Moim skromnym zdaniem; miłość to stan zachwiania równowagi psychicznej, to coś co zakłóca normalne funkcjonowanie organizmu...to epitafium początku, ale również i końca swojego niezależnego bytu. Czy ktoś się ze mną zgadza?..... Bahus
Ha, zdecyduj sie, albo milosc potrzebna i dobra, albo co????
Milosc, jest taka fajna , bo mozesz kochac wszystko co Cie raduje, pamietam zdjecia Twojego syna i synowej , to jest milosc! Milosc, to tez kochac siebie samego, albo slimaka na drodze, przelozyc go pare metrow dalej i dac mu zyc jeszcze pare godzin, cieszyc sie z kropli deszczu,,,, najwieksza poetka szwedzka napisala: "Och jak boli jak paki sie rozwijaja",,,, ale paki stana sie pieknymi kwiatami :)
Miłośc to piąty żywioł. To jedna z najstarszych i najpotężniejszych sił niszczycielskich (potrafi zniszczyc nawet osobę, która na świat ją wydaje). "Miłośc jest jak eter - może się ulotnic, ale może też zabic.".
Pani Tineczko i p.Bahusie,może po prostu zaaranżujcie spotkanie? Czuję jakąś miętę przez rumianek...,coś wisi w powietrzu...albo mi się tylko zdaje... Tak czy inaczej wszystkiego dobrego!
Kwiatek, ale z Ciebie kwiatek", hihihi Kotuniu, Bahusa bardzo lubie, ale co ja ze stu letnim dziadkiem bede robic:))) Wystarczy mi narazie opieka nad 82-letnia Mama:))) Mnie potrzebny taki w srednim wieku do pracy w ogrodzie , hehehe
Jeśli miłość zakłóca psychiczną równowagę i normalne funkcjonowanie to w takim razie mój organizm już od wielu, wielu lat nie funkcjonuje normalnie i bardzo mi się to podoba,obym nigdy nie odzyskała tej psychicznej równowagi:) W moim życiu jest tyle miłości że mogłabym jeszcze obdzielić tych którzy maja jej za mało, każdego dnia dziękuje Bogu za tą miłość. Jak wychodziłam za mąż to myślałam że bardziej już nie można kochać, jednak gdy urodziły się moje bąble ta miłość po prostu eksplodowała i nie jestem w stanie opisać jej słowami. Ale niestety, pewnie czują to wszystkie żony i mamy,jest jeszcze druga strona medalu, miłość=lęk i niepokój z którym trzeba sobie radzić.Może to oklepane stwierdzenie ale dla mnie miłość jest sensem życia i moim życiem kieruje, pozdrawiam wszystkich zakochanych i życzę żeby nigdy Wam miłości nie zabrakło:)
Bazując na teorii ewolucji, wyjściowo jest to niepohamowany ogromny pęd do zachwania gatunku. Jednak od czasu kiedy homo sapiens nauczył się porozumiewania się słownego, manifestuje się pod najróżniejszymi postaciami. Uznanymi za normalne albo nie. Wszystko zależy od kręgu kulturowego, w którym ma miejsce. Może być hetero seksualna albo odmienna. Równie dobrze może być i aseksualna. Np. miłość zięcia do teściowej albo do własnego samochodu. Gorzej jeżeli idzie o auto sąsiadki. Wszelkie przegięte i normalne formy miłości są tak długo dobre, jak długo nie zaczynają komuś szkodzić. Ślepą ulicą jest małpia miłość dwojga osób, które maniakalnie nie mogą żyć ani ze sobą ani bez siebie. To jest rzadki obraz niedoskonałości ewolucji bo prowadzi do samounicestwienia.
