie jestem specjalistką od żywienia, ale wydaje mi się, że ważna jest różnorodność w pożywieniu . Niedawno dowiedziałam się, że buraczki ćwikłowe bardzo odkwaszają organizm i dlatego tak świetnie komponują się z mięsem. (bilansują pH) Jeśli chodzi o miód, to skoro już się go używa to, tak jak już było wspomniane nie należy przekraczać podgrzewania powyżej 40 st. Enzymy jakie naturalnie w nim występują jako białka ulegają degradacji w wyższej temperaturze.
A do zupek - gdie się da - zamiast śmietany - mleko. Bardzo dobrze sprawdza się to w pomidorowej, ziemniaczance, barszczu czerwonym. Poza tym nigdy nie gotuję zup na wywarze z mięsa (mąż sie tego domagał, bo też nie cierpi zup na wywarze z kości i mięs), tylko wywar z warzywek, ew, doprawiam troszkę vewgetą, bo i tak zawsze sypię mnóstwo ziół: ziele ang. listek laurowy, czosnek, majeranek, bazylia...czsami naprawdę zupa nic nie traci na smaku..obchodzę się nawet bez żadnych kostek rosołowych...taką zupkę można jeść i jeść i czuje się po niej super lekko.
Generalnie nie słodzę kawy ani herbaty, chyba, że z cytryną ale wtedy daję fruktozę, ciasta też robię na bazie fruktozy. Miodek oczywiście uwielbiam ale jadam umiarkowanie :) Czytałam gdzieś, że zielona herbata nie jest wskazana w ciąży i podczas karmienia, choć sama piłam czasami, natomiast kawę bardzo lubię i będąc w ciąży trudno było mi z niej zrezygnować, dlatego przerzuciłam się na bezkofeinową. Fajnym sposobem na zdrowe żywienie jest moim zdaniem dieta Montignaca, dzięki niej nabrałam kilu dobrych nawyków tj nie łączenia węglowodanów z białkami i tłuszczami dlatego mięsa jadam z warzywami a nie z ziemniakami czy makaronem. Dla zainteresowanych więcej informacji po tym linkiem : http://forum.montignac.com.pl/ .
zupy na wywarach z kosci sa bardzo szkodliwe, bo ponoc w szpiku kostnym kumuluje sie najwiecej toksyn, ja nawet nie uzywam kostki rosolowej, bo tak wrzucaja rozne ekstrakty i wzmacniacze.....do garnka wlewam kilka lyzek oliwy i lekko podgrzewam, na to wrzucam drobno pokrojone: seler, marchew, pietruszke, cebule, czosnek i ziola krotko podrumieniam, tak powstaje domowa "wegeta" i potem zalewam woda dodaje reszte co potrzebne na zupe, sa tak geste ze nie zageszczam smietana, ani maka
ale tak sie sklada, ze te jemy duzo zadziej niz zupy na kosciach i rosol, ktory jest czesto w kazdym domu, mowimy tu o kuchni i odzywianiu sie, wiec pod tym katem jest dyskusja, nie sadze zeby ktos jadal nerki na codzien....
Mysle, ze kazdy lekarz Ci to powie ,ze rosol wcale nie jest niezdrowa zupa.Rosol zaleca sie dla rekonwalescentow.Tylko inna sparaw, ze rosol nie musi miec wielkiego oka z tluszczu na wierzchu.Osobiscie przed gotowaniem rosolu obdzieram kurczaka ze skory, zebyta zupka byla wywarem miesno-jarzynowym.Wiem ze ma wiele witamin i absolutnie nie zgodze sie z tym ,ze jest to element niezdrowej kuchni polskiej.
Nie zgodzę się z tym , że każdy lekarz powie ,że rosół jest zdrową zupą. Na pewno gastrolog nie poleci swoim rekonwalescentom tego rodzaju zupy ani żadnej innej , która jest ugotowana na wywarze z mięsa nie wspominając o kościach. Rosołek na pewno jest bardzo pożywna zupką ale niestety dla tych którzy mają zdrowe jelita i inne organy :(.
Wlasnie dlatego poruszylam ten temat, gdyz bardzo wiele osob nadal jest przekonanych do tradycyjnych zwyczajow, i nie wie nawet ze robi sobie krzywde, gdyz wiele chorob mozemy uniknac zmieniajac kulinarne przyzwyczajenia. I nie chodzi tu o zadne namawianie kogos do czegokolwiek, widzac ze niektorzy strasznie sie oburzaja, jesli ktos chce nadal robic wywary na kosciach to prosze bardzo. Niestety w Polsce nadal nieistnieje profilaktyka i dziala sie tylko wtedy kiedy jest za pozno.
Zaraz,zaraz.Dochodze do wniosku,ze dla Ciebie anno samo jedzenie jest zlym nawykiem zywieniowym.Dla mnie zlym nawykiem polakow jest robienie zasmazki, polewanie ziemniakow tluszczem, jedzenie ogromnej ilosci ziemniakow wogole ,gotowanie zup na kosciach tez ale...wczesniej wymieniony rosol nie jest zupa na kosciach tylko zupa, ktora bez tych kosci nie istnieje.Bedzie zle i nawet glupie gotowanie rosolu z wielkimi okami ale sama obecnosc rosolu w polskim menu niejest niczym zlym.Przyczepiliscie sie tego glupiego rosolu jakby byl conajmniej dobrym przykladem.Nie generalizujmy bez sensu,ze tluszcze sa be a witaminki cacy bo bez tluszczow w diecie witaminki beda przelatywaly przez nas nie przyswojone.Pozostaje jeszcze spawa smaku.Jezeli ktos powie ,ze sernik z chudego twarozku jest rownie bogaty smakowo jak z tlustego, to mu wspolczuje.Zlym nawykiem nie jest delektowanie sie ww sernikiem od swieta tylko zapychanie sie ciastami i ciastkami na codzien.Mieszkam w niemczech i widze ze Poacy wcale nie odzywiaja sie najgorzej.Lubia natomiast moralizowac i wszystko wiedziec najlepiej.Serdeczne odtluszczone pozdrowienia dla uczestnikow dyskusji.
Nie wiem czemu sie wzburzasz i wyciagasz bezsensowne wnioski jak moze "jedzenie byc zlym nawykiem"????? Jedzenie to potrzeba, ktora jest niesamowicie przyjemna :) jak wiele innych w zyciu...a jesli dobrze przeczytasz poprzednie posty, to nikt sie tu "nie czepil" rosolku, tylko wywarom na kosciach, i nie chodzi tu o tluszcz, o ktorym wiecznie mowisz, ale szpik kostny i zawartych w nich toksynach. To sa dwie rozne sprawy. A tak na marginesie o Polakach mowisz, jakbys nie byla Polka...tlusciutkie pozdrowienia
Przeczytalam wszystkie posty jeszcze raz i tak sie sklada ze wlasnie Ty napisalas ze zupy na wywarze z kosci oraz wschechobecny w polskiej kuchni rosol jest jednym z naszych zlych nawykow.Zyby nie byc goloslowna: ale tak sie sklada, ze te jemy duzo zadziej niz zupy na kosciach i rosol, ktory jest czesto w kazdym domu, mowimy tu o kuchni i odzywianiu sie, wiec pod tym katem jest dyskusja, nie sadze zeby ktos jadal nerki na codzien....
