Znalazłam coś takiego http://www.allegro.pl/item643741652_obrecz_do_tortu_metalowa_fackelmann_43402.html Po moich ostatnich rewelacjach z galaretką pomyślałam o zakupie takowego, jest plastikowy i metalowy, ale nie wiem czy to nie jest jakiś bubel.Co mi z tej obręczy jeśli po upieczeniu biszkoptu górna warstwa jest troche mniejsza niż spodnia więc po wylaniu galaretki i tak się wleje w te szpary? Ile w ogóle czasy się czeka aż galareta stężeje? Ostatnie moje próby trwały ponad 3 godziny i były zwieńczone mokrym biszkoptem (od galaretki) i gołymi truskawkami na wierzchu.
W sprawie ostrojostwa nie pomoge ale moze w sprawie : Ostatnie moje próby trwały ponad 3 godziny i były zwieńczone mokrym biszkoptem (od galaretki) i gołymi truskawkami na wierzchu. Zrobilas zle galaretke bo nie ma sily by dobrze zrobiona po trzech godzinach nie stezala. Mozliwe bledy:
Gotowalas galaretke (powinno sie tylko podgrzewac najwyzej sekunde zagotowac jesli gotujesz dluzej traci wlasnosci zelujace instrukcja wykoniania sie klania) Mialas surowe kiwi badz ananas. Te owoce maja enzymy uniemozliwiajace tezenie. Wyjscie: owoce z puszki badz sparzone. Bylo goraco. Wtedy trzeba dac duzo wiecej zelatyny lub o 1/3 przynajmniej mniej plynu (pisze na opakowaniu) w upale galaretka bez tej poprawki nie stezeje.
Jesli powodem bylo zbyt szybkie wylanie rzadkiej galaretki. Tu naprawde trzeba poczekac az stezeje. normalnie tezeje dosc szybko trudno powiedziec ile ale to widac bo robi sie kluskowata jak kisiel. Za gesta tez nie powinna byc. To na tyle na szybko
Galaretke leje sie po lyzce na wierzch biszkoptu zaczynajac od srodka. Po lyzce bo wtedy widac czy wsiaka czy juz nie. Ja wierzch przed polaniem posypoje lekku smietanfiksem albo lekko smaruje kremem, lub gestym budyniem. Na to lustro galaretki kladzie sie truskawki i wstawia do zupelnego zastygniecia do lodowki. Po zastygnieciu spodniej warstwy leke sue reszte galaretki zaczynajac od srodka ciasta po lyzce powoli by sie dobrze rozlala az cala galaretka wyjdie. I do lodowki. To wszystko
Kupiłam taki sam tylko innej firmy w Lidlu.Zadowolona byłam ,że go mam ,ale w praktyce jest inaczej.Piekłam w nim torta ,bo wielkość mozna regulować,ale dołem troszkę się wydostałona zewnątrz.Dobrze jest wykorzystać to do tortów nie pieczonych tzn.gotowy spód lub pod okrągłe biszkopty .
...barbami...a może jeśli biszkopt jest węższy na górze spróbuj go włożyć do obręczy "do góry nogami". A dół trochę podsypać przed włożeniem pokruszonymi biszkoptami, żeby było ciaśniej. Galaretka wsiąkła, jeśli za wcześnie wlałaś..(taką płynną na ciasto)...Tylko proszę się nie złościć, że znów się mądrzę. Piszę na podstawie własnych "przygód" kulinarnych :) A taka wysoka obręcz to fajna rzecz- zwłaszcza do wysokich, kilkuwartstwowych tortów! tylko trochę droga...
