Forum

Rozmowy wolne i frywolne

Porozmawiajmy o... PRZYZWYCZAJENIACH i NAWYKACH

  • Autor: barbarella2217 Data: 2009-05-12 23:30:21

    ja posiadam nawyk obgryzania paznokci i pedantycznego sprzątania:P hehe a może ktoś ma jakieś inne nawyki, które mu pomagają, bądź przeszkadzają w życiu codziennym?

  • Autor: centylopek Data: 2009-05-12 23:47:20

    A ja codziennie przed pójściem spać niezwykle dokładnie sprawdzam każdy zakątek pokoju w poszukiwaniu pająków, których się panicznie boję. Następnie kładę się do łóżka, wywijam szczelnie boki kołdry (przyciskając mocno jej krawędzie), żeby żaden osobnik nie nawiedził mnie we śnie, po czym ..... przypomina mi się, że być może jednak nie sprawdziłam dość dokładnie w każdym miejscu i znowu wstaję powtarzając cały proces od początku. Robię to dopóki nie ogarnie mnie tak przemożna chęć snu, że "padnę trupem". To moja obsesja i najgorsze, że chyba nigdy jej nie zwalczę.

  • Autor: agacia3323 Data: 2009-05-13 07:18:08

    Ja też okropnie boję się pająków ale tych większych,jak zobaczę takiego osobnika to tak głośno krzyczę,że wszyscy domownicy już wiedzą ,że Agata zobaczyła pająka.No i też mam obsesję na punkcie czyszczenia umywalek i WC w łazienkach i chyba mi już to zostanie na stałe.

  • Autor: barbarella2217 Data: 2009-05-13 11:13:31

    ja na ten przykład po umyciu zębów "kapnę" zawsze troche pasty i rozcieram po umywalce tak że błuszczy i świeżo pachnie, to według mnie najlepszy środek do czyszczenia umywalki:))

  • Autor: ładneoczymam Data: 2009-05-13 09:11:02

    ja milion razy zanim pójde spać sprawdzam czy zamknęłam dzrwo od domu ,czesto jak wychodze tez zastanwiam sie czy aby zamknęłam drzwi ,mam obsesję mycia zębów po kawie

  • Autor: centylopek Data: 2009-05-13 11:03:53

    To z drzwiami niestety też mnie dotyczy.Zawsze mi to przypomina jedną ze scen z filmu "Dzień Świra", w której Marek Konrad wracał kilka razy, żeby sprawdzić czy aby napewno je zamknął.

  • Autor: barbarella2217 Data: 2009-05-13 11:14:54

    o tak! ale bezpieczeństwo jest podstawą hehe

  • Autor: barbarella2217 Data: 2009-05-13 11:14:12

    to napewno masz śnieżnobiały uśmiech- pozazdrościć:)

  • Autor: barbarella2217 Data: 2009-05-13 11:11:24

    ojej ja też mam podobną arahnofobię...brrrr nic przyjemnego hehe

  • Autor: Wkn Data: 2009-05-13 07:51:42

    Bardzo fajny wątek :)
    Ja uwielbiam pić w pracy 3 olbrzymie podłe pseudokawy riccore z dużą ilością mleka oraz jeść pracowe śniadanie na zasadzie podjadania - co 10 minut jeden gryz kanapki :)
    Mam też okropny zwyczaj odstawiania kubków oraz talerzy obok zlewu zanim je potem wkładam w ilości większej do zmywarki. Nie wiem, dlaczego, ale nie lubię ich wyciągać ze zlewu, jeśli ktoś wsadzi je tam zamiast do zmywary :/ To chyba jakaś moja mała głupia fobia :D

  • Autor: barbarella2217 Data: 2009-05-13 11:17:08

    co do podjadania kanapek, to raczej zdrowy zwyczaj, podobno jest lepiej podjadać po troszku niż objadać się i odchodzi tym samym chęć robienia czegokolwiek:P ps. dziękuję za pochwałę "dobrego wątku":))

  • Autor: beata73 Data: 2009-05-13 08:00:45

    Odkąd znalażłam stronę WŻ moim nawykiem stało się codzienne  zaglądanie na nią  a ponieważ własnie wczoraj wróciłam ze szpitala to mam potężne zaległości. Obsesja a może nawet fobią jest to że bardzo boje sie ptaków ( z kurami włącznie) oraz panicznie boję sie wszelkich zabiegów medycznych także pobranie mi krwi to poprostu męczarnia nie tylko dla mnie ale i dla pielęgniarek. 

  • Autor: barbarella2217 Data: 2009-05-13 11:20:25

    ojej, ten lęk przed ptakami nazywa się chyba ornitofobia, kurczę musi ci to znacznie ciążyć w życiu bo ptactwa jak na złość dużo... ja boję się też latających- ale robaków typu: osy, trzmiele, duże muchy i inne wszelkie latające małe paskudztwo... he pozdrawiam

  • Autor: onlyred Data: 2009-05-13 11:21:23

    Ja też się boję ptaków. PANICZNIE!!!

  • Autor: barbarella2217 Data: 2009-05-13 11:25:08

    ojejku, nie wiedziałam że aż tylu ludzi ma tę fobię... na szczęście ptaki są dość wysoko zazwyczaj, nad głowami he

  • Autor: onlyred Data: 2009-05-13 11:32:56

    Kury niestety nie

  • Autor: barbarella2217 Data: 2009-05-13 11:42:52

    no tak:( ...

