Forum

Rozmowy wolne i frywolne

Muszę się pochwalić:)

  • Autor: drakas Data: 2009-03-19 00:42:53

    Słuchajcie, mój mąż wczoraj upiekł swoje pierwsze ciasto. Dałam mu przepis, powiedziałam, że dla informatyka zrozumienie tych kilku zdań nie powinno być problemem, a ja jestem w ciąży i nie mogę już stać przy garach (bo był późny wieczór) a na ciacho mam ochotę; więc albo zrobi sam, albo będzie biegł na stację.
    Skończyło się tym, że zabronił mi przeszkadzać, tylko miałam ustawić piekarnik i potem już pillnować dopieczenia.
    I wyszedł mu pyszny murzynek!!!! Jestem taka dumna, jak paw!!!!
    A Wasi Panowie radza sobie w kuchni? Bo może powinnam milczeć i sie wstydzić a nie chwalić na forum;)
    Gorąco pozdrawiam, dumna żona.

  • Autor: frania982 Data: 2009-03-19 01:11:07

    tez bym byla dumna

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2009-03-19 01:18:52

    Moj robi pyszne sledzie , bigos  i nozki zimne , ale ciasta nie umie i  nie chce sie nauczyc, rozyczka go wyrecza  :) dobrze Drakas ze mu wyszlo , teraz bedzie Ci piekl ciacha  .:)

  • Autor: mary50 Data: 2009-03-19 01:22:01

    Mozesz byc dumna ze swojego meza.Mojemu przypala sie nawet woda na herbate.Potrafi zrobic jajecznice.

  • Autor: kasia40 Data: 2009-03-19 01:34:50

    Podziwiam,możesz być dumna z męża!!! Mój za nic w świecie nie da się zapędzić do kuchni.W czasach narzeczeńskich potrafił zrobić tylko zapiekanki czyli:kromka chleba na to kiełbasa w kostkę, ser i do pieca.A teraz już kompletnie nic.I rzeczywiście nie ma zupełnie drygu do kuchennych spraw ,ale potrafi to zrekompensować,więc nie narzekam.

  • Autor: MARTA84 Data: 2009-03-19 08:51:07

    Oj  mój tez cos umei upiec najlepiej wychodzi mi biszkopt i kremy  umie tez dobrze robic sledzie i salatki ale  zdko cos przygotuje bo wiecej czasu spedza w pracy

  • Autor: kojonkosky Data: 2009-03-19 09:07:17

    Gratuluję !!
    I męża i ciasta :)
    U nas jest tak ,że ciasto piecze ten kto ma akurat na nie ochotę . Dodatkowo małżyk robi raz w tygodniu obiad . No i bardzo się uwija jak mamy gości .
    Takiego mam skarba !!

  • Autor: CZOS Data: 2009-03-19 09:09:31

    Gratulujkę wspóllnego sucesu.

    Partner zanaący się na kuchni nie jest wcale takim skarbem. Nie da się go byle jakim jedzeniem zaspokoić. Wie co jest nie tak z potrawą. Lepszy jest taki, którego kuchnia nie interesuje i ważna jest dla niego ilość na talerzu.

    Pozdrawiam

  • Autor: Aleex Data: 2009-03-19 09:16:40

    Masz powody do dumy :) Mój mąż, niestety, potrafi... przypalić wodę na herbatę i to w czajniku elektrycznym. Za to jest świetnym "testerem" - lubi jeść, szczególnie to, co ja zrobię. Ale po 20 wspólnych latach przyzwyczailiśmy się do takiego podziału ról i dobrze nam z tym. Pozdrawiam, Aleex.

  • Autor: ekkore Data: 2009-03-19 09:51:00

    U mnie jest podobnie - kuchnia to jest miejsce, do którego przychodzi się po to, aby zjeść, ewentualnie jak zagonią to jeszcze posprzątać. Doskonale też nadaje się do funcji - obierz i pokrój pieczarki...

    Ale ciasto potrafi upiec - dawno temu upiekł jedno, wyszło mu bardzo dobre - tyle, że to nie jest na moją cierpliwosć - to ciągłe pytanie gdzie co leży, a ile to jest. Wyprowadził mnie z równowagi - jak miał dać pół kostki margaryny, chciał ważyć, jak mu zabrałam wagę - to odmierzał linijką. Przecież pół kostki widać na oko.. Wygoniłam...

