czy nie uważacie, że na WŻ zaczyna się powolutku robić mały śmietnik... po co umieszczać na stronie po raz n-ty kolejny przepis typu tradycyjna sałatka, krówka, 3bit, toffik i wiele innych przepisów które różnią się jednym składnikiem? No i na dodatek te abstrakcyjne nazwy.... nie dość że utrudnia to wyszukiwanie to na dodatek jescze dubluje coś co już jest... uhhhhh
MOŻE TU CHODZI O ILOSC PRZEPISÓW.IM WIĘCEJ TM LEPIEJ. PO CO ZADAWAĆ SOBIE TRUD I SPRAWDZAĆ,CZY TAKIE KJUZ SA.wYSTARCZY W PRZEPISIE DODAĆ O JEDEN SKŁADNIK WIĘCEJ .ALBO PÓŁ I MAMY NOWY PRZPIES.
Ktoś, kto wkleja przepis nie zawsze ma czas, żeby sprawdzic, czy już takowy istnieje, zwłaszcza, że tak jak napisałaś różnią się tylko nazwą, czy składem. Zreszta powinnaś sie cieszyc, bo dzięki inwencji i pomysłom możesz korzystac z najrozmaitszych przepisów. Mówisz, że różnią sie tylko jakimś składnikiem, ale może właśnie ten składnik zmienia smak potrawy. I szkoda, ze krytykujesz autorów przepisów sama nic nie wnosząc. Pozdrawiam
moim zamiarem nie jest krytykowanie czy obrażanie kogokolwiek.... a jeśli już oskarżasz że nic sama nie wnosze to odpowiadam... po pierwsze starcza mi póki co czasu na przeglądanie dodanych przepisów bo nie siedze ciągle przed komputerem a po drugie po co mam wklejać cos co już jest... wolę dodac w komentarzu jakas propozycje skladnika a nie wklejac to samo... w moim zamysle bylo tylko to ,zeby w miare mozliwosci chociaz nazwy potraw definiowac rozsadnie ps. a co ci mowi taka nazwa dania: http: //wielkiezarcie.com/przepis43453.html (w niczym oczywiscie nie umniejszajac autorce ,bo moze to byc calkiem dobre ale trudne do znalezienia przez innych uzytkownikow)
Rozumiem Twoje intencje i nie poczułam się absolutnie obrażona. Mam nadzieję, że nie uraziłam Ciebie. Po prostu chciałam zasygnalizowac, że czasem niemożliwe jest wytropienie, czy dany przepis już jest, czy jeszcze nie. Jeśli chodzi o nazwy, to masz rację, zdarzają sie niesłychane.
Zgadzam sie z onlyred-em też wydaje mi się że ten jeden składnik może być kluczem do udanej potrawy a co do dublowania to w ogóle mi to nie przeszkada w końcu to straona kilinarna to tak jakbyś miała pretensje do autorów książek kucharskich że umieszczają w nich podobne przepisy jak w innych i wszystkich pozostałych !! Cieszę się że nasze grono wciąż się powiększa . Pozdrawiam :)
a mnie dziwi, że się pytają "przepisu na... szukam". !- na WŻ jest wyszukiwara, dwa w pierwsze lepsze gogle wpklepać i już :) A jaka satysfakcja, ze się znalazło :):)
No właśnie ,myślę że to lenistwo ,bo po co samemu szukać jak inni zrobią to za nas i gotowe :) a potem wystarczy tylko napisać ,kochane żarłoczki na was zawsze można liczyć.
A może nie do końca lenistwo. Przepisów jest mnóstwo, niektóre mają nazwy zupełnie nieadekwatne do wyszukiwania. Nie każdy ma czas na siedzenie przy wyszukiwarce.Zawsze lepiej skorzystać ze sprawdzonych, polecanych przepisów - otrzymuje się może 10 a nie 50 czy 100. Inna sprawa, że w ten sposób też coś sie traci - traci się inne możliwości, inne smaki.
Niebieska-różyczko a może tu nie chodzi o lenistwo tylko o sprawdzony przepis danej osoby .Przepisów jest wiele ale ja wole te sprawdzone i polecone,które zawsze się udają.Jeśli nie chcesz nikomu ,pomagać to przecież nie musisz!!!Więc najpierw się zastanów a potem pisz te drwiny!!!
Jak jeszcze roznią się jednym skladnikiem to mozna to zaakceptowac ale jak różnia sie tylko jedną literka w przepisie :) np. saslatka warstwowa i to samo pod tytu;em ssalatka warstwowa :)
Ja nigdy nie sprawdzam ,czy ktoś wstawił podobny przepis,jak mi przyjdzie coś do głowy,próbuje ,robię zdjęcie i wstawiam.Każdy ma wybór i znajdzie w wyszukiwarce coś dla siebie.Im więcej przepisów tym lepiej, bo mamy wybór.Pozdrowionka
w takiej ilości przepisow w sumie jest zrozumiale ze nie sposob jest sprawdzic czy istnieje juz podobny przepis... ale sa przepisy takie ze bez przegladnia juz wiadomo ze sa.... kebab, salatka grecka, sernik, wspominany tofik, krowka, 3 bit... no i te nazwy... Różyczko twoje potrawy nazywaja sie konkretnie... braszcz to barszcz, ciasto drożdżowe to ciasto drożdżowe itp... i mysle ze wlasnie o to chodzi..
Bo każdy tworzy własną książkę kucharską - wstawia do niej swoje przepisy. I nawet jeżeli się on dubluje chce mieć sygnowany swoim nickiem. Nie ma zakazu wstawiania...
Rowniez w pewnym stopniu irytuje mnie, gdy po raz kolejny czytam przepis na babke czy spaghetti, ale zgadzam sie z Toba, ze kazdy prowadzi/ tworzy swoja ksiazke kucharska, a nie dodaje przepisy do JEDNEJ WIELKIEJ KSIAZKI WZ. Ot, i wszystko.
Już myślałam, że tylko ja to zauważyłam i że tylko mnie- mówiąc szczerze- to przeszkadza. Mam wrażenie, że ludzie w ogóle nie sprawdzają przed dodaniem przepisu, czy już takiego nie ma. A jeśli jest, to w ilu formach. Rzeczywiście, 3 bit chyba bije wszystkie rekordy. Najgorsze jest to, że większość wersji jednej potrawy wcale nie różni się między sobą (bo jeśli jest nawet mała różnica, to jestem w stanie zrozumieć, że to zupełnie nowy przepis). Też jestem zdania, że to przeszkadza. I, niestety, jest wyrazem... jakby to ująć ... braku szacunku wobec użytkowników WŻ.
Dlaczego wyrazem braku szacunku? Dajmy na to wstawiam przepis na mielone, takie jak robiła moja mama. Dla mnie one są jedyne w świecie. To dlaczego mam korzystać z innego przepisu, choć jest taki sam? Mam swój. Książka na WZ - jest moim prywatnym zeszytem. Jeżeli go udostępniam to jest to korzyść dla kogoś. Może skorzystać z tego lub nie, może wybrać inny przepis. No chyba, że obawiamy się konkurencji, że nowszy przepis, z lepszym zdjęciem bardziej się spodoba. Jak mnie jest wszystko jedno - nie powiem, że nie cieszę się, gdy ktoś zrobi mój przepis i wychwala, ale gdyby nie - to i tak z tego powodu nie ukryłabym przepisu. Dalej - opowiadam znajomym - robię to tak i tak. No to podaj przepis - zamiast dyktować - drukuję. Dużo prościej.