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2009-05-13 08:16:55

    Moim nawykiem jest to ze.............. jak cos gotuje na kuchni ,to blat kuchni musi byc idealnie czysty ,gotuje na malym ogniu zeby jej nie pochlapac :) Nawet jak sie zaleje natychmiast zestawiam garnek ,wycieram i wstawiam znow.Wiem ze to smieszne ,ze kuchnie mozna umyc po ugotowaniu ,ale mnie korci i za kazdym razem zestawiam garnek i znow wycieram .Jak pojade do mamy to mnie trzesie zaraz, jak widze ze gotuje czy smazy ,a kuchnia jest pozalewana ,wtedy znow zestawiam gary i myje, to chyba jakies natrectwo
    Bardzo wkurza mnie stawianie brudnych naczyn na szafce obok zlewu, o to tocze boje z moja rodzinka ,naczynia musza byc wstawiane do zlewu:)

  • Autor: dora41 Data: 2009-05-13 09:05:34

    myślałam że tylko ja mam takiego fioła :) tak samo jak ty muszę mieć czystą kuchnię ,nawet jak mi ziemniaki wykipią  to wyłączam gaz i sciągam gary żeby powycierać i namiętnie gaszę światła w całym domu za moją rodzinką ,potrafię nawet przechodząc zgasić światło w łazięce mimo że ktoś tam jest ,taki  odruch :))

  • Autor: barbarella2217 Data: 2009-05-13 11:26:11

    ten odruch akurat przy ciągłych podwyżkach prądu jest jak najbardziej pozytywny:))

  • Autor: barbarella2217 Data: 2009-05-13 11:23:46

    ja też "To" mam, ale jeszcze bardziej denerwuje mnie podłoga pełna piasku, będź okruszków, normalnie dostaje szału! hehe a brudne gary to masakra. albo ubrania porozrzucane po podłodze- mąż i moje dzieci (2-je) tak robią i nie umiem ich tego oduczyć ech, tylko ten mój biedny kręgosłup..hehe

  • Autor: luckystar Data: 2009-05-13 13:43:32

    Hahaha cierpie na to samo:)) kuchnia i kuchenka musza byc czyste zanim sie wezme nawet do .... zrobienia kanapki. I talerze tez do zlewu, a nie na szafke. I w ogole to ja talerze splukuje przed wlozeniem do zmywarki. Nigdy nie wkladam naczyn pomazanych np. sosem bezposrednio do zmywarki, wyobrazam sobie jak to sie tam zbiera i potem smierdzi. No tak mam:)

  • Autor: erka Data: 2009-05-13 14:31:09

    haha, ja mam tak samo, kubki po kawie dodatkowo szoruje.

  • Autor: Aleksandra1973 Data: 2009-05-15 22:09:53

    Ja myslalam ze plukanie talerzy to normalka,nie widze tego inaczej,ja splukuje zawsze,ale kiedys bylam zdziwiona,jak znajoma wkladala do swojej zmywarki takie talerze zapackane i z malymi resztkami jedzenia do zmywarki,przeciez to napewno podczas mycia fruwa po calej zmywarce i potem niektorzy sie dziwnia ze szklanki niedomyte  badz z kawalkami czegos poprzylepiane do szkla brrrrrrrrrr.....

  • Autor: luckystar Data: 2009-05-16 02:44:57

    Aleksandro, tez cos takiego widzialam i bylam zaskoczona.

  • Autor: romarr1 Data: 2009-06-10 23:15:14

    te resztki jedzenia sa bardzo czyste po umyciu w zmywarce. I po to jest sito i filter, żeby właśnie nie trzebabyło myc przed mycie.
    Ja mam fobie sezonowe- codziennie musżę od rana oglądać jak rośnie ogród i co jeszcze można i trzeba zrobić. Myslę o mojej sezonowej obsesji nawet w pracy. A jak sobie postanowię, że już dosyć to wytrzymuje pół godziny i znowu oglądam i kombinuje. W zimie inne sprawy....Malowanie ścian, remonciki w kuchni, nie mam odpoczynku.

  • Autor: CZOS Data: 2009-05-17 07:21:35

    Znacznie prościej i oszczędniej jest zamiast płukać każde naczynie przed włożeniem do zmywarki włączyć wstępne płukanie i wtedy nic w zmywarce nie lata, a jest wykorzystana jedna z zalet tego urządzenie, czyli oszczędność wody i prądu. Jeżeli płuczecie wszystko przed włożeniem do zmywarki to traci sens jej wykorzystanie.

    Pozdrawiam

  • Autor: Wkn Data: 2009-05-17 14:38:58

    Ze spłukiwania automatycznego korzystam, ale nie zawsze - czas trwania tego programu mnie przeraża i denerwuje. Poza tym wsadzam do zmywarki talerze niespłukane, ale broń Boże z kawałkami jedzenia - te się wcześniej skrzętnie usuwa i lądują w ubikacji. Pod kranem spłukuję talerze, jeśli są rzeczywiście upaciane sosami. Zwykle jednak niewiele na nich zostaje, więc i nawyku nie miałam. Po tym, co piszecie, zdecydowałam, że go jednak nabędę i wszystkie talerze obiadowe z odrobiną nawet sosu będą spłukiwane! Pomógł mi w tej decyzji program informujący, że zużycie wody indywidualne do gotowania, prania, kąpania i zmywania jest na świecie minimalne. Przerażającą większość zżera rolnictwo i przemysł. Za niespłukiwaniem talerzy przemawiać więc mogą jedynie względy mocno oszczędnościowe.
    Aha, w ogóle się u mnie nie myje w zmywarce talerzy po jajecznicy, po rozkłóconym jajku i bułce tartej użytej do panierki - tych zmywarka nie domywa. Klei się toto i zapieka i strasznie tego nie lubię :/

    No i szklanki niektóre do napojów kocham na tyle, żeby ich nie traktować zmywarką. Nie lubię imprezowego porysowanego szkła. Porysowany może być jeden komplet codziennego użytku.

    Mam też plan posegregowania wreszcie przypraw i ziół. Moje marzenie to upakowanie ich w identycznych słoiczkach w porządku alfabetycznym w szufladach specjalnie do tego przeznaczonych. To już prawie fobia hihihi...

