Forum

Kuchenne porady

Paskudne produkty

  • Autor: asieksza Data: 2009-03-18 17:46:54

    Dzisiaj kupilam pierwszy raz mięso mielone extra w Netto za prawie 6 zł za pół kilo. Okazało się paskudztwem, po nałożeniu na patelnie mogłabym chyba pół szklanki płynu odlać. Nigdy więcej nie kupię tam mięsa.

  • Autor: anboku Data: 2009-03-18 18:03:25

    Ja najczęściej kupuję mięso w kawałku i kazuję sobie wtedy zmielić. W takim mięsie też zwykle jest dużo wody- wrzucam na rozgrzaną patelnię, żeby przesmarzyć a tam zaraz pełno wody:( Chyba nieźle je szprycują!!

  • Autor: niebieska-różyczka Data: 2009-03-18 18:11:59

    U nas też się mieli miesko samemu ,tak jest bezpieczniej i dużo smaczniej :)

  • Autor: drakas Data: 2009-03-18 18:25:21

    Ja kupuję mielone mięsko z szynki w biedronce i jeszcze nigdy o dziwo się nie zawiodłam.
    Jest chude, smaczne i zawsze świeże. Polecam

  • Autor: Dorotaxx Data: 2009-03-18 18:57:38

    Użytkownik drakas napisał w wiadomości:
    > Ja kupuję mielone mięsko z szynki w biedronce

    ja kupilam  w biedronce tylko raz . Przywiozlam do domu , rozpakowałam i szybko odwiozlam z powrotem

    Teraz kupuje tylko u jednej pani, która mi mieli mięso na miejscu

  • Autor: Dorotaxx Data: 2009-03-18 18:53:35

    Bo co tanie to drogie

  • Autor: ekkore Data: 2009-03-18 19:15:21

    ale to wcale nie jest niska cena. Kilo łopatki kosztuje (u nas przynajmniej) pomiędzy 10 a 12 zł.

    Nigdy nie kupuję mięsa mielonego, nawet nie proszę w sklepie o zmielenie (choć jest taka możliwość). Mieszam mięso chude z tłusciejszym - nie lubię, gdy mi po usmażeniu wychodzi suchy wiór, dodaje cebulę, czosnek, pieczarki, szpinak, co tam jeszcze potrzebne do danego dania - wszystko wtedy mam zmielone na jednolitą masę, bez wyczuwalnych poszczególnych składników - może to wina męża, który będzie wyciągał cebulę z mielonych, może przyzwyczajenie przez lata - aby tego nie robił. W każdym razie wtedy mam mięso tak jak lubię.

  • Autor: Dorotaxx Data: 2009-03-18 19:41:35

    w takim razie chyba przepłacam bo za kilo mielonego daje 15 zł.

    Wole jesli pani w sklepie zmieli mi mięso . Widze co  mieli i nie ma problemu . A sama nie lubie tego robic  bo nie znosze surowego mięsa , sama nie wiem czemu ale nie znosze go dotykac , pozniej szoruje dłonie 5 minut . To samo mam z surowymi jajkami brrrrrr takie moje dziwactwa

  • Autor: kasia40 Data: 2009-03-18 20:10:05

    Ja też kupuję mięsko w kawałku i jeżeli na kotlety to proszę o zmielenie na miejscu, a jeżeli na tatar to sama mielę.
    A co do dotykania mięsa , to mam to samo.Dobrze że są rękawiczki gumowe i to na dodatek grube a nie te cieniutkie.
    Myślałam że tylko ze mną jest coś nie halo.

