Forum

Rozmowy wolne i frywolne

Gdybym spełnił/ła swoje marzeniabył/ła bym ...

  • Autor: barbarella2217 Data: 2009-05-15 00:33:59

    hmm ja malarką, ale życie potoczyło się troszkę inaczej i ucichła moja dusza artysty i weny jakby brak... a Wy?
    Macie nie spełnione marzenia? (nawet te mało realne hihi:))

  • Autor: erka Data: 2009-05-15 02:41:42

    Bylabym adwokatem.
    niestety w spelnieniu tego marzenia przeszkadza mi brak forsy.

  • Autor: barbarella2217 Data: 2009-05-15 11:31:32

    Hmm wiem o czym mowa... i niestety po przeważnie jest przeszkodą.. Ale powodzenia w realizacji innych nawet mniejszych marzeń:)

  • Autor: dycha Data: 2009-05-15 07:07:58

    ja..... z całą pewnością byłabym aktorką, jestem przekonana że mam do tego talent. Kiedyś dawno temu w szkole grałam w szkolnym teatrze i .... kochałam to. Roli prawie nie musiałam sie uczyć, tekst sam wchodził mi do głowy (a nie wiem dlaczego inne przedmioty za nic nie chciały mi wejść do głowy:))) ) , a jak wyszłam na scenę to czułam że to jest to i dawałam z siebie wszystko. A dziś.... pozostało mi niespełnione marzenie..... Pozdrawiam:)

  • Autor: barbarella2217 Data: 2009-05-15 11:32:14

    Szkoda że Ci nie wyszło, ale... może jeszcze kiedyś...:) pozdrawiam:))

  • Autor: jamajka Data: 2009-05-15 08:27:04

    Ja także zostałabym malarką, a gdybym w szkole średniej zamiast hulać tylko się uczyć spełniłabym swoje największe marzenie z dzieciństwa i zostałabym weterynarzem! A tak jestem bezrobotnym pedagogiem :( A brak forsy nie pozwala mi na realizowanie marzeń :(

  • Autor: barbarella2217 Data: 2009-05-15 11:33:01

    Ech może połączyć te oba marzenia- maluj zwierzęta;) pozdrawiam

  • Autor: centylopek Data: 2009-05-15 08:28:25

    Ja z pewnością zostałabym weterynarzem. Byłam nawet bardzo blisko spełnienia tego marzenia. Niestety moi rodzice stwierdzili, że tak drobna osoba jak ja nie poradzi sobie w tym zawodzie i ...... cóż. Nic z tego nie wyszło. Jednak miłość do zwierzątek pozostanie we mnie na zawsze. Widać to na pierwszy rzut oka, ponieważ w moim domu bracia mniejsi reprezentują dość liczną grupę.

  • Autor: jamajka Data: 2009-05-15 09:55:14

    To jak u mnie jak i u mojej mamy jesteśmy otoczenie zwierzyńcem, są to zazwyczaj pokrzywdzone przez los, przez ludzi biedulki. Ja osobiście jestem fanką molosowatych (mopsów, buldogów angielskich i francuskich) Zawsze chcaiałm mieć takiego psiaka, bo one są tak brzydkie, że aż piękne, mają wspaniały charakter i są przekochane. Niestety te rasy są bardzo drogie i nigdy nie mogłam sobie pozwolić na takiego psiaka. Ale od prawie m-ca mam wspaniałego mopsika Rycha jego Pani go już nie chciała, znudził się ma 2 latka i jest przekochany, jak go od niej zabieraliśmy nawet nie piszczał za nimi i od razu nas pokochał :D Także jedno wielkie marzenie spełniłam!

  • Autor: barbarella2217 Data: 2009-05-15 11:34:31

    Obyś w życiu spełniła chociaż te najmniejsze;) ja też kocham zwierzaki:) pozdrawiam

  • Autor: aloalo Data: 2009-05-15 08:44:25

    Ja byłabym właścicielką malutkiej kawiarenki takiej z ciastem domowej roboty, pyszną kawą, herbatą, serdeczną atmosferą... Ehhh, może kiedyś?

  • Autor: barbarella2217 Data: 2009-05-15 11:35:52

    Napewno pojechałabym do Twojej Kafejki na małą czarną i pyszne domowe  ciasteczko:)) daj znać jak kiedyś ją otworzysz hehe pozdrawiam cieplutko:))

  • Autor: aloalo Data: 2009-05-15 13:23:03

    Masz to jak w banku!  :)

  • Autor: skopolendra Data: 2009-05-15 08:59:11

    Ja bylabym pielegniarka.Niestety moi rodzice uznali, zejestem zbyt wrazliwa aby wykonywac ten zawod:(Dzisiaj mam 38 lat i wiem ze bylabym dobra pielegniarka, lubie ludzi,mam dla nich wiele cierpliwosci i wspolczucia...Coz..