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2009-05-17 17:15:20

    Ja wyzucam resztki jedzenia a resztki sosu splukuje przy jego sporej ilisci. Takich zwyklych sladow nie ma potrzeby splukiwac. Myje i po jajkach i panierce w maszynie ale te splukuje bo faktycznie- jajko sie zetnie. Nie mam problemu z niedomytymi talerzami badz szklankami. Wazne jest, moim zdaniem, stosowac ilosc soli zaleznie od twadosci wody jesli przy twardej wodzie uzywamy tylko tabletek z sola nie uzywajac soli dodatkowo to niestety nic sie nie umyje jak nalezy.

  • Autor: luckystar Data: 2009-05-19 12:25:10

    Wlasnie, nareszcie jest okazja zapytac;) bo mnie zawsze zastanawia to uzywanie soli. Przez cale lata posiadania zmywarki nigdy nie uzywam nic poza plynem i nigdy nie mialam zadnych zaciekow czy czegos niedomytego. No ale niektorzy uwazaja, ze ja to myje przed zmywarka:)) chociaz ja mysle ze to nie prawda, bo owszem splukuje i do zmywarki wkladam naczynia ... hmmm no ja wiem?? prawie czyste:))) Nigdy tez nie slyszalm, zeby ktos tutaj uzwyal sol do zmywarki, wiec w jakim to celu ta sol?

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2009-05-19 12:44:23

    sol zmiekcza wode bo od twardosci wody zalezy jak umyja sie naczynia tym bardziej jesli uzywa sie tabletek. Po prosu przy twardej wodzie ilosc proszku i tabletki zwyklej moze byc niewystarczajaca - tak jak w praniu jesli mamy twarda wode powinnismy uzyc wiecej proszku jesli miekka mniej.Proszek czy tabletka rozupuszczaja sie gorzej a przede wszystkim gorzej sie splukuja. Tenzyny i saponiny zawarte w nich gorzej dzialaja.i nie rozwijaja w zupelnosci swych wlasciwosci pioracych/czyszczacych. To podobnie jak z bankami mydlanymi dopiero odpowiednie stezenie je stabilizuje. Kazdy chyba zaowazyl jako dziecko ze nie tak latwo bylo robic trwale banki z kranowki. Natomiast plyn zawarty juz w fiolkach byl idealny :-)

  • Autor: luckystar Data: 2009-05-19 12:46:16

    Dzieki Dorotko, wyglada na to ze zyje w strefie "miekkiej wody":)))

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2009-05-19 12:48:25

    A ty Lucky masz albo miekka wode albo Hamerykanski tabletki sa inne lub faktycznie tak dobrze splukujesz ze maszyny nie ma sie nad czym napracowac :-) Ale wtedy to, przypuszczam, troche niknie oszczednosc wody ktora normalnie daje zmywarka.

  • Autor: luckystar Data: 2009-05-20 13:40:44

    Dorotko, splukuje bardzo dobrze, bo nas jest tylko dwoje, wiec zmywarka jest wlaczana przewaznie 2 razy w tygodniu a czasem nawet tylko raz. Gdybym wkladala naczynia zle splukane, to pewnie bylyby niedomyte, bo zdarzylyby zaschnac. To chyba z koniecznosci glownie:) Moj syn zawsze sie z nas smieje, ze po co nam zmywarka, jak i tak wczesniej myjemy:))))) Wiec przewaznie staram sie natychmiast wyrzucic resztki, splukac i wstawiam do zmywarki. Wspanialy to juz ma to tak we krwi, ze kiedys stal nade mna jak diabel nad dobra dusza i czekal ze skoncze jedzenie, bo On juz chcial zabrac naczynia. Az Go musialam opierniczyc za te nadgorliwosc:))

  • Autor: Cewa2 Data: 2009-05-13 19:15:31

    Mam to samo! Jeszcze się gotuje, a ja już latam ze szmatą i wycieram dookoła garnka.

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2009-05-15 07:40:11

    Ciesze sie ,bo myslalam ze cos ze mna nie tak:)

  • Autor: Aleksandra1973 Data: 2009-05-15 22:02:51

    Ja tak kiedys mialam,jak mialam piec gazowy.Teraz mam piec elektryczny ale nie z ceramiczna plyta ,tylko taki normalny,ale palniki elektryczne sa na plycie takiej srebrnej i kiedys probowalam czyscic plyte jak mi cos wykipialo to paluchy poparzylam,malo tego plyty nie da sie czyscic jak jest goraca tylko sie rozmazuje i potem ciezko doczyscic,wiec teraz czekam az ostagnie po gotowaniu i dopiero wtedy czyszcze na polysk.

  • Autor: skopolendra Data: 2009-05-13 09:07:31

    Moim wariactwem jest to, zezawsze gdywchodze do pokoju gdzie stoi komputer siadam do niego na chwilke zeby zobaczyc co na WZ slychac.No i ciagle pitraszenieczegos jest chyba obsesja bo to tylko sie odbija na wadze konsumentow:)

  • Autor: skopolendra Data: 2009-05-13 09:09:07

    a jeszcze jedno.Mam w jadalni okragly stol,namietnie ustawiam przy nim krzesla zeby byly rownoutko bo nie cierpie jak niedbale stoja.Tocze o to wojne z domownikami ale zawszew tej wojnie polegam:(

  • Autor: barbarella2217 Data: 2009-05-13 11:31:00

    doskonale to rozumiem, bo ja obsesyjnie poprawiam bez przerwy obrus, a przy dwójce małych dzieci... to trochę "syzyfowa" praca, ale mimo to i tak robię to nadal...:)

  • Autor: barbarella2217 Data: 2009-05-13 11:29:24

    cóż szczęsliwi muszą być ci "konsumenci":)) ja nie przepadam gotować, ale jak już jestem poniekąd zmuszona to staram się to robić najwymyślniej jak umiem hehe a co do komputera, to gdyby jakimś strasznym pechem wyłączono mi internet to gotowa byłabym wśiąść w autobus albo nawt pociąg i "załatwić" tę awarię jak najszybciej! :))