    Jajka sadzone smaży sobie sam (ja nie umiem, nigdy tego nie robiłam, bo nie cierpię widoku), ma swoją popisową sałatkę - do której się nie wtrącam - choć zdecydowanie szybciej bym ja zrobiła (ale nie potrafie - hihi). No i rewelacyjnie kroi, na drobno - ja nie mam do tego cierpliwosci - orzechy, pieczarki na zapiekankę z bułki (są wtedy takie równiusieńkie, jak spod linijki słupki).

    Teraz to nawet syn 14-latek wygania go z kuchni - bo zdecydowanie lepiej sobie radzi wśród garów.

  • Autor: renataz36 Data: 2009-03-19 09:30:07

    No wielkie gratulacje dla męża
    Mój partner tez potrafi nieźle radzić sobie w kuchni. Często gotuje obiady (wszystko zależy od godzin pracy) wychodza mu bardzo smaczne zupki ale i mięska do ziemniaczków też potrafi doprawić i dobrze upiec. Wcześniej tylko podrzucam mu pomysł co może zrobić na obiadek a potem wracam z pracy i zaraz mam pełny talerz pyszności.
    Do ciast niestety się nie garnie, ale to może podobni jak ja, też jakoś nie mam "drygu" do słodkich wypieków więc nie ma się od kogo zarazić hehe

  • Autor: Tolla Data: 2009-03-19 10:30:17

    Gratuluję męża Drakas! Fantastycznie, że mu się udało, nie grozi mężowi zniechęcenie. Masz prawo być dumna. Bezapelacyjnie!!!

    U nas to ja piekę. Mąż za ciasta się nie bierze. Za to ugotować potrafi wszystko i lubi to robić. Jest mistrzem zup i gołąbków.

    Ps. Ja też jestem dumna ze swojego ślubnego.

  • Autor: arabis Data: 2009-03-19 10:34:20

    Mój mąż nie ma czasu na gotowanie bo pracuje od rana do nocy ale w weekend jak już znajdzie czas to pysznie gotuje. Klopsiki i kuchnia włoska to jego specjalność. Dobrze mu tez wychodzi babka herbaciana. Ostatnio zadziwił mnie shaorama.... Jak gotuje też nie mam wstepu do kuchni :)

  • Autor: skopolendra Data: 2009-03-19 11:31:14

    Gratuluje meza.moj tez troche umie ugotowac ale pieczenie to dla niego czarna magia.Za to gulasz wychodzi mu pyszny.Najlepsi kucharze to podobno panowie.Szkoda ze niezbyt chetnie garna sie do garow

  • Autor: słodki buraczek Data: 2009-03-19 11:39:00

    Moj mezyk w tygodniu do kuchni wchodzi tylko, zeby cos zjesc i ewentualnie pomoc przy sprzataniu (zmywarka niebawem), za to w weeendy zamieniamy sie rolami i wtedy on czaruje w kuchni: zeberka w sosie smietankowym, kurczak pieczony (niby zwyczajny, ale nigdzie nie jadlam lepszego!), sos bolonski, najlepszy rosol na swiecie... A ja wtedy przejmuje role kuchcika i co najwyzej mu pomagam. Eh... Szkoda, ze weekendy sa tak rzadko ;-)

  • Autor: anboku Data: 2009-03-19 11:40:42

    Też byłabym dumna-mój "ślubny" potrafi ugotować wode na hebate, ziemniaki i zrobić jajecznice i kanapki:) Tylko tego go nauczyło kawalerstwo;)

  • Autor: onlyred Data: 2009-03-19 12:10:15

    Mój mąż świetnie sobie radzi w kuchni, zreszta to on nauczył mnie gotowac. Tak, czy inaczej nie sposób go do niej zapędzic. Nie chce mu się stac przy garach, a szkoda....

