no wlasnie. ja dzis zaspalam i spieszylam sie by zaprowadzic dziecko do szkoly, poszlam szybko do lazienki by jeszcze zrobic wloski i nagle.... zamiast lakieru do wlosow uzylam odswiezacza powietrza ktory stal obok. poniewarz niebylo czasu ich umyc poszlam tak. przynajmniej niemusialam juz uzywac perfum:) czy tylko mi zdarzaja sie takie rzeczy czy moze wam tez?
Ja po wyjściu z kąpieli postanowiłam użyć balsamu do ciała. Kiedy już skończyłam mozolne wcieranie i odstawiałam opakowanie odkryłam, że balsam stoi na swoim miejscu a ja ja mam w dłoniach płyn do kąpieli. Dodam, że pojemniki były tej samej wielkości i koloru, co ten od balsamu i jak się okazało zawartość prawie tej samej konsystencji. Chciał nie chciał - wskoczyłam do wanny :-)))
Mój tata kiedyś zrobił taki numer,że szukając na wszystkich półkach w łazience szamponu znalazł w końcu małą buteleczkę z napisem szampon i umył włosy.Po wszystkim stwierdził,że trzeba kupić jakiś inny bo ten jakoś dziwnie pachnie i chyba nie jest dobry dla jego włosów.Okazało się,że był to ....szampon dla psów,a tata godzinę jeszcze szorował głowę!
kiedyś przysnęło mi się przed telewizorem,ale po przebudzeniu postanowiłam iść do sypialni, Oczywiście po drodze chciałam umyś zęby i idąc z jednym okiem otwartym a drugim jeszcze śpiącym poszłam do łazienki i zamist pasty do zębów wycisnęłam na szczoteczkę mydło w płynie :)))
Mnie się często zdarzają podobne historie ale ta historia z moim ś.p. Tatusiem przeszła wszelkie oczekiwania: przyjechałam do domu z pracy zmęczona i nie bardzo chciało mi się opowiadać Tatusiowi co tam w pracy wiec on zaczął opowiadać jak mu minął dzień itd.. na koniec zadał mi pytanie - dlaczego kupiłam takie twarde ciastka wiedząc , że on ma trudności z gryzieniem? Ja na to że nie kupowałam żadnych ciastek, no i okazało się że Tatuś zjadł wszystkie ciastka psów.
Słuchajcie, a kto to dawno dawno temu pisał, że mąż po przyjściu żony z pracy stwierdził "bardzo dobra sałatka ziemniaczana, kochanie, tylko trochę wodnista...". Żona, zajrzawszy do lodówki, stwierdziła z przerażeniem, że facet wyżarł z miski masę na placki ziemniaczane na surowo :D
Przypomnialam sobie moje pierwsze poczynania kuchenne, jakies 30 lat temu gotowalam rosol z nieodzowna wegeta, ale Mama nie miala podpisanych sloiczkow, i dodalam zelatyny, ojczym sie pozniej dziwil ze ten rosol taki gesty.
mój sąsiad kiedyś tak się spieszył że wyjął pasztet z lodówki i ze smakiem go zjadł, nie byłoby w tym nic szczególnego gdyby nie to, że to był pasztet dla psa:)
Ja niestety co jakiś czas usiłuję umyć się szamponem do włosów, bo przecież żel pod prysznic stojący obok w zupełnie innej butelce jest taaaaaki podobny o 6:10 rano :) Wyciskam też czasem pastę do zębów na szczoteczkę chłopiny, ale zawsze orientuję się, zanim doniosę ją do paszczy. Więc szybko spłukuję z jednoczesną świadomością, że i tak się połapie, bo przecież szczoteczka mokra :/
Hmmm, ja napiłam sie płynu do naczyń, bo mama przelała go do butelki po "7up". Zdarzyło mi sie kiedyś zapalic papierosa odwrotną stroną. Mój synek natomiast, obudził się kiedyś w środku nocy i nasikał do piekarnika, bo mu się pomyliło.