  • Autor: Dorotaxx Data: 2009-03-18 20:19:48

    no to ciesze sie,ze jest nas więcej .
    Tez myslałam,ze jestem jakas dziwna. A surowych jajek tez sie brzydzisz? Ło jesoooooo co ja wczoraj przeżywałam jak musiałam zrobić wydmuszki synkowi do szkoły

  • Autor: ekkore Data: 2009-03-18 20:23:51

    Robienie wydmuszek to żadna przyjemność...Pamietacie jak kiedys się jajka wypijało ze skorupki (jak z wydmuszki) - żeby mieć ładny głos - bleeee

  • Autor: Dorotaxx Data: 2009-03-18 20:26:17

    Podobno ci ,którzy śpiewają nadal tak robią

  • Autor: justine75 Data: 2009-03-20 19:33:03

    O ludkowie........Przypomnialo mi sie,jak w szkole mialam spiewac na jakims festiwalu,no i zachrypialam.I Pani kazala mi wypic chyba 4 jajka zeby mi przeszlo(jejciu,jak to pisze,to juz mi nie dobrze:().No i mloda bylam,i glupia,i wypilam...........2 sztuki,ale juz nigdy w zyciu!!!!!!!!!!Obzydlistwo!!!!!!!!
    Za to z surowym miesem nie mam problemow-uwielbiam takie surowe na kotlety-taka jakby metka wlasnej roboty,za to nie cierpie juz usmazonych kotletow.Lubie tez tatara,i mieso surowe suszone.Dotykanie go tez mi nie przeszkadza....w koncu jestem corka rzeznika(i masarza)

  • Autor: lili10 Data: 2009-03-24 21:45:06

    O jej! Może trafiłam pod dobry adres, bo mam zamiar spróbować zrobić sama kiełbasę ale nie mam żadnego przepisu. Możesz mi pomóc? Dziękuję:)

  • Autor: justine75 Data: 2009-03-25 07:50:48

    Lili.niestety nie moge Ci pomoc,bo ja sie tym nigdy nie interesowalam:(Jedyne,przy czym pomagalam,to bylo nabijanie kielbasy.Sama nigdy nie robilam,zreszta po co,jak mam dostawe swiezej co 2-3 tygodnie:)
    Ale zauwazylam,ze zalozylas watek,mysle,ze na pewno ktos Ci pomoze.A lajan na pewno,bo mysle,ze to konkretny facet. Przepraszam,naprawde:(
    Pozdrawiam

  • Autor: kasia40 Data: 2009-03-19 01:22:08

    Z jajkami na szczęście nie mam problemu, ale nie przepadam specjalnie za surowymi.Wydmuszki jakoś bym przeżyła,choć za nic w świecie bym nie połknęła.Kiedyś znajomy łykał tak dla zabawy i wygłupów i w trakcie kolega mu powiedział:" tylko nie połam mu nóg".Łatwo przewidzieć co się stało i od tamtej pory znajomy surowych jaj nie tyka .
    Ale surowe mięso do ręki to dramat.W rękawiczkach viledy(niebieskich) radzę sobie b.dobrze.Choć od czasu jak zaczęli je perfumować, to muszę je wcześniej wyciągać z opakowania żeby się przewietrzyły.Na szczęście zapach nie przechodzi do mięska.
    Nawet na tatara wyrabiam w rękawicach-choć zjadam bez problemu(bo na widelcu hi hi hi).
    Polecam serdecznie rękawiczki bo w kuchni " tym nie halo" ułatwiają życie.
    A swoją drogą jestem ciekawa czy jest więcej między nami osób które mają podobne lub inne tego typu problemy.

  • Autor: Dorotaxx Data: 2009-03-19 14:36:53

    Użytkownik kasia40 napisał w wiadomości:
    >.Polecam serdecznie rękawiczki bo w kuchni " tym nie halo" ułatwiają
    > życie.

    w takim razie musze sie w nie zaopatrzyc bo ewidentnie jestem ,, nie halo,,
    a tatara w zyciu nie tkne

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2009-03-18 21:39:20

    Nigdy nie prosze o zmielenie w sklepie ,mieso przed zmieleniem trzeba dobrze umyc ,nie wiadomo przez ile rak przechodzilo ,wole nie ryzykowac .

  • Autor: piszczalka Data: 2009-03-19 08:38:46

    No własnie.
    U nas w sklepie miela mieso ale go nie myja wiec co to za przysługa :(

  • Autor: ekkore Data: 2009-03-19 08:40:18

    U nas myją...