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2009-03-19 12:34:46

    super, gratulacje

  • Autor: Shanna Data: 2009-03-19 12:48:45

    Gratulacje dla meza;)
    Moj co prawda nie gotuje, chociaz jak juz trzeba to zrobi schabowe. Za to za pieczenie kilka razy sie bral z roznym skutkiem. Wyszly mu paczki, muffinki i chrusciki, ale np. murzynek mial konsystencje kamienia i moj slubny nie wiedzac co z nim zrobic postanowil zutylizowac go w lazience, o malo nie zapychajac rur. Ale i tak jestes z niego dumna ;)

  • Autor: bytomianka Data: 2009-03-19 14:26:06

    Masz się dobrze z takim mężem, Mój mąż  gdy byłam w szpitalu,a dzieci były  w wieku szkolnym postanowił zrobić na obiad kluski. gdy przyszli na odwiedziny do mnie do szpitala to córka na ucho mi powiedziała tak  wiesz mamuś tatuś zrobił kluski ale tymi kluskami można było dziurę w ścianie zrobić. Od tego czasu wogóle nie bierze się za gotowanie, Ale potrafi bardzo dobrze sprzątac. Niestety ja nie mogę nic fizycznie robić, ze względu na stan zdrowia, To role podzielone, mąż sprząta a ja gotuję i piekę.Pozdrawiam cieplutko.

  • Autor: anneau Data: 2009-03-19 14:35:59

    Murzynek to pierwsze ciasto, jakie upiekliśmy w życiu ja  i mój brat! Razem! :) Byliśmy w wieku ok- 10-12 lat. W prodziżu podłużnym było tego murzyna tak dużo, że omal nie wywalił wieka! Był pulchniutki, puszysty, nastomiast wierzch pęknięty wzdłuż- i solidnie przypalony. Ale jaka frajda, że się samemu upiekło :D
    Murzynek jest niezwodny. To ciasto nawet w wersji zakalca smakuje cudnie- mokre i czekoladowe.
    Gratulacje dla mężą!! I dla Ciebie- bo wiedziałaś, kogo sobie bierzesz :)

  • Autor: exotica Data: 2009-03-19 15:08:37

    No to gratuluję męża. I może troszkę zazdroszcze... Odkąd znamy się z moim mężem to pamiętam, że raz pomagał mi zmywać naczynia ( za czasów narzeczeństwa!) i kilka razy robił na kolację pyszne kanapki... Odkąd jesteśmy małżeństwem to już się tak nie stara. Twierdzi, że ja wszystko robie najlepiej - to taki komplement, żebym go przypadkiem do kuchni nie goniła  :) 

  • Autor: yette Data: 2009-03-19 15:50:08

    Masz dziewczyno szczęście i wielki skarb w domu! Zazdroszczę, bo mój ślubny to totalne beztalencie w kuchni! Jedynie co umie zrobić to herbatę i jajecznicę!
    Wykorzystuj męża póki możesz i jesteś uprzywilejowana, bo przecież kobiecie w stanie błogosławionym niczego się nie odmawia!!!??? Może spodoba mu się w kuchni i to on przejmie "pałeczkę" i będzie Cię rozpieszczał, bo ponoć najlepsi kucharze to właśnie mężczyźni!? Pozdrawiam

  • Autor: Duniasza Data: 2009-03-19 18:57:27

    Ech, moj ex poza całym zestawem wad miał jedna zaletę dość istotną, mianowicie świetnie gotował. Niestety podobało mu się tak zwane odświętne gotowanie, wymyślanie codziennego menu zostawiał mnie. Po jego gotowaniu w kuchni miałam sajgon, ale sam go sprzątał. 

  • Autor: drakas Data: 2009-03-19 19:33:31

    Dziękuję za wsparcie, widzę,że częściej muszę robić taki ostry dyżur, to może kiedyś on będzie robił świąteczny bigos:)
    Jedno jest fatalne, że w kuchni potem wyglądało jakby tornado wpadło przez okno, zrobiło co swoje i odleciało:)
    Ale apetyt na słodkie został zaspokojony:)
    Pozdrawiam serdecznie

  • Autor: Petra Data: 2009-03-19 20:04:12

    Gratuluję! Przyznam, że facet w kuchni mi imponuje. I uwielbiam, jak kręci się po mojej kuchni, gdzie wiadomo, że ja jestem szefem .
    Przyznam też, że kilka rzeczy lepiej mu wychodzi niż mi.

