Kochani, ja wiem, że biszkopty wykorzystywane do włoskiego tiramisu moczy się w amaretto, niektórzy jednak wolą koniak, inni rum, jeszcze inni używają spirytusu. Ale z jakim gatunkiem alkoholu smakuje Wam najbardziej i dlaczego? No i przy okazji piszcie, czy wykorzystywaliście wyłącznie serek mascarpone, żółtka oraz ubite białko, czy może dodawaliście śmietany kremówki albo naszych polskich zastępników mascarpone, czyli twarogu lub serka homogenizowanego. Co prawda mało wówczas tiramisu w tiramisu, ale ciekawam Waszych gustów, bo sama nie mogę się zdecydować na jakąś konkretną wersję.
Długo omijałam szerokim łukiem przepisy na tiramisu ze względu na użycie surowych żółtek. Dla mnie temat nie do przebrnięcia...:) W pamięci moich kubków smakowych są smaki z dzieciństwa a razem z nimi kogel - mogel czy słynny domek Baby Jagi ale wtedy nikt nie miał świadomości, że może być coś takiego jak salmonella.Świadomość to wiedza a ta zobowiązuje...
Jadłam oryginalne (a może i nie..) tiramisu i z pewnością było robione na bazie surowych jaj i nie dość, że smakowało to jeszcze pozwala dziś wspominać a to znaczy, że salmonella mnie nie zabiła...:) Jednak we własnej kuchni i osobiście jaj na surowo nie przemycę i już...
W związku z tym do mojego przerobionego na własną modłę przepisu użyłam zółtek i i całych jaj (pół na pół) ubitych na parze. Może to i profanacja tego z międzynarodową karierą deseru ale jakoś trzeba było te jaja unieszkodliwić...:)))
Jeśli chodzi o ser to po różnych doświadczeniach tylko mascarpone - żadna inna kombinacja moim zdaniem nie jest tak aksamitna.
Moje ulubione nuty alkoholowe to dwa równorzędne miejsca dla likieru amaretto i sycylijskiego wina Marsala(dobrze mieć zaprzyjaźnionego księdza...). Eksperymentowałam z rumem ale uważam, że to nie to... Natomiast całkiem dobrze sprawdził się dodatek sherry...
Tak pokrótce wyglądają moje doświadczenia z tiramisu. Znawcy tematu wierni oryginałowi być może załamaliby ręce...:)
No i dobrze ze na parze ubijasz - ja tylko tak robie bo choc nie boje sie salmonelli to tak najfajniej sie ubijaja na tzw. zabaione (nie wiem jak sie pisze dokladnie). Z samymi zoltkami najchetniej koniecznie z maskarpione i amaretto badz marsalla, ale wole amaretto. Rum daje zupelnie inny aromat.
Dorotko, ja mam problem z ubijaniem samych żółtek na parze - masa była zbyt gęsta, gumowata. Z tego powodu do żółtek dodaję całe jajo lub jaja (w zależnośći od wielkośći) - po to właśnie aby konsystencja kremu była odpowiednia. Może ja nie potrafię ubić samych żółtek...:)
moze je za dlugo ubijasz? Normalnie ubijam az zrobia sie biale i geste. A potem dalej ale juz w kapieli zimnej (zimna woda jak trzeba z kostkami lodu az przestygna. Potem po lyzce serek i juz.
Normalne jaja ale bio albo sciolkowe. Predzej wlasnie salmonelle znajdziesz na jajkach "od chlopa" o ile byly niewlsciwie przechowywne lub w produktach z takich jaj ale tez tylko wtedy gdy nie zachowa sie zasad higieny. Sprzyja temu brak kontroli jesli kupujesz bezposrednio. Tak nas kiedys, juz ze 15 lat temu, zalatwilo na urodzinach u znajomych. Zle przechowana salatka kartoflana z majonezem wlasnej roboty na jajach wiejskich. Ale czy dlatego, ze wiejskie? Czy tez tylko dlatego, ze bylo cieplo a ona sobie stala na stole...Nie w lodowce. No i bylo- 25 osob dosalo salmonelle.
Poza tym czy gotujac, piekac u mnie w domu czy gdziekolwiek indziej nic nikomu nie bylo od surowych jaj,
Ja tez juz mialam w domu osoba chora-zatrucie salmonela, zgroza!!! Tak wlasciwie nie wiadomo od czego, ale napewno nie z surowych jaj, bo ich nie jadla. Dostalam wtedy plik informacji z urzedu zdrowia, stad ta moja panika jesli chodzi o surowe jajka, drob, ryby, mieso mielone itp. Potrawy z surowymi jajkami powinno sie w ciagu nastepnych 2godz. spozyc. Bakterie salmoneli w ciagu 20min. w temp. powyzej 6°C rozmnazaja sie podwojnie, tak wiec za godzine mamy ich juz 3 razy wiecej! Nie wiem czy ubijanie jajek na parze wystarczy, zeby te bakterie zabic? (powinno sie przez co najmniej 10 min. w temp. mninimum70°C potrawy podgrzewac, zeby zabic salmonele). Co do kupowania jajek to masz racje, te ze sklepu podlegaja jakims regulom i sa bardziej kontrolowane i odpowiednio oznaczane wszystkie daty.Pozdrawiam:)
Jasne , ze nie wystarczy bo nie zrobi sie zabajone tylko jaja na twardo. Tak jak i w jajecznicy i jajku na miekko. Jesli jajo salmonella jest zarazone to przy powyzszych potrawach nie zabijemy jej. Nie nalezy jednak wpadac w panike. Salmonella mozna sie zarazic nie tylko od jaj jak piszesz. I z tego co wiem najwieksze niebezpienstwo to zywienie zbiorowe i mala odpornosc organizmu. Stad najczesciej slyszy sie oprzedszkolach, domach opieki, szpitalach itp.
Tak jak pisalam jaja kierowane do handlu (w Niemczech pzynajmniej) sa badane miedzy innymi na salmonelle. Kupione bezposerdnio czesto nie.
Salmonnella nie jest bakteria "z ksiezyca" nasz organizm ja zna i w malych ilosciach umie z nia walczyc. Niebezpieczenstwo to brak higieny i wiedzy o produktach surowych i jak sie z nimi obchodzic ale przede wszystkim stan naszego systemu odpornosciowego. Oprocz tego otaczaja nas dziesuíatki innych niebezpiecznych bkterii i wirusow i nikt nie pada pokotem o ile wlasnie ma system odpornosciowy w porzadku.
Nie wiem dlaczego ale nigdzie nie spotkalam síe z taka niemal histeryczna panika jesli chodzi o salmonelle jak w Polsce.
