Też jestem zaineresowana odpowiedziami na to pytanie:))) Na zrobienie zatoczki znam schemat i działa. Ale takie zwyczajne parkowanie między dwoma autami spędza mi sen z powiek.
Ja do dzisiaj parkuję tylko i wyłącznie przodem - i jak mam dużo miejsca - tzn tyle, ze wiem, że na pewno się zmieszczę. Zatoczkę i tyłem - zapomniałam zaraz po egzaminie. I wcale się tym nie przejmuje. Co więcej - nie wyjeżdżam tyłem po prostej (bo odcinek z garażu bez problemu) - jeżeli tylko jest szansa, że dam radę wykręcić. Potrafię - ale jestem tak zestresowana, że wolę się męczyć przy skrętach...
normalnie bez problemu, (przodem prosto i na łuku , tyłem na prostej ) ale zatoczkę to strach się bać ,jestem czynnym kierowcą, jeżdżę prawie codziennie od kilkunastu lat , ale nigdy nie powiem o sobie, że jestem dobrym kierowcą raczej, że staram się . Kiedyś miałam kompleksy ale teraz wcale .Pozdrowienia
a szkoda drodzy użytkownicy dróg :) , bo czym tu się chwalić ;) parkowanie tyłem wbrew pozorom jest łatwiejsze i praktyczniejsze - stwarza się mniej zagrożeń, kiedy widzi się czy droga na którą się wyjeżdża jest pusta, a wyjazd tyłem utrudnia widzenie dalej niż poza obręb samochodu i lusterek bocznych (co jest wystarczające do parkowania tyłem. jest też przyjaźniejsze dla innych - te kolumbryny poustawiane byle jak ukosem przez półtorej miejsca parkingowego (przód samochodu, przez maskę, jest mniej ustawny niż tył) niestety niesie też za sobą ocenę o totalnym braku samochodowego wychowania :) przecież inni też chcą zaparkować.
co do parkowania bokiem - mnie też stwarzało to problemy. Ale blisko 10 lat za kółkiem pozwoliło mi opanować i tę technikę. Zawzięłam się po prostu.
Najgorzej to uciekać od jakiejś umiejętności. Praktyka czyni mistrza.
W tym ostatnim stwierdzeniu masz rację. Mnie jednak opanowuje panicznych lęk, niemalże uczucie klaustrofobii, przygniecenia, gdy muszę jechać tyłem. A przecież wyjeżdżam z miejsca parkowego tyłem i nigdy nie zastanawiam się nad tym co odczuwam. Wystarczy kilka metrów dłuższy odcinek i następuje panika. Ale to samo odczuwam, gdy muszę przejechać nad otwartym tunelem remontowym (zazwyczaj proszę mechanika, aby wjechał) lub gdy mam wjechać na podnośnik do wymiany kół. Jestem najbardziej szczęśliwa, gdy jest tłok - a ja mogę ostawić kluczki i przyjść za godzinę czy dwie i odebrać samochód.
Wiem, że tyłem parkuje się łatwiej - wjedziesz w miejsca, o których przodem można pomarzyć. najbardziej fascynuje mnie parkowanie we Francji na niemalże żyletkę - podziwiam tą sprawność.
Mój kolega - transportowiec parkował kiedyś w Wiedniu (parkuje się wzdłuż ulicy) - był kompletnie pijany - mieliśmy nie pijącego kierowcę, który jednak powiedział, że nie da rady zaparkować w tak wąskiej luce miedzy samochodami. A tamten wjechał bez niczego - nawet bez poprawiania.
Jak robiłam kurs prawa jazdy to bardzo często miałam nie miły sen czyli jak tyłem jeździłam w kółko albo nie mogłam dostac do pedałow. To było straszne
Ja myślę ze tylko ćwiczenia .Praktyka czyni mistrza.Ja miałam problemy z parkowaniem tyłem i chciałam za wszelką cenę się nauczyć i codziennie parkowałam tyłem z korektami bo z korektami, ale się nauczyłam Dość długo jeździłam z instruktorem i dużo czasu poświęcałam tylko na parkowanie
Twoj sen o niemozliwosci dosiegniecia do pedalow dla mnie raz byl prawdziwy. Nasz samochod byl na przegladzie i mielismy auto zastepcze. Usiadlam za kierownica, fotel ustawilam wygodnie i...zonk. Pedaly za daleko -sprzeglo moglam wcisnac tylko do polowy. Od tego czasu maz mowi na mnie ze jestem 'mala pyrda';))))))
ja parkuje nawet na odleglosc 2cm uzywam glownie lusterek, czucia i sluchu, najczesciej tylem najlepiej wchodzi auto w zatoczke podjezdzasz bardzo blisko boku auta z przodu, wjezdzasz na wstecznym, na polsprzegle, po przekatnej do polowy, potem odkrecasz kierownice i dojezdzasz do konca. Jesli nie starcza miejsca to lekko popychasz auto z tylu, potem popychasz auto z przodu i wsiskasz sie!
