Witajcie kochane żarłoczki po małej przerwie, nie wiem czy pamiętacie mój wątek o chrobie lelitowej i zapowiedzianych wizytach u gastrologa. Otóż na niewiele to się zdało ból zaatakował już tak mocno, że 27go musiałam położyć się do szpitala a na drugi dzień chirurg (na szczęście lekarz z oddziału ogólnego poprosił o konsultacje) stwierdził u mnie skręt kiszek i powiedział tylko "kobieto natychmiast pod nóż" a potem to już sie działo wszystko bardzo szybko. Przeszłam nocną operację brzucha, niestety wykryto u mnie guza na jelicie grubym, usunięto mi część jelita i teraz mam wyłonioną stomię (na około pół roku) i brzuch rozcięty jeszcze nad pępkiem i do samego dołu. Wróciłam już do domu, przychodzi pielęgniarka pomaga mi przy opatrunkach i stomii. Czuję coraz więcej sił (dlatego usiadłam przed kompem żeby do Was zajrzeć Przez jakiś czas będę musiała zmienić dietę. Wieli rzeczy mi nie wolno jeść np. pieczone, smażone, kapustne itp. w związku z tym musze się zastanawiać nad każdą rzeczą, którą wkładam do ust. I przy tej okazji do Was prośba, może podpowiecie mi co jadać? Mam zwłaszcza problem z obiadami, rodzinka nie przepada za zupami także częściej jada 2 danie i trzeba wymyślać jakieś lekkostrawne mięska. Jeszcze raz pozdrówka dla kochanych żarłoczków, będę zaglądać częsciej na ile zdrowie mi pozwoli siadać do komputera
Ineczko badzo chętnie napiszę do Ciebie ale niestety masz zastrzeżonego. Chętnie poczytałabym porad co jadać, czego nie mogę a co trozeczke :) jeśli możesz odezwij się do mnie ona_34@poczta.onet.pl Dzięki i pozdrówka
Witaj Renatko ,cieszę się że już wróciłaś:) życzę Ci dużo zdrówka i przesyłam buziaki Polecam ci pieczoną pierś z kurczaka lub indyka w woreczku bez tłuszczu,możesz dodać do tego różne warzywa(mama podpowiada,że oczywiście te nie wzdymające,rybę pieczoną w foli aluminiowej z ziolami ,rybę w galarecie ,mięsko chude gotowane,warzywa gotowane,kluseczki z kaszy manny z czystą zupką pomidorową ,rodzince dołożysz śmietany,ryż duszony z warzywami,wszystkie zupy bez zasmażek czyste,mięso duszome nie smażone,z warzywami,pulpety,na pewno coś znajedziesz dla siebie i rodzinki.Pozdrowionka:)
witam ponownie :) zycze szybkiego powrotu do kuchni :):):):):):) mozesz zrobic ten przepis >>>> http://wielkiezarcie.com/przepis21960.html nie podsmazaj tylko udus wszystko i bedzie rowniez smaczne :) pozwodzenia :) pozdr....
Siadłam na sekundkę i bardzo chce wszystkim podziękować za słowa otuchy, Mam nadzieje, że jak już dostanę wyniki z onkologii i wszystko będzie ok to się uspokoję i zaczne poprostu przyzwyczajać się do "nowego życia". Dzięki za miłe słowa.Pozdrówka
Wszystko będzie dobrze:)! Tej myśli się trzymaj! Może to " szczęście w nieszczęściu", że trafiłaś nagle na stół -wycieli co trzeba, tak pewnie miało być.Przesyłam pozytywną energię - odpoczywaj i zdrowiej:)!
Pozrawiam cie serdecznie i mam nazieje ze szybko wrocisz do pelnego zdrowia...do lekko strawnej diety uzywaj garnek na parze i ograniczaj jak najwiecej mieso i wedliny...parowana ryba, gotowana marchewka, ziemniak, jablka z piekarnika, szpinak...pozdrawiam serdecznie
mysle, ze nie mozesz jesc tego samego co Twoi domownicy, teraz Twoja dieta jest bardzo wazna zeby uniknac problemow ze stomia...jedz czesto i malo, powoli dodawaj do diety poszczegolny skladnik, jesli szkodzi to go odstaw w codziennej diecie nie powinno zabraknac ryzu, bialych chudych twarozkow, herbaty, slabej kawy, suchych herbatnikow, naturalny jogurt, sok a jagod, szpinak, zielona salata w niewielkich ilosciach z oliwa, kaszka manna, makaron, rosol z warzyw, kurczak gotowany, indyk gotowany, banany, jablka, marchewka, ziemniaki unikaj wieprzowiny, ostroznie z owocami i warzywami, soki tylko cedzone przez sitko, unikaj tluszczu, oczywiscie zadnego smazenia, pieczenia itd., malo jajek, zadnych napojow gazowanych mam nadzieje, ze lekarz dal Ci odpowiednia diete...pozdrawiam serdecznie :)
Renatko, wiem co czujesz oczekując na wyniki (całkiem niedawno to przechodziłam). Kiedy zaczniesz czuć "lęki", to pomyśl o tym, że to, co najważniejsze jest już za Tobą. Teraz każdy krok do przodu, to droga do wyzdrowienia. Poradzisz sobie ze wszystkim. Dziewczyny dały już wiele pzykładów diety więc teraz powoli zbieraj siły a reszta pójdzie tak, jak powinna - ku wyzdrowieniu. Pozdrawiam Cię bardzo ciepło.
Ja też zycę Ci dużo Zdrowia Mój mąż też jest po operacji jelita grubego i wszystko dobrze się skonczyło. Wrócił do zdrowia,jest wszystko okej. Ale przez pierwszy miesiąc jadł tylko zupki na wywarze z kawałeczkiem mięska. Cieplutko Cię POZDRAWIAM !!! na-pewno będzie wszystko dobrze,bardzo Ci tego Zyczę
Kochani jesteście o tym wiedziałam już dawno. Dziękuje wszystkim za wsparcie i miłe słowa, aż się wzruszyłam czytając wasze życzenia. Powoli dochodze do siebie tylko... właśnie nie wiem skąd pojawił się wczoraj problem wysokiego ciśnienia, wzrosło mi aż 174/114 i wezwałam pogotowie bo nie wiedziałam co zrobić, nie leczyłam się nigdy na ciśnienie, no i poza tą miarą i bólem głowy nic mi nie dolegało. Zawieźli na izbę przyjęć do szpitala, lekarka dała mi 2 tabletki i zastrzyk relanium i na szczęście wróciłam do domu. Dziś wziełam 2 tab PIRAMILU ale jak na razie znów mam 176/110, nie wiem co się dzieje ale mam cichą nadzieje że to jednak spadnie i wróci do normy. Jutro zamówię wizytę domową lekarki bo dziś niestety święto. Pozdrówka i dzięi za to że jesteście ze mną w trudnuch chwilach.
Znów chwile siadłam, dzięki kochani za życzenia zdrówka. Właśnie po to by zdrowo się odżywiać (no i dieta pooperacyjna) zamówiłam sobie na allegro garnek do gotowania na parze, myśle że mi się przyda. Teraz trzeba poszukac przepisów do takiego gotowania bo z tego co tu szukałam to była kiedyś prośba o taki dział ale niestety nie powstał. Jakoś damy sobie radę wspólnie, prawda? Pozdrówka
Do gotowania na parze nie trzeba specjalnych przepisow, tymbardziej dla Ciebie, poniewaz nie powinnas jesc zadnych przypraw, w moich przepisach jest indyk, ale radze tylko go osolic i polac oliwa...pozdrawiam serdecznie http://wielkiezarcie.com/przepis42804.html
Najserdeczniejsze zyczenia szybkiego powrotu do zdrowia. Dolaczam sie do Anny, jezeli chodzi o niestosowanie przypraw, sprobuj uzywac ziol. Brokuly, czy kalafior z marchewka sa pyszne gotowane na parze.
Oj tak tak, warzywa gotowane z koperkiem uwielbiam nawet na zimno. Mięso pieczone w folii z dodatkiem warzyw wytwarza pyszny sos. Patrz na to inaczej: nie, ilu rzeczy nie będziesz mogła jeść, ale ile smacznych i zdrowych rzeczy będziesz mogła spróbować! Tak przy okazji napiszę coś, co może przerazi wielu domowników - uważam, że najlepszym wsparciem, jakiego można udzielić, to jeść to samo :) Przynajmniej w pewnej części!
Jestem znów chwilkę, powoli nabieram sił. Ciśnienie też spada, choć pani doktor mnie ostrzegła że spadek niestety nie "robi" się tak szybko jak wzrost ciśnienia i trzeba się uzbroić w cierpliwość bo może to potrwać koło 2 tygodni, więc się uzbrajam i staram nie denerwować :) Dziś w południe jadę do szpitala na pierwszą kontrolę, mam nadzieje mieć już wypis a może i te oczekiwane wyniki hm. Proszę trzymajcie jeszcze chwile za mnie kciuki, odezwe się po powrocie. Pozdrówka
Witam ponownie już wiem prawie wszystko... no cóż, niestety wyniki nie są dobre, z tego co już zrozumiałam to rak 2 stopnia. Niby cały wycięty ale... No właśnie, dostałam skierowania na USG, tomografie, badanie krwi i RTG z czego dziś udało mi się zrobić tylko to ostatnie, a gdzie reszta? W naszym szpitalu np na tomografię najbliższy termin to wrzesień, no chyba że przyjmą mnie ponownie na oddział. Jutro idę zarejestrować się do onkologa zobaczymy jaki będzie termin i co jeszcze uda mi się załatwić. Staram się trzymać i być dobrej myśli choć wierzcie mi to okropnie trudne przynajmniej na razie. Wiem tyle, że powinnam jak najszybciej dostać chemię, ale jaką to zdecyduje onkolog, a zanim się do niego dostane to hmm Teraz to już napewno schudne , staram się żartować choć to raczej śmiech przez łzy, które staram się ukryć przed i tak załamaną rodzinką Zobaczymy co jutro załatwie. Pozdrówka
Reniu,trzymaj się mocno.Pamietaj rak to nie wyrok.Walcz o siebie.Jeżeli będziesz miała kłopoty z dostaniem się do lekarza i ze zrobieniem tych zleconych badań,pros lekarza pierwszego kontaktu o skierowanie na oddział.Pozdrawiam serdecznie.