Hallo Dorota. Moze mialam za duzo do czynienia z ta salmomella, dlatego tak panikuje.Pracowalam kiedys w weterynarji w laboratorium drobiowym (codiennie badania jaj, kur, wnetrznosci itp. na salmonelle i innch bakterii). Teraz pracuje kupe lat w zakladzie gdzie produkuje sie zywnosc i caly zaklad ma raz w roku szkolenie higieniczne i pranie mozgu. Do tego jeszcze te informacje z urzedu zdrowia (Gesundheitsamt), i to mi wystarczy, zeby byc ostrozna. O salmonelli i innych stworach moglabym tu caly referat napisac :) i chyba przez to, ze mam za duzo tych informacji to odchodzi mi apetyt na surowe jajka. Kiedys uwielbialam kogiel-mogiel... i oczywiscie nic mi nie bylo, a te kremy kiedys (szpaise na to mowilismy) z surowymi jajkami robila moja mama co niedziele...
ha wiec cos tak jak skrzywienie zawodowe cie dopada jak o surowym jajku myslisz...Hmmm w tkim razie pozostaja ci tylko jajka na twardo, sadzone ale tez na twardo i w ciastach ...a szkoda swoja droga. Pozdrawiam serdecznie. A tak gdyby jednak dopadla cie okusa : niektorzy parza jajka przed przetwarzaniem, nie wiem na ile to skuteczne ale moze zawsze jakas alternatywa.
Po wielu udanych i nieudanych experymentach z tiramisu znalazlam jak dla mnie optymalny przepis na "ala" tiramisu. Tak jak alidab nie przekonam sie do surowych jajek, chocby byly najnajnaj...swiezsze . Zachecilo mnie to ubijanie jajek na parze, ale czy to wystarczy zeby "zabic" salmonele? Co do alkoholu to probowalam tez z rumem, koniakiem, whisky, likierem kawowym,truskawkowym ale najbardziej smakuje mi z amaretto. Skladniki z ktorych ja robie "ala" tiramisu: mascarpone, 20% serek, jogurt, bita smietana, zelatyna,cukier, amaretto. Z samego mascarpone masa jest dla mnie za tlusta/ciezka, smakuje prawie jak maslo.
Ja za to nigdy ne daje zelatyny ale tez jogurtu itd. No nie wiem moze to te ubite zoltka sprawiaja ze moje nie smakuje jak maslo? Moze troche rozluznija mase z mascarpione.
Tak, napewno zoltka robia te mase bardziej delikatna, ale ja szukalam jakies alternatywy do surowych jajek i tak mi sie spodobal ten przepis (z czasopisma),ze zawsze z niego korzystam i wszystkim bardzo smakuje. Wiem, ze to juz bardzo daleko od orginalnego tiramisu ( dodaje tez swieze owoce,teraz na czasie truskawki... mniam, mniam). Nie wiem, czy orginalne tiramisu podaja we wloskich lodziarniach?, ale tez nie daje rady zjesc calej porcji, jest bardzo syte przez to maskarpone. Teraz bede dalej experymentowac i jajka ubijac na parze i sprobuje z marsalla.
witam, ja robiąc ten deser również ubijam żółtka na parze. Serek daję pół na pół mascarpone i zwykły. Nie dodaję alkoholu, bo kupuję w lidlu takie włoskie ciasteczka Amaretti, one mają mocny aromat i kawałeczki migdałów, moczę je tylko w naparze z kawy. Ciasteczka te nie chłoną tak jak zwykłe biszkopty i jak dla mnie z nimi deser jest sto razy lepszy. Tylko deser musi poleżeć w lodówce najlepiej kilka godzin żeby ciasteczka zmiękły, bo są dośc twarde.
Te ciasteczka amarettini to swietna sprawa. Ja je troche pokrusze i sypie przed samym podaniem na rozne desery np. tez na tiramisu i wtedy ma sie cos chrupiacego miedzy zebami. Osatnio znalazlam przepis na placek z owocami i do surowego ciasta tez sie dodaje pokruszone amarettini. Po upieczeniu ciasto mialo wspanily lekki posmak ameretto, o wiele lepsze niz z dodatkiem migdalowego olejku. Chce wlasnie kiedys sprobowac i dodac je do makowca, nie za duzo bo one samkuja dosyc intensywnie. Robie tez z nich spody do roznych ciast, mieszam wtedy zmielone herbatniki, troche amarettini i rozpuszczone maslo.
Ja robie tylko klasyczne Tiramisu ,daje amaretto i zamiast smietany ubijam bialka. Jajka kupuje u znajomego gospodarza bardzo swieze .Ostatnio mielismy tiramisu truskawkowe, tez smakowaloJezeli chodzi o serek , to tylko mascarpone zaden innygo nie zastapi,pozdrawiam
Użytkownik Wkn napisał w wiadomości: > Z jakim alkoholem tiramisu smakowało Wam najbardziej? I z jakimi rodzajami > alkoholu kosztowaliście tego deseru?
Klasyczna i wytrawna wersja wymaga zastosowania pół na pół, szlachetnego koniaku wymieszanego z likierem kawowym. Amaretto w tej konstelacji jest za bardzo penetrujące, bo silny migdałowy aromat jaki wnosi do produktu, nie za bardzo przystaje do wanilii, która ma być w deserze wyczuwana bez żadnych przeszkód. Wiem, że i tak nikogo kto ukochał Amaretto nie przekonam. Tak se tylko piszę, bo zapytałaś
E tam, zaraz nie przekonasz. Właśnie, że jutro pojadę po koniak i likier kawowy. Pampas się ucieszy, bo nieco kręcił nosem na amaretto. Moja biedna kieszeń, hihihi. Niestety w planach mam wprowadzenie bitej śmietany do tego deseru, który zamierzam wykonać w postaci tortu :) No lubię takie zestawienie i już!
Nie rozrzedzi, ponieważ zamierzam ją dać na górę tortu w postaci malutkich kopczyków. Będzie smakową ozdobą całości. Powinnam była napomknąć o tym od razu. Nie łapałbyś się za głowę ze zgrozy ;P Co do mieszania ubitej śmietany z mascarpone, oczywiście masz rację, bo jakżeby inaczej, ale wówczas podaję deser w pucharkach. Po prostu. Lubię tę wersję, jest mniej maślana, nawet jeśli do serka domiesza się ubitą pianę z białka :)
No muszę się przyznac do profanacji tiramisu..... Ja dodawałem bitej śmietany do mascarpone, bo nie mogłem się przekonac do jaj.... Nie rozrzedziła mi masy, bo dosyc mocno ją ubiłem. Też robiłem w postaci tortu na moje urodziny i żeby miec pewnośc, że mi się nie rozpłynie to na wszelki wypadek dodałem żelatyny, ale to było zbędne;) Co do alkoholu, to używam amaretto, ale powiem szczerze, że faktycznie koniak z likierem kawowym też mi bardzo pasuje:)
Użytkownik kamila258 napisał w wiadomości: > Ja robie Tiramisu z likierem kawowym (Kahlua) i uzywam serka kremowego, > smietany i surowych jajek. Takie Tiramisu przyjelo sie u nas w domu.
