Forum

Rozmowy wolne i frywolne

Kuracji dzień pierwszy.

  • Autor: lubczyk69 Data: 2009-05-26 08:34:46

    Z ogólnych spostrzeżeń.
    Mam śliczny pokoik z tarasem ukwieconym różowymi pelargoniami. Okna wychodzą na stronę lasu, przez co od samego świtu nieprzerwanie towarzyszy mi świergot ptasząt. Koncert trwa bez żadnej przerwy.
    Nie tak jak to mają w zwyczaju orkiestry dancingowe.

    Rano byłem na wstępnym badaniu. Pani dotkor - młoda i sympatyczna. Może nie do zakochania ale bardzo komunikatywna.
    Będę poddany: akupunkturze, chińskiej gimnastyce, masażom i mękom na siłowni.

    c.d.n.

  • Autor: lubczyk69 Data: 2009-05-26 11:23:19

    Pierwsza relacja jak widać jest lakoniczna i z błędami, bo panie sprzątające stanowczo zażądały abym się wyniósł z pokoju.
    Teraz przed obiadem i po spoconym spacerze (upał jak cholera) mam chwilę czasu dla Was.

    Wracając do rozpoczętych tematów. Na tarasie mam leżak i parasol od słońca. Jeśli ktoś lubi się byczyć to warunki po temu są tutaj pierwsza klasa (trzeci wagon )
    Koncert na grube i cienkie dziobki jest w tej chwili zakłócony hukiem silników kosiarek do trawy, które masowo się wyroiły pod oknami.
    Za oknami jak wspomniałem mam las, będący soczyście zielonym podgórzem alpejskich ponurych skał, drapiących błękit nad sobą. Miejscami ich szarość jest rozświetlona oślepiająco białymi łatami śniegu, odbijającego ostre promienie słoneczne.
    Kicz jak z obrazka na odpuście ale taki widok działa kojąco na moje zszargane zdrowie Chyba to żaden wstyd?

    Czekają mnie jeszcze dalsze głodowe tortury. Dobrowolnie zgłosiłem się na programowe męki 1.000 kalorii na dzień. W poniedziałki jest dzień ziemniaka. We środy dzień ryżu a w soboty dzień owocowy. Pani doktor odradziła mi owoce? Czemu?
    Czyli jutro zamieniam się w Chińczyka a w nachodzący poniedziałek w pyzę na alpejskich ścieżkach.
    Obiecuję, że skrzętnie doniosę co dawano jeść.

    Czekają mnie także masaże podwodne i leczenie prądem!

    Tu pragę przeprosić oczekujących na poranny wynik pomiaru ciężaru ciała. Dostęp do wagi będę miał umożliwiony za dwa trzy dni.
    Wtedy relacja będzie pełna!

  • Autor: bea39 Data: 2009-05-26 12:00:03

    Jesli dobrowolne to chyba raczej nie tortury? Masaże podwodne też moga być całkiem, całkiem.Tylko ten prąd- brrrrrrrr.
    A co z pozostałymi dniami? No i donoś nam serdecznie o śliczniutkich Paniach z recepcji :)

  • Autor: lubczyk69 Data: 2009-05-26 13:14:53

    Donoszę donoszę, ale tym razem wrażenia z dzisiejszego obiadu.
    Po pierwsze to podano do wiadomości, że od kolacji już do końca turnusu każdy będzie siedział tam gdzie podają jego dietę.
    Czyli czekają mnie nowe twarze.
    Mojego mruka na śniadaniu nie było. Na obiad spóźnił się nieco, za to odmieniony zupełnie. Wymyty, ogolony i ostrzyżony na żarówę. Konsekwentnie nie odezwał się pół słowem. Interesowało go tylko to co ma na talerzu.