Jeżeli mam zastrzeżenia to tylko i wyłącznie do przepisów, które są świadomie przepisywane ze źródeł drukowanych (książek, bo do gazet jakos trudno mi wyrobić sobie jednoznaczne zdanie - bo tak naprawdę przepis wtedy żyje tylko do następnego wydania gazety, potem ulega zapomnieniu) czy innych stron- to kradzież praw autorskich.
Ekkore, zgadzam się z Tobą. Na tym polega własnie wyjątkowość WŻ. Oczywiście, trzeba troche "poszperać", jak się chce znaleść konkretny przepis, ale....jaka to radość!
Nie tylko Ty zauważyłaś jak dużo jest powtarzających się przepisow, nie mówić już o nazwach /kiedyś dawno był taki wątek / , czasami mam też dość tych batonikowych ciast , gyrosowych sałateczek itp. Myślę, że jak ktoś chce mieć taki sam przepis w swoich zbiorach jaki już jest w przepisach, niech sobie go wklepie, ale nie musi udostępniać wszystkim - jest taka opcja. Pozdrawiam !
A mi to nie przeszkadza , jeśli ktoś chce podać swój przepis to proszę bardzo , nawet jeśli różni się tylko jedną rzeczą.Zawsze to większy wybór jak się czegoś szuka.
A ja mam inny problem......jak tylko zaczynam kopać w WŻ, to w 5 minut znajduję tyle rewelacyjnych przepisów, że wszystkie lądują w Ulubionych na próbę....potem brak czasu i moje Ulubione zmieniają się w "Może kiedys spróbuję....", macie jakąs radę....? ;-)
A ja powiem tak: Szukałam niedawno przepisu na jajka faszerowane w skorupkach. Znalazłam 4. Przeczytałam wszystkie. I zrobiłam jajka na posdtawie tych 4 przepisów. Z każdego wziełam coś- jakąś duperelkę, zeby mi przypominały te, które kiedys jadłam.
Luby mnie prosił o znalezienie jakichś przepisów na płucka- to samo- znalazłam 4 przepisy. Pokombinował, dodał cos swojego - i wyszło mu całkiem dobre.
Mnie się wydaje, ze zawsze warto pamiętać, ze strona jest otwarta. Codziennie znajdują ją nowe osoby. Takie, któe świetnie gotują, takie, które sie dopiero uczą, takie które chcą cos pokombinować ze znanych sobie składników. Niefajnie odbierać komuś prawo, do dzielenia się swoją radością z gotowania.
A poza tym zawsze można skorzystać ze swego niezbywalnego prawa do nieczytania.
Ja też tak często robię. Dodaję kilka przepisów do ulubionych a potem ze wszystkich wybieram te składniki, które mi najbardziej pasują. Ale z drugiej strony faktycznie jest cała masa przepisów praktycznie identycznych i przez to potem trzeba siedzieć i szukać pół godziny zanim się dojdzie do tego co się chciało.
Zanim wstawiłam przepis szukalam dosyć długo czy nie ma przypadkiem podobnego. Ale tych przepisów jest mnóstwo i mogłam przeoczyć i zdublowałam. Z drugiej strony jeśliby każdy szukał porównywał i t d ... to nie byłoby nowych przepisów, bo każdy bałby się że zdubluje
Ja też często z 4 robię jeden. I teraz już go zapisuje. Bo pamięć zawodna. Udostępniam - bo może akurat ktoś lubi podobne kombinacje co ja, a nie ma czasu i ochoty na wymyślanie. gdy robię swoje wariacje - zawsze podaję odnośniki z czego skorzystałam - każdy ma prawo decydować czy woli mój przepis czy którąś z oryginalnych wersji. Jeżeli mój przepis nie różni się za wiele składnikami - jest to kwestia proporcji i ewentualnie zmiana technologii czy kolejności wykonywanych czynności (bo niby jest podobnie, ale zupełnie inaczej) pytam właścicieli oryginału czy nie mają nic przeciwko. Tak samo jest z przepisami z innych stron - mam niektóre przepisy mirabelki wykonane i przemyślane po swojemu. Ale też mam zgodę na ich zamieszczenie.
Ja zawsze tak robię - jak szukam przepis na barszcz czerwony to czytam kilka przepisów, zapisuję sobie np.jakie ziółka mogę dodać, albo drukuję jeden przepis, który mi odpowiada i spisuję sobie na nim to co jest w innych przepisach i sama próbuję, co mi najbardziej "podejdzie". A gdyby miał tu być jeden jedyny przepis na barszczyk...no to z czego mogłabym czerpać inspiracje? Bywają przepisy, które są idealne bez zmieniania czegokolwiek, ale bywają takie, w których można pofantazjować, coś dodać od kogoś innego, coś od siebie i wychodzą pyszności! Jestem za tym, aby przepisów było jak najwięcej. No może poza tymi - usmażyć mięso mielone, dodać sos z torebki zamieszać i gotowe...bo takie coś nie ma sensu...
Jak sie ma naście lat (bliżej dzieścia) i przyjdzie gotować pierwszy obiad, szczególnie, gdy kuchnię omijało się wielkim łukiem, to instrukcja jak zrobić mielone może być na wagę złota. Nigdy nie zapomnę - jak miałam ugotowac kaszę na sypko - tylko co to miało znaczyć, małolacie nikt już nie raczył tłumaczyć. Nie było opisu tego "na sypko", nie było podanego czasu (a sporo książek przewertowałam wtedy) - oczywiście przypaliłam....
Masle,zeWz nie jest zadnym smietnikiem tylko skarbnica pomyslow.Tak jak pisze ekkore mamy prawo do wyboru co czytac a co nie.To bagactwo przepisow inspiruje do eksperymentowania i w ten sposob powsztaja zupelnie nowe.Wczoraj np. czytalam przepis Mani23 na sernik pietrowy.nigdy dotad nie przyszlo mi do glowy ze mozna polaczyc sernik z rolada.Mam zamiar to wyprobowac ale wtroche innej wersji,tzn z takimi smakami,ktore lubi moja rodzina.To bedzie calkiem iine ciasto,przepis bedzie moj ale pomysl polaczenia jest zaczerpniety od mani23.Sa jednak przepisy,ktore mnie tez denerwuja.niedawno czytala przepisy na na spaghetti bolognese,ktorego skladnikami byl sos z torebki,makaron i mielone mieso.nic od siebie, zadnego udoskonalenia.Po co podawac taki przepis?Przeciez wystarczy kupic sos i przeczetac sposob przyzadzenia na odwrocie torebki.Chociaz coz...moge tego przeciez nie czytac:)Pozdrawiam wszystkich
czytać jak czytać (przepisy na opakowaniach knorra, amino czy winiar też czytamy, nie zawsze kupujemy, nie zawsze wykonujemy, często się inspirujemy) - nie dodawać do ulubionych - hehhehe
Ja zanim wydrukuje przepis np. na jablecznik przeczytam przynajmniej 20 przepisow, zrobie taki "zlepek", ktory odpowiadalby mi, czesto jest za duzo jaj, albo cukru, albo jakies inne dziwne dodatki, wiec szukam az znajde cos co mi odpowiada...i wlasnie dobrze ze jest w czym wybierac. Wiele jest przepisow typu"smietnik"ale jest duzo bardzo cennych, kazdy moze wybrac w/g wlasnego gustu
napisałaś dziwny składnik, za dużo jaj... dla Cie bie czy dla mnie jest cos dziwnego ale ta osoba , która publikuje przepis jest pewna ,że to smaczne i dokładnie z takimi składnikami. Mi przepisy służą bardziej jako "myśl przewodnia " dania. Dlatego też nie wpisuję w komentarzach " pyszny przepis, ale zamiast masła margaryna zamiast pora cebula i zamiast pomidorów bakłażany" bo to nie jest już ten przepis:)
Kocham WŻ małpią miłością , więc każdą insynuację ,że coś tu jest źle odbieranm osobiście.:P
Masz racje, czasem trudno jest cos znalezc, dobrze byloby gdyby rzeczy nazywano po imieniu, ale wtedy sie powtarzaja i nie moze byc dwoch identycznych nazw, ale jestem za tym zeby w nazwie bylo, to co na talerzu...np. zamiast "pyszne miesko" barani udziec itd
hehehe, o zdrobnieniach to inna awantura juz byla, wiele lat temu:) ja rowniez nie rozumiem tego zdrobniania nazw, to nie dlugo beda jajusia, schabiczyki, kurczaczecki, salateczki i dupereczki,,,,,,,bleeeeee
Mysle, ze to taka moda w Polsce, taki "sposob" kiedys tego nie bylo, ja wyjechalam 15 lat temu, i teraz jak jezdzimy na wakacje, to z mezem mamy ubaw! Nawet w telewizji mowia jakos dziwnie, akcent w jezyku polskim (tak mnie w szkole uczono kiedys) pada na druga i trzecia sylabe najczesciej...a teraz zwlaszcza w tv na pierwsza....niedobrze sie robi...a w sklepach? Co pani podac? serka? szyneczki?