A moja mama wczoraj złościła się że trzeba kupić baterie do pilota (a nie dawno były wymieniane) bo cos nie działa, po chwili okazało się, że próbowała wyłączyć telewizor telefonem przenośnym:)))
Moja mama kieds chciala wyłaczyc TV komórką, a tato posmarował twarz /po goleniu/ woskiem do wlosów /dosc lepkim/ nie chciał sie wchłaniać i dlatego sie zorientował.
Moja mama wyprała kiedys białe bluzki razem ze skarpetka! Jak odkryła ten fakt to całe pranie /oprócz skarpetkii oczywiście/ wrzuciła spowrotem do pralki /bo bluzki zrobiły sie szare/ i wyprała ponownie. Po skonczonym drugim praniu z przerarzeniem stwierdziła ze bluzki sa nadal jakies dziwnie szare..i odkryła druga skarpetke w pralce! Z trzeciego prania zrezygnowała...
Mój sąsiad tak się spieszył do pracy,że zamiast telefonu wziął ze sobą pilota od telewizora. Natomiast ja kiedyś miałam pilną pracę do wykonania i dużo liczyłam na kalkulatorze. Przyciskam i przyciskam te guziczki i widzę, że coś jest nie tak. Okazało się, że to był pilot. Kiedyś tak się śpieszyłam na autobus, że na przystanek poszlam w kapciach. Dobrze, że kolega to zauważył i zdążyłam wrócić do domu i zmienić obuwie.
Odswiezaczem wprawdzie nie popryskalam nigdy wlosow ,ale...........dezodorantem juz kilka razy jak sie spieszylam ,malo tego, raz popryskalam sie pod pachami lakierem do wlosow ,pospiech jest nie wskazany :) i tak nie pospieszylam,bo musialam sie myć.
Moja koleżanka z pracy próbując się gdzieś dodzwonić oznajmiła mi, że telefon jest uszkodzony, bo ma ciągle jeden długi sygnał. Po czym powtórzyła czynność podnosząc słuchawkę i wybierając numer na klawiaturze, ale kalkulatora :-)
Jak byłam w szkole podstawowej to tak sie kiedys spieszylam do szkoly , ze nie założylam spódniczki. Na pierwszej lekcji byl wf. Wbieglam w ostatniej chwili do szatni , przebralam się w kostium i szybko na sale. Po lekcji szukam spodniczki.... a tu nie ma :) Myslałam ,że koleżanki zrobiły mi kawał i schowały. I w momencie przyszlo olśnienie.... spodniczka została w domu na fotelu. Dobrze, że w tamtym czasie były obowiązkowe fartuszki, to jakos przetrwałam do końca dnia w szkole.
No tak, ja wyrzyuciłam reklamówkę z dokumenami a siatkę ze śmieciami wiozłam dalej, dobrze że zorientowałam się po kilku przystankach. Siatki zmieniły miejsce przeznaczenia.Teraz zanim wyrzucę sprawdzam kilka razy.............:)
Ale przypomniało mi sie pewne zdarzenie. Czasy kryzysowe, wszystko na kartki (nie pamiętam czy proszek też, ale na pewno wystany w kolejkach). To były wakacje. Mama z rodzeństwem mieszkała u babci, ja zbuntowana nastolatka przeniosłam sie do cioci (miałam tam rówieśnicę - kuzynkę). Ale ubrania trzeba było prać. Bałm sie powiedzieć mamie, że potrzebuję proszku - bo może kazałaby mi wrócić do babci - podebrałam sama. tylko jakieś dziwne kluchy mi sie na bluzkach porobiły. Po jakimś czasie (jak już sie przyznałam) okazało się, że pranie robiłam.... mąką.
Chyba by pare takich wypadkow sie znalazlo,posolilam sobie kiedys kawe.