  • Autor: piszczalka Data: 2009-03-19 08:43:19

    Pewnie jakby u nas myli to nie jeden raz bym skorzystala, gdy nie mam czasu na zabawe w domu :)
    Ale jednak jak sie samemu umyje to inaczej.

  • Autor: ekkore Data: 2009-03-18 20:16:25

    A jak radzisz sobie ze zmielonym? To dalej jest surowe mięso..
    Ja uwielbiam podjadać surowe zmielone, doprawione... Czasami zastanawiam się czy gdybym sobie pozwoliła na ucztę - to starczyłoby mi na kotlety....

    Cena zależy pewnie od regionu. U nas mięcho tańsze - inaczej by nie sprzedali. Wiem, że jak pójdę u teściowej do sklepu to łapię się za głowę - mają  ceny niemieckie (Jelenia Góra)

  • Autor: Dorotaxx Data: 2009-03-18 20:23:19

    Użytkownik ekkore napisał w wiadomości:
    > A jak radzisz sobie ze zmielonym? To dalej jest surowe mięso.

    to tez jest problem ale jak juz musze cos robic to nie ma wyjscia .
    Ze tez nie pomyślałam o gumowych rękawiczkach

  • Autor: Beata500 Data: 2009-03-18 20:24:03

    Ja też uwielbiam podjadać takie mięso,ale muszę Cię przestrzec,bo w ten sposób nabawiłam się toksoplazmozy.Ponieważ nie mam z tego powodu żadnych objawów(wyszło w czasie badań w szpitalu),to jem dalej.

  • Autor: Dorotaxx Data: 2009-03-18 20:24:48

    Użytkownik ekkore napisał w wiadomości:
    > A jak radzisz sobie ze zmielonym? To dalej jest surowe mięso..Ja uwielbiam
    > podjadać surowe zmielone, doprawione... Czasami zastanawiam się czy gdybym
    > sobie pozwoliła na ucztę - to starczyłoby mi na kotlety...

    matko z córką jesz surowe mieso! Nie boisz sie???

  • Autor: ekkore Data: 2009-03-18 21:58:58

    No..od dziecka...mamie też zawsze podbierałam, za co dostawałam po łapach...
    A skoro podjadam to chyba się nie boję. Ale dotyczy to mięsa samodzielnie mielonego

  • Autor: kokliko Data: 2009-03-18 22:33:26

    Tak na zdrowy rozum (gdybym ja na ten przyklad miala byc rzeznikiem), to wydaje mi sie, ze mieso mielone powinno byc nieco drozsze,bo
    oprocz ceny miesa w kawalku nalezaloby doliczyc robocizne tych co je przemyslowo miela,do tego jakas mala chemia co tez jednak kosztuje, bo dobrze wiemy, ze zmielone zmienia w ciagu jednego dnia kolorek, zatem male podkolorowanie tez cos tam kosztuje.
    A tu sie okazuje, ze mielone tansze? No to ja juz nic nie rozumiem i w zwiazku z powyzszym kupuje w kawalku i reszta obrobki zajmuje sie sama.

  • Autor: anay Data: 2009-03-19 00:39:46

    to kwestia jakości mięsa. mięso mielone to okrawki - nie całe kawałki jak schab, górka czy karczek - wycinane przez technologów w zakładzie mięsnym, tylko to, co pozostaje -  ścinki.  tłuste, przerośnięte itp itd. coś, co gdyby nie było "mielonym" zostałoby wrzucone jako jakieś gulaszowe albo w ogóle musiałoby być utylizowane.

  • Autor: Dorotaxx Data: 2009-03-19 14:39:27

    Użytkownik anay napisał w wiadomości:
    > to kwestia jakości mięsa. mięso mielone to okrawki - nie całe kawałki jak
    > schab, górka czy karczek - wycinane przez technologów w
    > zakładzie mięsnym, tylko to, co pozostaje -  ścinki.  tłuste,
    > przerośnięte itp itd. coś, co gdyby nie było "mielonym" zostałoby wrzucone
    > jako jakieś gulaszowe albo w ogóle musiałoby być utylizowane.

    tak jest ale w duzych sklepach gdzie mięso jest pakowane. Tam nie warto kupowac .