Wkurza mnie takie glupie gadanie ,jak sie nie podoba komus niech siedzi za granica ! nie rozumiem jak mozna obgadywac swoj wlasny kraj, bo chyba jestes Polka ? Piszesz ze jak przyjezdzasz na wakacje to masz ubaw ,powinnas byc dumna z Polski i sie cieszyc ze jestes milo obslugiwana .Tak samo Tineczka chwali ciagle Szwecje ,nic tylko cudowna Szwecja, normalnie paranoja .Urodzilam sie w Polsce i tutaj zakoncze swoj zywot.To tak jakbys opluwala wlasna matke , wstydz sie ! Nic dziwnego ze tak bronisz pogladow Tineczki , obydwie gadacie glupoty ,sorry ale mnie ponioslo !
Ale nie masz powodu zeby sie zloscic, kocham nadal moj kraj, tyle tylko, ze mam szersze horyzonty, a ten sposob mowienia zapewne i panu Miodkowi tez sie nie podoba...mam isc do kata? i usiasc na grochu?
Mowa jakakolwiek nie jest tworem martwym, ciągle sie rozwija, nie koniecznie we właściwym kierunku. I nawet Miodek się zgadza, że wyrazy, zwroty, formy, które kiedyś uważano za błędne teraz są formami przyjętymi. A zdrobnienia nie są niczym błędnym - są zgodne z zasadami. Nie ważne czy nam sie to podoba czy nie. Mnie nie - nie cierpię "ciumkania".
Dla mnie wypowiedź anny właśnie JEST przejawem patriotyzmu, bo dziewczyna dba o naszą polską mowę. Ja też zauważyłam, że dziennikarze, politycy i inni wypowiadający się dla TV nie potrafią mówić po polsku. GuanTAnamo zamiast GuanTANAmo, polski ZŁOTY zamiast polska ZŁOTÓWKA, ponad to w CUDZYSŁOWIE, a nie w cudzysłowiu. Mnie takie kwiatki nie śmieszą, tak jak annę, mnie one denerwują, bo również w szkole uczono mnie inaczej, a szkołę skończyłam wcale nie tak dawno. Nie mieszałabym tu pochwał dla innych krajów z pogardą dla własnego, nic takiego nie zauważyłam. A ludzi, którzy nie potrafią poprawnie mówić w ojczystym języku, cóż, też nie poważam... A, i jeszcze KRWIOBIEG, nie krwioobieg...
Dzieki za wsparcie....mysle, ze to jednak moda....dlaczego co drugi Polak mowi "dokladnie" ? ale najbardziej nie znosze akcentowania na pierwsza sylabe, zwlaszcza w programach muzycznych. Dlaczego, natomiast moge sluchac w nieskonczonosc Wojchiecha Manna, mowi normalnie, bez zadnych dziwactw...
Anna ma racje, mowa polska bardzo sie zmienila i to nie pozytywnie!!! Zyjac w tym kraju nawet tego nie zauwazysz. Czasami mi uszy wiedna jak mam okazje posluchac polskiej telewizji, obojetnie czy to polityk, profesor, ksiadz... wyrazenia maja niesamowite...
A czego to efekt? tego, że 20 lat temu (gdy ja zaczynałam) na studia pedagogiczne nie szło się z powołania tylko, jak się już nigdzie nie dostał, to zawsze mógł próbować na pedagogikę. Do dzisiaj wcale się to nie zmieniło. Kiepska pensja, nadgodziny w domu, obowiązkowe biurokratyczne doszkalanie. Nie chcę obrażać nauczycieli z powołania - bo tacy też się trafiali. Ale ich można liczyć na palcach ręki na rok
Aniu,akcent w języku polskim pada najczęściej na przedostatnią sylabę i tak uczono w szkole.To się nie zmieniło. Mamy też wyrazy atoniczne,czyli takie,które sa pozbawione akcentu.
be...z regoly druga i trzecia to wlasnie ostatnia i przedostatnia...nic tylko napisalas to samo innymi slowami....a w telewizji jesli zwrocisz uwage czesciej akcentuje sie pierwsza, nawet w dziennikach...nie wiem co tineczka tu ma do rzeczy, przciez to nie ona ten watek zalozyla...rozmawiajmy na dany temat a nie o danych osobach...bedzie latwiej
Tak samo odbiegamy od tematu w wątku Tineczki i byłam pewna ,że tam piszę.Mój błąd,trudno to nawet nazwać skrótem myślowym.Przyznaję się bez bicia.A wracając do tego co napisałaś nikt nie mógł Cię uczyć,że druga i trzecia sylaba,bo ważne jest słowo -przedostatnia.Taka jest zasada.
Aniu,dodam jeszcze ,że akcent,to już dyskusja na pograniczu fonetyki i fonologi .A tak się ostatnio dzieje,że wątki zakładane przez Tineczkę odbiegają zupełnie od tematu.
Ale przeciez i "torciki" i "pychotki" i "kawusie" i "domusie" zawsze byly w uzyciu. Tyle, ze zawsze uwazalo sie takie zdrobnienia za infantylne i egzaltowane. Rozyczko kochana, to naprawde nic nie ma wspolnego z patriotyzmem czy jego brakiem. Ciekawy temat, moze nalezaloby przeniesc ten watek do innego dzialu?
Nic nie rozumiem,śledzę wątek,ale proszę o wyjaśnienie gdzie i co napisała Różyczka?Podpiełaś się zupełnie pod kogoś innego i według mnie,nie na temat.
Aniu ,Beata dobrze sledzi watek i odpowiedz Kokliko jest do Sanelli do watku 63 ,tylko nie wiem co ma do tego Rozyczka ,bo wlasnie zwraca sie do Rozyczki ,Rozyczka pisala post 15 ,18 i 20 . .Jak kogos juz pouczasz ! to sama czytaj ze zrozumieniem .
No to ja nie zmieniam mojego torcika. Nazwalam go tak, bo dla mnie to nie typowy tort z kilkoma warstwami, tylko biszkopt z masa... u nas nazywa sie taki proatokatny tort- "kromka", doslowne przetlumaczenie ( schnitte). Moze po polsku takie ciasto tez ma swoja nazwe, prosze o oswiecenie .!