Użytkownik Dorota zza plota napisał w wiadomości: > Psychologicznie rodzaj choroby psychicznej. Cielesnie: uzaleznienie jak opium. > A tak naprawde cos wsopanialego
To co wlasnie okresliles to nie milosc....to stan zauroczenia, podniecenia i pasji....owszem...bardzo przyjemny...ale tylko dlatego, ze krotko trwa....pozdrawiam zakochanych
Aniu, tak wlasnie jest: zauroczenie ( zakochanie), podniecenie, pasja i trwa ten stan podobno okolo 3 miesiecy:) Po 6-ciu miesiacach zakochanie powinno przejsc w milosc, przyjazn i spokuj duszy, po roku przetrwania zwiazku, to gleboka milosc ma nastapic i rozwijac sie w gleboka przyjazn do partnera,,,to jest teoria milosci:)
Tak wlasnie, o to mi chodzilo...bo wlasnie w takim stanie "oszolomienia" ktore okreslil autor watka mozna byc przez krotki czas...pozniej sie przeradza w milosc, czyli oddanie sie sobie..w dobrym i zlym, w szczesciu i chorobie... a ten stan oszolomienia owszem bardzo przyjemny...mozna nie spac i nie jesc przez dlugie dni, chodzi sie w oblokach i wszystko widzi na rozowo...taki narkotyk jednym slowem....na dluzsza mete moze zabic...
tak...wlasnie tak sie dzieje w dzisiejszych czasach...dlatego tyle rozwodow, separacji i wiecznych poszukiwan...dla mnie malzenstwo jest meta, poniewaz wszystkich szalenstw doznalam wczesniej, wszystkie milo wspominam, noi te zakazane oczywiscie sa najbardziej szalone..pelne rozdarcia i niespelnionej tesknoty, ktora wlasnie wprowadza w ten narkotyczny stan... ale doceniam teraz moj spokoj duszy...dzisiaj nawet kijami by mnie nie wygnano na zadne poszukiwania i polowania milosne....pozdrawiam szukajacych, pragnacych i niespelnionych...
Szczesciem jest poznac prawdziwa milosc swego zycia!!Kto jej nie zaznal temu trudno wypowiadac sie na ten temat.Moja milosc trwa ponad 31 lat a dojrzewala stopniowo jak najlepszej jakosci wino.Moge powiedziec ,ze obecnie jestem moze nawet bardziej zakochana w moim mezu niz zaraz po slubie.Zycze wszystkim spelnienia prawdziwej ,jedynej milosci swego zycia.
E, tam, jedyna , prawdziwa milosc zycia, to tak nie dziala dla wiekszosci. Kochasz meza 31 lat, super fajnie, ale skad wiesz czy to jest ta prawdziwa, jedyna Twojego zycia, jakie masz porownanie?
Dla mnie, milosc do pierwszego chlopca byla slodka i niewinna, trzymalismy sie za rece i tylko buziaki w policzek co najwyzej:)) Druga byla oszalamiajaca, niespodziewana i nie wyczekana, powalila mnie na kolana, matko, jak ja bylam zakochana!!!! Trzecia juz dojrzala, powolna i spokojna, owocem jej sa moje dzieci. Skonczyla sie milosc do partnera niestety, ale do dzieci milosc ciagle jest:) Potem nastepna milosc, szalona i nastepna wcale nie mniej zwariowana, hehehe,,,
Nie chcialabym przezyc zycia bez tych milosci, wzbogacily moje zycie i nauczyly mnie kochac siebie i cieszyc sie kazda chwila zycia,kazdego dnia.
Z "wielkiej" ostatniej milosci zrezygnowalam dobrowolnie dla dobra partnera i jego dziecka, moze to byl najbardziej milosny krok z mojej strony?
Zycze wszystkim milosci, obojetnie czy od meza, czy od pieska, czy od ???
Nic dodać-słowa mądrej,dojrzałej życiowo osoby... Pani Tineczko,nie przeszkadza opiekować sie mamą i zająć się p.Bahusem gdzieś na boku,100-letni,ale chłop-ha!ha!ha! Trawnik kosiłby z radością,tak przypuszczam...,tak to widzę-ha!ha!ha! A jeśli chodzi o ten wątek to kocham i jestem kochana,ale słyszałam takie powiedzonko: "Jeśli mówisz o miłości,mów szeptem"...