Trzymaj sie Renatko. Bede trzymać za Ciebie bardzo mocno kciuki. Na pewno wszystko będzie dobrze, musi być , innej opcji nie ma . Jesli w Twoim mieście trzeba az tyle czekac na badania to moze zrób tak jak napisała Beata albo sprobuj w innym mieście , moze w Krakowie bo masz niedaleko , chociaz tutaj tez trzeba tyle czekać na badania :-/
Renatko , nie wiem co w takiej chwili powiedzieć"napisac" , musisz walczyć , podobno wiara potrafi przenisić góry , masz wspaniałą rodzinkę , i oni napewno Ci pomogą, ja ze swojej strony życzę Ci dużo siły i wiary , jestem przy Tobie myślami , całuję mocno, walcz
Renatko badz dobrej mysli...mi stwierdzono raka w miesiac przed slubem 32 lata, myslalm, ze swiat sie zawali.. poczatek jest bardzo trudny...sam fakt ze dowiadujesz o tej chorobie, powiadamiasz rodzine, i tak jak mowisz musisz byc dla niej silna Ja tez duzo ryczalam glownie za kierownica, czasem musialam zjezdzac na pobocze bo nic nie widzialam....potem chemia...teraz terapie nie sa juz tak uciazliwe jak pare lat temu, czesto nawet juz nie wypadaja wlosy, a rak jelita coraz lepiej sie leczy Z czasem bedzie wszystko lepiej, zobaczysz...mi juz minelo 7 lat, i pomimo ciaglego nawrotu choroby nadal dobrze sie czuje..pozdrawiam
widze ze nadal sie kurujesz. i tak trzymaj!!!!! a jak z gotowaniem???? przepisy jakies ulubione??? moze cos wlasnego juz masz???? pomysly??? sprawdzone?? pozdr........ i kuruj sie!! :):):):):):):):):):):)
Reniu, teraz wszystko, a z pewnością dużo, w Twoich rękach. Musisz chcieć szybko wyzdrowieć, musisz myśleć optymistycznie, musisz wierzyć, że będzie ok. Dokładnie 2 lata temu podobną wiadomość otrzymałam od mojej szwagierki, mieszkającej zresztą daleko, "za wodą". I też na początku trudno było pozbierać myśli, ale następnego dnia trzeba już było myśleć racjonalnie. Ona też potrafiła wziąć się w garść, a ja ją w tym wspierałam. Na odległość nie było to łatwe. I wszystko skończyło się dobrze, przeszła przez te wszystkie zabiegi, chemioterapie itp. powróciła do pracy i jest ok. U Ciebie też tak będzie, tylko musisz chcieć i wierzyć, że szybko powrócisz do zdrowia, że dasz radę. Musisz dać, bo jesteś potrzebna dzieciom, chociaż nie tylko im. Przesyłam Ci ogromnego kopniaka, abyś miała dużo energii do działania i masz gwarancję, że będę Cię wspierać myślami /i nie tylko/ każdego dnia, tak jak to robiłam w przypadku mojej szwagierki, i uda Ci się wyzdrowieć tak jak jej się udało. Bądź silna, bądź dobrej myśli i do przodu!
Dzięki za odzew i za kopniaki (alman):) owszem kuruję sie po operacji, rana pięknie się goi, mam już wyjęte wszystkie szwy (uwaga ze śmiechem, kaszlem i kichaniem) Wreszcie jutro wizyta u profesora onkologa i zobaczymy co dalej. Myśli są pozytywne i oby tak dalej, mam wielkie wsparcie u rodzinki, moich dwóch ukochanych przyjaciółek no i u was :) Dietka jakoś mi nawet wychodzi, śniadanko kolacje to drobiowa wędlinka lub parówki, albo ser biały, bieluch czy inny do smarowania, czasem do tego dżemik własnej roboty (bez chemii). Jesli chodzi o obiadki to zupka lub ziemniaczki i do tego filet z kurczaka gotowany. A dziś moja mamusia naprodukowała mi gotowanych pulpecików z drobiu, podzieliłam na porcje i pomroziłam na zapas. Nie bardzo wiem co jeszcze mogę jadać.... tzn pewnie powoli wszysto, tylko jakoś sie na razie obawiam eksperymentów - może jakieś podpowiedzi?? aha jadam truskawki oczywiście:) po kilka dziennie albo jogurt nauralny ze świeżymi truskawkami. Pozdrówka i do następnego razu. Aha a co z rybą? mam ochotę na mintaja czy dorsza, ale na parze czy gotowana mi raczej nie wchodzi hmm pieczonej chyba nie wolno, a może??
Reniu, trzymam kciuki, i wierzę, że poradzisz sobie z tym choróbskiem. Mój teść też ma/miał (2 lata po operacji) raka jelita grubego. Czasami jeszcze jeździ na chemię, ale jest dobrze. I z Tobą też tak będzie. A rybka może pieczona w rękawie z łagodnymi ziołami , beztłuszczowa ? Ściskam mocno. Ewa
Przy nowotworze jelit jest niewskazane mieso, staraj sie jesc nie czesciej niz dwa razy w tygodniu, uwaga na wedliny sa pelne konserwantow i wzmacniaczy, te na pewno nie sa wskazane dorsza zawin w folie aluminiowa i wstaw do piekarnika wystarczy na 30 min, do tego marchewka na parze z cytryna
Cześć Aniu, o tym mięsie to mnie zdziwiłaś bo w szpitalu pielęgniarki mówiły mi że powinnam codziennie zjeść choć kawałek gotowanego mięsa drobiowego hm A teraz znów wyczytałam ze podczas brania chemii powinno się ograniczać białko, czyli też mięso hm już nie wiem w co wierzyć
Bialka sa niewskazane przy chorobach nowotworowych, szczegolnie te zwierzece, poniewaz zakwaszaja komorki, zakwaszone jadro sie modyfikuje i tak nasze komorki szybciej przeradzaja sie w nowotwory. Jeszcze bardziej przy nowotworze jelit. Pielegniarki pewnie mialy na mysli to, ze musisz sie zregenerowac po zabiegu, i czesto sie ignoruje wsrod lekarzy sposob odzywiania pacjentow. Staraj sie jesc potrawy swieze, miesko 2 razy w tygodniu nie czesciej, i zmieniaj, nie zawsze to samo. Nie jedz w ogole szynek, kielbas i innych tego typu toksycznych produktow. Ale nie stresuj sie tym teraz za bardzo, jedz rzeczy lekkostrawne, niezbyt bogate w blonnik, ktory teraz moze irytowac jelita. Pozdrawiam trzymaj sie :)
witam,przeczytałam Twoją wiadomość i podziwiam cię za Twoją pogodę ducha,widać że masz wiele optymizmu w sobie i tak trzymać! a tak przy okazji mam pytanie bo moja córka mieszka za granicą i w ubiegłym roku miała wypadek,doszła do siebie po operacji brzuch a po roku bardzo ją zaczął boleć żoładek i też znalazła się na stole operacyjnym stwierdzili skręt jelit,powikłania po tamtym wypadku od trzech dni jest w domu dochodzi do siebie,ale niepokoi mnie bo mówi że ma strasznie duży brzuch i czuje się ciągle pełna,czy to jest normalne,bo ja strasznie się o nią martwie, pozdrawiam
też tak jakoś wczoraj myślałam dużo o Reni...odezwij się jeśli możesz...jestem z Tobą myślami cały czas...tak jakoś, mimo, że nie znamy się w realu..trzymaj się i pamiętaj, że musi być dobrze i że szybko wrócisz do zdrowia..przesyłam śiskacze i moc dobrych fluidów...
Jestem jestem kochane żarłoczki, w tym tygodniu biorę pierwszą serię chemii i po prostu nie bardzo mam czas i siłę siadać przed komputerem. Co prawda mimo obaw nie mam żadnych, albo prawie żadnych objawów ubocznych (po pierwszej poniedziałkowej dawce cały dzień prawie przespałam), ale jakoś łóżko mnie ciągnie do leżenia . Jutro ostatnia kroplówka i przerwa 21 dni czyli do 27 lipca. Po operacyjnie czuje się dobrze, dochodzę do siebie, trochę mam problemów z moją nową częścią ciała czyli STOMIĄ :) ale to pewnie przez upały no i przez to że ciągle się ucze jak dobrze ją obsługiwać. Wiesia nie wiem czemu córka czuje się pełna, u mnie brzuch wrócił do dawnych rozmiarów, no może odrobine mniejszy bo podobno schudłam (ale się nie ważyłam więc nie wiem), nie odczuwam w brzuchu żadnych bóli ani innych dolegliwości. Staram się trzymać dietę, choć już powoli próbuję każdej potrawy i obserwuję objawy (np, po ogórkach surowych mam większe "gazy") ale reszta jakoś "leci" hehe Będę tu zaglądać OBIECUJE Pozdrówka i życzę zdrowia wszystkim
Jak dobrze ,że sie odezwałaś.Martwimy się o Ciebie.Ale ogromnie się cieszę,że tak dobrze znosisz chemię.Wiem,przez co przechodzisz,ale w miarę swoich możliwości ozywaj się.Trzymam kciuki i powodzenia.
cześć,cieszę sie że się odezwałaś,jestem pełna podziwu dla ciebie, brakuje mi słów żeby to wyrazić,a jeśli chodzi o moją córkę,to gdyby to się działo w polsce to pewnie byłoby inaczej,ja jestem od niej daleko i tylko mamy kontakty telefoniczne,dzisiaj była u kontroli lekarz powiedział,że jest dobrze,brzuch miękki, i że to jest 1.5 tygodnia po operacji, i to normalne,że nie wróciło to do normy,a ja już się wystraszyłam,że moze woda jej się tam zbiera czy co.Za tydzień idzie na zmianę opatrunku, i kontrolę,gotuje sobie narazie jakieś ryże,itp.mówi że nawet nie ma uczucia głodu,je na siłe.A ty odzywaj się do nas,odpoczywaj i myśl o samych dobrych rzeczach,pozdrawiam!
Kurcze kobietki zawsze uwielbiałam upał i oby tak zostało:) ale jakoś teraz nie daje rady. Z domu nie wychodzę później niż do 9 rano, chyba że mnie ktoś szybko wywiezie w cień do ogródka rodziców, bo własny balkon mam na południe i gdyby nie "mini markiza", którą mój pan zrobił dla osłony swoich ukochanych bonsai to pewnie zupełnie bym na niego nie wyszła nawet na chwile. Mam nadzieje, że to tylko osłabienie w związku ze związkiem:) Pozdrówka z upalnego dziś Zawiercia
;) Renata jesli Cie to pocieszy to w Rzymie 34 w cieniu i 88% wilgotnosci...jedyne miejsce, w ktorym mi dobrze to woda...morska, jezioranka czy ta w basenie...poza oblewaja mnie siodme poty ;)
Tineczko, nie mózg, chociaż moja córka twierdzi,że bardzo by się przydało Zięć dogaduje,że może nawet częściowo dofinansować, jesli będzie to operacja na otwartym mózgu i On bedzie mógł w niej uczestniczyć ( pewnie chce się przekonać, co poza sieczką tesciowa ma w głowie ). Tak serio, to idę do szpitala pojutrze - we wtrorek, skoro świt o 7.45 ( kto mnie obudzi?). Na szczęście wolałabym nie kopniaka, ale dobre znieczulenie, więc przydałyby mi się te grzybki od lesniczego
Cześć kochani, wczoraj miałam wizytę u onkologa, ale jakiś był mało rozmowny :) przepisał mi skierowania na 2 cykle chemii i badania krwii. I kazał być dobrej myśli jakoś te pół roku wytrzymać. No i tyle. Teraz wizyta u chirurga 20 go i tak mi zlecą te wakacje. A po pierwszej chemii czułam się dobrze, zobaczymy jak po drugiej. Pozdrówka kochane żarłoczki
Reniu, no widzisz, super sprawa, część zabiegów masz za sobą i zniosłaś je dobrze, a i czujesz się nieźle...zlecą i pozostałe...a wakacje? no cóż będą jeszcze następne, i następne, i następne i wtedy sobie odbijesz za wszystkie czasy... Trzymaj się cieplutko, zdrowiej szybciutko i pisz na bieżąco co u Ciebie. Pozdrawiam!