Przepraszam bardzo za zamieszanie, moj ostatni post byl jednoczesna odpowiedzia do 52 postu anny702, do 55 mamy Rozyczki i 56 ekkore. Dlatego pozwolilam sobie dopisac go na samym koncu. Pisalam, ze zdrobnienia, jakkolwiek i mnie raza z powodu infantylnosci(do anny) pomimo ich poprawnosci (do ekkore), a do mamy Rozyczki,ze nie nalezy mieszac uczuc Polakow mieszkajacych nie w Polsce z patriotyzmzm, czy jego brakiem. W zadnej z moich wypowiedzi nie bylo ani troche sarkazmu, a juz z cala pewnoscia w pomylce skierowania slow do corki, zamiast do mamy. Jednak obstaje przy tym, ze matki nie mozna porownywac z ojczyzna, ilez to osob z matkami wyjechalo do innych krajow, matki sie nie wybiera, matke sie dostaje jedna od zycia, a kraje, moj Boze! Toc wszedzie moze byc czlowiekowi milo i u siebie, przeciez to tylko zalezy od stopnia przyswojenia sobie codziennej kultury i jezyka. Dzieki Bogu, ze pomimo wielu uwag krytycznych, ktore na glos wypowiadam co do kultury moich aktualnych wspolziomkow, nikt z nich nie kazal mi wracac "do siebie". Jesli uwazam, ze i pyzy i kasza i Mickiewicz sa do kitu, to czy tym samym wara mi od polskosci. We Francji moge na glos krzyczec, ze i slimaki i antrykoty i Victor Hugo i Berlioz sa moimi osobistymi wrogami i nikt, absolutnie nikt nie bedzie ta miara wyznaczal mi prawa do pelnoprawnosci . A czytelnikom "dublowania" zaproponowalam przeniesienie tego, jak mi sie wydaje interesujacego, watku na inne lamy, zanim ktorys z moderatorow powie, ze nie ma on nic wspolnego z gawedami o jedzeniu. Swieta prawda.
Kokliko, ja tez jestem caly czas krytykowana przez Mame Rozyczki za brak patriotyzmu, bo chwale Szwecje nad niebiosa:))) Moj Boze, jak bym mogla zyc w tym kraju 40 lat i go nienawidziec??? Mama Rozyczki ma po prostu problemy z jakiegos powodu, dla mnie nie znane, nie zrozumiale, z nami zyjacymi w krajach obcych i kochajacych nasza stara ojczyzne, mimo wszystko,,,,
Ale tineczko, na litosc boska, ja nie krytykuje ani Mamy Rozyczki, ani Ciebie, ani dalibog nikogo. Nie mnie osadzac jakie mamy problemy, bo wszyscy jakies tam mamy. Forum jest do dyskusji, a nie do osadow. Ja z cala pewnoscia emocjonalnie bardziej jestem zwiazana z Polska, natomiast racjonalnie, chocby z powodu codziennosci, wroslam w inny pejzaz. Dla spokoju ducha nie stawiam sobie pytan na temat milosci wiekszej, czy mniejszej. Tylko chyba latwiej mi patrzec z boku i na jeden i na drugi kraj, i wszystkie inne przy okazji. To co wzbogacilo , to przy okazji zubozylo i odwrotnie. Czytam wszystkie polskie nowosci literackie, czytam prase, ogladam polska telewizje, interesuje mnie pomimo...dziestu lat poza , tak samo, jak interesuje mnie kraj w ktorym jestem na codzien. Czy nie mam prawa w zwiazku z tym, ze na codzien nie ma mnie w pierwszym kraju, uwazac, ze polska kuchnia jest troche nudna i troche siermiezna? Czy nie mam prawa uwazac, ze na takim przyjemnym forum jak WZ, dzieje sie jak w polityce, jak nie z Toba, to natychmiast przeciwko Tobie. I zadyma na miare plaszcza pewnej pani Nelli. Przeciez mamy prawo nie lubic kartofelkow panny Ziutki, ale co do tego ma sama panna Z. Moze jeszcze nie nauczyla sie gotowac, moze nigdy nie bedzie dobrze gotowala, pomimo, ze jest osoba mila i nadzwyczaj szarmancka. Krytyka przepisow tak, wycieczki osobiste nie - jesli autor nie narusza elementarnych zasad wspolzycia. A jak naruszy, to maly prztyk w nos. Tym radosnym akcentem koncze niekonczaca sie, nudna tyrade i milych snow zapoznionym czytelnikom zycze.
Tineczko :)) strasznie mnie rozbawilas tym postem wiesz o tym ze Cie lubie mimo naszych sporow , i to nie ja krytykuje wszystkich i wszystko , nie mam zadnych problemow a Ty nie jestes w obcym kraju :) tylko w swojej ukochanej i najcudowniejszej Szwecji .Wlasnie zjadlam duze soczyste jablko :) bez majonezu ,bo bede go jadla dopiero na swieta .Pozdrawiam.
Erka ,napij sie zielonej herbaty , ja wlasnie pije :) smiej sie z tego ! jakbys miala ochote posiac rzezuche ,to zachecam :) zawsze sieje 5 dni przed swietami ,na swieta jest piekna ,co do dublowania przepisow , mamy duzy wybor ,kazdy znajdzie cos dla siebie ,lubie mile zdrobnienia potraw ,wczorajszy kurczaczek Glumandy byl super :) Pozdrawiam miło
Mamo Rozyczki, Smieje sie, smieje, u mnie rano to kawe sobie popijam, rzezuche juz posialam, szczypiorek ( oh, znowu zdrobnienie) tez rosnie. mnie sprawia duza przyjemnosc jak sobie "polatam" po wszystkich przepisach szukajac czegos, tyle sie mozna fajnych rzeczy dowiedziec. Musze tego kurczaczka sprawdzic !!! Pozdrawiam serdecznie ( maluszka tez).
czy nie uważacie, że na WŻ zaczyna się powolutku robić mały śmietnik... po co umieszczać na stronie po raz n-ty kolejny przepis typu tradycyjna sałatka, krówka, 3bit, toffik i wiele innych przepisów które różnią się jednym składnikiem? No i na dodatek te abstrakcyjne nazwy.... nie dość że utrudnia to wyszukiwanie to na dodatek jescze dubluje coś co już jest... uhhhhh
MOŻE TU CHODZI O ILOSC PRZEPISÓW.IM WIĘCEJ TM LEPIEJ.
PO CO ZADAWAĆ SOBIE TRUD I SPRAWDZAĆ,CZY TAKIE KJUZ SA.wYSTARCZY W PRZEPISIE DODAĆ O JEDEN SKŁADNIK WIĘCEJ .ALBO PÓŁ I MAMY NOWY PRZPIES.
Znasz to z własnego doświadczenia?