Moi tesciowie byli u nas z wizyta kilkudniowa,dzien wczesniej odkamienialam czajnik ,ale zapomnialam wylac z niego ta wode z odkamieniaczem,rano robiac capuccino zalalam to owa woda,to jeszcze nic ,ale jak tesc dolal sobie mleka to zaczely plywac farfocle,ja dalej niezorientowalam sie,mowie zeby wylal kawe zrobie nasteopna,dopiero po sprobowaniu mowi ze kawa jakas kwasna,myslalam ze sie zapadne pod ziemie.
Ale wszystko chyba przebija ,pojscie w nocy na przystanek autobusowy.Kiedys dojezdzala do pracy autobusem,dodam ze bardzo wczesnie bo jezdzilam na 6-ta rano.Mialam taki radio budzik,otwieram oczy i widze ze zaspalam,wyskoczylam z lozka ,ubieram sie pedem i lece na przystanek,dodam ze bylo ciemno bo to zima byla.Dolatuje
Nie martw się. Mój mały o 6 rano miał jechac z Klubem na zawody. Nastawiłam budzik na 5,30 a jak. Przebudzam się, jasno ale budzik nie dzwoni . Oki dobra nasza spię dalej, ale budzik wciąz nie dzwoni... Popatrzyłam na zegarek a tam 5.50. W tym wszystkim zapomniałam przestawić budzik na dzwonienie codzienne, miałam nastawione na alarm w pon - piątek, a budzenie miało być w sobotę...
Chyba by pare takich wypadkow sie znalazlo,posolilam sobie kiedys kawe.
Moi tesciowie byli u nas z wizyta kilkudniowa,dzien wczesniej odkamienialam czajnik ,ale zapomnialam wylac z niego ta wode z odkamieniaczem,rano robiac capuccino zalalam to owa woda,to jeszcze nic ,ale jak tesc dolal sobie mleka to zaczely plywac farfocle,ja dalej niezorientowalam sie,mowie zeby wylal kawe zrobie nasteopna,dopiero po sprobowaniu mowi ze kawa jakas kwasna,myslalam ze sie zapadne pod ziemie.
Ale wszystko chyba przebija ,pojscie w nocy na przystanek autobusowy.Kiedys dojezdzalam do pracy autobusem,dodam ze bardzo wczesnie bo jezdzilam na 6-ta rano.Mialam taki radio budzik,otwieram oczy i widze ze zaspalam,wyskoczylam z lozka ,ubieram sie pedem i lece na przystanek,dodam ze bylo ciemno bo to zima byla,wiec nic nie budzilo moich watpliwosci.Dolatuje na przystanek i widze ,ze nikogo nie ma,kurcze wszyscy odjechali i juz obmyslam plan dalszej trasy,ze dojade innym busem pracowniczym do pewnego miejsca i pozniej dalej nastepnym juz autobusem do mojego celu.Po jakis 10min ,zaczynam sie zastanawiac czemu nikogo nie ma na przystanku ,bo normalnie o tej porze to powinni byc nastepni ludzie czekajacy na inny autobus ,ktorzy dojezdzaja na pozniejsza godzine.Zerkam na zegarek a tam przed 3 rano.Gdy zerkalam w domu na ten radiobudzik widzialam 5.25 a byla 2.25.Pozbieralam sie z przystanku i z powrotem do domu jeszcze spac.
Tych perypetii ze wstawaniem wczesniej mialam wiecej,poprostu to byla nieludzka godzina do wstawania
no wlasnie. ja dzis zaspalam i spieszylam sie by zaprowadzic dziecko do szkoly, poszlam szybko do lazienki by jeszcze zrobic wloski i nagle.... zamiast lakieru do wlosow uzylam odswiezacza powietrza ktory stal obok. poniewarz niebylo czasu ich umyc poszlam tak. przynajmniej niemusialam juz uzywac perfum:) czy tylko mi zdarzaja sie takie rzeczy czy moze wam tez?
