Forum

Powitalnia i życzeniodajnia

witam i proszę o pomoc

  • Autor: edima Data: 2009-05-28 20:01:53

    mam na imię edyta
    jestem z wami już od jakiegoś czasu ,sporko przepisów wypróbowanych ,są świene, ale może Wy mi pomożecie ,może napiszę w czym tkwi problem.mam 37 lat mam wspaniałego 15 letniego syna daniela i 17miesięczną córeczkę maję.od urodzenia mojej księżniczki siedzę z nią w domku .ale teraz sytuacja finansowa zmusza mnie do powrotu do pracy,i tu tkwi problem ,ja nie jestem ma to gotowa,moja córcia zostanie pod opieką babci ,jest do mnie bardzo przywiązana a ja chyba do niej jeszcze bardziej .maja jeszcze doi cyca ,od kilku dni płaczę nie mogę sobie miejsca znależć a ona chyba czuje bo nie odstępuje mnie na chwilkę ,doradzcie jak to przetrwać i przeżyć ,już z nerwów  boli mnie żołądek to chyba nerwica ,nie wiem co mam robić ,pomóżcie

  • Autor: Mika K Data: 2009-05-28 20:26:58

    Oj nie zazdroszczę!Ja też mam 2 dzieci i niestety też muszę pracować.Każde rozstanie przeżywałam tak jak ty.Nie powiem że było lekko bo nie było.Pierwsze dni to było nie ciekawie.Nie mogłam się na niczym skupić.Jak się potem okazało dzieci to lepiej znosiły niż ja.Taki nasz los matek że zawsze martwimy się o nasze dzieci.Życzę wytrwałości i spokoju.Pozdrawiam.

  • Autor: Juta Data: 2009-05-28 20:28:49

    Edytko myślę,że każda kobieta miała lub ma podobny problem.Na początku zawsze jest ciężko,babcia na pewno zaopiekuje się małą najlepiej jak potrafi:)żadna inna niania by tego nie potrafiła:) Twoja córcia na pewno będzie miała zapewnioną dobrą opiękę na czas Twojej nieobecności:)głowa do góry:)))))Pozdrawiam:)

  • Autor: Alicja64 Data: 2009-05-28 21:26:46

    Użytkownik Juta napisał w wiadomości:
    > Edytko myślę,że każda kobieta miała lub ma podobny problem.Na początku zawsze
    > jest ciężko,babcia na pewno zaopiekuje się małą najlepiej jak potrafi:)żadna
    > inna niania by tego nie potrafiła:) Twoja córcia na pewno będzie miała
    > zapewnioną dobrą opiękę na czas Twojej nieobecności:)głowa do
    > góry:)))))Pozdrawiam:)

    Zgadzam sie  z Juta. Z czasem sie przyzwyczaisz a babci nie zastapi zadna niania. GLOWA DO GORY!!! BEDZIE DOBRZE!!!. Pozdrawiam cieplutko;D

  • Autor: jamajka Data: 2009-05-28 21:29:40

    Oj to ja mam odwrotny problem siedze w domu już prawie 4 lata cała ciąża + prawie 3 latka mojego synka i dostaje w głowe!!! Szukam pracy z marnym rezultatem bo ja chce wreszcie do ludzi!!!!!!!!! Już mam dosyć siedzenia w domu!!!!!

  • Autor: justine75 Data: 2009-05-29 08:00:47

    Ja siedzę w domu 3.5 roku i też chcę do ludzi!!!!!!!

  • Autor: vikunia Data: 2009-05-29 09:54:08

    Ja siedziałam w domu 12 lat z dzieckiem i wcale nie tęskniłam za pracą ani za ludźmi:) W domu było wszystko zrobione , codziennie świeży obiad i ciasto na podwieczorek, dziecko zadbane. Ja nie bylam zmęczona ani rozdrazniona , że czegoś nie zdążę zrobić. Miałam czas na fryzjera, kosmetyczke , kawkę i plotki z kolezankami. Pracująca matka to niestety kobieta to niestety kobieta na 4 etatach : jako pracoanik firmy, jako matka, żona, i pani domu. Naprawdę nie ma za czym teskinić .

  • Autor: justine75 Data: 2009-05-29 10:02:25

    Mam starszego syna,13 lat,odchowałam go do lat 4 i poszłam do pracy.Wówczas,gdy siedziałam w domu to mi nie przeszkadzało i byłam baaardzo zadowolona,natomiast teraz,gdy już wiem co to znaczy praca,przebywanie wśród ludzi(a lubię bardzo towarzystwo),zarobione pieniążki i odskok od obowiązków domowych-to bardzo tęsknię za pracą.I mimo,że pracowałam-to miałam na wszystko czas-było sprzątnięte,obiad był,poprane,poprasowane,itp.itd.Teraz jestem tylko często sfrustrowana,że cały dzień trzeba sprzątać i robić jedzenie...Pracując miałam również czas na wszystko,siedząc w domu
    paradoksalnie-nie mam czasu na nic,każdy dzień taki sam i w kółko to samo...
    Pozdrawiam:)

  • Autor: malinka16 Data: 2009-05-29 17:16:44

    Vikunia w 100% się z tobą zgadzam.Ja 16 lat siedzę w domku i wcale nie tęsknię za pracą zawodową,uważam że od zarabiania pieniążków jest mąż ,a żona dom i dzieci.