Nie mam przypisanej żadnej konkretnej, mówiono tylko o unikaniu warzyw kapustnych i takich które powodują wzdęcia. Owoce też raczej nie te pestkowe, wiem że np po surowym ogórku mam spore 'gazy" W ogóle pilnuje się zawsze cokolwiek biorę do buzi, jeśli to coś nowego próbuję troszeczkę tylko i obserwuje swoje trawienie. Mam nadzieje że jakos te pół roku przetrzymam a może troche schudne przy okazji:) Pozdrówka
Renato - będzie dobrze wiem to - mam znajomego, Jego przypadek był gorszy 100 x od Twojego, nie dawano mu szans - minęło pół roku a facet żyje pelną piersią, je wszystko, stomia mu w ogole nie przeszkadza - ma jakby nowe życie i cieszy się nim w pełni sił, miłości i radości - ma 39 lat. Chemię znosi też dobrze - więc kochana głowa do góry - wiara nie tylko przenosi góry ale czyni też powazniejsze cuda:) Dobrze, że znalazłaś sie w szpitalu w odpowiednim czasie - nie było za późno - już nie masz "potworka" w sobie - wierze, że zapomnisz o nim za jakiś czas. Trzymam kciuki choć wcale nie muszę, bo wiem, że będzie OK. Nie wiem czemu ale czuję - a ja się nie mylę. Tak mam!!!!!!!!
kobieto bedzie dobrze -wiem to po sobie-u mnie w wieku 41 lat wykryto czerniaka IV st. jestem już 3 lata po bardzo poważnej operacji która zrobiła ze mnie osobę niepiełnosprawną ale dzięki niej i intensywnej półtorarocznej rehabilitacji żyję i funkcjonuję normalnie ,pracuję zawodowo a co najważniejsze mogę w tej chwili normalnie rozmawiać na temat tej choroby a nawet zartować z niej. Mam pewność,że i Ty nauczysz się z nią żyć bo to jest najważniejsze i nie ma innej opcji - głowa do góry - pozdrawiam -magma
:))) ha ha no tak...ci onkolodzy to tacy najczesciej zamknieci w sobie i malomowni...oni nic nie mowia, a czlowiek boi sie spytac...moim pierwszym onkologiem byl tez taki ponurak...nazywalysmy go z pacjentkami szczurek...ale bardzo skrupulatny byl i duzo zaufania i dawal...to chyba bardzo wazne...potem zmienilam szpital, blizej domu, na piechote sobie ide...tu mam przystojniaka i nawet poprawnie moje nazwisko zna na pamiec i napisac potrafi, lubie go...czasem mu kawe przyniose z baru jak widze, ze zmeczony jest....czarna bez cukru pije :)
No to widze że dużo o nim wiesz hehehe mój taki raczej małomówny ale tak jak mówisz skrupulatny i budzący zaufanie (mimo że zarośnięta siwa brudka), no ale kawy to nie wiem jaką pija hehehe może sie kiedyś dowiem
Hej kochane żarłoczki, jestem właśnie po wczorajszej kolejnej kontroli u chirurga, jak na razie wszystko ok, ze stomią mam lekkie próblemy, ale jakoś sobie poradze. Powiem wam że wczoraj pan doktor zaskoczył mnie pytaniem "no to co szykujemy papiery na rentę?" kurcze... aż podskoczyłam.PRZECIEŻ JA NIE CHCE,CHCE DO PRACY i tak też odpowiedziałam na zadane pytanie. Chce wyzdrowieć i wrócić do pracy. Co mi da renta, mysle że dostała bym ją na rok najwyżej na 2 lata i co potem?? Po chorobowym, nawet 9 miesięcznym, mam gdzie wrócić za biurko, a jakbym odeszła na rente? Co potem, myśle że po roku renty moje stanowisko byłoby już obsadzone a ja ... na bruk.NIE CHCE, chce do pracy Mam nadzieje, że wszystko mi się uda i tak będzie. Pozdrówka wakacyjne
Czesc Renatko...z jednej strony to masz szczescie, ze mozesz przebywac tak dlugo na chorobowym...a czy nie mozesz byc na rencie i jednoczesnie pracowac? Ja nie wiem jak to dziala w Polsce, ale warto sie dowiedziec, moze pol etatu?
Ja musialam wrocic do pracy w dwa tygodnie po operacji, bo jak nie to bym stracila prace, a chorobowe mialam nieplatne, taki kontrakt...alez sie wtedy nacierpialam...do tego chemia co 3 tygodnie...po chemii bylam w domu 3-4 dni, a potem do roboty, i byla to ciezka praca, sprzatanie mieszkan na godziny...ladowalam plecak lekami, zastrzykami i jechalam...swieze rany pooperacyjne palily jak ogien, i pootwieraly sie z powodu chemii, krwawily az przez rok czasu, wydalam majatek na opatrunkii masci. Przyjechala do mnie mama, zeby mi pomoc i chodzila mi pomagac sprzatac, alew musialam prowadzic auto, czesto wymiotowalam w pracy i usypialam na kanapie...ciezkie czasy to byly...wystaralam sie o rente inwalidzka po 4 latach uznano mi 100% tutaj to jest tylko 240 euro, ale zawsze to cos, bo reszte sobie dorobie...sama nie wiem jak przez to przeszlam...buziaki
Aniu to, co napisałaś aż mnie przeraziło. Dziewczyno, jaka Ty musisz być silna jeśli przeszłaś przez coś takiego. Człowiek chyba nie zdaje sobie z prawy z tego, ile potrafi znieść... Dobrze, że masz to już za sobą.
Mysle, ze nikt z nas nie wie tak do konca na co go stac...dopoki nie zostanie postawiony w sytuacji, w ktorej jest zmuszony do walki. Nie prosilam nigdy Boga o wyzdrowienie w moich modlitwach, ale o sily, bo naprawde tych potrzeba. Latwo jest sie zalamac i choroba tylko na to czeka. Bylo mi bardzo ciezko, ale jakos dawalam sobie rade, dzien po dniu, godzina po godzinie, czasem czekasz tylko na to, zeby minal bol i wtedy juz sie wydaje, ze masz wszystko i niczego wiecej nie pragniesz...takie male zwycieztwa, ktore dzisiaj pozwalaja mi umiec cieszyc sie malymi rzeczami i nie pragnac "gwiazdki z nieba" Nie wolno sie poddac. Ja musialam pracowac, bo inaczej nie byloby za co zyc, i pracowalam ciezko, ale sam fakt, iz mozna isc do pracy jest bardzo wazny. Mobilizuje do normalnego funkcjonowania. :)
e...tam...nie ma czego sie wstydzic...jak wiadomo dla kazdego jego wlasne utrapienia sa najwieksze... ja w czasie choroby, kiedy bylo mi bardzo ciezko myslalam np. o moim pradziadku, ktory umieral na raka zoladka bez zadnych lekow..i czulam sie szczesliwa, ze ja mam taka opieke...ze mam obok siebie meza, ktory zdramatyzowal kazda ciezka chwile i mame, dla ktorej ja musialam byc silna... pamietam jak wtedy podjelam nowa prace, ktora zaproponowal mi moj znajomy fryzjer w jego renomowanym salonie fryzjerskim...chodzilam tam kompletnie lysa, i nikt nie pomyslal, ze jestem chora, tylko ze mam nowy "look" w kazdej "zlej" sytuacji staralam sie znalezc cos dobrego...
Użytkownik anna702 napisał w wiadomości: > e...tam...nie ma czego sie wstydzic...jak wiadomo dla kazdego jego wlasne > utrapienia sa najwieksze...ja w czasie choroby, kiedy bylo mi bardzo ciezko > myslalam np. o moim pradziadku, ktory umieral na raka zoladka bez zadnych > lekow..i czulam sie szczesliwa, ze ja mam taka opieke...ze mam obok siebie > meza, ktory zdramatyzowal kazda ciezka chwile i mame, dla ktorej ja musialam > byc silna...pamietam jak wtedy podjelam nowa prace, ktora zaproponowal mi moj > znajomy fryzjer w jego renomowanym salonie fryzjerskim...chodzilam tam > kompletnie lysa, i nikt nie pomyslal, ze jestem chora, tylko ze mam nowy > "look" w kazdej "zlej" sytuacji staralam sie znalezc cos dobrego...
jestes wspaniałą osóbką Aniu , podziwiam i chylę czoła;)
Aniu, zatkalo mnie!!!! Nie wiem co napisac, jedyne co mi na mysl przychodzi, to "dlaczego"????? Dlaczego tak sie nacierpialas, dlaczego bylas taka silna, mimo...??? Dlaczego sa kraje bez ubezpieczen spolecznych dla kazdego, dlaczego?
Dziewczyny! zrobilam sie czerwona po waszych postach i wystapil mi ogien na twarzy... Jest takie powiedzenie "co cie nie zabije to cie wzmocni" Tineczko Wlochy to taki bardzo dziwny kraj..te wszystkie prawa i zasady sa zrobione glownie na pozytek wplywowych bogaczy, a prawo ma tyle "dziur" zeby mozna je bylo dokladnie ominac..taka praca jak sprzatanie prywatnych domow, nawet jesli jest uregulowana, tzn. sa odprowadzane podatki i ubezpieczenie, gwarantuje platne wynagrodzenie max. do 10 dni w razie choroby, troche wiecej w razie wypadku i ciazy. Pracownik moze zostac zwolniony po uplywie chorobowego i zostaje na lodzie. Nie ma tutaj zasilku dla bezrobotnych, jesli nie byli pracownikami duzej upadlej firmy.Chroniony jest pracodawca, a nie pracownik, i to w dodatku, malo kto chce zatrudniac na czysto. Nie ma zadnej kontroli. Pracodawcy czesto nie stac na placenie podatku, ktory czesto wynosi 100% wynagrodzenia. Moj maz np. zarabia brutto 2000 euro, ale na reke ma 1100. Wynajem mieszkania ok. 50 m kosztuje ok. 1000euro! Ale kazdy ma prawo do bezplatnego leczenia, wystarczy, ze z tylu skierowania napisze, ze jest "biedny" i sie podpisze. Kazdy Wloch, ktory nigdy w zyciu nie pracowal ma prawo do emerytury! Minimalnej 500 euro, ale ma, bo z regoly pracuje do 80 tki na czarno! Jest to paradoksalny kraj. Do dzisiaj jest jak za Nerona..dajcie ludziom igrzyska i wina, a reszta zejdzie na drugi plan. Chyba nie ma zadnego kraju w Europie, gdzie w telewizji jest tyle porozbieranych kobiet od rana do wieczora, i rzadzacy krajem posiadaja telewizje krajowa, linie lotnicze, najwieksze fabryki, i druzyny pilki noznej. Nie sadze, zeby to kiedykolwiek sie zmienilo. Pozdrawiam serdecznie Tineczko
Aniu jestem wstrząśnięta tym co napisałaś a jednocześnie bardzo cie podziwiam że dałaś radę w takiej chorobie. Ja na szczęście mogę chorować przez 182 dni (6 miesięcy) mam płatne z ZUS przez zakład 80 % tego co bym zarobiła normalnie, potem moge jeszcze pobierać zasiłek rehabilitacyjny do roku czasu (nie wiem ile kwotowo) będąc cały czas zatrudniona w zakładzie. A o to mi przede wszystkim chodzi, u nas jest duże bezrobocie i dlatego chcę wrócić tu gdzie pracuje juz od prawie 23 lat, a jakbym szła na rente, pewnie przyznaną na rok czy na dwa lata to potem musiałabym szukać nowej pracy a co w naszym terenie niestety trudno. Dlatego tak jak mówiłam nie chce żadnej renty chce wrócić do pracy,nie wiem czy uda mi się do końca roku a jak nie to troche później. Pozdrówka
Dziekuje. tak dzisiaj moge powiedziec, ze jestem silna dzieki chorobie i wyrobilam sobie moje wlasne "przeciwciala" na stres. Nauczylam sie nie przejmowac nawet wtedy, gdy leze pod wielkim aparatem w tunelu, w ktorym oglada sie kazda moja komorke...tak sie relaksuje, ze czasem zdarzylo mi sie zasnac ;) Stwierdzilam, ze przeciez sam fakt, iz bede sie denerwowac czy przejmowac czyms, nic nie zmieni, zycie ma swoj tor, ktorym idzie...jak mowi moja przyjaciolka: "skoro jedziemy juz tym pociagiem, to poszukajmy chociaz wygodnego, siedzacego miejsca"! bardzo mi sie to podoba... Renatko, Ty juz jedziesz w 1 klasie ;) reszta zalezy tylko od Ciebie...na pewno wyzdrowiejesz i wrocisz do pracy Pozdrawiam serdecznie.
