Pomiar ciężaru ciała 111,1 kg a więc minus 0,7 w stosunku do dnia zerowego. Ponieważ nie mam tu stosnuku do stosunku to i nie chudnę :-(
"Dźwiękowa" babcia została sama przy sześcioosobowym stoliku. Współ-jedzący poprosili o przeniesienie w inne miejsca, bo z wiecznie terkoczącą babą nie dało się wytrzymać. Ogrom nieszczęścia jakie maluje się na twarzy staruszki każe jej współczuć. Rozsądek jednak nakazuje trzymać się z daleka. Kogo tu mamy jako kuracjuszy. Ano w pierwszej linii osoby starsze, którym aparat ruchu odmówił posłuszeństwa skutkiem "zmęczenia materiału". Stare kości i stawy już nie chcą sprawnie pracować.Druga liczna grupa to połamańcy powypadkowi. Motor, auto albo narty. Jest też pewna "księżniczka Anna", co spadła z konia. Trzecia część to zasapane, wiecznie spocone i czerwone na twarzy grubasy, których kościec bez protestu nie chce nosić nadmiernych zwałów tłuszczu. Właśnie ci mają przymusową dietę odchudzającą. Gdybyście mogli zobaczyć jakie sterty żarcia pakują sobie na talerz i jak cierpliwie czekają na windę aby wjechać na pierwsze piętro. Smutne to. Ludzie u kulach starają się pokonać schody, natomiast te "hipopotangi" każą się podnosić mechanicznie. To po co tu przyjechali? Ku wyjaśnieniu. Ja tu jestem na pooperacyjnej neurochirurgicznej rehabilitacji. Moja waga nie ma nic wspólnego z przebiegiem terapii!
No i stało się to co musiało się stać. To są ostatnie słowa moich doniesień. Nie będzie już dnia 15-go ani dalszych. Może uda mi się coś wykwakać, ale dopiero w nadchodzący piątek. Dziękuję Wam za życzliwe przyjęcie moich bazgrołów i na pocieszenie odsyłam do lektury na tamat kawy. WKN pewnie zamieści wkrótce nowy odcinek. Pa pa!
Wyjaśnienie. Przyjechał nowy turnus. Kilkoro par uroczych ocząt, rzuciło na mnie nawet ciekawe spojrzenia. Zapóźno niestety! Kiełkowanie zostało natychmiast restryktywniw wstrzymame. :-( Pani Lubczykowa zapowiedziała lustracyjną wizytę, w czego kosekwencji, chociam niczego nie zbroił, muszę teraz starannie popracować nad mową obrończą i z lubczyka zamieniam się w pokrzywę :-)
ANo jak poczytała Twoje wyznania to wcale, a wcale jej się nie dziwię :) Sama bym zlustrowała, co tez tam panuje w tym ośrodku? A może ja też bym się zaraziła hihihi.....
Pomiar ciężaru ciała 111,1 kg a więc minus 0,7 w stosunku do dnia zerowego.
Ponieważ nie mam tu stosnuku do stosunku to i nie chudnę :-(
"Dźwiękowa" babcia została sama przy sześcioosobowym stoliku. Współ-jedzący poprosili o przeniesienie w inne miejsca, bo z wiecznie terkoczącą babą nie dało się wytrzymać. Ogrom nieszczęścia jakie maluje się na twarzy staruszki każe jej współczuć. Rozsądek jednak nakazuje trzymać się z daleka.
Kogo tu mamy jako kuracjuszy. Ano w pierwszej linii osoby starsze, którym aparat ruchu odmówił posłuszeństwa skutkiem "zmęczenia materiału". Stare kości i stawy już nie chcą sprawnie pracować.Druga liczna grupa to połamańcy powypadkowi. Motor, auto albo narty.
Jest też pewna "księżniczka Anna", co spadła z konia. Trzecia część to zasapane, wiecznie spocone i czerwone na twarzy grubasy, których kościec bez protestu nie chce nosić nadmiernych zwałów tłuszczu. Właśnie ci mają przymusową dietę odchudzającą. Gdybyście mogli zobaczyć jakie sterty żarcia pakują sobie na talerz i jak cierpliwie czekają na windę aby wjechać na pierwsze piętro.
Smutne to. Ludzie u kulach starają się pokonać schody, natomiast te "hipopotangi" każą się podnosić mechanicznie. To po co tu przyjechali?
Ku wyjaśnieniu. Ja tu jestem na pooperacyjnej neurochirurgicznej rehabilitacji. Moja waga nie ma nic wspólnego z przebiegiem terapii!
nareszcie wyjaśniłeś cel swojego pobytu...
Przysmucasz swoją wagą, a to nie o to chodzi. Napisz jakie efekty tego po co tam jesteś.
Powodzenie w rehabilitacji.
No i stało się to co musiało się stać. To są ostatnie słowa moich doniesień. Nie będzie już dnia 15-go ani dalszych.
Może uda mi się coś wykwakać, ale dopiero w nadchodzący piątek.
Dziękuję Wam za życzliwe przyjęcie moich bazgrołów i na pocieszenie odsyłam do lektury na tamat kawy. WKN pewnie zamieści wkrótce nowy odcinek. Pa pa!
Wyjaśnienie.
Przyjechał nowy turnus. Kilkoro par uroczych ocząt, rzuciło na mnie nawet ciekawe spojrzenia. Zapóźno niestety! Kiełkowanie zostało natychmiast restryktywniw wstrzymame. :-(
Pani Lubczykowa zapowiedziała lustracyjną wizytę, w czego kosekwencji, chociam niczego nie zbroił, muszę teraz starannie popracować nad mową obrończą i z lubczyka zamieniam się w pokrzywę :-)
No i pewnie teraz ciiicho bo bedzie interesujaco...
ANo jak poczytała Twoje wyznania to wcale, a wcale jej się nie dziwię :) Sama bym zlustrowała, co tez tam panuje w tym ośrodku? A może ja też bym się zaraziła hihihi.....