Forum

Rozmowy wolne i frywolne

Godzina dla ziemi, czyli oszczędzamy...

  • Autor: till Data: 2009-03-26 21:34:58

    http://www.wwf.pl/godzinadlaziemi/

    W sobotę odbędzie się kolejny już światowy happening. O 20.30 zgasną światła w miejscach publicznych, jak i domach prywatnych, a to wszystko, żeby zwrócić uwagę na problemy związane z rozwojem naszej cywilizacji... zresztą sami możecie doczytać w linku, który załączyłam, a i w mediach podobno ma być głośno.

    Akcja powtarzalna, acz symboliczna.
    A ja tak sobie właśnie myślę, ile żarówek zapalonych teraz w moim domu jest rzeczywiście potrzebnych... i wychodzi mi na to, że nic się nie stanie, jak zgaszę połowę z nich (czyli jedną, dodam prawdomównie...).
    Zastanawiam się też, na ile rozrzutnie korzystam z takiego dobrodziejstwa jak woda... tutaj mam sobie mniej do zarzucenia- do 25 roku życia mieszkałam w domu bez kanalizacji, więc dobrze poznałam konsekwencje bezmyślnego "lania wody", czego unikam do dziś zarówno dosłownie jak i w przenośni :)... ale nawet pomimo takiego wieloletniego przeszkolenia teraz też coś tam jeszcze mogłabym poprawić.
    Włączone nieustannie radio... tv... tak dla zasady, żeby coś brzęczało? Potrzebne czy nie?
    Komputer... no tu to grzeszę na całej linii...

    A jak jest u Was?

  • Autor: bahus Data: 2009-03-26 21:53:26

    Jeżeli chodzi o mnie to nie oszczędzam prądu jeśli jest on niezbędny do normalnego życia. Jestem jednak zdecydowanym wrogiem marnotrastwa. Czytasz książkę to wyłącz telewizor. Siedzisz w pokoju to zgaś światło w kuchni. Nie słuchasz radia to go wyłącz. Jeśli nie masz kompletu brudnych naczyń w zmywarce to jej nie włączaj (choć tutaj są wyjątki...brudne naczynia nie mogą za długo leżeć). Używaj wszelkich urządzeń, tylko do autentycznych potrzeb. Wychodzisz z domu to pamiętaj o wyłączeniu wszystkich urządzeń zasilanych prądem (no może z wyjątkiem lodówki i zamrażarki ).
    Bahus

  • Autor: till Data: 2009-03-26 22:17:21

    A to może ja jeszcze wytłumaczę się z odbiorników:))))
    TV faktycznie mogłby dla mnie nie istnieć, natomiast znacznie gorzej jest z Nieletnimi... musiałam wprowadzić ścisły nadzór nad ilością czasu jaki spędzają patrząc z nabożnym zachwytem na Małgosię i buciki czy Misia w Dużym Niebieskim Domu... dobrze, że chociaż Rybka chodzi spać o odpowiedniej porze... :)
    Radio jedynie przez internet... a, przepraszam, jeszcze w samochodzie...
    Muzyka wtedy, kiedy mogę z nią zostać sam na sam (czyli rzadko), nie licząc oczywiście tańców i hulanek uskutecznianych z Nieletnimi. Plus samochód, ale to tylko w trasie... 
    Nie potrafię pisać, czytać, uczyć się przy muzyce... za to uwielbiam przy muzyce myśleć... i jasno właśnie wykazałam, że myślę rzadko... niby lepiej rzadko niż wcale, ale teraz wstydzę się spojrzeć sobie w oczy... 
    może na wszelki wypadek zaprzestanę pisania, zanim wyskoczę jeszcze z jakąś rewelacją :)))))

    A, marnotrawię mnóstwo energii elektrycznej ćwicząc...ale bez muzyki osiągam dużo gorsze efekty, więc tu nadal pozostanę potwornie rozrzutna.

  • Autor: as Data: 2009-03-26 21:55:14

    Jeżeli chodzi o kanalizację to ja mam prawie 31 lat i nadal nie mam kanalizacji. Szambo trzeba wywozić co 4-5 tygodni. Radia nie słucham wcale. Telewizor dużo chodzi bo dzieci oglądaja bajki i komputer też dużo chodzi ale ja odchodzę na dłużej niż 30min to wyłączam. Miałam starą lodówkę i jeszcze starszą zamrażarkę. Kupiliśmy nową dużą lodówko zamrażarkę klasy AA i prze 5 miesięcy miałam 500kWH nadpłaty tj wg naszych stawek jakieś 250zł. Wcześniej mieliśmy niedopłatę. Miesiąc po kupnie nowej mieliśmy jeszcze 50KWH niedopłaty. Światła też palę tam gdzie trzeba a nie w całym domu. Pilnuję by się nie świeciły niepotrzebnie.