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2009-05-15 07:43:43

    U nas tez bez przerwy komputer wlaczony  ,w wolnej chwil latam i patrze co nowego slychac ! podgladam co zrobic na obiad :)

  • Autor: justine75 Data: 2009-05-13 09:30:49

    Ja panicznie boje sie psow,wszystkich!Nie wierze,jak ktos powie,ze nie ugryzie-bo wszystkie do mnie biegna...(pewnie czuja,ze sie boje...).Mam tez obsesje mycia rak.Wypijam 3 kawy dziennie-probowalam zamienic 2 na herbate zielona,ale nic z tego nie wyszlo-kawe musze sobie saczyc...
    Poza tym denerwuja mnie paproszki na podlodze-ciagle zamiatam i odkurzam,oraz zachlapany zlew lub umywalka,wrrr.
    No i nie znosze,jak ustawiaja mi brudne szklanki czy talerze po szafkach obok zlewu zamiast DO zlewu.I uwielbiam zmywac naczynia-odstresowuje sie wtedy:)

  • Autor: barbarella2217 Data: 2009-05-13 11:32:49

    ja też nie lubię psów i nie wierzę w "ich" łagodność... he a brudne naczynia śnią mi się niemalże w koszmarach hehehehe

  • Autor: guma1 Data: 2009-05-13 13:20:58

    A ja dla odmiany nienawidzę zmywania garów - robię to bo muszę - i nie ruszę niczego co zawiera chociażby śladowe ilości kokosa .

  • Autor: ładneoczymam Data: 2009-05-13 21:07:09

    jeju na sie boję duzych psów i nie cierpoie jak mnie liza po rekach obzydlistwo, fuj

  • Autor: Wkn Data: 2009-05-13 21:37:28

    A ja nie przepadam za ludźmi - posiadaczami małych szczekających i usiłujących ugryźć psów, którzy kopią duże merdające do nich ogonem psy, twierdząc że to co duże, musi być agresywne.

    Przykro mi to pisać, ale takie coś ostatnio spotkało mojego starego kochanego labradora parówka, który wylazł dwa metry poza prywatną dróżkę i natychmiast został przywołany w tak radykalny sposób do porządku przez "miłego" pana z małym szczekającym, warczącym i szamoczącym się psem na rękach, za wszelką cenę usiłującym mnie udziabać.

  • Autor: erka Data: 2009-05-13 21:40:22

    Bylam swiadkiem podobnego zdarzenia, malo brakowalo a ja bym sie rzucila na tego wlasciciela malego czegos wygladajacego jak pies.

  • Autor: barbarella2217 Data: 2009-05-13 22:01:31

    fakt te "małe" są strasznie upierdliwe:) (nie urażając właścicieli małych głośnych pupilków)

  • Autor: afera10 Data: 2009-05-13 09:40:14

    Ja niestety bardzo boję się latać samolotem i jechać samochodem jako pasażer. Samolot to taka wygodna podróż, a ja przeżywam udrękę. To samo gdy ktoś inny prowadzi samochód. Oczywiście gdy zajdzie taka potrzeba pokonuję te lęki i lecę lub jadę, ale kosztuje mnie to dużo zdrowia. Jedno co zauważyłam, mniej się boję gdy robię to często. Może gdybym latała co 2 dni to w końcu przestałabym się bać. Kiedyś bardzo bałam się pająków, ale odkąd wyprowadziłam się z domu i stałam się tzw. głową rodziny, strach odszedł, bo to ja musiałam rozwiązywać problemy, np. łapać i wyrzucać pająki:))

  • Autor: barbarella2217 Data: 2009-05-13 11:35:45

    ja się muszę nieźle "natańczyć" zanim zabiję chociaż małego chudego pajączka i robię to na "trzy...czte....ry...." hihi no i do samolotu to bym chyba nigdy nie wsiadła, chyba że od tego zależało by moje życie, nawet mam opory aby spojrzeć z okna na 4 piętrze, bo zaczynają mi się wtedy nogi trząść...

  • Autor: afera10 Data: 2009-05-13 12:15:04

    Oj, oj nie zabijaj. Trzeba na miotełkę i za okno. Szkoda każdego stworzenia (no może kilka by się znalazlo, których mi nie żal:)). Czasami zycie samo wymusza walkę z naszymi fobiamia potem się z nich smiejemy i tego Ci życzę!

  • Autor: gosiekb Data: 2009-05-13 22:04:09

    ja gdy po raz pierwszy mialam leciec samolotem to nastawilam sie na nie wiadomo co bo wszyscy mnie tak nastraszyli, ale nie bylo tak zle jak sobie wyobrazalam i w sumie nie boje sie latac. Ostatnio jak lecialam to najbardziej obawialam sie nie samego lotu ale jak zniosa go moje 2-letnie wowczas coreczki. Podroz samolotem trwala 10 godzin, polowe moje dzieci przeplakaly. Slyszalam ze taki wiek jest najgorszy do latania dla dzieci. A pajakow to sie boje panicznie no i mysz :)

  • Autor: onlyred Data: 2009-05-13 11:20:28

    Ja z kolei obdzieram sobie skórki przy paznokciach. Już nie raz krew się polała. Oczywiscie próbuję z tym walczyc, ale teraz mam tyle stresów, że chyba nie podołam. Wieczorem kilkakrotnie sprawdzam kotłownię i butlę z gazem (panicznie boję się, że wylecę w powietrze). Boję się zwierząt i śmierci. Zawsze przed zaśnięciem wkręcam sobie filmy dotyczące śmiertelnych chorób i potem nie mogę zasnąc. Najbardziej śmieszy mnie fakt, że boję sie umrzec, a motorem jeżdżę jak szalona. Kiedy męża nie ma w domu, a dzieci już smacznie śpią, ja bez przerwy rozglądam sie po domu w poszukiwaniu zjaw (mieszkam w chatce po babci, a ona swojego czasu dużo mi naopowiadała o duchach).

