Forum

Kuchenne porady

Pomocy!!! Co gotowac choremu na cukrzyce?

  • Autor: gwiazdka Data: 2009-03-13 02:54:22

    Moj maz poczul sie zle , lekarz zbadal i stwierdzil ze ma dosyc silna cukrzyce nabyta. Lekarz zalecil scisla diete i za tydzien do kontroli. Bardzo prosze doradzcie co gotowac, bo nigdy nikt w rodzinie nie byl chory i nie mam pojecia. Bardzo dziekuje za wszystkie porady!!!

  • Autor: mint Data: 2009-03-13 03:33:17

    Moze poczytaj tutaj: http://wielkiezarcie.com/forum_watek.php?id=37030&post=37030 . Powodzenia.

  • Autor: Jagoda B Data: 2009-03-13 08:10:50

    Użytkownik mint napisał w wiadomości:
    > Moze poczytaj tutaj:
    > http://wielkiezarcie.com/forum_watek.php?id=37030&post=37030 .
    > Powodzenia.
    Witam chory na cukrzycę nie powinien jeść smarzonego.tłustego i słodkiego..Ja choruję już od 9 lat na cukrzycę jem prawie wszystko tylko z umiarem..Do duszenia mięsa czy gulaszu nie daję nic tłuszczu tylko troszkę wody żeby się mięso nie przypaliło mięso samo puści wodę i tłuszcz ,ale najlepiej wejdz na stronkę www mojacukrzyca.org tam na forum dowiesz się wszystkiego co może Cię interesować naprawdę warto tam zaglądnąć.Pozdrawiam i życzę zdrowia i dobrych cukrów.

  • Autor: agik Data: 2009-03-13 09:53:02

    Spokojnie :)
    Po pierwsze- nie wpadaj w panikę. Trzymaj się póki co zaleceń lekarza- czyli scisłej diety.
    Po drugie- to nie Ty masz się martwić, Tylko Twój maż. Wiem, ze się martwisz, bo ja mam tak samo i właśnie tak samo się motywuję- nie ja mam się martwić, tylko on. Ja moge służyć pomocą.
    Po trzecie- dieta cukrzycowa, w tej pierwszej fazie jest bardzo podobna do diety 1000 kalorii- czyli, jak najmniej węglowodanów, które bardzo szybko powodują wzrost poziomu cukru we krwi, a później ten poziom cukru dramatycznie spada- powodując silny głód, a czesem nawet "trzęsawkę" cukrową, za to jak najwięcej produktów, dzięki którym pozim cukru we krwi wzrasta powoli i długo się utrzymuje- stąd potrzeba jedzenia warzyw ( z owocami ostrożnie, przy cukrzycu- ale na pewno lepiej, jak mąż zje owoc, niż batonik).
    Mieso jest dozwolone- może byc nawet smażone, tylko, ze nabyta cukrzyca wiąże się z wysokim poziomem cholersterolu- to dlatego lekarze zalecają unikanie smażonych, tłustych potraw. Dlatego bez paniki- gotowanie dla meża nie wiąże się z jakimiś "kosmicznymi przepisami"- a juz na pewno nie zmuszaj go do jedzenia rzeczy, których nienawidzi- bo będzie się trzymał tego przez tydzień, a potem będzie chciał "nagrody" w postaci powrotu jeszcze gwałtowniejszego do dawnych nawyków i do dawnego żywienia.
    No i własnie- po czwarte- to nie jest tak, ze on się "przemęczy" przez tydzień i od tego wyleczy cukrzycę. Musi zrozumiec, ze będzie z nią żył już do końca życia. I to może byc dobre życie o ile będzie się stosował do zasad żywienia, to walka z chorobą będzie się sprowadzała do łykania tabletek i okresowej kontroli poziomu cukru i okresowych badań wzroku, poziomu cholersterolu, serca i nerek.
    Ja sobie to wyobraziłam tak: zasnełaś kiedyś z landyrnką w buzi? Ja kiedyś zasnełam... wnętrze policzków miałam jakby "wypalone" od cukierka- takie szorstkie i wrażliwe. Podobnie z cukrzycą. Krew zasila wszelkie komórki w organiżmie- te deikatne w oku- też. I Zbyt wysoki poziom cukru we krwi niszczy te komórki- w oku, w stopach, w nerkach. Cukrzyca nie boli- do czasu. Im szybciej maż zbije pozim cukru we krwi- tym mniejsze szkody wyrzadzi cukrzyca.
    Nie wiem, jaki jest Twój maż, mojemu bardzo oporni szło zrozumienie, ze to chodzi o niego, o jego jakość życia teraz i później.
    Dobrze byłoby gdyby się trochę wystraszył.
    Dobrze byłoby też, gdyby na początku nie miał tego glukomertu w domu- tylko chodził ma badania cukru do przychodni.

