Tak. jest szansa. Moja mamusia miała dwa niedokrwienne udary i z obu wyszła. I to całkiem nieźle. Ważne jest, aby szybko wyłapać i podać odpowiednie leki, a także to, w ktorym miejscu mózgu udar wystąpił i jak jest rozległy. Badź dobrej myśli, ale musisz uzbroić się w ogromną cierpliwość. Jeden z lekarzy powiedział mojej mamie, że to choroba dla cierpliwych. Najpierw jest leczenie, a później długa rehabilitacja (nawet ze dwa lata). Pozdrawiam Hanka
Moja Mama , mając 72 lata upadła i złamała biodro w noc przed Wigilią.W pierwszy dzień po Śwętach zaczęła się dziwnie zachowywać, w końcu po kilku godzinach straciliśmy z Nią kontakt. Wezwany lekarz natychmiast rozpoznał udar i karetką zawieziono Ją do szpitala. Przebywała tam ponad 2 tygodnie. Dyżurowałyśmy przy Mamie całymi dniami - ja i moje dwie siostry. W szpitalu Mama leżała w sali , gdzie leżało jeszcze 5 pań - wszystkie po udarach. Oprócz leczenia farmakologicznego zjawiał się codziennie terapeuta, który miał za zadanie drobyni kroczkami usprawnić te panie. Z moją Mamą było gorzej, bo złamane i nieoperowalne biodro nie pozwalało na taką rehabilitację. Oprócz mojej Mamy wszystkie panie zrobiły niesamowite postępy, z córką jednej z nich do dziś utrzymuję kontakt. Mama Jej ma się dobrze, choć nie jest nieograniczenie sprawna, ale i tak , jak na swoje 84 lata miewa się świetnie.Tylko moja Mama już z tego nie wyszła, ale jak pisałam dochodziły tam jeszcze inne rzeczy, w tym zaawansowany Parkinson. Pozdrawiam i życzę Twojej Mamusi wieeele zdrowia a Tobie dużo cierpliwości, bo ta będzie Ci niezbędna. Będzie dobrze , wierz w to !
Moje babcia miała udar już dwa razy. Po pierwszym było nieźle, ale nie dbała o siebie,nie zrezygnowała z pracy na gospodarstwie - pomimo sugestii lekarza i próśb rodziny - i przeszła kolejny udar. Była częściowo sparaliżowana i słabo mówiła, ale teraz samodzielnie chodzi, ma tylko osłabione czucie w jednej ręce. Jak widać niektóre zmiany są możliwe do naprawy na drodze rehabilitacji, wszystko zależy od tego jak rozległy nastąpił uraz. Szanse są zawsze :) Potrzebne jest wsparcie bliskich i dużo cierpliwości.
Tecia, skutki fizyczne, jak niedowład, zaburzenia mowy itd zazwyczaj ustępują pod wpływem intensywnej rechabilitacji. Znam 2 osoby, którym ustąpiły niedowłady kończyn i teraz mają się całkie nieżle. W czasie rekonwalescencji często okazywały zniecierpliwienie, traciły wiarę w wyzdrowienie. Tu potrzeba było ciągłego pokrzepiania na duchu, podnoszenia wiary i optymizmu i utwierdzania w przekonaniu, że nie jest nam ciężarem. Jeszcze jedno, w mózgach ludzi po udarach obumarło w czasie udaru wiele komórek i powiązań nerwowych, nie zdziw się jeśli zauważysz wolniejsze reakcje. Tyle z moich obserwacji, a Tobie życzę dużo cierpliwości i optymizmu.
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi, właśnie godzinę temu rozmawiając telefonicznie z lekarzem dowiedziałam się że moja Mama która wczoraj w czasie operacji przeszła 2 udar mózgu zaczęła poruszać sparaliżowaną ręką. Niby to nic wielkiego a jaka dla mnie uciecha. Pozdrawiam.
czy ktoś z Was lub waszych bliskich przeszedł niedokrwienny udar mózgu. czy są szanse na wyjście z tej choroby
Dziękuję za odpowiedź
Hanka
Moja Mama , mając 72 lata upadła i złamała biodro w noc przed Wigilią.W pierwszy dzień po Śwętach zaczęła się dziwnie zachowywać, w końcu po kilku godzinach straciliśmy z Nią kontakt. Wezwany lekarz natychmiast rozpoznał udar i karetką zawieziono Ją do szpitala. Przebywała tam ponad 2 tygodnie. Dyżurowałyśmy przy Mamie całymi dniami - ja i moje dwie siostry. W szpitalu Mama leżała w sali , gdzie leżało jeszcze 5 pań - wszystkie po udarach. Oprócz leczenia farmakologicznego zjawiał się codziennie terapeuta, który miał za zadanie drobyni kroczkami usprawnić te panie. Z moją Mamą było gorzej, bo złamane i nieoperowalne biodro nie pozwalało na taką rehabilitację. Oprócz mojej Mamy wszystkie panie zrobiły niesamowite postępy, z córką jednej z nich do dziś utrzymuję kontakt. Mama Jej ma się dobrze, choć nie jest nieograniczenie sprawna, ale i tak , jak na swoje 84 lata miewa się świetnie.Tylko moja Mama już z tego nie wyszła, ale jak pisałam dochodziły tam jeszcze inne rzeczy, w tym zaawansowany Parkinson. Pozdrawiam i życzę Twojej Mamusi wieeele zdrowia a Tobie dużo cierpliwości, bo ta będzie Ci niezbędna. Będzie dobrze , wierz w to !
Moje babcia miała udar już dwa razy.
Po pierwszym było nieźle, ale nie dbała o siebie,nie zrezygnowała z pracy na gospodarstwie - pomimo sugestii lekarza i próśb rodziny - i przeszła kolejny udar. Była częściowo sparaliżowana i słabo mówiła, ale teraz samodzielnie chodzi, ma tylko osłabione czucie w jednej ręce. Jak widać niektóre zmiany są możliwe do naprawy na drodze rehabilitacji, wszystko zależy od tego jak rozległy nastąpił uraz.
Szanse są zawsze :) Potrzebne jest wsparcie bliskich i dużo cierpliwości.
....poszukaj w necie to się więcej dowiesz, dużo jest na ten temat. Zależy co uważasz za wyjście z tej choroby.
Tecia, skutki fizyczne, jak niedowład, zaburzenia mowy itd zazwyczaj ustępują pod wpływem intensywnej rechabilitacji. Znam 2 osoby, którym ustąpiły niedowłady kończyn i teraz mają się całkie nieżle. W czasie rekonwalescencji często okazywały zniecierpliwienie, traciły wiarę w wyzdrowienie. Tu potrzeba było ciągłego pokrzepiania na duchu, podnoszenia wiary i optymizmu i utwierdzania w przekonaniu, że nie jest nam ciężarem. Jeszcze jedno, w mózgach ludzi po udarach obumarło w czasie udaru wiele komórek i powiązań nerwowych, nie zdziw się jeśli zauważysz wolniejsze reakcje. Tyle z moich obserwacji, a Tobie życzę dużo cierpliwości i optymizmu.
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi, właśnie godzinę temu rozmawiając telefonicznie z lekarzem dowiedziałam się że moja Mama która wczoraj w czasie operacji przeszła 2 udar mózgu zaczęła poruszać sparaliżowaną ręką. Niby to nic wielkiego a jaka dla mnie uciecha. Pozdrawiam.