  • Autor: kokliko Data: 2009-03-27 00:13:40

    Oj Till,niedlugo wszyscy zauczestniczymy w prywatnym happeningu bez swiadkow, bedziemy trzaskac w niepotrzebnie popalone lampy pustymi portmonetkami. U mnie w salonie w chwili obecnej zapalonych siedem lampek....abazury przyciemniaja moc.
    A powiedzcie jaki sens w posiadaniu zmywarki dla 3 doroslych osob? Od kiedy czwarta osoba wyszla z domu postanowilam nie uzywac.
    Nawet nie wiem czy wiecej pracy, bo odpadlo ladowanie ,rozladowywanie, ukladanie we wlasciwe miejsca.
    Kiedy dzieci byly male, a ja dosyc bezmyslna, to kazda szklanka z ktorej wypito chocby kropelke wody ladowala w zmywarce.
    Czasami uruchomianej dwa razy dziennie.
    Plus trzy wanny, z gatunku tych duzych, codziennie wypelnionych po brzegi.
    Plus dziesiatki wod mineralnych (teraz przeszlismy na uzdatnianie wody z kranu za pomoca filtrow).
    Ja ,z pokolenia spragnionego nieokielzanej konsumpcyjnosci, nie potrafilam przekazac dzieciom jakiejs wiekszej wartosci w oszczedzaniu,
    niz samo oszczedzanie, a wiadomo, ze dzieci sa dosyc nieczule na takie nieumotywowane akcje.
    Gratuluje watku, mam nadzieje, ze znajdzie nalezyty odzew.

  • Autor: anna702 Data: 2009-03-26 23:57:01

    Prawie wszedzie mam zarowki energoszczedne, nie lubie ciemnosci, sprzet klasy A  nastawiam zawsze oszczednosciowe programy: pralki czy zmywarki, ale niestety tv i komp. chodza duzo, a latem czesto klimatyzacja, sniadanie jem z telewizorem :)

  • Autor: Agulek74 Data: 2009-03-27 06:49:22

    Ja też jeśli chodzi o światło to pilnuję żeby się nie świeciło tam gdzie nikogo nie ma. Wodę też raczej oszczędzamy.TV oglądam mało  ale właśnie dzieci lubią oglądać bajki. Natoiast jesi chodzi o radio to słucham często i wszędzie gdzie się da :) O komputerze nie wspomnę to już nałóg.

  • Autor: onlyred Data: 2009-03-27 07:05:07

    Staram się oszczędzac prąd, choc przy moich pociechach (zwłaszcza zimową porą) i mężulku uzależnionym od gier komputerowych jest to prawie niemozliwe, ale dbam o to, by woda sie nie marnowała i to do tego stpnia, ze zbieram deszczówkę do podlewania kwiatów, a wodę np. z kąpania używam do spłukiwania toalety. Wiem, że to sie wydaje śmieszne, ale w ten sposób mogę jej sporo "uratowac".

  • Autor: ekkore Data: 2009-03-27 07:21:35

    Do mnie oszczędność dotarła gdy przyszło zapłacić pierwszy samodzielny rachunek za prąd i wodę. Wreszcie zrozumiałam ciągłe gadanie mamy - zgaś światło.

    Ale i z natury jestem oszczędna - nie cierpię marnowania. Więc woda zbędnie nigdy się nie leje, nie ważne czy to w domu, czy u kogoś, czy w hotelu. Co więcej mam okropny zwyczaj podchodzenia do ludzi (oczywiście nie obcych, tylko domowników i rodziny w trakcie wizyt) i zamykania wody, gdy dotrze do mnie, że nie jest w tym momencie potrzebne jej wylewanie. Zmywarka oszczędza zdecydowanie wodę. A w ciągu dnia wszyscy domownicy mają swoje szklanki (dzięki nutello za różne wzorki) i mają ich pilnować (wyjątek stanowią szklanki po sokach przecierowych, nie znoszę jak ktoś pije z takiej oblepionej szklanki).
    Z prądem jest różnie. Przeważnie oszczędzam - dla mnie telewizor mógły nie grać wcale. Komputer jest włączony tylk owtedy kiedy przy nim siedzę. Tyle, że w domu są trzy komputery, dwa telewizory - a jak każdy siądzie przy swoim odbiorniku wizji to trochę prądu pójdzie.
    Światła też sie nie palą bez potrzeby, pilnuję dzieci, aby gasiły. Ale zmorą jest przedpokój - tam najczęściej zostaje zapalone światło i lenistwo nie zawsze pozwala wstać. I to chyba jedno z niewielu miejsc, gdzie nie ma żarówek energooszczędnych - chyba z przyzwyczajenia, że kiedyś nie było, nie sprawdziłam nigdy w sklepie czy są żarówki o wąskich gwintach

  • Autor: agik Data: 2009-03-27 07:36:47

    Są... :)

  • Autor: Dorotaxx Data: 2009-03-27 07:43:15

    Użytkownik ekkore napisał w wiadomości:
    >  Więc woda
    > zbędnie nigdy się nie leje, nie ważne czy to w domu, czy u kogoś, czy w
    > hotelu. Co więcej mam okropny zwyczaj podchodzenia do ludzi (oczywiście nie
    > obcych, tylko domowników i rodziny w trakcie wizyt) i zamykania wody,
    > gdy dotrze do mnie, że nie jest w tym momencie potrzebne jej wylewanie.