Osobiscie rozgraniczylabym ten nieszczesny rosol bo ptaki maja wiekszosc kosci pneumatycznych:czyli wypelnionych powietrzem a nie szpikiem.Zostawmy zreszta ten nieszczesny rosol.Jestem Polska i bardzo sie z tego ciesze bo oprocz tego moralizowania i przemadrzalosci mamy tez mnostwo innych cech , z ktorych jestem wrecz dumna.Polskie cechy narodowe to dyskusja na inny temat. Poprostu nie ulegam owczym pedom.Nie lubie ogolnego gderania jak to jest zle.Dziwie sie ze nikt nie napisal ani slowa o dobrych zwyczajach polakow.Dla mnie bardzo dobra rzecza jest np to, ze baaardzo duzo spozywanych warzyw pochodzi z wlasnych upraw lub tez z upraw malych -ejkologicznych.To ze czesto ekologie dyktuje brak pieniedzy rolnikow na nawozy to juz inna bajka.Polskie warzywa smakuja zupelnie inaczej i to jest piekne.Bardzo Was prosze napiszcie o tym co dobrego w naszej kuchni.Np ze kiszona kapusta i kiszone ogorki,ktorych spozywamy bardzo duzo sa bardzo zdrowe.A moze sie myle????????Pozdrawiam
Tak, kwaszona kapusta i kwaszone ogorki, dobry sposob na vit. C w ciagu zimy, o wiele zdrowszy niz sztuczne pomidory, ktore sa "zdrowe" tylko wtedy kiedy wyrosly i dojrzaly na polu w promieniach sloneczka....byloby idealnie miec wlasne warzywa uprawiane bez nawozow. Biologiczne uprawy wiaza sie z ogromnymi kosztami, o wiele taniej jest podsypac toche chemii niz produkowac wlasny humus, miec roznorodnosc upraw i teren usytuowany z daleka od smogu. Przede wszystkim potrzebna jest "sila rak" a ta mimo bezrobocia jest najdrozsza. I jeszcze jedno....nasza mentalnosc, bo potem jak idziemy do sklepu kupowac owoce czy warzywa, to nie wybieramy tych malutkich, z dziurka po robaczku, czy krzywych.....chcemy te sliczne blyszczace, wszystkie jednakowe wypolerowane woskiem jak jablka z ubieglego roku....pozdrawiam :)
Masz absolutna racje ale to chyba nie kwestia mentalnosci tylko swiadomosci ze to co ladnie wyglada nie musi miec zadnej wartosci.Ale coz..trick ladnego opakowania wykorzystuja firmy na calym swiecie...
Wisz przeczytalam Twoj post jeszczeraz i ...Jestem akurat bardzo zorientowana w temacie produkcji zywnosci.Chcialabym sprostowac.Biologiczne uprawy to nie sa zadne gigantyczne koszty.Praca rak,owszem ale trzeba jjjjjjjjja tez wlozyc w uprawy tradycyjne.Problem polega na tym co napisalas pozniej.Malo kto kupi robaczywe jabluszko a jezeli bedzie ono troche drozsze od tego ladnego to zgnije a konsumenta sie nie doczeka.Ubrawy biodynamiczne (biologiczne)daja czasem nawet kilkakrotnie mniejsze plony a wiec i zyski.Nie wiem dokladniejak teraz jest ale zdaje sie, ze gospodarstwa bioekologiczne maja jakies doplaty unijne wiec miejmy nadzieje ze cos ruszy.W uprawach bio uwzgledniac trzeba tez np fazy ksiezyca a to juz dla wielu ludzi szarlataneria:).jestem optymistka i wierze ze jestesmy reformowalni.Przepraszam,ze odbieglam od tematu dyskusji
tak masz racje co do tej ilosci, ja rowniez studiowalam ostatnio produkcje zywnosci ( od mleka, miesa poczynajac a konczac na rybach i winie czy olejach, rowniez zboza, wszystko co sie je..." od ziarenka do konsumenta" otoz produkcja np. zboza jest 4 krotnie wyzsza przy uzyciu nawozow sztucznych, a "biologiczne zwierzaki potrzebuja duzo miejsca, nie moga zyc w stresie i tloku, trzeba stosowac homeopatyczne leczenie itd. Jest to troche bledne kolo, bo jest nadprodukcja zywnosci, byloby prosciej produkowac mniej i lepiej, ale ktos ( na gorze) na tym by wtedy nie zarobil i zachwialby sie "obecny system" A co do fazy ksiezyca, to moi dziadkowie zwracali na to uwage kiedys dawno temu...pozdrawiam
Mieszkam na wsi i tutaj korzystamy tylko z własnych upraw, posługujemy się kalendarzem biodynamicznym, stosujemy nawozy naturalne, sadzimy marchewkę obok cebuli i takie tam...ale i tak bez sztucznych środków się nie obejdzie! Nie wiem z czego to wynika, ale jak się upraw nie opyli, to robale wszystko zeżrą! Nic sie nie ostanie....dobre jest tylko to, że stosujemy te opryski z umiarem, bo wiadomo - dla siebie. Nie chce nawet myśleć ile chemii leją w te pięknie wyglądające warzywka na straganach. Robaczek w jabłuszku to jeszcze nic...gorzej jak w każdej czereśni siedzi ogromny tłusty robal...takiego czegoś nie da się jeść! I dylemat - albo chemia, albo z czereśni nici!
To bardzo sluszne co napisales.Sa roisliny, ktorych bez chemi niemalze nieda siewyhodowac.Ale coz: msamy chemie w powietrzu, chlebie,w kazdym jedzeniu.jemy duzo mniej zdrowo niz daaawno dawno temu dlugosc naszego zycia i tak sie przedluza.Nie ma wiec po co panikowac bo to zawracanie Wisly kijem:).Pozdrawiam
Nie mowimyo ludziach z problemami gastrycznymi tylko o normalnych zdrowych ludzaich,ktorzy nie zdazyli sobie jeszcze rosolem zniszczyc zdrowia.Nawiasem mowiac moj znajomy po operacji zoladka mial zalecany odtluszczony rosolek z drobiu, bo zawiera on mnostwo dobrze przyswajalnych witamin,ktore wzmacniaja organizm.mozejakis szarlatan go leczyl..?
ale wiesz to jak zadbamy o swoje zdrowie wcześniej , właśnie poprzez zdrowe jedzenie , to nie będziemy mówili o ludziach chorych gastrycznie . Wiem , że są ludzie którzy nie wyobrażają sobie zupy bez mięska , śmietany 30% i żyją blisko 90 ( przykład moja babcia ze strony taty) . Ale są osoby które niestety przy takiej diecie nie dożywają 50 ( babcia ze strony mamy zmarła w wieku 49 , dziadek 50 lat , który lubił sobie tłusto zjeść, no i moja mama która zmarła w wieku 46 lat) . Wiesz ja dzisiaj uważam sie zdrową kobietą , i jak to nazwałaś pod tym względem normalną. Jeżeli nie zadbam teraz , mając 30 lat to jestem pewna ,że będzie za późno na przemyślenia , nie mówiąc o jakimkolwiek działaniu w chwili kiedy problemy gastryczne się zaczną.
