Kiedy robię jakieś ciasto z galaretką, mam poważny problem: jak wylac, żeby nie znalazła się także dookoła ciasta? Kombinowałam na różne sposoby, ale żaden z nich nie okazał sie wybitny. Zatem pokornie proszę o poradę. Jak sobie z tym radzicie?
Nie radzimy sobie, ale właśnie wpadłam na szatański pomysł. Ciekawe, czy można na przykład najpierw z tężejącej galaretki zrobić coś w rodzaju szczelnego rantu przy brzegach blachy. Następnie, gdy ta warstwa galaretki stężeje i przyklei się do blachy, wylać kolejną warstwę tak, aby przykryła ten nierówny brzeg galaretkowego pierwszego uszczelniacza.
Tylko raz zdarzyła mi się taka wpadka, że galaretka była w cieście, a nie na cieście. Teraz zawsze gdy wylewam galaretkę czekam, aż będzie tężejąca. Lepsza gęściejsza niż za rzadka. Najwyżej są wtedy artystyczne grudki, które też ciekawie wyglądają. Pozdrawiam życząc udanego "zalewania".
Oj nie chodzi mi o galaretkę wnikającą w ciasto, tylko o taką, która wylewa sie dookoła ciasta, wypełnia brzegi blachy. Ja też zalewam ciasto gęstniejącą. To oczywiste.
Wpadło mi teraz do głowy, żeby wokół ciasta sporządzić coś w rodzaju kołnierza, z podwójnie złożonej (przez co sztywniejszej) folii aluminiowej. Dla pewności, na czas tężenia galaretki, folię umocować do ciasta za pomocą wykałaczek.
Polecam moja sprawdzona metode na tortownice, (ale mysle, ze na blache tez mozna pokombinowac) - wycinam z tektury paski grubosci 2 razy wiekszej niz tortownica, nastepnie lacze je ze soba zszywaczem, otaczam tortownice i ciasto dosyc ciasno i zszywam. Powstaje okrag podobny cos do ''murow obronnych'' i wlewam tezejaca galaretke - nie ma prawa nic wyleciec poza ten okrag :) Po zastygnieciu galaretki, delikatnie okrawam nozem dookola a tekture przecinam nozyczkami ...Pozdrawiwm :)
Ja też zawsze miałam problem z galaretką, do czasu aż poprosiłam męża żeby coś wymyślił:-) Tekturkę (a dokładnie boki tekturowej podstawki z piwa puszkowego) owijam folią alimuniową. Biszkopt wkładam do blaszki w której się piekł, potem umieszczam nadstawkę z tekturki i postępuję jak zawsze czyli masa, bita śmietana itp. a na wierzch nieszczęsna galaretka, oczywiście stężała. Czasem dodatkowo wkładam łyżki albo łyżeczki między blaszkę a tekturę żeby lepiej docisnąć tekturkę do ciasta. Próbowałam też zrobić nadstawkę z samej folii aluminiowej dwukrotnie złożonej, ale zdecydowanie wolę z tekturki, bo jest pewniejsza.
Dawniej "budowałam" murek z tekturki, teraz mam metalowe ograniczniki specjalne do prostokatnych ciast.Kupiłam w "Selgrosie".Niezbyt tani ten zestaw, ale biorąc pod uwage,że na długie lata...
Najpewniejsza jest "uszczelka" z masy- jeśli wlewasz galaretkę na krem- musisz go rozsmarować bardzo dokładnie we wszystkie szczelinki ciasta, a nawet powyżej. Albo czekolada/ masło- uszczelniasz brzegi tak jak pianką murarską, na to galaretka :) Gorzej, jeśli chodzi o bezpośrednie wylanie jej na np biszkopt...ja mam z tym problem- uchwycić moment, żeby nie była już zastygnięta, a jeszcze nie uciekła w biszkopt. Robi mi się biszkopt z żelatyną :(
Mój sposób niezbyt wybitny ;) to "podściółka" pod galaretkę (proporcje na dużą blachę): 1 łyżka grysiku, 1/2 szkl. mleka, 1/2 kostki masła, 2 łyżki cukru, parę kropel ekstraktu waniliowego do smaku. Grysik rozklejam w mleku, dodaję do utartego z cukrem masła i rozcieram. Potem przy pomocy łopatki smaruję bardzo cienko biszkopt, ze szczególnym uwzględnieniem dokładnego uszczelnienia brzegów. Galaretkę wylewam dopiero, gdy zdecydowanie widać, że już zaczyna tężeć.
też jakies wyjscie jak ktos nie przepada za galaretka to nie musi jej sobhie kłaść na talerzyk, dla amatorów galaretek wiecej zostaje hehehhe bardzo ladnie wyglada
Nigdy nie smaruję brzegów blaszki pod biszkopt- tylko dół wykładam papierem.Ciasto ładnie przylega do formy. Na to wylewam tężejącą galaretkę.Problem może być gdy ciasto ma być przełożone masą a na górze galaretka- wtedy proponuję rancik z masy.
Kiedy robię jakieś ciasto z galaretką, mam poważny problem: jak wylac, żeby nie znalazła się także dookoła ciasta? Kombinowałam na różne sposoby, ale żaden z nich nie okazał sie wybitny. Zatem pokornie proszę o poradę. Jak sobie z tym radzicie?