    Co się dzieje obok.
    Sąsiedni dwuosobowy stolik. Pani (z tego co zdążyłem wychwycić - wiedenka) tak ze 35 - 37. Czarny krótki włos i sposób ubierania się, powiedziałbtm nieco trąci taborem cygańskim. Długa spódnica z solidnymi falbanami, a na szyi pokaźnie korale. Brak intersujacej urody nadrabia energią. Towarzyszy jej szpakowaty tłuścioszek, który nie powinien nosić krótkich spodni.W dułgich nie byłoby tak wyraźnie widać kudłtych, krótkich i pałąkowatych nóżek. "Cyganka" przeszła dzisiaj do konkretów. Wypytała go o ulubione potrawy. O to od jak dawna jest żonaty i czy lubi dzieci. Przy deserze poleciało pytanie czy lubi tańczyć. Odpowiedzi już nie dosłyszałem bo los mu sprzyjał i właśnie w tej trudnej chwili zadzwoniła jego kmórka. Pan przeprosił i wyszedł. Czyli nie wiem co było dalej.
    Dwa stoliki dalej siedzą 4 panie i dwóch panów. Jeden z nich - wzrostu kaloryfera, łysawy grubasek z siwym wąsem. Regularnie odwiedza i "sprząta" bufet sałatkowy. Drugi, dość młody i bardzo przystojny gastarbeter z byłej Jugosławii. Atakowany jest przez najstarszą z 4 pań. Pozostałe ubierają się na biało. Wspomniana (w sumie najładniesza) nosi różową bluzeczkę bez ramion, eksponującą wcale ładny dekolt.
    Po biednym atakowanym widać wyraźnie, że nie wiele rozumie z tego co do niego mówią. W każdym razie "baławanek" nie chwyta pointy. Jakby chciał powiedzieć sakramentalne : "ich andere Baustelle" - ja z innej budowy.

    c.d.n.

  • Autor: monia7301 Data: 2009-05-26 13:32:46

    Bardzo fajne opowiadanie , zaglądam ciągle i patrzę czy jest ciąg dalszy , pozdrawiam

  • Autor: smakosia Data: 2009-05-26 15:12:18

    No no...zapowiada się całkiem ciekawie. A o widokach możesz pisać bez krępacji, bo baaardzo fajnie się czyta takie szczegóły - wyobraźnia działa :-)

    Ps. U mnie też dziś koszenie. Teraz panowie urwali się albo skończyli "robotę" wiec siedzę sobie na leżaku, na swoim osobistym balkonie i upajam się tym niesamowitym zapachem trawy.  Ptaki wariują, bo jest niesamowicie ciepło a chmury tak ciężkie i sine, że zaraz przyjdzie mi uciekac z tym laptopem.

  • Autor: lubczyk69 Data: 2009-05-26 15:07:00

    Byłbym zapomniał. Przecież jestem Wam winien informację o tym co było na obiad.
    Przewidując, że po obiedzie przed kolacją dopadnie mnie głód, po cienkim śniadanku zostawiłem sobie na zapas gruszkę.
    Ten dopadł mnie jeszcze przed obiadem i pożarłem ją razem z ogryzkiem.
    Obiad rozpoczął cienki rosołek. Tak cienki, że tych parę nitek makaronu, które w filiżance grały w berka (goniła jedna drugą i nie mogła dogonić) powinny się czerwienić ze wstydu za chudość tego zółtawego płynu.
    Później na pożegnanie z normalnym jedzeniem dano mi talarek świńskiego karczku w kminkowym sosie i do tego maleńki bułczany knedelek z kiszoną kapustą na gorąco.Całość uwieńczył kwaśny jogurrrrt bez cukru i z czarnymi jagodami do tego.

    Jutro czeka mnie dzień ryżu i całe 1.000 kalorii.
    Na gwałt potrzebuję wsparcia co bym ten dzień jako tako przetrwał, bo w diecie nie jest tak ważne co jesz. Bezlitosna jest konieczność konsekwencji. Jeśli jej brak, to po co ta cała asceza?