masz absolutna racje.Ja tez staram sie przez to co jem dbac o zdrowie moje i przuez to co goruje- o zdrowie mojej rodziny.Chodzi mi tylko o to zeby nie demonizowac problemu.Moj kuzyn nie pozwala dzieciom jesc chipsow bo sa niezdrowe i jak myslisz co robia?Kupuja sobie je w tajemnicy przed surowym tata i klamia ze mysla tak jak on:)Jedzeniejest bardzo wazne.Uwazam ze duza wage maja nawyki,krore zaszczepimy swoim dzieciom.Przed nami duzo pracy.Pozdrawiam
Na pewno nie jest łatwo ale im wcześniej zaczniemy wpajać te dobre nawyki to dla dzieci będzie to normalne jedzenie . Co do chipsów to ja swojemu dziecku jeszcze też nigdy ich nie kupiłam i łudzę się , że i ono w przyszłoszłości zastanawiając sie czy kupić chipsy czy cos zdrowego wybierze to drugie. Jednak to co zakazane smakuje lepiej , świetnie o tym wiem i nie robię tragedii jeżeli na imprezach dziecięcych są m. in. chipsy i moja córka zje ich trochę . Jednak moje 3 letnie dziecko potrafi powiedzieć babci , że dzisiaj jest np. środa a Ona je słodycze tylko w soboty i niedziele i po prostu chowa do szafki, czego babcia nie jest w stanie pojąć i kusi za każdym razem :). Pracy jest sporo ale zaowocuje ona w przyszłości:) . Zyczę Ci powodzenia i sobie też:)
EE ja nie wiem skąd wy takie bzdury bierzecie o tym szpiku. Jest to skarbnica witamin! Gotując rosół wołowy czy wieprzowy składniki odżywcze ze szpiku przedostają się do zupy. No chyba, ze wasze krowy i świnie promieniują i same w sobie są toksyczne, to zapewne wszystkie mięsa i warzywa co kupujecie w tescach zaprowadzą was do grobu. Od pokoleń zupy gotowano głównie na kościach szpikowych, nie na mięsku i skórze.
Jeszcze kilka rzeczy o ktorych sobie przypomniałam: zamiast makaronów i ryżów białych często jemy ciemne, z mąki pełnoziarnistej. Ostatnio nawet dodaje nieco maki pełnoziarnistej do ciasta na pierogi. Kanapki nigdy nie smaruję masłem ani majonezem - zawsze szynke czy serek kładę na czysty chlebek - tak się już przyzwyczaiłam i nie używam żadnych "smarowideł" :)
Ja nigdy nie używałam przypraw typu Vegeta , ani żadnych innych , które zawierają sorbinian potasu, benzoesan sodu. Stosuję duże ilości wszelkich ziół. Dzięki wszystkim przyprawom stosuję też mniej soli. Tak jak pisałam wcześniej nie gotuję zup z tzw. wkładką , ale to od niedługiego okresu i szczerze powiem ,że wszystkim domownikom takie zupki na oliwie z oliwek bardzo smakują. Od czasu do czasu rosół musi się pojawić , ach ta nasza polska tradycja :). Nie używam w domu w ogóle smalcu chociaż pewnie byłby zdrowszy od niejednyej margaryny , ale te używam sporadycznie do ciast. Masełko jemy w rozsądnych ilościach mając na względzie zdrowy wzrok. Pochłaniam ogromne ilości zielonej herbaty, może i ma pozytywny wpływ na wolne rodniki ? Nie wiem łudzę się , że tak jest . W ogóle zwracam uwagę na dietę swojej rodziny , nie cierpię pustych kalorii. Wiem , że muszę zwracać uwagę na dietę , ponieważ mam duże obciążenia genetyczne nowotworowe . Ale w sumie co ma być to będzie...
Wiesz, ja nie zwracałam kiedyś uwagi na to,że sypię "ziarenka smaku" do zup - to było dla mnie takie oczywiste. A nagle okazało się,ze mój synek ma prawdopodobnie uczulenie na wszystkie te polepszacze. Trzeba było odstawić i był ból. Musiałam od początku uczyć się "dosmaczania" potraw. teraz mogę powiedzieć, że nie ma z tym problemu.Tylko trzeba chcieć !
ja nie jem wogole chleba, dzieci jedza z cienka warstwa masla.Z tego co wiem maslo nie wymaga utwardzaczy a utwardzone tluszcze roslinne to paskudztwo.Kiedys...jak nie bylam na diecie:):) ( czyli miesiac temu) smarowalam chleb oliwa z oliwek.Ostatnio przywiozlam sobie spory zapas z Chorwacji, tamtejsza smakuje wspaniale.
maselko w malych ilosciach jest zdrowe, ja sobie pozwalam kilka razy w tygodniu do sniadania, nawet mi to polecil moj onkolog naturopata...a poniewaz studiowalam przetworstwo spozywcze, chcialabym przestrzec przed "chemiczna " margaryna produkowana przy pomocy organicznych rozpuszczalnikow
Jak widac jest dużo zamieszania, zwłaszcza a sprawie kości, masła i chemii w warzywach. Ja zaczęłam się tym głębiej interesować ostatnio. Na razie zapoznaję się z przeróżnymi opiniami na temat zdrowego żywienia. Zalezy to w dużej mierze od stanu zdrowia. Ale....Dzisiaj czytam książki Michała Tombaka, poleciła mi znajoma. Rozsądna kobieta i dobra kucharka. Tombak zmierza w całkiem inną stronę niz naukowi dietetycy. Opira sie na medycynie ludowej i na swojej chemicznej i biologicznej wiedzy. Ja na razie nie moge się połapać, co wartościowe a co nie. Z nawyków wymienia siedzący tryb zycia, twierdzi, że człowiek musi w ciągu dnia wykonać 1000 czynności, żeby był zdrowy. Co do picia wody i soków tez ma ciekawe poglądy. Nie zaleca ani mięsa zni kości do zupy.
Ciekawe, to chociaz jakas opinia sie zgadza...moj lekarz ktory jest onkologiem i jednoczesnie sledzi filozofie homeopatyczna tez przestrzega przed miesem i wszelkiego rodzaju wyrobami z "paczek"...chetnie poznam Twoja zdobyta wiedze na temat zdrowego odzywiania....ruch jest bardzo wazny, ja mimo choroby onkologicznej i chemii, ktora biore bez przerwy od 6 lat, staram sie byc codziennie aktywna fizycznie: 3 razy w tyg. basen, 1 gimnastyka typu joga i 2 razy fitnes - chodzenie- rower. Napisz co ciekawego sie dowiedzialas
Dla mnie ciekawym rozwiązaniem na zmianę nawyków żywieniowych jest aplikacja Befit. Instaluje się ją na telefonie i świetnie daje różne wskazówki na co zwracać uwagę podczas właściwego odżywiania.
Jest to stary wątek, ale może inni znowu wpiszą aktualne zmiany na dobre w swoich dietach i kuchniach. Ja wycofałam kostki rosołowe dodawane do każdej zupy, teraz daję dużo suszonych przypraw i zupki smakują o niebo lepiej. Synowi wycofuję słodkie płatki na śniadanie i chcę spróbować dawać owsiankę z tego przepisu : http://wielkiezarcie.com/recipe23191.html , mam nadzieję, że syn zaakceptuje zmianę, która jest dla jego zdrowia, a jak nie to pokombinuję z kakaem, czy cynamonem, który lubi :)
Ja codziennie zjadam przynajmniej jedno jabłuszko. Do tego staram się nie smażyć na zbyt dużej ilości tłuszczu i w miarę możliwości warzywa gotuję na parze
No właśnie, po raz kolejny dziwny zbieg okoliczności, że ktoś wybiera sobie nick z nazwą firmy. Prześledź forum a będziesz wiedziała o czym piszę. Zauważyłam, że wystarczy 20 minut (ok. 2 - 3 minuty, żeby "coś tam"przeczytać, " coś tam" napisać) i bach kilka wpisów pod rząd. Przyzwyczaiłam się, że reklamy są na stronie głównej i to mi odpowiada, ale nie lubię ukrytych opcji na forum. Po za tym, zwykle kulturalne osoby, które wchodzą po raz pierwszy na forum, najpierw się przedstawiają.