Tak znam
Ktoś, kto wkleja przepis nie zawsze ma czas, żeby sprawdzic, czy już takowy istnieje, zwłaszcza, że tak jak napisałaś różnią się tylko nazwą, czy składem. Zreszta powinnaś sie cieszyc, bo dzięki inwencji i pomysłom możesz korzystac z najrozmaitszych przepisów. Mówisz, że różnią sie tylko jakimś składnikiem, ale może właśnie ten składnik zmienia smak potrawy. I szkoda, ze krytykujesz autorów przepisów sama nic nie wnosząc. Pozdrawiam
moim zamiarem nie jest krytykowanie czy obrażanie kogokolwiek.... a jeśli już oskarżasz że nic sama nie wnosze to odpowiadam... po pierwsze starcza mi póki co czasu na przeglądanie dodanych przepisów bo nie siedze ciągle przed komputerem a po drugie po co mam wklejać cos co już jest... wolę dodac w komentarzu jakas propozycje skladnika a nie wklejac to samo... w moim zamysle bylo tylko to ,zeby w miare mozliwosci chociaz nazwy potraw definiowac rozsadnie
ps. a co ci mowi taka nazwa dania: http: //wielkiezarcie.com/przepis43453.html (w niczym oczywiscie nie umniejszajac autorce ,bo moze to byc calkiem dobre ale trudne do znalezienia przez innych uzytkownikow)
Rozumiem Twoje intencje i nie poczułam się absolutnie obrażona. Mam nadzieję, że nie uraziłam Ciebie. Po prostu chciałam zasygnalizowac, że czasem niemożliwe jest wytropienie, czy dany przepis już jest, czy jeszcze nie. Jeśli chodzi o nazwy, to masz rację, zdarzają sie niesłychane.
a moim zdaniem to jest błędne koło... bo gdyby nazwy były adekwatne do dania to i dublowania byłoby mniej.....
Zgadzam się z Tobą!!!
troche latwiej
http://wielkiezarcie.com/przepis43453.html
hihi, przepis nie istnieje????
Dokladnie tak.
Pozdrawiam.
Zgadzam sie z onlyred-em też wydaje mi się że ten jeden składnik może być kluczem do udanej potrawy a co do dublowania to w ogóle mi to nie przeszkada w końcu to straona kilinarna to tak jakbyś miała pretensje do autorów książek kucharskich że umieszczają w nich podobne przepisy jak w innych i wszystkich pozostałych !! Cieszę się że nasze grono wciąż się powiększa . Pozdrawiam :)
Mnie ''dobija'' jak ktos wstawia przepis,ktorego w ogole nie ma,np. http://wielkiezarcie.com/przepis42854.html
a mnie dziwi, że się pytają "przepisu na... szukam". !- na WŻ jest wyszukiwara, dwa w pierwsze lepsze gogle wpklepać i już :) A jaka satysfakcja, ze się znalazło :):)
No właśnie ,myślę że to lenistwo ,bo po co samemu szukać jak inni zrobią to za nas i gotowe :) a potem wystarczy tylko napisać ,kochane żarłoczki na was zawsze można liczyć.
A może nie do końca lenistwo. Przepisów jest mnóstwo, niektóre mają nazwy zupełnie nieadekwatne do wyszukiwania. Nie każdy ma czas na siedzenie przy wyszukiwarce.Zawsze lepiej skorzystać ze sprawdzonych, polecanych przepisów - otrzymuje się może 10 a nie 50 czy 100. Inna sprawa, że w ten sposób też coś sie traci - traci się inne możliwości, inne smaki.
A pomagać wcale nie trzeba...
Niebieska-różyczko a może tu nie chodzi o lenistwo tylko o sprawdzony przepis danej osoby .Przepisów jest wiele ale ja wole te sprawdzone i polecone,które zawsze się udają.Jeśli nie chcesz nikomu ,pomagać to przecież nie musisz!!!Więc najpierw się zastanów a potem pisz te drwiny!!!
Ja nie piszę żadnych drwin:) taka jest prawda,niektórym nie chce się szukać.
Jak jeszcze roznią się jednym skladnikiem to mozna to zaakceptowac ale jak różnia sie tylko jedną literka w przepisie :) np. saslatka warstwowa i to samo pod tytu;em ssalatka warstwowa :)
Ja nigdy nie sprawdzam ,czy ktoś wstawił podobny przepis,jak mi przyjdzie coś do głowy,próbuje ,robię zdjęcie i wstawiam.Każdy ma wybór i znajdzie w wyszukiwarce coś dla siebie.Im więcej przepisów tym lepiej, bo mamy wybór.Pozdrowionka
w takiej ilości przepisow w sumie jest zrozumiale ze nie sposob jest sprawdzic czy istnieje juz podobny przepis... ale sa przepisy takie ze bez przegladnia juz wiadomo ze sa.... kebab, salatka grecka, sernik, wspominany tofik, krowka, 3 bit... no i te nazwy... Różyczko twoje potrawy nazywaja sie konkretnie... braszcz to barszcz, ciasto drożdżowe to ciasto drożdżowe itp... i mysle ze wlasnie o to chodzi..
Bo każdy tworzy własną książkę kucharską - wstawia do niej swoje przepisy. I nawet jeżeli się on dubluje chce mieć sygnowany swoim nickiem.
Nie ma zakazu wstawiania...
Rowniez w pewnym stopniu irytuje mnie, gdy po raz kolejny czytam przepis na babke czy spaghetti, ale zgadzam sie z Toba, ze kazdy prowadzi/ tworzy swoja ksiazke kucharska, a nie dodaje przepisy do JEDNEJ WIELKIEJ KSIAZKI WZ. Ot, i wszystko.
W sumie to jakis przepis,ale tez mnie rozbawia http://wielkiezarcie.com/przepis34148.html
Już myślałam, że tylko ja to zauważyłam i że tylko mnie- mówiąc szczerze- to przeszkadza. Mam wrażenie, że ludzie w ogóle nie sprawdzają przed dodaniem przepisu, czy już takiego nie ma. A jeśli jest, to w ilu formach. Rzeczywiście, 3 bit chyba bije wszystkie rekordy. Najgorsze jest to, że większość wersji jednej potrawy wcale nie różni się między sobą (bo jeśli jest nawet mała różnica, to jestem w stanie zrozumieć, że to zupełnie nowy przepis). Też jestem zdania, że to przeszkadza. I, niestety, jest wyrazem... jakby to ująć ... braku szacunku wobec użytkowników WŻ.
Dlaczego wyrazem braku szacunku?
Dajmy na to wstawiam przepis na mielone, takie jak robiła moja mama. Dla mnie one są jedyne w świecie. To dlaczego mam korzystać z innego przepisu, choć jest taki sam? Mam swój. Książka na WZ - jest moim prywatnym zeszytem. Jeżeli go udostępniam to jest to korzyść dla kogoś. Może skorzystać z tego lub nie, może wybrać inny przepis. No chyba, że obawiamy się konkurencji, że nowszy przepis, z lepszym zdjęciem bardziej się spodoba. Jak mnie jest wszystko jedno - nie powiem, że nie cieszę się, gdy ktoś zrobi mój przepis i wychwala, ale gdyby nie - to i tak z tego powodu nie ukryłabym przepisu.
Dalej - opowiadam znajomym - robię to tak i tak. No to podaj przepis - zamiast dyktować - drukuję. Dużo prościej.
Jeżeli mam zastrzeżenia to tylko i wyłącznie do przepisów, które są świadomie przepisywane ze źródeł drukowanych (książek, bo do gazet jakos trudno mi wyrobić sobie jednoznaczne zdanie - bo tak naprawdę przepis wtedy żyje tylko do następnego wydania gazety, potem ulega zapomnieniu) czy innych stron- to kradzież praw autorskich.
Ekkore, zgadzam się z Tobą. Na tym polega własnie wyjątkowość WŻ. Oczywiście, trzeba troche "poszperać", jak się chce znaleść konkretny przepis, ale....jaka to radość!
Zgadzam sie z Toba, co juz napisalam w "podpieciu" pod twoja wypowiedzia kilka linijek wczesniej.