Dziś zaczęłam druga serie pysznych drinków jak mówi pielęgniarka :) czyli chemii. Na razie nie mam żadnych ubocznych objawów, zobaczymy jak dalej. Pozdrówka kochane żarłoczki
No widzisz, i tak będzie dalej!!! musi być!!! niech spróbuje być inaczej, to już armia wużetek ruszy do ataku!!! a Ty trzymaj tak dalej, tak ma być!!! i pogody ducha na przyszłość...a resztą to my już się zajmujemy.
Już jestem po drugiej serii chemii, jest ok byle by ten upał zelżał. niestety nie wolno wychodzić na słońce, choć i tak bym nie dała rady bo głowo zawróć się. Pozdrówka kochane żarłoczki
Ja czekam na niedzielę. Może wypadnę na kilka godzin nad jezioro w końcu. W kółko tylko miasto i komputer, sklepy i bloki, okropieństwo. W dodatku dziś działałam, jakby mi się baterie kończyły, na zwooolniooonych obrootach, brrrr. Nawet nie próbuję sobie wyobrazić, jak czują się w upał osoby, które mają większe problemy ze zdrowiem.
Masz racje, na co ja narzekam, wlasnie bylam na ganku. Deszcz przestal padac, powietrze rzeskie, czyste, pachnace trawa:) Juz mamy ciemne wieczory i fajnie zapalic swieczki. Do miasta mnie nie ciagnie za nic:) Jak byly upaly, mama zle sie czula, balam sie o Nia bardzo. Zycze milej niedzieli nad jeziorem! Nie ma mowy o "moze", zrob sobie ta frajde i zapomnij o komputerach, komorkach i calej elektronice:)
Melduje się posłusznie, ostatni tydzien prawie spędziłam w łóżku bo niestety dostałam silnego krwotoku, lekarz kazał leżeć i modlić się żeby szybko przeszło,(niestety leczenie hormonami jest w moim przypadku niemożliwe), Na szczęście już mam to za sobą, teraz tylko musze się dobrze odżywiać żeby poprawić swoją hemoglobinę by móc dostać 3 dawkę chemii, no ale mam czas do 24 sierpnia. Trzymajcie kciuki i mile widziane podpowiedzi co jeść żeby sobie poprawić krew?, wiem już o wątróbce i o cielęcym mięsku a co jeszcze? Buziaczki kochanym żarłoczkom
Kochana witaj. Musisz bardzo dbać teraz i dobrze się odżywiać. Jednak samo odżywianie nie poprawi na tyle wyników aby były zadawalające. Dodałam przed chwilą przepis na sok z buraczków czerwonych. Polecam Ci go do picia./ niestety na mozilli nie mam możliwości kopiowania linków/ Poza tym MUSISZ odwiedzić lekarza rodzinnego aby jeszcze przepisał lek który poprawi Twoją hemoglobinę. Niestety samo odżywianie nie upora się z tym problemem .
Niestety musiałam iśc do szpitala na 2 dni bo krwawienie samo nie chciało do konca przestać. Jestem juz po zabiegu czyszczenia, wszystko odbyło się w 15 min na małej narkozie. To co wyjęli wysłano na badania histopatologii i zobaczymy, ale jestem dobrej myśli. teraz się tylko odżywić do kolejnej dawki chemii i będzie ok, Pozdrówka
Reniu, wszystko co się dzieje, dzieje się po to byś wyzdrowiała. Czasami trzeba zacisnąć zęby żeby potem było dobrze. Trzymaj się i dbaj o siebie. Uściski.
Bardzo fajny jest ten Twój post Smakosiu! Bardzo! Na ten temat wiem tyle co zupa grochowa o podróżach na księżyc, ale chyba jest to sposób rozumienia pewnych życiowych niewytłumaczalnych prawiodłowości, który naprawdę przekonuje. Ściskam.
Kochane żarłoczki musze podzielić się z Wami wspaniałą wiadomością... od poniedziałku (28.06) wracam do pracy. Moja "przerwa" trwała dokładnie 13 miesięcy, długo prawda? Dlatego bardzo się ciesze, że wreszcie wracam między ludzi... do swoich przyjaciół i znajomych z pracy. Nie wiem jeszcze czy będę pracować na swoim stanowisku bo trochę się pozmieniało w firmie... ale prezes zapewnił mnie że mam gdzie wracać i to jest najważniejsze. Zdrówko u mnie w porządku (wiadomo że trzeba się pilnować co się zjada i kiedy), badania oczywiście też trzeba robić, kolejną wizytę i onkologa mam w październiku.... i jak zwykle jestem dobrej myśli, że najgorsze mam już za sobą... teraz życie za łeb i do przodu. Pozdrawiam Was kochani i życzę miłych wakacji... dla tych którzy pewnie niedługo zaczną urlopy....
Dziękuje za to ża jesteście ze mną i zawsze można na Was liczyć.
Przede wszystkim życzę Ci jak najszybszego powrotu do zdrowia.Córka mojej znajomej miała również załozoną stomię na bodajże 3-4 miesiące,też wycięto jej kawałek jelita.Minęło już sporo lat,jest całkowicie zdrowa.Nie płacz ani wirtualnie ani w realu.Wszystko będzie dobrze.
Reniu, to wspaniale, że pomyślałaś o tym by podzielić się z nami tymi nowościami. Wiem, że najgorsze już za Toba i teraz pozostaną tylko kontrolne badania i wizyty. Wszystko po to byś mogła spać spokojnie i cieszyć się pełnią życia. Powrót do pracy po takim czasie z pewnością będzie Cię trochę stresował, ale trzeba to "przełknąć", bo potem znów wszystko wróci do normy. Cisz się zdrowiem i niech uśmiech towarzyszy Ci w każdej minucie dnia. Ściskam ciepło i zasyłam wieeeele serdeczności.
Mój Tatko jest właśnie po drugiej chemii, stomie ma niestety na stałe. Jesteśmy pełni wiary,ze będzie dobrze.Cieszę sie,że wracasz do pracy,ze zdrówko na to pozwala:) Serdeczne pozdrowienia i powodzenia w pracy:)
Witajcie kochane żarłoczki po małej przerwie, nie wiem czy pamiętacie mój wątek o chrobie lelitowej i zapowiedzianych wizytach u gastrologa. Otóż na niewiele to się zdało ból zaatakował już tak mocno, że 27go musiałam położyć się do szpitala a na drugi dzień chirurg (na szczęście lekarz z oddziału ogólnego poprosił o konsultacje) stwierdził u mnie skręt kiszek i powiedział tylko "kobieto natychmiast pod nóż" a potem to już sie działo wszystko bardzo szybko. Przeszłam nocną operację brzucha, niestety wykryto u mnie guza na jelicie grubym, usunięto mi część jelita i teraz mam wyłonioną stomię (na około pół roku) i brzuch rozcięty jeszcze nad pępkiem i do samego dołu. Wróciłam już do domu, przychodzi pielęgniarka pomaga mi przy opatrunkach i stomii. Czuję coraz więcej sił (dlatego usiadłam przed kompem żeby do Was zajrzeć
Przez jakiś czas będę musiała zmienić dietę. Wieli rzeczy mi nie wolno jeść np. pieczone, smażone, kapustne itp. w związku z tym musze się zastanawiać nad każdą rzeczą, którą wkładam do ust.
I przy tej okazji do Was prośba, może podpowiecie mi co jadać?
Mam zwłaszcza problem z obiadami, rodzinka nie przepada za zupami także częściej jada 2 danie i trzeba wymyślać jakieś lekkostrawne mięska.
Jeszcze raz pozdrówka dla kochanych żarłoczków, będę zaglądać częsciej na ile zdrowie mi pozwoli siadać do komputera
jesli chcesz napisz do mnie maila odpowiem ci na pytania, moja siostra jest po stomii,zycze zdrowia i pozdrawiam
Ineczko badzo chętnie napiszę do Ciebie ale niestety masz zastrzeżonego. Chętnie poczytałabym porad co jadać, czego nie mogę a co trozeczke :) jeśli możesz odezwij się do mnie ona_34@poczta.onet.pl Dzięki i pozdrówka
Życze Ci zdrowia z całego serca.
Dobrze, ze masz juz wszystko za soba. Szybko wracaj do zdrowia.
Dużo..dużo zdrowia.!!! pozdrawiam Ania
Zdrowia życzę Ci mnóstwo!
I sił, a z WŻ na oeno nabierzesz ich szybciej ;)
Zycze szybkiego zdrowienia.
Zdrówka życzę.
Dużo zdrowia !!!
Jak dobrze ze sie wszystko dobrze skonczylo! Zdrowka zycze i sciskam cieplo
Witaj Renatko ,cieszę się że już wróciłaś:) życzę Ci dużo zdrówka i przesyłam buziaki
Polecam ci pieczoną pierś z kurczaka lub indyka w woreczku bez tłuszczu,możesz dodać do tego różne warzywa(mama podpowiada,że oczywiście te nie wzdymające,rybę pieczoną w foli aluminiowej z ziolami ,rybę w galarecie ,mięsko chude gotowane,warzywa gotowane,kluseczki z kaszy manny z czystą zupką pomidorową ,rodzince dołożysz śmietany,ryż duszony z warzywami,wszystkie zupy bez zasmażek czyste,mięso duszome nie smażone,z warzywami,pulpety,na pewno coś znajedziesz dla siebie i rodzinki.Pozdrowionka:)
Witaj, jak to dobrze, ze w pore sie wszystko odbylo i wracaj do zdrowia i pelni sil.
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia.Trzymaj się!Teraz już wszystko będzie dobrze.
Życzę szybkiego powrotu do sił i zdrowia :)
Pozdrawiam cieplutko.
Wracaj do zdrowia Renatko i narazie sie oszczedzaj - wszystkiego dobrego :)
witam ponownie :)
zycze szybkiego powrotu do kuchni :):):):):):)
mozesz zrobic ten przepis >>>> http://wielkiezarcie.com/przepis21960.html
nie podsmazaj tylko udus wszystko i bedzie rowniez smaczne :)
pozwodzenia :)
pozdr....
Nabieraj sił i szybko wracaj do zdrowia. Całuski.
Siadłam na sekundkę i bardzo chce wszystkim podziękować za słowa otuchy, Mam nadzieje, że jak już dostanę wyniki z onkologii i wszystko będzie ok to się uspokoję i zaczne poprostu przyzwyczajać się do "nowego życia". Dzięki za miłe słowa.Pozdrówka
Posyłam Ci dużo dobrych myśli ...będzie dobrze. Dużo zdrowia Ci życzę i pozdrawiam:)
Wszystko będzie dobrze:)! Tej myśli się trzymaj! Może to " szczęście w nieszczęściu", że trafiłaś nagle na stół -wycieli co trzeba, tak pewnie miało być.Przesyłam pozytywną energię - odpoczywaj i zdrowiej:)!
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
Przesyłam pozdrowienia i uściski.