Ja na egzaminie (lata temu) umialam wszystko. Teraz ciezko mi parkowac tylem, bo mamy kombi i nie za dobrze umiem ocenic odleglosc, przez co samochod ucierpial wgniecionym zderzakiem;) Parkuje wiec glownie przodem bo musze tylko wycofac na ulice. Parkowania rownoleglego na ulicy nie zrobie za chiny ludowe. Ot taki ze mnie niedzielny kierowca - ale przyznam sie ze poza parkowaniem jezdze pewnie i daje rade.
Ja jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy boją się parkować tyłem, bo jeszcze tylko dzięki nim udaje się znaleźć miejsce do parkowania. Tyłem oczywiście.
Tej umiejętności nie nabędziesz teoretycznie. Pozstaw sobie dwa plastikowe pojemniki na śmieci, takie, żeby były wyższe niż maska i klapa bagażnika, czyli żebyś je widziała w szybach. Rozstaw je tak, aby odległość między nimi była na początek większa o jeden metr od długości samochodu, a w miarę treningu zmniejszaj tą odległość. Jak zmniejszysz ją o połowę i się zmieścisz to znaczy, że już czujesz swoje auto. Powodzenia
Witam!!! Macie jakiś swój sposób na to,aby dobrze zaparkować samochód???Napiszcie mi proszę!!!Pozdrawiam!!!
Na zrobienie zatoczki znam schemat i działa.
Ale takie zwyczajne parkowanie między dwoma autami spędza mi sen z powiek.
Ja do dzisiaj parkuję tylko i wyłącznie przodem - i jak mam dużo miejsca - tzn tyle, ze wiem, że na pewno się zmieszczę. Zatoczkę i tyłem - zapomniałam zaraz po egzaminie. I wcale się tym nie przejmuje.
Co więcej - nie wyjeżdżam tyłem po prostej (bo odcinek z garażu bez problemu) - jeżeli tylko jest szansa, że dam radę wykręcić. Potrafię - ale jestem tak zestresowana, że wolę się męczyć przy skrętach...
Ja dokładnie tak jak Ty.
normalnie bez problemu, (przodem prosto i na łuku , tyłem na prostej ) ale zatoczkę to strach się bać ,jestem czynnym kierowcą, jeżdżę prawie codziennie od kilkunastu lat , ale nigdy nie powiem o sobie, że jestem dobrym kierowcą raczej, że staram się . Kiedyś miałam kompleksy ale teraz wcale .Pozdrowienia
a szkoda drodzy użytkownicy dróg :) , bo czym tu się chwalić ;)
parkowanie tyłem wbrew pozorom jest łatwiejsze i praktyczniejsze - stwarza się mniej zagrożeń, kiedy widzi się czy droga na którą się wyjeżdża jest pusta, a wyjazd tyłem utrudnia widzenie dalej niż poza obręb samochodu i lusterek bocznych (co jest wystarczające do parkowania tyłem.
jest też przyjaźniejsze dla innych - te kolumbryny poustawiane byle jak ukosem przez półtorej miejsca parkingowego (przód samochodu, przez maskę, jest mniej ustawny niż tył) niestety niesie też za sobą ocenę o totalnym braku samochodowego wychowania :) przecież inni też chcą zaparkować.
co do parkowania bokiem - mnie też stwarzało to problemy. Ale blisko 10 lat za kółkiem pozwoliło mi opanować i tę technikę. Zawzięłam się po prostu.
Najgorzej to uciekać od jakiejś umiejętności.
Praktyka czyni mistrza.
W tym ostatnim stwierdzeniu masz rację.
Mnie jednak opanowuje panicznych lęk, niemalże uczucie klaustrofobii, przygniecenia, gdy muszę jechać tyłem. A przecież wyjeżdżam z miejsca parkowego tyłem i nigdy nie zastanawiam się nad tym co odczuwam. Wystarczy kilka metrów dłuższy odcinek i następuje panika.