Kochana, chcialabym, zebys zobaczyla moj usmiech po przeczytaniu Twoich slow:) Prosze, nie pisz "pani", bo od razu czuje sie jak ponad sto latka, hihihi U nas do wszystkich mowi sie "ty":)
Dawno temu napisalam :
"Nie mozna tak bac sie zycia zeby nigdy nie zyc
Nie mozna tak bac sie bolu zeby nigdy nie czuc
Nie mozna tak bac sie milosci zeby nigdy nie kochac"
hehe, dalej uwazam te slowa za madre:)
Bardzo sie ciesze, ze kochasz i jestes kochana!!!!!
PS/ Z Bahusem porozmawiam osobiscie, moze bedzie mial ochote na scinanie trawy, traktor mam:))))
PS/ Z > Bahusem porozmawiam osobiscie, moze bedzie mial ochote na scinanie > trawy, traktor mam:)))) No,to mi się podoba!Bierzesz inicjatywę w swoje ręce!Zuch-kobieta!Tylko nie strasz go od razu robotą...-ha!ha!ha! Czy Ty piszesz jakiegoś bloga czy tylko udzielasz się we"własnym wątku"?Robisz to naprawdę ładnie... Czytam z wielką przyjemnością...
Oki, najpierw zaprosze Bahusa na "szwedzki stol", tylko po takiej uczcie nie ruszy sie dwa dni, hihihi Nie, ja nie pisze bloga, zaczelam ambitnie jeden o kuchni szwedzkiej, ale odechcialo mi sie,,, Tutaj , na Wz we wlasnym watku mam jak w domu:) Ciesze sie , ze Ci sie podoba:)
Użytkownik tineczka napisał w wiadomości: Oki, najpierw zaprosze Bahusa na "szwedzki stol", tylko po takiej uczcie nie ruszy sie dwa dni, hihihi Zauważyłaś,że kilka dni wcześniej nie zaprzeczył słowom"mięta przez rumianek"?!...-ha!ha!ha! Tylko wyskoczył z nienawiścią koszenia trawnika... Jak mawia mój znajomy:''Kto robotę zna,ten się do niej nie rwie"-ha!ha!ha!
Fajna jest milosc do idola,ja taka przezylam.I teraz z przyjemnoscia moge sobie powspominac sluchajac piosenki zespolu "Pod Buda"-Ta sama milosc: http://www.youtube.com/watch?v=Swl45sNLRxY
Potem byla taka niewinna,pierwsza milosc.
Potem byla milosc szalona.
Teraz jest malzenstwo.I milosc.Inna.
I chyba fajna jest tez taka milosc niespelniona,taka,gdy wiemy,ze jest ale nigdy jej tak naprawde nie dotkniemy i nie szkosztujemy.
I milosc do dzieci-najpiekniejsza,bezwarunkowa,czysta.
''Objawy'', ktore opisales to raczej pasuja do zauroczenia, niz do milosci. Milosc przychodzi z czasem , poniewaz musi dojrzec, podobnie jak wino ;) A teraz przytocze stare przyslowie: ''Milosc jest slepa, ale malzenstwo przywraca jej wzrok'' ;)))
Odpowiedzialnosc za szczescie drugiej osoby, to raczej niemozliwe. Moze pragnac szczescia kochanej osoby, zwlaszcza gdyby to szczescie mialo byc bez nas samych. Z ta druga wersja raczej sie zgodze.
Przychodzi taka pora, kiedy nie żądasz niczego. Ani ust, ani uśmiechu, ani miękkich ramion, ani oddechu jej obecności. Wystarczy, że Ona jest. (Antoine de Saint-Exupéry)
Miłość to nie patrzenie na siebie nawzajem, ale patrzenie w tym samym kierunku. (tenże).
A chemia i tak pozostanie tylko chemią. Instynkty - instynktami.
Użytkownik Netka Anetka napisał w wiadomości: > Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, > nie unosi się pychą, nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi > się gniewem, nie pamięta złego, nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz > współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we > wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma.TAKA WLASNIE JEST MILOSC
A ten blog, z którego pochodzi Twój tekst też jest Twój? Bahus
Użytkownik Netka Anetka napisał w wiadomości: > nie,nie jest moj,skopiowalam sobie ten tekst o milosci i wstawilam tutaj,ale > niestety weszlo z blogiem.Usun jak chcesz.