Ja kiedyś zaspany pomyliłem tubki i zamiast pasty do zębów użyłem kremu nawilżającego do stóp
Bahus
Ja po wyjściu z kąpieli postanowiłam użyć balsamu do ciała. Kiedy już skończyłam mozolne wcieranie i odstawiałam opakowanie odkryłam, że balsam stoi na swoim miejscu a ja ja mam w dłoniach płyn do kąpieli. Dodam, że pojemniki były tej samej wielkości i koloru, co ten od balsamu i jak się okazało zawartość prawie tej samej konsystencji. Chciał nie chciał - wskoczyłam do wanny :-)))
Ja umyłam głowę odżywką do włosów, a następnie natarłam szamponem:-)
Mój tata kiedyś zrobił taki numer,że szukając na wszystkich półkach w łazience szamponu znalazł w końcu małą buteleczkę z napisem szampon i umył włosy.Po wszystkim stwierdził,że trzeba kupić jakiś inny bo ten jakoś dziwnie pachnie i chyba nie jest dobry dla jego włosów.Okazało się,że był to ....szampon dla psów,a tata godzinę jeszcze szorował głowę!
Mnie tez sie to kiedys zdarzylo.
A raz zapomnialam splukac odzywki. Haha.
kiedyś przysnęło mi się przed telewizorem,ale po przebudzeniu postanowiłam iść do sypialni, Oczywiście po drodze chciałam umyś zęby i idąc z jednym okiem otwartym a drugim jeszcze śpiącym poszłam do łazienki i zamist pasty do zębów wycisnęłam na szczoteczkę mydło w płynie :)))
Mnie się często zdarzają podobne historie ale ta historia z moim ś.p. Tatusiem przeszła wszelkie oczekiwania: przyjechałam do domu z pracy zmęczona i nie bardzo chciało mi się opowiadać Tatusiowi co tam w pracy wiec on zaczął opowiadać jak mu minął dzień itd..
na koniec zadał mi pytanie - dlaczego kupiłam takie twarde ciastka wiedząc , że on ma trudności z gryzieniem? Ja na to że nie kupowałam żadnych ciastek, no i okazało się że Tatuś zjadł wszystkie ciastka psów.
Oj, ale sie usmialam. Dobre.
Słuchajcie, a kto to dawno dawno temu pisał, że mąż po przyjściu żony z pracy stwierdził "bardzo dobra sałatka ziemniaczana, kochanie, tylko trochę wodnista...". Żona, zajrzawszy do lodówki, stwierdziła z przerażeniem, że facet wyżarł z miski masę na placki ziemniaczane na surowo :D
Przypomnialam sobie moje pierwsze poczynania kuchenne, jakies 30 lat temu gotowalam rosol z nieodzowna wegeta, ale Mama nie miala podpisanych sloiczkow, i dodalam zelatyny, ojczym sie pozniej dziwil ze ten rosol taki gesty.
Mój mąż ostatnio umył sobie głowe balsamem do ciała a ręce wysmarował depilatoremw kremie, myśląc ze to krem do rąk :D
dobrze, ze nie odwrotnie :)))))
mój sąsiad kiedyś tak się spieszył że wyjął pasztet z lodówki i ze smakiem go zjadł, nie byłoby w tym nic szczególnego gdyby nie to, że to był pasztet dla psa:)
Ja niestety co jakiś czas usiłuję umyć się szamponem do włosów, bo przecież żel pod prysznic stojący obok w zupełnie innej butelce jest taaaaaki podobny o 6:10 rano :)
Wyciskam też czasem pastę do zębów na szczoteczkę chłopiny, ale zawsze orientuję się, zanim doniosę ją do paszczy. Więc szybko spłukuję z jednoczesną świadomością, że i tak się połapie, bo przecież szczoteczka mokra :/
Hmmm, ja napiłam sie płynu do naczyń, bo mama przelała go do butelki po "7up". Zdarzyło mi sie kiedyś zapalic papierosa odwrotną stroną. Mój synek natomiast, obudził się kiedyś w środku nocy i nasikał do piekarnika, bo mu się pomyliło.
