Forum

Rozmowy wolne i frywolne

Jazda z dziećmi

  • Autor: klio Data: 2009-06-16 19:12:24

    Kochane mamy i tatusiowe poradźcie mi o jakiej porze wyjechać z dziećmi w pordróż (prawie 2 i 7 lat). Mamy do przejachania 600 km ze śląska nad morze. Mąż chce jechać po 24 bo ma nadzieje się wcześniej troche przespać a ja nie prowadzę. Ja myślałam żeby jechać ok 22. Przetrzymać dzieci wieczorem i niech śpią w aucie. Czeka nas 9-10 godzin jazdy. Najdłuższa trasa do tej pory miała jakieś 300 km i w większości mała spała mimo że jechaliśmy w środku dnia.
    Boje się, że jak wyjedziemy później to zanim dotrzeby na miejsce koło południa dzieći dadzą nam od rana w kość.
    Nie ma pojęcia co robić.Pomocy!!

  • Autor: bea39 Data: 2009-06-16 19:19:59

    Ja z dziećmi jeździłam wyłącznie w dzień. Ale zazwyczaj było to 300-400 kilosów.Mąż mimo,że zawodowy kierowca i normalnie od kierownicy tylko granat mógł go oderwać, wolał jeżdzić w dzień. I dzieci jakoś łatwiej znosiły podróż w ciągu dnia, i tak zaraz zasypiały w samochodzie.

  • Autor: MARTA84 Data: 2009-06-16 19:33:55

    pewnie  ja  tez wole jezdzic w dzien  synek praktycznie zaraz zasypia niby w nocy jest spokojniej ale zawsze  w dzien to w dzien w nocy tez mozna zasnoc za kołkiem

  • Autor: abiola Data: 2009-06-16 19:41:06

    My też jeżdzimy zawsze w dzień. Można powyglądać za okno i poczytać. A kierowca w dzień jest fizycznie sprawniejszy (mówię o takim co nie jeżdzi nocami) i ja się czułam bezpiecznie mimo ze oboje dużo jeździmy ;)

  • Autor: klio Data: 2009-06-16 19:48:17

    Zastanawialiśmy się nad jazdę w ciągu dnia ale kiedyś wracaliśmy od znajomych niby tylko godzinka jzdy ale było bardzo gorąco i jednogłośnie stwierdziliśmy, że 10 godzin w takich warunkach absolutnie odpada. Bałam się, że dzieci zasłabną a wyciągać przepocone maluchy z auta też bym się bała, ża zawieje..

  • Autor: donama Data: 2009-06-16 19:46:36

    Jak synek był mały jeżdziliśmy w nocy ,też ze śląska nad morze .Mały spał całą drogę i był spokój a mąż lubi nocne jazdy.

  • Autor: bytomianka Data: 2009-06-16 19:52:28

    Myśmy zawsze jeżdzili ze Śląska nad morze w dzień. Wnuczek zawsze zasypiał a samochodzie.Po przebudzeniu oglądał krajobraz, bajki itd.Miłego urlopu życzę.:)

  • Autor: nadia Data: 2009-06-16 20:02:20

    A ja mysle,ze lepiej przespac sie po drodze w jakims hotelu czy innym miejscu, bo mimo tego, ze Twoj maz jest wprawnym kierowca to zmiennika nie ma, a zasnac za kierownica jest bardzo latwo i szybko...No i przede wszystkim liczy sie bezpieczenstwo dzieci...

  • Autor: as Data: 2009-06-16 20:06:51

    Ja z małymi dziećmi jeździłam tylko w dzień. Gdy córka miała 10miesięcy jechalismy 600km. Musisz tak utrafić z czasem by dzieci dużo czasu w czasie jazdy przespały. Musisz też przemysleć co i kiedy podasz do jedzenia. Chodzi o mniejsze dziecko.  Wtedy żadziej bedziecie musieli robic przerwy.

