Forum

Gawędy o jedzeniu

Majonezowe rozważania o życiu w społeczeństwie bez gęb

  • Autor: Wkn Data: 2009-03-24 16:38:38

    W ramach wstępu:
    Wątek został założony jako obiecana odpowiedź do zamkniętego wątku Tineczki o tytule "Co wy ludzie macie"

    Bez gęby wśród ludzi żyć się nie da. Zawsze jakąś nam dokleją, jakby mało było własnych do wyżywienia.
    Ja na przykład mam gębę moderatorską, a nie chcę. Albo gębę bezpodstawnie unoszącej się i nie panującej nad nerwami, choć nieprawda.
    Mam gębę niejadka, choć jestem łakomczuchem i obżarciuchem. I przegram zawsze w tym pojedynku na gęby, które ktoś mi na twarz nalepia. I w nosie! To znaczy nie mam gęby w nosie... ale mam w nosie gęby. Będę je sobie nosić, a co mi tam, jeszcze się nauczę je ignorować albo może niesmiało i z pokorą troszeczkę przeprojektuję, żeby się tak nie kłóciły z tym co naprawdę... tam w środku...

    Bawię się teraz nieśmiertelnym Gombrowiczem, i jak się domyślacie wynika to z emocjonalnego sporu o majonez, i antyokcydanty, i o rozdwojenie Żarłocznej jaźni niektórych użytkowników (i wcale a wcale nie mam na myśli wyłącznie Tineczki).

    I wiecie co? Nie będę używała łopatologii, aby sformułować swój przekaz. Ot, w skrócie napiszę, co lubię, a czego nie, a Wy interpretujcie jak chcecie :)

    Lubię, gdy jest o czym poczytać na forum.
    Nie lubię, gdy za ilością treści idą słowne przepychanki.
    Lubię osobowości.
    Nie lubię destruktywnej dominacji.
    Lubię odwagę wypowiadania się.
    Nie lubię nieliczenia się ze zdaniem innym niż własne.
    Lubię, gdy inni oceniają to, co robię.
    Nie lubię wydawania generalizujących sądów na temat mojej osoby.
    Lubię, gdy inni nie boją się mówić o swoich uczuciach.
    Nie lubię, gdy inni nie liczą się z moimi uczuciami.
    Lubię ludzi wyrozumiałych i taktownych.
    Nie lubię w ludziach zaciekłości i uporu.
    Lubię ludzi, którzy wciąż się uczą.
    Nie lubię ludzi, którzy edukują na siłę.
    Lubię majonez.
    Nie lubię w kółko jeść majonezu.

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2009-03-24 16:44:01

    A ja lubie Twoja szarlotke z kaszy manny ,i napoleonke Ekko i majonez  ,ale nie za czesto :)

  • Autor: onlyred Data: 2009-03-24 16:50:57

    Śle ukłony i wyrazy podziwu dla ciekawego przeniesienia gombrowiczowskich wizji w świat codziennych "przepychanek".

  • Autor: kojonkosky Data: 2009-03-24 16:59:47

    Uwielbiam Gombrowicza !!
    Wkn - podziw wielki :))
    Lubię swoją gębę ... Dobrze mi z nią ...
    Chociaż oczywiście moja gęba i ja to dwie różne osoby ;)))

  • Autor: justine75 Data: 2009-03-24 17:06:08

    Wkn,świetnie to wszystko ujęłaś:)
    Napisałaś dokładnie to,co myślę na temat kontaktu z ludźmi-czy to w realu czy w necie.
    Pozdrawiam:)

  • Autor: ekkore Data: 2009-03-24 17:25:22

    Moje lubię - nie lubię zazębia się z Twoim. Pewnie jakby poszukał dalej jeszcze coś by się znalazło

  • Autor: erka Data: 2009-03-24 17:56:04

    Lubię majonez.
    Nie lubię w kółko jeść majonezu.


     lubie wiosne i pierwiosnki
    nie lubie smieci rozrzuconych w lesie.