Kolejnym zdrowym nawykiem, który chcę wprowadzić do diety mojej rodziny to stosowanie stewi zamiast cukru. Czy ktoś ma jakieś doświadczenie w tej dziedzinie?
Tak. Kupiłam stewie w tabletkach. Dziwnie smakuje. Ja dam radę wypić, a mąż nie. Dawaliśmy ją do herbaty i mamy wrażenie jakby smak stewi nie łączył się z herbatą tylko był obok. Czuje gorzką herbatę i słodkawy smak stewi, a nie słodka herbatę. Takie jest moje i męża odczucie. Jest zdrowa ale trzeba się przyzwyczaić.
Uzywam Stevie juz bardzo dlugo, jako slodzik, cukier ( do ciast) i w plynie.Faktycznie trzeba ja dlugo mieszac, by dala slodkosc w kawie czy herbacie.Mnie smakuje......uwazam ze jest ok!
Ja kupiłam stewie w listkach i dzisiaj pierwszy raz posłodziłam sobie nią kawkę i też długo musiałam mieszać, żeby czuć słodycz. Ja tak naprawdę to głównie stewie kupiłam, żeby ciasta robić z nią zamiast cukru, zobaczę jak to wyjdzie w praktyce.
Eee, a co z takiego życia?Cały czas się pilnować.Ja staram sie jeść ":zdrowo", ale pomyślałam, no to co...Najwyżej umrę wcześniej trochę.I tak każdy kiedyś umrze. To ja wole żyć, jeść po swojemu. No najwyżej umrę trochę wcześniej. A jaka to różnica. Przynajmniej będę jeść i żyć, jak chcę, w tym ograniczonym-jak u każdego-czasie.
Zawsze do śniadania zjadam jakiś owoc, najczęściej kiwi, bo zawiera dzienną dawkę witaminy C. A nawet ostatnio moje śniadanie składa się tylko z owoców, od razu czuję się lepiej :)
Na pewnpo trzeba w sobie wyrabiać dobre nawyki. Ja przyznam szczerze, że nie jem np. prawie wcale owoców, ale staram się, to w sobie poprawić. Za to uwielbiam warzywa.
Zauwazyłam też, że zarówna ja jak i ludzie w moim otoczeniu jemy stanowczo zbyt mało ryb, a ryby to samo zdrowie, niezbędne kwasy Omega3. Na pewno bardzo dobrym rozwiązaniem jest jedzenie łososia pod każdą postacią. Kilka słów na ten temat można znaleźć xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Na pewnpo trzeba w sobie wyrabiać dobre nawyki. Ja przyznam szczerze, że nie jem np. prawie wcale owoców, ale staram się, to w sobie poprawić. Za to uwielbiam warzywa. Zauwazyłam też, że zarówna ja jak i ludzie w moim otoczeniu jemy stanowczo zbyt mało ryb, a ryby to samo zdrowie, niezbędne kwasy Omega3. Na pewno bardzo dobrym rozwiązaniem jest jedzenie łososia pod każdą postacią. Kilka słów na ten temat można znaleźć xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Link z postu został usunięty, kryptoreklama jest niezgodna z regulaminem.
Ja coraz częściej sięgam po zdrowy makaron, wybrałem ten XXXXXXXXXXXX co myślicie o moim wyborze? Nie słodzę także ani herbaty ani kawy, do herbaty zawsze dodaje i cytrynę i pomarańczę, a do makaronu nie dodaje tłustych, ciężkich sosów.
Link z postu został usunięty, kryptoreklama jest niezgodna z regulaminem.
Wiesz, ja nie miała możliwości zdrowego jedzenia bo i gotować nie potrafię i czasu na to nie miałam. Od jakiegoś czasu zaczęłam jednak korzystać z kateringu dietetycznego. Widzę po sobie różnicę - jedzenie bardzo wpływa na moje siły witalne i samopoczucie.
Witam wszystkich. Postanowilam rozpoczac taki watek wsrod Zarloczkow, poniewaz jak juz zauwazylismy lubimy bardzo jesc i gotowac. Mysle, jednak ze warto rowniez podzielic sie uwagami dotyczacymi tego jak jesc dobrze i zdrowo, jakich zlych nawykow powinnismy sie wyzbyc, zeby dobrze sie czuc, bo jedzac zdrowo mozemy zapobiec roznym dolegliwosciom. Tak na poczatek ja np. zamiast cukru do porannej kawy czy herbaty, szczegolnie zima uzywam miodu - od kilku lat nie mialam przeziebienia :)
No i kochanieńka wg mnie masz racje, miodzik zdecydowanie lepszy jest od czystego cukru, ale jeśli liczymy dosładzacze to najlepiej zrezygnować z cukru i miodziku i dodawać odtłuszczone mleko :) no ale to tylko moje zdanie :) to znacznie zmniejsza kalorie :)
a jakie wartosci ma otluszczone mleko ??
bo ja ani smakowych nie widze ani zdrowotnych
odtluszczone mleko ma takie same wartosci jak tluste! tyle tylko ze ma mniej tluszczu, ja zawsze pije max 1.5 % bialka i wapna ma tyle samo
Mleko odtłuszczone zawiera tyle samo białka, wapnia i witamin B co mleko pełne, ale mniej witamin A, D i E rozpuszczalnych w tłuszczach. TEGO NAWET W PODSTAWOWCE UCZA
a słyszałas o przyswajalnosci produktów pochodzenia zwierzecego przez ludzi ??
bo mi sie wyddaje ze masz duze brak z tego zakresu :((
oczywiscie, tluszcze zwierzece sa lepiej przyswajane przez nasz organizm niz te roslinne, ale musza byc spozywane w malych dawkach, zeby nie szkodzily, gdyz osadzaja sie w naszych arteriach i powoduja wylewy i zawaly
Poza tym z wiekiem podobno tracimy zdolnosć trawienia mleka...nie wiem na ile to prawda...niektórzy podono w starszym wieku wogóle go nie trawią i powoduje ono wzdęcia, biegunki i inne nieprzyjemne efekty.