    Ja musiałam długo uczyc małżowinka ,zeby zakręcał wode kiedy myje zęby.Szorował zęby 3 minuty ( z zegarkiem w ręku) a woda sie lała ...i lała...i lała.. Mówił,ze przeciez duzo tego nie bedzie to pokazałam mu kiedys ile marnuje tej wody. Przez 3 minuty lałam wode do wiader. Troche sie tego nazbierało . W koncu zrozumiał

  • Autor: ekkore Data: 2009-03-27 07:46:21

    Mnie najbardziej dobija jak uszczelka puszcza a woda zaczyna kapać. Jestem niemalże chora, że woda się marnuje. Takze nigdy nie mam cieknących uszczelek dłużej niż kilka godzin. A w międzyczasie zamykam zawór z wodą - co mobilizuje mojego małżonka do działania - heheh

  • Autor: Dorotaxx Data: 2009-03-27 08:12:42

    Ja tez tego nie lubie i w ten sam dzien wymieniamy uszczelki. Powiem szczerze ,że nie do konca chodzi mi o marnowanie wody ale o to uporczywe kap,kap,kap , które po jakims czasie słysze ze zdwojoną siłą . A jesli woda kapie w nocy to za cholere nie zasne. Musze wstac i cos z tym zrobic .

  • Autor: ekkore Data: 2009-03-27 08:16:50

    Ja mogę zamknać drzwi od kuchni czy łazienki - nie słychać, że kapie...Ale świadomość, że np. ucieka w ten sposób kolejny wyjazd, kolejna kiecka czy coś innego zmusza do działania.

  • Autor: Dorotaxx Data: 2009-03-27 08:18:25

    Użytkownik ekkore napisał w wiadomości:
    >Ale
    > świadomość, że np. ucieka w ten sposób kolejny wyjazd, kolejna kiecka


    to faktycznie mobilizuje do działania , szczegolnie ta kiecka ;-)

  • Autor: CZOS Data: 2009-03-27 14:39:46

    To, że oszczędzacie wodę to dobrze, ale nie wiem, czy macie świadomość, że przy cenie 5zł/m3 wody to na kieckę z porządnej firmy musicie oszczędzać całe życie.

  • Autor: Dorotaxx Data: 2009-03-27 15:42:27

    Użytkownik CZOS napisał w wiadomości:
    > To, że oszczędzacie wodę to dobrze, ale nie wiem, czy macie świadomość, że
    > przy cenie 5zł/m3 wody to na kieckę z porządnej firmy musicie oszczędzać całe
    > życie.

    Co sie odwlecze...

  • Autor: ekkore Data: 2009-03-27 15:49:12

    ciepła woda 4 razy droższa...a zimna też w wyższej cenie...

    A jak woda będzie ciurkać to kilka wiader w tydzień się nazbiera.Jak uszczelka - to kapać będzie coraz więcej.
     Większość panów nierychliwa...Trzeba dosyć mocno nazrzędzić...Ale znalazłam sposób - sama się biorę - a jestem totalna noga techniczna...

  • Autor: mysha2006 Data: 2009-03-28 12:26:32

    U mnie ciepła woda przeszło 20zł za m3 więc dość szybko bym nazbierała:)

  • Autor: Dorotaxx Data: 2009-03-27 08:16:40

    Użytkownik ekkore napisał w wiadomości:

    > Zmywarka oszczędza zdecydowanie wodę.

    Nie mam w domu zmywarki ale coraz bardziej zstanawiam sie nad jej zakupem. Napisz prosze czy zmywarka faktycznie wszystko porządnie doczysci np. taki garnek , w którym gotowałam mase budyniową albo naczynie , w którym przypalił sie gulasz itp.

  • Autor: ekkore Data: 2009-03-27 08:27:16

    jestem człowiem akademickim, bez możliwości zmywania naczyć w pokoju. Podobnie było na pierwszych wynajętych mieszkaniach - nie było ciepłej wody. Naczynia się gromadziło, żeby raz umyć a porządnie. Także zlew zawalony garami mi nie przeszkadza.

    Ale do czego zmierzam. Nigdy nie ładuje zmywarki dopóki nie mam pełnego wsadu. Przyschniętych naczyń zmywarka nie umyje.Za to wkładam wszystkie gary do zlewu, sztućce do garnków - tak, aby zużywana woda wszystko moczyła. W ten sposób bez marnowania dodatkowej wody wszystko się płucze.
    Przypalone garnki odszorowuję. Co prawda - nim weszły tabletki zmywarka radziła sobie z garnkiem od mleka czy budyniu, ale teraz już nie.
    Trochę gorzej jest z dużymi garnkami - bo te źle się myją, ciśnienie nie daje rady z szorowaniem. Także zazwyczaj myję je ręcznie. No chyba, że mam górę pełną a nic na dół to i duży garnek wsadzę.
    Przy sztućcach ważne jest, aby nie stykały się (szczególnie łyżki) - bo jak woda nie będzie mogła dotrzeć to nie umyje - heheh).
    Przy ładowaniu trzeba uważać, by rączka od patelni, wysoka pokrywka, końcówka łyżki wazowej nie zablokowały kręcenia wirnika z wodą - bo wtedy nic sie nie umyje. Nauczona tym doświadczeniem za każdym razem sprawdzam czy oba ramiona (górne i dolne) się kręcą.