A moja mama wczoraj złościła się że trzeba kupić baterie do pilota (a nie dawno były wymieniane) bo cos nie działa, po chwili okazało się, że próbowała wyłączyć telewizor telefonem przenośnym:)))
Moja mama kieds chciala wyłaczyc TV komórką, a tato posmarował twarz /po goleniu/ woskiem do wlosów /dosc lepkim/ nie chciał sie wchłaniać i dlatego sie zorientował.
Moja mama wyprała kiedys białe bluzki razem ze skarpetka! Jak odkryła ten fakt to całe pranie /oprócz skarpetkii oczywiście/ wrzuciła spowrotem do pralki /bo bluzki zrobiły sie szare/ i wyprała ponownie. Po skonczonym drugim praniu z przerarzeniem stwierdziła ze bluzki sa nadal jakies dziwnie szare..i odkryła druga skarpetke w pralce! Z trzeciego prania zrezygnowała...
Mój sąsiad tak się spieszył do pracy,że zamiast telefonu wziął ze sobą pilota od telewizora. Natomiast ja kiedyś miałam pilną pracę do wykonania i dużo liczyłam na kalkulatorze. Przyciskam i przyciskam te guziczki i widzę, że coś jest nie tak. Okazało się, że to był pilot.
Kiedyś tak się śpieszyłam na autobus, że na przystanek poszlam w kapciach. Dobrze, że kolega to zauważył i zdążyłam wrócić do domu i zmienić obuwie.
Odswiezaczem wprawdzie nie popryskalam nigdy wlosow ,ale...........dezodorantem juz kilka razy jak sie spieszylam ,malo tego, raz popryskalam sie pod pachami lakierem do wlosow ,pospiech jest nie wskazany :) i tak nie pospieszylam,bo musialam sie myć.
Moja koleżanka z pracy próbując się gdzieś dodzwonić oznajmiła mi, że telefon jest uszkodzony, bo ma ciągle jeden długi sygnał. Po czym powtórzyła czynność podnosząc słuchawkę i wybierając numer na klawiaturze, ale kalkulatora :-)
Jak byłam w szkole podstawowej to tak sie kiedys spieszylam do szkoly , ze nie założylam spódniczki. Na pierwszej lekcji byl wf. Wbieglam w ostatniej chwili do szatni , przebralam się w kostium i szybko na sale. Po lekcji szukam spodniczki.... a tu nie ma :) Myslałam ,że koleżanki zrobiły mi kawał i schowały. I w momencie przyszlo olśnienie.... spodniczka została w domu na fotelu. Dobrze, że w tamtym czasie były obowiązkowe fartuszki, to jakos przetrwałam do końca dnia w szkole.
A ja kiedys z rana w drodze do pracy, wzielam ze soba reklamowke ze smieciami i zamiast sie ich pozbyc.........doszly ze mna do pracy.
No tak, ja wyrzyuciłam reklamówkę z dokumenami a siatkę ze śmieciami wiozłam dalej, dobrze że zorientowałam się po kilku przystankach. Siatki zmieniły miejsce przeznaczenia.Teraz zanim wyrzucę sprawdzam kilka razy.............:)
Dawno się tak nie uśmiałam.
Ale przypomniało mi sie pewne zdarzenie.
Czasy kryzysowe, wszystko na kartki (nie pamiętam czy proszek też, ale na pewno wystany w kolejkach). To były wakacje. Mama z rodzeństwem mieszkała u babci, ja zbuntowana nastolatka przeniosłam sie do cioci (miałam tam rówieśnicę - kuzynkę). Ale ubrania trzeba było prać. Bałm sie powiedzieć mamie, że potrzebuję proszku - bo może kazałaby mi wrócić do babci - podebrałam sama. tylko jakieś dziwne kluchy mi sie na bluzkach porobiły. Po jakimś czasie (jak już sie przyznałam) okazało się, że pranie robiłam.... mąką.