  • Autor: ekkore Data: 2009-03-19 14:44:44

    Tak jest we wszystkich sklepach, gdzie mięso jest mielone poza oczami klienta. Zawsze można coś nie chcianego dorzucić.
    Dla mnie gwarancją jest to, że kawałek mięsa ja wybieram, nawet jeżeli przyjdzie mi wiecej zapłacić z powodu strat własnych (jakby nie było w maszynce zawsze coś zostanie).
    Co nie zmienia faktu, że i tak wolę robić to sama...To tylko parę minut - i nie ma problemów z surowym mięsem.

  • Autor: Dorotaxx Data: 2009-03-19 14:49:11

    Użytkownik ekkore napisał w wiadomości:
    > Tak jest we wszystkich sklepach, gdzie mięso jest mielone poza oczami klienta.

    Dokladnie tak jest . to mialam na mysli a przekazalam to troche inaczej.
    Pozdrawiam

  • Autor: anay Data: 2009-03-19 00:33:21

    a myje Ci je pani dokładnie w sklepie? bo ja, muszę Ci powiedzieć, nie miałabym zaufania do takiego mielenia w sklepie, mimo wszystko (choć w czasach wczesnostudenckich, kiedy nie miałam maszynki a zdarzylo mi sie zachcieć mielone, to prosiłam o mielenie w sklepie).

  • Autor: spinek Data: 2009-03-19 01:35:10

    A mnie się wydaje, że troche przesadzacie z tą higieną.
    Rozumiem, że wszystkie inne produkty też robicie w domu, bo przecież nie wiecie kto dotykał masło, mleko, śmietanę, ser żółty, który kupujecie. Czy były przygotowywane w czystych naczyniach, czy nikt tam nie napluł itp.
    Oczywiście jestem przeciwny wszelkim pakowanym mielonkom, które zawierają więcej soi niż mięsa, ale nie dajmy się zwariować, że zmielenie mięsa na naszych oczach w sklepie urąga zasadom higieny.
    Nasi dziadkowie jakoś żyli bez lodówek, wszechobecnych plastikowych woreczków itp. i jakoś przeżyli. Więcej, przesadna sterylność zagraża zdrowiu bo organizm nie ma jak nauczyć się bronić przed zarazkami.

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2009-03-19 07:11:38

    Teraz to  Ty lekko przesadzasz,maslo ,sery, pakuje maszyna ,a widziales jak jest obraniane mieso zanim kawalek kupisz w sklepie?
    przewracane 150 razy ,przez roznych ludzi . dlatego nigdy w sklepie nie miele,kupuje kawalek ,myje porzadnie i sama miele,wtedy mam pewnosc ze mieso mam oki,bo go powacham .Kto chce niech sobie mieli w sklepie  , jego sprawa.

  • Autor: spinek Data: 2009-03-19 18:00:09

    Tak, masło, sery pakuje maszyna, ale pamiętaj, że na samym początku jest ktoś kto łapie krowę rękami za wymiona. To jest dopiero niehigieniczne!
    Jeśli chodzi o mielenie w sklepie to po części się zgadzam. Zawsze lepiej zmielić w domu, gdybym np. miał jeść to mięso na surowo. Ale jak poddaje je obróbce termicznej to nie mam takich obaw.
    Staram się też kupować w jednym sklepie, w którym jeszcze nie usiłowano mi wcisnąć np. starego mięsa, więc mam już trochę zaufania.