    Mam niewiele "statków" do poprawki - ręcznie też nie zawsze wszystko się umyje od ręki - więc nie oddałabym mojej pomocnicy.

  • Autor: Dorotaxx Data: 2009-03-27 09:04:33

    Dziekuje ślicznie za wyczerpującą odpowiedz. Musze sie jeszcze zastanowić nad tym zakupem .

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2009-03-29 16:04:40

    Dorotko myje, ja wkladam wszystko do zmywarki- oczywiscie co wolno wkladac. Bardzo zadko nie domywa mi sie gar. No chyba ze faktycznie twarda skorupa na spodzie to ja odmaczam. Budyniowe garnki i normalne niezaskorupiale na amen przypalenia myje super. Trzeba koniecznie uwazac by wirniki poruszaly sie swobodnie, by garnki byly dobrze wlozone, nie upychac za wiele. Sol jest konieczna jesli ma sie twarda wode mimo tabletek z owa. no i tak raz na tydzien, raz na dwa tygodnie myje maszyne bez wsadu na najgoretszym programie by sie oczyscila z tluszczu itp. oczywiscie uwaga na resztki jedzenia! Sita trzeba tez czyscic od czasu do czasu. Przezylam juz rozne zmywarki i tabletki i te rady sprawdzaja sie zawsze. :-)

  • Autor: Pola42 Data: 2009-03-27 15:04:03

    Nie doczysci, jeśli najpierw go nie wyszorujesz :)

  • Autor: kojonkosky Data: 2009-03-27 15:10:04

    No , moja też nie doczyści niczego co zaschnięte  lub przypalone jest :(
    A dobrej firmy mam ...
    To niestety nie dotyczy tylko garnków .

  • Autor: Dorotaxx Data: 2009-03-27 15:41:43

    W takim razie chyba pozostane przy ręcznym myciu garow

  • Autor: ekkore Data: 2009-03-27 15:48:34

    ale przecież bez szorowania przypalonego się nie wyczyści. Tak samo zaschniętego - aby przyschnięte resztki np w widełek widelca zeskrobać - też trzeba się ręcznie namęczyć. Albo najpierw odmoczyć. Dlatego nie dopuszczam do zasychania.
    Jak garnek brudniejszy - najpierw moczy się w zlewie,jak większy-  lądują w nim wszystkie talerze. Dzieci co prawda budują nieforemne piramidy, które ja porządkuje, aby nic sie nie stłukło. Przy ładowaniu zmywarki najpierw wyciągam talerze z gara, a potem druciakiem obmyję ścianki garnka i do zmywarki. Całość ładowania zajmuje niecałe 5 minut

    Tylko szklanki i kubki można bez obaw wkładać do zmywarki od razu. No chyba, że "używacze" cukru niedokładnie mieszaja - ten zaschnięty na dnie nie bardzo potem chce się umyć.

  • Autor: kojonkosky Data: 2009-03-27 16:07:36

    My też namaczamy i szorujemy ;)
    Nie ma co wierzyć reklamom .
    Samo zmywanie  w zmywarce zużywa rzeczywiście mniej wody , ale właśnie ta wstępna obróbka ...
    A bez tego się nie da :(
    Chyba , że popełniam jakiś błąd ...
    A , i smugi też zostają , jeśli od razu po skończonym zmywaniu nie przetrze się naczyń ściereczką ...

  • Autor: ekkore Data: 2009-03-27 16:10:55

    Smug nie miałam nigdy - jakoś mi się trafił dobrze suszący model. Natomiast przy niektórych nabłyszczaczach szklanki matowiały. A teraz, po radzie tu na forum używam octu - już nawet nie chce mi się zużywać pół butelki calgonitu jaki został...

  • Autor: CZOS Data: 2009-03-27 21:42:36

    Nigdy mi zmywarka niczego nie matowała, Nawet przypalone garnki wkładam i po wyjęciu ze zmywarki lekko przetrę drucikami i spłukam wodą. Mam dużą zmyawrkę na 2 osoby. Trzy dni zbiera się naczynia. Wkładając naczynia nie domykam drzwiczek. Jak mam wątpliwości, to daję program z wstępnym płukaniem i większą temperaturę. Oszczędność ciepłej wody duuuuuża. Pozdrawiam.

  • Autor: ekkore Data: 2009-03-28 07:31:52

    Matowienie to wina złego nabłyszczacza albo jego braku. Moja koleżanka nie dawała nigdy, bazując na tym tabletkowym. Jej białe kubki z duralexu są mleczne- a moim nic nie jest.

  • Autor: CZOS Data: 2009-03-28 11:44:36

    Tylko kilka razy używałem tabletek. Od dłuższego czsu używam proszku i w ten spsób nie idzie go tak dużo do ścieku. Znacznie mniej potrzeba do zmywarki niż jest to zawarte w tabletkach. Proszek (dobry) wystarcza mi na kilka miesięcy. Oczywiście kupuję opakowanie dwa i pół kg.