Pozrawiam cie serdecznie i mam nazieje ze szybko wrocisz do pelnego zdrowia...do lekko strawnej diety uzywaj garnek na parze i ograniczaj jak najwiecej mieso i wedliny...parowana ryba, gotowana marchewka, ziemniak, jablka z piekarnika, szpinak...pozdrawiam serdecznie
Przesyłam dobre fluidy, życząc dużo zdrowia i optymizmu. Teraz tylko musi być już lepiej. Pozdrawiam
mysle, ze nie mozesz jesc tego samego co Twoi domownicy, teraz Twoja dieta jest bardzo wazna zeby uniknac problemow ze stomia...jedz czesto i malo, powoli dodawaj do diety poszczegolny skladnik, jesli szkodzi to go odstaw
w codziennej diecie nie powinno zabraknac ryzu, bialych chudych twarozkow, herbaty, slabej kawy, suchych herbatnikow, naturalny jogurt, sok a jagod, szpinak, zielona salata w niewielkich ilosciach z oliwa, kaszka manna, makaron, rosol z warzyw, kurczak gotowany, indyk gotowany, banany, jablka, marchewka, ziemniaki
unikaj wieprzowiny, ostroznie z owocami i warzywami, soki tylko cedzone przez sitko, unikaj tluszczu, oczywiscie zadnego smazenia, pieczenia itd., malo jajek, zadnych napojow gazowanych
mam nadzieje, ze lekarz dal Ci odpowiednia diete...pozdrawiam serdecznie :)
Witaj i wracaj jak najszybciej do formy. Pomyśl, że najgorsze już za Tobą - teraz będzie tylko lepiej...:)
Pozdrawiam...:))
Renatko życzę szybkiego powrotu do zdrowia.POZDRAWIAM.
Renatko, wagon cały dobrych myśli Ci ślę. Teraz już z górki będzie, więc zdrowiej, nabieraj sił i wracaj tu szybko. Pozdrawiam!
Renatko! dużo zdrówka i dużo sił na lepsze jutro! Będzie dobrze!
Wszystko bedzie w porządku! Trzymamy kciuki.
Wracaj szybko do pełni sił, gorąco Cie pozdrawiam
Witaj . Dobrze że jesteś.Wszystko będzie OK. Serdecznie pozdrawiam.
Renatko wracaj szybko do zdrowia!!! Dobrze ze jestes znowu z nami. Wszystko bedzie dobrze!!!. Pozdrawiam cieplutko
Wracaj do zdrowia :)
Renatko, wiem co czujesz oczekując na wyniki (całkiem niedawno to przechodziłam). Kiedy zaczniesz czuć "lęki", to pomyśl o tym, że to, co najważniejsze jest już za Tobą. Teraz każdy krok do przodu, to droga do wyzdrowienia. Poradzisz sobie ze wszystkim. Dziewczyny dały już wiele pzykładów diety więc teraz powoli zbieraj siły a reszta pójdzie tak, jak powinna - ku wyzdrowieniu. Pozdrawiam Cię bardzo ciepło.
Renatko, wszystko bedzie super dobrze!!! Aniol nad Toba czuwal i czuwa! Zdrowia i wszystkiego naj...zycze!!!!
Sciskam cieplutko
Ciesze sie, że już jesteś Renatko. Życze zdrówka!
Pozdrawiam i życzę zdrowia!
Ja rowniez zycze Ci Duzo Zdrowia:)
Pozdrawiam
Ja też zycę Ci dużo Zdrowia
Mój mąż też jest po operacji jelita grubego i wszystko dobrze się skonczyło.
Wrócił do zdrowia,jest wszystko okej.
Ale przez pierwszy miesiąc jadł tylko zupki na wywarze z kawałeczkiem mięska.
Cieplutko Cię POZDRAWIAM !!! na-pewno będzie wszystko dobrze,bardzo Ci tego Zyczę
Biedactwo, dobrze, że już jestem w domku. Szybkiego powrotu do zdrowia!!!
Szybkiego powrotu do zdrowia życzę:)
Kochani jesteście o tym wiedziałam już dawno. Dziękuje wszystkim za wsparcie i miłe słowa, aż się wzruszyłam czytając wasze życzenia. Powoli dochodze do siebie tylko... właśnie nie wiem skąd pojawił się wczoraj problem wysokiego ciśnienia, wzrosło mi aż 174/114 i wezwałam pogotowie bo nie wiedziałam co zrobić, nie leczyłam się nigdy na ciśnienie, no i poza tą miarą i bólem głowy nic mi nie dolegało. Zawieźli na izbę przyjęć do szpitala, lekarka dała mi 2 tabletki i zastrzyk relanium i na szczęście wróciłam do domu. Dziś wziełam 2 tab PIRAMILU ale jak na razie znów mam 176/110, nie wiem co się dzieje ale mam cichą nadzieje że to jednak spadnie i wróci do normy. Jutro zamówię wizytę domową lekarki bo dziś niestety święto. Pozdrówka i dzięi za to że jesteście ze mną w trudnuch chwilach.
Jeśli chodzi o tą operację to pół roku szybko minie:) więc głowa do góry.
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
Znów chwile siadłam, dzięki kochani za życzenia zdrówka. Właśnie po to by zdrowo się odżywiać (no i dieta pooperacyjna) zamówiłam sobie na allegro garnek do gotowania na parze, myśle że mi się przyda. Teraz trzeba poszukac przepisów do takiego gotowania bo z tego co tu szukałam to była kiedyś prośba o taki dział ale niestety nie powstał. Jakoś damy sobie radę wspólnie, prawda? Pozdrówka
pelno tego na forum w poradach :)
tylko wpisz i znajdziesz lekture na wieczorki :):):):):)
pozdr....
Do gotowania na parze nie trzeba specjalnych przepisow, tymbardziej dla Ciebie, poniewaz nie powinnas jesc zadnych przypraw, w moich przepisach jest indyk, ale radze tylko go osolic i polac oliwa...pozdrawiam serdecznie
http://wielkiezarcie.com/przepis42804.html
Najserdeczniejsze zyczenia szybkiego powrotu do zdrowia.
Dolaczam sie do Anny, jezeli chodzi o niestosowanie przypraw, sprobuj uzywac ziol.
Brokuly, czy kalafior z marchewka sa pyszne gotowane na parze.
Oj tak tak, warzywa gotowane z koperkiem uwielbiam nawet na zimno. Mięso pieczone w folii z dodatkiem warzyw wytwarza pyszny sos.
Patrz na to inaczej:
nie, ilu rzeczy nie będziesz mogła jeść, ale
ile smacznych i zdrowych rzeczy będziesz mogła spróbować!
Tak przy okazji napiszę coś, co może przerazi wielu domowników - uważam, że najlepszym wsparciem, jakiego można udzielić, to jeść to samo :) Przynajmniej w pewnej części!
Serdecznie Cię pozdrawiam - myśl pozytywnie, wszystko będzie ok!
wracaj do zdrowia Renatko, ślę moc uscisków- Makusia
Jestem znów chwilkę, powoli nabieram sił. Ciśnienie też spada, choć pani doktor mnie ostrzegła że spadek niestety nie "robi" się tak szybko jak wzrost ciśnienia i trzeba się uzbroić w cierpliwość bo może to potrwać koło 2 tygodni, więc się uzbrajam i staram nie denerwować :) Dziś w południe jadę do szpitala na pierwszą kontrolę, mam nadzieje mieć już wypis a może i te oczekiwane wyniki hm.
Proszę trzymajcie jeszcze chwile za mnie kciuki, odezwe się po powrocie. Pozdrówka
Trzymam kciuki by wszystko było dobrze i czekam na informację.
Trzymam kciuki,będzie doobrze.
wszystko będzie dobrze Reniu, trzymam kciuki i ślę moc pozytywnych myśli
Witam ponownie już wiem prawie wszystko... no cóż, niestety wyniki nie są dobre, z tego co już zrozumiałam to rak 2 stopnia. Niby cały wycięty ale... No właśnie, dostałam skierowania na USG, tomografie, badanie krwi i RTG z czego dziś udało mi się zrobić tylko to ostatnie, a gdzie reszta? W naszym szpitalu np na tomografię najbliższy termin to wrzesień, no chyba że przyjmą mnie ponownie na oddział. Jutro idę zarejestrować się do onkologa zobaczymy jaki będzie termin i co jeszcze uda mi się załatwić.
Staram się trzymać i być dobrej myśli choć wierzcie mi to okropnie trudne przynajmniej na razie. Wiem tyle, że powinnam jak najszybciej dostać chemię, ale jaką to zdecyduje onkolog, a zanim się do niego dostane to hmm
Teraz to już napewno schudne , staram się żartować choć to raczej śmiech przez łzy, które staram się ukryć przed i tak załamaną rodzinką
Zobaczymy co jutro załatwie. Pozdrówka
Reniu,trzymaj się mocno.Pamietaj rak to nie wyrok.Walcz o siebie.Jeżeli będziesz miała kłopoty z dostaniem się do lekarza i ze zrobieniem tych zleconych badań,pros lekarza pierwszego kontaktu o skierowanie na oddział.Pozdrawiam serdecznie.
Trzymaj sie Renatko. Bede trzymać za Ciebie bardzo mocno kciuki. Na pewno wszystko będzie dobrze, musi być , innej opcji nie ma .
Jesli w Twoim mieście trzeba az tyle czekac na badania to moze zrób tak jak napisała Beata albo sprobuj w innym mieście , moze w Krakowie bo masz niedaleko , chociaz tutaj tez trzeba tyle czekać na badania :-/
Trzymam kciuki żeby wszystko się dobrze ułożyło. Pozdrawiam serdecznie i trzymaj się mocno.
Renatko! Trzymam mocno za Ciebie kciuki i życzę dużo siły, pogody ducha i dużo, dużo zdrowia.
Renatko , nie wiem co w takiej chwili powiedzieć"napisac" , musisz walczyć , podobno wiara potrafi przenisić góry , masz wspaniałą rodzinkę , i oni napewno Ci pomogą, ja ze swojej strony życzę Ci dużo siły i wiary , jestem przy Tobie myślami , całuję mocno, walcz
Renatko trzymaj sie cieplo,napewno wszystko bedzie dobrze,musi byc!!!!Dobrze ze masz oddana rodzinke ,ktora cie wspiera.
Renatko badz dobrej mysli...mi stwierdzono raka w miesiac przed slubem 32 lata, myslalm, ze swiat sie zawali..
poczatek jest bardzo trudny...sam fakt ze dowiadujesz o tej chorobie, powiadamiasz rodzine, i tak jak mowisz musisz byc dla niej silna
Ja tez duzo ryczalam glownie za kierownica, czasem musialam zjezdzac na pobocze bo nic nie widzialam....potem chemia...teraz terapie nie sa juz tak uciazliwe jak pare lat temu, czesto nawet juz nie wypadaja wlosy, a rak jelita coraz lepiej sie leczy
Z czasem bedzie wszystko lepiej, zobaczysz...mi juz minelo 7 lat, i pomimo ciaglego nawrotu choroby nadal dobrze sie czuje..pozdrawiam
Pamiętam Twój wątek o burczeniu w brzuchu i pamiętam jak lekarka pierwszego kontaktu przepisała ci na te dolegliwości espumisan, kretynka jedna
Reniu, napisałam do Ciebie na GG.
widze ze nadal sie kurujesz. i tak trzymaj!!!!!
a jak z gotowaniem????
przepisy jakies ulubione???
moze cos wlasnego juz masz???? pomysly??? sprawdzone??
pozdr........ i kuruj sie!! :):):):):):):):):):):)
Reniu, teraz wszystko, a z pewnością dużo, w Twoich rękach. Musisz chcieć szybko wyzdrowieć, musisz myśleć optymistycznie, musisz wierzyć, że będzie ok.