    Skoro lekarz zalecił na początku ścisłą dietę- to tak nalezy postąpić. Myślę, ze dostanie skierowanie do przychodni diabetologicznej i tam wszystko dokładnie wyjasnią- to nie jest tak, ze są jakies zakazane potrawy dla niego- może jeść wszystko- nawet czasem może sobie pozwolić na coś słodkiego ( CZASEM!!!) ... Jedna kostka czekolady go na pewno nie zabije.

    jeszcze powiem Ci tak- jak mój przyniósł do domu taką wiadomość, zę ma cukrzycę- to tez był wystraszony. Zdecydowałam, ze wszyscy będziemy jeść tak, jak lekarz zalecił- że nie ma gotowania dla mnie i osobnego- dla niego. Bardzo szybko wrócił mu dobry poziom cukru we krwi, zbił cholersterol, miał wszystkie bardzo dobre wyniki. I obydwoje schudliśmy...

  • Autor: agik Data: 2009-03-13 10:16:14

    ( sorry, bałam się, ze mi się edycja skończy)
    Dokończę

    Gotuj normalnie- tzn unikaj smażonego, słodkiego...
    Moze jeść na sniadanie chleb - najlepiej pełnoziarnisty, chudy twarożek( nie na słodko), może jeść pomidory, wszystkie warzywa, chude wędliny.
    Może jeść gotowane, duszone i pieczone w rękawie mięso- najlepiej drób...
    Może jeść ryz, kasze... Kluski i makarony- raczej nie, podobnie ziemniaki- choć lepiej niech zje wiecej miesa i warzyw...
    Moze jeść sałatki- ale bez śmietany i majonezu i cukru :)- kawśność złamiesz dodając jabłko, albo jakiś inny owoc. ( aaa, jeszcze mi się spomniał taki knif- zupę, czy sos pomidorowy mozna zbalansować dodając cynamon zamiast cukru, podobnie z kawą- jełsi mu nie smakuje bez cukru- to niech spróbuje z cynamonem)
    Moze jeść musztardę i chrzan ( na keczup lepiej uważać)
    Może jeść jajka, twarogi, białe serki, pić jogurty ( naturalne, bez cukru, jak lubi słodkie- to z dodatkiem zmiskowanych owoców), kefiry, maślanki.

    Jak lubi mięso- to niech je- ze wskazaniem na drób, unikając wieprzowiny.

    Moze słodzić słodzikiem- ale najlepiej byłoby gdyby powoli przyzwyczajał się do niesłodzenia.

    Właściwie jedyne z czego musi naprawdę zrezygnować- to słodzone, gazowane napoje. Mnie się wydaje, zę to jest najtrudniejsze- bo napoje piję się ciągle, a słodycze je tylko czasami.
     Nie powinien chodzić głodny- bo "wilczy" głód będzie chciał zaspokoić batonikiem, stąd te 5-6 małych posiłków dziennie.
    Moze to właśnie jest takie trudne- wiem po sobie- jesli pracuje to trudno robic sobie przerwy co 3 godziny na zjedzenie sałtki przyniesionej w pojemniczku z domu...
    Ale da sie :)

    I- będzie dobrze. Wypróbujesz przepisy, których jest masa- znajdziecie w końcu takie jedzenie, które sprawia radość a nie szkodzi zdrowiu.