Jeśli idzie o alkohol to BNGO! Wprawdzie i w Italii spotyka się dodawanie Amaretto, ale prawdziwie włoski aromat daje właśnie wymieniny likier wymieszany z koniakiem o posmaku czekladowym. Pewna włoska gospodyni na deser poczęstowała mnie bardzo prostym wykonaniu kremem. Zwyczajnie dodała do mascarpone włoskiego winiaku Vecchia Romagna i dokładnie wymieszała oba składniki Zjadłem, ale żeby było się czym zachwycać?
Z ciekawosci przeczytalam na wikipedia informacji o tiramisu, na stronie polskiej i niemieckiej. Obydwie definicje sa tak rozne! Niemiecka strona- skladniki: ciasteczka biszkoptowe nasaczone espresso z marsala, winiakiem albo amaretto, mascarpone,zoltka, piana z bialek, warstwa kakao Polska wikipedia- skladniki: biszkopt nasaczony mocnym espresso oraz winem marsala, serek maskarpone, jajka cukier i smietana na wierzch warstwa grubo zmielonej gorzkiej czekolady. Ciekawe co pisza na wloskiej, szwedzkiej, ruskiej....stronie?
Pytanie w tym watku bylo z jakim alkoholem jedlismy, alternatywa do maskarpone, co nam najbardziej smakowalo..., a nie jakie jest prawdziwe tiramisu.
Nie wiem skad twoje informacje, ale chyba tyle ile kucharzy tyle przepisow, jak zreszta z kazda potrawa. Tak jak tradycyjne potrawy roznia sie tez od regionow, co kraj to obyczaj...
Wikipedia (niemiecka strona): pierwszy krem mascarpone przygotowano w sredniowieczu z likierem orzechowym :), a nastepnie na poczatku 1800r. cos podobnego do dzisiejszego tiramisu z winiakiem, marsala i rumem.
Takze dluga ma historie to nasze tiramisu, moze za kilka lat wyjdze wersja z piwem...dla niektorych WZ-kowiczow:)
Wiem, ze jestes fachowcem w sprawach kulinarnych i mam respekt przed twoimi wypowiedziami i dlatego chcialabym wiedziec skad twoje informacje. No chyba ty nie jestes autorem orginalnego (jesli wogole taki isnieje) przepisu na tiramisu? :)
Użytkownik sanella* napisał w wiadomości: > Wiem, ze jestes fachowcem w sprawach kulinarnych i mam respekt przed twoimi > wypowiedziami i dlatego chcialabym wiedziec skad twoje informacje. No chyba ty > nie jestes autorem orginalnego (jesli wogole taki isnieje) przepisu na > tiramisu? :)
Niech mnie Ręka Boska broni abym maczał palce w powstaniu tiramisu Zwyczajnie, kieruję się zmysłem smaku. W tiramisu jego podstawą jest aromat wanilii. Likier kawowy w połączeniu z dobrym koniakiem wspaniale go podkreśla. Amaretto jest tak intensywne, że wychodzi przed orkiestrę i panoszy się w deserze. To jest autentycznie kwestia tego co kto lubi. Co komu na pdniebieniu najłacniej łączy się z wanilią Widziałem we włoskich podręcznikach gastronomicznych wskazania do zastosowania likieru Grand Marinier. Spróbowałem i wróciłem do pierwotnej wersji. Pozdrawiam i dziękuję za uznanie
No mam: mascarpone (nie Piątnicy, choć ta podróba jest dość smaczna), śmietanę 30 % Maćków (tę lubię najbardziej), koniak (grrrrrrr, jakie to diabelstwo było drogie :/) oraz kawowy płynny likier. Mam też podłużne biszkopciki do tiramisu, zaraz zabieram się za biszkopt :)
Użytkownik Wkn napisał w wiadomości: > No mam: mascarpone (nie Piątnicy, choć ta podróba jest dość smaczna), > śmietanę 30 % Maćków (tę lubię najbardziej), koniak (grrrrrrr, jakie to > diabelstwo było drogie :/) oraz kawowy płynny likier. Mam też podłużne > biszkopciki do tiramisu, zaraz zabieram się za biszkopt :)
Potrzebna jest Ci jeszcze mocna, aromatyczna i świeżo zaparzona kawa!
Z tym akurat nie będzie najmniejszego problemu :) Tylko wiesz, odniosłam wrażenie, że koniak mimo że dwa razy droższy od takiego na przykład Napoleona za 50 czy 80 zł niewiele się jednak rózni smakiem od brandy, hm...
Użytkownik Wkn napisał w wiadomości: > Z tym akurat nie będzie najmniejszego problemu :)Tylko wiesz, odniosłam > wrażenie, że koniak mimo że dwa razy droższy od takiego na przykład Napoleona > za 50 czy 80 zł niewiele się jednak rózni smakiem od brandy, hm...
Brandy w odróżnieniu od dobrego koniaku po jakimś czasie pozostawia w przełyku mało ciekawe wspomnienie. Dlatego kosztuje taniej. Możesz też zastosować włoski wniak Vecchia Romagna. Ten pozostawia na podniebieniu nieco wspomnienia z rodzynek i może trochę migdałów. Ja za nim nie przepadam. W sumie gdybś dała Napoleona, też by to nie było grzechem. Całą filozofia polega na pieczołowitym i połączeniu i zachowaniu aromatu kawy i wanilii. Dlatego zastosowane alkohole mają to albo podkreślić albo chociaż nie przeszkadzać. W sumie dajesz przecież tego 2 - 3 kieliszki.