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2009-03-29 16:18:46

    Masz zupelna racje. Tez wyjatkowo wlaczam program plukania wstepnego jesli mam zaschniecia takie 24godzinne albo wiem ze nie wlacze w ten sam dzien a mam jakies "pachnace gary" po kapuscie albo po czyms co moze kisnac.. Maz jak leci do pracy to nie ma czasu nieraz wkladac do zlewu i moczyc i stoja na blacie i schna. Szczegolnie w firmie te kubki po kapucino brr albo jak cos zapiekal. Na lunch na przyklad. Ale przynajmniej w domu bede pilnowac- bo wreszcie skoncza sie dojazdy haha.

  • Autor: mysha2006 Data: 2009-03-28 12:27:07

    I właśnie dlatego nawet nie myślę o zmywarce.

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2009-03-29 16:08:50

    Moze dajesz za malo soli w stosunku do twardosci Twej wody. To ma bardzo duze znaczenie wlasnie objawiajace sie niedomyciem.

  • Autor: CZOS Data: 2009-03-27 14:27:49

    SĄ.

    Gdy odstawiłem mamę od kuchni, czyli sam zacząłem gotować i piec, to okazało się, że butla z gazem zwiększyła swą objętrość o dobre 30%. Od bardzo dawna używam żarówek energooszczędnych. Pierwsze były takie,  żeby zaoszczędzić to musiały się kilka godzin świecić i na krótko nie opłacało się ich wyłączać. W przedpokoju często świeci się żarówka pobierająca 5W. TV od prawie 10 lat nie oglądam. Radio mnie budzi i usypia. Z komputera korzystam coraz mniej.

    Nie lubię akcyjności tego typu, więc nie wezmę w niej udziału. Oszczędzać energię należy zawsze, a nie czekać na akcję.

  • Autor: agik Data: 2009-03-27 08:11:09

    Super temat :)
    Mogę się pochwalić :)
    Każdy sprzet mam energooszczedny, kazda jedna żarówka jest energooszczędna. Po zamianie żarówek odczuliśmy przypływ gotówki już przy pierwszym rozliczeniu prądu, Minęło już z 6 lat od tamtego czasu i mimo corocznej podwyżki cen pradu, dziś płacimy jeszcze mniejsze rachunki niż przed wymianą żarówek. Nie mam zmywarki i nawet nie chcę mieć- lubię zmywać i nie mam na nią miejsca...
    Nie mam uzywam ani mikrofalówki, ani czajnika elektrycznego ( mam oba te sprzety w piwnicy, ale nie używam, mikrofalówka mi nie potrzebna i zabierałaby mi tylko miejsce, a czajnik żere prąd, więc się przerzuciłam na zwykły czajnik, w którym zreszta woda szybciej się gotuje)... Wywaliłam wszystkie "przydasie"- smazarkę, rozen- bardziej z powodu braku miejsca, ale skutek jest podobny- nie zuzywam prądu. Na razie mam tez piekarnik gazowy, choć w tym roku się to zmieni.
    Telewizor jest właczony tylko wtedy, kiedy go oglądamy. Odkąd zaczęłismy prowadzić firmę, a co za tym idzie tryb zycia, jaki prowadzimy, mam nawyk wyłączania wszystkich "grajków"- bardzo źle na mnie działa hałas...
    Komputer właczam wtedy, kiedy go używam- często- dla konserwacji baterii, używam baterii do lapa a nie prądu z gniazdka...
    Luby ma hopla na punkcie zapalonych niepotrzebnie żarówek- chodzi, gasi i ględzi... Już się nauczyłam gasić światło nawet jeśli wychodze na minutę ( co podobno jest niedobre, ale tak juz działa nawyk :) )

    Z wodą inna sprawa- lejemy po pół wanny, ja się kąpię i zostawiam wodę dla lenia, u którego proces nalewania wody - to cały rytuał i gdyby miał to robić codziennie sam, to z domu mielibysmy szanse wyjść o 14.

    Noszę ze sobą na zakupy płócienne torby, zaczełam jeszcze wcześniej, zanim niektóre markety wprowadziły płatne jednorazówki. A zaczęlam dlatego, ze wiele razy zbierałam rozsypane ziemniaki z rozerwanych jednorazówek. Płócienne torby sa o wiele mocniejsze, więcej się do nich zmieści- wieć nie musze mieć 20 siatek z zakupami, wystarczą mi dwie. No i sąsiedzi nie komentują moich zakupów, hi...No i ilość produkowanych śmieci drastycznie się zmniejszyła- wczesniej bywały dni, że codziennie trzeba było wynosić śmieci- teraz wyrzucamy ze 2 razyw tygodniu.

    Od dawna już nie uzywamy baterii- latarki i różne inne rzeczy są na akumulatorki- ładowane z gniazdka, albo na baterir do łądowarki. Równiez z względów praktycznych- cżesto jezdzimy w różne miejsca, różne rzeczy, łatwo przenośne są nam w tych wyjazdac potrzebne. A po co wozić rzeczy, z któych nie mozemy skorzystać, z powodu wyczerpania baterii?