  • Autor: gwiazdka Data: 2009-03-13 12:24:13

    Bardzo serdecznie dziekuje wszystkim a Tobie agik szczegolnie za tak wyczerpujace informacje. Pierwsza wiadomosc o chorobie zawsze jest szokujaca. Bylam przerazona dieta dla cukrzyka tymbardziej ze obydwoje pracujemy i mamy 17 letniego syna. Byloby mi trudno gotowac oddzielnie dla meza i oddzielnie dla mnie i syna. Wasze informacje uspokoily mnie troche.
    Raz jeszcze z calego serca dziekuje za zrozumienie mojej sytuacji i wszystkie porady.

  • Autor: agik Data: 2009-03-13 13:16:41

    Jeszcze tylko chcialam dodać, ze "bez paniki" nie oznacza lekceważenia stanu zdrowia.
    Ja uznałam, że mojemu lubemu łatwiej będzie się zastosowac do diety, jeśli razem będziemy tak jesć, jak zalecił lekarz- że nie będzie się czuł taki chory i nie będzie "tęsknił" do swoich ulubionych dań. Pomyślałam, zę będzie mu przykro, gdybyśmy my z tatą wcinali np golonkę, a on musiałby jeść gotowaną pierś z kurczaka...

    No i niestety... o ile na poczatku jakoś czuł taki pozytywny entuzjazm, zę jakoś go nic nie omija z powodu cukrzycy- poza tym miał bardzo dobre wyniki wszystkich badań, śliczna pani doktor go chwaliła, schudł ( obydwoje schudliśmy), poziom cukru był stabilny i mieszczący się we wszystkich normach- tak mój luby sobie odpuścił- uznał się za wyleczonego... powrócił do opychania się słodyczami, do paskudnego żarcia- tłustego i cięzkiego i zupełnego zaniechania jedzenia warzyw... efekt już ma :(
    O ile w momencie, kiedy mu zdiagnozowano cukrzycę, wartości cukru były nieznacznie przekroczone- ot, po prostu niepokojące- tak dziś cukier mu szaleje- potrafi o przeszło 100% przekroczyć wartości dopuszczalne.

    I jeszcze jedno- nie wiem, jak bardzo dziś twój mąż jest przekonany i gotowy do zmiany stylu zycia i nie wiem tez, jak zaawansowana jest jego cukrzyca- myslę, zę jest o co powalczyć, bo jakość życia zmienia się bardzo, kiedy cukier trzeba zbijać nie tabletkami, a zastrzykami insuliny- co tez może być konieczne.
    Myslę, ze może na ten temat więcej będą chciały powiedzieć osoby, które są zmuszone stosować insulinę...
    A przed wszystkim- lekarz.

    Dlatego mi się zdaje, ze warto pokazać męzowi, zę jego dieta nie musi być niesmaczna, niech popełni lepiej czasek jakiś zywieniowy "grzeszek", niż ma całkiem sobie odpuścić- tak jak mój.

    Pozdrawiam serdecznie- i głowa do góry... 