Tak więc mleczko tłuste - owszem - dla dzieci - jest cennym źrodłem witamin o ktorych jest wyżej wspomniane oraz wapnia, a dla dorosłych - mleczko odtłuszczone, bo i tak - jeśli to prawda z tym trawieniem - niewiele z niego skorzystamy.
peggy
jest ciutke inaczej ale to wiaze sie z enzymem trawiacym kazeine a dokladnie jej frakcji beta kazieny :) pozatym polimorfizm bialek mleka echh ze tak powiemwyzsza szkola latania z chemi :P
jesli czlowiek cale zycie spozywa mleko to jest ona przyswajalnie przez organizm :)
No właśnie nie znam się na tym za bardzo, ale od małego piłam mleko a teraz nie mogę, bo mam różne efekty specjalne...i właśnie gdzieś wyczytałam, że to z tego powodu o którym pisałam powyżej...hmmm, w takim razie nie wiem dlaczego tak się u mnie dzieje, ale mleczko ostatnio piję w minimalnych ilościach bo...no, jelita mi wariują. Zdecydowanie lepiej przyswajam kefiry, jogurty i przerzuciłam się właśnie na nie.
ja wlasnie sie w to zaglebiam ale .... ze tak powiemja akurat preferuje mleko owcze rozcienczane :)) i o tym moge pisac ze tak powiem całe poemy :P
Jeśli masz problemy żołądkowe po wypiciu mleka,śmietany itp., ale na PUSTY żołądek - to normalne. Produkty mleczne wodniste powinno się spożywać po uprzednim zjedzeniu czegoś innego, chociażby w małej ilości. Inaczej doznajesz skrętu kiszek, ból brzucha, omdlenia, może i rozwolnienie. Jeżeli masz takie objawy pijąc mleko na pełny żołądek, to twój organizm go nie przyswaja. No chyba że popijasz mlekiem ogórki kiszone. rybki w occie czy mięso :> - po niektórych mieszankach kibelek murowany :P
Witaj.Widzę,że wątek nie jest nowy,ale nie każdy czytał,ja również nie.Twoje dolegliwości może wynikają ze złego trawienia laktozy,czyli cukru mlecznego.
Dokładnie mleko odtłuszczone ,to woda zabielona...
Powiem Ci ze cale zycie pije gorzka herbate , kawe zbozowa anatol z mlekiem bez cukru , nie lubie slodzonych napojow :) jedyne z czego nie moge zrezygnowac to z wody gazowanej zielonej naleczowianki ,tego nie moge sobie odmowic .Wiem ze nie powinnam pic gazowanego w ciazy :( ograniczam sie , ale 2 szklanki dziennie musze wypic naleczowianki .
zamiast kawki wypic herbatke
zamiast czarnej herbatki zielona albo biala
zamiast actimela albo innego .... kupic beta glukan bardziej naturalny i skuteczniejszy
zamiast patrzec na ilosc tluszczu patrzec na stosunek omega 3 do omega 6
dla mnie nie ma poranka bez kawy, zalewanej mlekiem, mam problemy ze wstawaniem i cisnienie 100/50 :)
ja tez ale nie napisalam ze ja tovstosuje :P
O, ja też mam problemy z ciśnieniem, nieraz miałam 90/60 i nie mogłam podnieść głowy z poduszki, to istne przekleństwo. Ale w ciąży i podczas karmienia piersią zrezygnowałam z kawy, zastąpiałam ją zieloną herbatą, z bardzo dobrym skutkiem :) Chociaż smaku kawusi nic nie zastąpi....
Ja też rano muszę kawkę,a nawet 2:)moje ciśnienie jest poniżej 100...
Ja też mam poniżej 100 ale kawy nie piję
to jak Ty as funkcjonujesz? Moje 110 i bez kawy ani rusz
Hmmm...ja czytałam , ze miód dodawany do gorącej herbaty traci właściwości...żeby był w pełni wartościowy, trzeba go dodawać do temp. nie wyższej niż 40 stopni...to taka ledwie ciepła herbata. Powyżej 70 stopni C z miodku pozostaje już tylko słodki smak.
Herbate od czasu do czasu słodze miodem, zwłaszcza latem, ale kawa...według mnie jest paskudna z miodem, brrr, nie dam rady takiej pić.
tak, ja pije kawe bez fusow niezbyt goraca, zalewana tylko mlekiem a miodu tak na czubek lyzeczki....a cukier jesli musze uzyc np. w barze uzywam ten ciemny...
Ja z kolei zamieniłam kilogramy ziemiaków zjadane na obiad na warzywa, kasze gryczaną i brązowy ryż, ziemiaczki pojawiają się średnio raz w tygodniu i nikt za nimi nie tęskni, a mężusiowi od razu zaczęła spadać waga:)
tak! wlasnie to swietny pomysl, ja tez jadam ziemniaki raz w tygodniu....to samo jest z miesem: nie powinno sie go jesc czesciej niz 2-3 razy w tygodniu, a zamiast miesa spozywac straczkowe: groch, fasola noi ryby
i tworzyc bamby bialkowe ?? wszystko ma granice i serio anna polecam jaks ksiazke z dietetyki i zasad zywienia czlowieka z ostatnich lat a nie 1983/85 to juz dawno bylo i minelo
nie wiem o jakie bomby ci chodzi i o jakie granice...
A zamiast schabu, kotlecik z piersi kurczaka - o połowę mniej kalorii- a, moim zdaniem, nawet lepszy w smaku :)
Moim zdaniem nie jest,ani lepszy,ani zdrowszy od schabu.
Zgadzam się z Aniulą i Anną - tak właśnie powinniśmy urozmaicać posiłki: kasze(!), mięso, ryby(!), fasole(!), warzywa, mało ziemniaków, mniejsze porcje. Polacy są mięsożerni i ziemniakozerni, ale musimy mięsko zamieniać na ryby i fasole, dodawać warzywa do sosów czy zup. Taka mała zmiania, a jakie efekty :)
nie jestem specjalistką od żywienia, ale wydaje mi się, że ważna jest różnorodność w pożywieniu . Niedawno dowiedziałam się, że buraczki ćwikłowe bardzo odkwaszają organizm i dlatego tak świetnie komponują się z mięsem. (bilansują pH)
Jeśli chodzi o miód, to skoro już się go używa to, tak jak już było wspomniane nie należy przekraczać podgrzewania powyżej 40 st. Enzymy jakie naturalnie w nim występują jako białka ulegają degradacji w wyższej temperaturze.
A do zupek - gdie się da - zamiast śmietany - mleko. Bardzo dobrze sprawdza się to w pomidorowej, ziemniaczance, barszczu czerwonym. Poza tym nigdy nie gotuję zup na wywarze z mięsa (mąż sie tego domagał, bo też nie cierpi zup na wywarze z kości i mięs), tylko wywar z warzywek, ew, doprawiam troszkę vewgetą, bo i tak zawsze sypię mnóstwo ziół: ziele ang. listek laurowy, czosnek, majeranek, bazylia...czsami naprawdę zupa nic nie traci na smaku..obchodzę się nawet bez żadnych kostek rosołowych...taką zupkę można jeść i jeść i czuje się po niej super lekko.
Generalnie nie słodzę kawy ani herbaty, chyba, że z cytryną ale wtedy daję fruktozę, ciasta też robię na bazie fruktozy. Miodek oczywiście uwielbiam ale jadam umiarkowanie :) Czytałam gdzieś, że zielona herbata nie jest wskazana w ciąży i podczas karmienia, choć sama piłam czasami, natomiast kawę bardzo lubię i będąc w ciąży trudno było mi z niej zrezygnować, dlatego przerzuciłam się na bezkofeinową.