  • Autor: barbarella2217 Data: 2009-05-15 11:37:46

    Zapewne byłabyś cudowną pielęgniarką, a wrażliwość i współczucie ma tu również ważną rolę w tym zawodzie... no chyba że boisz się widoku krwi:) pozdrawiam (głowa do góry):)

  • Autor: onlyred Data: 2009-05-15 09:23:15

    Ja chciałabym byc prawnikiem lub pisarką.

  • Autor: barbarella2217 Data: 2009-05-15 11:40:01

    Ech miałam też etap w życiu gdy pisałam czasem krótkie powiastki, ale zawsze byłyby to horrory sience fiction:) teraz gdy mam dzieci, to i wrażliwość troszkę inna:P pozdrawiam :))

  • Autor: Monikx Data: 2009-05-15 09:25:22

    Ja w szkole podstawowej śpiewałam w chórze i swoją przyszłość widziałam na scenie,ale brak pieniędzy zaprzepaścił moje marzenie.
    Jednak już od kilku lat moje marzenie zosało częściowo spełnione,moja siostrzenica (chrześnica) uczy się w szkole muzycznej.

  • Autor: barbarella2217 Data: 2009-05-15 11:42:21

    Ojj jak ja uwielbiam słuchać chórów i męskich i żeńskich... Szkoda że ci nie wyszło, napewno bym cię słuchała teraz :))

  • Autor: guma1 Data: 2009-05-15 10:06:17

    Tyle było ludzi i niespełnionych marzeń w moim życiu , że już sam nie wiem na czym mi tak naprawdę zależy . Teraz staram się jak najlepiej wykonywać swoją pracę i dobrze wychować i wykształcić syna . To trudne dla samotnego ojca , więc może na chwilę obecną to właśnie jest moim marzeniem które mogę - jestem pewny że mi się uda - zrealizować do końca .

  • Autor: smakosia Data: 2009-05-15 10:28:40

    Z góry przepraszam, że nie będzie tu o marzeniach,ale muszę to napisać: Guma, wspaniały komentarz! Wyjątkowe słowa... Życzę spełnienia. Pozdrawiam serdecznie

  • Autor: bergamotka2 Data: 2009-05-15 10:59:51

    ... astronomem , podróżnikiem , naukowcem byłabym ...

  • Autor: barbarella2217 Data: 2009-05-15 11:30:21

    rzeczywiście, napisałeś to przepięknie:) życzę samych sukcesów i spełnienia chociaż tych najmniejszych marzeń:))

  • Autor: anneau Data: 2009-05-15 14:33:13

    ...a ja od dziecka chciałam jeździć konno (woltyżerka, skoki przez przeszkody na zawodach jeździeckich) Ale rodzina traktowała to jako dziecięcy kaprys, na który niestety nie było pieniędzy :( Potem chciałam też być łyżwiarką figurową, baletnicą, chciałam trenować gimnastykę artystyczną (olimpiady oglądałam z otwartą buzią)....Tylko cóż...w miejscowości w której mieszkalismy -takiej małej wiosce nie było mowy o spełnieniu marzeń. Miasto stwarza większe możliwości, ale trzeba byłoby mnie wysłać daleko...a na to też nie było pieniędzy...tymczasem w miarę jak rosłam docierało do mnie, że jestem już na to za stara :(
    Teraz wiem, że nigdy nie zbagatelizuję pasji swoich (o ile bedę je mieć) dzieci. I nigdy nie zafunduję im życia w jakiejś pipidówie bez perspektyw :(

    p.s mój tato był weterynarzem :) Z racji jego zawodu mieliśmy w domu m.in sowę , sarnę, pieknego psa-charta polskiego - sunię.
    Tata pasjonował się fotogrfią - tę miłość i ja po nim odziedziczyłam. ALe niestety brak zdolności. Wszystko mija...niszczą sie góralskie ciupagi, muszelki znad morza przestają szumieć...a fotografię są wieczną pamiatką. I tak do dziś żyją...czarno- białe zdjęcia, które tata wywoływał w ciemnej kuchni przy zgaszonym świetle (jedynie jakieś odpowiednie kolorowe żarówki). Maczał papier fotograficzny w jakichś roztworach i wieszał na spinaczach do wyschnięcia.
    Mamy masę tych zdjęć. Czarno-białe pocztówki "pachnące tatą", którego nie ma już 7 lat...

    A dziś....? jak wyżej- też marzę o własnej kawiarni/ cukierni z domowym ciatsem według własnej reeptury. Taka manufaktura z pralinkami i kawą własnej produkcji...to co? Może spóła?