  • Autor: barbarella2217 Data: 2009-05-13 11:40:27

    ojejku, ja mam tak samo jak ty strach przed zjawami.... co prawda mieszkam w mieszkaniu w bloku, ale też oglądam "realne" filmy dokumentalne albo zdjęcia zjaw na internecie, a po tem jak gasze komputer wszystko mi "zgrzyta", słyszę szmery w kuchni, a jak coś trzaśnie to staje mi dosłownie serce. A prysznic po takim filmiku, to koszmar- boję się zamknąć oczy w kabinie ze strachu ze jak je otworze to zobaczę jakiś "cień" za mną... ale sama sie katuje tymi filmami, chociaż zawsze po takim obejrzeniu obiecuję sobie, że więcej nie bede patrzeć... brrr

  • Autor: onlyred Data: 2009-05-13 11:54:41

    Ja takich filmów nie oglądam. Wystarczająco nasłuchałam się od babc

  • Autor: ładneoczymam Data: 2009-05-13 21:08:33

    ja sie boję kosmitów

  • Autor: erka Data: 2009-05-13 12:11:56

    Onlyred,  widze, ze ze skorkami to mamy to samo.
    Mnie do szewskiej pasji doprowadza jak maz wiesza kurtke na  krzesle przy stole w jadalni.
    Nie zaczne gotowac jezeli mam brudne naczynia w zlewie, kaw wypijam z 4 dziennie ( z mlekiem).
    Panicznie boje sie ptakow.

  • Autor: onlyred Data: 2009-05-13 15:10:13

    Hahaha no to jesteśmy do siebie podobne. Ja też piję 4 kawy dziennie, ale bez mleka.

  • Autor: erka Data: 2009-05-13 21:37:17

    wiedzialam ze tak.

  • Autor: onlyred Data: 2009-05-14 09:03:30

    I jest jeszcze coś... Moim ogromnych nałogiem jest czytanie książek. Potrafie całą noc przesiedziec nad książką, a potem snuc się nieprzytomna po domu. Czytam wszystko, co wpadnie mi w rękę - nawet ulotki rozdawane na ulicy. Jestem uzależniona od czytania. Kiedy czytam, zapominam o świecie.

  • Autor: klio Data: 2009-05-14 09:14:40

    Ja mam to samo. Jak zacznę jakąś książkę to nie potrafie sie oderwać a jak skończę to jestem na takim głodzie, że muszę zaraz brać następną. Na dodatek odpływam przy czytaniu. Mąż się strasznie wkurza, że się tak wyłączam. On też czasme czyta ale nie potrafi zrozumieć jak mozna się tak odciąć od otoczenia. Może to dlatego po przeczytanej książce czuję się jakbym film obejrzała, nie pamiętam samej trści tylko całe obrazy. Czasem zdarza się, że obejrzę film na podstawie książki i po jakimś czasie mam problem bo nie wiem czy dana scena była w filmie czy tylko w książce.
    Ostatnio czytałam "Zmierzch" St. Meyer. Przeczytałam cztery tomy w tydzień a jak skończyłam to zaczełam od początku hahaahaa... normalnie wlanięta jestem.

  • Autor: onlyred Data: 2009-05-14 09:18:09

    Ja też nie potrafię się oderwac, dlatego czytam w nocy, żeby nie zaniedbywac codziennych obowiązków. Dziś położyłam się o 3 rano, bo MUSIAŁAM skończyc ksiażkę.

  • Autor: erka Data: 2009-05-14 13:21:18

    Nawet nie pamietam ile razy przegapilam swoj przystanek przez to wlasnie zaczytanie, ksiazki uwielbiam czytac !!!, generalnie wszystko czytam, mam tylko straszna awersje do wszelkiego rodzaju instrukcji obslugi, brrrrrr.

  • Autor: kurkuma Data: 2009-05-14 10:43:18

    Onlyred, ten zwyczaj oglądania przed snem filmów o ciężkich chorobach jest naprawdę niebezpieczny. Czas przed zaśnięciem jest bardzo ważny. Wtedy to "kodujemy" do podświadomości nasze "zamówienie" dotyczące dalszego życia. Tak więc, niejako przy okazji, możesz zamówić sobie to, czego tak się obawiasz. Poza tym po co zaśmiecać sobie umysł różnymi strachami, lękami czy zjawami. Myślę, że o niebo lepiej jest obejrzeć jakąś komedię czy inny pogodny film, albo poczytać (co tak uwielbiasz) o sympatycznych rzeczach. Przy okazji zapamiętania się w trakcie czytania. Mam koleżankę, która tak bardzo się zaczytała, że nie zauważyła, że przewróciło się żelazko, wypaliło dziurę w tapczanie i wpadło do środka. Dopiero kiedy dym zauważyła na korytarzu sąsiadka i narobiła rabanu - dziewczyna oprzytomiała.

  • Autor: onlyred Data: 2009-05-14 11:26:31

    No tym żelazkiem to mnie przestraszyłaś! Ja naprawdę staram się nie myslec o takich rzeczach, ale nie zawsze mi to wychodzi.

  • Autor: luckystar Data: 2009-05-13 13:48:45

    A ja mam manie kremowania rak. Nie znosze uczucia suchej skory dloni, wiec krem do rak stoi przy kazdym zelwie i umywalce w domu. Jak tylko umyje rece to musze sie zaraz napackac kremem. Ponoc w nocy potrafie kremowac rece nie przerywajac sobie snu, bo tubka kremu jest tez na mojej szafce nocnej.

