to znwu ja w sprawie żuru... nastawilam zakwas na żur we wtorek i mam wrazenie że do tej pory nic sie z nim nie stało... na pewno nie rosnie tak jak zakwas chlebowy!!! czy tak powini byc? błagam o odpowiedz bo jesli cos z nim nie tak to musze sie zaopatrzyc w kupny :(
Raczej nie powinien urosnąć bo jest za dużo wody w nim. Jedynie mąka powinna napęcznieć. Spróbuj jak smakuje, czy jest kwaśny. Moja tesciowa na litrowy słoik dawała 5-6 łyżek żytniej mąki ,zalewala to zimną woda i odstawiała na 3-4 dni w ciepłe miejsce. Po tym czasie był gotowy do uzycia. Robię tak samo, wczoraj odlałam kwas z dwóch słoików, wyszło ok. 1,5 litra i nastawiłam nowy.
Teściowa mieszała i dodawała razem z mąka ale dla mnie taki barszcz był za gęsty. Ja zlewam kwas , nie przecedzam , lekko zamieszam żeby troche mąki też się wlało ,zlewam do butelki i do lodówki.
To prawda:)) Teściowa lubiła o konsystencji kwaśnej śmietany dlatego dawała z mąką,a dla mnie to ma być zupa. Zresztą na Wielkanoc jak wkroję kiełbasę, jajko i wszystkie pyszności to i tak łycha staje:))))
W moim domu gotuje się w piątek wieczorem jeżeli raniutko się idzie ze święconka albo rano w sobotę mięsiwa do świeconki: żeberka, kawałek wędzonego boczku, szynki, kielbasę swojską i zwyczajną w osolonej wodzie z listkiem i zielem angielskim.Mieso wędruje do koszyczka a wywar do lodówki bo na nim później gotuję barszcz. W koszyczku oprócz wędlin jest chleb, jajka, suszony biały ser, korzeń chrzanu, sól ,pieprz i to wszystko jest wkładane na talerz. Samo ugotowanie barszczu to kwestia kilku minut od momentu zagotowania wywaru, wlewam zakwas na gotujacy sie wywar , zagotuję leciutko bo lubi wykipieć doprawiam poswieconą sola i pieprzem i tyle. To co ma być włożone na talerz czyli mięso z wedlina, jajka, ser stoi na stole pokrojone na oddzielnych półmiskach i kazdy naklada sobie tyle jest w stanie zjeść:)))
Nie wiem skąd sie to wzięło, czy to tradycja ale u mnie w domu tak sie jadło "od zawsze". Suchy ser kroi się w cieniutke plasterki na talerz do barszczu. Mnie to bardzo smakuje ale chyba dlatego że tak byłam nauczona. Lekko kwaskowy,słonawy ser podnosi smak barszczu.
to znwu ja w sprawie żuru... nastawilam zakwas na żur we wtorek i mam wrazenie że do tej pory nic sie z nim nie stało... na pewno nie rosnie tak jak zakwas chlebowy!!! czy tak powini byc? błagam o odpowiedz bo jesli cos z nim nie tak to musze sie zaopatrzyc w kupny :(
Raczej nie powinien urosnąć bo jest za dużo wody w nim. Jedynie mąka powinna napęcznieć. Spróbuj jak smakuje, czy jest kwaśny.
Moja tesciowa na litrowy słoik dawała 5-6 łyżek żytniej mąki ,zalewala to zimną woda i odstawiała na 3-4 dni w ciepłe miejsce. Po tym czasie był gotowy do uzycia. Robię tak samo, wczoraj odlałam kwas z dwóch słoików, wyszło ok. 1,5 litra i nastawiłam nowy.
do gotowania żuru ten zakwas należy przecedzić czy dać razem z mąką?
Teściowa mieszała i dodawała razem z mąka ale dla mnie taki barszcz był za gęsty. Ja zlewam kwas , nie przecedzam , lekko zamieszam żeby troche mąki też się wlało ,zlewam do butelki i do lodówki.
Czytałam ze w zaleznosci od tego czy chcesz miec gesta czy rzadka zupę :)
To prawda:)) Teściowa lubiła o konsystencji kwaśnej śmietany dlatego dawała z mąką,a dla mnie to ma być zupa. Zresztą na Wielkanoc jak wkroję kiełbasę, jajko i wszystkie pyszności to i tak łycha staje:))))
hehe :) a tak z ciekawości to oprócz kiełbasy i jaja co dodajesz do żuru??? tzn jak go robisz jak juz masz zakwas.
My dajemy jeszcze do talerzy trochę chrzanu.
W moim domu gotuje się w piątek wieczorem jeżeli raniutko się idzie ze święconka albo rano w sobotę mięsiwa do świeconki: żeberka, kawałek wędzonego boczku, szynki, kielbasę swojską i zwyczajną w osolonej wodzie z listkiem i zielem angielskim.Mieso wędruje do koszyczka a wywar do lodówki bo na nim później gotuję barszcz.
W koszyczku oprócz wędlin jest chleb, jajka, suszony biały ser, korzeń chrzanu, sól ,pieprz i to wszystko jest wkładane na talerz.
Samo ugotowanie barszczu to kwestia kilku minut od momentu zagotowania wywaru, wlewam zakwas na gotujacy sie wywar , zagotuję leciutko bo lubi wykipieć doprawiam poswieconą sola i pieprzem i tyle.
To co ma być włożone na talerz czyli mięso z wedlina, jajka, ser stoi na stole pokrojone na oddzielnych półmiskach i kazdy naklada sobie tyle jest w stanie zjeść:)))
Zainteresowałaś mnie tym suszonym białym serem ? Co to za tradycja i jak się go póżniej spożywa?
Nie wiem skąd sie to wzięło, czy to tradycja ale u mnie w domu tak sie jadło "od zawsze". Suchy ser kroi się w cieniutke plasterki na talerz do barszczu. Mnie to bardzo smakuje ale chyba dlatego że tak byłam nauczona. Lekko kwaskowy,słonawy ser podnosi smak barszczu.