  • Autor: kokliko Data: 2009-05-15 16:55:03

    No wlasnie, kim bym byla? Od wczoraj zadaje sobie to pytanie. Chyba matka duzej ilosci dzieci w domu nad rzeka, otoczona sfora psow, kotow i przynajmniej jednego konika. A tutaj dzieci malo, do rzeki daleko, metraz tez taki sobie, pies jeden, a natura tylko tarasowa. W gruncie rzeczy chyba wszystko jest ok, dzieci w porzadku, choc wolalabym nie dwoje ale z szescioro, zawod bardzo lubie, meza nie zamienilabym na zadnego innego, wiec przestaje sie zastanawiac nad niespelnieniem marzen.
    Pozdrawiam wszystkich

  • Autor: cuma Data: 2009-05-15 17:59:52

    Byłabym zoologiem, behawiorystą - zajmowałabym się zachowaniami ssaków morskich; waleni, delfinów.. W ciepłych morzch:) Zawsze marzyłam o nurkowaniu głębinowym wsród zwierząt...No nic, w realu mam namiastkę: obserwuję relacje pomiędzy moimi trzema sukami. To też wszak ssaki:)

  • Autor: smakosia Data: 2009-05-15 18:16:58

    ...mamą.

  • Autor: tineczka Data: 2009-05-15 19:43:49

    Smakosiu kochana, mama jeszcze mozesz byc, jak nie wlasnego dziecka , to zaadoptowanego. Nie jest wazne, kto urodzil, wazne, kto da milosc, a Ty masz milosci MORZE!!!!!!!!!!
    Musze Ci powiedziec, ze szwedzi adoptuja niesamowita ilosc dzieci jak na taki maly kraj. Tu sie wszystkie dzieci kocha. Czarne, zolte i jakie tylko:) W ostatnich latach adoptowano tysiace dziewczynek z Chin, tam ich nikt nie chce a tutaj sa uwielbiane. Niestety svinska grypa zamknela granice chinska i rodziny czekajace na dzieci musza to przeczekac jakis czas.

    Corka mojego kuzyna (mieszkaja w Polsce) zaadoptowala dziewczynke, bo po ciezkim wypadku samochodowym nie mogla byc biologiczna mama. Dziewczynka jest kochana przez caly klan rodzinny:)

    Sciskam cieplo!

  • Autor: Aleksandra1973 Data: 2009-05-15 21:55:37

    Tineczko w tej chwili z ta adopcja to tez nie jest tak prosto jak kiedys.Moi znajomi sa w trakcie adopcji wlasnie,nie zakwalifikowali sie do adopcji dziecka malego bo oboje maja po 35lat i stwierdzono ze sa za starzy na male dziecko,ale moga zaadoptowac dziecko strasze.

    Tutaj w Niemczech ,gdzie w tej chwili mieszkam rodzice w tym wieku,ktory podalam wyzej nie maja szans na jakakolwiek adopcje.Sumuje sie wiek potencjalnych rodzicow i nie moze przekroczyc to 70lat.Mam tutaj przyklad tez wsrod znajomych,ale mogli sie starac o adopcje z zagranicy,zaadoptowali 2 dziewczynki z Rosji,rodzenstwo.

    No i jeszcze jeden przyklad ,kuzynka w Polsce prowadzila kiedys pogotowie opiekuncze w swoim domu,i czasem w nocy przywozono jej dzieci zabiedzone z chorobami,z swierzbem itd.Dzieci ktore odebrano rodzicom nie interesujacym sie nimi,prawie zawsze z rodzin patologicznych,takie dziecko dochodzilo do siebie czasem bylo u kuzynki kilka miesiecy czasem nawet rok i potem umieszczano dzieci w domu dziecka.Kuzynka strasznie przechodzila rozstania z maluszkami,wiec zaadoptowala trojeke chlopcow,ale pogotowia nie prowadzi juz.Teraz oprocz swojej dwojki dzieci biologicznych ma trojke adoptowanych. 
    Kiedys chyba nie bylo tyle obwarowan przy adopcji,ale pewna nie jestem.

  • Autor: tineczka Data: 2009-05-15 22:56:58

    Aleksandro, u nas nie ma tego typu kryterii, nawet samotne kobiety po 40-sce moga adoptowac. W Szwecji nie ma dzieci do adopcji, wszystkie adopcje sa z zagranicy. Najnowsze jest adoptowanie dzieci z Wietnamu i Kambodii (tak to sie pisze?)