Dziekuje za to wspaniale wytlumaczenie. Ufajac twojemu fachowemu podniebienu, tez kupie skladniki i wyprobuje twoja wersje. Mozesz mi tylko powiedziec co to jest "dobry" koniak, czy zmieszcze sie w granicach 20€ za butelke 0,7l? ( wiecej nie dam na gorzale!) Jeszcze mam dylemat do surowych jajek i przyszly mi namysl jajka pasteryzowane (z kartonika). Nadaja sie? Da sie je ubic? Przepraszam, ze cie tak maltretuje, ale zawsze cos ciekawego powiesz
Nie wiem, czy pomogę, ale jaja szoruję w gorącej wodzie, następnie sparzam wrzątkiem, a potem ubijam na parze żółtka z połową cukru i białka na parze z drugą połową cukru (cukier wsypuję oczywiście stopniowo do białek już ubitych i dalej je męczę mikserem). I dopiero później je łączę. Oczywiście potraktowanie skorupek wrzątkiem niewiele pomoze w zabiciu ewentualnej salmonelli, ale dobrze jest kupować jaja z pewnego źródła, opieczątkowane, przebadane. A potem, no cóż, salmonella (tfu tfu) też jest uleczalna, a zapadnięcie na nią raczej mało prawdopodobne, na szczęście). W zależności od rodzaju użytego mascarpone może być potrzebne więcej lub mniej białek. Od biedy zawsze można się uratować żelatyną, jeśli widzimy, że całość wychodzi za rzadka. A jeśli już i do takiej sytuacji dojdzie, to zwolennicy bitej śmietany w deserze i ją mogą dodać. Skoro i tak pewne zasady zostały połamane. Aha, cukier oczywiście NIE waNILInowy, nie daje odpowiedniego aromatu. Najlepiej jednak kupić laskę wanilii lub skorzystać z domowej roboty cukru waniliowego. Skórki wanilii dają obłędny zapach, mocząc się w cukrze. Aha, po raz kolejny - nie sądzę, aby dobry koniak kosztował w granicach 20 euro. Zakupiłam właśnie taki za 100 zł. Owszem, to bardzo porządny alkohol, ale raczej jeden z tańszych koniaków :) Niestety :(
Bardzo dziekuje Wkn. Zrobie cukier waniliowy sama.Co do alkoholu to mnie przerazilas, 100zl to prawie 30€! i to jeszcze jak mowisz jeden z najtanszych! Wiem, ze najdrozszy koniak moze kosztowac nawet pare tys.€ (widzialam kiedys w TV), ale jak na moje podniebieni i gardlo, to myslalam ,ze taki za 20€ w zupelnosci wystarczy. Do surowych jajek sie nie przekonam (jak wczesniej pisalam), chyba zostane przy smietanie i zelatynie. Pozdrawiam:)
Jak sama zauważyłam, porównując smak i Lubczyk potwierdził, można swobodnie użyć porządnego brandy. Rzeczywiście ważna jest prawdziwa, aromatyczna kawa i wanilia. Nie paskudne rozpuszczalne popłuczyny i cukier wanilinowy. (ale co ja piszę, przecież ja te popłuczyny pijam z przyjemnością, będąc w gościnie u róznych przemiłych osób, które taką kawę kupują i już. I jakoś od tego nie umarłam :) Ale wracając do tematu. Z dużo większą przyjemnością zjadłabym tiramisu na biszkopcie nasączącym brandy z dobrym mascarpone wymieszanym ze śmietaną kremówką usztywnioną żelatyną niż tiramisu z polskim amaretto i kawą rozpuszczalną typu mała czarna z łapką oznaczającą najtańszy produkt. Choć pewnie też bym zjadła i wcale bym nie narzekała. Szukaj własnego ulubionego wariantu tiramisu :)
Racja, kawy rozpuszczalnej tez nie pije, wole sie wogole nie napic. Cukier wanilinowy lubie . Napewno, po tych wszystkich cennych uwagach, uda mi sie jakies "wspaniale" tiramisu wyczarowac. Dziekuje:)
Użytkownik sanella* napisał w wiadomości: > Dziekuje za to wspaniale wytlumaczenie. Ufajac twojemu fachowemu podniebienu, > tez kupie skladniki i wyprobuje twoja wersje.Mozesz mi tylko powiedziec co to > jest "dobry" koniak, czy zmieszcze sie w granicach 20€ za butelke 0,7l? ( > wiecej nie dam na gorzale!)Jeszcze mam dylemat do surowych jajek i przyszly mi > namysl jajka pasteryzowane (z kartonika). Nadaja sie? Da sie je > ubic?Przepraszam, ze cie tak maltretuje, ale zawsze cos ciekawego powiesz
Pod pojęciem dobry koniak rozumie się taki, który przyjemnie rozlewa się na języku i nie pali w "dziób". Ma tak zwane "długie odejście" co oznacza, że po przełknięciu przez dłuższy czas pozostawia w gardle miłe wrażenie smakowe. Co do żółtek to niesłychanie rzadko, któreś z nich mają w sobie salmonellę. Biologicznie są zorganizowane tak, że są odporne na mikroby. O uniknięciu zachorowania przy obróbce surowych żółtek w pierwszej linii decyduje higieniczna czystość w kuchni!!! a nie same jajka jak się powszechnie przypuszcza. Tu mam na myśli nie tylko absolutną czystość narzędzi, które tuż przed zastosowaniem powinny być wyparzone + sterylność całego pobliskiego otoczenia, co i WYSZOROWANYCH RĄK z wyczyszczonymi paznokciami włącznie. Im cieplej jest na dworze tym powinno się zachowywać surowsze zasady czystości w kuchni. Można żółtka ubjać nad gorącą kąpielą wodną, ale to nie jst takie proste. Po pierwsze potrzeba do tego sporo doświadczenia i posiadane termometru, który pozwoli na odczytanie temperatury + 80 stopni. W zwykłej domowej kuchni - raczej wykluczone. Patrz więc na to aby skorupki jajek były czyste. Niektórzy przecierają je spirytusem - ale czy to nie szkoda?
Pozostalo mi tylko, pojsc do sklepu w ktorym mozna koniaki poprobowac i kupic sobie malutka buteleczke. Jeden tylko problem, mnie kazdy alkohol gryzie i pali w dziob .( Maz, pewnie, chetnie pojdzie ze mna na TAKIE zakupy i mi doradzi ) O salmoneli wiem "wszystko". Dziekuje i pozdrawiam.
Tradycyjne wloskie tiramisù ma byc prawie "lejace sie " nigdy sztywne jak tort czy ciasto...jest to przeciez deser "pucharkowy" czy "miskowy" prawie rozplywajacy sie...prawie zawsze dodaje sie bita smietane do mascarpone...samo mascarpone jest jak maslo...likier natomiast jest czesto pomijany, a jesli juz go dajemy to powinien byc niewyczuwalny :) pozdrawiam
Z jakim alkoholem tiramisu smakowało Wam najbardziej? I z jakimi rodzajami alkoholu kosztowaliście tego deseru?
Amaretto to tak w wersji bardzo włoskiej. Kiedyś sama robiłam, dodałam rumu - też okej.
Kochani, ja wiem, że biszkopty wykorzystywane do włoskiego tiramisu moczy się w amaretto, niektórzy jednak wolą koniak, inni rum, jeszcze inni używają spirytusu. Ale z jakim gatunkiem alkoholu smakuje Wam najbardziej i dlaczego? No i przy okazji piszcie, czy wykorzystywaliście wyłącznie serek mascarpone, żółtka oraz ubite białko, czy może dodawaliście śmietany kremówki albo naszych polskich zastępników mascarpone, czyli twarogu lub serka homogenizowanego. Co prawda mało wówczas tiramisu w tiramisu, ale ciekawam Waszych gustów, bo sama nie mogę się zdecydować na jakąś konkretną wersję.
