Forum

Rozmowy wolne i frywolne

odszedł mój kolega

  • Autor: emi08 Data: 2009-02-21 23:20:30

    wczoraj nagle na zawsze odszedł mój kolega był młody i pełen zycia DLACZEGO??????????????? moze pomożecie mi zrozumiec ten bezsens?

  • Autor: anna702 Data: 2009-02-21 23:34:04

    cierpisz teraz bardzo i jest ci zle, nigdy nie przywykniemy do smierci...ale musimy sie z nia pogodzic, wszyscy umrzemy ( to zadne pocieszenie) Bardziej jest zrozumiale jesli umieraja stare osoby, bo to niby taka kolej rzeczy. Trudno sie pogodzic jesli odchodza male dzieci, mlodzi ludzie....takie jest zycie, smierc jest czescia zycia...czas zagoi rany. trzymaj sie

  • Autor: Pola42 Data: 2009-02-21 23:51:37

    Emi, niektórych spraw niestety nie możemy wytłumaczyć. To dotyczy przede wszystkim śmierci młodych ludzi i dzieci, ale wierz mi,że śmierć nestorów także się ciężko przeżywa.To, co napisała wyżej anna jest prawdą - tylko czas może uleczyć Twój ból.Trzymaj się cieplutko, pozdrawiam Cię i ściskam....Zapalam dla Twojego kolegi świeczuszkę.

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2009-02-22 00:07:02

    Wiem co to znaczy i serdecznie Ci wspolczuje :((( moja przyjaciolka tez odeszla nagle i osierocila trzy corki , tez pytalam dlaczego ? nie dostalam zadnej odpowiedzi .

  • Autor: mysha2006 Data: 2009-02-22 09:09:43

    Współczuję. Tylko czas może wyleczyć Cię z bólu.

  • Autor: frotka74 Data: 2009-02-22 09:44:50

    Też zadaję to pytanie....współczuję ["]

  • Autor: crisen Data: 2009-02-22 09:59:50

  • Autor: Zośka Data: 2009-02-22 10:11:25

    Bardzo Ci współczuję, bo tak trudno wobrazić sobie, że już nie będzie jak dawniej. Można się jedynie pocieszać tym, że taką osobę się znało i dlatego mieliśmy wielkie szczęście. Dlaczego? - dlatego!

  • Autor: Teresa.Marcjan Data: 2009-02-22 10:40:58


    Właśnie, DLACZEGO? Zawsze zadajemy sobie to pytanie.

    1) Dlaczego musiała odejść matka pytają osierocone dzieci.
    2) Dlaczego my zostaliśmy a odeszło nasze dziecko pytają rodzice...
    3) Ona/on ....tacy młodzi dlaczego odeszli??

    Jedynym sensownym wytłumaczeniem może być odpowiedź, że "TAM" też są potrzebni młodzi.
    W jednym roku straciłam 3 osoby... 2 siostry i brata.... Właśnie minęło 12 lutego 2 lata od śmierci brata, 17 marca będzie 2 rocznica śmierci siostry i 2 rocznica śmierci następnej siostry, która zginęła - przez "pirata drogowego" będzie 27 września.


    Przyjmij więc szczere wyrazy współczucia, bo żadne słowa, nawet najszczersze, nie zmniejszą bólu...
    Musisz sobie powtarzać, że odeszli, bo tam też są potrzebni...



  • Autor: anna702 Data: 2009-02-22 12:04:41

    Teresa to straszne co musialas przezyc, widac jednak ze jestes bardzo silna i brniesz do przodu....ja choruje na raka i mam grupe przyjaciol z kregu "zdechlakow" taka grupa wspomagajaca sie wzajemnie, razem malujemy obrazy, jezdzimy na wycieczki, wychodzimy do knajpy, niestety "lista obecnosci" czesto sie zmienia, bo ktos nagle odchodzi.....teraz wlasnie przyjaciolka od nowa zaczyna "walke", ale najwazniejsze jest to ze jak jestesmy razem to nie brakuje nam poczucia humoru i w ten sposob dzien za dniem brniemy do przodu...