Nie tylko Ty zauważyłaś jak dużo jest powtarzających się przepisow, nie mówić już o nazwach /kiedyś dawno był taki wątek / , czasami mam też dość tych batonikowych ciast , gyrosowych sałateczek itp. Myślę, że jak ktoś chce mieć taki sam przepis w swoich zbiorach jaki już jest w przepisach, niech sobie go wklepie, ale nie musi udostępniać wszystkim - jest taka opcja. Pozdrawiam !
A mi to nie przeszkadza , jeśli ktoś chce podać swój przepis to proszę bardzo , nawet jeśli różni się tylko jedną rzeczą.Zawsze to większy wybór jak się czegoś szuka.
A ja mam inny problem......jak tylko zaczynam kopać w WŻ, to w 5 minut znajduję tyle rewelacyjnych przepisów, że wszystkie lądują w Ulubionych na próbę....potem brak czasu i moje Ulubione zmieniają się w "Może kiedys spróbuję....", macie jakąs radę....? ;-)
Ja uważam że przepisy niby bardzo podobne są potrzebne, bo albo jakiś składnik może mi nie odpowiadać lub proporcję mogą w innym wydawać się lepsze.
A ja powiem tak:
Szukałam niedawno przepisu na jajka faszerowane w skorupkach. Znalazłam 4. Przeczytałam wszystkie. I zrobiłam jajka na posdtawie tych 4 przepisów. Z każdego wziełam coś- jakąś duperelkę, zeby mi przypominały te, które kiedys jadłam.
Luby mnie prosił o znalezienie jakichś przepisów na płucka- to samo- znalazłam 4 przepisy. Pokombinował, dodał cos swojego - i wyszło mu całkiem dobre.
Mnie się wydaje, ze zawsze warto pamiętać, ze strona jest otwarta. Codziennie znajdują ją nowe osoby. Takie, któe świetnie gotują, takie, które sie dopiero uczą, takie które chcą cos pokombinować ze znanych sobie składników. Niefajnie odbierać komuś prawo, do dzielenia się swoją radością z gotowania.
A poza tym zawsze można skorzystać ze swego niezbywalnego prawa do nieczytania.
Pozdrawiam.
Agik obiema rekoma się podpisuję :)
Ja też tak często robię. Dodaję kilka przepisów do ulubionych a potem ze wszystkich wybieram te składniki, które mi najbardziej pasują. Ale z drugiej strony faktycznie jest cała masa przepisów praktycznie identycznych i przez to potem trzeba siedzieć i szukać pół godziny zanim się dojdzie do tego co się chciało.
i zdublowałam. Z drugiej strony jeśliby każdy szukał porównywał i t d ... to nie byłoby nowych przepisów, bo każdy bałby się że zdubluje
Agik popieram , a zwłaszcza to "...zawsze można skorzystać z prawa do nie czytania.
Ja też często z 4 robię jeden. I teraz już go zapisuje. Bo pamięć zawodna. Udostępniam - bo może akurat ktoś lubi podobne kombinacje co ja, a nie ma czasu i ochoty na wymyślanie. gdy robię swoje wariacje - zawsze podaję odnośniki z czego skorzystałam - każdy ma prawo decydować czy woli mój przepis czy którąś z oryginalnych wersji.
Jeżeli mój przepis nie różni się za wiele składnikami - jest to kwestia proporcji i ewentualnie zmiana technologii czy kolejności wykonywanych czynności (bo niby jest podobnie, ale zupełnie inaczej) pytam właścicieli oryginału czy nie mają nic przeciwko. Tak samo jest z przepisami z innych stron - mam niektóre przepisy mirabelki wykonane i przemyślane po swojemu. Ale też mam zgodę na ich zamieszczenie.
Ja zawsze tak robię - jak szukam przepis na barszcz czerwony to czytam kilka przepisów, zapisuję sobie np.jakie ziółka mogę dodać, albo drukuję jeden przepis, który mi odpowiada i spisuję sobie na nim to co jest w innych przepisach i sama próbuję, co mi najbardziej "podejdzie".
A gdyby miał tu być jeden jedyny przepis na barszczyk...no to z czego mogłabym czerpać inspiracje?
Bywają przepisy, które są idealne bez zmieniania czegokolwiek, ale bywają takie, w których można pofantazjować, coś dodać od kogoś innego, coś od siebie i wychodzą pyszności!
Jestem za tym, aby przepisów było jak najwięcej. No może poza tymi - usmażyć mięso mielone, dodać sos z torebki zamieszać i gotowe...bo takie coś nie ma sensu...
Jak sie ma naście lat (bliżej dzieścia) i przyjdzie gotować pierwszy obiad, szczególnie, gdy kuchnię omijało się wielkim łukiem, to instrukcja jak zrobić mielone może być na wagę złota.
Nigdy nie zapomnę - jak miałam ugotowac kaszę na sypko - tylko co to miało znaczyć, małolacie nikt już nie raczył tłumaczyć. Nie było opisu tego "na sypko", nie było podanego czasu (a sporo książek przewertowałam wtedy) - oczywiście przypaliłam....
Masle,zeWz nie jest zadnym smietnikiem tylko skarbnica pomyslow.Tak jak pisze ekkore mamy prawo do wyboru co czytac a co nie.To bagactwo przepisow inspiruje do eksperymentowania i w ten sposob powsztaja zupelnie nowe.Wczoraj np. czytalam przepis Mani23 na sernik pietrowy.nigdy dotad nie przyszlo mi do glowy ze mozna polaczyc sernik z rolada.Mam zamiar to wyprobowac ale wtroche innej wersji,tzn z takimi smakami,ktore lubi moja rodzina.To bedzie calkiem iine ciasto,przepis bedzie moj ale pomysl polaczenia jest zaczerpniety od mani23.Sa jednak przepisy,ktore mnie tez denerwuja.niedawno czytala przepisy na na spaghetti bolognese,ktorego skladnikami byl sos z torebki,makaron i mielone mieso.nic od siebie, zadnego udoskonalenia.Po co podawac taki przepis?Przeciez wystarczy kupic sos i przeczetac sposob przyzadzenia na odwrocie torebki.Chociaz coz...moge tego przeciez nie czytac:)Pozdrawiam wszystkich
czytać jak czytać (przepisy na opakowaniach knorra, amino czy winiar też czytamy, nie zawsze kupujemy, nie zawsze wykonujemy, często się inspirujemy) - nie dodawać do ulubionych - hehhehe
Ja zanim wydrukuje przepis np. na jablecznik przeczytam przynajmniej 20 przepisow, zrobie taki "zlepek", ktory odpowiadalby mi, czesto jest za duzo jaj, albo cukru, albo jakies inne dziwne dodatki, wiec szukam az znajde cos co mi odpowiada...i wlasnie dobrze ze jest w czym wybierac. Wiele jest przepisow typu"smietnik"ale jest duzo bardzo cennych, kazdy moze wybrac w/g wlasnego gustu
napisałaś dziwny składnik, za dużo jaj... dla Cie bie czy dla mnie jest cos dziwnego ale ta osoba , która publikuje przepis jest pewna ,że to smaczne i dokładnie z takimi składnikami. Mi przepisy służą bardziej jako "myśl przewodnia " dania. Dlatego też nie wpisuję w komentarzach " pyszny przepis, ale zamiast masła margaryna zamiast pora cebula i zamiast pomidorów bakłażany" bo to nie jest już ten przepis:)
Kocham WŻ małpią miłością , więc każdą insynuację ,że coś tu jest źle odbieranm osobiście.:P
Pozdrawiam eyta
Nie jest ten przepis - ale najprawdopodobniej, gdyby nie ten przepis nie zainspirowałabyś się do działania, nie stworzyłabyś własnej kompozycji...