  • Autor: Agulek74 Data: 2009-05-13 16:43:12

    Hahahah Marylko ja nie mam aż tyle tubek kremu i w nocy nie smaruję sobie jeszcze ;)
    Ja też lubię mieć nakremowane ręce. Dzieciom od kiedy tylko pamiętam smaruję buzie przed wyjściem z domu. Mąż nie znosi zapachu kremu (żadnego).

  • Autor: barbarella2217 Data: 2009-05-13 14:40:23

    ha i dodatkowym moim ochydnym nawykiem jest przygryzanie warg i hmm wewętrznej strony policzków yyy, ale widziałam że niektórzy też to robią hehe no i największy to PAPIEROCHY, wiem o ich szkodliwości, wysokiej cenie, smrodzie itp. ale taki dymek tak przyjemnie drapie w płucko haha

  • Autor: Agapis Data: 2009-06-11 22:09:14

    Witam w klubie obgryzaczy :) Ja tak mam i mój syn ma po mnie. Mimo, że sama obgryzam to na syna krzyczę.

  • Autor: Agulek74 Data: 2009-05-13 16:50:35

    Nie znoszę jak dzieci zjedzą obiad i zostawią talerze na stole. To samo jak zostawią kubki po wypiciu herbaty.

  • Autor: Wkn Data: 2009-05-13 19:47:50

    O, tego też nie znoszę. Ale przeczytawszyWasze poprzednie wypowiedzi, chyba też wyrobię w sobie nawyk wstawiania do zmywarki pojedynczych naczyń, nie czekając aż się zbierze 5 kubków po kawie.

  • Autor: Aleksandra1973 Data: 2009-05-15 22:05:48

    Ja od razu wkladam do zmywarki bo nie cierpie jak mi stoja kubki,szklanki badz talerze na kuchni,dostaje szewskiej pasji doslownie,jak ktos z domowniow zostawi na wierzchu brudna szklanke.

  • Autor: gosiekb Data: 2009-05-13 21:58:16

    Moim niedobrym nawykiem jest picie kawy, piszac popijam wlasnie druga dzisiaj kawke :) ; drugim, moze glupie ale jest wiazanie wlosow w kucyk. Mam wlosy za ramiona, jak dzieci byly male to oczywiste ze musialam wiazac bo mnie za nie ciagnely, ale dzieci podrosly a ja wlosy dalej wiaze. Nie znosze jak mi leca jakies kosmyki leca do oczu. Probuje z tym walczyc ale na razie z mizernym skutkiem :)

  • Autor: mariateresa Data: 2009-05-13 22:16:30

    Okna !  
    Okna i firany -  ze szczególnym wskazaniem na firany.
    Nie robię codziennie maratonu po całym domu ze szmatą w rce.
    Ale parapety na mokro -  czasami 2 razy.
    I Broń Boże żeby z firanką bylo  " coś nie tak..... "

    W oknie po drugiej stronie ulicy często jest firanka tak do połowy odsłonięta
    i na parapecie leży sobie kot.
    Nie moje okno - a wkurza mnie to strasznie.

  • Autor: tineczka Data: 2009-05-13 22:55:56

    Okna!
    HEHE,w Szwecji nie ma firanek typu "koronki" zaslaniajace cale okna,,,, okna sa odsloniete, slonce wpuszczane i koty moga sie wygrzewac na kazdym parapecie:)))
    A dlaczego ten kot tak cie wkurza???

  • Autor: Aleksandra1973 Data: 2009-05-15 22:15:45

    Ja tak samo firanek nie mam,jedynie takie niby zaslonki-niezaslonki polprzezroczyste po bokach okna,ktore funcji  zaslaniania nie spelniaja bo mam rolety zewnetrzne,wole jak mam odsloniete okna niz pozaslaniane firankami.Jedynie w kuchni mam taka krotka zazdroske robiona z nici,wiec spelnia wiecej role dekoracyjna niz ma przed czyms zaslonic.

  • Autor: alidab Data: 2009-05-13 23:03:15

    Cos mi się wydaje, że o moim oknie mowa...:))) A jaki ten kot ?

  • Autor: mariateresa Data: 2009-05-13 23:18:07

    Ależ Tineczko -  mnie nie wkurza sam kot.      ( taki sobie szary kotek )
    Tylko ta  " zadarta "   firanka....
    Tu też połowa okien firan nie ma  i przez wielkie  okna  można zajżeć do mieszkań na parterze jak do sklepu .
    A jeśli już wisi,  to nie koronka -  tylko gładka.

  • Autor: tineczka Data: 2009-05-14 23:13:46

    No , to fajnie,,, a ja walcze od lat, zeby nie poprawiac nic "zadartego", bo Mama byla i jest perfekcjonistka hehehe,,,
    U nas sie mowi: "Lepiej troche brudu w kacie , niz czyste pieklo"- wolne tlumaczenie z jezyka szwedzkiego:)

  • Autor: guma1 Data: 2009-05-15 09:30:32

    Czy mi się wydaje czy Ty jesteś w Holandii ? Pozdrowienia z Bergen op Zoom

  • Autor: mariateresa Data: 2009-05-15 12:10:57

    Pięknie mieszkasz - wiem,  choc nigdy w Twoim mieście nie byłam.

    A ja na horyzoncie widzę również piękne i najstarsze Maastricht
    skąd odwzajemniam pozdrowienia !

     

  • Autor: mariateresa Data: 2009-05-13 23:42:23

    Użytkownik alidab napisał w wiadomości:
    > Cos mi się wydaje, że o moim oknie mowa...:))) A jaki ten kot ?


    Nie alibab,  nie o Twoim oknie mowa   -   a może milo byloby mieszkać naprzeciwko ?
    ( mamy do siebie  baaardzo daleko )
    - a pomijając  okna i  firanki   ( i tego kota ),  to ciągle szukam kluczy i okularów.