Długo omijałam szerokim łukiem przepisy na tiramisu ze względu na użycie surowych żółtek. Dla mnie temat nie do przebrnięcia...:)
W pamięci moich kubków smakowych są smaki z dzieciństwa a razem z nimi kogel - mogel czy słynny domek Baby Jagi ale wtedy nikt nie miał świadomości, że może być coś takiego jak salmonella.Świadomość to wiedza a ta zobowiązuje...
Jadłam oryginalne (a może i nie..) tiramisu i z pewnością było robione na bazie surowych jaj i nie dość, że smakowało to jeszcze pozwala dziś wspominać a to znaczy, że salmonella mnie nie zabiła...:) Jednak we własnej kuchni i osobiście jaj na surowo nie przemycę i już...
W związku z tym do mojego przerobionego na własną modłę przepisu użyłam zółtek i i całych jaj (pół na pół) ubitych na parze. Może to i profanacja tego z międzynarodową karierą deseru ale jakoś trzeba było te jaja unieszkodliwić...:)))
Jeśli chodzi o ser to po różnych doświadczeniach tylko mascarpone - żadna inna kombinacja moim zdaniem nie jest tak aksamitna.
Moje ulubione nuty alkoholowe to dwa równorzędne miejsca dla likieru amaretto i sycylijskiego wina Marsala(dobrze mieć zaprzyjaźnionego księdza...). Eksperymentowałam z rumem ale uważam, że to nie to... Natomiast całkiem dobrze sprawdził się dodatek sherry...
Tak pokrótce wyglądają moje doświadczenia z tiramisu. Znawcy tematu wierni oryginałowi być może załamaliby ręce...:)
No i dobrze ze na parze ubijasz - ja tylko tak robie bo choc nie boje sie salmonelli to tak najfajniej sie ubijaja na tzw. zabaione (nie wiem jak sie pisze dokladnie). Z samymi zoltkami najchetniej koniecznie z maskarpione i amaretto badz marsalla, ale wole amaretto. Rum daje zupelnie inny aromat.
Dorotko, ja mam problem z ubijaniem samych żółtek na parze - masa była zbyt gęsta, gumowata. Z tego powodu do żółtek dodaję całe jajo lub jaja (w zależnośći od wielkośći) - po to właśnie aby konsystencja kremu była odpowiednia. Może ja nie potrafię ubić samych żółtek...:)
moze je za dlugo ubijasz? Normalnie ubijam az zrobia sie biale i geste. A potem dalej ale juz w kapieli zimnej (zimna woda jak trzeba z kostkami lodu az przestygna. Potem po lyzce serek i juz.
Dorota, kupujesz wtedy jajka u gospodarza, czy normalnie w sklepie? A moze masz swoje?
Normalne jaja ale bio albo sciolkowe. Predzej wlasnie salmonelle znajdziesz na jajkach "od chlopa" o ile byly niewlsciwie przechowywne lub w produktach z takich jaj ale tez tylko wtedy gdy nie zachowa sie zasad higieny. Sprzyja temu brak kontroli jesli kupujesz bezposrednio. Tak nas kiedys, juz ze 15 lat temu, zalatwilo na urodzinach u znajomych. Zle przechowana salatka kartoflana z majonezem wlasnej roboty na jajach wiejskich. Ale czy dlatego, ze wiejskie? Czy tez tylko dlatego, ze bylo cieplo a ona sobie stala na stole...Nie w lodowce. No i bylo- 25 osob dosalo salmonelle.
Poza tym czy gotujac, piekac u mnie w domu czy gdziekolwiek indziej nic nikomu nie bylo od surowych jaj,
Ja tez juz mialam w domu osoba chora-zatrucie salmonela, zgroza!!! Tak wlasciwie nie wiadomo od czego, ale napewno nie z surowych jaj, bo ich nie jadla. Dostalam wtedy plik informacji z urzedu zdrowia, stad ta moja panika jesli chodzi o surowe jajka, drob, ryby, mieso mielone itp.
Potrawy z surowymi jajkami powinno sie w ciagu nastepnych 2godz. spozyc. Bakterie salmoneli w ciagu 20min. w temp. powyzej 6°C rozmnazaja sie podwojnie, tak wiec za godzine mamy ich juz 3 razy wiecej!
Nie wiem czy ubijanie jajek na parze wystarczy, zeby te bakterie zabic? (powinno sie przez co najmniej 10 min. w temp. mninimum70°C potrawy podgrzewac, zeby zabic salmonele).
Co do kupowania jajek to masz racje, te ze sklepu podlegaja jakims regulom i sa bardziej kontrolowane i odpowiednio oznaczane wszystkie daty.Pozdrawiam:)
Jasne , ze nie wystarczy bo nie zrobi sie zabajone tylko jaja na twardo. Tak jak i w jajecznicy i jajku na miekko. Jesli jajo salmonella jest zarazone to przy powyzszych potrawach nie zabijemy jej. Nie nalezy jednak wpadac w panike. Salmonella mozna sie zarazic nie tylko od jaj jak piszesz. I z tego co wiem najwieksze niebezpienstwo to zywienie zbiorowe i mala odpornosc organizmu. Stad najczesciej slyszy sie oprzedszkolach, domach opieki, szpitalach itp.
Tak jak pisalam jaja kierowane do handlu (w Niemczech pzynajmniej) sa badane miedzy innymi na salmonelle. Kupione bezposerdnio czesto nie.
Salmonnella nie jest bakteria "z ksiezyca" nasz organizm ja zna i w malych ilosciach umie z nia walczyc. Niebezpieczenstwo to brak higieny i wiedzy o produktach surowych i jak sie z nimi obchodzic ale przede wszystkim stan naszego systemu odpornosciowego. Oprocz tego otaczaja nas dziesuíatki innych niebezpiecznych bkterii i wirusow i nikt nie pada pokotem o ile wlasnie ma system odpornosciowy w porzadku.
Nie wiem dlaczego ale nigdzie nie spotkalam síe z taka niemal histeryczna panika jesli chodzi o salmonelle jak w Polsce.
Hallo Dorota. Moze mialam za duzo do czynienia z ta salmomella, dlatego tak panikuje.Pracowalam kiedys w weterynarji w laboratorium drobiowym (codiennie badania jaj, kur, wnetrznosci itp. na salmonelle i innch bakterii). Teraz pracuje kupe lat w zakladzie gdzie produkuje sie zywnosc i caly zaklad ma raz w roku szkolenie higieniczne i pranie mozgu. Do tego jeszcze te informacje z urzedu zdrowia (Gesundheitsamt), i to mi wystarczy, zeby byc ostrozna. O salmonelli i innych stworach moglabym tu caly referat napisac :) i chyba przez to, ze mam za duzo tych informacji to odchodzi mi apetyt na surowe jajka.