ostanio ktoś dodał prszepis na chrupiące kotleciki...... kotlet + kupna panierka -> usmażyć... hmm
Masz racje, czasem trudno jest cos znalezc, dobrze byloby gdyby rzeczy nazywano po imieniu, ale wtedy sie powtarzaja i nie moze byc dwoch identycznych nazw, ale jestem za tym zeby w nazwie bylo, to co na talerzu...np. zamiast "pyszne miesko" barani udziec itd
Wpadlam na pomysl: numerowac: "Sernik 1", "Sernik 2",,,itd:)
Te wszystkie: AAAA i Przepyszne , to ehhh, nie mam slow
Fakt, moznaby numerowac....ja nie znosze tych zdrobnien: pyszniutki, cieplutki, smaczniutki....bleeeee
hehehe, o zdrobnieniach to inna awantura juz byla, wiele lat temu:)
ja rowniez nie rozumiem tego zdrobniania nazw, to nie dlugo beda jajusia, schabiczyki, kurczaczecki, salateczki i dupereczki,,,,,,,bleeeeee
Mysle, ze to taka moda w Polsce, taki "sposob" kiedys tego nie bylo, ja wyjechalam 15 lat temu, i teraz jak jezdzimy na wakacje, to z mezem mamy ubaw! Nawet w telewizji mowia jakos dziwnie, akcent w jezyku polskim (tak mnie w szkole uczono kiedys) pada na druga i trzecia sylabe najczesciej...a teraz zwlaszcza w tv na pierwsza....niedobrze sie robi...a w sklepach? Co pani podac? serka? szyneczki?
Wkurza mnie takie glupie gadanie ,jak sie nie podoba komus niech siedzi za granica ! nie rozumiem jak mozna obgadywac swoj wlasny kraj, bo chyba jestes Polka ? Piszesz ze jak przyjezdzasz na wakacje to masz ubaw ,powinnas byc dumna z Polski i sie cieszyc ze jestes milo obslugiwana .Tak samo Tineczka chwali ciagle Szwecje ,nic tylko cudowna Szwecja, normalnie paranoja .Urodzilam sie w Polsce i tutaj zakoncze swoj zywot.To tak jakbys opluwala wlasna matke , wstydz sie !
Nic dziwnego ze tak bronisz pogladow Tineczki , obydwie gadacie glupoty ,sorry ale mnie ponioslo !
Ale nie masz powodu zeby sie zloscic, kocham nadal moj kraj, tyle tylko, ze mam szersze horyzonty, a ten sposob mowienia zapewne i panu Miodkowi tez sie nie podoba...mam isc do kata? i usiasc na grochu?
Co do tych waszych szerszych horyzontów, to mam pewne wątpliwości..
ja tez.
Mowa jakakolwiek nie jest tworem martwym, ciągle sie rozwija, nie koniecznie we właściwym kierunku. I nawet Miodek się zgadza, że wyrazy, zwroty, formy, które kiedyś uważano za błędne teraz są formami przyjętymi.
A zdrobnienia nie są niczym błędnym - są zgodne z zasadami. Nie ważne czy nam sie to podoba czy nie. Mnie nie - nie cierpię "ciumkania".
Aniu, ja potowarzysze Tobie w kacie, albo na grochu,,,hehe
Dla mnie wypowiedź anny właśnie JEST przejawem patriotyzmu, bo dziewczyna dba o naszą polską mowę. Ja też zauważyłam, że dziennikarze, politycy i inni wypowiadający się dla TV nie potrafią mówić po polsku. GuanTAnamo zamiast GuanTANAmo, polski ZŁOTY zamiast polska ZŁOTÓWKA, ponad to w CUDZYSŁOWIE, a nie w cudzysłowiu. Mnie takie kwiatki nie śmieszą, tak jak annę, mnie one denerwują, bo również w szkole uczono mnie inaczej, a szkołę skończyłam wcale nie tak dawno.
Nie mieszałabym tu pochwał dla innych krajów z pogardą dla własnego, nic takiego nie zauważyłam. A ludzi, którzy nie potrafią poprawnie mówić w ojczystym języku, cóż, też nie poważam...
A, i jeszcze KRWIOBIEG, nie krwioobieg...
Dzieki za wsparcie....mysle, ze to jednak moda....dlaczego co drugi Polak mowi "dokladnie" ? ale najbardziej nie znosze akcentowania na pierwsza sylabe, zwlaszcza w programach muzycznych. Dlaczego, natomiast moge sluchac w nieskonczonosc Wojchiecha Manna, mowi normalnie, bez zadnych dziwactw...
Anna ma racje, mowa polska bardzo sie zmienila i to nie pozytywnie!!! Zyjac w tym kraju nawet tego nie zauwazysz. Czasami mi uszy wiedna jak mam okazje posluchac polskiej telewizji, obojetnie czy to polityk, profesor, ksiadz... wyrazenia maja niesamowite...
A czego to efekt? tego, że 20 lat temu (gdy ja zaczynałam) na studia pedagogiczne nie szło się z powołania tylko, jak się już nigdzie nie dostał, to zawsze mógł próbować na pedagogikę. Do dzisiaj wcale się to nie zmieniło. Kiepska pensja, nadgodziny w domu, obowiązkowe biurokratyczne doszkalanie. Nie chcę obrażać nauczycieli z powołania - bo tacy też się trafiali. Ale ich można liczyć na palcach ręki na rok
Tak, rzeczywiscie, gdzies ok.20 lat temu, cwierc mojej klasy poszla na studia pedagogiczne, bo gdzie indziej sie nie dostali..., a teraz masz...
Aniu,akcent w języku polskim pada najczęściej na przedostatnią sylabę i tak uczono w szkole.To się nie zmieniło. Mamy też wyrazy atoniczne,czyli takie,które sa pozbawione akcentu.
be...z regoly druga i trzecia to wlasnie ostatnia i przedostatnia...nic tylko napisalas to samo innymi slowami....a w telewizji jesli zwrocisz uwage czesciej akcentuje sie pierwsza, nawet w dziennikach...nie wiem co tineczka tu ma do rzeczy, przciez to nie ona ten watek zalozyla...rozmawiajmy na dany temat a nie o danych osobach...bedzie latwiej
Tak samo odbiegamy od tematu w wątku Tineczki i byłam pewna ,że tam piszę.Mój błąd,trudno to nawet nazwać skrótem myślowym.Przyznaję się bez bicia.A wracając do tego co napisałaś nikt nie mógł Cię uczyć,że druga i trzecia sylaba,bo ważne jest słowo -przedostatnia.Taka jest zasada.
Aniu,dodam jeszcze ,że akcent,to już dyskusja na pograniczu fonetyki i fonologi .A tak się ostatnio dzieje,że wątki zakładane przez Tineczkę odbiegają zupełnie od tematu.
O kurcze, a ja wczoraj wsadzilam przepis na torcik stracciatella... Zaraz zmieniam!
Ale przeciez i "torciki" i "pychotki" i "kawusie" i "domusie" zawsze byly w uzyciu. Tyle, ze zawsze uwazalo sie takie zdrobnienia za
infantylne i egzaltowane.
Rozyczko kochana, to naprawde nic nie ma wspolnego z patriotyzmem czy jego brakiem.
Ciekawy temat, moze nalezaloby przeniesc ten watek do innego dzialu?
