ja mam 172, ważę 65 kg, chcę powrócić do mojej wagi sprzed dwóch ciąż czyli do 50-55 kg. Może komuś się wydawać że jestem nienormalna bo mam odpowiednią wagę, ale mam małą głowę i do tej głowy nie pasuje mi to ciało. Wyglądam trochę jak fotomontaż małej główki i dużego cielska. A jak u Was dziewczyny ???
Ja mam 160 cm wzrostu. Waga 54 kg. Obecnie dla mnie ważniejsze jest by nie przytyć. Jak coś schudnę to też się nie zmartwię. 3 lata temu ważyłam 12 kg więcej. Prawie wróciłam do wagi sprzed 2 ciąż.
Doskonale Cię rozumiem-tu jest za dużo pyszności do "przetestowania" co potem odbija się na wadze:):) Ja mam 172 i 76kg. I też chciałabym wrócić do 63kg. Ale co tam-najważniejsza jest samoakceptacja!!!! A i mężowi się podoba-nie lubi wieszaków a u mnie ma dość ciała do pieszczot
Daj sobie spokój kobieto ! Wszystko masz zdrowe i na miejscu !!! Zdrowe dziecko , kochający ciebie mąz ,.,......... ! Wiesz opiekuje sie młodym człowiekiem .. nie chodzi , nie mówi, ma problemy z oddychaniem , przełykaniem .... zyje z wyrokiem śmierci ........)))) Ile dałby ten czterdziestolatek aby miał taki "" problem "" jak ty ! Ciesz sie zyciem .. akceptuj sie taka jaka jesteś ........Kochana !!!
HA ! Mam 165 cm .. i 68 kg ,, jak mi dobrze w życiu ... a jak ze stresikiem żyje .... to 66 kg ! Nawet do łba mi nie przyjdzie aby biadolić , ze coś tam wystaje , czegoś za duzo albo za mało .... !! Przy tej wadze mam za to jędrne ''piąteczki'' hiiihiii
wszystko zalezy od tego jakie masz cialo...ale 55 kg to chyba troche za malo... ja mam 170 i 62 kg. 12 lat temu wazylam 52 kg, i jak teraz ogladam zdjecia, to strach popatrzec...nawet nozki byly jak patyczki
u mnie waga przed ciaza ciagle sie zmieniala od 50 do 58kg.Potrafilam schudnac przez miesiac 6kg a teraz po ciazy mam 65kg na 175cm wzrostu i ani drgnie.Nie przejmuje sie tym, ale chcialabym schudnac bo psychicznie nie czuje sie dobrze z tym tluszczykiem.
Ja właśnie przy takim wzroście (158cm) ważę 49kg. Troszkę przytyłam bo zawsze ważyłam 46kg i to moja idealna waga. Dodam jeszcze, że jestem osobą filigranową.
Ja mam 153cm wzrostu i 48 kg wagi po ciąży! jak dla mnie to wyglądam fajnie bo nie jestem za chuda a kawałek tłuszczyku tu i tam tylko dodaje kobietą uroku.Wolę dobrze zjeść i iść do nieba najedzona niż potem żałować że nie pojadłam a droga do nieba długa:)
hmm a ja mam wzrostu 164cm i ważę 57kg i bardzo chcę na wiosnę dobić do 60 kg ale za nic mi się nie udaje -choćbym jadła nie wiadomo co i ile to i tak waga nie chce drgnąć.Dziewczyny co zrobić aby przytyć??? Wszędzie jest o odchudzaniu się a o przytyciu nie ma nic ???
Agacia ! Ten sam dylemat miał .. mój mąz!! Ciagle miał ... niedowage chociaź ciacha tylko z kremem wsuwał i kopiste talerze jedzonka ... Po 40 - stce doszedł do swojej wagi .. hihiihi . Poczekaj Słonko !
No to ja chyba muszę zacisnąć pasa. Przy wzroście 164 ważę 65 kg. O wadze sprzed ciąż nie mam co marzyć. Ważyłam 55 kg. Ehh fajnie by było znowu miec taką figurkę.
A ja jako dziecko bylam grubaskiem,w dodatku jestem''grubokoscista'',a po pierwszej ciazy baaardzo przytylam-do 98kg,potem udalo mi sie schudnac do 65kg,po drugiej ciazy doszlam do 84kg...Teraz waze 70kg przy wzroscie 169cm...i ta waga przez cala zime stoi w miejscu:(No i aby do wiosny...
dziewczyny przestancie biadolic ja 12 lat temu wazylam 58 a teraz majac 3 dzieci i 164 wzrostu mam 100kilo jestem na diecie ciuchy sie zrobily duze ale co wam brakuje to nie wiem mam zle dni nie moge patrzec na siebie w lustrze ale co tam..maz mnie kocha sa gorsze niz ja dzieci mnie kochaja i co mi wiecej potrzeba...
Marciu,ja jestem tak zakompleksiona,ze nawet nie zdajesz sobie sprawy,jak:(Wmawiam sobie,ze jest ok,no ale moj maz to ideal by chcial.........zawsze mowie,ze widzialy galy co braly,ale takie przytyki jeszcze bardziej mnie przygnebiaja.Ale przynajmniej dzieci mnie akceptuja:) Ciesze sie,ze Ty masz oparcie w rodzinie:) Pozdrawiam:)
Użytkownik justine75 napisał w wiadomości: > Marciu,ja jestem tak zakompleksiona,ze nawet nie zdajesz sobie > sprawy,jak:(Wmawiam sobie,ze jest ok,no ale moj maz to ideal by > chcial.........zawsze mowie,ze widzialy galy co braly,ale takie przytyki > jeszcze bardziej mnie przygnebiaja.Ale przynajmniej dzieci mnie akceptuja:) > Ciesze sie,ze Ty masz oparcie w rodzinie:)Pozdrawiam:)
No tak u mnie tak samo czyli mężowi choć uda mi się schudnąć jest dalej zle.Według niego powinnam ważyć 50kg. waga 58 wzrost 166 a chcę ważyć 55.Ja wdług norm ważę ok.Od tygodnia jestem na diecie i schudam 2kg.ja ogólnie czuję sie w swojej figurze dobrze ale mam tendęcję do wystającego brzuszka i to mi nie pasuje.