Robię bardzo dużo ciast z galaretkami, miałam z początku też z tym kłopoty że wpadała mi galaretka do środka:) Teraz już mi nie wpada,trzeba zawsze dawać o pół szklanki mniej wody niż jest napisane na opakowaniu:) Galaretkę wylewać łyżką na ciasto lub sernik na zimno jak już zaczyna się zsiadać,ale jest lekko lejąca.(sprawdzam łyżką)Tak jak napisała Dorotka, nie wolno wlewać na świeże kiwi lub ananasa ,bo sie na pewno nie zsiądzie,trzeba mieć bardzo szczelną tortownicę,albo wykładać ją folią cieniutką spożywczą.Mam teraz swój sposób na szybkie zsiadanie galaretki,bez zaglądania do lodówki:)wstawiam rozrobioną galaretkę w szerokim słoiku do miseczki z wodą,odkrecam kran,woda leci do miski z boku(bardzo zimna)ale bardzo powolutku ,dosłownie maleńki strumyczek.W tym czasie mogę robić coś innego przy cieście,mam na widoku czy się zsiada czy nie.Polecam ten sposób,bo galaretka zsiada się tym sposobem dużo szybciej niż w lodówce.
Zrobiłam ściśle według instrukcji. Nie gotowałam galaretki, bo było napisane, że trzeba galaretkę wsypać do gorącej wody, zamieszać i czekać aż stężeje. Kiwi ani ananasa nie było a na upały tez niestety ostatnio nie narzekamy. Swoją drogą, wszyscy wiedzą, żeby dawać mniej wody do galaretki a na opakowaniu z uporem maniaka piszę, że pół litra. Podejrzewam, że to kwestia wody, po prostu za dużo. Tez myślałam, żeby ten biszkopt odwróćić do góry nogami, ale jakoś wygląd będzie nie taki. Na szczęście na niedzielne urodziny córki mam trot bez galaretki.
Bo normalnie zsiasc sie i tak musi. Najwazej ne bylaby taka twarda.Ja daje tyle ile pisze wody i zsiada sie zawsze. Nie lubie jak jest bardzo twarda dlatego do polania owocow na plackach daje tylko o pol filizanki 1/16 litra wody mniej. Nie wiecej. Wtedy tez sie dobrze kroi ale nie jest taka twarda.
Jesli wszystko dobrze zrobilas to byla za plynna i wsiakla Ci w ciasto. jeszcze jeden pomysl. Moze ja zle rozpuscilas? W zbyt chlodnej wozie? Badz tez nie mieszalas jak nalezy i zelatyna osiadla na sciankach garnka a ty nie zwrocilas na to uwagi i zlalas faktycznie wode bo zelatyna zostala na sciankach naczynia?
Wydaje mi sie ze wtedy moze ci odchodzic od biszkopta przy krojeniu. Pomogloby sciecie skorki tegoz- wtedy latwiej przylgnie do biszkopta ale trzeba uwazac szczegolnie by nie wsiakla. ja bym nie paczowala ...ale niech inni sie wypowiedza. Z drugiej strony taki suchy biszkopt z galaretka bez kremu czy owiocow wydaje mi sie malo zachecajacy i ciut nudny. Ale to jak wszystko rzecz gustu.
Jeśli biszkopt ma być wyłącznie z galaretką i owocami, musi być cienki, ze zdjętą skórką. Proponuję przed nałożeniem owoców posmarować go najpierw cieniutką wartwą zaczynającej tężeć galaretki. Wsmarować ją w ciasto, aby nadać wilgoci, Dopiero wówczas rozłożyć owoce i zalać je galaretką. Trzymać w lodówce i podawać dopiero na drugi dzień z bitą śmietaną - biszkopt przez dobę zmięknie i odrobinę przejdzie smakiem góry. Proste i bardzo pyszne!
Ja zawsze robię galaretkę wg. przepisu czyli jedna na pół litra wody. Ewentualnie latem jak jest bardzo gorąco to troszeczkę zmniejszam ilość wody. Zagotowuję wodę, wyłączam gaz i dopiero wtedy wsypuję galaretkę. Jak trochę przestygnie na balkonie wkładam ją do zamrażalnika. Ścina się dużo szybciej niż w lodówce. A na ciasto wykładam dopiero wtedy jak jest do tego stopnia ścięta, że dosłownie "wypada" mi z garnka.