    I wlasnie o to chodzi.
    Dziekuje za przypomniemie Gombrowicza, tak sie "zaamerykanizowalam", ze ulecial z pamieci.

  • Autor: anna702 Data: 2009-03-24 18:05:30

    :) i wszyscy pewnie chetnie sie pod tym podpisza, no bo jak sie nie zgodzic...w praktyce niestety jest gorzej...gdy brak argumentow atakuje sie osobe, a nie problem postawiony w temacie...ale mimo wszystko....jesli dyskusja wniosla cos pozytywnego, a mysle, ze tak chociazby "jak walczyc ze slimakami i mszycami" chociaz moze z majonezem niewiele to ma wspolnego ;)  ze jest tak wiele osob, ktore wlasnymi silami staraja sie hodowac zdrowa zywnosc, i ze nie wszystko jest na straty, ze sa osoby ktore mimo obelg puszczaja je w niepamiec i dalej uczestnicza w dyskusji, ze sa osoby ktore nie maja ochoty byc na dywaniku i tylko sledza po cichu, ale w pewnym momencie dodaja otuchy chociazby jednym slowem, ze moze ktos dzisiaj zamiast kotleta schabowego zje cukienie z ciemnym ryzem?

  • Autor: makusia Data: 2009-03-24 18:37:48

    zamiast komentarza

  • Autor: piegusowa Data: 2009-03-24 20:12:02

    Brawo, Wkn!
    Nic ująć, nic dodać, no może tylko, parafrazując słowa Gombrowicza: "Majonez wielkim dodatkiem jest".
    A przynajmniej bywa!

  • Autor: Rzymianka Data: 2009-03-24 20:13:59

    Ja kocham świat sielski - anielski, ale muszę się pogodzić z faktem, że nie zawsze taki jest ! Pozdrawiam wiosennie/zimowo/ !

  • Autor: ośka Data: 2009-03-24 20:23:02

    Dziękuję Wkn za wprowadzenie odrobiny spokoju do tego majonezowego wątku.

    Lubię Wkn za dystans i wyważenie :) i za to gombrowiczowskie podsumowanie bardzo hałaśliwego wątku :D

  • Autor: anna702 Data: 2009-03-24 20:32:22

    spiew ptakow przed switem slyszalam
    nocki prawie calej nie przespalam
    o nieszczesnym majonezie rozwazalam
    salatke warzywna przygotowalam
    i dylemat mialam
    bo majonezu dawno nie uzywalam
    steskniona za nim
    lyzeczke plaska dodalam
    i nadal sie zastanawialam
    nad wielka asceza myslalam
    choc smutku nie doznawalam
    tineczke od batow ratowalam
    i sama po plecach dostalam
    Albert i Sklodowska rowniez zawinili
    pewnie majonezu nie lubili!
    Ptaki sie zlecialy
    bo wyzerke zwachaly
    krowy, kroliki i zajace
    co po tineczkowej hasaly lace...
    zima ich zastala
    wiec wataha do cieplych krajow emigrowala
    ale wciaz do tego samego stolu zasiadala
    slonine wodka popijala
    za cholesterol toast wzywala!
    grochowke i owoce morza podawano
    espumisanem zagryzac kazano
    slimaki i mszyce na piwo zapraszano...
    a i o macierzynskim nie zapomniano
    brzuszek lagodnie wymasowano
    i dzieciatko w Szwecji powitano! 
    tak by dalej swietowano
    gdyby Wukaenki na olimp nie wezwano
    przykazania biesiadnikom przypomniano
    rachunek przy wyjsciu i sciereczke
    do geby wytarcia podano

    pozdrawiam

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2009-03-24 20:47:40

    Droga Anno ,piekny wierszych ulozylas :)
    wszystkich obwinilas ,a sama sie oczysciłas.
    Pozdrawiam
    Jednak warto pic wodeczke i zakaszac sloninka ,zeby dozyc tak pieknego wieku w zdrowiu.
    Musze powiedziec ze widzialam gdzies na jakiejs stronie ,wedzona slonine z przyprawami ,chetnie bym zjadla kawalek .