Kiedys uwielbialam kogiel-mogiel... i oczywiscie nic mi nie bylo, a te kremy kiedys (szpaise na to mowilismy) z surowymi jajkami robila moja mama co niedziele...
ha wiec cos tak jak skrzywienie zawodowe cie dopada jak o surowym jajku myslisz...Hmmm w tkim razie pozostaja ci tylko jajka na twardo, sadzone ale tez na twardo i w ciastach ...a szkoda swoja droga. Pozdrawiam serdecznie. A tak gdyby jednak dopadla cie okusa : niektorzy parza jajka przed przetwarzaniem, nie wiem na ile to skuteczne ale moze zawsze jakas alternatywa.
Podobnie jak alidab zółtka ubijam na parze. Serek tylko mascarpone. A z alkoholu ostatnio dodawałam koniak, też było dobre.
Po wielu udanych i nieudanych experymentach z tiramisu znalazlam jak dla mnie optymalny przepis na "ala" tiramisu.
Tak jak alidab nie przekonam sie do surowych jajek, chocby byly najnajnaj...swiezsze . Zachecilo mnie to ubijanie jajek na parze, ale czy to wystarczy zeby "zabic" salmonele?
Co do alkoholu to probowalam tez z rumem, koniakiem, whisky, likierem kawowym,truskawkowym ale najbardziej smakuje mi z amaretto.
Skladniki z ktorych ja robie "ala" tiramisu:
mascarpone, 20% serek, jogurt, bita smietana, zelatyna,cukier, amaretto.
Z samego mascarpone masa jest dla mnie za tlusta/ciezka, smakuje prawie jak maslo.
Ja za to nigdy ne daje zelatyny ale tez jogurtu itd. No nie wiem moze to te ubite zoltka sprawiaja ze moje nie smakuje jak maslo? Moze troche rozluznija mase z mascarpione.
Tak, napewno zoltka robia te mase bardziej delikatna, ale ja szukalam jakies alternatywy do surowych jajek i tak mi sie spodobal ten przepis (z czasopisma),ze zawsze z niego korzystam i wszystkim bardzo smakuje. Wiem, ze to juz bardzo daleko od orginalnego tiramisu ( dodaje tez swieze owoce,teraz na czasie truskawki... mniam, mniam).
Nie wiem, czy orginalne tiramisu podaja we wloskich lodziarniach?, ale tez nie daje rady zjesc calej porcji, jest bardzo syte przez to maskarpone.
Teraz bede dalej experymentowac i jajka ubijac na parze i sprobuje z marsalla.
witam, ja robiąc ten deser również ubijam żółtka na parze. Serek daję pół na pół mascarpone i zwykły. Nie dodaję alkoholu, bo kupuję w lidlu takie włoskie ciasteczka Amaretti, one mają mocny aromat i kawałeczki migdałów, moczę je tylko w naparze z kawy. Ciasteczka te nie chłoną tak jak zwykłe biszkopty i jak dla mnie z nimi deser jest sto razy lepszy. Tylko deser musi poleżeć w lodówce najlepiej kilka godzin żeby ciasteczka zmiękły, bo są dośc twarde.
Zapomniałam dodać, że ja również dodaję owoce, najczęściej brzoskwinie
Te ciasteczka amarettini to swietna sprawa. Ja je troche pokrusze i sypie przed samym podaniem na rozne desery np. tez na tiramisu i wtedy ma sie cos chrupiacego miedzy zebami.
Osatnio znalazlam przepis na placek z owocami i do surowego ciasta tez sie dodaje pokruszone amarettini. Po upieczeniu ciasto mialo wspanily lekki posmak ameretto, o wiele lepsze niz z dodatkiem migdalowego olejku. Chce wlasnie kiedys sprobowac i dodac je do makowca, nie za duzo bo one samkuja dosyc intensywnie.
Robie tez z nich spody do roznych ciast, mieszam wtedy zmielone herbatniki, troche amarettini i rozpuszczone maslo.
Ja robie tylko klasyczne Tiramisu ,daje amaretto i zamiast smietany ubijam bialka.
Jajka kupuje u znajomego gospodarza bardzo swieze .Ostatnio mielismy tiramisu truskawkowe,
tez smakowaloJezeli chodzi o serek , to tylko mascarpone zaden innygo nie zastapi,pozdrawiam
Użytkownik Wkn napisał w wiadomości:
> Z jakim alkoholem tiramisu smakowało Wam najbardziej? I z jakimi rodzajami
> alkoholu kosztowaliście tego deseru?
Klasyczna i wytrawna wersja wymaga zastosowania pół na pół, szlachetnego koniaku wymieszanego z likierem kawowym.
Amaretto w tej konstelacji jest za bardzo penetrujące, bo silny migdałowy aromat jaki wnosi do produktu, nie za bardzo przystaje do wanilii, która ma być w deserze wyczuwana bez żadnych przeszkód.
Wiem, że i tak nikogo kto ukochał Amaretto nie przekonam. Tak se tylko piszę, bo zapytałaś
E tam, zaraz nie przekonasz. Właśnie, że jutro pojadę po koniak i likier kawowy. Pampas się ucieszy, bo nieco kręcił nosem na amaretto. Moja biedna kieszeń, hihihi.
Niestety w planach mam wprowadzenie bitej śmietany do tego deseru, który zamierzam wykonać w postaci tortu :) No lubię takie zestawienie i już!
Bita śmietana rozrzedzi Ci całą "wartość" mascarpone - niestety
Nie rozrzedzi, ponieważ zamierzam ją dać na górę tortu w postaci malutkich kopczyków. Będzie smakową ozdobą całości. Powinnam była napomknąć o tym od razu. Nie łapałbyś się za głowę ze zgrozy ;P
Co do mieszania ubitej śmietany z mascarpone, oczywiście masz rację, bo jakżeby inaczej, ale wówczas podaję deser w pucharkach. Po prostu. Lubię tę wersję, jest mniej maślana, nawet jeśli do serka domiesza się ubitą pianę z białka :)
No muszę się przyznac do profanacji tiramisu..... Ja dodawałem bitej śmietany do mascarpone, bo nie mogłem się przekonac do jaj.... Nie rozrzedziła mi masy, bo dosyc mocno ją ubiłem. Też robiłem w postaci tortu na moje urodziny i żeby miec pewnośc, że mi się nie rozpłynie to na wszelki wypadek dodałem żelatyny, ale to było zbędne;) Co do alkoholu, to używam amaretto, ale powiem szczerze, że faktycznie koniak z likierem kawowym też mi bardzo pasuje:)
Ja robie Tiramisu z likierem kawowym (Kahlua) i uzywam serka kremowego, smietany i surowych jajek. Takie Tiramisu przyjelo sie u nas w domu.