Nie radzimy sobie, ale właśnie wpadłam na szatański pomysł. Ciekawe, czy można na przykład najpierw z tężejącej galaretki zrobić coś w rodzaju szczelnego rantu przy brzegach blachy. Następnie, gdy ta warstwa galaretki stężeje i przyklei się do blachy, wylać kolejną warstwę tak, aby przykryła ten nierówny brzeg galaretkowego pierwszego uszczelniacza.
A teraz też czekam na normalne porady :D
Hmmm, tego jeszcze nie odkryłam...
Tylko raz zdarzyła mi się taka wpadka, że galaretka była w cieście, a nie na cieście. Teraz zawsze gdy wylewam galaretkę czekam, aż będzie tężejąca. Lepsza gęściejsza niż za rzadka. Najwyżej są wtedy artystyczne grudki, które też ciekawie wyglądają. Pozdrawiam życząc udanego "zalewania".
Oj nie chodzi mi o galaretkę wnikającą w ciasto, tylko o taką, która wylewa sie dookoła ciasta, wypełnia brzegi blachy. Ja też zalewam ciasto gęstniejącą. To oczywiste.
Artystyczne grudki gładzimy nożem maczanym w goracej wodzie
Wpadło mi teraz do głowy, żeby wokół ciasta sporządzić coś w rodzaju kołnierza, z podwójnie złożonej (przez co sztywniejszej) folii aluminiowej. Dla pewności, na czas tężenia galaretki, folię umocować do ciasta za pomocą wykałaczek.
Z folią już próbowałam, ale niestety odchodzi od ciasta i galaretka i tak się wylewa.
Polecam moja sprawdzona metode na tortownice, (ale mysle, ze na blache tez mozna pokombinowac) - wycinam z tektury paski grubosci 2 razy wiekszej niz tortownica, nastepnie lacze je ze soba zszywaczem, otaczam tortownice i ciasto dosyc ciasno i zszywam. Powstaje okrag podobny cos do ''murow obronnych'' i wlewam tezejaca galaretke - nie ma prawa nic wyleciec poza ten okrag :) Po zastygnieciu galaretki, delikatnie okrawam nozem dookola a tekture przecinam nozyczkami ...Pozdrawiwm :)
Ciekawy plan.
Ja też zawsze miałam problem z galaretką, do czasu aż poprosiłam męża żeby coś wymyślił:-) Tekturkę (a dokładnie boki tekturowej podstawki z piwa puszkowego) owijam folią alimuniową. Biszkopt wkładam do blaszki w której się piekł, potem umieszczam nadstawkę z tekturki i postępuję jak zawsze czyli masa, bita śmietana itp. a na wierzch nieszczęsna galaretka, oczywiście stężała. Czasem dodatkowo wkładam łyżki albo łyżeczki między blaszkę a tekturę żeby lepiej docisnąć tekturkę do ciasta. Próbowałam też zrobić nadstawkę z samej folii aluminiowej dwukrotnie złożonej, ale zdecydowanie wolę z tekturki, bo jest pewniejsza.
Dawniej "budowałam" murek z tekturki, teraz mam metalowe ograniczniki specjalne do prostokatnych ciast.Kupiłam w "Selgrosie".Niezbyt tani ten zestaw, ale biorąc pod uwage,że na długie lata...
Najpewniejsza jest "uszczelka" z masy- jeśli wlewasz galaretkę na krem- musisz go rozsmarować bardzo dokładnie we wszystkie szczelinki ciasta, a nawet powyżej. Albo czekolada/ masło- uszczelniasz brzegi tak jak pianką murarską, na to galaretka :)
Gorzej, jeśli chodzi o bezpośrednie wylanie jej na np biszkopt...ja mam z tym problem- uchwycić moment, żeby nie była już zastygnięta, a jeszcze nie uciekła w biszkopt. Robi mi się biszkopt z żelatyną :(
Następnym razem spróbuje murów obronnych. Pozdrawiam
ech.... nie dogodzisz :/
No właśnie mi dogodziłaś hehe, bo skorzystam z Twojego planu.
Mój sposób niezbyt wybitny ;) to "podściółka" pod galaretkę (proporcje na dużą blachę):
1 łyżka grysiku,
1/2 szkl. mleka,
1/2 kostki masła,
2 łyżki cukru,
parę kropel ekstraktu waniliowego do smaku.
Grysik rozklejam w mleku, dodaję do utartego z cukrem masła i rozcieram. Potem przy pomocy łopatki smaruję bardzo cienko biszkopt, ze szczególnym uwzględnieniem dokładnego uszczelnienia brzegów.
Galaretkę wylewam dopiero, gdy zdecydowanie widać, że już zaczyna tężeć.
A ja stosuje nieraz zupelnie inny fortel..i tym sposobem uzyta galaretka nigdy sie wyleje..a wyglada imponujaco :D

Spojrzcie sami:
też jakies wyjscie jak ktos nie przepada za galaretka to nie musi jej sobhie kłaść na talerzyk, dla amatorów galaretek wiecej zostaje hehehhe bardzo ladnie wyglada
Nigdy nie smaruję brzegów blaszki pod biszkopt- tylko dół wykładam papierem.Ciasto ładnie przylega do formy. Na to wylewam tężejącą galaretkę.Problem może być gdy ciasto ma być przełożone masą a na górze galaretka- wtedy proponuję rancik z masy.