    Twojej kuzynce podziekuj, bo zrobila co jej serce kazalo i jestem pewna, ze rodzina jest szczesliwa z ta nowa trojka chlopcow. Tak , jak napisalam, nie musi sie urodzic, zeby kochac dziecko. Ja , gdyby dali mi  szanse , przyjelabym pare obojetnie w jakim wieku:)

  • Autor: marcia33 Data: 2009-05-16 12:24:22

    Gdyby mi wyszło w życiu miałabym swój pensjonat pełen ciepła i dobrego jedzenia(jak czytaliście Dom nad rozlewiskiem to wiecie o czym mowię)A tak...niestety pensjonat prowadzę ale nie swój ale może się kiedyś coś zmieni??

  • Autor: Pola42 Data: 2009-05-16 12:43:47

    Marcia, co tak skromnie ? Ja bym Ci zaproponowała zupełnie co innego !
    Np - ze mną , jako towarzyszką - wyprawę do amazońskiej dżunglii w poszukiwaniu Twojego narzyczonego- milionera.My, jako znane na całym swiecie top modelki zmagałybysmy się z kupą anakond, trujacych roślin i tubylców, ale dokonałybyśmy epokowego odkrycia - nieznanego plemienia, znającego lekarstwo na raka :) Nie lepiej tak ? A Ty o jakichś pensjonatach !

  • Autor: smakosia Data: 2009-05-16 14:41:10

    Marciu, mi ta książka też namąciła w głowie i marzenia rozbudziła...Muszę zagrać w totka, bo inaczej, to ech! :-)

  • Autor: drakas Data: 2009-05-15 22:12:58

    Po pierwsze zawsze chciałam być artystką, piosenkarką, aktorką, po prostu gwiazdą, na szczęście mi to przeszło.
    Po drugie całe życie marzyłam, by byc fryzjerką, i teraz po latach pracy w banku mam nadzieję spełnić to pragnienie, gdyż jeszcze w trakcie urlopu macierzyńskiego rozpocznę pierwszy kurs, aby się wprawić,a potem, kto wie?
    I trzecie skryte marzenie, z głębi serca, chciałabym być agentką, a co najmniej policjantką i to nie "biurową".

  • Autor: jolus Data: 2009-05-15 23:42:36

    A moje marzenia się spełniły, od zawsze chciałam byc nauczycielką przedszkola, pracuje w tym zawodzie 19 lat i  jestem  bardzo szczesliwą osobą:)

  • Autor: Pola42 Data: 2009-05-16 12:36:09

    Napewno byłabym archeologiem i to śródziemnomorskim .Taką laską w skafandrze do nurkowania, która dokonuje wieeelkich odkryć a z opresji ratowałby mnie przepływający obok jachtem szejk, lub milioner - awanturnik, który także poszukiwałby tych samych skarbów :) Facet powinien być w typie pięknego brzydala, mieć tony uroku osobistego i bardzo gruby portfel.Czy mam tak bardzo wygórowane marzenia ?

  • Autor: ulla* Data: 2009-05-16 16:09:04

    Projektanktą wnętrz, ...projektanką ogrodów z własną pracownią, domem urządzonym w starym sylu, ogrodem pełnym kwiatów i .....sadem.
    Jak narazie to projektuję w swoim mieszkanku, sadzę kwiaty na parapecie i może będzie mała działeczka?
    Od czegoś trzeba przecież zacząć? Życzę każdemu spełnienia marzeń,Ula

  • Autor: olusia1 Data: 2009-05-16 22:28:03

    nauczycielem , skończylam liceum o profilu pedagogicznym , chciałam zawsze uczyć młodsze klasy , ale nie wyszło :)

  • Autor: anna702 Data: 2009-05-18 19:54:02

    Twoj post przypomnial mi typowa prace domowa ze szkoly podstawowej, gdzie pewnie kazdy z was musial napisac kim chce byc w zyciu....to ciekawe...ja w pewnym sensie robie wlasnie to co napisalam w moim szkolnym zeszycie...ale zupelnie inna, okrezna droga...
    w moim zeszycie bylo napisane, ze chce sie opiekowac starszymi ludzmi...mama mnie wysmiala i wszyscy byli w szoku, bo mialam "charakterek" i nic nie wskazywalo na cierpliwa usluzna osobke...dzisiaj zajmuje sie chorymi, starszymi ludzmi, mam dla nich zrozumienie, cierpliwosc i daje im duzo radosci i sily....chcialam tez malowac....i w koncu maluje...po wielu wielu latach...a z wyksztalcenia jestem chemikiem, ale praca w laboratorium tez bardzo mi sie podobala....chce tylko powiedziec, ze kazde niespelnione marzenie moze przerodzic sie w spelnione, ale wymaga to duzo wysilku i wyzeczen, samozaparcia....a i czasem tak bywa, ze los sam o to zadba :) pozdrawiam

Przejdź do pełnej wersji serwisu