A czy Twój mąż to ideał? I nie pytam tu tylko o wagę.Jak można wpędzać żonę w kompleksy?To żona nie ma innych zalet,waga sie tylko liczy?Ja biorąc ślub ważyłam 59 kilo,wzrost 167cm.Teraz po 25 latach małżeństwa ważę ok.72 kg.Latka lecą,ciała przybywa.I wcale sie tym nie przejmuję,bo przynajmniej bedę miała z czego schudnać na stare lata,gdyby jakieś choróbsko się przyplątało.Pewnie ,że teraz na wiosnę przydałoby się zrzucić cos z tej wagi,ale dla siebie,a nie dla kogoś.
Dziewczyny Wiadomo ze kazdy facet to wzrokowiec ale...albo siebie zaakceptujemy albo jesli nie ma problemow zdrowotnych sprobowac cos robic Nie zebym nie miala kompleksow codzinnie patrze na siebie i plakac mi sie chce ale tak jak pisalam rodzinka mnie wspiera i to jest dla mnie wazne A z waga walcze od ponad 2 miesiecy na protalu i ze 107 na 99 niezle ale gdzie do chociazby 80!!!!Trzymajcie sie kobitki:)))
Ja mam podobnie, odchudzam się dla męża...trudno mi to przyznac, ale tak właśnie jest. Wzrost : 171, waga 62 kg. Wszystko niby OK, ale mam chude nogi, małą pupę, a wszystko mi się pcha w brzuch i mam niezłą oponkę, z którą walczę i walczę... Mąż by chciał pewnie zebym ten brzuch wklęsły miała...nie wiem już co robić, zaczęłam Montignaca, nawet niezła dieta, zaczynam czuć się bardzo dobrze, mam teraz jakby więcej energii i żywienie jest bardzo zdrowe...ale co z tego jak ja mam ochotę na solidny kawał ciasta! AAAAA!
Justine....moja droga...ja tez bylam kiedys bardzo zakompleksiona...mozna z tego sie wyleczyc! Po pierwsze nie pozwalaj sie oceniac mezowi..czyzby on byl bez wad? na pewno masz mnostwo zalet! musisz sie postarac, zeby je wyeksponowac, a swoja droga dbaj o siebie, stan przed lustrem, najlepiej nago, sama i popatrz na siebie tak, jakbys byla malym dzieckiem, przytul je, usmiechnij sie do "niego" kochaj je. odszukaj piekno, potem zastanow sie co moznaby zmienic, jesli w ogole jest cos do zmienienia, i zabierz sie za to. jesli same sie widzimy piekne, to i inni beda nas tak widziec. Jesli trzeba zastosuj diete, zapisz sie na fitnes. Ja po 2 latach basenu zaczynam widziec rezultaty, a wydawalo mi sie to nie do osiagniecia. moim zamiarem nie bylo chudniecie, ale widzialam jak moje cialo zaczyna sie robic coraz bardziej "miekkie" jakby opuchniete, zaczelam chodzic na gimnastyke w wodzie, (nie umialam plywac) potem na nauke plywania. Na basenie spotkalam kobiety w wieku od 18 do 70 lat, wszystkie w formie ( nie znaczy to ze chude, ale z kondycja) bez celulitisu i nie zadne sportsmenki zciagniete z mistrzostw swiata, zwyczajne kobiety: matki, babcie...wiekszosc wygladala o 10 lat mlodziej. Dzisiaj nawet jesli nie jestem idealem, moge spojrzec na siebie z przyjemnoscia...kupuje spodnie o waskich nogawkach, a spod paska nie wystaja mi waleczki :) a jeszcze do niedawna wydawalo mi sie to nieosiagalne...glowa do gory
Ile ważę - nie będę sie przyznawać, to moja ciężka tajemnica. W kazdym razie według tabelek powinnam schudnać 10 kilo. Nie chciałabym jednak dojść do zalecanej wagi - mam wystające kości przy szyi, które mi przeszkadzają jak schudnę (denerwuje mnie to). Lubię swój rozmiar (zdecydowanie w wersji niemieckiej - jest sympatyczniejsza, nie cierpię we francuskiej - bo tam chudzielec musi nosić bieliznę w moim polskim rozmiarze - wpędza tylko w kompleksy - hehhe), nie chcę tylko przytyć. No może mogłabym zgubić jakieś 2-3 kilogramy - aby zmniejszyły mi się "zderzaki" (z których maż jest zadowolony - heheh). Mam budowę proporcjonalną - jeżeli się powiększam to wszędzie. Brzuch mam w zasadzie płaski, żebra przez skórę można liczyć, natomiast odkładają mi się "buły" na plecach. Jak się powiększam to na szerokosć ale na płasko a nie wystająco (chodzi mi o brzuch). tylko z przodu mi przybywa powierzchni do oddychania...
Dziewczyny zastanówcie się co wyprawiacie z tą Waszą wagą?Jakieś 35 lat temu ważyłam 42 kg i też miałam "piąteczki".Po trzecim dziecku ważyłam 57 kg,ale przy moim wzroście158cm to było bardzo dużo ( tak mi się wtedy wydawało).No i zaczęły sie kuracje odchudzające,które po pewnym czasie skończyły się wagą 85 kg.Od kilku lat moja waga waha się od 72 do 75.Teraz dzięki diecie mam 68 - 69 kg i mam zamiar osiagnąc 63 -65 kg. Piszę to dlatego,żebyście sie zastanowiły zanim zaczniecie się odchudzac z kosci na ości,bo każdą diete trzeba stosowac już do końca życia,a Wam tego życia zostało jeszcze bardzo duuuuużo.Pozdrawiam cieplutko.