  • Autor: kokliko Data: 2009-03-20 03:05:32

    oczywiscie na sto procent jestem za higiena - jak kazdy czlowiek - i w dwustu procentach przyznaje racje Tobie.
    Mieso miele sama, bo nie cierpie ani nadmiaru tluszczu, ani farfocli ze zle zmielonego kawalka kosci, brrrrrrrr, ale to tylko na marginesie.
    Mlodosc spedzilam w czasach bardzo malo higienicznegi PRL-u, z dorszami pakowanymi w gazety!, z miesem chyba malo apetycznym,
    albo nieznanej prowenencji, tzw "od baby" (pewnie nigdy nie badanym), ze smietana z rynku (wyobrazam sobie juz cykl produkcyjny), z serem pakowanym w niekoniecznie wygotowane sciereczki.
    I choc nie chcialabym smakowac tych starych rarytasow, to musze powiedziec, ze nasze systemy odpornosciowe dzialaly lepiej i takich
    franc, jak te grypy zoladkowe z ostatnich czasow,czy w ogole niestrawnosci, bylo malo, naprawde malo.
    Wpadlismy teraz w inna skrajnosc i producenci , ktorzy dobrze wiedza co robia, zanizaja tzw daty spozycia, bo przedatowany o tydzien jogurcik wyrzucimy ze strachu (a jogurty najlepiej pakowac po 12, niby taniej wychodzi ,ale najczesciej z pare zalegnie w lodowce, wiec wiadomo, ze wyrzuca , kupia nastepne....).
    A jogurt jest rownie spozywalny i w dwa tygodnie po dacie.....
    We Francji, gdyby ktos poinstruowal Cie, ze mieso przed wrzuceniem na patelnie nalezy umyc, uwazanoby go za wariata, jakos dlugosc zycia tutaj calkiem spora. Wiec nie wiem sama juz co prawda, a co naszym indywidualnym strachem.
    W

  • Autor: tineczka Data: 2009-03-20 23:54:00

    Dla mnie tez to mycie miesa jest niewiarygodne, obsusza sie z krwi i tyle. Najwiekszym ryzykiem w surowym miesie jest salmonella, zadne mycie nie pomoze przy robieniu tatara,,, nastepne , to robaki (tasiemiec) i tez mycie tu nic nie pomoze,,,

    Tu tez zyja ludzie bardzo dlugo, moze za dlugo:))))

  • Autor: justine75 Data: 2009-03-21 09:38:51

    No i jeszcze włośnica...Ale mięso trafiające do sklepu jest w kierunku włośni czy tasiemca badane,gorzej z salmonellą czy bakterią coli.A obmycie mięsa zimną wodą tak naprawdę niewiele daje,a przecież mięsa się nie zdezynfekuje,niestety....

  • Autor: kokliko Data: 2009-03-20 03:13:51

    oczywiscie na sto procent jestem za higiena - jak kazdy czlowiek - i w dwustu procentach przyznaje racje Tobie.
    Mieso miele sama, bo nie cierpie ani nadmiaru tluszczu, ani farfocli ze zle zmielonego kawalka kosci, brrrrrrrr, ale to tylko na marginesie.
    Mlodosc spedzilam w czasach bardzo malo higienicznegi PRL-u, z dorszami pakowanymi w gazety!, z miesem chyba malo apetycznym,
    albo nieznanej prowienencji, tzw "od baby" (pewnie nigdy nie badanym), ze smietana z rynku (wyobrazam sobie juz cykl produkcyjny), z serem pakowanym w niekoniecznie wygotowane sciereczki.
    I choc nie chcialabym smakowac tych starych rarytasow, to musze powiedziec, ze nasze systemy odpornosciowe dzialaly lepiej i takich
    franc, jak te grypy zoladkowe z ostatnich czasow,czy w ogole niestrawnosci, bylo malo, naprawde malo.
    Wpadlismy teraz w inna skrajnosc i producenci , ktorzy dobrze wiedza co robia, zanizaja tzw daty spozycia, bo przedatowany o tydzien jogurcik wyrzucimy ze strachu (a jogurty najlepiej pakowac po 12, niby taniej wychodzi ,ale najczesciej z pare zalegnie w lodowce, wiec wiadomo, ze wyrzuca , kupia nastepne....).
    A jogurt jest rownie spozywalny i w dwa tygodnie po dacie.....
    We Francji, gdyby ktos poinstruowal Cie, ze mieso przed wrzuceniem na patelnie nalezy umyc, uwazano by go za wariata, jakos dlugosc zycia tutaj calkiem spora. Wiec nie wiem sama juz co jest prawda, a co naszym indywidualnym strachem.
    Wiadomo przeciez, ze bakterii prawdziwych nie pozbedziemy sie za pomoca zimnej wody.
    W ewidentnie brudnym sklepie nie nalezy kupowac, a do tych z pozoru czystych trzeba chyba miec zaufanie, inaczej zwariujemy, albo
    zaczniemy moczyc w chlorze przed spozyciem,a w miedzyczasie leczyc sie z biegunek i innych przypadlosci gastrycznych.