  • Autor: edima Data: 2009-05-29 17:56:41

    ja też bym chciała żeby mój mąż zarobił tyle aby wystarczyło na życie (nie na luksusy )tylko na zwykłe potrzeby.ale cóż to co zarabia mój mąż nie wystarcza na normalne życie .a ja nia mam jakichś zawodowych aspiracji ,wolałabym siedzieć w domku .i zająć się rodziną .zazdroszczę wam dziewczyny ,

  • Autor: Modelsowa Data: 2009-05-28 22:00:58

    Edytko najlepiej, jeśli już teraz zaczniesz przyzwyczajać córeczke do babci, niech ją zabiera na spacerki albo zostanie z nią troszkę w domu a Ty gdzieś wyskocz, małymi kroczkami na początku. Od piersi - wiadomo - powoli czas zacząć odstawiać Maję. Babcia na początek musi obmyśleć kilka sposobów na zajęcie dziecka, tak żeby nie zwróciła wielkiej uwagi na to, że nie ma mamy. Zapewniam Cię, że dziecko szybciej przyzwyczai się do tego niż Ty. I postaraj się najpierw sobie wytłumaczyć, że to nic złego, że to normalna sytuacja, bo dziecko silnie wyczuwa Twoje emocje i odbiera nastroje. kiedy Ty się czegoś boisz, ona też. Jeśli dla Ciebie to naturalna sytuacja, ona też tak to pojmie. Więc spróbuj wziać się w garść, choćby dla niej.
    Uwierz mi, że to komfortowa sytuacja, jesli z Mają zostanie babcia a nie obca osoba. Ona umie kochać tak mocno jak Ty.
    Życzę Ci dużo pozytywnego myślenia i spokoju a mniej  nerwów. Gorąco pozdrawiam i daj znać jak poszło.

  • Autor: Eliswie Data: 2009-05-28 22:42:43

    Witaj Edytko. W pelni popieram moje przedmowczynie. Twoja coreczka latwiej zniesie Twoja nieobecnosc niz Ci sie wydaje. To zazwyczaj mamusie maja wiecej problemow niz dzieci. Niemniej jednak wazne jest bys juz teraz "pocwiczyla" z coreczka wychodzenie do pracy. I pamietaj krotkie, zdecydowane pozegnanie jest lepsze niz tysiace calusow przeciagane w czasie. Unikaj tez "przekazywania" malej w rece babci. Lepiej bedzie jesli babcia juz pare minut przed Twoim wysciem zajmie sie dzieckiem. Zobaczysz, po kilku dniach bedzie zupelnie normalne dla Twojej coreczki, ze wychodzisz. Zycze powodzenia. Elzbieta

  • Autor: justine75 Data: 2009-05-29 08:11:19

    Z moich obserwacji wynika,a dziewczyny już pisały,że to tylko nam mamom jest ciężko rozstawać się z dzieckiem.Moja córka ma 2 lata i gdy ją czasami moja mama zabiera do siebie na nocowanie(czyli jest z babcią cały dzień,noc i jakieś pół następnego dnia)żebym mogła troszkę odsapnąć od małej i zrobić coś w domu takiego konkretniejszego-to się okazuje,że mała w ogóle nie tęskni!!!Jest zadowolona,bawi się,wieczorem przed snem nie marudzi,że chce do mamy...Najgorzej było jak ją tak pierwszy raz oddałam,ło matko co ja przeżywałam!!!!A Niunia?Niunia nie odczuwała tego tak jak ja...
    Tak że głowa do góry!!!!Z babcią Twojej córeczce będzie na pewno super!!!
    Pozdrawiam:)

  • Autor: edima Data: 2009-05-29 09:22:59

    dzieczyny dziękuję przeczytałam dopiero teraz bo przed mężem też ukrywam że się tak bardzo boję wydaje mi się że on mnie nie rozumie wiem że zle robię że z nim o tym nie porozmawiam ale nie umniem ,nie mam przyjaciółki której mogłabym się zwierzyć ,dawno temu  zawiodłam się na takiej osobie i teraz nie mogę nikomu zaufać do końca ,nikogo takiego nie spotkałam na MOJEJ DRODZE troszkę podniosłyście mnie na duchu mam nadzieję że już niedługo napiszę Wam że nie było wcale tak żle dziękuję za miłe słowa