Witam ja przy wzroscie 165 kg wazę 66 kg , i chcialabym wazyc ok 62-61 kg , wtedy bylabym szczesliwa hehe nie mowię , ze teraz nie jestem , bo waga nie jest tragiczna tym bardziej , ze mam duzy biust i pewnie pare kg waży , chyba bardziej musze się wziąśc z jakies cwiczenia , wiecej ruchu niz dieta , narazie jestem na protalu ok 3 tyg , zobaczymy co bedzie dalej , zeszczuplalam jakies 2 kg , jedynie co mnie pociesza to fakt , że wlasnie mąż nie narzuca mi diety , nie każe wazyc tyle i tyle .....pozdrawiam
to wszystko o kant stolu, bo moje 54 kilo przy 1.68 daje pulchna (dosyc) kobitke. Jestem malo wysportowana , malo umiesniona i nagle moja kolezanka ktora wazy dziesiec kilo wiecej, przy mnie leci za chudziaczke. Nie jestem az taka plaska, tyje glownie w klatce(!) piersiowej, szyja tez przybiera, wiec kazdej z nas wlasne kompleksy. Do sportow nie bylam stworzona, moge co najwyzej przejsc sie na dziesieciokilometrowy spacer, ale ze spaceru musze wrocic autem, inac zej obserwatorzy wezwa pogotowie, bo niestety nie mam zadnych ambicji w temacie. W ogole jestem dobrym przykladem na Tadka Niejadka, bo tak co osiem lat zdarza mi sie "zapuscic", czyli doprowadzic do wagi, dla mnie drobnokostnej i bardzo drobnej , do wagi pod tak zwana siedemdziesiatke (ostatnia moja waga doszla do 68 prawie). Ale chudne z taka sama radoscia z jaka sie "zapuszczam". Widac takie mam cykle i juz sie nie przejmuje. Moj maz nie lubi mnie natomiast ani w rozmiarze (polskim) 36, ani w rozmiarze (ciagle polskim) 44, najwieksze komplementy osiagam kiedy mam 38 (po francusku) na dole, i 40 (tez po francusku ) na gorze. Niestety kupujac jakis komplecik jednorozmiarowy, popelniem w przymierzalni przestepstwa, zawsze spodnie mniejsze o numer od marynarki. Ile sie musze nakombinowac zeby pozamieniac. Natura, niestety tez stworzyla pania Radomska (w barkach troszke szeroka, w pupie waska). No i co, kazdej troche kompleksow, niewygody, a ile tematow do obgadania.
Jednym słowem dajcie mi to czego w domu nie macie...Ja mam za dużo tu, Ty masz za dużo tam a ona ma za mało wszędzie... To jaki jest ten ideał? Dla wszystkich jednakowy czy każdy ma prywatny model, do którego gdzieś tam, mniej lub bardziej otwarcie dąży? Ale co to byłby za świat - gdybyśmy wszyscy wyglądali jak seria produkcyjna Barbie i Kena - w tych samych rozmiarach, w tym ubranku..
Moja córka - z racji wzrostu i wagi kosztuje mnie 10 zł więcej za strój na tańce
Przecież ty nie ważysz za dużo. Ja mam 8 cm mniej od ciebie i ważę tyle co ty i dobrze wyglądam. Nie podoba mi się tylko mój brzuch. Jest troszeczkę za duży. Jak wspomnę o tym mojemu mężowi to krzyczy na mnie bym dała sobie spokuj bo podobam mu się. Jednak kiedy ważyłam 3 lata temu 66kg to się zastanawiałam co jest u mnie większe: brzuch czy piersi i chyba brzuch był większy więc po takiej zmanie jestem zadowolona.
hmm stanelam na wadze. 158 wzrost i 62kg zywej wagi wiec chyba nie jest zle, w ciagu ostatniego roku spadlo mi ok 6-7 kg i waga sie w miare utrzymuje (do czasu jak nie znajde jakiegos fajnego przepisu, ktorego grzech nie sprobowac;:) ale chcialabym zrzucic jeszcze z 3-4kg stopniowo, powolutku. (adzieci niet- wiec nie mam porownania przed- po ciazy;)
Przy moim wzroście 162 ważyłam 76 kg. Wyglądałam paskutnie i czułam się z tym paskudnie. Postanowiłam schudnąć i ku mojej radości nie jest to wcale takie trudne. Trochę ćwiczeń rano ( na brzuszek-moja zmora), ograniczenie słodkości i kolacja przed 18.00sprawiły , że waga drgnęła. Teraz waże 67kg. Jeszcze za duzo ,ale czuje się o niebo lepiej. Moim celem jest 60kg. Zobaczymy....
Ja mam 152, moja idealną wagą było 46 kg, ale dla krwiodawców 50kg (minimum) to obowiązek i tak sobie wzięłąm to do serca, że już mam 55kg! Wcale mi się to jednak nie podoba (wystarczy mi te obowiązkowe 50). Jednak gotowanie i pieczenie (łącznie z wcinaniem ) to moja pasja, więc te nadmierne kg (umiejscowione na brzuszku) trudno stracić , szczególnie kiedy regularnie wypróbowywuję Wasze przepisy (mniam, mniam). Sporty nie są dla mnie. Jednak znalazłam coś, co nie wymaga aż tak wiele energii i czasu, a zapowiada sie obiecująco. Świetnie ułożony zestaw ćwiczeń - szczególnie dobry właśnie na wystające brzuszki. Nazywa się to "aerobiczna 6 weidera", znalazłam do tego fajna stronę, gdzie pokazane są ćwiczenia, jest do tego oczywiście forum, gzdie mozna uzyskać wiele dodatkowych informacji i uzyskać pomoc lub odpowiedz na nurtujace nas pytania. Jeśli tylko kogoś to interesuje chętnie podam link. Ja ćwiczę od kilku dni i jestem bardzo zadowolona, może ktoś przyłaczy sie do mnie...? A dla tych, którzy zamiast ćwiczeń wolą słowa pocieszenia napiszę jak mawiał mój dziadek "Kobieta bez brzucha jest jak garnek bez ucha!"