Dokładnie 2 lata temu podobną wiadomość otrzymałam od mojej szwagierki, mieszkającej zresztą daleko, "za wodą". I też na początku trudno było pozbierać myśli, ale następnego dnia trzeba już było myśleć racjonalnie.
Ona też potrafiła wziąć się w garść, a ja ją w tym wspierałam. Na odległość nie było to łatwe.
I wszystko skończyło się dobrze, przeszła przez te wszystkie zabiegi, chemioterapie itp. powróciła do pracy i jest ok.
U Ciebie też tak będzie, tylko musisz chcieć i wierzyć, że szybko powrócisz do zdrowia, że dasz radę. Musisz dać, bo jesteś potrzebna dzieciom, chociaż nie tylko im.
Przesyłam Ci ogromnego kopniaka, abyś miała dużo energii do działania i masz gwarancję, że będę Cię wspierać myślami /i nie tylko/ każdego dnia, tak jak to robiłam w przypadku mojej szwagierki, i uda Ci się wyzdrowieć tak jak jej się udało.
Bądź silna, bądź dobrej myśli i do przodu!
Dzięki za odzew i za kopniaki (alman):) owszem kuruję sie po operacji, rana pięknie się goi, mam już wyjęte wszystkie szwy (uwaga ze śmiechem, kaszlem i kichaniem)
Wreszcie jutro wizyta u profesora onkologa i zobaczymy co dalej. Myśli są pozytywne i oby tak dalej, mam wielkie wsparcie u rodzinki, moich dwóch ukochanych przyjaciółek no i u was :)
Dietka jakoś mi nawet wychodzi, śniadanko kolacje to drobiowa wędlinka lub parówki, albo ser biały, bieluch czy inny do smarowania, czasem do tego dżemik własnej roboty (bez chemii). Jesli chodzi o obiadki to zupka lub ziemniaczki i do tego filet z kurczaka gotowany. A dziś moja mamusia naprodukowała mi gotowanych pulpecików z drobiu, podzieliłam na porcje i pomroziłam na zapas.
Nie bardzo wiem co jeszcze mogę jadać.... tzn pewnie powoli wszysto, tylko jakoś sie na razie obawiam eksperymentów - może jakieś podpowiedzi??
aha jadam truskawki oczywiście:) po kilka dziennie albo jogurt nauralny ze świeżymi truskawkami.
Pozdrówka i do następnego razu.
Aha a co z rybą? mam ochotę na mintaja czy dorsza, ale na parze czy gotowana mi raczej nie wchodzi hmm pieczonej chyba nie wolno, a może??
Reniu, trzymam kciuki, i wierzę, że poradzisz sobie z tym choróbskiem. Mój teść też ma/miał (2 lata po operacji) raka jelita grubego. Czasami jeszcze jeździ na chemię, ale jest dobrze. I z Tobą też tak będzie.
A rybka może pieczona w rękawie z łagodnymi ziołami , beztłuszczowa ? Ściskam mocno. Ewa
rybke polecam piec w piekarniku -- mniej tluszczu :) i zrowa :) tylko przyprawy sobie dobierz jakie lubisz:):):):)
tak w piekarniku ale owiń w folię aluminiową , pyszotka;)
Przy nowotworze jelit jest niewskazane mieso, staraj sie jesc nie czesciej niz dwa razy w tygodniu, uwaga na wedliny sa pelne konserwantow i wzmacniaczy, te na pewno nie sa wskazane
dorsza zawin w folie aluminiowa i wstaw do piekarnika wystarczy na 30 min, do tego marchewka na parze z cytryna
Cześć Aniu, o tym mięsie to mnie zdziwiłaś bo w szpitalu pielęgniarki mówiły mi że powinnam codziennie zjeść choć kawałek gotowanego mięsa drobiowego hm
A teraz znów wyczytałam ze podczas brania chemii powinno się ograniczać białko, czyli też mięso hm już nie wiem w co wierzyć
Bialka sa niewskazane przy chorobach nowotworowych, szczegolnie te zwierzece, poniewaz zakwaszaja komorki, zakwaszone jadro sie modyfikuje i tak nasze komorki szybciej przeradzaja sie w nowotwory. Jeszcze bardziej przy nowotworze jelit.
Pielegniarki pewnie mialy na mysli to, ze musisz sie zregenerowac po zabiegu, i czesto sie ignoruje wsrod lekarzy sposob odzywiania pacjentow.
Staraj sie jesc potrawy swieze, miesko 2 razy w tygodniu nie czesciej, i zmieniaj, nie zawsze to samo. Nie jedz w ogole szynek, kielbas i innych tego typu toksycznych produktow. Ale nie stresuj sie tym teraz za bardzo, jedz rzeczy lekkostrawne, niezbyt bogate w blonnik, ktory teraz moze irytowac jelita. Pozdrawiam trzymaj sie :)
Czesc Renatko...jak sie czujesz? cos ostatnio Cie tu niema....
Reniu,odezwij się.Mam nadzieję,że wszystko u Ciebie w porządku.
witam,przeczytałam Twoją wiadomość i podziwiam cię za Twoją pogodę ducha,widać że masz wiele optymizmu w sobie i tak trzymać! a tak przy okazji mam pytanie bo moja córka mieszka za granicą i w ubiegłym roku miała wypadek,doszła do siebie po operacji brzuch a po roku bardzo ją zaczął boleć żoładek i też znalazła się na stole operacyjnym stwierdzili skręt jelit,powikłania po tamtym wypadku od trzech dni jest w domu dochodzi do siebie,ale niepokoi mnie bo mówi że ma strasznie duży brzuch i czuje się ciągle pełna,czy to jest normalne,bo ja strasznie się o nią martwie, pozdrawiam
też tak jakoś wczoraj myślałam dużo o Reni...odezwij się jeśli możesz...jestem z Tobą myślami cały czas...tak jakoś, mimo, że nie znamy się w realu..trzymaj się i pamiętaj, że musi być dobrze i że szybko wrócisz do zdrowia..przesyłam śiskacze i moc dobrych fluidów...
Jestem jestem kochane żarłoczki, w tym tygodniu biorę pierwszą serię chemii i po prostu nie bardzo mam czas i siłę siadać przed komputerem. Co prawda mimo obaw nie mam żadnych, albo prawie żadnych objawów ubocznych (po pierwszej poniedziałkowej dawce cały dzień prawie przespałam), ale jakoś łóżko mnie ciągnie do leżenia . Jutro ostatnia kroplówka i przerwa 21 dni czyli do 27 lipca.
Po operacyjnie czuje się dobrze, dochodzę do siebie, trochę mam problemów z moją nową częścią ciała czyli STOMIĄ :) ale to pewnie przez upały no i przez to że ciągle się ucze jak dobrze ją obsługiwać.
Wiesia nie wiem czemu córka czuje się pełna, u mnie brzuch wrócił do dawnych rozmiarów, no może odrobine mniejszy bo podobno schudłam (ale się nie ważyłam więc nie wiem), nie odczuwam w brzuchu żadnych bóli ani innych dolegliwości. Staram się trzymać dietę, choć już powoli próbuję każdej potrawy i obserwuję objawy (np, po ogórkach surowych mam większe "gazy") ale reszta jakoś "leci" hehe
Będę tu zaglądać OBIECUJE
Pozdrówka i życzę zdrowia wszystkim
Jak dobrze ,że sie odezwałaś.Martwimy się o Ciebie.Ale ogromnie się cieszę,że tak dobrze znosisz chemię.Wiem,przez co przechodzisz,ale w miarę swoich możliwości ozywaj się.Trzymam kciuki i powodzenia.
Jestes bardzo dzielna! Dobre samopoczucie to polowa sukcesu...odpoczywaj, ale nie rezygnuj tez z przyjemnosci...pozdrawiam :)
cześć,cieszę sie że się odezwałaś,jestem pełna podziwu dla ciebie, brakuje mi słów żeby to wyrazić,a jeśli chodzi o moją córkę,to gdyby to się działo w polsce to pewnie byłoby inaczej,ja jestem od niej daleko i tylko mamy kontakty telefoniczne,dzisiaj była u kontroli lekarz powiedział,że jest dobrze,brzuch miękki, i że to jest 1.5 tygodnia po operacji, i to normalne,że nie wróciło to do normy,a ja już się wystraszyłam,że moze woda jej się tam zbiera czy co.Za tydzień idzie na zmianę opatrunku, i kontrolę,gotuje sobie narazie jakieś ryże,itp.mówi że nawet nie ma uczucia głodu,je na siłe.A ty odzywaj się do nas,odpoczywaj i myśl o samych dobrych rzeczach,pozdrawiam!
Dzielna jestes kochana, niesamowicie dzielna!
Z ta chemia jest coraz lepiej, sasiadka nic nie czuje, jezdzi sama do szpitala 60 km w jedna strone i teraz tez ma przerwe z chemia pare tygodni.
Dbaj o Siebie i o niczym innym nie mysl!
Sciskam Cie cieplo!
tineczka
Kurcze kobietki zawsze uwielbiałam upał i oby tak zostało:) ale jakoś teraz nie daje rady. Z domu nie wychodzę później niż do 9 rano, chyba że mnie ktoś szybko wywiezie w cień do ogródka rodziców, bo własny balkon mam na południe i gdyby nie "mini markiza", którą mój pan zrobił dla osłony swoich ukochanych bonsai to pewnie zupełnie bym na niego nie wyszła nawet na chwile. Mam nadzieje, że to tylko osłabienie w związku ze związkiem:)
Pozdrówka z upalnego dziś Zawiercia
To chemia robi, ze nie znosisz upalow, sasiadka ma tak samo, dostaje uderzenia hormonalne, jak ona mowi.
Wysylam Ci nasze zimno:)
;) Renata jesli Cie to pocieszy to w Rzymie 34 w cieniu i 88% wilgotnosci...jedyne miejsce, w ktorym mi dobrze to woda...morska, jezioranka czy ta w basenie...poza oblewaja mnie siodme poty ;)
Dużooo zdrówka Renatko !
Ja we wtorek idę na operację do szpitala, więc trzymaj za mnie kciuki :)
Użytkownik Pola42 napisał w wiadomości:
> Dużooo zdrówka Renatko ! Ja we wtorek idę na operację do szpitala, więc
> trzymaj za mnie kciuki :)
Oczywiście że będę Pola42 trzymaj się i szybko do nas wracaj:)
Pola, co ty, co bedziesz operowac?
Trzymam mocno kciuki !!!!
Odezwij sie szybko!!!
Usciski cieple sle i "kopniaka" na szczescie!!!!
Tineczko, nie mózg, chociaż moja córka twierdzi,że bardzo by się przydało Zięć dogaduje,że może nawet częściowo dofinansować, jesli będzie to operacja na otwartym mózgu i On bedzie mógł w niej uczestniczyć ( pewnie chce się przekonać, co poza sieczką tesciowa ma w głowie ).
Tak serio, to idę do szpitala pojutrze - we wtrorek, skoro świt o 7.45 ( kto mnie obudzi?). Na szczęście wolałabym nie kopniaka, ale dobre znieczulenie, więc przydałyby mi się te grzybki od lesniczego
Znieczulenie dostaniesz gwarantowanie, a od lesniczego zalatwimy po operacji, to bedziesz fruwala w oblokach zamiast czuc bol:)
Corka i ziec Cie kochaja, ja wiem!!!
Jak czasem zjem ciut tych grzybków, to ja też wiem,że cały swiat mnie kocha .Łącznie z psem sąsiada i sąsiadką, która trzepie dywany na moim płocie
Ha, to lece jutro do lasu i wysylam ekspresem , gwarantowanie nie myte,,,
Zkladam zadanie o odszkodowanie za spalenie (prawie) chleba,,,,, juz mam oczoplasy z tym bieganiem za Toba po tylu watkach, hihi
Ale masz fajna sasiadke i sasiedniego pieska:))))
jesteś niesamowita Pala:)) ściskam Cię mocno i życzę zdrówka:)
Renatko jak sie czujesz? Jak przechodzisz chemie? Odezwij sie...