Nic nie będę usuwał. Bardzo mi sę ten tekst spodobał i stąd to moje pytanie. Nie wiedziałem, że ma (ten tekst) aż tak "szlachetne" pochodzenie.... Bahus
Moim skromnym zdaniem; miłość to stan zachwiania równowagi psychicznej, to coś co zakłóca normalne funkcjonowanie organizmu...to epitafium początku, ale również i końca swojego niezależnego bytu. Czy ktoś się ze mną zgadza?.....
Bahus
Bahus, zgadzam sie z Toba calkowicie:))) Co Cie napadlo, milosci Ci brak????
Użytkownik tineczka napisał w wiadomości:
> Bahus, zgadzam sie z Toba calkowicie:))) Co Cie napadlo, milosci Ci brak????
Tego nigdy za dużo....
Bahus
Ha, zdecyduj sie, albo milosc potrzebna i dobra, albo co????
Milosc, jest taka fajna , bo mozesz kochac wszystko co Cie raduje, pamietam zdjecia Twojego syna i synowej , to jest milosc!
Milosc, to tez kochac siebie samego, albo slimaka na drodze, przelozyc go pare metrow dalej i dac mu zyc jeszcze pare godzin, cieszyc sie z kropli deszczu,,,, najwieksza poetka szwedzka napisala: "Och jak boli jak paki sie rozwijaja",,,, ale paki stana sie pieknymi kwiatami :)
Absolutnie Bahusie masz racje.
Miłośc to piąty żywioł. To jedna z najstarszych i najpotężniejszych sił niszczycielskich (potrafi zniszczyc nawet osobę, która na świat ją wydaje). "Miłośc jest jak eter - może się ulotnic, ale może też zabic.".
Jeden z moich kolegów twierdził, że " Miłość i sr....a przychodzą z nienacka"
Chyba miał rację
Miłość, śmierć i sraczka przychodzą z nienacka CZOS-ie ja tak zawsze mówie hehehe.
Pani Tineczko i p.Bahusie,może po prostu zaaranżujcie spotkanie?
Czuję jakąś miętę przez rumianek...,coś wisi w powietrzu...albo mi się tylko zdaje...
Tak czy inaczej wszystkiego dobrego!
ja jeszcze wyczytałam- "bez Miłości można żyć. Tylko po co?"
I to sama prawda i tyż prawda.
A mnie nikt nigdy nie kochał. To co , nie powinnam żyć?!
No co Ty? Najwazniejsze czy potrafisz i CHCESZ kochac
Kwiatek, ale z Ciebie kwiatek", hihihi
Kotuniu, Bahusa bardzo lubie, ale co ja ze stu letnim dziadkiem bede robic:))) Wystarczy mi narazie opieka nad 82-letnia Mama:)))
Mnie potrzebny taki w srednim wieku do pracy w ogrodzie , hehehe
Tobie sle rowniez wszystkiego naj,,,,:)
Tineczko, to podeślę Ci mojego męża hihihi....
Kropciu, czekam, hihihihi
Jeśli miłość zakłóca psychiczną równowagę i normalne funkcjonowanie to w takim razie mój organizm już od wielu, wielu lat nie funkcjonuje normalnie i bardzo mi się to podoba,obym nigdy nie odzyskała tej psychicznej równowagi:) W moim życiu jest tyle miłości że mogłabym jeszcze obdzielić tych którzy maja jej za mało, każdego dnia dziękuje Bogu za tą miłość. Jak wychodziłam za mąż to myślałam że bardziej już nie można kochać, jednak gdy urodziły się moje bąble ta miłość po prostu eksplodowała i nie jestem w stanie opisać jej słowami. Ale niestety, pewnie czują to wszystkie żony i mamy,jest jeszcze druga strona medalu, miłość=lęk i niepokój z którym trzeba sobie radzić.Może to oklepane stwierdzenie ale dla mnie miłość jest sensem życia i moim życiem kieruje, pozdrawiam wszystkich zakochanych i życzę żeby nigdy Wam miłości nie zabrakło:)
Bazując na teorii ewolucji, wyjściowo jest to niepohamowany ogromny pęd do zachwania gatunku. Jednak od czasu kiedy homo sapiens nauczył się porozumiewania się słownego, manifestuje się pod najróżniejszymi postaciami. Uznanymi za normalne albo nie.