  • Autor: alidab Data: 2009-05-14 08:08:53

    Mariotereso, jedno z moich okien tak właśnie wygląda: firanka częściowo odsunięta, kot na parapecie na miękkim posłaniu, pod oknem jałowiec a  na jałowcu mają "zbiórkę " różne ptaszki dzięki którym kot ma mnóstwo atrakcji ...:))) 
    A kot jest dostojny i cudnej urody - najładniejsza firanka z nim przegrywa...:)))

    A co do różnych "zakręceń" i dziwnych przyzwyczajeń, to "muszę" mieć przy sobie jakieś pieniądze (tzw. zaskórniaka)- niezależnie od możliwości skorzystania z karty . Na wypadek gdyby.....i tu mam w głowie całą listę argumentów...:)))

    Następne "muszę" - to codziennie rano przed wyjściem do pracy wynieść pościel na balkon - no chyba, że wieje halny lub pada deszcz...:)))

  • Autor: luckystar Data: 2009-05-14 14:23:24

    Juz wyzej dziewczyny pisaly o czytaniu, ja tez uwielbiam czytac. Teraz juz nie 'zarywam' nocy z tego powodu, ale np. nie wsiade do zadengo srodka lokomocji bez ksiazki. Jak nic nie wzielam z domu, to musze chociaz kupic gazete, ale nie moge nie miec nic do czytania w pociagu czy autobusie, to samo w samolocie.

  • Autor: angela Data: 2009-05-14 14:47:59

    Ja także nie znoszę zadartych firanek. Krem do rąk mam w każdym pokoju, na szafce nocnej i w kuchni. Wkurza mnie jak mąż i dzeci nie wkładają od razu do zmywarki brudnych naczyń. Podłoga musi być zamieciona i umyta, szafki w kuchni wytarte.

  • Autor: bergamotka2 Data: 2009-05-14 18:07:06

    Ale się uśmiałam do wypowiedzi Onlyred ( z tym żelazkiem i filmami o upiorach ) , ale fajny wątek , podniósł mnie na duchu , bo czasami czuję się taka wyobcowana z moimi fobiami , a tutaj takie grono czujących podobnie - pająki , kosmici , woda , czystość - aż znajomi niekiedy wpadają w popłoch , gdy coś im się rozleje , he , he ; wasze słowa mnie wzmocniły

  • Autor: bergamotka2 Data: 2009-05-14 18:10:40

    a propo , czy jest jakiś wątek , gdzie można znaleźć ciekawe propozycje książek , coś co polecacie , coś , co trzeba przeczytać ?

  • Autor: bergamotka2 Data: 2009-05-14 18:19:01

    oj , pomyliłam - o upiorach to wypowiedź barbarelli

  • Autor: Wkn Data: 2009-05-14 19:25:18

    Takie wątki pojawiają się co jakiś czas. Może nadszedł właściwy moment, żeby założyć kolejny :) Do dzieła!

  • Autor: tineczka Data: 2009-05-14 23:29:22

    ja nigdy nie poloze kluczy, pieniedzy, ani torebki na stole:)))
    nigdy nie wroce sie do domu , po zamknieciu drzwi, obojetnie co bym zapomniala wziasc, wylaczyc itd,,,:)))
    zawsze przezegnam sie zanim jade samochodem:)
    zawsze robilam/robie ( przy zegnaniu) znak krzyza na czole moich dzieci jak gdzies jada:)

    a moja babcia czekala na spotkanie pana zanim wyszla z domu na ulice, podobno mialo to przyniesc szczescie:)))

  • Autor: barbarella2217 Data: 2009-05-15 00:36:43

    Dziękuję kochani o TAKĄ "aktywność" na moim wątku;** mam już nowy, jakby co, więc zapraszam!!! Buziaczki dla kochanych "wirtualnych przyjaciół z WZ":)

  • Autor: Rzymianka Data: 2009-05-15 09:53:18

    Po przeczytaniu wszystkich wątków doszłam do wniosku, że jestem chyba mega "fobistką", bo mogłabym się podpisać  pod kilkoma z nich / brudna kuchenka, skubanie skórek, firanki, obrusy, krzesła i jeszcze inne. Pozdrawiam !

  • Autor: anna702 Data: 2009-05-15 20:23:28

    witam wszystkich! a ja po przeczytaniu watku stwierdzilam, ze jestem calkiem normalna....nie mam fobii typu mycie, sprzatanie itp. no moze tylko to ze nie lubie byc w tlumie, a nawykiem niezdrowym od urodzenia jest spoznianie sie...zawsze brakuje mi czasu, a jesli gdzies pojde przed czasem to wydaje mi sie ze cos stracilam...

  • Autor: Aleksandra1973 Data: 2009-05-15 22:25:52

    Moja fobia to nieznosze-wiekszych skupisk ludzi w sklepach dostaje normalnie cholery,a szczegolnie w piatki badz soboty,ludziska przepychaja sie ,dzieciaki lataja po calym sklepie wrzeszcza,a rodzice nie zwracaja na to uwagi bo zajeci czytaniem kolejnej etykietki na sloiku.Dlatego zakupy robie w czwartki badz w piatki poznym wieczorem,nikt mnie nie popycha wozkiem,nikt nie lata i nie wrzeszczy.W soboty umikam sklepow jak ognia chyba,ze jestem naprawde zmuszona to jade,ale przychodze wykonczona i z bolem glowy czesto,nie wspominajac o kilometrowych kolejkach do kasy.
    Nastepna moja fobia to czeste zmienianie poscieli,a juz szczegolnie latem,no lubie czuc ze posciel jest swieza i ma zapach proszku do prania badz plynu do plukania,to samo z recznikami.