  • Autor: Beata500 Data: 2009-03-24 21:00:49

    Ja do tej słoninki też się podłączę.Bardzo lubię wędzoną sloninkę.

  • Autor: erka Data: 2009-03-24 21:11:36

    A tak bylo sympatycznie...................................
    szkoda.

  • Autor: ekkore Data: 2009-03-24 21:38:30

    Z tą słoniną przypomniała mi się taka historia. Słowacja - a w zasadzie jeszcze Czechosłowacja, bo dokładnie w trakcie naszego pobytu uchwalili rozłączenie. Mieszkaliśmy u bardzo sympatycznych gospodarzy. Na jedna z wypraw wręczyli nam pakunek - abyśmy, młodzi studenci głodu nie cierpieli. W zawiniątku (lnianej ściereczce) był kawał słoniny i cała, obrana cebula...Potem jeszcze kilkakrotnie kupowałam wędzoną - dla przypomnienia smaku gościnności. Ale teraz to bym juz nie zjadła...

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2009-03-24 21:51:38

    Ekko ,powiem szczerze ! ze chetnie bym zjadla kawalek takiej jak na tym zdjeciu ,z chlebem i ogorkiem kwaszonym :) znalazlam na necie ,
    zdjecie i przepis ,jak ja zrobic ,tutaj przed uwedzeniem.

  • Autor: anna702 Data: 2009-03-24 22:13:13

    A mi wlasnie taka przywozi moja przyjaciolka ze Slowacji, uzywam jej w malych kawaleczkach do sosu pomidorowego "all'amatriciana"

  • Autor: peggy83 Data: 2009-03-25 06:52:09

    Dziękuję za rozsądek, przez chwilę mi go tutaj brakowało :) Ale nie, nie zwariowałam, chociaż...już mi sie ten majonez śnił po nocach, na zmianę z morzem oliwy...
    Wkn, powinnaś zdecydowanie częściej zabierać głos, wprowadzasz tutaj taką atmosferę...normalności. To jest niocenione i niezastąpione :) Pozdrawiam serdecznie!

  • Autor: dankarz Data: 2009-03-25 19:31:39

    Uwielbiam czytać Gombrowicza..,
    lubię majonez,
    lubie vegetę ,
    kocham psy ...

    Nie lubie duzo pisać,
    nie lubie się.kłócić ,
    Ot i prawie wszystko..

  • Autor: tineczka Data: 2009-03-25 20:30:59

    A ja Ciebie Wkn coraz bardziej zaczynam lubic, albo lubiec, popraw ten , kto wie:)

    za to, ze jestes jaka jestes i trzymasz porzadek na WZ
    za to, ze nikogo swiadomie nie obrazasz
    za to , ze zamykasz beznadziejne watki
    za to, ze po prostu jestes:)

    Ja tez lubie majonez, zwlaszcza domowej roboty:)
    Nie lubie mies pod majonezowym przykryciem,
    ale lubie mieso z dodatkiem sosu bearnease , mniammmmm,,,

  • Autor: Wkn Data: 2009-03-25 21:31:47

    Wiem, ale nie poprawiem ;P

    Nie mam zielonego pojęcia co to jest sos bearnease (jedyne, z czym mi się kojarzy to nos misia), ale sprawdzę :)
    Dziękuję, że napisałaś, że nikogo świadomie nie obrażam, choć mam świadomość, że nie raz to zrobiłam i na pewno jeszcze się to stanie - ot durny ludzki gatunek, palnie i myśli, że dobrze, a drugiemu przykro.