Fajnym sposobem na zdrowe żywienie jest moim zdaniem dieta Montignaca, dzięki niej nabrałam kilu dobrych nawyków tj nie łączenia węglowodanów z białkami i tłuszczami dlatego mięsa jadam z warzywami a nie z ziemniakami czy makaronem. Dla zainteresowanych więcej informacji po tym linkiem : http://forum.montignac.com.pl/ .
zupy na wywarach z kosci sa bardzo szkodliwe, bo ponoc w szpiku kostnym kumuluje sie najwiecej toksyn, ja nawet nie uzywam kostki rosolowej, bo tak wrzucaja rozne ekstrakty i wzmacniacze.....do garnka wlewam kilka lyzek oliwy i lekko podgrzewam, na to wrzucam drobno pokrojone: seler, marchew, pietruszke, cebule, czosnek i ziola krotko podrumieniam, tak powstaje domowa "wegeta" i potem zalewam woda dodaje reszte co potrzebne na zupe, sa tak geste ze nie zageszczam smietana, ani maka
najwiecej toksyn kumuluje sie w narzadach odtruwajacych organizm czyli watroba i nerki
ale tak sie sklada, ze te jemy duzo zadziej niz zupy na kosciach i rosol, ktory jest czesto w kazdym domu, mowimy tu o kuchni i odzywianiu sie, wiec pod tym katem jest dyskusja, nie sadze zeby ktos jadal nerki na codzien....
Mysle, ze kazdy lekarz Ci to powie ,ze rosol wcale nie jest niezdrowa zupa.Rosol zaleca sie dla rekonwalescentow.Tylko inna sparaw, ze rosol nie musi miec wielkiego oka z tluszczu na wierzchu.Osobiscie przed gotowaniem rosolu obdzieram kurczaka ze skory, zebyta zupka byla wywarem miesno-jarzynowym.Wiem ze ma wiele witamin i absolutnie nie zgodze sie z tym ,ze jest to element niezdrowej kuchni polskiej.
Też tak robię rosołek, obdzieram kurczaka ze skóry, moim zdaniem rosół ma nawet lepszy smak :)
Nie zgodzę się z tym , że każdy lekarz powie ,że rosół jest zdrową zupą. Na pewno gastrolog nie poleci swoim rekonwalescentom tego rodzaju zupy ani żadnej innej , która jest ugotowana na wywarze z mięsa nie wspominając o kościach. Rosołek na pewno jest bardzo pożywna zupką ale niestety dla tych którzy mają zdrowe jelita i inne organy :(.
Zaraz,zaraz.Dochodze do wniosku,ze dla Ciebie anno samo jedzenie jest zlym nawykiem zywieniowym.Dla mnie zlym nawykiem polakow jest robienie zasmazki, polewanie ziemniakow tluszczem, jedzenie ogromnej ilosci ziemniakow wogole ,gotowanie zup na kosciach tez ale...wczesniej wymieniony rosol nie jest zupa na kosciach tylko zupa, ktora bez tych kosci nie istnieje.Bedzie zle i nawet glupie gotowanie rosolu z wielkimi okami ale sama obecnosc rosolu w polskim menu niejest niczym zlym.Przyczepiliscie sie tego glupiego rosolu jakby byl conajmniej dobrym przykladem.Nie generalizujmy bez sensu,ze tluszcze sa be a witaminki cacy bo bez tluszczow w diecie witaminki beda przelatywaly przez nas nie przyswojone.Pozostaje jeszcze spawa smaku.Jezeli ktos powie ,ze sernik z chudego twarozku jest rownie bogaty smakowo jak z tlustego, to mu wspolczuje.Zlym nawykiem nie jest delektowanie sie ww sernikiem od swieta tylko zapychanie sie ciastami i ciastkami na codzien.Mieszkam w niemczech i widze ze Poacy wcale nie odzywiaja sie najgorzej.Lubia natomiast moralizowac i wszystko wiedziec najlepiej.Serdeczne odtluszczone pozdrowienia dla uczestnikow dyskusji.
Nie wiem czemu sie wzburzasz i wyciagasz bezsensowne wnioski jak moze "jedzenie byc zlym nawykiem"????? Jedzenie to potrzeba, ktora jest niesamowicie przyjemna :) jak wiele innych w zyciu...a jesli dobrze przeczytasz poprzednie posty, to nikt sie tu "nie czepil" rosolku, tylko wywarom na kosciach, i nie chodzi tu o tluszcz, o ktorym wiecznie mowisz, ale szpik kostny i zawartych w nich toksynach. To sa dwie rozne sprawy. A tak na marginesie o Polakach mowisz, jakbys nie byla Polka...tlusciutkie pozdrowienia
Przeczytalam wszystkie posty jeszcze raz i tak sie sklada ze wlasnie Ty napisalas ze zupy na wywarze z kosci oraz wschechobecny w polskiej kuchni rosol jest jednym z naszych zlych nawykow.Zyby nie byc goloslowna:
ale tak sie sklada, ze te jemy duzo zadziej niz zupy na kosciach i rosol, ktory jest czesto w kazdym domu, mowimy tu o kuchni i odzywianiu sie, wiec pod tym katem jest dyskusja, nie sadze zeby ktos jadal nerki na codzien....
Osobiscie rozgraniczylabym ten nieszczesny rosol bo ptaki maja wiekszosc kosci pneumatycznych:czyli wypelnionych powietrzem a nie szpikiem.Zostawmy zreszta ten nieszczesny rosol.Jestem Polska i bardzo sie z tego ciesze bo oprocz tego moralizowania i przemadrzalosci mamy tez mnostwo innych cech , z ktorych jestem wrecz dumna.Polskie cechy narodowe to dyskusja na inny temat. Poprostu nie ulegam owczym pedom.Nie lubie ogolnego gderania jak to jest zle.Dziwie sie ze nikt nie napisal ani slowa o dobrych zwyczajach polakow.Dla mnie bardzo dobra rzecza jest np to, ze baaardzo duzo spozywanych warzyw pochodzi z wlasnych upraw lub tez z upraw malych -ejkologicznych.To ze czesto ekologie dyktuje brak pieniedzy rolnikow na nawozy to juz inna bajka.Polskie warzywa smakuja zupelnie inaczej i to jest piekne.Bardzo Was prosze napiszcie o tym co dobrego w naszej kuchni.Np ze kiszona kapusta i kiszone ogorki,ktorych spozywamy bardzo duzo sa bardzo zdrowe.A moze sie myle????????Pozdrawiam
Tak, kwaszona kapusta i kwaszone ogorki, dobry sposob na vit. C w ciagu zimy, o wiele zdrowszy niz sztuczne pomidory, ktore sa "zdrowe" tylko wtedy kiedy wyrosly i dojrzaly na polu w promieniach sloneczka....byloby idealnie miec wlasne warzywa uprawiane bez nawozow. Biologiczne uprawy wiaza sie z ogromnymi kosztami, o wiele taniej jest podsypac toche chemii niz produkowac wlasny humus, miec roznorodnosc upraw i teren usytuowany z daleka od smogu. Przede wszystkim potrzebna jest "sila rak" a ta mimo bezrobocia jest najdrozsza. I jeszcze jedno....nasza mentalnosc, bo potem jak idziemy do sklepu kupowac owoce czy warzywa, to nie wybieramy tych malutkich, z dziurka po robaczku, czy krzywych.....chcemy te sliczne blyszczace, wszystkie jednakowe wypolerowane woskiem jak jablka z ubieglego roku....pozdrawiam :)
Masz absolutna racje ale to chyba nie kwestia mentalnosci tylko swiadomosci ze to co ladnie wyglada nie musi miec zadnej wartosci.Ale coz..trick ladnego opakowania wykorzystuja firmy na calym swiecie...