  • Autor: _iwona_ Data: 2009-05-29 12:17:07

    Edytko, masz bardzo komfortową sytuację, skoro swoją córcię możesz zostawić pod opieką babci. Ja do pracy musiałam wrócić po urlopie macierzyńskim i wykorzystaniu taryfowego. Synek miał wtedy pół roku. Nie miałam żadnej babci, ani cioci, która zostałaby z maluszkiem. Opiekunki z polecenia nie udało mi się znaleźć, obcej kobiecie z ulicy po prostu bałabym się dziecko zostawić, na pójście na urlop wychowawczy pozwolić sobie nie mogłam. Maluch wylądował w żłobku... i okazało się, że nie taki diabeł straszny :) Teraz jest rezolutnym dwulatkiem, żłobek uwielbia, a ja uwielbiam odbieranie go - jak z radosnym piskiem biegnie w moje ramiona (chociaż muszę przyznać, że dwa razy zawahał się w tym biegu - widać moje przyjście przerwało jakieś fascynujące zajęcie). Ja mogę powiedzieć tylko tyle - wcześniej nie pomyślałabym, że kiedykolwiek zdecyduję się oddać dziecko do żłobka, zawsze wydawało mi się, że to wyrządzanie dziecku niesamowitej krzywdy. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że bardzo się myliłam. Ze starszym synem siedziałam w domu przez 5 pierwszych lat jego życia (teraz ma 16) i myślę teraz, że wcale nie był w lepszej sytuacji od młodszego braciszka.
    I jeszcze jedno - któraś z moich przedmówczyń napisała, że oczywiście musisz odstawić małą od piersi. Nic tu nie jest oczywiste. Wg mnie nawet teraz to nie jest najlepsza pora, nie dość, że córeczka będzie musiała się przyzwyczaić do nieobecności mamy, to jeszcze straci ukochanego pewnie cycusia... Ja synka karmię do tej pory (a - jak już wyżej napisałam - ma dwa latka). Da się. Powrót do pracy nie jest żadną przeszkodą w kontynuowaniu karmienia. Tym bardziej, że mała ssaniem piersi zaspokaja teraz bardziej potrzeby emocjonalne, niż pokarmowe, skoro ma prawie 1,5 roku :)
    Głowa do góry!!! Zostawiasz córeczkę z babcią, masz świadomość, że żadna krzywda jej się nie stanie, a to naprawdę dużo! Powodzenia :)

  • Autor: edima Data: 2009-05-29 14:16:47

    dziękuję iwonko za ciepłe słowa troszkę lepiej się czuję ,słowa czasem czynią cuda ,widzę że mamy po dwoje dzieci pomiędzy którymi jest prawie taka sama różnica wieku ,jak u ciebie wyglądają relacje między chłopakami ? bo u mnie to różnie daniel czasem pomaga mi w opiece nad mają ale czasami wogóle jej nie zauważa .chciałabym to zmienić zwłaszcza teraz kiedy wrócę do pracy ,nie chciałabym żeby coś robił pod przymusem ale żeby coś tak sam od siebie zrobił (pobawił się z nią ;zaopiekował )tyle wątpliwości w mojej głowie

  • Autor: edima Data: 2009-05-30 09:36:52

    dziewczyny
    dziękuję mam nadzieję że nie będzie tak żle ,tak bym chciała.A to już niedług się okaże .napewno się z Wami tym podzielę .Jeszcze raz dzięki za dobre słowo.

  • Autor: _iwona_ Data: 2009-06-01 14:32:49

    Przepraszam, że dopiero teraz odpisuję...
    Z opieką starszego nad młodszym u mnie też jest różnie. Generalnie jak poproszę, to mogę liczyć na pomoc, ale żeby sam z siebie chciał się mój nastolatek z młodszym braciszkiem pobawić, to bardzo rzadko się zdarza. Ostatnio młodszy wymusza na "wielkim bracie" sam ;-) Towarzyski chłopczyk z niego, lubi starszego brata i jego kolegów (ku ich utrapieniu). Jak widzę, że bardzo im nie przeszkadza, to wykorzystuję. Na jedno nie mogę liczyć - żeby na spacer razem poszli. Z bliżej dla mnie niezrozumiałego powodu to dla starszego obciach i rzecz niemożliwa do wykonania. Też staram się nie zmuszać, ale fakt, że czasem taka pomoc bardzo ułatwia życie. Poza tym wydaje mi się, że siłą rzeczy - mimo, że różnica wieku bardzo duża - w końcu to rodzeństwo jest, więc jakaś więź między nimi nawiązać się musi. O partnerstwie w zabawie nie może być mowy, dlatego trzeba szukać innych dróg.
    Myślę, że u Ciebie też wszystko ułoży się jak najlepiej :) Jeszcze raz życzę powodzenia.

Przejdź do pełnej wersji serwisu