Znalazłam coś takiego http://www.allegro.pl/item643741652_obrecz_do_tortu_metalowa_fackelmann_43402.html
Po moich ostatnich rewelacjach z galaretką pomyślałam o zakupie takowego, jest plastikowy i metalowy, ale nie wiem czy to nie jest jakiś bubel.Co mi z tej obręczy jeśli po upieczeniu biszkoptu górna warstwa jest troche mniejsza niż spodnia więc po wylaniu galaretki i tak się wleje w te szpary? Ile w ogóle czasy się czeka aż galareta stężeje? Ostatnie moje próby trwały ponad 3 godziny i były zwieńczone mokrym biszkoptem (od galaretki) i gołymi truskawkami na wierzchu.
W sprawie ostrojostwa nie pomoge ale moze w sprawie : Ostatnie moje próby trwały ponad 3 godziny i były zwieńczone mokrym biszkoptem (od galaretki) i gołymi truskawkami na wierzchu.
Zrobilas zle galaretke bo nie ma sily by dobrze zrobiona po trzech godzinach nie stezala. Mozliwe bledy:
Gotowalas galaretke (powinno sie tylko podgrzewac najwyzej sekunde zagotowac jesli gotujesz dluzej traci wlasnosci zelujace instrukcja wykoniania sie klania)
Mialas surowe kiwi badz ananas. Te owoce maja enzymy uniemozliwiajace tezenie. Wyjscie: owoce z puszki badz sparzone.
Bylo goraco. Wtedy trzeba dac duzo wiecej zelatyny lub o 1/3 przynajmniej mniej plynu (pisze na opakowaniu) w upale galaretka bez tej poprawki nie stezeje.
Jesli powodem bylo zbyt szybkie wylanie rzadkiej galaretki. Tu naprawde trzeba poczekac az stezeje. normalnie tezeje dosc szybko trudno powiedziec ile ale to widac bo robi sie kluskowata jak kisiel. Za gesta tez nie powinna byc.
To na tyle na szybko
Galaretke leje sie po lyzce na wierzch biszkoptu zaczynajac od srodka. Po lyzce bo wtedy widac czy wsiaka czy juz nie. Ja wierzch przed polaniem posypoje lekku smietanfiksem albo lekko smaruje kremem, lub gestym budyniem. Na to lustro galaretki kladzie sie truskawki i wstawia do zupelnego zastygniecia do lodowki. Po zastygnieciu spodniej warstwy leke sue reszte galaretki zaczynajac od srodka ciasta po lyzce powoli by sie dobrze rozlala az cala galaretka wyjdie. I do lodowki. To wszystko
Kupiłam taki sam tylko innej firmy w Lidlu.Zadowolona byłam ,że go mam ,ale w praktyce jest inaczej.Piekłam w nim torta ,bo wielkość mozna regulować,ale dołem troszkę się wydostałona zewnątrz.Dobrze jest wykorzystać to do tortów nie pieczonych tzn.gotowy spód lub pod okrągłe biszkopty .
...barbami...a może jeśli biszkopt jest węższy na górze spróbuj go włożyć do obręczy "do góry nogami". A dół trochę podsypać przed włożeniem pokruszonymi biszkoptami, żeby było ciaśniej. Galaretka wsiąkła, jeśli za wcześnie wlałaś..(taką płynną na ciasto)...Tylko proszę się nie złościć, że znów się mądrzę. Piszę na podstawie własnych "przygód" kulinarnych :) A taka wysoka obręcz to fajna rzecz- zwłaszcza do wysokich, kilkuwartstwowych tortów! tylko trochę droga...
Ja w lidlu zapłaciłam ok 17 zł.