Wisz przeczytalam Twoj post jeszczeraz i ...Jestem akurat bardzo zorientowana w temacie produkcji zywnosci.Chcialabym sprostowac.Biologiczne uprawy to nie sa zadne gigantyczne koszty.Praca rak,owszem ale trzeba jjjjjjjjja tez wlozyc w uprawy tradycyjne.Problem polega na tym co napisalas pozniej.Malo kto kupi robaczywe jabluszko a jezeli bedzie ono troche drozsze od tego ladnego to zgnije a konsumenta sie nie doczeka.Ubrawy biodynamiczne (biologiczne)daja czasem nawet kilkakrotnie mniejsze plony a wiec i zyski.Nie wiem dokladniejak teraz jest ale zdaje sie, ze gospodarstwa bioekologiczne maja jakies doplaty unijne wiec miejmy nadzieje ze cos ruszy.W uprawach bio uwzgledniac trzeba tez np fazy ksiezyca a to juz dla wielu ludzi szarlataneria:).jestem optymistka i wierze ze jestesmy reformowalni.Przepraszam,ze odbieglam od tematu dyskusji
A co do fazy ksiezyca, to moi dziadkowie zwracali na to uwage kiedys dawno temu...pozdrawiam
Mieszkam na wsi i tutaj korzystamy tylko z własnych upraw, posługujemy się kalendarzem biodynamicznym, stosujemy nawozy naturalne, sadzimy marchewkę obok cebuli i takie tam...ale i tak bez sztucznych środków się nie obejdzie! Nie wiem z czego to wynika, ale jak się upraw nie opyli, to robale wszystko zeżrą! Nic sie nie ostanie....dobre jest tylko to, że stosujemy te opryski z umiarem, bo wiadomo - dla siebie. Nie chce nawet myśleć ile chemii leją w te pięknie wyglądające warzywka na straganach.
Robaczek w jabłuszku to jeszcze nic...gorzej jak w każdej czereśni siedzi ogromny tłusty robal...takiego czegoś nie da się jeść!
I dylemat - albo chemia, albo z czereśni nici!
To bardzo sluszne co napisales.Sa roisliny, ktorych bez chemi niemalze nieda siewyhodowac.Ale coz: msamy chemie w powietrzu, chlebie,w kazdym jedzeniu.jemy duzo mniej zdrowo niz daaawno dawno temu dlugosc naszego zycia i tak sie przedluza.Nie ma wiec po co panikowac bo to zawracanie Wisly kijem:).Pozdrawiam
Nie mowimyo ludziach z problemami gastrycznymi tylko o normalnych zdrowych ludzaich,ktorzy nie zdazyli sobie jeszcze rosolem zniszczyc zdrowia.Nawiasem mowiac moj znajomy po operacji zoladka mial zalecany odtluszczony rosolek z drobiu, bo zawiera on mnostwo dobrze przyswajalnych witamin,ktore wzmacniaja organizm.mozejakis szarlatan go leczyl..?
masz absolutna racje.Ja tez staram sie przez to co jem dbac o zdrowie moje i przuez to co goruje- o zdrowie mojej rodziny.Chodzi mi tylko o to zeby nie demonizowac problemu.Moj kuzyn nie pozwala dzieciom jesc chipsow bo sa niezdrowe i jak myslisz co robia?Kupuja sobie je w tajemnicy przed surowym tata i klamia ze mysla tak jak on:)Jedzeniejest bardzo wazne.Uwazam ze duza wage maja nawyki,krore zaszczepimy swoim dzieciom.Przed nami duzo pracy.Pozdrawiam
EE ja nie wiem skąd wy takie bzdury bierzecie o tym szpiku. Jest to skarbnica witamin! Gotując rosół wołowy czy wieprzowy składniki odżywcze ze szpiku przedostają się do zupy. No chyba, ze wasze krowy i świnie promieniują i same w sobie są toksyczne, to zapewne wszystkie mięsa i warzywa co kupujecie w tescach zaprowadzą was do grobu. Od pokoleń zupy gotowano głównie na kościach szpikowych, nie na mięsku i skórze.
Jeszcze kilka rzeczy o ktorych sobie przypomniałam: zamiast makaronów i ryżów białych często jemy ciemne, z mąki pełnoziarnistej. Ostatnio nawet dodaje nieco maki pełnoziarnistej do ciasta na pierogi.
Kanapki nigdy nie smaruję masłem ani majonezem - zawsze szynke czy serek kładę na czysty chlebek - tak się już przyzwyczaiłam i nie używam żadnych "smarowideł" :)
Ja nigdy nie używałam przypraw typu Vegeta , ani żadnych innych , które zawierają sorbinian potasu, benzoesan sodu. Stosuję duże ilości wszelkich ziół. Dzięki wszystkim przyprawom stosuję też mniej soli. Tak jak pisałam wcześniej nie gotuję zup z tzw. wkładką , ale to od niedługiego okresu i szczerze powiem ,że wszystkim domownikom takie zupki na oliwie z oliwek bardzo smakują. Od czasu do czasu rosół musi się pojawić , ach ta nasza polska tradycja :).
Nie używam w domu w ogóle smalcu chociaż pewnie byłby zdrowszy od niejednyej margaryny , ale te używam sporadycznie do ciast.
Masełko jemy w rozsądnych ilościach mając na względzie zdrowy wzrok.
Pochłaniam ogromne ilości zielonej herbaty, może i ma pozytywny wpływ na wolne rodniki ? Nie wiem łudzę się , że tak jest .
W ogóle zwracam uwagę na dietę swojej rodziny , nie cierpię pustych kalorii. Wiem , że muszę zwracać uwagę na dietę , ponieważ mam duże obciążenia genetyczne nowotworowe . Ale w sumie co ma być to będzie...
Wiesz, ja nie zwracałam kiedyś uwagi na to,że sypię "ziarenka smaku" do zup - to było dla mnie takie oczywiste. A nagle okazało się,ze mój synek ma prawdopodobnie uczulenie na wszystkie te polepszacze. Trzeba było odstawić i był ból. Musiałam od początku uczyć się "dosmaczania" potraw. teraz mogę powiedzieć, że nie ma z tym problemu.Tylko trzeba chcieć !
A czym smarujecie chlebek? Maslo czy margaryna?????
ja nie jem wogole chleba, dzieci jedza z cienka warstwa masla.Z tego co wiem maslo nie wymaga utwardzaczy a utwardzone tluszcze roslinne to paskudztwo.Kiedys...jak nie bylam na diecie:):) ( czyli miesiac temu) smarowalam chleb oliwa z oliwek.Ostatnio przywiozlam sobie spory zapas z Chorwacji, tamtejsza smakuje wspaniale.
maselko w malych ilosciach jest zdrowe, ja sobie pozwalam kilka razy w tygodniu do sniadania, nawet mi to polecil moj onkolog naturopata...a poniewaz studiowalam przetworstwo spozywcze, chcialabym przestrzec przed "chemiczna " margaryna produkowana przy pomocy organicznych rozpuszczalnikow
Jak widac jest dużo zamieszania, zwłaszcza a sprawie kości, masła i chemii w warzywach. Ja zaczęłam się tym głębiej interesować ostatnio. Na razie zapoznaję się z przeróżnymi opiniami na temat zdrowego żywienia. Zalezy to w dużej mierze od stanu zdrowia. Ale....Dzisiaj czytam książki Michała Tombaka, poleciła mi znajoma. Rozsądna kobieta i dobra kucharka. Tombak zmierza w całkiem inną stronę niz naukowi dietetycy. Opira sie na medycynie ludowej i na swojej chemicznej i biologicznej wiedzy. Ja na razie nie moge się połapać, co wartościowe a co nie.