  • Autor: gwiazdka Data: 2009-03-13 15:12:31

    Dziekuje bardzo agik. Poczytalam troche o cukrzycy i okazuje sie, ze jest to bardzo powazna choroba. Nie rozumie, dlaczego Twoj maz to lekcewazy. Nie wiem co bedzie z moim - cale zycie byl zdrowy, a tu niespodziewanie go dopadlo. Nie dostal jeszcze insuliny, tylko 3 rozne tabletki, ktore musi brac rano i wieczor i za tydzien lekarz zobaczy co dalej, ale stwierdzil, ze cukrzyca jest dosyc zaawansowana. Moj maz nie jest wybredny jesli chodzi o jedzenie tak ze diete powinien zaakceptowac bez problemu. Problem jest tylko, ze ma dosyc odpowiedzialna prace a przy tym stresujaca, i czasem nie ma wolnej chwili nawet na zjedzenie lunchu. Moj maz ma dopiero 52 lata tak ze nie jest to jeszcze czas na poddanie sie chorobom. Trzeba walczyc.
    Zycze Tobie wytrwalosci, a Twojemu mezowi zdrowia, silnej woli i rozsadku w kontynuowaniu leczenia. On musi wiedziec, ze jest Wam ciagle potrzebny i na jego barkach spoczywa odpowiedzialnosc normalnego funkcjonowania rodziny. Ciekawa jestem jak dalej potocza sie losy leczenia Twojego meza? Moze wreszcie zrozumie, ze zdrowie jest najwazniejsze.
    Pozdrawiam cieplutko.

  • Autor: agik Data: 2009-03-13 15:51:06

    No to super :)
    Wiedza jest najlepszą przyjaciółką w cukrzycy...
    Jelsi Twój mąz ma takie podejście- to na pewno będzie o wiele łatwiej...

    Co do mojego... hmmm... ja nie cofam swojej oferty pomocy, ale to naprawdę jest jego sprawa... ja nie jestem w stanie ( ani nie chcę) wziąć jego cukrzycy na siebie.
    On sam musi wiedziec, zę jedzenie słodyczy po kryjomu niszczy JEGO  naczynia krwionośne, a nie moje...

    A ja już nie chce gderać, przypominać, stresować i straszyć- utrata wzroku, stopą cukrzycową itd...
    Nie chcę przypominać o wizycie u lekarza
    Nie chce matkować, bo w ten sposób ściągam z niego odpowiedzialność za jego własne zdrowie...

    Ostatnio wszelkie te gderania przejał jego Tata- i super... może tata ma jakies lepsze podejście.

    Jeslibys chciała posłuchać tego, co nauczyło mnie moje doswiadczenie- to taka rada- zrób wszystko, zeby to właśnie wiedział- że to jego sprawa, że jego ewentualne inwalidztwo ( utrata wzroku, stopa cukrzycowa, chore nerki)- Wam doda niedogodności związanych z opieką, ale jemu przewali całe życie.... przewartościuje. I to jemu będzie najgorzej.
    Jełśi Twój mąż to rozumie- to wszystko ułozy się świetnie.

    Ja napisałam bardzo ogólnie- z doświadczenia... pamietam, jak sie przeraziłam, ze nie dam rady. Myślałam, zę musze kupować jakies nieznane składniki i gotowac zupełnie inaczej niz się nauczyłam i przyzwyczaiłam.
    A to wszystko to pikuś w porównaniu z barierami mentalnymi, z którymi ja nie chcę i nie umiem walczyć.

    Skoro Twój mąż ma tak "zdrowe" podejście do swojej choroby, to teraz tylko trzeba pomyslec- JAK rozwiązać to praktycznie.
    JAK to zrobić, zeby miał posiłek utrzymujący poziom cukru na stałym własciwym poziomie przez cały dzień. I zeby przyzwyczaił się do tego nowego planu. Potem już samo pójdzie...
    ( przypomiała mi się rada pani doktor... powiedziała, ze jedna pielęgniarka z przychodni ma cukrzycę i że przynosi sobie do pracy ugotowana fasolkę szparagową w pojemniku i to własnie podjada w ciągu dnia)