    Jedno zdarzenie nauczyło mnie szacunku do surowców wtórnych. Wynajmowaliśmy pracownię, w której stała taka metalowa szafa. Poprzednim uzytkownikom nie chciało się jej wynosić- po musieliby ją pociąć. Więc kupiłam ją od nich za flaszkę. Kiedy my się z tamtąd wyprowadzaliśmy, luby ją pociął i wywiózł na złom. I to bym interes mojego życia :) , bo szfę, którą kupiłam za flachę, sprzedaliśmy na złomie za 500 zł!!! Odtąd zbieram puszki, jak mi się już nazbiera worek- to oddaję na złom. Nie ma tego dużo, ale zawsze kilkadziesiąt zł wpadnie. A poczucie, zę nie produkuję śmieci- wręcz bezcenne :D

    Podonie "chytrze" zamierzam rozwiązac problem produkcji plastikowych butelek po wodzie mineralnej. Luby zachorował na syfon. Twierdzi, zę nie wody mineralnej tak dobrze gazowanej, jak ta, którą pamięta z dzieciństwa- właśnie z wielorazowego syfonu. Kosztuje co prawda 200 zł ( czemu aż tyle!!!), ale taki prezent zażyczył sobie na urodziny- więc go dostanie!

    Na razie tyle :)
    Fajny temat, choc nie wiem, czy w sobote pogasze wszystkie zarówki- na razie staram się jak mogę :)

  • Autor: till Data: 2009-03-27 09:11:56

    Torby!
    Zupełnie zapomniałam!
    U nas w marketach zlikwidowano bezpłatne foliówki, można za to kupić torbę płócienną. Kiedy  pierwszy raz przy kasie nie spakowano mi wszystkiego do jednorazówek byłam prawie bezradna- co robić? ile potrzebnych mi jest toreb płóciennych? czemu są takie drogie? Wbrew moim obawom okazało się, że to, co niosę w dziesięciu foliówkach, doskonale daje się spakować do dwóch- trzech toreb.
    Szybko wyrobiłam  też sobie nawyk wkładania ich po rozpakowaniu do bagażnika. I szczerze mówiąc podoba mi się to rozwiązanie... bo te torby do tego wcale nie są brzydkie... a foliówki brzydkie są, zwłaszcza na dłuższą metę...

  • Autor: ekkore Data: 2009-03-27 11:14:33

    Ja długo byłam oporna...To znaczy toreb płóciennych i sizalowych mam odgroma. tyle, że pamięć zawodna...Wobec tego zakupić trzeba. W każdym razie raz na trzy miałam zapas toreb ze sobą. Ale jak w ostatnim sklepie wprowadzili płatne reklamówki - niby te 7 groszy niewiele, tyle, że reklamówki malutkie i słabe zapakowałam swoja torebkę zapasem foliówek z uszami a samochód torbami płóciennymi i koszem plastikowym.
    Już ponad dwa tygodnie nie kupiłam ani jednej reklamówki...

  • Autor: Rzymianka Data: 2009-03-27 13:18:23

    Ile metrów sześciennych wody zużywacie na jedną osobę miesięcznie? Czy 5 to dużo czy mało?

  • Autor: ekkore Data: 2009-03-27 13:40:17

    U mnie całość to 8, max 10 na wszystkich (4 osoby). Z czego 3 to ciepła, 5 zimna (liczone mam za 8 miesięcznie). Za zeszły rok mam dopłatę - moje starsze dziecię płci męskiej wreszcie przestało omijać łazienkę wielkim łukiem

  • Autor: CZOS Data: 2009-03-27 14:50:22

    Jeden metr sześcionny to sto wiader dziesięciolitrowych, czyli około sto razy można wziąć oszczędny prysznic.

    Torby szmaciane używam też od zawsze.

  • Autor: kojonkosky Data: 2009-03-27 15:02:55

    U mnie nienajlepiej .
    Można  by było mniej wody , mniej prądu , zdecydowanie mniej tv i komputera ...
    Istnieje za to nakaz wyłączania tv w czasie posiłków - polecam nie tylko ze względów globalnych ;)

    Ostatnio usłyszałam o czymś co mnie już ( na szczęście :) nie dotyczy :
    Że pieluchy jednorazowe rozkładają się ( chyba ) 400 lat !!

  • Autor: aloiram Data: 2009-03-27 15:58:32

    U nas jest tak,
    właściwie, każdy sprzęt mamy energoszczędny, pilnujemy, by żarówki nie świeciły po próżnicy, toreb uzywamy tych płóciennych, w domu segrgujemy śmieci, tzn. do specjalnych pojemników odkładamy makulaturę. wszelkie plastiki i szkło. Mąż raz w tygodniu wywozi je do specjalnych pojemników. Jedynie, co sobie wyrzucam, to komputer włączony własciwie cały dzień:-((