Użytkownik kamila258 napisał w wiadomości:
> Ja robie Tiramisu z likierem kawowym (Kahlua) i uzywam serka kremowego,
> smietany i surowych jajek. Takie Tiramisu przyjelo sie u nas w domu.
Jeśli idzie o alkohol to BNGO! Wprawdzie i w Italii spotyka się dodawanie Amaretto, ale prawdziwie włoski aromat daje właśnie wymieniny likier wymieszany z koniakiem o posmaku czekladowym.
Pewna włoska gospodyni na deser poczęstowała mnie bardzo prostym wykonaniu kremem. Zwyczajnie dodała do mascarpone włoskiego winiaku Vecchia Romagna i dokładnie wymieszała oba składniki
Zjadłem, ale żeby było się czym zachwycać?
Z ciekawosci przeczytalam na wikipedia informacji o tiramisu, na stronie polskiej i niemieckiej.
Obydwie definicje sa tak rozne!
Niemiecka strona- skladniki: ciasteczka biszkoptowe nasaczone espresso z marsala, winiakiem albo amaretto, mascarpone,zoltka, piana z bialek, warstwa kakao
Polska wikipedia- skladniki: biszkopt nasaczony mocnym espresso oraz winem marsala, serek maskarpone, jajka cukier i smietana na wierzch warstwa grubo zmielonej gorzkiej czekolady.
Ciekawe co pisza na wloskiej, szwedzkiej, ruskiej....stronie?
Pytanie w tym watku bylo z jakim alkoholem jedlismy, alternatywa do maskarpone, co nam najbardziej smakowalo..., a nie jakie jest prawdziwe tiramisu.
Nie wiem skad twoje informacje, ale chyba tyle ile kucharzy tyle przepisow, jak zreszta z kazda potrawa. Tak jak tradycyjne potrawy roznia sie tez od regionow, co kraj to obyczaj...
Wikipedia (niemiecka strona): pierwszy krem mascarpone przygotowano w sredniowieczu z likierem orzechowym :), a nastepnie na poczatku 1800r. cos podobnego do dzisiejszego tiramisu z winiakiem, marsala i rumem.
Takze dluga ma historie to nasze tiramisu, moze za kilka lat wyjdze wersja z piwem...dla niektorych WZ-kowiczow:)
Pozwalam sobie na luksus i w sprawach kulinarnych nie czytuję czegoś takiego jak wikipedia
Wiem, ze jestes fachowcem w sprawach kulinarnych i mam respekt przed twoimi wypowiedziami i dlatego chcialabym wiedziec skad twoje informacje.
No chyba ty nie jestes autorem orginalnego (jesli wogole taki isnieje) przepisu na tiramisu? :)
Użytkownik sanella* napisał w wiadomości:

> Wiem, ze jestes fachowcem w sprawach kulinarnych i mam respekt przed twoimi
> wypowiedziami i dlatego chcialabym wiedziec skad twoje informacje. No chyba ty
> nie jestes autorem orginalnego (jesli wogole taki isnieje) przepisu na
> tiramisu? :)
Niech mnie Ręka Boska broni abym maczał palce w powstaniu tiramisu
Zwyczajnie, kieruję się zmysłem smaku. W tiramisu jego podstawą jest aromat wanilii. Likier kawowy w połączeniu z dobrym koniakiem wspaniale go podkreśla. Amaretto jest tak intensywne, że wychodzi przed orkiestrę i panoszy się w deserze. To jest autentycznie kwestia tego co kto lubi. Co komu na pdniebieniu najłacniej łączy się z wanilią
Widziałem we włoskich podręcznikach gastronomicznych wskazania do zastosowania likieru Grand Marinier.
Spróbowałem i wróciłem do pierwotnej wersji.
Pozdrawiam i dziękuję za uznanie
No mam: mascarpone (nie Piątnicy, choć ta podróba jest dość smaczna), śmietanę 30 % Maćków (tę lubię najbardziej), koniak (grrrrrrr, jakie to diabelstwo było drogie :/) oraz kawowy płynny likier. Mam też podłużne biszkopciki do tiramisu, zaraz zabieram się za biszkopt :)
Użytkownik Wkn napisał w wiadomości:
> No mam: mascarpone (nie Piątnicy, choć ta podróba jest dość smaczna),
> śmietanę 30 % Maćków (tę lubię najbardziej), koniak (grrrrrrr, jakie to
> diabelstwo było drogie :/) oraz kawowy płynny likier. Mam też podłużne
> biszkopciki do tiramisu, zaraz zabieram się za biszkopt :)
Potrzebna jest Ci jeszcze mocna, aromatyczna i świeżo zaparzona kawa!
Z tym akurat nie będzie najmniejszego problemu :)
Tylko wiesz, odniosłam wrażenie, że koniak mimo że dwa razy droższy od takiego na przykład Napoleona za 50 czy 80 zł niewiele się jednak rózni smakiem od brandy, hm...
Użytkownik Wkn napisał w wiadomości:
> Z tym akurat nie będzie najmniejszego problemu :)Tylko wiesz, odniosłam
> wrażenie, że koniak mimo że dwa razy droższy od takiego na przykład Napoleona
> za 50 czy 80 zł niewiele się jednak rózni smakiem od brandy, hm...
Brandy w odróżnieniu od dobrego koniaku po jakimś czasie pozostawia w przełyku mało ciekawe wspomnienie. Dlatego kosztuje taniej.
Możesz też zastosować włoski wniak Vecchia Romagna. Ten pozostawia na podniebieniu nieco wspomnienia z rodzynek i może trochę migdałów. Ja za nim nie przepadam.
W sumie gdybś dała Napoleona, też by to nie było grzechem.
Całą filozofia polega na pieczołowitym i połączeniu i zachowaniu aromatu kawy i wanilii. Dlatego zastosowane alkohole mają to albo podkreślić albo chociaż nie przeszkadzać. W sumie dajesz przecież tego 2 - 3 kieliszki.
Dziekuje za to wspaniale wytlumaczenie. Ufajac twojemu fachowemu podniebienu, tez kupie skladniki i wyprobuje twoja wersje.
. Nadaja sie? Da sie je ubic?
Mozesz mi tylko powiedziec co to jest "dobry" koniak, czy zmieszcze sie w granicach 20€ za butelke 0,7l? ( wiecej nie dam na gorzale!)