Z nawyków wymienia siedzący tryb zycia, twierdzi, że człowiek musi w ciągu dnia wykonać 1000 czynności, żeby był zdrowy.
Co do picia wody i soków tez ma ciekawe poglądy.
Nie zaleca ani mięsa zni kości do zupy.
Ciekawe, to chociaz jakas opinia sie zgadza...moj lekarz ktory jest onkologiem i jednoczesnie sledzi filozofie homeopatyczna tez przestrzega przed miesem i wszelkiego rodzaju wyrobami z "paczek"...chetnie poznam Twoja zdobyta wiedze na temat zdrowego odzywiania....ruch jest bardzo wazny, ja mimo choroby onkologicznej i chemii, ktora biore bez przerwy od 6 lat, staram sie byc codziennie aktywna fizycznie: 3 razy w tyg. basen, 1 gimnastyka typu joga i 2 razy fitnes - chodzenie- rower. Napisz co ciekawego sie dowiedzialas
Dla mnie ciekawym rozwiązaniem na zmianę nawyków żywieniowych jest aplikacja Befit. Instaluje się ją na telefonie i świetnie daje różne wskazówki na co zwracać uwagę podczas właściwego odżywiania.
Jest to stary wątek, ale może inni znowu wpiszą aktualne zmiany na dobre w swoich dietach i kuchniach. Ja wycofałam kostki rosołowe dodawane do każdej zupy, teraz daję dużo suszonych przypraw i zupki smakują o niebo lepiej. Synowi wycofuję słodkie płatki na śniadanie i chcę spróbować dawać owsiankę z tego przepisu : http://wielkiezarcie.com/recipe23191.html , mam nadzieję, że syn zaakceptuje zmianę, która jest dla jego zdrowia, a jak nie to pokombinuję z kakaem, czy cynamonem, który lubi :)
ostatnio trochę się przytyło, a więc zdecydowałam, że czas na zmiany :)
Ja codziennie zjadam przynajmniej jedno jabłuszko. Do tego staram się nie smażyć na zbyt dużej ilości tłuszczu i w miarę możliwości warzywa gotuję na parze
Znowu próba bezczelnej reklamy. Czy można temu jakoś zaradzić?
Hmm nie rozumiem? To na pewno powinien być komentarz do mojej odpowiedzi? Bo nie wiem co reklamuje: jabłka, olej czy warzywa na parze? :D
No właśnie, po raz kolejny dziwny zbieg okoliczności, że ktoś wybiera sobie nick z nazwą firmy. Prześledź forum a będziesz wiedziała o czym piszę. Zauważyłam, że wystarczy 20 minut (ok. 2 - 3 minuty, żeby "coś tam"przeczytać, " coś tam" napisać) i bach kilka wpisów pod rząd. Przyzwyczaiłam się, że reklamy są na stronie głównej i to mi odpowiada, ale nie lubię ukrytych opcji na forum. Po za tym, zwykle kulturalne osoby, które wchodzą po raz pierwszy na forum, najpierw się przedstawiają.
Kolejnym zdrowym nawykiem, który chcę wprowadzić do diety mojej rodziny to stosowanie stewi zamiast cukru. Czy ktoś ma jakieś doświadczenie w tej dziedzinie?
Tak. Kupiłam stewie w tabletkach. Dziwnie smakuje. Ja dam radę wypić, a mąż nie. Dawaliśmy ją do herbaty i mamy wrażenie jakby smak stewi nie łączył się z herbatą tylko był obok. Czuje gorzką herbatę i słodkawy smak stewi, a nie słodka herbatę. Takie jest moje i męża odczucie. Jest zdrowa ale trzeba się przyzwyczaić.
Uzywam Stevie juz bardzo dlugo, jako slodzik, cukier ( do ciast) i w plynie.Faktycznie trzeba ja dlugo mieszac, by dala slodkosc w kawie czy herbacie.Mnie smakuje......uwazam ze jest ok!
Ja kupiłam stewie w listkach i dzisiaj pierwszy raz posłodziłam sobie nią kawkę i też długo musiałam mieszać, żeby czuć słodycz. Ja tak naprawdę to głównie stewie kupiłam, żeby ciasta robić z nią zamiast cukru, zobaczę jak to wyjdzie w praktyce.
Eee, a co z takiego życia?Cały czas się pilnować.Ja staram sie jeść ":zdrowo", ale pomyślałam, no to co...Najwyżej umrę wcześniej trochę.I tak każdy kiedyś umrze. To ja wole żyć, jeść po swojemu. No najwyżej umrę trochę wcześniej. A jaka to różnica. Przynajmniej będę jeść i żyć, jak chcę, w tym ograniczonym-jak u każdego-czasie.
Byle jeść tak, żeby dobrze się czuć po tym jedzeniu :)
No właśnie:)Lepiej tego ująć nie można,ja już poznałam mój organizm i wiem ,po czym czuję się dobrze:)
Zawsze do śniadania zjadam jakiś owoc, najczęściej kiwi, bo zawiera dzienną dawkę witaminy C. A nawet ostatnio moje śniadanie składa się tylko z owoców, od razu czuję się lepiej :)
Na pewnpo trzeba w sobie wyrabiać dobre nawyki. Ja przyznam szczerze, że nie jem np. prawie wcale owoców, ale staram się, to w sobie poprawić. Za to uwielbiam warzywa.
Zauwazyłam też, że zarówna ja jak i ludzie w moim otoczeniu jemy stanowczo zbyt mało ryb, a ryby to samo zdrowie, niezbędne kwasy Omega3. Na pewno bardzo dobrym rozwiązaniem jest jedzenie łososia pod każdą postacią. Kilka słów na ten temat można znaleźć xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Na pewnpo trzeba w sobie wyrabiać dobre nawyki. Ja przyznam szczerze, że nie
Link z postu został usunięty, kryptoreklama jest niezgodna z regulaminem.jem np. prawie wcale owoców, ale staram się, to w sobie poprawić. Za
to uwielbiam warzywa. Zauwazyłam też, że zarówna ja jak i ludzie w
moim otoczeniu jemy stanowczo zbyt mało ryb, a ryby to samo zdrowie,
niezbędne kwasy Omega3. Na pewno bardzo dobrym rozwiązaniem jest jedzenie
łososia pod każdą postacią. Kilka słów na ten temat można
znaleźć xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Ja coraz częściej sięgam po zdrowy makaron, wybrałem ten XXXXXXXXXXXX co myślicie o moim wyborze? Nie słodzę także ani herbaty ani kawy, do herbaty zawsze dodaje i cytrynę i pomarańczę, a do makaronu nie dodaje tłustych, ciężkich sosów.
Link z postu został usunięty, kryptoreklama jest niezgodna z regulaminem.
Znowu reklama
Nie da się tego uniknąć. najlepiej po prostu ignorować
Wiesz, ja nie miała możliwości zdrowego jedzenia bo i gotować nie potrafię i czasu na to nie miałam. Od jakiegoś czasu zaczęłam jednak korzystać z kateringu dietetycznego. Widzę po sobie różnicę - jedzenie bardzo wpływa na moje siły witalne i samopoczucie.