  • Autor: IC Data: 2009-06-16 20:58:26

    Ja jechałam z 2,5 letnim synkiem w nocy (też ze śląska). Wyjazd ok. 22, Mąż prowadził prawie całą drogę, ale ok 5 rano nastała "szara godzina" i musieliśmy się zmienić za kierownicą. Wprawdzie mąż nie przysypiał ale był zmęczony bardzo - noc ma po prostu swoje prawa. Za to dziecko wspaniale zniosło drogę - przespało prawie całą noc. Wstawał tylko na postojach, coś przekąsił, napił się i zasypiał.
    W następnym roku pojechaliśmy na dzień - korki, gorąco, dziecko marudziło. Najgorzej był jak chciał siusiu na autostradzie. Same nerwy!
    Pomimo zmęczenia nocnego radzę wyjazd nocny. Nad ranem można zrobić dłuższy postój na stacji benzynowej, napić się kawy a nawet zdrzemnąć pół godzinki.

  • Autor: basia b Data: 2009-06-16 21:17:14

     Ja jezdziłam z moja Olivką, (teraz ma prawie 6lat, a jeżdziłysmy od 4go miesiaca życia) do Monachium przynajmniej raz w miesiącu, zawsze pakowałam ja do samochodu ok 21-szej, a miałysmy do pokonania prawie 800km,  mi ta trasa zajmuje ok 8-9godz., zapinałam ja z tyłu, tankowałam, pusciłam radio i w droge. Natomiast w najdłuzsza wycieczke samochodową zabrałam się z moją córeczką gdy miała 2,5roczku, pojechalam z nią do Włoch, do Lido di volano, od Cieszyna to ok 1250km, wyruszyłam o godz. 22-giej i własnie "przetrzymałam" ja zeby sie jej lepiej spało, a rano gdy stałysmy w upale w korku podałam jej połóweczke aviomarinu, działa uspakajająco i dziecko lepiej znosi podróż. Pozdrawiam i życze udanej podróży.

  • Autor: martucha2008 Data: 2009-06-16 21:34:29

    Ja tez jestem ze slaska wiec wiem co to podróz nad morze z dziecmi ...mam ich troje ....Wyjezdzamy na wieczór tak koło 21.oo ...dzieci w nocy spia mamy male 6 4 i 2 latka ......Droga w nocy spokojniesza i maz nie musi sie denerwowac bo co tu mówic małe dzieci nie usiedza w ciagu dnia ten najmniejsza jak sie rozkrzyczy ,zeby go uwolnic to koniec mój maz sie denerwuje ......i ciagle trzeba stawac.Wiadomo jak dzieci wieksze czyli maja tak 7 lat to mozna spokojnie jechac w dzien bo wtedy sa zainteresowane podróza ALE nie takie male brzdace.......chyba ,ze na jakims relanium ha ha ha ha .......Pozdrawiam i zycze udanych wakacji i spokojnej podrózy...

  • Autor: klio Data: 2009-06-16 21:45:44

    Dzięki, aviomarin już kupiłam i miałam właśnie się pytac ile dać. Myślę , że mniejsze jak pół będzie dobrze. Też dam rano, bardziej na uspokojenie bo moje nie z tych co haftują :) na szczęście.

  • Autor: as Data: 2009-06-17 09:28:58

    Jeżeli chodzi o uspokojenie to może kupisz melised w syropku. Nie stosowałam na podróż ale jak dzieci w domu spały bardzo niespokojnie. Płakały bo chyba coś złego im się śniło to podawałam i byłam zadowolona z efektu. 

  • Autor: ekkore Data: 2009-06-16 21:50:55

    Moje dzieci już są odchowane,ale wcześniej zawsze jeździliśmy w dzień. A podróżowanie zaczynaliśmy w ich wczesnym wieku. Z synem nie było najmniejszych problemów - wystarczyło przekręcić kluczyk w stacyjce i on już spał.
    Z córka było gorzej - nie znosiła podróżowania, choroba lokomocyjna w wersji wymiotnej wyszła jej jak miała ponad dwa lata (wcześniej sie darła w samochodzie z powodu dyskomfortu). Potem sprawę załatwiał aviomarin. Fakt- że oszczędności (aby dziecko nie spało i nie było kołowate) kończyły sie praniem samiochodu. Testowanie czy choroba się skończyła oraz czy inne środki nie usypiające działają miało podobny efekt.
    Teraz po aviomarinie śpi jakieś 15-30 minut (a potem pyta czy daleko jeszcze co jakieś 15-20 minut).