    A tu macie przepis na najgorszą na świecie sałatkę z majonezem (i wcale nie ma w niej rozgotowanych brokułów):

    kawałek wędzonej makreli
    sałata lodowa
    papryka marynowana
    oliwki
    ser pleśniowy
    jogurt
    keczup
    majonez

    zmieszać i próbować zjeść, zrezygnować jeśli się pochopnie nie przyjęło zakładu spożycia całej przygotowanej porcji sałatki :)
    Ha, no i kto mnie przebije w okropieństwie, no kto?

  • Autor: kojonkosky Data: 2009-03-25 21:48:43

    Próbuję poczuć ten smak ...
    Ale ,ale , a gdzie kukurydza ?;)

  • Autor: Wkn Data: 2009-03-25 22:11:18

    No masz, zapomniałam! Zresztą nawet nie mam w domu.
    To by dopiero była kwintesencja okropieństwa :)
    Może jeszcze do kompletu nasiona słonecznika, żeby coś jednak w środku chrupało, bo sałata lodowa pod majonezem stała się mięczakiem :)

  • Autor: kokliko Data: 2009-03-26 00:06:53

    Ale sie usmialam, no moze jeszcze caly ten zestaw pod pierzynka z Varii Gombrowicza.
    Kazdy mistrz popelnil w zyciu wlasnego gniota.
    Dlaczego nie Pudliszki z pekinska pod kukuruza, jak mawiala moja wschodnia rodzina.

  • Autor: tineczka Data: 2009-03-26 21:18:12

    E tam , przewaznie jestes neutralna , jak ten majonez:)))
    Tu jest przepis na sos bearnaise, hihi znowu cos zle napisalam,,,glupia d,,a:)

    http://wielkiezarcie.com/przepis33416.html

    zaznaczam, ze tylko raz w roku mozna taki sos zjesc:)))))))

    a Twoja salatka, wcale tak strasznie nie brzmi: ciekawe polaczenie : smak wedzonej ryby, kwas papryki, slony smak oliwek i sera a do tego troche slodkosci z ketczupu, zrownowazony neutralnym smakiem majonezu i otrzezwiony joghurtem,,, i neutralnosc salaty lodowej,,,,,musze wyprobowac, jak dostane dostep do wlasnej kuchni:)

  • Autor: ekkore Data: 2009-03-27 08:09:15

    znam troche sąłatek w którcy sos tworzy sie z majonezu, jogurtu i ketchupu. jak dobrowolnie do ust nie włożę niczego co zawiera czysty ketchup, tak w postaci takiego sosu jest całkiem niezły. Jeżeli się użyje pikantnego ketchupu - zniweluje on majonez i nawet "lubiacze" samego majonezu dadzą sie oszukać zwiększoną ilością jogurtu.

    jak pierwszy raz miałam jeść połączenie fety, oliwek i tuńczyka byłam przerażona - jak powiedzieć gospodarzom, że nie jadam oliwek, za fetą nie przepadam, a połączenie fety z tuńczykiem jest conajmniej dziwne...Po pierwszym widelcu pałaszowałam aż miło - zaskoczona kompozycją smaków. Dzisiaj to moja ulubiona sałatka.

    Till ma przepis na sałatę lodową z tuńczykiem, jajkiem, pomidorem w sosie 1000 wysp. Ja wzbogaciłam to jeszcze o paprykę. Pycha, pycha, pycha (a te 1000 wysp to papryka konserwowa, majonez i ketchup - tak orientacyjnie, bo są i inne składniki).

  • Autor: tineczka Data: 2009-03-28 23:33:30

    no , widzisz Ekkore, nalezy probowac, dla mnie nie ma nic dziwnego, dopuki nie sprobuje,,, tez mam swoje ulubione smaki ale nigdy nie oceniam negatywnie nowosci, nim znajda sie na moim jezyku:)
    jedyne , co obchodze z daleeeeeeka, to sfermentowany sledz, tak uwielbiany przez moja Mame, hihi
    na sam smrod juz mnie mdli:))))

  • Autor: ekkore Data: 2009-03-29 07:49:22

    Ja lubię nowości, lubię próby, lubię eksperymenty - choć we wszelkich działaniach jestem konserwatystką - więc wszystko całkowicie  rewolucyjne odbywa się powoli.