Jeszcze mam dylemat do surowych jajek i przyszly mi namysl jajka pasteryzowane (z kartonika)
Przepraszam, ze cie tak maltretuje, ale zawsze cos ciekawego powiesz
Nie wiem, czy pomogę, ale jaja szoruję w gorącej wodzie, następnie sparzam wrzątkiem, a potem ubijam na parze żółtka z połową cukru i białka na parze z drugą połową cukru (cukier wsypuję oczywiście stopniowo do białek już ubitych i dalej je męczę mikserem). I dopiero później je łączę. Oczywiście potraktowanie skorupek wrzątkiem niewiele pomoze w zabiciu ewentualnej salmonelli, ale dobrze jest kupować jaja z pewnego źródła, opieczątkowane, przebadane. A potem, no cóż, salmonella (tfu tfu) też jest uleczalna, a zapadnięcie na nią raczej mało prawdopodobne, na szczęście).
W zależności od rodzaju użytego mascarpone może być potrzebne więcej lub mniej białek. Od biedy zawsze można się uratować żelatyną, jeśli widzimy, że całość wychodzi za rzadka. A jeśli już i do takiej sytuacji dojdzie, to zwolennicy bitej śmietany w deserze i ją mogą dodać. Skoro i tak pewne zasady zostały połamane.
Aha, cukier oczywiście NIE waNILInowy, nie daje odpowiedniego aromatu. Najlepiej jednak kupić laskę wanilii lub skorzystać z domowej roboty cukru waniliowego. Skórki wanilii dają obłędny zapach, mocząc się w cukrze.
Aha, po raz kolejny - nie sądzę, aby dobry koniak kosztował w granicach 20 euro. Zakupiłam właśnie taki za 100 zł. Owszem, to bardzo porządny alkohol, ale raczej jeden z tańszych koniaków :) Niestety :(
Bardzo dziekuje Wkn. Zrobie cukier waniliowy sama.Co do alkoholu to mnie przerazilas, 100zl to prawie 30€! i to jeszcze jak mowisz jeden z najtanszych! Wiem, ze najdrozszy koniak moze kosztowac nawet pare tys.€ (widzialam kiedys w TV), ale jak na moje podniebieni i gardlo, to myslalam ,ze taki za 20€ w zupelnosci wystarczy.
Do surowych jajek sie nie przekonam (jak wczesniej pisalam), chyba zostane przy smietanie i zelatynie.
Pozdrawiam:)
Jak sama zauważyłam, porównując smak i Lubczyk potwierdził, można swobodnie użyć porządnego brandy. Rzeczywiście ważna jest prawdziwa, aromatyczna kawa i wanilia. Nie paskudne rozpuszczalne popłuczyny i cukier wanilinowy. (ale co ja piszę, przecież ja te popłuczyny pijam z przyjemnością, będąc w gościnie u róznych przemiłych osób, które taką kawę kupują i już. I jakoś od tego nie umarłam :) Ale wracając do tematu.
Z dużo większą przyjemnością zjadłabym tiramisu na biszkopcie nasączącym brandy z dobrym mascarpone wymieszanym ze śmietaną kremówką usztywnioną żelatyną niż tiramisu z polskim amaretto i kawą rozpuszczalną typu mała czarna z łapką oznaczającą najtańszy produkt. Choć pewnie też bym zjadła i wcale bym nie narzekała.
Szukaj własnego ulubionego wariantu tiramisu :)
Racja, kawy rozpuszczalnej tez nie pije, wole sie wogole nie napic.
.
Cukier wanilinowy lubie
Napewno, po tych wszystkich cennych uwagach, uda mi sie jakies "wspaniale" tiramisu wyczarowac.
Dziekuje:)
Użytkownik sanella* napisał w wiadomości:
> Dziekuje za to wspaniale wytlumaczenie. Ufajac twojemu fachowemu podniebienu,
> tez kupie skladniki i wyprobuje twoja wersje.Mozesz mi tylko powiedziec co to
> jest "dobry" koniak, czy zmieszcze sie w granicach 20€ za butelke 0,7l? (
> wiecej nie dam na gorzale!)Jeszcze mam dylemat do surowych jajek i przyszly mi
> namysl jajka pasteryzowane (z kartonika). Nadaja sie? Da sie je
> ubic?Przepraszam, ze cie tak maltretuje, ale zawsze cos ciekawego powiesz
Pod pojęciem dobry koniak rozumie się taki, który przyjemnie rozlewa się na języku i nie pali w "dziób". Ma tak zwane "długie odejście" co oznacza, że po przełknięciu przez dłuższy czas pozostawia w gardle miłe wrażenie smakowe.
Co do żółtek to niesłychanie rzadko, któreś z nich mają w sobie salmonellę. Biologicznie są zorganizowane tak, że są odporne na mikroby.
O uniknięciu zachorowania przy obróbce surowych żółtek w pierwszej linii decyduje higieniczna czystość w kuchni!!! a nie same jajka jak się powszechnie przypuszcza. Tu mam na myśli nie tylko absolutną czystość narzędzi, które tuż przed zastosowaniem powinny być wyparzone + sterylność całego pobliskiego otoczenia, co i WYSZOROWANYCH RĄK z wyczyszczonymi paznokciami włącznie. Im cieplej jest na dworze tym powinno się zachowywać surowsze zasady czystości w kuchni.
Można żółtka ubjać nad gorącą kąpielą wodną, ale to nie jst takie proste. Po pierwsze potrzeba do tego sporo doświadczenia i posiadane termometru, który pozwoli na odczytanie temperatury + 80 stopni. W zwykłej domowej kuchni - raczej wykluczone.
Patrz więc na to aby skorupki jajek były czyste. Niektórzy przecierają je spirytusem - ale czy to nie szkoda?
Pozostalo mi tylko, pojsc do sklepu w ktorym mozna koniaki poprobowac i kupic sobie malutka buteleczke. Jeden tylko problem, mnie kazdy alkohol gryzie i pali w dziob
.( Maz, pewnie, chetnie pojdzie ze mna na TAKIE zakupy i mi doradzi
)
.
O salmoneli wiem "wszystko"
Dziekuje i pozdrawiam.
To nie wydawaj kasy na koniak, tylko kup brandy - uzyskasz bardzo podobny efekt, a taniej.
W piątek robię powtórkę tiramisu w postaci tortu.
Tradycyjne wloskie tiramisù ma byc prawie "lejace sie " nigdy sztywne jak tort czy ciasto...jest to przeciez deser "pucharkowy" czy "miskowy" prawie rozplywajacy sie...prawie zawsze dodaje sie bita smietane do mascarpone...samo mascarpone jest jak maslo...likier natomiast jest czesto pomijany, a jesli juz go dajemy to powinien byc niewyczuwalny :) pozdrawiam