Ja też znam te ćwiczenia-przeszłam całe 42 dni,tak się zawzięłam:)a ćwiczyć jakoś nie lubię....:)I wyobraź sobie,że nic mi one nie dały:(chociaż pot z tyłka się lał...
justine bo,trzeba latami cwiczyc, wlasciwie to taki nawyk powinien byc, i daje ci slowo,z e po jakims czasie zaczyna robic sie przyjemne, ale jak kazdy sport na poczatku jest trudny, mozolny, wszystko boli, jest nam ciezko...jak sie uczylam plywac to na poczatku tez z niechecia chodzilam, bo jest to bardzo trudne, zwlaszcza oddyczanie pod woda, tyle chlorowki sie opilam, ze instruktor kazal mi zartobliwie zaplacic przy wyjsciu za wypita wode ;)))
Znam te ćwiczenia, są ekstra, jeśli ktoś chce mieć piękny brzuszek. Niestety, one tylko rzeźbią mięśnie, przydałoby sie ćwiczyć równolegle coś na spalanie tłuszczyku. Efekt może być niestety taki, że urosną ci mięśnie i wypchną jeszcze bardziej ten tłuszczyk - efekt : większy brzuszek - moja koleżanka tak miała...była w szoku, że obwód pasa sie zwiększył. Dobre by były do tego jakieś skośne brzuszki , czy chociaż jakieś skłony, żeby ten tłuszczyk się zmniejszał. Bardzo polecam ćwiczenia. Dodają energii, człowiek staje sie bardziej radosny, pozytywnie nastawiony do świata... Ja uwielbiam jazdę na rowerze, kiedy jeździłam trzy razy w tygodniu po godzinie i niewielkim wysiłkiem spadło mi trzy kilogramy. Było idealnie - połączenie przyjemnego z pożytecznym :) Pewnie jak sie zrobi ciepło powrócę do jazdy:) Pozdrawiam cieplutko i życzę wytrwałości w ćwiczeniach!
No wlasnie,Peggy,ja taki efekt mialam jak Twoja kolezanka:(Nie chcialo mi sie jednak rozpisywac bo corcia na kolanach i 1 paluchem pisze...A ja tez uwielbiam rower i nie moge sie doczekac jak bedzie cieplo-mala na siedzisko i w droge:)
Oj, wiem jak to jest pisać z takim małym urwisem. Moja niunia co chwilę przybiega i cos naciska albo ciągnie mnie za rękawy i tyle z pisania. Też planuję zakup siedziska...takie wycieczki całą rodziną...to będzie coś! Gdzie ta wiosna?!
Cieszę się, że nabrałaś ochoty. Daj znać jak Ci sie to podoba. Pola42 podała już tu link - barzdo dziękuję. Ja znalazłam sobie te ćwiczenia na stronie www.wdziek.info , tam znajdziesz również inne zestawy ćwiczeń - dla każdego coś dobrego. Pozdrawiam i... zabieram się do ćwiczeń - to 4. z 42 dni!
Dziękuję Wam za słowa wsparcia. Postaram się wytrwać w mym postanowieniu, bo nawet jeśli wiele tym sposobem na wadze i w obwodzie nie stracę, to mój brzuszek może i tak zrobi się nieco milszy dla oka, ładniejszy...A ćwiczenia z całą pewnoćią wyjdą mi na dobre, bo DOSTRZEGAM WRESZCIE JAK KIEPSKO Z MOJĄ KONDYCJĄ! Na stronie www.wdziek.info w dziale fitness są również właśnie ćwiczenia na talie osy (na mięśnie skośne). Może dodatkowo dzięki nim udałoby się osiągnąć lepszy rezultat. posłucham Waszych rad i postaram się dołączyć te ćwiczenia. Jeśli tylko nie padnę, bo już ta 6 mnie "wykańcza" Widzicie jaki ze mnie cienias? Ale się nie poddam! Pozdrawiam wszystkich
ja waże różnie od 52 do 55 i mam 168 cm, w sumie to chcialabym przytyc ale jak w zeszłym roku schudłam z 8 kg po tym jak pojechalam na wakacje i zmienilam strefe klimatyczna to moge jesc co chce a i tak nie przytyje......
Lo matko i Anieli, przeciez to nic nie znaczy, ja kiedy waze 54 kilo przy wzroscie 166, to i tak jestem absolutna grubaska w porownaniu z moja droga przyjaciolka ktora mierzy 175 i wazy przeszlo 70. Bo ja mam kostki jak maly kurczak, a cala waga to tylko tluszczyk, a moja przyjaciolka, malo tego, ze bardzo grubokoscista, to jeszcze tak umiesniona, ze hej. I w rezultacie obydwie nosimy ten sam numer garderoby. Jestesmy szczuple wtedy kiedy czujemy sie dobrze i z waga i z sylwetka, reszta o kant stolu (oprocz jakiejs ciezkiej anoreksji, ktora odbiera rozum). Bo co mi z tego jesli waga 54, wydaje sie "malutka" dla wszystkich, a mnie najlepiej z 52. Innej jeszcze najbardziej do twarzy z 68, albo i z dziesiecioma wiecej. Wedlug mnie pytanie o wzrost i wage tylko wpedza w kompleksy, kazdy z nas ma swoje ulubione parametry, jednym bedzie przeszkadzac dziesiec, a innym dwa. Powiedziala mi ostatnio kolezanka dietetyczka, ze tzw. ladne, pulchne dzieci, te ktore przekraczaja 4kg przy narodzinach, zawsze beda walczyly z nadwaga. Ale, czy to prawda? Kolezanka, tez nalezy do pewnej szkoly, ma swoje przekonania.
ja mam 172, ważę 65 kg, chcę powrócić do mojej wagi sprzed dwóch ciąż czyli do 50-55 kg. Może komuś się wydawać że jestem nienormalna bo mam odpowiednią wagę, ale mam małą głowę i do tej głowy nie pasuje mi to ciało. Wyglądam trochę jak fotomontaż małej główki i dużego cielska. A jak u Was dziewczyny ???
eeeeeeeeee zazdrodszcze wzrostu ja przy moim 165 to kurdupelek jestem i waze akurat tyle ile ty sprzed ciaz :)
Ja mam 160 cm wzrostu. Waga 54 kg. Obecnie dla mnie ważniejsze jest by nie przytyć. Jak coś schudnę to też się nie zmartwię. 3 lata temu ważyłam 12 kg więcej. Prawie wróciłam do wagi sprzed 2 ciąż.
Ja mam 174 cm wzrostu ważę 80 kg,a chciałabym ważyć 70kg.Ale będąc na WŻ chyba mi się nie uda.