  • Autor: tineczka Data: 2009-03-20 01:02:29

    Badz dumna, meza chwal nad niebiosy, i zostaw mu kuchnie do nastepnych eksperymentow:)))
    Cieplosci sle Tobie, Mezowi i Babyskowi!!!
    Wiesz co przyjdzie? Dziewczynka czy chlopczyk??
    Sciskam cieplutko tineczka

  • Autor: drakas Data: 2009-03-20 01:14:40

    :)
    Czas najwyższy był na dziewczynkę, próbowaliśmy, liczyliśmy dni, posunęłam się nawet do "sprawdzonej diety na dziewczynkę" i UDAŁO SIĘ!!!! Wiem, że to nie moja zasługa, ale i tak czuję dumę. A już do końca życia nie zapomnę, jak na badaniu usg, na którym byliśmy z mężem, lekarz powiedział, że to dziewczynka - płakaliśmy oboje!!! Ze szczęścia. Nawet lekarz, taki surowy cały czas, się wzruszył.
    A teraz nawet synek (który czekał na brata do wspólnych zabaw z klockami lego) jest zadowolony, bo jest jedyną osobą, którą Natalka kopie na zawołanie:) Jeszcze nie wyszła z brzucha, a już wie, jak podbić męskie serducho!!
    Pozdrawiam

  • Autor: ekkore Data: 2009-03-20 08:16:40

    Zobaczysz potem. Marcin chciał siostrę. Kiedyś jak zaczął broić  - zapytaliśmy go czy ma wszystkich w domu. Odparł, że nie. To kogo Ci brakuje - dziewczynki.

    Teraz jak mu to wypominamy - mówi, że był głupi i młodsza siostra to najgorsze zjawisko na świecie...Między nimi jest 2,5 roku różnicy...

  • Autor: piszczalka Data: 2009-03-20 08:24:49

    Drakas skad wzielas dietę na dziewczynke? ;) Moze nastepnym razem my sie skusimy hihi ;) Zartuje, sama nie wiem co bym chciala, fajnie miec dziewczynke ale z chłopcem lepiej moze sie bedzie dogadywał synek przy takiej roznicy wieku :) Chociaz synus twierdzi ze bedzie mial siostrzyczke, zobaczymy :)
    My jeszcze nie mamy pewnosci wiec nie bede pisala, licze na zdrowe :-)))

  • Autor: drakas Data: 2009-03-20 09:53:38

    Jak to skąd? Z internetu:))) Pamiętam, że strasznie dużo twarogu jadłam, ble. O córce marzył mąż, mi tam w sumie wszystko jedno było, z chłopcami mam już doświadczenie. U mnie różnica to 9 lat.

  • Autor: ekkore Data: 2009-03-20 10:26:32

    Ja całą ciąże z córką byłam przekonana, że urodzi się...Mateuszek. Nie chciałam znać płci na badanaich USG. Jako, że miałam spore problemy ze skurczami (za wczesnie, za silne) USG wykonywane było dosyć regularnie. Lekarz już sie przyzwyczaił, że nie chcę znać płci, że dwa dni przed rozwiazaniem (nie planowym a realnym), jak się go zapytałam o płeć - już wyłączył sprzęt po badaniu. Ale sprawdził...I ja nie miałam wątpliwości, że nie będzie Mateuszka tylko wyczekana Marta.

    A twarogu (jak i niczego z mlekiem) to od pierwszego dnia ciązy nie jadłam...No i córka miała silną skazę białkową...

  • Autor: piszczalka Data: 2009-03-20 08:12:44

    Moj maz w narzeczenstwie to piekł mi ciasto snikers bo ja jestem noga w pieczeniu (ale sie ucze powolutku). Smial sie jak niedawno temu probowalam piec misie na urodzinki syna, twierdzil ze wkoncu on moze sprobuje bo mi ciagle nie wychodzilo haha
    Najlepsze i ladniejsze nalesniki robi tez moj mezus, ja niedawno temu nauczylam sie ale i tak nigdy nie wyjda mi takie jak jemu :)
    Czasami w niedziele jak uda mu sie wczesnie wstac to ugotuje rosół, pomoze w krojeniu sałatek, ale wole sama gotowac bo lubie to (jak na razie ;) Robi za to zakupy i do niedawna sprzatal po moim gotowaniu, teraz mamy zmywarke w ktorej to on układa :)

  • Autor: as Data: 2009-03-20 10:31:51

    Mój placków piec nie potrafi ale drugich dań na obiad troche potrafi zrobić.

Przejdź do pełnej wersji serwisu