  • Autor: sanella* Data: 2009-03-20 08:37:58

    Nigdy nie myje miesa! W Niemczech tez o tym nie slyszalam, zeby ktos mieso myl. Tak jak napisalas, mycie zimna woda nic nie da! Mieso jest jak gabka i wsiaka duzo wody(przy myciu).
    Bakterie i inne stwory zgina podczas smazenia, duszenia...
    Wzniejsze jest, zeby po obrobce miesa, rece, noz, deske umyc goraca woda,zeby  bakteri nie przenosic  na inne produkty, ( oczywiscie przed, tez myjemy rece...:)

  • Autor: Dorotaxx Data: 2009-03-19 14:34:18

    Zawsze prosze panią,zeby umyła przed mieleniem . Nie ma z tym problemu .

  • Autor: anneau Data: 2009-03-19 17:35:01

    a propos mięsa mielonego z biedronki...czytał ktoś skład? Tam jest tylko 45% mięsa!!!!!! Reszta...szkoda gadać...od skórek, poprzez kazeinę...przyprawy, preperaty białkowe,  tłuszcz aż do samych utrwalaczy rzecz jasna ...

  • Autor: ekkore Data: 2009-03-19 18:02:04

    Już o tym pisałam - ja kiedyś kupiłam w biedronce tatara z morlin. Ładnie wyglądał, tyle, że główny skład tego surowego mięsa stanowiła mączka grochowa...

  • Autor: drakas Data: 2009-03-19 20:48:18

    A ja dalej nieśmiało bronię szynki mielonej z biedronki:) Tam ostatnio mięsko się bardzo poprawiło.
    Sama nie mielę, bo nie mam na to czasu, a mój mąż uwielbia kotlety mielone, mógłby jeść codziennie, do obiadu i na zimno na kanapki:)
    W tesco, realu i mięsnym na wagę wielokrotnie się sparzyłam, bo mięsko miało jakiś dziwne grudy, nie wiem, czy nie patrzyło na mnie z tej paczki i smak tez jakiś - jechało starym capem po prostu.
    Pewnie, gdybym miała czas i porządną maszynkę do mielenia to bardziej by się opłacało kupić tańszy kawał szynki i to co się nie nada na gulasz, zmielić, ale nie mam...

  • Autor: Dorotaxx Data: 2009-03-19 20:53:05

    Użytkownik drakas napisał w wiadomości:
    > jechało starym capem po prostu.

    Poplułam sie ze śmiechu

    Ide se juz. Miałam sprawdzic tylko poczte a znowu przesiedziałam na forum z 2 godziny

  • Autor: drakas Data: 2009-03-19 23:09:47

    Specjalnie zajrzałam do zamrażalnika i ... szynka mielona z dronki ma 91%mięska z szynki:))))

  • Autor: asieksza Data: 2009-03-20 08:24:40

    Ja też starm się mielić sama ale czasem bywają awaryjne sytuacje . Zazwyczaj pracuje popołudniami i mam czas na szykowanie obiadku  ale czasem mam telefon że trzeba przyjść już , a że mój syn uwielbia spagchetti czasem kupuje mielone. Najlepsze w moim osiedlowym sklepiku,kiedyś kupiłam w Lidlu i też było dobre a tu w netto taka kicha.

  • Autor: anneau Data: 2009-03-20 13:48:25

    żeby wiedzieć, jakie napychacze są w naszych mięsiwach- zapraszam do zapoznania się z ofertą producenta solanek, stabilizatorów itp

    http://www.apis-dodatki.pl/index.php?go=produkty&id=13

  • Autor: mysha2006 Data: 2009-03-20 19:02:01

    Ja kupuję mięsa w kawałku i w domu sama sobie mielę. "Kupne" mielone zawsze wydawało mi się jakieś niesmaczne. 