Cześć kochani, wczoraj miałam wizytę u onkologa, ale jakiś był mało rozmowny :) przepisał mi skierowania na 2 cykle chemii i badania krwii. I kazał być dobrej myśli jakoś te pół roku wytrzymać. No i tyle. Teraz wizyta u chirurga 20 go i tak mi zlecą te wakacje.
A po pierwszej chemii czułam się dobrze, zobaczymy jak po drugiej. Pozdrówka kochane żarłoczki
jak dieta ??? masz jakas przypisana czy mozesz smialo wyszukiwac najlepsze przepisy ??
pozdr.....
Reniu, no widzisz, super sprawa, część zabiegów masz za sobą i zniosłaś je dobrze, a i czujesz się nieźle...zlecą i pozostałe...a wakacje? no cóż będą jeszcze następne, i następne, i następne i wtedy sobie odbijesz za wszystkie czasy...
Trzymaj się cieplutko, zdrowiej szybciutko i pisz na bieżąco co u Ciebie.
Pozdrawiam!
Nie mam przypisanej żadnej konkretnej, mówiono tylko o unikaniu warzyw kapustnych i takich które powodują wzdęcia. Owoce też raczej nie te pestkowe, wiem że np po surowym ogórku mam spore 'gazy" W ogóle pilnuje się zawsze cokolwiek biorę do buzi, jeśli to coś nowego próbuję troszeczkę tylko i obserwuje swoje trawienie. Mam nadzieje że jakos te pół roku przetrzymam a może troche schudne przy okazji:) Pozdrówka
Renato - będzie dobrze wiem to - mam znajomego, Jego przypadek był gorszy 100 x od Twojego, nie dawano mu szans - minęło pół roku a facet żyje pelną piersią, je wszystko, stomia mu w ogole nie przeszkadza - ma jakby nowe życie i cieszy się nim w pełni sił, miłości i radości - ma 39 lat. Chemię znosi też dobrze - więc kochana głowa do góry - wiara nie tylko przenosi góry ale czyni też powazniejsze cuda:) Dobrze, że znalazłaś sie w szpitalu w odpowiednim czasie - nie było za późno - już nie masz "potworka" w sobie - wierze, że zapomnisz o nim za jakiś czas. Trzymam kciuki choć wcale nie muszę, bo wiem, że będzie OK. Nie wiem czemu ale czuję - a ja się nie mylę. Tak mam!!!!!!!!
kobieto bedzie dobrze -wiem to po sobie-u mnie w wieku 41 lat wykryto czerniaka IV st. jestem już 3 lata po bardzo poważnej operacji która zrobiła ze mnie osobę niepiełnosprawną ale dzięki niej i intensywnej półtorarocznej rehabilitacji żyję i funkcjonuję normalnie ,pracuję zawodowo a co najważniejsze mogę w tej chwili normalnie rozmawiać na temat tej choroby a nawet zartować z niej. Mam pewność,że i Ty nauczysz się z nią żyć bo to jest najważniejsze i nie ma innej opcji - głowa do góry - pozdrawiam -magma
:))) ha ha no tak...ci onkolodzy to tacy najczesciej zamknieci w sobie i malomowni...oni nic nie mowia, a czlowiek boi sie spytac...moim pierwszym onkologiem byl tez taki ponurak...nazywalysmy go z pacjentkami szczurek...ale bardzo skrupulatny byl i duzo zaufania i dawal...to chyba bardzo wazne...potem zmienilam szpital, blizej domu, na piechote sobie ide...tu mam przystojniaka i nawet poprawnie moje nazwisko zna na pamiec i napisac potrafi, lubie go...czasem mu kawe przyniose z baru jak widze, ze zmeczony jest....czarna bez cukru pije :)
No to widze że dużo o nim wiesz hehehe mój taki raczej małomówny ale tak jak mówisz skrupulatny i budzący zaufanie (mimo że zarośnięta siwa brudka), no ale kawy to nie wiem jaką pija hehehe może sie kiedyś dowiem
Hej kochane żarłoczki, jestem właśnie po wczorajszej kolejnej kontroli u chirurga, jak na razie wszystko ok, ze stomią mam lekkie próblemy, ale jakoś sobie poradze. Powiem wam że wczoraj pan doktor zaskoczył mnie pytaniem "no to co szykujemy papiery na rentę?" kurcze... aż podskoczyłam.PRZECIEŻ JA NIE CHCE,CHCE DO PRACY i tak też odpowiedziałam na zadane pytanie. Chce wyzdrowieć i wrócić do pracy. Co mi da renta, mysle że dostała bym ją na rok najwyżej na 2 lata i co potem?? Po chorobowym, nawet 9 miesięcznym, mam gdzie wrócić za biurko, a jakbym odeszła na rente? Co potem, myśle że po roku renty moje stanowisko byłoby już obsadzone a ja ... na bruk. NIE CHCE, chce do pracy Mam nadzieje, że wszystko mi się uda i tak będzie. Pozdrówka wakacyjne
Czesc Renatko...z jednej strony to masz szczescie, ze mozesz przebywac tak dlugo na chorobowym...a czy nie mozesz byc na rencie i jednoczesnie pracowac? Ja nie wiem jak to dziala w Polsce, ale warto sie dowiedziec, moze pol etatu?
Ja musialam wrocic do pracy w dwa tygodnie po operacji, bo jak nie to bym stracila prace, a chorobowe mialam nieplatne, taki kontrakt...alez sie wtedy nacierpialam...do tego chemia co 3 tygodnie...po chemii bylam w domu 3-4 dni, a potem do roboty, i byla to ciezka praca, sprzatanie mieszkan na godziny...ladowalam plecak lekami, zastrzykami i jechalam...swieze rany pooperacyjne palily jak ogien, i pootwieraly sie z powodu chemii, krwawily az przez rok czasu, wydalam majatek na opatrunkii masci. Przyjechala do mnie mama, zeby mi pomoc i chodzila mi pomagac sprzatac, alew musialam prowadzic auto, czesto wymiotowalam w pracy i usypialam na kanapie...ciezkie czasy to byly...wystaralam sie o rente inwalidzka po 4 latach uznano mi 100% tutaj to jest tylko 240 euro, ale zawsze to cos, bo reszte sobie dorobie...sama nie wiem jak przez to przeszlam...buziaki
Aniu to, co napisałaś aż mnie przeraziło. Dziewczyno, jaka Ty musisz być silna jeśli przeszłaś przez coś takiego. Człowiek chyba nie zdaje sobie z prawy z tego, ile potrafi znieść... Dobrze, że masz to już za sobą.
Mysle, ze nikt z nas nie wie tak do konca na co go stac...dopoki nie zostanie postawiony w sytuacji, w ktorej jest zmuszony do walki.
Nie prosilam nigdy Boga o wyzdrowienie w moich modlitwach, ale o sily, bo naprawde tych potrzeba. Latwo jest sie zalamac i choroba tylko na to czeka.
Bylo mi bardzo ciezko, ale jakos dawalam sobie rade, dzien po dniu, godzina po godzinie, czasem czekasz tylko na to, zeby minal bol i wtedy juz sie wydaje, ze masz wszystko i niczego wiecej nie pragniesz...takie male zwycieztwa, ktore dzisiaj pozwalaja mi umiec cieszyc sie malymi rzeczami i nie pragnac "gwiazdki z nieba"
Nie wolno sie poddac. Ja musialam pracowac, bo inaczej nie byloby za co zyc, i pracowalam ciezko, ale sam fakt, iz mozna isc do pracy jest bardzo wazny. Mobilizuje do normalnego funkcjonowania. :)
Aniu, biorę sobie Twoje słowa do serca i dziękuję Ci za nie.
jestem pełna podziwu Aniu , chylę czoła , aż mi wstyd jak pomyślę ile ja się unarzekam .... aż mi wstyd, ślę usciski
e...tam...nie ma czego sie wstydzic...jak wiadomo dla kazdego jego wlasne utrapienia sa najwieksze...
ja w czasie choroby, kiedy bylo mi bardzo ciezko myslalam np. o moim pradziadku, ktory umieral na raka zoladka bez zadnych lekow..i czulam sie szczesliwa, ze ja mam taka opieke...ze mam obok siebie meza, ktory zdramatyzowal kazda ciezka chwile i mame, dla ktorej ja musialam byc silna...
pamietam jak wtedy podjelam nowa prace, ktora zaproponowal mi moj znajomy fryzjer w jego renomowanym salonie fryzjerskim...chodzilam tam kompletnie lysa, i nikt nie pomyslal, ze jestem chora, tylko ze mam nowy "look" w kazdej "zlej" sytuacji staralam sie znalezc cos dobrego...
Użytkownik anna702 napisał w wiadomości:
> e...tam...nie ma czego sie wstydzic...jak wiadomo dla kazdego jego wlasne
> utrapienia sa najwieksze...ja w czasie choroby, kiedy bylo mi bardzo ciezko
> myslalam np. o moim pradziadku, ktory umieral na raka zoladka bez zadnych
> lekow..i czulam sie szczesliwa, ze ja mam taka opieke...ze mam obok siebie
> meza, ktory zdramatyzowal kazda ciezka chwile i mame, dla ktorej ja musialam
> byc silna...pamietam jak wtedy podjelam nowa prace, ktora zaproponowal mi moj
> znajomy fryzjer w jego renomowanym salonie fryzjerskim...chodzilam tam
> kompletnie lysa, i nikt nie pomyslal, ze jestem chora, tylko ze mam nowy
> "look" w kazdej "zlej" sytuacji staralam sie znalezc cos dobrego...
jestes wspaniałą osóbką Aniu , podziwiam i chylę czoła;)
Aniu, zatkalo mnie!!!!
Nie wiem co napisac, jedyne co mi na mysl przychodzi, to "dlaczego"?????
Dlaczego tak sie nacierpialas, dlaczego bylas taka silna, mimo...???
Dlaczego sa kraje bez ubezpieczen spolecznych dla kazdego, dlaczego?
Sciskam Cie cieplo:)
Dziewczyny! zrobilam sie czerwona po waszych postach i wystapil mi ogien na twarzy...
Jest takie powiedzenie
"co cie nie zabije to cie wzmocni"
Tineczko Wlochy to taki bardzo dziwny kraj..te wszystkie prawa i zasady sa zrobione glownie na pozytek wplywowych bogaczy, a prawo ma tyle "dziur" zeby mozna je bylo dokladnie ominac..taka praca jak sprzatanie prywatnych domow, nawet jesli jest uregulowana, tzn. sa odprowadzane podatki i ubezpieczenie, gwarantuje platne wynagrodzenie max. do 10 dni w razie choroby, troche wiecej w razie wypadku i ciazy. Pracownik moze zostac zwolniony po uplywie chorobowego i zostaje na lodzie. Nie ma tutaj zasilku dla bezrobotnych, jesli nie byli pracownikami duzej upadlej firmy.Chroniony jest pracodawca, a nie pracownik, i to w dodatku, malo kto chce zatrudniac na czysto. Nie ma zadnej kontroli. Pracodawcy czesto nie stac na placenie podatku, ktory czesto wynosi 100% wynagrodzenia. Moj maz np. zarabia brutto 2000 euro, ale na reke ma 1100. Wynajem mieszkania ok. 50 m kosztuje ok. 1000euro!