Doskonale Cię rozumiem-tu jest za dużo pyszności do "przetestowania" co potem odbija się na wadze:):) Ja mam 172 i 76kg. I też chciałabym wrócić do 63kg. Ale co tam-najważniejsza jest samoakceptacja!!!! A i mężowi się podoba-nie lubi wieszaków a u mnie ma dość ciała do pieszczot
Daj sobie spokój kobieto ! Wszystko masz zdrowe i na miejscu !!! Zdrowe dziecko , kochający ciebie mąz ,.,......... ! Wiesz opiekuje sie młodym człowiekiem .. nie chodzi , nie mówi, ma problemy z oddychaniem , przełykaniem .... zyje z wyrokiem śmierci ........)))) Ile dałby ten czterdziestolatek aby miał taki "" problem "" jak ty ! Ciesz sie zyciem .. akceptuj sie taka jaka jesteś ........Kochana !!!
Ja mam 162 i ważę 58kg. I wcale tego po mnie nie widać :)
HA ! Mam 165 cm .. i 68 kg ,, jak mi dobrze w życiu ... a jak ze stresikiem żyje .... to 66 kg ! Nawet do łba mi nie przyjdzie aby biadolić , ze coś tam wystaje , czegoś za duzo albo za mało .... !! Przy tej wadze mam za to jędrne ''piąteczki'' hiiihiii
A ja przed ciążą ważyłam 62 przy wzroście 176 a po ciąży waże 51 kg (nie prowadze żadnych diet)
co to sa piateczki???
"piąteczki " to są takie dwa "michałki"
Aniu ! Rozmiar piersiątek !!
O! dzieki ja bym sie nie domyslila! myslalam, ze to jakies dziurki pzry usmiechu
wszystko zalezy od tego jakie masz cialo...ale 55 kg to chyba troche za malo...
ja mam 170 i 62 kg. 12 lat temu wazylam 52 kg, i jak teraz ogladam zdjecia, to strach popatrzec...nawet nozki byly jak patyczki
Moj wzrost to 170 cm a waga 52 kg.Ważę tyle samo co przed urodzeniem Mateuszka(2,5 lat).
Na studiach miałam dwuletni okres,gdy ważyłam 10 kg więcej.
u mnie waga przed ciaza ciagle sie zmieniala od 50 do 58kg.Potrafilam schudnac przez miesiac 6kg a teraz po ciazy mam 65kg na 175cm wzrostu i ani drgnie.Nie przejmuje sie tym, ale chcialabym schudnac bo psychicznie nie czuje sie dobrze z tym tluszczykiem.
przeciez masz idealna wage...
Ja przy 158 cm ważę 51 kg. Do niedawna byłam chudsza o 2 kilo ale czułam sie fatalnie. Na szczęście troszke przytyłam.
Ja właśnie przy takim wzroście (158cm) ważę 49kg. Troszkę przytyłam bo zawsze ważyłam 46kg i to moja idealna waga. Dodam jeszcze, że jestem osobą filigranową.
hmm a ja mam wzrostu 164cm i ważę 57kg i bardzo chcę na wiosnę dobić do 60 kg ale za nic mi się nie udaje -choćbym jadła nie wiadomo co i ile to i tak waga nie chce drgnąć.Dziewczyny co zrobić aby przytyć??? Wszędzie jest o odchudzaniu się a o przytyciu nie ma nic ???
Agacia ! Ten sam dylemat miał .. mój mąz!! Ciagle miał ... niedowage chociaź ciacha tylko z kremem wsuwał i kopiste talerze jedzonka ... Po 40 - stce doszedł do swojej wagi .. hihiihi . Poczekaj Słonko !
Ja mam 170 cm ,i 55kg w porywach do 56.
No to ja chyba muszę zacisnąć pasa. Przy wzroście 164 ważę 65 kg. O wadze sprzed ciąż nie mam co marzyć. Ważyłam 55 kg. Ehh fajnie by było znowu miec taką figurkę.
A ja jako dziecko bylam grubaskiem,w dodatku jestem''grubokoscista'',a po pierwszej ciazy baaardzo przytylam-do 98kg,potem udalo mi sie schudnac do 65kg,po drugiej ciazy doszlam do 84kg...Teraz waze 70kg przy wzroscie 169cm...i ta waga przez cala zime stoi w miejscu:(No i aby do wiosny...
dziewczyny przestancie biadolic ja 12 lat temu wazylam 58 a teraz majac 3 dzieci i 164 wzrostu mam 100kilo jestem na diecie ciuchy sie zrobily duze ale co wam brakuje to nie wiem mam zle dni nie moge patrzec na siebie w lustrze ale co tam..maz mnie kocha sa gorsze niz ja dzieci mnie kochaja i co mi wiecej potrzeba...
Marciu,ja jestem tak zakompleksiona,ze nawet nie zdajesz sobie sprawy,jak:(Wmawiam sobie,ze jest ok,no ale moj maz to ideal by chcial.........zawsze mowie,ze widzialy galy co braly,ale takie przytyki jeszcze bardziej mnie przygnebiaja.Ale przynajmniej dzieci mnie akceptuja:)
Ciesze sie,ze Ty masz oparcie w rodzinie:)
Pozdrawiam:)
Użytkownik justine75 napisał w wiadomości:
> Marciu,ja jestem tak zakompleksiona,ze nawet nie zdajesz sobie
> sprawy,jak:(Wmawiam sobie,ze jest ok,no ale moj maz to ideal by
> chcial.........zawsze mowie,ze widzialy galy co braly,ale takie przytyki
> jeszcze bardziej mnie przygnebiaja.Ale przynajmniej dzieci mnie akceptuja:)
> Ciesze sie,ze Ty masz oparcie w rodzinie:)Pozdrawiam:)
No tak u mnie tak samo czyli mężowi choć uda mi się schudnąć jest dalej zle.Według niego powinnam ważyć 50kg. waga 58 wzrost 166 a chcę ważyć 55.Ja wdług norm ważę ok.Od tygodnia jestem na diecie i schudam 2kg.ja ogólnie czuję sie w swojej figurze dobrze ale mam tendęcję do wystającego brzuszka i to mi nie pasuje.