Ale to samo odczuwam, gdy muszę przejechać nad otwartym tunelem remontowym (zazwyczaj proszę mechanika, aby wjechał) lub gdy mam wjechać na podnośnik do wymiany kół. Jestem najbardziej szczęśliwa, gdy jest tłok - a ja mogę ostawić kluczki i przyjść za godzinę czy dwie i odebrać samochód.
Wiem, że tyłem parkuje się łatwiej - wjedziesz w miejsca, o których przodem można pomarzyć. najbardziej fascynuje mnie parkowanie we Francji na niemalże żyletkę - podziwiam tą sprawność.
Mój kolega - transportowiec parkował kiedyś w Wiedniu (parkuje się wzdłuż ulicy) - był kompletnie pijany - mieliśmy nie pijącego kierowcę, który jednak powiedział, że nie da rady zaparkować w tak wąskiej luce miedzy samochodami. A tamten wjechał bez niczego - nawet bez poprawiania.
Ekkore ;) dasz radę kobito.
pytanie czy ja chcę dać radę... Na dzień dzisiejszy dobrze mi z tym moim strachem. Nie odczuwam potrzeby, aby go pokonywać..
Jak robiłam kurs prawa jazdy to bardzo często miałam nie miły sen czyli jak tyłem jeździłam w kółko albo nie mogłam dostac do pedałow. To było straszne
Ja myślę ze tylko ćwiczenia .Praktyka czyni mistrza.Ja miałam problemy z parkowaniem tyłem i chciałam za wszelką cenę się nauczyć i codziennie parkowałam tyłem z korektami bo z korektami, ale się nauczyłam Dość długo jeździłam z instruktorem i dużo czasu poświęcałam tylko na parkowanie
Twoj sen o niemozliwosci dosiegniecia do pedalow dla mnie raz byl prawdziwy. Nasz samochod byl na przegladzie i mielismy auto zastepcze. Usiadlam za kierownica, fotel ustawilam wygodnie i...zonk. Pedaly za daleko -sprzeglo moglam wcisnac tylko do polowy. Od tego czasu maz mowi na mnie ze jestem 'mala pyrda';))))))
przyjedz do Rzymu!
Użytkownik anna702 napisał w wiadomości:
> przyjedz do Rzymu!
albo do Londynu !
ja parkuje nawet na odleglosc 2cm uzywam glownie lusterek, czucia i sluchu, najczesciej tylem najlepiej wchodzi auto w zatoczke
podjezdzasz bardzo blisko boku auta z przodu, wjezdzasz na wstecznym, na polsprzegle, po przekatnej do polowy, potem odkrecasz kierownice i dojezdzasz do konca. Jesli nie starcza miejsca to lekko popychasz auto z tylu, potem popychasz auto z przodu i wsiskasz sie!
Dzięki takiemu parkowaniu między innymi we włoszech śa jedne z droższych ubezpieczeń komunikacyjnych.
ha ha ha na to nikt nie zwraca uwagi to jest normalne
Howk ! Potwierdzam !
Ja na egzaminie (lata temu) umialam wszystko. Teraz ciezko mi parkowac tylem, bo mamy kombi i nie za dobrze umiem ocenic odleglosc, przez co samochod ucierpial wgniecionym zderzakiem;)
Parkuje wiec glownie przodem bo musze tylko wycofac na ulice. Parkowania rownoleglego na ulicy nie zrobie za chiny ludowe.
Ot taki ze mnie niedzielny kierowca - ale przyznam sie ze poza parkowaniem jezdze pewnie i daje rade.
Ja jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy boją się parkować tyłem, bo jeszcze tylko dzięki nim udaje się znaleźć miejsce do parkowania. Tyłem oczywiście.
Tej umiejętności nie nabędziesz teoretycznie. Pozstaw sobie dwa plastikowe pojemniki na śmieci, takie, żeby były wyższe niż maska i klapa bagażnika, czyli żebyś je widziała w szybach. Rozstaw je tak, aby odległość między nimi była na początek większa o jeden metr od długości samochodu, a w miarę treningu zmniejszaj tą odległość. Jak zmniejszysz ją o połowę i się zmieścisz to znaczy, że już czujesz swoje auto. Powodzenia
Coraz bardziej zadziwiasz mnie Ty i Twoje wątki…
Masz problem ze zmianą biegów w aucie, nie wiesz gdzie są światła, nie potrafisz zrobić łuku , nie umiesz parkować...
Skoro tak niepewnie czujesz się w samochodzie to może warto wykupić dodatkowe godziny z instruktorem i jego poprosić o pomoc ?
W koncu siadając za kółko odpowiadasz za życie swoje i innych użytkowników drogi