Jakiś czas temu (dość dawno) zachorowałam i lekarz zaordynował mi antybiotyk. Pomimo, że jestem przeciwna antybiotykom, ale czasem trzeba. Mus to mus. Wykupiłam i w drodze do domu skojarzyło mi się, że chyba ten abtybiotyk to kiedyś miałam albo i mam. Sprawdziłam i jest - termin ważności nie minął więc pomyślałam - zacznę od tej napoczętego opakowania (słoiczkaa). Miałam zapisane trzy razy na dobę. Więc jeden raz przypadało coś tak w środku nocy. Nastawiałam budzik i brałam regularnie. Po jakichś trzech dniach stary zapas się skończył więc otworzyłam nowe opakowanie i tu konsternacja. Tabletki wyglądały inaczej. Wzięłam ponownie stare opakowanie, a tam na naklejce napisane długopisem "witamina C". Ponieważ choroba praktycznie ustąpiła więc antybiotyku nie ruszyłam. Wyleczyła mnie chyba witamina C przyjmowana z zegarkiem w ręku i siła sugestii.
Mój syn jak był jeszcze mały bolał go bardzo ząbek, dziadek, mój Tatuś nie bardzo wiedział jakie tabletki dać dziecku, poszperał w szafce i znalazł wit C, stwierdził , że te tabletki to zna i dał młodemu po kilku minutach dziecku ból ustąpił. Tak działa siła sugestii.
bo może nie miałaś żadnej bakteryjnej infekcji i antybiotyk nie był wcale potrzebny. A lekarze to jakos tak mają, że na przeziebienie/ grypę - antybiotyk. A w tych wypadkach to nie skutkuje :(
Ja znam jeszcze lepszy przypadek. Kiedys byłam jako opiekunka na wakacjach z dziećmi. Były tam tez inne opiekunki. dzici mimoże było fajnie często mówiły, ze chcą do domu. Wkońcu zaczeły mówić, że boli je głowa lub brzuch. koleżanka wpadła na pomysł i na ich bolączki dawała kolorowe cukierki i po zjedzeniu bół przechodził.
Kiedyś byłem bardzo przeziębiony i wiedziałem, że nie mogę sobie pozwolić nawet na małe piwko. Jednak siła sugestii i silna wola zwyciężyły... wypiłem.... Bahus
Z serii przypadków medycznych - jeszcze jeden. Znajomy lekarz opowiadał, że zgłosił się do niego pacjent z różą (chorobą oczywiście). Pacjent powiedział, że był u kilku lekarzy, żaden nie pomógł, więc on jest dla niego ostatnią deską ratunku. Lekarz powiedział, że i owszem zna sposób żeby pozbyć się róży, ale nie wie czy powinien o tym mówić bo jemu - przedstawicielowi oficjalnej medycyny nie bardzo wypada. Na usilne prośby pacjenta powiedział, że zrobi wyjątek i mu pomoże, ale pacjent nie może o tym nikomu mówić. Do wyleczenia potrzebny będzie arkusz papieru ręcznie czerpanego i jakiś ściśle określony rodzaj węgla drzewnego. Jak pacjent będzie już miał te przedmioty to ma się ponownie zgłosić. Faktycznie po jakimś czasie pacjent wrócił, opowiedział przy okazji ile musiał włożyć zachodu i ile osób uruchomić żeby zdobyć te rzeczy. Lekarz kazał pacjentowi zdjąć buty, postawić nogi na papierze, obrysował je węglem, a następnie papier spalił w piecu. Kuracja była skuteczna - pacjent wyzdrowiał.
witaj:) z moich osobistych doświadczeń poprzedzonych knsultacja z dr n. med. nie jakimś tam lekarzem tylko biochemikiem zawsze na początku infekcji podaję dziecku lub mężowi witaminę C staram sie o naturalną ale przede wszystkim regularnośc co 1/2 godz tabletka przez 6 godzin lub nawet 10 naraz na początek np. grypy, poza tym wit C obniza temperaturę i nie potrzeba żadnych środków chemicznych na gorączkę, ale nie polecam tego dla każdego tak po prostu.........
Oprócz takich zwykłych przypadków (zwykłych, czy nie... ot takich naszych domowych), czytałam o jednym, który bardzo mną poruszył (książka "Potęga podświadomości"). Mężczyzna miał ciężko chorą córkę (już nie pamiętam na co). W każdym razie ciągle powtarzał w myślach, modlitwach, że dałby sobie rękę uciąc, by jego córka wyzdrowiała (komu z nas nie zdarza się użyc takiego zwrotu od czasu do czasu?). Po jakimś czasie miał wypadek samochodowy, w którym stracił rękę. Po tym zdarzeniu córka wyzdrowiała:)
A ten antybiotyk (wit. C) to poprostu placebo:) W gabinetach kosmetycznych w przypadku bardzo wrażliwych klientek stosuje się maśc (a niekiedy nawet nie jest to maśc;-) , która znieczula jakieś 15 min po zastosowaniu... Brwi reguluje się od razu, a klientki nie płaczą, nie mrugają, nie wzdrygają się, ani nie kichają:-)
Przypomniało mi się, jak swego czasu moja babcia zachwalała nam rewelacyjny środek na mole. Powiesiła to w szafie,- i dosłownie ani mola. No i...kto stosował "raid" -taki do zawieszania - wie, że aby :"działał" - trzeba najpierw przed zawieszeniem zerwać z niego tę osłonkę z tyłu, żeby uwolnić zapach. Ale cóż...widocznie na babcine mole podziałał nawet przez opakowanie :)
Jakiś czas temu (dość dawno) zachorowałam i lekarz zaordynował mi antybiotyk. Pomimo, że jestem przeciwna antybiotykom, ale czasem trzeba. Mus to mus. Wykupiłam i w drodze do domu skojarzyło mi się, że chyba ten abtybiotyk to kiedyś miałam albo i mam. Sprawdziłam i jest - termin ważności nie minął więc pomyślałam - zacznę od tej napoczętego opakowania (słoiczkaa). Miałam zapisane trzy razy na dobę. Więc jeden raz przypadało coś tak w środku nocy. Nastawiałam budzik i brałam regularnie. Po jakichś trzech dniach stary zapas się skończył więc otworzyłam nowe opakowanie i tu konsternacja. Tabletki wyglądały inaczej. Wzięłam ponownie stare opakowanie, a tam na naklejce napisane długopisem "witamina C". Ponieważ choroba praktycznie ustąpiła więc antybiotyku nie ruszyłam. Wyleczyła mnie chyba witamina C przyjmowana z zegarkiem w ręku i siła sugestii.