    Moja siostra ze swoją małą (teraz ma 6 miesiecy) jeździ na noc- wymęczą ją porządnie - aby całą drogę przespała - inaczej, jak pozwolą jej się w domu przespać mają koncert.

    Jeżeli jedziemy w trasę w granicach 1000 km wyjeżdżamy pomiędzy 1 a 3 w nocy (zależy ile kilosów chcemy zrobić). Kilka godzin snu załapane w domu, a na 12 w południe sie jest już na miejscu. Dzieciaki są kołowate, że momentalnie w samochodzie zasypiają.

    Ale musisz sama wypróbować jak wolisz - jeżeli jesteście nocnymi stworzeniami i jazda nocą kierowcy nie przeszkadza warto w ten spoób próbować. Jeżeli jednak macie przysypiać po drodze - to lepiej jechać w dzień - a w zasadzie nad ranem

  • Autor: domino29 Data: 2009-06-16 22:11:51

    Moim zdaniem najlepsza godziną na dlugą jadę jest 2, 4 rano.Mąż ewentualnie zdąży sie jeszcze przespać, dzieciaki w samochodzie przespia 4 do 6 godzin, a potem będzie spokojnie można dojechać, jakies śniadanko, postój na rozprostowanie kości i tp.Mam dzieciaki w wieku 3 i 5 lat, młodszego wynosze na śpiąco, a starsza może sie na chwile obudzić.Uważam ,że 22 lub 24 godz. to za wcześnie,mąz bedzie bardziej zmęczony,rano czlowiek jest bardziej rześki.Jazda w środku dnia odpada, to męczarnia,dzieci może przespia sie z godzinkę, a 8 godzin nudów to stosunkowo za długo.Twoje 2-letnie dziecko spokojnie będzie spalo w samochodzie , a starszy tak czy owak da radę.

  • Autor: kate501 Data: 2009-06-17 00:33:39

    My też ze Śląska. Mój mąż też był zwolennikiem nocnej jazdy do czasu aż prawie by usnął za kierownicą. Nagle zorientował się, że jest już na lewym pasie i mało brakowało. Od tego czasu podróż zwykle zaczynamy o 3 lub 4 rano i jesteśmy nad morzem koło południa. 

  • Autor: as Data: 2009-06-17 09:30:44

    3-4 rano to chyba bardzo dobry pomysł. O tej godzinie dzieci powinny jeszcze zasnąć w samochodzie. Kryzys ze spaniem dla dorosłych powinien już minąć. Do południa nie powinno być jeszcze chyba za gorąco.

  • Autor: ulla* Data: 2009-06-17 17:35:50

    To my też tak wyruszamy zawsze -około 4 lub 5 nad ranem, ostatnio i w Kołobrzegu byliśmy po 8 godz. Zmęczenie przychodzi dopiero wieczorem. Fakt,że trzeba przerwać sen, krótko się śpi, ale dzieci zasypiają ponownie w aucie,a mąż mój o tej godzinie przyzwyczajony do wstawania. Uważamy,że 5 rano to też najlepszy czas na jazdę dla kierowców -o tej porze jest mały ruch na drogach,prawie żaden.
    Z zapakowaniem się też nie mamy żadnych problemów....kombi wszystko zmieści....
    To szczęśliwej drogi, bezpiecznego powrotu do domu!!!!