  • Autor: kokliko Data: 2009-03-31 01:41:21

    No i dobrze, bo jak wiadomo rewolucje obalaja wszystko i nie maja zadnej slusznej alternatywy, a powolna ewolucja w ramach reformy
    wiele moze zmienic. Mnie potrzeba bylo pietnastu lat na polubienie koziego serka.
    Ale tez dobrze, ze odzywaja sie nawolujace glosy, tineczki przede wszystkim, zeby nie zakopac sie na amen w jedynych pomyslach
    jakie nabywamy, notabene z przynajmniej trzech przepisow dziennie w WZ.
    Przepisow tu bez liku, ale zauwazcie, ze jedyne z ogromna iloscia komentarzy, to te ktore posiadaja jako skladniki................
    Jestesmy jakies trzydziesci lat do tylu, a moze i ciut wiecej za tzw.Europa. Wczoraj wygrzebalam moj pierwszy zeszyt z przepisami.
    Wklejalam wszystkie receptury, ktore wydawaly mi sie niebywale tworcze na poczatku lat lat siedemdziesiatych, po dwudziestu latach przezytych w siermieznej Polsce.
    Wiecie, ze moglabym zablysnac przepisujac je tutaj. Bo wypisz wymaluj, nalezalo wymieszac z piec puszek, goscie chwalili, roboty niewiele. Jeszcze inny zeszyt z tzw dekoracja (garmazeryjna) potraw, tu burak udaje bez, tu cebula robi za biala roze.
    Na ktores tam urodziny zafundowano mi maly kurs u mistrza gastronomii, i wielkie odkrycie. Mistrz mowi, ze potrawy maja byc tak skomponowane, ze wybronia sie same. To co uwazalam za calkowita sublimacje dotychczas, okazalo sie tylko kiczem i i nieudolnoscia.
    Chodzilam chora z pare dni. Ale w koncu zrozumialam, ze  talerza nackanego piecioma  ziemniakami, kalafiorem i  ogromnym kotletem nie wybawi zadna chryzantema  misternie z ogorka wyrzezbiona.
    I tak jak pisze ekkore, stworzylam sobie moja mala samorewolucje, probowalam najpierw zrozumiec na czym polega przestawienie sie i co to daje.
    Dlatego ciagle przepadam za zdjeciami z Waszych swiatecznych stolow, bo widze, ze duzo z nas przeszlo te wlasne rewolucje, ze moze byc niebywale wytwornie, ale bez napuszenia, ze chyba lepiej skupic nad dobrym wykonawstwem zamiast przez godzine robic z marchwi serpentyne.
    Sluchajcie (jak chcecie), mam taka mala ksiazeczke, rok wydania 1976, traktuje  wylacznie o tzw "dekoracjach". Ze wszystkiego cos tam wycinamy, podginamy, wkladamy albo do lodowatej wody, albo do wrzatku , dzisiaj tak podane potrawy bylyby obciachem estetycznym, stad moj niegdysiejszy watek na temat mody w kuchni.

  • Autor: ekkore Data: 2009-03-31 07:27:05

    To ja ser kozi pokochałam od razu. Ale może pomógł w tym "Ratatuj"?

  • Autor: Wkn Data: 2009-03-31 13:40:00

    Tylko czemu on jest taki drogi!? :/

  • Autor: ekkore Data: 2009-03-31 13:51:47

    Ja jadłam we Francji..a tam nie odbiega on cenowo od innych, z tej samej kategorii

  • Autor: tineczka Data: 2009-04-01 23:48:31

    hehe, a czas tak szybko leci, zdazysz ze wszystkimi eksperymentami:)

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2009-03-29 10:45:40

    Dobrze ujete! Gratuluje!

Przejdź do pełnej wersji serwisu