A czy Twój mąż to ideał? I nie pytam tu tylko o wagę.Jak można wpędzać żonę w kompleksy?To żona nie ma innych zalet,waga sie tylko liczy?Ja biorąc ślub ważyłam 59 kilo,wzrost 167cm.Teraz po 25 latach małżeństwa ważę ok.72 kg.Latka lecą,ciała przybywa.I wcale sie tym nie przejmuję,bo przynajmniej bedę miała z czego schudnać na stare lata,gdyby jakieś choróbsko się przyplątało.Pewnie ,że teraz na wiosnę przydałoby się zrzucić cos z tej wagi,ale dla siebie,a nie dla kogoś.
No i tu sie z Toba zgadzam,jednak o osobistych sprawach nie chce pisac...
Pozdrawiam:)
Nie chciałam Cię urazić.Rozumiem też,że nie chcesz o tym pisać.Pozdrawiam.
Ja sie wcale nie gniewam:)) i nawet mi to do glowy nie przyszlo:)
Pozdro:)
Dziewczyny Wiadomo ze kazdy facet to wzrokowiec ale...albo siebie zaakceptujemy albo jesli nie ma problemow zdrowotnych sprobowac cos robic Nie zebym nie miala kompleksow codzinnie patrze na siebie i plakac mi sie chce ale tak jak pisalam rodzinka mnie wspiera i to jest dla mnie wazne A z waga walcze od ponad 2 miesiecy na protalu i ze 107 na 99 niezle ale gdzie do chociazby 80!!!!Trzymajcie sie kobitki:)))
Ja mam podobnie, odchudzam się dla męża...trudno mi to przyznac, ale tak właśnie jest.
Wzrost : 171, waga 62 kg. Wszystko niby OK, ale mam chude nogi, małą pupę, a wszystko mi się pcha w brzuch i mam niezłą oponkę, z którą walczę i walczę... Mąż by chciał pewnie zebym ten brzuch wklęsły miała...nie wiem już co robić, zaczęłam Montignaca, nawet niezła dieta, zaczynam czuć się bardzo dobrze, mam teraz jakby więcej energii i żywienie jest bardzo zdrowe...ale co z tego jak ja mam ochotę na solidny kawał ciasta! AAAAA!
Justine....moja droga...ja tez bylam kiedys bardzo zakompleksiona...mozna z tego sie wyleczyc! Po pierwsze nie pozwalaj sie oceniac mezowi..czyzby on byl bez wad? na pewno masz mnostwo zalet! musisz sie postarac, zeby je wyeksponowac, a swoja droga dbaj o siebie, stan przed lustrem, najlepiej nago, sama i popatrz na siebie tak, jakbys byla malym dzieckiem, przytul je, usmiechnij sie do "niego" kochaj je. odszukaj piekno, potem zastanow sie co moznaby zmienic, jesli w ogole jest cos do zmienienia, i zabierz sie za to. jesli same sie widzimy piekne, to i inni beda nas tak widziec. Jesli trzeba zastosuj diete, zapisz sie na fitnes. Ja po 2 latach basenu zaczynam widziec rezultaty, a wydawalo mi sie to nie do osiagniecia. moim zamiarem nie bylo chudniecie, ale widzialam jak moje cialo zaczyna sie robic coraz bardziej "miekkie" jakby opuchniete, zaczelam chodzic na gimnastyke w wodzie, (nie umialam plywac) potem na nauke plywania. Na basenie spotkalam kobiety w wieku od 18 do 70 lat, wszystkie w formie ( nie znaczy to ze chude, ale z kondycja) bez celulitisu i nie zadne sportsmenki zciagniete z mistrzostw swiata, zwyczajne kobiety: matki, babcie...wiekszosc wygladala o 10 lat mlodziej. Dzisiaj nawet jesli nie jestem idealem, moge spojrzec na siebie z przyjemnoscia...kupuje spodnie o waskich nogawkach, a spod paska nie wystaja mi waleczki :) a jeszcze do niedawna wydawalo mi sie to nieosiagalne...glowa do gory
Ile ważę - nie będę sie przyznawać, to moja ciężka tajemnica. W kazdym razie według tabelek powinnam schudnać 10 kilo. Nie chciałabym jednak dojść do zalecanej wagi - mam wystające kości przy szyi, które mi przeszkadzają jak schudnę (denerwuje mnie to). Lubię swój rozmiar (zdecydowanie w wersji niemieckiej - jest sympatyczniejsza, nie cierpię we francuskiej - bo tam chudzielec musi nosić bieliznę w moim polskim rozmiarze - wpędza tylko w kompleksy - hehhe), nie chcę tylko przytyć. No może mogłabym zgubić jakieś 2-3 kilogramy - aby zmniejszyły mi się "zderzaki" (z których maż jest zadowolony - heheh).
Mam budowę proporcjonalną - jeżeli się powiększam to wszędzie. Brzuch mam w zasadzie płaski, żebra przez skórę można liczyć, natomiast odkładają mi się "buły" na plecach. Jak się powiększam to na szerokosć ale na płasko a nie wystająco (chodzi mi o brzuch). tylko z przodu mi przybywa powierzchni do oddychania...
Dziewczyny zastanówcie się co wyprawiacie z tą Waszą wagą?Jakieś 35 lat temu ważyłam 42 kg i też miałam "piąteczki".Po trzecim
dziecku ważyłam 57 kg,ale przy moim wzroście158cm to było bardzo dużo ( tak mi się wtedy wydawało).No i zaczęły sie kuracje odchudzające,które po pewnym czasie skończyły się wagą 85 kg.Od kilku lat moja waga waha się od 72 do 75.Teraz dzięki diecie mam
68 - 69 kg i mam zamiar osiagnąc 63 -65 kg. Piszę to dlatego,żebyście sie zastanowiły zanim zaczniecie się odchudzac z kosci na ości,bo każdą diete trzeba stosowac już do końca życia,a Wam tego życia zostało jeszcze bardzo duuuuużo.Pozdrawiam cieplutko.