  • Autor: yette Data: 2009-06-17 09:36:16

    My byliśmy nad morzem dwa lata temu. Moje dzieciaczki były w podobnym wieku co Twoje 3 i 7 lat. Też mieliśmy do pokonania sporo kilometrów, bo jesteśmy z Lublina. Wyjechaliśmy o 3 w nocy, bo mąż stwierdził, że w nocy lepiej. Mały ruch na drodze, chłodniej dzieciaczki będą spały i szybciej zleci im droga. Jechaliśmy przez Warszawę, także w sam raz Warszawkę pokonaliśmy bez trudu, ludziska jeszcze spały . Także nie zmarnowaliśmy czasu na stanie w korkach. Wieczorem do spania ubrałam dzieci w ubrania, w których miały jechac, małego na śpiąco zanieśliśmy do samochodu i spał sobie smacznie aż do 9 rano, starszy spał równeż, także nie było żadnych problemów. A później to już jakoś zleciało. Korki zaczęły się dopiero w Gdańsku, jak ludziska powstawali. Gorzej było z drogą powrotną, bo wracaliśmy w dzień. Dzieciaczki narzekały, że gorąco, że im się nudzi i wogóle miały już dosyć! Zresztą my też!. Wszędzie kork, korki, korki... Zeby wyjechać z Władysławowa i przejechać 30 km zajęło nam 1,5 godziny, a później znowu przed każdą większą miejscowością i  miastem korki. Masakra. Droga powrotna wydłużyła nam się o jakieś 4 godziny.Także ja jestem jak najbardziej za podróżą w nocy. Mniej męczące dla dzieci i dla dorosłych również. No i nie marnuje się czasu na stanie w korkach, a to wielki plus, zwłaszcza jak jest upał.
    Życzę udanego wypoczynki i szerokiej, spokojnej drogi! No i przede wszystkim wspaniałej słonecznej pogody. Pozdrawiam.

  • Autor: klio Data: 2009-06-17 11:41:32

    Dzięki. Chyba faktycznie zostawie mężowi decyzje, jak będzie chciał jechać po północy to położe male spać w ciuchach i potem się przeniesie tylko. W sumie jak maluch będą spać wieczorem to spokojniej się zapakujemy do auta. Ale będzie jazda z pakowaniem . Już widzę minę męża jak zaczne te bety znośić do przedpokoju i jego hasła "Samochód nie kondom nie rozciągnie się!". Mamy corse ale trzeba zabrać wózek, łóżeczko, turystyczne... Ojjojoj

  • Autor: Tercia Data: 2009-06-17 12:33:01

    Co proszę...? Corsę ..?o matko to jak wy sie chcecie zapakować? My mamy forda galaxy i chcemy na wakacje wziąść dwa łóżczka i podwójny wózek o ciuchach dla pieciorga nie wspomnę. Mąż chciał kupić bagażnik dachowy ale wyjmiemy jedno siedzenie z tyłu i może się jakoś zabierzemy

  • Autor: klio Data: 2009-06-17 12:49:44

    Wiesz ciągle słyszę jak mój małżonek za dziecka jeździł z rodzicami i siostrą do zakopanego na wczasy maluchem I SIĘ POMIEŚCILI, więc nawet nie próbuje narzekać :D

  • Autor: ekkore Data: 2009-06-17 13:04:00

    Myśmy jeździli maluchem  - z dwójką małych dzieci i wózkiem. Jakoś nie wspominam tego źle.

    potem jak mieliśmy Tico - wszystko sie mieściło na tylniej szybie...o co by nie spytał - gdzie jest upakowane - na tylniej szybie. Strasznie pojemne to było miejsce...

  • Autor: Tercia Data: 2009-06-17 16:56:56

    Tak, tylko mała dygresja, które dzieci jeździły dawniej w fotlikach. Pewnie jeszcze obok torby i bagaż na siedzeniu i dzieci się wykładały na tylniej kanapie i spały a torby pod nogi. Spróbujcie dziś wsadzić dwa foteliki do malucha.... a ja muszę jeszcze ''poddupnik'' dla trzeciego...

  • Autor: ekkore Data: 2009-06-17 20:14:10

    Moje dzieci zawsze jeździły w fotelikach. No zawsze przesada - bo na pierwsze dwa miesiące kiedyś nie przewidywano fotelika i dziecko woziło się w gondoli od wózka. A od trzeciego miesiąca już w foteliku.
    Dziecko młodsze w gondoli, ja obok, aby w razie czego nakarmić, syn z przodu (w foteliku), bagaże gdzie sie da i koła od wózka na dachu...Potem młodsze na przednim, starsze z tyłu ze mną - i tak jeździliśmy ponad rok.

    Fakt, że w maluchu trzeci fotelik (czy nawet siedzisko) nie ma szans się zmieścić.

    Ale pomijając transport dzieci - myśmy maluchem przywieźli spanie - takiego rozkładanego podłogowca, składanego na trzy - na dachu bez bagażnika z Warszawy z Ikei (ponad 100 km)...W pewny momencie ładunek zaczął nam się zsuwać - obwiązaliśmy go sznurkami - trzymaliśmy je w środku...Łózko służyło nam kilkanaście lat...