  • Autor: Agussia834 Data: 2009-02-22 11:04:02

    Bardzo Ci współczuję. Niestety nie znam odpowiedzi na Twoje pytanie i nikt jej nie zna. Wiem na pewno, że czas jest sprzymierzeńcem w takich trudnych sytuacjach. Z początku jest gniew, wielkie rozgoryczenie i niezrozumienie, potem oswajamy się z brakim bliskich osób... Jeśli jesteś osobą wierzącą, pozostaje Ci ufać, że Twojemu koledze tam w niebie jest lepiej, jest szczęśliwy przy boku Pana... Możesz zadawać pytania, ale nic to nie da... Na koniec przytoczę fragment wiersza ks. Twardowskiego:

    "(...) czemu łza opiekunka do gardła mi wpadła

     bo szczęście się urwało nie wiadomo po co

    o cokolwiek zapytasz - trzepnie cię milczenie

    Bogu nie stawia się pytań dlaczego"

  • Autor: emi08 Data: 2009-02-22 11:30:16

    dziekuje wam wszystkim za te ciepłe słowa może choć troche zalecza bolace serce ,tylko że jak zamkne oczy to ON wciąz tam jest taki żywy ,usmiechniety.8 lat temu mój mąz stracił w wypadku brata (miał 20 lat) wtedy myślałam że śmierć młodej osoby nigdy nie zaboli mnie bardziej ,ale sie pomyliłam . Teraz musze przebrnać przez pogrzeb ,na sama mysl ze zobacze go w trumnie paraliżuje mnie strach ,jesli pozwolicie to po pogrzebie chciałabym sie troche wygadac DZIEKUJE ze jestescie nie byłam tu z wami wczesniej i to był błąd. Dobrze tak z kims sie podzielic odrobina swojego zycia!

  • Autor: Laugasel Data: 2009-02-22 11:38:49

    Nie szukaj odpowiedzi. Ja też w styczniu dowiedziałam się o śmierci mojej przyjaciółki. Ona właśnie postanowiła zmienić swoje życie i zacząć z niego czerpać radość. Nie zdążyła!!!  Jestem z Tobą.

  • Autor: Pola42 Data: 2009-02-22 18:50:59

       Przepraszam za to co tu napiszę, ale pomyśl,czy to nie dobra rada...
       Nigdy nie chciałam patrzeć na zmarłą bliską osobę w trumnie i nie dopuściłam, aby moje dzieci a tym bardziej wnuki zobaczyły kogokolwiek w tym ostatnim łożu.Decydowaliśmy, że kto chce, może, ale ja tłumaczyłam wszystkim,że wolę pamiętać osobę , która odeszła jako żywą, śmiejącą, grającą w piłkę...Łatwiej wtedy znieść ból po śmierci tej osoby i ma się lepsze wspomnienia.
     

  • Autor: anna702 Data: 2009-02-23 18:44:58

    Pola, a ja mam odmienne zdanie....przy mnie zmarl moj dziadek kiedy mialam 12 lat, nagle w ciagu godziny...stan wojenny, zero telefonow, czolgi pod domem i snieg do pasa, zanim mama zdazyla pobiec na komisariat do telefonu dziadek zmarl na moich oczach...potem lezal w domu caly dzien, spalismy w tym samym pokoju...i byl czas na pozegnanie sie, jakby na rozstanie, na ostatnie slowa...jego odejscie nie bylo tak traumatyczne...widzisz bliska osobe...jej cialo bez zycia i latwiej wtedy jest zrozumiec smierc....latwiej pogodzic sie z odejsciem...
    Moja babcia zmarla w szpitalu nieprzytomna, bylo mi duzo gorzej, potrzebowalam 2 lata na elaboracje jej smierci. To jest takie bardzo osobiste, kazdy odczuwa inaczej...ale ja jesli mam mozliwosc tego ostatniego pozegnania to jest ono bardzo dla mnie wazne...

  • Autor: Pola42 Data: 2009-02-26 18:38:00

     Może, każdy z nas jest inny...

  • Autor: alicja37 Data: 2009-02-22 12:03:19

    Łączę się z Tobą w bólu i przytulam mocno bo tylko tyle mogę zrobić.

  • Autor: Agapis Data: 2009-02-22 13:23:23

    Emi, tego nie da się zrozumieć...Bardzo Ci współczuję.