Nic nie rozumiem,śledzę wątek,ale proszę o wyjaśnienie gdzie i co napisała Różyczka?Podpiełaś się zupełnie pod kogoś innego i według mnie,nie na temat.
Beata500 musisz sledzic te cyferki po prawej "odpowiedz 64 do pytania 50" itd. inaczej dialogi traca sens, jesli oto Ci chodzi ;)
Aniu ,Beata dobrze sledzi watek i odpowiedz Kokliko jest do Sanelli do watku 63 ,tylko nie wiem co ma do tego Rozyczka ,bo wlasnie zwraca sie do Rozyczki ,Rozyczka pisala post 15 ,18 i 20 . .Jak kogos juz pouczasz ! to sama czytaj ze zrozumieniem .
Poradzilam Beacie, zeby sledzila numery wypowiedzi a te cyfry byly tylko przykladem, nic nie znaczacym, nie dotyczyly Ciebie
Beata jest od \dawna na tej stronie , i zna bardzo dobrze zasady forum :)
to potrafi wiec sobie poradzic sama...
No to ja nie zmieniam mojego torcika. Nazwalam go tak, bo dla mnie to nie typowy tort z kilkoma warstwami, tylko biszkopt z masa... u nas nazywa sie taki proatokatny tort- "kromka", doslowne przetlumaczenie ( schnitte). Moze po polsku takie ciasto tez ma swoja nazwe, prosze o oswiecenie .!
a u nas nazywa sie snitt i tez nie wiem dokladnie jak to przetlumaczyc na polski jezyk:(((
Przepraszam bardzo za zamieszanie, moj ostatni post byl jednoczesna odpowiedzia do 52 postu anny702, do 55 mamy Rozyczki i 56 ekkore. Dlatego pozwolilam sobie dopisac go na samym koncu. Pisalam, ze zdrobnienia, jakkolwiek i mnie raza z powodu infantylnosci(do anny) pomimo ich poprawnosci (do ekkore), a do mamy Rozyczki,ze nie nalezy mieszac uczuc Polakow mieszkajacych nie w Polsce z patriotyzmzm, czy jego brakiem. W zadnej z moich wypowiedzi nie bylo ani troche sarkazmu, a juz z cala pewnoscia w pomylce skierowania slow do corki, zamiast do mamy.
Jednak obstaje przy tym, ze matki nie mozna porownywac z ojczyzna, ilez to osob z matkami wyjechalo do innych krajow, matki sie nie wybiera,
matke sie dostaje jedna od zycia, a kraje, moj Boze! Toc wszedzie moze byc czlowiekowi milo i u siebie, przeciez to tylko zalezy od
stopnia przyswojenia sobie codziennej kultury i jezyka.
Dzieki Bogu, ze pomimo wielu uwag krytycznych, ktore na glos wypowiadam co do kultury moich aktualnych wspolziomkow, nikt z nich nie kazal mi wracac "do siebie". Jesli uwazam, ze i pyzy i kasza i Mickiewicz sa do kitu, to czy tym samym wara mi od polskosci.
We Francji moge na glos krzyczec, ze i slimaki i antrykoty i Victor Hugo i Berlioz sa moimi osobistymi wrogami i nikt, absolutnie nikt nie bedzie ta miara wyznaczal mi prawa do pelnoprawnosci .
A czytelnikom "dublowania" zaproponowalam przeniesienie tego, jak mi sie wydaje interesujacego, watku na inne lamy, zanim ktorys z moderatorow powie, ze nie ma on nic wspolnego z gawedami o jedzeniu. Swieta prawda.
Kokliko, ja tez jestem caly czas krytykowana przez Mame Rozyczki za brak patriotyzmu, bo chwale Szwecje nad niebiosa:)))
Moj Boze, jak bym mogla zyc w tym kraju 40 lat i go nienawidziec???
Mama Rozyczki ma po prostu problemy z jakiegos powodu, dla mnie nie znane, nie zrozumiale, z nami zyjacymi w krajach obcych i kochajacych nasza stara ojczyzne, mimo wszystko,,,,
Ale tineczko, na litosc boska, ja nie krytykuje ani Mamy Rozyczki, ani Ciebie, ani dalibog nikogo. Nie mnie osadzac jakie mamy
problemy, bo wszyscy jakies tam mamy. Forum jest do dyskusji, a nie do osadow.
Ja z cala pewnoscia emocjonalnie bardziej jestem zwiazana z Polska, natomiast racjonalnie, chocby z powodu codziennosci, wroslam w inny pejzaz. Dla spokoju ducha nie stawiam sobie pytan na temat milosci wiekszej, czy mniejszej. Tylko chyba latwiej mi patrzec z boku
i na jeden i na drugi kraj, i wszystkie inne przy okazji. To co wzbogacilo , to przy okazji zubozylo i odwrotnie.
Czytam wszystkie polskie nowosci literackie, czytam prase, ogladam polska telewizje, interesuje mnie pomimo...dziestu lat poza , tak samo, jak interesuje mnie kraj w ktorym jestem na codzien. Czy nie mam prawa w zwiazku z tym, ze na codzien nie ma mnie w pierwszym kraju, uwazac, ze polska kuchnia jest troche nudna i troche siermiezna?
Czy nie mam prawa uwazac, ze na takim przyjemnym forum jak WZ, dzieje sie jak w polityce, jak nie z Toba, to natychmiast przeciwko Tobie. I zadyma na miare plaszcza pewnej pani Nelli.
Przeciez mamy prawo nie lubic kartofelkow panny Ziutki, ale co do tego ma sama panna Z. Moze jeszcze nie nauczyla sie gotowac, moze nigdy nie bedzie dobrze gotowala, pomimo, ze jest osoba mila i nadzwyczaj szarmancka.
Krytyka przepisow tak, wycieczki osobiste nie - jesli autor nie narusza elementarnych zasad wspolzycia. A jak naruszy, to maly prztyk w nos.
Tym radosnym akcentem koncze niekonczaca sie, nudna tyrade i milych snow zapoznionym czytelnikom zycze.
Tineczko :)) strasznie mnie rozbawilas tym postem wiesz o tym ze Cie lubie mimo naszych sporow , i to nie ja krytykuje wszystkich i wszystko , nie mam zadnych problemow a Ty nie jestes w obcym kraju :) tylko w swojej ukochanej i najcudowniejszej Szwecji .Wlasnie zjadlam duze soczyste jablko :) bez majonezu ,bo bede go jadla dopiero na swieta .Pozdrawiam.
Autor: tineczka
Temat: Odp: 20 najwazniejszych
Data: 2009-03-18 11:49:57
Pozdrawiam cieplutko!
niektorzy widza cudze pod lasem, a swego pod nosem juz nie.
Erka ,napij sie zielonej herbaty , ja wlasnie pije :) smiej sie z tego ! jakbys miala ochote posiac rzezuche ,to zachecam :) zawsze sieje 5 dni przed swietami ,na swieta jest piekna ,co do dublowania przepisow , mamy duzy wybor ,kazdy znajdzie cos dla siebie ,lubie mile zdrobnienia potraw ,wczorajszy kurczaczek Glumandy byl super :) Pozdrawiam miło
Mamo Rozyczki,
Smieje sie, smieje, u mnie rano to kawe sobie popijam, rzezuche juz posialam, szczypiorek ( oh, znowu zdrobnienie) tez rosnie.
mnie sprawia duza przyjemnosc jak sobie "polatam" po wszystkich przepisach szukajac czegos, tyle sie mozna fajnych rzeczy dowiedziec.
Musze tego kurczaczka sprawdzic !!!
Pozdrawiam serdecznie ( maluszka tez).