  • Autor: as Data: 2009-05-26 15:23:02

    Staraj się przetrwać na tej diecie co ci oferują. Pojechałeś tam chyba dla zdrowia a nie dla zabawy. Na początku trochę pocierpisz a potem się przyzwyczaisz. Wystarczy silna wola. Kogo chcesz oszukać? (siebie czy sanatorium) Nie podjadaj. Nic ci chyba się nie stanie a jak schudniesz to będziesz miał satysfakcję. 

  • Autor: lubczyk69 Data: 2009-05-26 18:25:56

    Wybaczcie ale mam problemy łączności z siecią. Co napiszę to mi znika zanim wyślę. To chyba te nadchodzące nawałnice pogodowe!

  • Autor: lubczyk69 Data: 2009-05-26 19:28:07

    No więc nie jest dobrze. Posadzono mnie przy stoliku twarzą do ściany przez co g... mogę zaobserwowć co robią inni.
    Ze mną siedzi starsze nudne małżeństwo. On zamówił dietę ona je wszystko. W zasadzie to ona powinna jadać cienko bo on jest całkiem szczupły a jej ciało nieapetycznie przelewa się przez ciuchy. Ot dziwy przyrody.
     
    Szef kuchni w czasie kolacji znowu się nie popisał. Podano "tort z tuńczyka". Od początku podejrzewałem, że to będzie podgrzewana konserwa. Bingo!
    Na cieniuchnym biszkopcie ze szpinakiem zapieczono konserwę z tuńczyka wymieszaną z konserwową kukurydzą. Świństwo ostatniej maści. Jak na 4 gwiazdki to pełny blamaż.
    Ale już odkryłem o co tu chodzi. Na piętrze jest restauracja, w której osoby rozczarowane kuracyjnym korytem mogą sobie za słone peniążki powetować rozczarowanie z parteru.

    W ubiegłym roku po zawale, przez 4 tygodnie byłem w ośrodku rehabilitacji, położonym kilka klometrów stąd. Jedzenie było wspaniałe a i obsługa była szybsza i sprawniejsza. Nikt nas nie straszył czteroma gwiazdkami. Tam cierpiałem z powodu takiej samej diety. Schudłem 17 kg ale ze smacznym wspomnieniem.

  • Autor: bea39 Data: 2009-05-26 20:03:18

    Ty masz dietę nie zapominaj o tym......A w Krakowie będą pyszne ruskie pierogi, ociekające tłuszczykiem z cebulką mniammmmm, wciąz mam ich smak w ustach :).................. Ehhh zołza jestem

  • Autor: Kropcia Data: 2009-05-26 21:25:42

    lubczyk69, jak tylko skończysz ta "męczarnię" przyjeżdżaj do Krakowa i zaproś nas na porządną "wyżerkę". Jadam wszystko, nawet ślimaki!
    Powodzenia i udanego mimo wszystko pobytu w tych "luksusach"!  Jutro będzie lepiej!

  • Autor: bea39 Data: 2009-05-27 08:48:04

    Lubczyk prosi o wybaczenie za brak wiadomości.Wystąpiły niespodziewane problemy z netem. Po niewątpliwie oszałamiająco wspaniałym obiedzie będzie oczekiwał siły wsparcia w postaci informatyka. Zatem musimy uzbrojeni w cierpliwośc oczekiwać na dalszy bieg wydarzeń :)

  • Autor: Wkn Data: 2009-05-27 19:14:10

    A przez chwilę myślałam, że nowych szkieł mi trzeba, bo latałam nerwowo po forum wte i wewte w poszukiwaniu relacji z dnia drugiego i nic...
    Potem pomyślałam, że nasz Lubczyk świętuje osiemnastkę...
    ... albo uwodzi ;P

    czekamy zatem :D

  • Autor: Bodek Data: 2009-05-27 20:06:44

    kto wie, kto wie :)
    moze zeczywiscie ma ubaw z farbowana i naturalna :) hehehehe
    w koncu jego to urodzinki :)
    SIUP!!!!

Przejdź do pełnej wersji serwisu