Jaka jest najdziwniejsza potawa jak udało się Wam ( albo i nie ;) zjeść ? Bardzo jestem ciekawa jak daleko sięga wyobraźnia kulinarna i czy w ogóle ma jakiś kres ...
U mnie to właściwie nuda i nic się nie dzieje ;)) Ale jedno dziwactwo się znalazło : wędzone świńskie uszy . Lekko makabrycznie wyglądają , ale całkiem smaczne są :)) takie chrupiące ...
Niedawno brat przywiózł z Ukrainy suszone ryby . Taka ichnia zagryzka do piwa . Podobno tylko dla prawdziwych Kozaków , bo cap przeokropny . Jeszcze się nie odważyłam ich otworzyć . Chyba jednak Kozakiem nie jestem ;))
W 1991 roku byłam na Ukrainie przez miesiąc. Też te suszone wędzone ryby widziałam, a w końcu i ..jadłam. W smaku nie są "aż" tak złe..tylko okropnie twarde!.. . mówię to z ręką na sercu, trzeba było je dłuuugo żuć, żeby można było przełknąć, a zęby mam swoje, nie państwowe, od tego przeżuwania, strasznie mnie nie tylko żuchwy , ale całe obie szczęki bolały. Jednak to szmat czasu, może technologia przyrządzania się zmieniła, może ryba jest inna mięciutka... spróbuj.. najwyżej podlejesz trochę wodą, poddusisz by zmiękły i zrobisz z nich pastę rybną.
Tez jadłam suszone ryby. Nazywaja sie TARANKA. Kiedys pokusilismy sie z męzem i spróbowaliśmy sami suszyć. Jest z tym strasznie duzo roboty. Wyglądały śmiesznie na sznurku jak skarpety. Świńskie ucho to ja kupuję dla psa:)))
Jaka jest najdziwniejsza potawa jak udało się Wam ( albo i nie ;) zjeść ?
Bardzo jestem ciekawa jak daleko sięga wyobraźnia kulinarna i czy w ogóle ma jakiś kres ...
U mnie to właściwie nuda i nic się nie dzieje ;))
Ale jedno dziwactwo się znalazło : wędzone świńskie uszy .
Lekko makabrycznie wyglądają , ale całkiem smaczne są :)) takie chrupiące ...
Niedawno brat przywiózł z Ukrainy suszone ryby . Taka ichnia zagryzka do piwa . Podobno tylko dla prawdziwych Kozaków , bo cap przeokropny . Jeszcze się nie odważyłam ich otworzyć . Chyba jednak Kozakiem nie jestem ;))
W 1991 roku byłam na Ukrainie przez miesiąc.
Też te suszone wędzone ryby widziałam, a w końcu i ..jadłam.
W smaku nie są "aż" tak złe..tylko okropnie twarde!.. . mówię to z ręką na sercu, trzeba było je dłuuugo żuć, żeby można było przełknąć, a zęby mam swoje, nie państwowe, od tego przeżuwania, strasznie mnie nie tylko żuchwy , ale całe obie szczęki bolały.
Jednak to szmat czasu, może technologia przyrządzania się zmieniła, może ryba jest inna mięciutka... spróbuj.. najwyżej podlejesz trochę wodą, poddusisz by zmiękły i zrobisz z nich pastę rybną.
Tez jadłam suszone ryby. Nazywaja sie TARANKA. Kiedys pokusilismy sie z męzem i spróbowaliśmy sami suszyć. Jest z tym strasznie duzo roboty. Wyglądały śmiesznie na sznurku jak skarpety.
Świńskie ucho to ja kupuję dla psa:)))
Hehehe !!
To już teraz wiem , dlaczego po nich tak mi się ogonkiem machać chciało ;)))