    Pozdrawiam ciepło

  • Autor: agik Data: 2009-03-13 16:17:15

    I jeśli chodzi o konkrety- myslę, ze możesz śledzić "protalowe" przepisy na Wź ( te wręcz z satysfakcją, bo nie musisz się tak sciśle trzymać rezimów tłuszczowych, a przepisy proszą się wręcz by traktowac je, jako inspirację), mozesz obserwować sposób odzywiania się Anny702 w wątkach: co jecie na śniadanie/obiad/ kolację  w dziale "gawędy o jedzeniu", możesz pełnymi garściami korzystać z przepisów Tineczki i Grazyny (nazwa nicka pisana małą literą)- jeśli te ostanie wydadzą Ci się zbyt wymyslate- to Tineczka cierpliwie wyjasni wszelkie watpliwości i poda zastępniki.*

    *Przepraszam Dziewczyny, ze wywołuję nicka w temacie, w którym się nie wypowiadacie, ale mówię tylko na podstawie własnych obserwacji, a Wasze przepisy wydają mi się najlepsze w walce z cukrzycą- nie zawierają "zakazanych" składników.
    I to oczywiście nie znaczy, ze inne przepisy na wź są złe- tylko kazdy przepis trzeba "filtrować" na okoliczność występowania w nich węglowodanów.
    No i mówię tylko o swoim doswiadczeniu- nie śledzę wszystkich przepisów na WŹ

  • Autor: gwiazdka Data: 2009-03-13 16:51:37

    Dziekuje Ci raz jeszcze za takie zaangazowanie i pomoc. Szczerze doceniam wszystkie Twoje rady i uwagi. Szkoda, ze Ty nie przechodzisz gladko przez ten problem. To nie jest problem tylko Twojego meza, to jest takze Twoj problem, bo jezeli on usiadlby na wozek, to jego ciezar spadlby na Ciebie. A po ilus tam latach czlowiek nie mialby sumienia zostawic takiej upartej , chorej istoty na pastwe losu. Dobrze, ze Twoj tesc walczy z tym, ale szkoda, ze Twoj maz nie zdaje sobie sprawy z konsekfencji jakie go czekaja. Zycz mu rozsadku i silnej woli. Tobie zycze cierpliwosci. Wierze, ze przyjdzie dzien, ze sie opamieta, oby nie bylo za pozno.
    Zegnam Cie juz dzisiaj, bo za chwile zaczynam prace. U nas juz od niedzieli zmieniony czas na letni, a dzisiaj pracuje po poludniu.
    Pozdrawiam...

  • Autor: agik Data: 2009-03-14 03:12:26

    Dzięki serdeczne
    Dzięki temu, ze pisałam do Ciebie, przypomniałam sobie duzo z tego, o co kiedyś walczyłam... I czego zaniechałam, kiedy uswiadomiłam sobie, zę to nie jest tylko moja walka.
    A dzięki Tobie, Twoim słowom- przypomniałam sobie, ze ... to tez moja wojna... i że mozliwe, ze kiedys wybrałam złą broń i złych sojuszników...

    I to nie jest tak, ze mój luby nie zdaje sobie sprawy, na jakie konsekwencje siebie (nas) naraża. On wie. Tylko zachowuje się jak Piotruś Pan- zachowuje się tak, jaby myslał, zę jesli zamknie oczy i przestanie o tym myslec- to cukrzyca zniknie.
    A pomaga mu w tym to, ze cukrzyca nie boli... szybko się męczy, ma ogromne pragnienie i wracającą drozdzycę- która równiez nie boli, jie swędzi i nie szpeci- objawia się bardzo suchą skórą w uszach i maleńkimi zmianami na brzuchu- coś jakby malinka- wtedy natychmiast leci do lekarza ( dostaje leki i na jakiś czas przypomina sobie- jak to wszystko robić...)

    Dzięki wielkie

    Bardzo bym się cieszyła, gdybyś raz na jakiś czas napisała, jak Wam idzie, jakie mąż ma wyniki, jak się "wprawiasz: w gotowaniu dla rodziny, co na to Syn, co powiedział lekarz i jak ogólnie sobie z tym radzisz.
    Wierzę, zę dacie radę- Twoja pomoc i męża świadomość- na pewno przyniosą dobre rezultaty.