Witam ja przy wzroscie 165 kg wazę 66 kg , i chcialabym wazyc ok 62-61 kg , wtedy bylabym szczesliwa hehe nie mowię , ze teraz nie jestem , bo waga nie jest tragiczna tym bardziej , ze mam duzy biust i pewnie pare kg waży , chyba bardziej musze się wziąśc z jakies cwiczenia , wiecej ruchu niz dieta , narazie jestem na protalu ok 3 tyg , zobaczymy co bedzie dalej , zeszczuplalam jakies 2 kg , jedynie co mnie pociesza to fakt , że wlasnie mąż nie narzuca mi diety , nie każe wazyc tyle i tyle .....pozdrawiam
A ja sprawdziłam swoje BMI . Jestem za niska !!!!
to wszystko o kant stolu, bo moje 54 kilo przy 1.68 daje pulchna (dosyc) kobitke. Jestem malo wysportowana , malo umiesniona i nagle moja kolezanka ktora wazy dziesiec kilo wiecej, przy mnie leci za chudziaczke. Nie jestem az taka plaska, tyje glownie w klatce(!)
piersiowej, szyja tez przybiera, wiec kazdej z nas wlasne kompleksy.
Do sportow nie bylam stworzona, moge co najwyzej przejsc sie na dziesieciokilometrowy spacer, ale ze spaceru musze wrocic autem, inac zej obserwatorzy wezwa pogotowie, bo niestety nie mam zadnych ambicji w temacie.
W ogole jestem dobrym przykladem na Tadka Niejadka, bo tak co osiem lat zdarza mi sie "zapuscic", czyli doprowadzic do wagi, dla mnie drobnokostnej i bardzo drobnej , do wagi pod tak zwana siedemdziesiatke (ostatnia moja waga doszla do 68 prawie).
Ale chudne z taka sama radoscia z jaka sie "zapuszczam". Widac takie mam cykle i juz sie nie przejmuje.
Moj maz nie lubi mnie natomiast ani w rozmiarze (polskim) 36, ani w rozmiarze (ciagle polskim) 44, najwieksze komplementy osiagam kiedy mam 38 (po francusku) na dole, i 40 (tez po francusku ) na gorze.
Niestety kupujac jakis komplecik jednorozmiarowy, popelniem w przymierzalni przestepstwa, zawsze spodnie mniejsze o numer od marynarki. Ile sie musze nakombinowac zeby pozamieniac.
Natura, niestety tez stworzyla pania Radomska (w barkach troszke szeroka, w pupie waska).
No i co, kazdej troche kompleksow, niewygody, a ile tematow do obgadania.
Jednym słowem dajcie mi to czego w domu nie macie...Ja mam za dużo tu, Ty masz za dużo tam a ona ma za mało wszędzie...
To jaki jest ten ideał? Dla wszystkich jednakowy czy każdy ma prywatny model, do którego gdzieś tam, mniej lub bardziej otwarcie dąży?
Ale co to byłby za świat - gdybyśmy wszyscy wyglądali jak seria produkcyjna Barbie i Kena - w tych samych rozmiarach, w tym ubranku..
Moja córka - z racji wzrostu i wagi kosztuje mnie 10 zł więcej za strój na tańce
Przecież ty nie ważysz za dużo. Ja mam 8 cm mniej od ciebie i ważę tyle co ty i dobrze wyglądam. Nie podoba mi się tylko mój brzuch. Jest troszeczkę za duży. Jak wspomnę o tym mojemu mężowi to krzyczy na mnie bym dała sobie spokuj bo podobam mu się. Jednak kiedy ważyłam 3 lata temu 66kg to się zastanawiałam co jest u mnie większe: brzuch czy piersi i chyba brzuch był większy więc po takiej zmanie jestem zadowolona.
:))))) a ja pani Radomskiej nia znalam....dobre ;)
hmm stanelam na wadze. 158 wzrost i 62kg zywej wagi wiec chyba nie jest zle, w ciagu ostatniego roku spadlo mi ok 6-7 kg i waga sie w miare utrzymuje (do czasu jak nie znajde jakiegos fajnego przepisu, ktorego grzech nie sprobowac;:) ale chcialabym zrzucic jeszcze z 3-4kg stopniowo, powolutku.
(adzieci niet- wiec nie mam porownania przed- po ciazy;)
pozdrawiam
Przy moim wzroście 162 ważyłam 76 kg. Wyglądałam paskutnie i czułam się z tym paskudnie. Postanowiłam schudnąć i ku mojej radości nie jest to wcale takie trudne. Trochę ćwiczeń rano ( na brzuszek-moja zmora), ograniczenie słodkości i kolacja przed 18.00sprawiły , że waga drgnęła. Teraz waże 67kg. Jeszcze za duzo ,ale czuje się o niebo lepiej. Moim celem jest 60kg. Zobaczymy....
Ja mam 152, moja idealną wagą było 46 kg, ale dla krwiodawców 50kg (minimum) to obowiązek i tak sobie wzięłąm to do serca, że już mam 55kg! Wcale mi się to jednak nie podoba (wystarczy mi te obowiązkowe 50). Jednak gotowanie i pieczenie (łącznie z wcinaniem ) to moja pasja, więc te nadmierne kg (umiejscowione na brzuszku) trudno stracić , szczególnie kiedy regularnie wypróbowywuję Wasze przepisy (mniam, mniam). Sporty nie są dla mnie. Jednak znalazłam coś, co nie wymaga aż tak wiele energii i czasu, a zapowiada sie obiecująco. Świetnie ułożony zestaw ćwiczeń - szczególnie dobry właśnie na wystające brzuszki. Nazywa się to "aerobiczna 6 weidera", znalazłam do tego fajna stronę, gdzie pokazane są ćwiczenia, jest do tego oczywiście forum, gzdie mozna uzyskać wiele dodatkowych informacji i uzyskać pomoc lub odpowiedz na nurtujace nas pytania. Jeśli tylko kogoś to interesuje chętnie podam link. Ja ćwiczę od kilku dni i jestem bardzo zadowolona, może ktoś przyłaczy sie do mnie...? A dla tych, którzy zamiast ćwiczeń wolą słowa pocieszenia napiszę jak mawiał mój dziadek "Kobieta bez brzucha jest jak garnek bez ucha!"
znam ten zestaw cwiczen , tez go kiedys stosowalam , teraz jakos nie moge sie zabrac
Ja też znam te ćwiczenia-przeszłam całe 42 dni,tak się zawzięłam:)a ćwiczyć jakoś nie lubię....:)I wyobraź sobie,że nic mi one nie dały:(chociaż pot z tyłka się lał...