Wszystko zależy od kręgu kulturowego, w którym ma miejsce. Może być hetero seksualna albo odmienna.
Równie dobrze może być i aseksualna. Np. miłość zięcia do teściowej albo do własnego samochodu. Gorzej jeżeli idzie o auto sąsiadki.
Wszelkie przegięte i normalne formy miłości są tak długo dobre, jak długo nie zaczynają komuś szkodzić.
Ślepą ulicą jest małpia miłość dwojga osób, które maniakalnie nie mogą żyć ani ze sobą ani bez siebie. To jest rzadki obraz niedoskonałości ewolucji bo prowadzi do samounicestwienia.
Psychologicznie rodzaj choroby psychicznej. Cielesnie: uzaleznienie jak opium. A tak naprawde cos wsopanialego
Użytkownik Dorota zza plota napisał w wiadomości:
> Psychologicznie rodzaj choroby psychicznej. Cielesnie: uzaleznienie jak opium.
> A tak naprawde cos wsopanialego
Pod jednym miłym warunkiem, że z wzajemnością :-)
Tak i nie powiem...Bo jak pieknie bylo w pewnym wieku powzdychac do....
W pewnym senie tak, choć troche cynicznie to ująłeś :)
To co wlasnie okresliles to nie milosc....to stan zauroczenia, podniecenia i pasji....owszem...bardzo przyjemny...ale tylko dlatego, ze krotko trwa....pozdrawiam zakochanych
Aniu, tak wlasnie jest: zauroczenie ( zakochanie), podniecenie, pasja i trwa ten stan podobno okolo 3 miesiecy:) Po 6-ciu miesiacach zakochanie powinno przejsc w milosc, przyjazn i spokuj duszy, po roku przetrwania zwiazku, to gleboka milosc ma nastapic i rozwijac sie w gleboka przyjazn do partnera,,,to jest teoria milosci:)
Tak wlasnie, o to mi chodzilo...bo wlasnie w takim stanie "oszolomienia" ktore okreslil autor watka mozna byc przez krotki czas...pozniej sie przeradza w milosc, czyli oddanie sie sobie..w dobrym i zlym, w szczesciu i chorobie...
a ten stan oszolomienia owszem bardzo przyjemny...mozna nie spac i nie jesc przez dlugie dni, chodzi sie w oblokach i wszystko widzi na rozowo...taki narkotyk jednym slowem....na dluzsza mete moze zabic...
...albo stac sie patologicznym stanem i szukaniem tego "narkotyku" ciagle na nowo:)
tak...wlasnie tak sie dzieje w dzisiejszych czasach...dlatego tyle rozwodow, separacji i wiecznych poszukiwan...dla mnie malzenstwo jest meta, poniewaz wszystkich szalenstw doznalam wczesniej, wszystkie milo wspominam, noi te zakazane oczywiscie sa najbardziej szalone..pelne rozdarcia i niespelnionej tesknoty, ktora wlasnie wprowadza w ten narkotyczny stan...
ale doceniam teraz moj spokoj duszy...dzisiaj nawet kijami by mnie nie wygnano na zadne poszukiwania i polowania milosne....pozdrawiam szukajacych, pragnacych i niespelnionych...
Szczesciem jest poznac prawdziwa milosc swego zycia!!Kto jej nie zaznal temu trudno wypowiadac sie na ten temat.Moja milosc trwa ponad 31 lat a dojrzewala stopniowo jak najlepszej jakosci wino.Moge powiedziec ,ze obecnie jestem moze nawet bardziej zakochana w moim mezu niz zaraz po slubie.Zycze wszystkim spelnienia prawdziwej ,jedynej milosci swego zycia.