sila sugestii i samoozdrawiajaca mechanizmy ktore lecza 80% naszych chorob.
Mój syn jak był jeszcze mały bolał go bardzo ząbek, dziadek, mój Tatuś nie bardzo wiedział jakie tabletki dać dziecku, poszperał w szafce i znalazł wit C, stwierdził , że te tabletki to zna i dał młodemu po kilku minutach dziecku ból ustąpił. Tak działa siła sugestii.
bo może nie miałaś żadnej bakteryjnej infekcji i antybiotyk nie był wcale potrzebny. A lekarze to jakos tak mają, że na przeziebienie/ grypę - antybiotyk. A w tych wypadkach to nie skutkuje :(
Ja znam jeszcze lepszy przypadek. Kiedys byłam jako opiekunka na wakacjach z dziećmi. Były tam tez inne opiekunki. dzici mimoże było fajnie często mówiły, ze chcą do domu. Wkońcu zaczeły mówić, że boli je głowa lub brzuch. koleżanka wpadła na pomysł i na ich bolączki dawała kolorowe cukierki i po zjedzeniu bół przechodził.
Kiedyś byłem bardzo przeziębiony i wiedziałem, że nie mogę sobie pozwolić nawet na małe piwko. Jednak siła sugestii i silna wola zwyciężyły...
wypiłem....
Bahus
hehehe znowu prawie oplułam klawiature, eh Ty Bahusie
Z serii przypadków medycznych - jeszcze jeden. Znajomy lekarz opowiadał, że zgłosił się do niego pacjent z różą (chorobą oczywiście). Pacjent powiedział, że był u kilku lekarzy, żaden nie pomógł, więc on jest dla niego ostatnią deską ratunku. Lekarz powiedział, że i owszem zna sposób żeby pozbyć się róży, ale nie wie czy powinien o tym mówić bo jemu - przedstawicielowi oficjalnej medycyny nie bardzo wypada. Na usilne prośby pacjenta powiedział, że zrobi wyjątek i mu pomoże, ale pacjent nie może o tym nikomu mówić. Do wyleczenia potrzebny będzie arkusz papieru ręcznie czerpanego i jakiś ściśle określony rodzaj węgla drzewnego. Jak pacjent będzie już miał te przedmioty to ma się ponownie zgłosić. Faktycznie po jakimś czasie pacjent wrócił, opowiedział przy okazji ile musiał włożyć zachodu i ile osób uruchomić żeby zdobyć te rzeczy. Lekarz kazał pacjentowi zdjąć buty, postawić nogi na papierze, obrysował je węglem, a następnie papier spalił w piecu. Kuracja była skuteczna - pacjent wyzdrowiał.
witaj:) z moich osobistych doświadczeń poprzedzonych knsultacja z dr n. med. nie jakimś tam lekarzem tylko biochemikiem zawsze na początku infekcji podaję dziecku lub mężowi witaminę C staram sie o naturalną ale przede wszystkim regularnośc co 1/2 godz tabletka przez 6 godzin lub nawet 10 naraz na początek np. grypy, poza tym wit C obniza temperaturę i nie potrzeba żadnych środków chemicznych na gorączkę, ale nie polecam tego dla każdego tak po prostu.........
Oprócz takich zwykłych przypadków (zwykłych, czy nie... ot takich naszych domowych), czytałam o jednym, który bardzo mną poruszył (książka "Potęga podświadomości").
Mężczyzna miał ciężko chorą córkę (już nie pamiętam na co). W każdym razie ciągle powtarzał w myślach, modlitwach, że dałby sobie rękę uciąc, by jego córka wyzdrowiała (komu z nas nie zdarza się użyc takiego zwrotu od czasu do czasu?).
Po jakimś czasie miał wypadek samochodowy, w którym stracił rękę. Po tym zdarzeniu córka wyzdrowiała:)
A ten antybiotyk (wit. C) to poprostu placebo:)
W gabinetach kosmetycznych w przypadku bardzo wrażliwych klientek stosuje się maśc (a niekiedy nawet nie jest to maśc;-) , która znieczula jakieś 15 min po zastosowaniu... Brwi reguluje się od razu, a klientki nie płaczą, nie mrugają, nie wzdrygają się, ani nie kichają:-)
Przypomniało mi się, jak swego czasu moja babcia zachwalała nam rewelacyjny środek na mole. Powiesiła to w szafie,- i dosłownie ani mola. No i...kto stosował "raid" -taki do zawieszania - wie, że aby :"działał" - trzeba najpierw przed zawieszeniem zerwać z niego tę osłonkę z tyłu, żeby uwolnić zapach. Ale cóż...widocznie na babcine mole podziałał nawet przez opakowanie :)