  • Autor: anneau Data: 2009-03-22 17:32:04

    SPROSTOWANIE-  sprawdziłam na opakowaniu mięsa mielonki indyczej z biedronki : skład : "mięso z indyka 55% <a nie jak pisałam- 4z czymś) i tyle mięsa! Reszt ato "tłuszcz wieprzowy, woda, teksturowane białko sojowe, sól, błonnik bambusowy, preparat białkowy z krwi wieprzowej, przyprawy i ich ekstrakty, E250-konserwant, E262 <-stabilizatory->E330, E316- przeciwutleniacz

    Mięso wieprzowo- wołowe z sokołowa jest już bardziej mięsiste- zawiera bowiem 48% mięsa wołowego i 21 wieprzowiny. co daje razem zawrotną sumę 69 % mięsa w mięsie.

    Reasumując - jedynie kupując kawał mięcha mamy pewność że nasze mielone są mięsiwem nabite

  • Autor: karolinaXXX Data: 2009-03-25 18:49:04

    Oj to wszystko jest smieszne bo mielenie miesa i tak nic Wam nie da.Mieso czy mielone czy w kawalku i tak jest juz tak naszpikowane chemia ze szkoda nawet slow. Jest moczone w roztworach wszelakich i do sprzedazy jak nie schodzi jest moczone codziennie w wybielaczach (bleach) aby nabralo koloru itp.
    Wiec tak sie dzieje z kazdym miesiwem uwiezcie nawet jak juz dawno nie nadaje sie do spozywania i tak bedzie sprzedane, jak widac bleach sprawia cuda!
    Kielbasy i wszelakie wedliny to samo, na kielbasach jak juz jest plesn i bialy nalot sa moczone w goracej wodzie z bleachem (wybielacz) i sa nadzwyczajniej myte gabkami...... pycha . PO wszystkich probach moczeni,mycia,szpikowania chemia pozostalosci mies,kilbas sa mielone do pasztetow,parowek, a kielbasy ktore sa juz tak naprawde nieswieze ze nie da sie juz ich "umyc" to sa mielone spowrotem w nowe kielbasy.

    Takie rzeczy mozna zobaczyc tylko pracujac w sklepie, poprostu jemy swinstwa i tyle!!! A kupowanie w tym momencie drogich czy tanich nic tu nie pomoze bo i tak jemy obzidliwe miecho. Zadza pieniadza jest tu najwazniejsza nikt sie nie przejmuje naszym zdrowiem.
    niestety!

    Nic dodac nic ujac tylko zyczyc Smacznego!!!

  • Autor: karolinkaj Data: 2009-03-26 10:09:19

    no ja miesko tez wole sobie sama zmielic:) robie to w blenderze i jest rewelacyjne! zawsze moja mama narzekala ze musi maszynke wyciagac itd, ja mam tylko blender i zaraazilam nim juz cala rodzine, mieso mielone w 2 minuty i to bardzo dokladnie! proponuje wszystkim jezeli myslicie o nowym zakupie do kuchni:) a ugotowane mieso - np na pierogi i zmielone w blenderze to dopiero rewelacja! nie trzeba dodawac bulki bo jest taka konsystencja!

  • Autor: anneau Data: 2009-03-26 15:31:24

    ech...kiedyś weterynarze mieli klucz w zakłądach mięsnych do tych wszystkich chemicznych dodatków. Oni przydzielali i wydawali odpowiednią ilość. Obecnie nie wiem czy ktoś to kontroluje...kontrole dowodzą, że normy są przekraczane, ludzie skorumpowani i pazerni na kasę. Tanie/ droga wędlina- cena gra znaczącą rolę! Bo żeby kupić w takim dajmy na to- Lidlu kiełbasę za 5 zł - jej producent musi nieźle się nagłówkować żeby koszty zmniejszyć a na swoje wyjść. Czysta ekonomia :(

Przejdź do pełnej wersji serwisu