E, tam, jedyna , prawdziwa milosc zycia, to tak nie dziala dla wiekszosci. Kochasz meza 31 lat, super fajnie, ale skad wiesz czy to jest ta prawdziwa, jedyna Twojego zycia, jakie masz porownanie?
Dla mnie, milosc do pierwszego chlopca byla slodka i niewinna, trzymalismy sie za rece i tylko buziaki w policzek co najwyzej:))
Druga byla oszalamiajaca, niespodziewana i nie wyczekana, powalila mnie na kolana, matko, jak ja bylam zakochana!!!!
Trzecia juz dojrzala, powolna i spokojna, owocem jej sa moje dzieci. Skonczyla sie milosc do partnera niestety, ale do dzieci milosc ciagle jest:)
Potem nastepna milosc, szalona i nastepna wcale nie mniej zwariowana, hehehe,,,
Nie chcialabym przezyc zycia bez tych milosci, wzbogacily moje zycie i nauczyly mnie kochac siebie i cieszyc sie kazda chwila zycia,kazdego dnia.
Z "wielkiej" ostatniej milosci zrezygnowalam dobrowolnie dla dobra partnera i jego dziecka, moze to byl najbardziej milosny krok z mojej strony?
Zycze wszystkim milosci, obojetnie czy od meza, czy od pieska, czy od ???
Nic dodać-słowa mądrej,dojrzałej życiowo osoby...
Pani Tineczko,nie przeszkadza opiekować sie mamą i zająć się p.Bahusem gdzieś na boku,100-letni,ale chłop-ha!ha!ha!
Trawnik kosiłby z radością,tak przypuszczam...,tak to widzę-ha!ha!ha!
A jeśli chodzi o ten wątek to kocham i jestem kochana,ale słyszałam takie powiedzonko:
"Jeśli mówisz o miłości,mów szeptem"...
Kochana, chcialabym, zebys zobaczyla moj usmiech po przeczytaniu Twoich slow:)
Prosze, nie pisz "pani", bo od razu czuje sie jak ponad sto latka, hihihi
U nas do wszystkich mowi sie "ty":)
Dawno temu napisalam :
"Nie mozna tak bac sie zycia
zeby nigdy nie zyc
Nie mozna tak bac sie bolu
zeby nigdy nie czuc
Nie mozna tak bac sie milosci
zeby nigdy nie kochac"
hehe, dalej uwazam te slowa za madre:)
Bardzo sie ciesze, ze kochasz i jestes kochana!!!!!
PS/ Z Bahusem porozmawiam osobiscie, moze bedzie mial ochote na scinanie trawy, traktor mam:))))
PS/ Z
> Bahusem porozmawiam osobiscie, moze bedzie mial ochote na scinanie
> trawy, traktor mam:))))
No,to mi się podoba!Bierzesz inicjatywę w swoje ręce!Zuch-kobieta!Tylko nie strasz go od razu robotą...-ha!ha!ha!
Czy Ty piszesz jakiegoś bloga czy tylko udzielasz się we"własnym wątku"?Robisz to naprawdę ładnie...
Czytam z wielką przyjemnością...
Oki, najpierw zaprosze Bahusa na "szwedzki stol", tylko po takiej uczcie nie ruszy sie dwa dni, hihihi
Nie, ja nie pisze bloga, zaczelam ambitnie jeden o kuchni szwedzkiej, ale odechcialo mi sie,,,
Tutaj , na Wz we wlasnym watku mam jak w domu:)
Ciesze sie , ze Ci sie podoba:)
Użytkownik tineczka napisał w wiadomości:
Oki, najpierw zaprosze Bahusa na "szwedzki stol", tylko po takiej uczcie nie
ruszy sie dwa dni, hihihi
Zauważyłaś,że kilka dni wcześniej nie zaprzeczył słowom"mięta przez rumianek"?!...-ha!ha!ha!
Tylko wyskoczył z nienawiścią koszenia trawnika...
Jak mawia mój znajomy:''Kto robotę zna,ten się do niej nie rwie"-ha!ha!ha!