    Pozdrawiam gorąco i dziękuję

  • Autor: agik Data: 2009-03-14 04:12:52

    Przeczytałam jeszcze raz wpisy innych uzytkowników...
    Przeczytałam m. in. ten link z WŻ...
    I chciałam jeszcze raz DOBITNIE powiedzieć ( na podstawie swojego doświadczenia)- "POMOC" BLISKIEJ OSOBIE - TEGO RODZAJU, ZE SIĘ COŚ ZABRANIA ( NP ZRÓB TO DLA MNIE) NIE MA SENSU. Osoba doświadczona tą chorobą musi robić wszystko TYLKO DLA SIEBIE. Albo przede wszystkim- dla siebie. To w pierwszej kolejności "cukrzyk" musi zrozumieć.
    Musi ZOBACZYĆ problem całościowo- np dziś jestem "tylko" zmęczony- w zasadzie zajęciem, które nie powinno być tak męczące, dziś bardzo chce mi się pić... dziś nie ma jeszcze tragedii, ani jutro nie będzie, ale za parę tygodni moge dostać wylewu do oka... jeden wylew nie zniszczy mi wzroku...ale kolejny i kolejny...
    jedno pęknięte naczynie  w stopie nie zniszczy mojej sprawnosci- jedno nie! ale kolejne i kolejne ... i zatrzymanie krążenia w stopach ( albo w stopie)?

    Jak się okazało, że luby jest dotkniety cukrzycą- szukałam  "wsparcia", doświadczenia u innych znajomych osób. Matka mojej przyjaciółki- nabyta cukrzyca- niby staranie o lepsze życie ( właśnie z motywacji rodziny- co będzie, jak będzeimy musieli się toba opiekować?), najpierw trafiła do szpitala z ogólnoustrojowym zapaleniem- dróg moczowych, nerek, dramatycznie wysokim cisnieniem, problemami z sercem) okazało się, zę musi brać insulinę- bo dobranie leków, które by nie szkodziły na juz zajęte procesem chorobowym narządy było bardzo trudne. Zastrzyki insuliny- uratowały inne narządy, ale zmieniły całe życie...Nie można już wyjść bezproblemowo, nie mozna juz robić wielu rzeczy spontanicznie

    Mam klientkę, która z cukrzycą pierwszego typu ( czyli taką, ze jej trzustka nie produkuje insuliny) żyje juz ponad 40 lat.  Ona nam powiedziała tak: je wszystko normalnie, gotuje dla rodziny, piecze dla nich ciasta- bo oni je uwielbiają... i że on amoże jeść te ciasta, gdyby chciała, ale potem musi wziąć dodatkową dawkę insuliny, a po co?

    Dlatego napisałam powyżej, ze w tej chorobie to chyba najważniejsza jest  SWIADOMOŚĆ osoby nią dotkniętej...

  • Autor: anna702 Data: 2009-03-15 23:43:41

    po pierwsze zakup sobie garnek do gotowania na parze, taki najprostszy zeby duzo nie wydac, gotuj w nim wszystko, mieso, warzywa i na surowo doprawiaj oliwa i cytryna, zero smazenia i sosow, gotuj na wodzie wszystkie zupy, chleba nie powinno sie jesc bialego podnosi szybko glukoze, ostroznie z owocami i alkoholem...