  • Autor: Shanna Data: 2009-03-27 16:03:23

    My w domu wymienilismy wszystkie zarowki na energooszczedne, Lodowka typu AAA, pralka podobnie. Telewizor wlaczony dla dziecka tylko na konkretne bajki, zeby sie chlop uczyl korzystac z innych przyjemnosci niz siedzenie na kanapie. Wieczorem maz wlacza wiadomosci ew. jakis film. Poza tym nie musialby byc. Radia nie mamy - doslownie.
    Zakupy przynosimy w siatkach plociennych, ekologicznych...jakis tam jeszcze - w sumie pakowniejszych i wytrzymalszych niz niz foliowki.  Komputer to jedyne niewylaczane urzadzenie w domu. Czasem chodzi cala dobe.
    Co do smieci to nauczylam sie na czym dokladnie polega recykling. U nas w Szkocji nie ma kublow zbiorczych, Przed kazdym domem stoja 4 rozne pojemniki: pojemnik zielony -na ogolne odpady (nierecyklingowane), poj. niebieski- na plastik, kartony, makulature, stare ciuchy, puszki; poj. zielony - na odpady ogrodnicze i maly pojemnik na szklo. Dodatkowo wysypiska smieci sa bezplatne wiec jesli ktos ma cos, co nie miesci sie do kubla (materace, tv, lodowki itp) moze sam wywiezc lub poprosic miasto o wywoz (cena za wywoz jest juz w podatku wiec nie ma sie co martwic o koszta). Wysypisko to tez nie jedna wielka gora smieci tylko kontenery z konkretnym przeznaczeniem a mily pan przy wjezdzie pyta sie co sie przywiozlo i kieruje w odpowiednie miejsce. 

  • Autor: ekkore Data: 2009-03-27 16:07:27

    U mojego męża w pracy było Iso - obowiązkowa segregacja śmieci. po czym po 16 przychodziła pani sprzątaczka i wszystko do jednego wora...ale to było kilka lat temu.
    Kilka lat temu widziałam też jak do kolorowych pojemników podjechał traktor - zawartosc wszystkich wsypali na jedną przyczepę...

    Ale teraz to się zmienia...Ludzie segregują - bo to oznacza mniejsze opłaty.

  • Autor: Shanna Data: 2009-03-27 16:18:59

    Jak mieszkalam w Polsce tez byla segregacja (takie tam poczatki) i tez wszystko ladowalo w jednej przyczepie. Zawsze zastanawialam sie po co mam to segregowac. Teraz mam 4 rozne kubly i grafik kiedy jaki mam wystawic. Troche sobie poobsterowalam czy ci smieciarze przyjada - polskie przyzwyczajenie ze pewnie nie;) - ale faktycznie sa. W dany dzien o konkretnej godzinie przyjezdza oznakowany samochod (zwykle z oznaczeniami co wywozi) i zabiera co trzeba, Jakbym przez przypadek wystawila nie ten kubel to go nie rusza.

  • Autor: ekkore Data: 2009-03-27 17:05:59

    Nigdy nei zapomnę jak pierwszy raz z segregacja śmieci spotkałam się kilka lat temu w pensjonacie w Austrii. Kubełki z opisem co na co i reklamówka (lub papierowy worek - juz nie pamiętam) na papiery. Nie było śmieci ogólnych. Ale trafił mi się odpad złożony. Nie wiedziałam co zrobić, pytać było m iwstyd - że my tak daleko za ... (nie napisze kim, bo zostane posądzona o dyskryminację) - zabrałam i wyrzuciłam do kosza po drodze.

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2009-03-29 16:45:37

    U nas to byly i sa cuda z tymi smieciami. Jak otwarto tzw "zielony punkt" cuyli oznaczenia na plastikach to sie zaczelo. Trzeba bylo segregowac plastik tu ale aluminiowa folia nie. potem kartony po mleku osobno. Papier i szklo to normalka. Zalecano myc kazde wyrzucane opakowanie (!). Durnota to byla bo jak sie okazalo palono tymi plastikami w piecach huty szkla. Potem kazano segregowac bez mycia i folie aluminiowa tez wrzucac jedynie zwinieta w klebek by latwiej wychwycic. Tak bylo parenascie lat. Materace i inne takie zaleznie od gminy trzeba wywozic samemu, placic za zabranie lub zglosic by odebrano za darmo. To samo inne takie jak komputer, farby. lodowki, meble. Smieci wyworza tylko co dwa tygodnie, plastiki i papier raz na miesiac. Kontenery na szklo i blache sa tylko w kilku miejscach. Za niektore smieci sie placi za inne nie. W niektorych gminach odpady spozywcze tez sa osobno na kompost. Przed dwu laty wprowadzono ze butelkoi plastikowe i puszki z napoi alkocholobych i gazowanych zostaly oblozone oplata i wolno je bylo tylko i wylacznie oddac w tym sklepie w ktorym sie je kupilo za okazaniem kwitu z kasy. Inne mozna bylo (bo bez oplaty) wyrzucac jak dotad. Potem zrobil si taki bajzel ze juz nikt nie wiedzial gdzie podziac sie z butelkami i puszkami bo od sklepow nie chcialy firmy przyjmowac. Ludzie kupujac skrzynki z piciem mieszali przy zwrocie rozne butelki(niby plastikowe ale roznych firm) i dane firmy nie chcialy przyjmowac. Teraz stoja w sklepach automaty do ktorych musisz wlozyc kazda butelke i sklepy przyjmuja te ktore automat przyjal. Kiedys trzeba bylo oddac nie tylko butelke z lidla w lidlu lecz butelke z lida na uliicy x tylko w tym samym lidlu na ulicy x.