Ale kazdy ma prawo do bezplatnego leczenia, wystarczy, ze z tylu skierowania napisze, ze jest "biedny" i sie podpisze.
Kazdy Wloch, ktory nigdy w zyciu nie pracowal ma prawo do emerytury! Minimalnej 500 euro, ale ma, bo z regoly pracuje do 80 tki na czarno! Jest to paradoksalny kraj. Do dzisiaj jest jak za Nerona..dajcie ludziom igrzyska i wina, a reszta zejdzie na drugi plan.
Chyba nie ma zadnego kraju w Europie, gdzie w telewizji jest tyle porozbieranych kobiet od rana do wieczora, i rzadzacy krajem posiadaja telewizje krajowa, linie lotnicze, najwieksze fabryki, i druzyny pilki noznej. Nie sadze, zeby to kiedykolwiek sie zmienilo.
Pozdrawiam serdecznie Tineczko
Aniu jestem wstrząśnięta tym co napisałaś a jednocześnie bardzo cie podziwiam że dałaś radę w takiej chorobie. Ja na szczęście mogę chorować przez 182 dni (6 miesięcy) mam płatne z ZUS przez zakład 80 % tego co bym zarobiła normalnie, potem moge jeszcze pobierać zasiłek rehabilitacyjny do roku czasu (nie wiem ile kwotowo) będąc cały czas zatrudniona w zakładzie. A o to mi przede wszystkim chodzi, u nas jest duże bezrobocie i dlatego chcę wrócić tu gdzie pracuje juz od prawie 23 lat, a jakbym szła na rente, pewnie przyznaną na rok czy na dwa lata to potem musiałabym szukać nowej pracy a co w naszym terenie niestety trudno. Dlatego tak jak mówiłam nie chce żadnej renty chce wrócić do pracy,nie wiem czy uda mi się do końca roku a jak nie to troche później. Pozdrówka
Dziekuje. tak dzisiaj moge powiedziec, ze jestem silna dzieki chorobie i wyrobilam sobie moje wlasne "przeciwciala" na stres. Nauczylam sie nie przejmowac nawet wtedy, gdy leze pod wielkim aparatem w tunelu, w ktorym oglada sie kazda moja komorke...tak sie relaksuje, ze czasem zdarzylo mi sie zasnac ;) Stwierdzilam, ze przeciez sam fakt, iz bede sie denerwowac czy przejmowac czyms, nic nie zmieni, zycie ma swoj tor, ktorym idzie...jak mowi moja przyjaciolka:
"skoro jedziemy juz tym pociagiem, to poszukajmy chociaz wygodnego, siedzacego miejsca"!
bardzo mi sie to podoba...
Renatko, Ty juz jedziesz w 1 klasie ;) reszta zalezy tylko od Ciebie...na pewno wyzdrowiejesz i wrocisz do pracy
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuje Ci Aniu
Reniu , i tak trzymaj kochana:) nie daj się :) ślę usciski:))
Renatko, uda sie, bo musi sie udac!!!
Teraz tylko mysl o Sobie i zdrowiej nam jak najszybciej!!!!!
Buziaki i cieplosci sle:)
Dziś zaczęłam druga serie pysznych drinków jak mówi pielęgniarka :) czyli chemii. Na razie nie mam żadnych ubocznych objawów, zobaczymy jak dalej. Pozdrówka kochane żarłoczki
Dalej też bedzie dobrze,bo musi i już.Dużo zdrówka życzę.
Życzę wszystkiego najlepszego i wiele pogody ducha oraz pozytywnego nastawienia! Trzymaj się!!!
To dobrze! Ciesze sie, trzymaj sie
No i tak trzymać:)
No widzisz, i tak będzie dalej!!! musi być!!! niech spróbuje być inaczej, to już armia wużetek ruszy do ataku!!!
a Ty trzymaj tak dalej, tak ma być!!! i pogody ducha na przyszłość...a resztą to my już się zajmujemy.
Dzięki za słowa .... staram sie być w dobrym nastroju no i ta armia wużetek to mnie podbudowała, buziaczki
Już jestem po drugiej serii chemii, jest ok byle by ten upał zelżał. niestety nie wolno wychodzić na słońce, choć i tak bym nie dała rady bo głowo zawróć się. Pozdrówka kochane żarłoczki
Dzielna jesteś Reniu,oby tak dalej,a wszystko będzie dobrze.Trzymaj się!!!
Trzymaj się i nie żałuj, że nie wychodzisz. Upał piekielny....
Zdrowiej Renatko! to już trzy kroki do przodu! Pozdrówka:)
Będzie dobrze Reniu , musi być , tylko w to mocno uwierz:)) ślę moc uscisków:))
Renatko, ciesze sie, ze juz do przodu idzie z leczeniem i ze znosisz chemie!
Upal wyslij do mnie, caly czas tu leje:)
sciskam cieplo!!!
Ja czekam na niedzielę. Może wypadnę na kilka godzin nad jezioro w końcu. W kółko tylko miasto i komputer, sklepy i bloki, okropieństwo.
W dodatku dziś działałam, jakby mi się baterie kończyły, na zwooolniooonych obrootach, brrrr.
Nawet nie próbuję sobie wyobrazić, jak czują się w upał osoby, które mają większe problemy ze zdrowiem.
Masz racje, na co ja narzekam, wlasnie bylam na ganku. Deszcz przestal padac, powietrze rzeskie, czyste, pachnace trawa:) Juz mamy ciemne wieczory i fajnie zapalic swieczki. Do miasta mnie nie ciagnie za nic:) Jak byly upaly, mama zle sie czula, balam sie o Nia bardzo.
Zycze milej niedzieli nad jeziorem! Nie ma mowy o "moze", zrob sobie ta frajde i zapomnij o komputerach, komorkach i calej elektronice:)
Trzymaj się kochana. Przesyłam moc uścisków i życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
Melduje się posłusznie, ostatni tydzien prawie spędziłam w łóżku bo niestety dostałam silnego krwotoku, lekarz kazał leżeć i modlić się żeby szybko przeszło,(niestety leczenie hormonami jest w moim przypadku niemożliwe), Na szczęście już mam to za sobą, teraz tylko musze się dobrze odżywiać żeby poprawić swoją hemoglobinę by móc dostać 3 dawkę chemii, no ale mam czas do 24 sierpnia. Trzymajcie kciuki i mile widziane podpowiedzi co jeść żeby sobie poprawić krew?, wiem już o wątróbce i o cielęcym mięsku a co jeszcze? Buziaczki kochanym żarłoczkom
trzymam kciuki Renatko , będzie dobrze:)
Trzymam z Toba za zdrowie Renatki, musi byc dobrze!!!!
Kochana witaj. Musisz bardzo dbać teraz i dobrze się odżywiać. Jednak samo odżywianie nie poprawi na tyle wyników aby były zadawalające. Dodałam przed chwilą przepis na sok z buraczków czerwonych. Polecam Ci go do picia./ niestety na mozilli nie mam możliwości kopiowania linków/ Poza tym MUSISZ odwiedzić lekarza rodzinnego aby jeszcze przepisał lek który poprawi Twoją hemoglobinę. Niestety samo odżywianie nie upora się z tym problemem .
Życzę zdrówka i ściskam serdecznie.
No to ja wkleję ten link na sok: http://wielkiezarcie.com/recipe49630.html
Ja robię taki kiszony sok ale z samych buraków. Reniu, też Ci go polecam na poprawę wyników hemoglobiny. Trzymaj się
Niestety musiałam iśc do szpitala na 2 dni bo krwawienie samo nie chciało do konca przestać. Jestem juz po zabiegu czyszczenia, wszystko odbyło się w 15 min na małej narkozie. To co wyjęli wysłano na badania histopatologii i zobaczymy, ale jestem dobrej myśli. teraz się tylko odżywić do kolejnej dawki chemii i będzie ok, Pozdrówka
Reniu, wszystko co się dzieje, dzieje się po to byś wyzdrowiała. Czasami trzeba zacisnąć zęby żeby potem było dobrze. Trzymaj się i dbaj o siebie. Uściski.
Bardzo fajny jest ten Twój post Smakosiu! Bardzo! Na ten temat wiem tyle co zupa grochowa o podróżach na księżyc, ale chyba jest to sposób rozumienia pewnych życiowych niewytłumaczalnych prawiodłowości, który naprawdę przekonuje.
Ściskam.
Tak robię Smakosiu, zaciskam zęby i dalej, "alleluja i do przodu" jak mówią :) pozdrówka i uściski dla Ciebie
Renatko co u Ciebie? jak sie czujesz?
Reniu, czemu milczysz? odezwij się, co u Ciebie? Pozdrawiam gorąco!
Renia jest, ale tylko na watku o obiadach :) tam mozesz ja pozdrowic...
Kochane żarłoczki musze podzielić się z Wami wspaniałą wiadomością... od poniedziałku (28.06) wracam do pracy. Moja "przerwa" trwała dokładnie 13 miesięcy, długo prawda? Dlatego bardzo się ciesze, że wreszcie wracam między ludzi... do swoich przyjaciół i znajomych z pracy. Nie wiem jeszcze czy będę pracować na swoim stanowisku bo trochę się pozmieniało w firmie... ale prezes zapewnił mnie że mam gdzie wracać i to jest najważniejsze.
Zdrówko u mnie w porządku (wiadomo że trzeba się pilnować co się zjada i kiedy), badania oczywiście też trzeba robić, kolejną wizytę i onkologa mam w październiku.... i jak zwykle jestem dobrej myśli, że najgorsze mam już za sobą... teraz życie za łeb i do przodu.
Pozdrawiam Was kochani i życzę miłych wakacji... dla tych którzy pewnie niedługo zaczną urlopy....
Dziękuje za to ża jesteście ze mną i zawsze można na Was liczyć.
Reniu najwazniejsze jest to ,ze twoje zdrowko w porzadku ,sciskam...
Renatko,nie muszę trzymać kciuków,bo i bez tego będzie dobrze.Pozdrawiam serdecznie.
Wspaniała wiadomość,ściskam i życze dużoooooooooooo dobrego.
Ciszę się razem z tobą i życzę by już zawsze było dobrze z Twoim zdrowiem.
Bardzo się cieszę. Pozdrawiam serdecznie i wszystkiego najlepszego życzę.
Przede wszystkim życzę Ci jak najszybszego powrotu do zdrowia.Córka mojej znajomej miała również załozoną stomię na bodajże 3-4 miesiące,też wycięto jej kawałek jelita.Minęło już sporo lat,jest całkowicie zdrowa.Nie płacz ani wirtualnie ani w realu.Wszystko będzie dobrze.
Super i tak trzymaj dalej!!!
Reniu, to wspaniale, że pomyślałaś o tym by podzielić się z nami tymi nowościami. Wiem, że najgorsze już za Toba i teraz pozostaną tylko kontrolne badania i wizyty. Wszystko po to byś mogła spać spokojnie i cieszyć się pełnią życia. Powrót do pracy po takim czasie z pewnością będzie Cię trochę stresował, ale trzeba to "przełknąć", bo potem znów wszystko wróci do normy. Cisz się zdrowiem i niech uśmiech towarzyszy Ci w każdej minucie dnia. Ściskam ciepło i zasyłam wieeeele serdeczności.
Dzięki wszystkim za miłe słowa.... Tobie Emilko szczególnie... wiesz za co...
Mój Tatko jest właśnie po drugiej chemii, stomie ma niestety na stałe. Jesteśmy pełni wiary,ze będzie dobrze.Cieszę sie,że wracasz do pracy,ze zdrówko na to pozwala:) Serdeczne pozdrowienia i powodzenia w pracy:)