  • Autor: agik Data: 2009-03-16 00:46:10

    Anna- wszystkie 'węglowodanowe" potrawy- chleb, ziemniaki, makaron, kluski, ryż, kasze- powinny być pod obserwacją. Jasna sprawa, zę lepszy jest chleb pełnoziarnisty ( przy okazji- Gwiazdko- uważaj na ciemny- czesto jest barwiony melasą, ale zytni z nasionkami z pełnych ziaren- jest ok), ale nie trzeba straszyć białym pieczywem- mąż moze je jeść, tylko musi pamiętac o tym, ze to równiez wpływa na bilans węglowodanów w posiłkach- i to wpływa bardziej niż pelnoziarnisty.
    Co do alkoholu- jelsi to są drinki ze słodonymi napojami, piwo, albo słodkie wino- to odpada, ale lekarz pierwszego kontaktu, do którego poszedł luby po leki, kiedy w przychodni diabetologicznej nie było wolnego terminu przez kolejne 3 miesiące, powiedział mu, ze czasem "na szybko" kielich gorzały zbije cukier. Nie wiem przy jak wysokim cukrze byłaby potrzeba tak nagłego zbicia cukru... No, ale tak powiedział lekarz.

  • Autor: gwiazdka Data: 2009-03-17 02:46:08

    Dziekuje bardzo za wszystkie rady i uwagi. Jak narazie idzie dobrze. Leki, dieta i spacery w ciagu 4 dni zbily cukier z 426 na 182. Maz jest z reguly uparty i stanowczy wiec mysle ze bedzie uwazal. Nie wiadomo tylko jakie szkody spowodowal ten wysoki cukier do tej pory poza wzrokiem, ktory znacznie mu sie popsul. W czwartek idzie na kontrolna wizyte - zobaczymy co lekarz powie.
    Agik, bede z Toba w kontakcie. Chwilowo jestem dosyc zajeta i malo uzywam komputer, bo mam gosci. Na ostatni weekend odwiedzil nas sredni syn z zona (oni mieszkaja w Californi), a na ten weekend na tydzien czasu przylatuje nasz najstarszy syn z zona i 3-miesieczna wnusia, ktory mieszka w Niemczech. My mieszkamy w okolicy Detroit. A gdzie Ty mieszkasz? Masz Skype to bym kiedys do Ciebie zadzwonila. Jak chcesz to podaj mi kontakt do Ciebie poza WZ.
    Pozdrawiam serdecznie i do uslyszenia.

  • Autor: agik Data: 2009-03-19 23:25:05

    Sorki, ze dopiero teraz odpowiadam, ale nie widziałam nowych postów... ( albo raczej wszystkie widziałąm jako nowe..)

    Ale do rzeczy... skype nie mam i póki nie zmienie dostawcy internetu- mieć nie będę.
    Jestem na gg- najczesciej wieczorem. (gg 4880144)
    Hmm. mieszkam w Polsce , na Śląsku, więc wieczór u mnie to pewnie popołudnie u Ciebie...

    Ciesze się, ze mąż ma coraz lepsze wyniki... to tak jest... Dobrze, ze wybrał się do lekarza, bo cukier miał dramatycznie wysoki.
    A tu nic nie jest jeszcze przekreslone....
    Kupił sobie glukometr?

    Napisałam wcześniej, ze lepiej byłoby gdyby nie miał aparaciku i chodził na pomiar cukru do przychodni. Ale napisałam tak z mojego doświadczenia. Dla mojego lubego tal było lepiej,bo wymagało to od niego zainteresowania własnym zdrowiem- bo musiał wstać, mysleć o tym itd. Ale skor Twój mąż ma tak dobre podejście- to glukometr by mu się przydał- mógłby sam obserwowac, po czym mu cukier "skacze" i łatwiej byłoby wyeliminować te niedobre dla niego produkty.
    Na przykład mój miał takie "zapaści" cukrowe- np jechalismy autem i on się nagle zatrzymywał, bo mówił,, ze mu się wzrok "rozjerzdża", albo np cały się trząsł i jak bylismy w sklepie- to wpadał na dział ze słodyczami, rozrywał batonik, pozerał go, a na kasie kładł puste opakowanie.... takie niedocukrzenie...zdarza się przy cukrzycy... męzowi też się może zdarzyć, szczególnie, ze bierze leki na obniżenie poziomu cukru. Pewnie lekarz Wam już to powiedział... jeśli będzie miał glukometr przy sobie- to będzie mógł określić jakiego rodzaju jest jego złe samopoczucie- jesli z niedocukrzenia- to natychmiast cola ( słodzona cukrem), albo lody...