Chyba by pare takich wypadkow sie znalazlo,posolilam sobie kiedys kawe.
Moi tesciowie byli u nas z wizyta kilkudniowa,dzien wczesniej odkamienialam czajnik ,ale zapomnialam wylac z niego ta wode z odkamieniaczem,rano robiac capuccino zalalam to owa woda,to jeszcze nic ,ale jak tesc dolal sobie mleka to zaczely plywac farfocle,ja dalej niezorientowalam sie,mowie zeby wylal kawe zrobie nasteopna,dopiero po sprobowaniu mowi ze kawa jakas kwasna,myslalam ze sie zapadne pod ziemie.
Ale wszystko chyba przebija ,pojscie w nocy na przystanek autobusowy.Kiedys dojezdzala do pracy autobusem,dodam ze bardzo wczesnie bo jezdzilam na 6-ta rano.Mialam taki radio budzik,otwieram oczy i widze ze zaspalam,wyskoczylam z lozka ,ubieram sie pedem i lece na przystanek,dodam ze bylo ciemno bo to zima byla.Dolatuje
Buuuuuuuuu zdublowalo mi sie w trakcie pisania
Nie martw się. Mój mały o 6 rano miał jechac z Klubem na zawody. Nastawiłam budzik na 5,30 a jak. Przebudzam się, jasno ale budzik nie dzwoni . Oki dobra nasza spię dalej, ale budzik wciąz nie dzwoni... Popatrzyłam na zegarek a tam 5.50. W tym wszystkim zapomniałam przestawić budzik na dzwonienie codzienne, miałam nastawione na alarm w pon - piątek, a budzenie miało być w sobotę...
Chyba by pare takich wypadkow sie znalazlo,posolilam sobie kiedys kawe.
Moi tesciowie byli u nas z wizyta kilkudniowa,dzien wczesniej odkamienialam czajnik ,ale zapomnialam wylac z niego ta wode z odkamieniaczem,rano robiac capuccino zalalam to owa woda,to jeszcze nic ,ale jak tesc dolal sobie mleka to zaczely plywac farfocle,ja dalej niezorientowalam sie,mowie zeby wylal kawe zrobie nasteopna,dopiero po sprobowaniu mowi ze kawa jakas kwasna,myslalam ze sie zapadne pod ziemie.
Ale wszystko chyba przebija ,pojscie w nocy na przystanek autobusowy.Kiedys dojezdzalam do pracy autobusem,dodam ze bardzo wczesnie bo jezdzilam na 6-ta rano.Mialam taki radio budzik,otwieram oczy i widze ze zaspalam,wyskoczylam z lozka ,ubieram sie pedem i lece na przystanek,dodam ze bylo ciemno bo to zima byla,wiec nic nie budzilo moich watpliwosci.Dolatuje na przystanek i widze ,ze nikogo nie ma,kurcze wszyscy odjechali i juz obmyslam plan dalszej trasy,ze dojade innym busem pracowniczym do pewnego miejsca i pozniej dalej nastepnym juz autobusem do mojego celu.Po jakis 10min ,zaczynam sie zastanawiac czemu nikogo nie ma na przystanku ,bo normalnie o tej porze to powinni byc nastepni ludzie czekajacy na inny autobus ,ktorzy dojezdzaja na pozniejsza godzine.Zerkam na zegarek a tam przed 3 rano.Gdy zerkalam w domu na ten radiobudzik widzialam 5.25 a byla 2.25.Pozbieralam sie z przystanku i z powrotem do domu jeszcze spac.
Tych perypetii ze wstawaniem wczesniej mialam wiecej,poprostu to byla nieludzka godzina do wstawania