justine bo,trzeba latami cwiczyc, wlasciwie to taki nawyk powinien byc, i daje ci slowo,z e po jakims czasie zaczyna robic sie przyjemne, ale jak kazdy sport na poczatku jest trudny, mozolny, wszystko boli, jest nam ciezko...jak sie uczylam plywac to na poczatku tez z niechecia chodzilam, bo jest to bardzo trudne, zwlaszcza oddyczanie pod woda, tyle chlorowki sie opilam, ze instruktor kazal mi zartobliwie zaplacic przy wyjsciu za wypita wode ;)))
Znam te ćwiczenia, są ekstra, jeśli ktoś chce mieć piękny brzuszek. Niestety, one tylko rzeźbią mięśnie, przydałoby sie ćwiczyć równolegle coś na spalanie tłuszczyku. Efekt może być niestety taki, że urosną ci mięśnie i wypchną jeszcze bardziej ten tłuszczyk - efekt : większy brzuszek - moja koleżanka tak miała...była w szoku, że obwód pasa sie zwiększył. Dobre by były do tego jakieś skośne brzuszki , czy chociaż jakieś skłony, żeby ten tłuszczyk się zmniejszał.
Bardzo polecam ćwiczenia. Dodają energii, człowiek staje sie bardziej radosny, pozytywnie nastawiony do świata... Ja uwielbiam jazdę na rowerze, kiedy jeździłam trzy razy w tygodniu po godzinie i niewielkim wysiłkiem spadło mi trzy kilogramy. Było idealnie - połączenie przyjemnego z pożytecznym :) Pewnie jak sie zrobi ciepło powrócę do jazdy:)
Pozdrawiam cieplutko i życzę wytrwałości w ćwiczeniach!
No wlasnie,Peggy,ja taki efekt mialam jak Twoja kolezanka:(Nie chcialo mi sie jednak rozpisywac bo corcia na kolanach i 1 paluchem pisze...A ja tez uwielbiam rower i nie moge sie doczekac jak bedzie cieplo-mala na siedzisko i w droge:)
Oj, wiem jak to jest pisać z takim małym urwisem. Moja niunia co chwilę przybiega i cos naciska albo ciągnie mnie za rękawy i tyle z pisania. Też planuję zakup siedziska...takie wycieczki całą rodziną...to będzie coś! Gdzie ta wiosna?!
To ja bym prosiła o ten link. Może razem będzie rażniej?
Proszę : http://www.youtube.com/watch?v=RVffSo7LwVo&feature=related na wyszukanej stronie znajdziesz więcej
Cieszę się, że nabrałaś ochoty. Daj znać jak Ci sie to podoba. Pola42 podała już tu link - barzdo dziękuję. Ja znalazłam sobie te ćwiczenia na stronie www.wdziek.info , tam znajdziesz również inne zestawy ćwiczeń - dla każdego coś dobrego. Pozdrawiam i... zabieram się do ćwiczeń - to 4. z 42 dni!
ja mam te cwiczenia narysowane na dywaniku do cwiczen...wytrwalosci zycze
Dziekuję bardzo!
Dziękuję Wam za słowa wsparcia. Postaram się wytrwać w mym postanowieniu, bo nawet jeśli wiele tym sposobem na wadze i w obwodzie nie stracę, to mój brzuszek może i tak zrobi się nieco milszy dla oka, ładniejszy...A ćwiczenia z całą pewnoćią wyjdą mi na dobre, bo DOSTRZEGAM WRESZCIE JAK KIEPSKO Z MOJĄ KONDYCJĄ! Na stronie www.wdziek.info w dziale fitness są również właśnie ćwiczenia na talie osy (na mięśnie skośne). Może dodatkowo dzięki nim udałoby się osiągnąć lepszy rezultat. posłucham Waszych rad i postaram się dołączyć te ćwiczenia. Jeśli tylko nie padnę, bo już ta 6 mnie "wykańcza" Widzicie jaki ze mnie cienias? Ale się nie poddam! Pozdrawiam wszystkich
Ja mam 165cm wzrostu i ważę 50 kg
ja mam 168, 55 kg w porywach i chciałabym przytyc bo wygladm jak swoja młodsza siostra
ja waże różnie od 52 do 55 i mam 168 cm, w sumie to chcialabym przytyc ale jak w zeszłym roku schudłam z 8 kg po tym jak pojechalam na wakacje i zmienilam strefe klimatyczna to moge jesc co chce a i tak nie przytyje......
Ja waże 59 kg, mierze 163 cm i też jestem po ciąży ,waga do której chce dobić to 49-50 :))
Ja mam 180cm, waże 63kg i chce zgubić te 3kg, ale ciężko z uwagi na to, że kocham gotować i jeść;-)
Lo matko i Anieli, przeciez to nic nie znaczy, ja kiedy waze 54 kilo przy wzroscie 166, to i tak jestem absolutna grubaska w porownaniu z moja droga przyjaciolka ktora mierzy 175 i wazy przeszlo 70. Bo ja mam kostki jak maly kurczak, a cala waga to tylko
tluszczyk, a moja przyjaciolka, malo tego, ze bardzo grubokoscista, to jeszcze tak umiesniona, ze hej.
I w rezultacie obydwie nosimy ten sam numer garderoby.
Jestesmy szczuple wtedy kiedy czujemy sie dobrze i z waga i z sylwetka, reszta o kant stolu (oprocz jakiejs ciezkiej anoreksji, ktora odbiera rozum). Bo co mi z tego jesli waga 54, wydaje sie "malutka" dla wszystkich, a mnie najlepiej z 52. Innej jeszcze najbardziej do twarzy z 68, albo i z dziesiecioma wiecej.
Wedlug mnie pytanie o wzrost i wage tylko wpedza w kompleksy, kazdy z nas ma swoje ulubione parametry, jednym bedzie przeszkadzac dziesiec, a innym dwa.
Powiedziala mi ostatnio kolezanka dietetyczka, ze tzw. ladne, pulchne dzieci, te ktore przekraczaja 4kg przy narodzinach, zawsze beda walczyly z nadwaga. Ale, czy to prawda? Kolezanka, tez nalezy do pewnej szkoly, ma swoje przekonania.