Robię bardzo dużo ciast z galaretkami, miałam z początku też z tym kłopoty że wpadała mi galaretka do środka:) Teraz już mi nie wpada,trzeba zawsze dawać o pół szklanki mniej wody niż jest napisane na opakowaniu:) Galaretkę wylewać łyżką na ciasto lub sernik na zimno jak już zaczyna się zsiadać,ale jest lekko lejąca.(sprawdzam łyżką)Tak jak napisała Dorotka, nie wolno wlewać na świeże kiwi lub ananasa ,bo sie na pewno nie zsiądzie,trzeba mieć bardzo szczelną tortownicę,albo wykładać ją folią cieniutką spożywczą.Mam teraz swój sposób na szybkie zsiadanie galaretki,bez zaglądania do lodówki:)wstawiam rozrobioną galaretkę w szerokim słoiku do miseczki z wodą,odkrecam kran,woda leci do miski z boku(bardzo zimna)ale bardzo powolutku ,dosłownie maleńki strumyczek.W tym czasie mogę robić coś innego przy cieście,mam na widoku czy się zsiada czy nie.Polecam ten sposób,bo galaretka zsiada się tym sposobem dużo szybciej niż w lodówce.
O cos nowego!
Zrobiłam ściśle według instrukcji. Nie gotowałam galaretki, bo było napisane, że trzeba galaretkę wsypać do gorącej wody, zamieszać i czekać aż stężeje. Kiwi ani ananasa nie było a na upały tez niestety ostatnio nie narzekamy. Swoją drogą, wszyscy wiedzą, żeby dawać mniej wody do galaretki a na opakowaniu z uporem maniaka piszę, że pół litra. Podejrzewam, że to kwestia wody, po prostu za dużo. Tez myślałam, żeby ten biszkopt odwróćić do góry nogami, ale jakoś wygląd będzie nie taki. Na szczęście na niedzielne urodziny córki mam trot bez galaretki.
Bo normalnie zsiasc sie i tak musi. Najwazej ne bylaby taka twarda.Ja daje tyle ile pisze wody i zsiada sie zawsze. Nie lubie jak jest bardzo twarda dlatego do polania owocow na plackach daje tylko o pol filizanki 1/16 litra wody mniej. Nie wiecej. Wtedy tez sie dobrze kroi ale nie jest taka twarda.
Jesli wszystko dobrze zrobilas to byla za plynna i wsiakla Ci w ciasto. jeszcze jeden pomysl. Moze ja zle rozpuscilas? W zbyt chlodnej wozie? Badz tez nie mieszalas jak nalezy i zelatyna osiadla na sciankach garnka a ty nie zwrocilas na to uwagi i zlalas faktycznie wode bo zelatyna zostala na sciankach naczynia?
Czy galaretke można wylać na wierzch biszkopta na którym nie ma masy ani owoców? Czy wtedy trzeba go pączować?
Wydaje mi sie ze wtedy moze ci odchodzic od biszkopta przy krojeniu. Pomogloby sciecie skorki tegoz- wtedy latwiej przylgnie do biszkopta ale trzeba uwazac szczegolnie by nie wsiakla. ja bym nie paczowala ...ale niech inni sie wypowiedza. Z drugiej strony taki suchy biszkopt z galaretka bez kremu czy owiocow wydaje mi sie malo zachecajacy i ciut nudny. Ale to jak wszystko rzecz gustu.
Jeśli biszkopt ma być wyłącznie z galaretką i owocami, musi być cienki, ze zdjętą skórką. Proponuję przed nałożeniem owoców posmarować go najpierw cieniutką wartwą zaczynającej tężeć galaretki. Wsmarować ją w ciasto, aby nadać wilgoci, Dopiero wówczas rozłożyć owoce i zalać je galaretką. Trzymać w lodówce i podawać dopiero na drugi dzień z bitą śmietaną - biszkopt przez dobę zmięknie i odrobinę przejdzie smakiem góry.
Proste i bardzo pyszne!
mam takie cos .. i jestem b.zadowolona
Ja zawsze robię galaretkę wg. przepisu czyli jedna na pół litra wody. Ewentualnie latem jak jest bardzo gorąco to troszeczkę zmniejszam ilość wody. Zagotowuję wodę, wyłączam gaz i dopiero wtedy wsypuję galaretkę. Jak trochę przestygnie na balkonie wkładam ją do zamrażalnika. Ścina się dużo szybciej niż w lodówce. A na ciasto wykładam dopiero wtedy jak jest do tego stopnia ścięta, że dosłownie "wypada" mi z garnka.