  • Autor: Zbyh 1 Data: 2009-02-22 13:29:20

    przyjmij wyrazy współczucia.Przykro , gdy umieraja młode, pełne życia osoby

  • Autor: bytomianka Data: 2009-02-22 13:35:57

    Bardzo gorąco Ci współczuję.W zeszłym tygodniu zmarła moja znajoma podczas obiadu,Spadła z krzesła, lekarz pogotowia stwierdził zgon. Tak kruche jest nasze życie. Pozdrawiam Cię serdecznie.

  • Autor: Anna24 Data: 2009-02-22 14:17:43

    Wczoraj dowiedzialam się o śmierci mojego kolegi...widać pechowy ten dzień. Przegral 2letnią walkę z bialaczką.
    Zostawil żonę i 2 malych dzieci.
    Jutro ostatnie pożegnanie.
    Będzie ciężko ale jakoś to przetrwam...
    Takie jest życie, że musimy żegnać tych na których nam zależy.
    A dlaczego...?
    Też zadaję sobie to pytanie.

  • Autor: mysha2006 Data: 2009-02-22 19:24:33

    Wiesz ja w przeciągu 2 dni pożegnałam ojca i babcię. Pięć lat temu. Niestety takie jest życie, nigdy nie pyta czy nam dana sytuacja odpowiada. A na pytanie nigdy nie dostaniesz odpowiedzi, z czasem przestaniesz je zadawać.

  • Autor: piegusowa Data: 2009-02-22 14:29:43

    Niestety, nie uzyskasz ode mnie odpowiedzi, bo sama nie wiem, ale bardzo Ci współczuję i rozumiem Twój żal..

  • Autor: Basia99999 Data: 2009-02-22 15:23:36

    Bardzo Ci współczuję.

  • Autor: nonka4 Data: 2009-02-24 19:54:38

    emi;
    nikt tego pojąć nie może, współczuję Tobie,wiem co czujesz;
    trzymaj się!
    dla kolegi ...(*)

  • Autor: muszka Data: 2009-02-25 14:46:53

    moge cie pocieszyc tylko tym,ze jezeli jestes wiezaca,to pewnie wiesz,ze po zmartwychwstaniu mozesz go spotkac ja tez czekam na syna

  • Autor: romarr1 Data: 2009-02-25 22:34:11

    wazny temat. Bolesny i najglębiej poruszający serca.
    Wiele możnaby pisać o śmierci bliskich. .
    Wierzę, że tu na ziemi może ta smierć byc potrzebna, nie tylko dla nieba. W pewnym momencie mojego życia żmierć przyjaciela otworzyła mi oczy na jej istnienie i potem juz coraz mniej się dziwilam, jak odchodzili na zawsze inni. Teraz nie potrafię sie dziwić a nawet może trudno mi sie przejąć śmiercią. Wiem, że wazne jest aby sie pożegnać i pozwolić naszym kochanym bliskim odejść bez poczucia winy i odpowiedzialności za nasz ból i cierpienie. Pozwól mu cieszyć się nowym zyciem i go nie zatrzymuj. Popatrz na jego cialo, to nie on. teraz jest daleko i może nas widzi, słyszy, chce pocieszyć.

  • Autor: emi08 Data: 2009-02-26 08:50:38

    wczoraj była mna pogrzebie wyglądał jakby spał taki spokojny , jak żywy . Może masz racje że trzeba sie z tym pogodzić i żyć dalej bo jak to powiedział na pogrzebie ksiądz "grób to tylko brama  przez którą wszyscy musimy przejść, dalej jest już tylko lepiej".Może smierć nie jest taka straszna? ,czas zagoi rany ,pomału przyzwyczaje sie do tego ze go nie ma.

  • Autor: anna702 Data: 2009-02-26 18:35:18

    Jak juz wczesniej pisalam wyzej, bylam przy smierci mojego dziadka za dziecka, potem zdarzylo mi sie "odprowadzac" jescze inne osoby...jest to taki niesamowity moment, taka krotka chwila, kiedy dusza opuszcza cialo...i niejest potrzebny monitor rytmu serca...cialo lezy takie puste, takie niczyje... a mimo to wiesz, czujesz, ze ten ktos jest obok ciebie...

Przejdź do pełnej wersji serwisu