    Jeszcze mi sie przypomniało- mój wujek. Bardzo źle się czuł, schudł bardzo, ciągle mu się chciało pić i spać, jak go ciotka zaciągnęla do lekarza, to się okazało, ze cukier ma przeszło 500. Tak samo- praca, stres, brak czasu... Najpierw dostał insulinę, potem tabletki, dieta, a najbardziej- uregulowane posiłki, jogging, rower... nie wiem, jak jest naprawdę, ale dziś twierdzi, ze oprócz uregulowania całego rytmu dnia, diety ubogiej w węglowodany i tego ruchu- nie bierze żadnych leków.

    A jak sobie radzisz z gotowaniem?

    Pozdrawiam gorąco.

  • Autor: agik Data: 2009-03-19 23:39:55

    Acha, zapomniałam jeszcze napisać o wzroku...
    Pisałaś wcześniej, ze mąż ma 52 lata. Czyli popsucie wzroku niekoniecznie oznacza zmiany cukrzycowe... Może po prostu kwestia wieku...Jeśli słabiej widzi na "daleko"- to raczej nie cukrzyca...
    Cukrzyca powoduje utratę wzroku z powodu wylewów do oka związanych ze zniszczeniem naczyń, czy też niszczenie powolne naczyń w oku... jeśli słabiej widzi  z powodu wieku- to trudno, takie zycie... naprawde niepokojące byłyby zmiany w naczyniach krwionosnych oka- bo mogą doprowadzić do nagłej utraty wzroku- np serii wylewów własnie, albo innych...

    Będzie dobrze!

  • Autor: asieksza Data: 2009-03-20 08:57:52

    Byłam na diecie cukrzycowej dwie ciąże, diabetolog orzekł, że na pewno w przyszłości zachoruję więc muszę się badać. Podstawa to co najmniej 5 posiłków dziennie. Z białych bułeczek i chlebusia trzeba się przerzucić na razowe pieczywo ( trzeba czytać skład , bo niektóre są barwione karmelem a to właśnie cukier czyli to czego nie wolno ) , makaron zamienić na razowy, ryż jak najmniej przetworzony. W każdym posiłku powinny być i węglowodany i tłuszcze i białko. Tłuszcze nie są aż tak niebezpieczne, niebezpieczna jest otyłość często przy cukrzycy spotykana i dlatego zaleca się unikanie tłuszczów. Należy uważać z owocami bo zawierają fruktozę a niektóre naprawdę dużo a fruktoza to też cukier. Ja trochę eksperymentowałam , miałam glukometr ( teraz naprawdę nie kosztuje wiele ( w poradni zapłacilam 50 zł ) i wiedziałam po czym podnosi mi się poziom cukru a po czym niespecjalnie, zresztą potem już wiedziałam i bez tego. U mnie poziom cukru skakał po bułkach, po fasoli i po sokach owocowych ze sklepu. Poszukaj w necie przeliczników węglowodanowych i indeksów glikemicznych, to bardzo pomaga. Ta choroba chyba nie taka straszna jeśli się człowiek pilnuje, ja nie mogłam brać leków ze względu na swój stan więc byłam na insulinie i nawet robienie sobie zastrzyków jest bezbolesne i dziecinnie proste ale skoro to początki to zapewne najpierw sama dieta, potem tabletki a insulina to ostateczność.życzę zdrówka

  • Autor: hanah30 Data: 2009-03-21 20:41:39

    Proszę poczytać o diecie Adkinsa i Kwaśniewskiego raczej Adkinsa. 2 lata tej diety pomogą w cukrzycy ale ja nie zalecam stałej jak to sugerują autorzy tych diet.

Przejdź do pełnej wersji serwisu