    Wbrew pozorom oplaty za smieci drozeja bo wyybudowano wielkie oczyszczalnie a one nie maja co robic i staja siie coraz drozsze w utrzymaniu. To samo z woda im ludzie wiecej oszczedzaja tym drozsze sa oplaty za wode gdyz uzdatnialnie sciekow nie pokrywaja swoich kosztow. Zaczeto nawet przebakiwac ze to wszystko bzdura i lepiej i oszczedniej byloby wrocic do czasu przed punktem. Bo bardzo malo plastikow da sie faktycznie jeszcze raz przetworzyc jest to drogie i energochlonne, a makulatura jest coraz gorszej jakosci bo naprawde wartosciowa to karton i papier ksiazkowy i gazetowy (ten zwykly) ale juz nie te sliskie strony tygodnikow i reklam.

    Kiedys maz wyworzac odpady z firmy czy papier czy plastik czy zlom. Jeli bylo dobrze posortowane zarabial na tym. Wszystko szlo do Chin, do Hut jako opal ....Dzis (od stycznia) on MUSI placic by odpady przyjeto do skupu...

  • Autor: mysha2006 Data: 2009-03-28 12:33:22

    Ja bardzo pilnuję żeby światło się niepotrzebnie nie świeciło, wody też pilnuję. Ale telewizor "leci" u nas od 17 do późnego wieczora niestety codziennie, jeden komputer też. Młody ma wydzielone 2 godziny dziennie na granie, telewizor ogląda tylko trochę wieczorem. Żarówki energooszczędna, sprzęt nowy również.  

  • Autor: CZOS Data: 2009-03-28 16:04:38

    Niestety rzeczywistość jest taka, że tych najbiedniejszych, których jest coraz więcej nie stać nawet na oszczędzanie, czyli zakup energooszczędnych odbiorników energii.

  • Autor: ekkore Data: 2009-03-28 16:10:54

    Będę oszczędzała o 20.30. Idziemy do znajomych na wspólne oglądanie meczu!

  • Autor: tineczka Data: 2009-03-28 21:41:12

    Zgasilam i siedze w swietle monitora:)

  • Autor: nonka4 Data: 2009-03-28 23:31:34

    W Galerii, gdzie pracuję też wyłączyli prąd na holu!
    W szoku byłam!

  • Autor: luckystar Data: 2009-03-29 15:35:10

    Till, dzieki za ten wspanialy watek:)
    Wszystkie urzadzenia i zarowki w domu mamy energooszczedne. Zmywarka mimo, ze na dwie osoby jest uruchamiana raz w tygodniu, bo ja naczynia splukuje przed wlozeniem do zmywarki, czyli nie maja prawa byc zaschniete ani resztek jedzenia, czy sosow. Zaskoczylo mnie jak bylam w Polsce u znajomych i pani domu wkladala do zmywarki talerze prosto ze stolu. No ja jakos nigdy nie mialam az takiego zaufania do zmywarki, no i balam sie ze mi sie np. przewody zapchaja ziarnkiem groszku:)) Ponadto nie nastawiam zmywarki na suszenie, tylko zaraz po plukaniu otwieram lekko drzwi, potrzasam gorna polka i naczynia schna bez zadnych zaciekow.
    Ogrzewanie tak jak latem klimatyzacje przestawiam na minimum jak wychodze z domu i ustawiamy na odpowiednia temp. jak wracamy. Nie ma sensu ogrzewac ani chlodzic pustego mieszkania.
    Radio jest naprawde baaaardzo rzadko wlaczone, bo jak jestesmy przy kompach to kazdy slucha swojej muzyki z kompa. Telewizje, wlasnie wyliczylam, ze ogladamy srednio 1-1.5 godzin dziennie juz wliczajac weekend, wiec tez nie jest zle.
    Zakupy juz od lat robie z torbami plociennymi a recykling smieci mamy juz od 15 lat i to bardzo surowy, nawet jakies 12 lat temu zaplacilam kare 25$ za zle zrobiony recykling. Pierwsza kara jest 25, druga 50 a trzecia juz 100, szybko sie czlowiek uczy;))
    Najwieksza moja zmora jest komputer i tu prosze mi nakopac, bo sobie zasluzylam. Przyznaje, ze z czystego lenistwa moj loptop byl zawsze wlaczony. Od dzis to sie zmieni, obiecuje:)) i bije sie w klate za te wszystkie lata naduzywania energii.

  • Autor: erka Data: 2009-03-29 16:42:46

    Tez mnie pare osob zaskoczylo wkladaniem naczyn do zmywarki prosto ze stolu, bez plukania, najsmieszniejsze jest to ze pozniej narzekaja na nieskutecznosc zmywarek !!!
    W PA recycling tez jest ( ha, ha az dziwne).

Przejdź do pełnej wersji serwisu