He, hehe, ja trawe sama skosze, w koncu mam maszyny:))))
Bahus niespodziewanie zostanie zaproszony do innych , ciezszych prac, hihihi
Nienawidzę kosić trawnika....
Bahus
, ja tez....
to wy pojdziecie siac trawe a ja wam potem moge skosic....bo lubie
"Kochać kogoś-znaczy widzieć w nim cuda dla innych niedostrzegalne".
Najprosciej i najkrocej jak potrafie:) Milosc to pelna, obustronna akceptacja.
Kurcze,Bahusku,ales sobie temat poruszyl:)
Milosc nie jedno ma imie i to jest najfajniejsze.
Fajna jest milosc do idola,ja taka przezylam.I teraz z przyjemnoscia moge sobie powspominac sluchajac piosenki zespolu "Pod Buda"-Ta sama milosc:
http://www.youtube.com/watch?v=Swl45sNLRxY
Potem byla taka niewinna,pierwsza milosc.
Potem byla milosc szalona.
Teraz jest malzenstwo.I milosc.Inna.
I chyba fajna jest tez taka milosc niespelniona,taka,gdy wiemy,ze jest ale nigdy jej tak naprawde nie dotkniemy i nie szkosztujemy.
I milosc do dzieci-najpiekniejsza,bezwarunkowa,czysta.
Ps.
Bahusie,to ile Ty masz w koncu lat?
...a tak,faktycznie,nie zauwazyla.STO.
''Objawy'', ktore opisales to raczej pasuja do zauroczenia, niz do milosci. Milosc przychodzi z czasem , poniewaz musi dojrzec, podobnie jak wino ;)
A teraz przytocze stare przyslowie: ''Milosc jest slepa, ale malzenstwo przywraca jej wzrok'' ;)))
A ja usłyszałam kiedyś,ze miłośc to odpowiedzialność za szczęście kochanej osoby.
Odpowiedzialnosc za szczescie drugiej osoby, to raczej niemozliwe. Moze pragnac szczescia kochanej osoby, zwlaszcza gdyby to szczescie mialo byc bez nas samych. Z ta druga wersja raczej sie zgodze.
Przychodzi taka pora, kiedy nie żądasz niczego. Ani ust, ani uśmiechu, ani miękkich ramion, ani oddechu jej obecności. Wystarczy, że Ona jest. (Antoine de Saint-Exupéry)
Miłość to nie patrzenie na siebie nawzajem, ale patrzenie w tym samym kierunku. (tenże).
A chemia i tak pozostanie tylko chemią. Instynkty - instynktami.
Własnie, dalszy przekład brzmiał właśnie tak Marylko.Gdyby to szczęście miało być bez nas samych..
Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą, nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego, nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma.
TAKA WLASNIE JEST MILOSC
Użytkownik Netka Anetka napisał w wiadomości:
> Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku,
> nie unosi się pychą, nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi
> się gniewem, nie pamięta złego, nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz
> współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we
> wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma.TAKA WLASNIE JEST MILOSC
A ten blog, z którego pochodzi Twój tekst też jest Twój?
Bahus
nie,nie jest moj,skopiowalam sobie ten tekst o milosci i wstawilam tutaj,ale niestety weszlo z blogiem.Usun jak chcesz.
A ten blog, z którego pochodzi Twój tekst też jest Twój?
Bahus
Bahusie,ten tekst nie jest moj,psz to slowa św. Pawła z 1 listu do Koryntian.
Użytkownik Netka Anetka napisał w wiadomości:
> nie,nie jest moj,skopiowalam sobie ten tekst o milosci i wstawilam tutaj,ale
> niestety weszlo z blogiem.Usun jak chcesz.
Nic nie będę usuwał. Bardzo mi sę ten tekst spodobał i stąd to moje pytanie. Nie wiedziałem, że ma (ten tekst) aż tak "szlachetne" pochodzenie....
Bahus
Oj,odetchnelam z ulga :)
...a tak na serio,to ciesze sie,ze tekst Ci sie podoba :)