  • Autor: kokliko Data: 2009-05-16 01:43:09

    Nie jestem w stanie wejsc do jakiegokolwiek hipermarketu, nie moge zjesc zadnego drobiu z ktorego nie zdjeto skory (!!???), a kiedy czegos zapomne i musze wrocic do domu, to przynajmniej minutowa odsiadka na krzesle przed wyjsciem z domu.
    Jesli dwie pierwsze "niemoce" dadza sie wytlumaczyc jako chocby hople, to ostatnia "koniecznosc" jest jakims wszczepionym zabobonem i nawet nie wiem gdzie siegaja korzenie i od kiedy sie usadowily.
    Reszta nie przedstawia jakiejs szczegolnej patologii, kot moze zalec na parapecie i zedrzec firanke, wprawdzie nie mam ani firanki, ani parapetu, ani kota, ale chyba moglabym przezywac takie scenki na codzien, bo pies kazdej nocy otula sie w  cenne dwa dywany,
    juz coraz mniej cenne (mam psa i te dwa cholerne dywany po prababkach odziedziczone, po nas juz nikt nie odziedziczy).
    Z racji jakiejs nieprawdopodobnej ilosci mlodziezy ktora okupywala przez dlugie lata nasz dom, nauczylam sie nie widziec tysiaca kubkow nie tylko na szafkach, blatach, ale i pod kanapa tez.
    A wejscie do takiego Auchana powoduje prawdziwe ciarki (a lotniska nie).
    Pewno powinnam udac sie na psychokanape, ale szkoda pieniedzy, wole dokupic ladna roslinke na tarasik, albo dobra perliczke na rynku.
    Pocieszam sie mysla, ze w kazdym z nas drzemie cwierc-wariata.  A tych, co zadnych przypadlosci nie maja nie chcialam obrazic.


  • Autor: Dorota zza plota Data: 2009-05-18 09:09:28

    Dobrze jak tylko cwierc! haha a z tym siadaniem tez tak mam - stary zabobon jak wracac masz to bedziesz wracac musiala czyli nie zalatwisz sprawy, nie wyjdzie ci cos. Aby temu zapobiec siada sie jesli trzeba wrocic choc na sekunde bo wtedy nie wrocilo sie po cos lecz bylo sie w domu  "z wlasnej" woli haha. To jak w Indiach jesli horoskop ukaze ze bedzie sie mialo nieszczesliwe pierwsze malrzemnstwo to panna poslubia kwiatka lub drzewko ktore sie scina potem. Panna zostaje "wdowa" i moze w "drugim malrzenstwie" byc szczesliwa...

  • Autor: romarr1 Data: 2009-06-10 23:22:14

    ja mam to samo ale nie mysle, że to fobia. To jest super dobre i normalne. Uwielbiam 3 x w tyg, prać pościel ale susze na sloońcu. Jak pada i potem schnie to już jestem w raju bo pięknie pachnie. I nie chodzę do marketów częsciej niż 2 x w miesiącu jak już muszę.

  • Autor: CZOS Data: 2009-05-17 07:46:51

    Ja lubię mieć bałagan, ale zawsze wiem gdzie czego w nim szukać. Jak jest posprzątane to mi nie przeszkadza, jednak moich rzeczy nie wolno przestawiać, bo po tym nie mogę nic znalaźć. Nie przeszkadza mi jak jest czysto, ale uważam, że dom to nie muzeum. Ręce myję stanowczo za często! W moim pokju mam 3 okna. w jednym jest firanka, a w 2 nie ma i z powodu braku firanek chciałbym mieszkać w Holandii. W ogóle to uważam, że człowiek powinien jeść jak jest głodny, myć się, gdy jest brudny i spać kiedy potrzebuje. Niestety życie wymusza na nas inne zachowania.

    Pozdrawiam.

  • Autor: luckystar Data: 2009-05-19 12:30:23

    CZOS, ale po co do Holandii? zdejmij ta jedna firanke i po krzyku i tak w pozostalych dwoch oknach nie masz:) Jestes duzy chlopczyk, mozesz sam zadecydowac co chcesz albo nie chcesz miec. Ja nie lubie firanek, wiec ich nie mam. Zawsze kojarza mi sie z dywanem na scianie, nie wiem czemu, ale jak widze firanke to sie spodziewam, ze gdzies musi wisiec dywan na scianie:)))

  • Autor: romarr1 Data: 2009-06-10 23:24:53

    precz z firankami. Ja od 15 lat nie mam firanek. Nie lubie i nie rozumiem. Ale też nie mam sasiadów zaglądających w okna. Wtedy to co innego. Ew. żaluzje.

  • Autor: anna702 Data: 2009-05-27 19:33:38

    Czosie jak bardzo sie z Toba zgadzam....podoba mi sie "jak jest posprzatane to mi nie przeszkadza" mi by przeszkadzalo gdybym stala sie niewolnikiem porzadku...nie cierpie zadnych uzaleznien....najchetniej zlikwidowalabym gdyby sie dalo zegarek (czas) i monete...powrot do wymiany towarowej....

  • Autor: erka Data: 2009-05-27 19:50:53

    Ja mam problem z zegarkami, po dniu, gora dwoch wszystkie sie psuja, obojetnie jakie na baterie czy krecone, wiec zrezygnowalam z ich noszenia.

  • Autor: Gracja Data: 2009-05-17 18:03:21

    Użytkownik barbarella2217 napisał w wiadomości:
    > ja posiadam nawyk obgryzania paznokci i pedantycznego sprzątania:P hehe a może
    > ktoś ma jakieś inne nawyki, które mu pomagają, bądź przeszkadzają w
    > życiu codziennym?
    Witaj  ja mam nawyk jak wstaje to pierwsze wstawiam kawe, lazienka ,siadam w kuchni i wypijam dwie filizanki  wypalam papieroska i moge zabierac sie do pracy i o 17.0 nastepna kawa i ciasto do niej przymusowo musi byc i nie znosze naczyn  w zlewie i prania naskladanego na okraglo piore i prasuje a nie zasne jak nie mam krzyzowki albo cos do czytania przed snem

Przejdź do pełnej wersji serwisu