  • Autor: Tercia Data: 2009-06-17 22:28:54

    Moje też zawsze jeździły w fotelikach, nawet jak urodziłam to przy wyjściu ze szpitala maleństwo musiało być pozapinane w foteliku, inaczej nie wypuściliby nas.
    Chodzi mi raczej o jakieś piętnaście lat wstecz, pamietam jak moja siostra urodziła dziecko, to w beciku ze szpitala odbierali. A nikt wtedy nie słyszał o fotelikach i dzieci jeździły ,,luzem".

  • Autor: bea39 Data: 2009-06-17 22:51:21

    Tu sie nie zgodzę.Moja córka jeździła w gondoli,a mając 3 miesiące już w foteliku samochodowym a ma lat 16.

  • Autor: Aleksandra1973 Data: 2009-06-17 23:23:37

    Rowniez sie zgadzam z Bea ,moja corka w tym roku rowniez skonczy 16lat i sie jezdzilo z fotelikami,a nawet pare lat wczesniej.

  • Autor: Tercia Data: 2009-06-18 00:22:22

    A bo ja z małej miejscowości pochodzę, a tam sto lat za murzynami....

  • Autor: ekkore Data: 2009-06-18 07:15:59

    Tu gdzie mieszkam to mała dziura. Może faktycznie z tego powodu nie było kubełkowych gondoli - bo fotelik kupilismy dopiero u mojej mamy, jak Marcin miał dwa miesiące - taki z pozycją regulowaną prawie do leżącej - wtedy to był cud techniki - hehehe.
    Dzieci potem zawsze jeździły w fotelikach - ludzie miejscowi patrzyli na nas jak na wariatów - tutaj mało kto przypinał i przypina dzieci.
    jeżeli wożę cudze dzieci - nie mają one odruchu zapinania pasów - a ja nie ruszę dopóki któreś dziecko nie ma zapiętego pasa.

  • Autor: agik Data: 2009-06-18 08:37:33

    Ja trochę nie na temat

    Zastanawialiście się nad jazdą przez Niemcy?

    Wskakujecie na autostradę- do Świecka w Polsce, potem niemiecką autostradą przez Berlin, w Kołabaskowie z powrotem do Polski, przez Szczecin... W km - troszkę dalej, ale w ciągu 4, 5 godziny jestesce w Szczecinie. Jesli wybieracie się gdzies na zachodnie wybrzeże- to oszczędzicie kilka godzin, bo jedziecie cały czas autostradą, problem korków odpada. Wystarczy wyjechac wczesnym rankiem, a na obiad juz jesteście na miejscu.

  • Autor: klio Data: 2009-06-18 08:56:09

    Tak myśleliśmy o tym. Nie wiem jeszcze jak pojedziemy. Nasza Corsa to nie jest jakiś szybki wóz (do tego będzie napakowana) więc nie wiem czy ma sens bo i tak nie przyciśniemy dużo ale się zastanawiamy jak lepiej.

  • Autor: agik Data: 2009-06-18 09:22:59

    Tu nawet nie chodzi o prędkość jazdy, bo wiadomo, ze z małymi dziecmi mąż nie będzie robił za Hołowczyca ;)
    Bardziej chodzi o prostą drogę, bez świateł, bez przebudów- które dają się we znaki nawet, jeśli się jedzie w nocy.

    Z drugiej strony, jazda autostradą jest nudnawa...

    Ja tam bym wolała autostradą.... mimo wszystko szybciej, wygodniej i bezpieczniej.

    Pozdrawiam i życzę dobrej podrózy i wspaniałego urlopu :)

  • Autor: Aleksandra1973 Data: 2009-06-18 12:56:09

    Agik na niemieckich autostradach tez sa przebudowy,korzystamy z tych autostrad codziennie,w ubiegla niedziele jechalismy do Saarbrücken i trafilismy na dwie takie wieksze ,ktore tez ruch hamuja.Ale fakt ,ze szybciej sie jest poruszac na takich drogach niz w Polsce na zwyklych.

Przejdź do pełnej wersji serwisu