Mam dość jedzenia byle czego i byle gdzie. Przemyśliwję nad zorganizowaniem sobie kuchni przewoźnej- takiej, dzięki której będę w miarę samowystarczalna w podróży. Dzieki, której będę mogła zjeśc choć jeden ciepły posiłek, nie korzystając z oferty przypadkowych "jadłodajni"...( i nie chodzi mi o pieczenie piętrowych tortów w podrózy ;) Zakupiłam garnek elektryczny, który co prawda słuzy do gotowania ryżu, ale grzaliśmy juz w nim kiełbasę, myślę, ze spokojnie da się w nim ugotować jajka, czy podgrzać coś ze słoika. Jest dośc poręczny i spokojnie da się spakować.
Tylko własnie - do czego spakować? Opakowanie nie może byc zbyt duże gabarytowo- ma się dać wnieść do hotelu, w sposób nie budzacy podejrzeń. Ma się do tego opakowania zmieścić jeszcze wiele innych rzeczy- sztućce, talerze, miseczki, przyprawy, jakaś ilość cukru,maki, buteleczki z oliwa i octem, czajnik elektryczny, słoiki z zawekowanym jedzonkiem, które zabiorę z domu... Myślałam o czymś w rodzaju walizko- kufra, ale musiałby mieć różne przegródki, zeby rozpakowywanie i pakowanie przebiegało błyskawicznie. A może ktos z Was ma jakiś lepszy pomysł? A może są specjane jakieś "opakowania" do tego typu bagazu?
I jeszcze jedno- co powinno się jeszcze znaleźć w takiej "polowej kuchni"? Jak zwykle pewnie diabeł tkwi w szczegółach- wychodzą takie pierdółki, których obecnośc w domu jest tak oczywista, ze aż niezauważalna- np łyzeczka mąki potrzebna do czegoś- niby żaden wydatek, ale trzeba kupić kilogram produktu, który potem ma szansę mi się rozsypać po całym aucie...
Agik !! Na Boga dla nie komplikuj sobie zycia .. jednym ciepłym posiłkiem . !!! Dla ilu osób masz ''polowo'' kuchcić ?? Jezeli dal siebie ... to moim zdaniem ......poroniony pomysł !!! Takie tam przemycanie do hotelowego pokoju "" kuchni polowej "" Po co ? Znajdziesz zawsze po drodze ... dobre jedzonko .. napewno intuicja dobrego smakosza Ciebie nie zawiedzie ... !!! Pozdrawiam !!!
Zawiodła mnie już nie raz. Zaczyna mnie boleć żoładek, czego nigdy nie było. Nawet nie wiedziałam, gdzie ten żoładek mam. Zaczynam odczuwać tez inne nieprzyjemne dolegliwości. Przedwczoraj się zatrułam i przysięgłam sobie- ze nigdy więcej. Jestem w pracy i nie mam czasu leczyć biegunki, albo innej niestrawności. Luby ma cukrzycę- też dzięki temu...
Poza tym ja nie jadę na jeden dzień- teraz jestem juz trzeci tydzień w trasie- prawie codziennie w innym miejscu. Nie mam też czasu na wyszukiwanie dobrych lokali. I nie będę codziennie truć- gdzie mam zjeść, jak jestem w miejscowości Wólka Mała, albo Pcim średni... Nie będę jeść pierogów z wielkiej fabryki, które podadzą mi w knajpie, nie moge już patrzeć na jejcznice, nie będę jeść schabowego z frytkami- codziennie. Nie chcę jeść już sosu czosnkowego, którym odbija mi się jeszcze potem 3 dni. Nie zapłącę też 50 zł za jeden obiad. A przynajmniej nie codziennie.
Megi ja już tak zyję wiiele lat i uwierz mi, zę mam dość!!!
OOOOOOO to choć się zamieńmy bo ja mam dość siedzenia w domu i bardzo chętnie bym sobie pojeździła :) Mam dość garowania, więc jedzenie w po knajpach to nei problem bo zrobią za mnie, przyniosą pod pyszczek, zabiorą i do tego umyją och marzenia!!!!!
Megi,jak my wyjeżdżamy to też się zatrzymujemy po drodze na obiad,lubię bardzo odpocząć od domowych obiadów,podpatrzeć co mi dają zjeść,jak jest udekorowany:) no i oczywiście deserek,uwielbiam takie kolorowe z lodami ,owocami i galaretką,można wiele się nauczyć Mama kiedyś to wekowała gołąbki,gulasz,bigos,ale od pewnego czasu już tego nie robi,bo stwierdziła że na wczasy jeździmy żeby odpocząć i nie martwić się jedzeniem,bo zawsze można kupić sobie coś co lubimy:)
1. Ja nie jestem na wczasach!!!! Nie wycieram tyłkiem codziennie obcego łóżka w hotelu dla przyjemności. Jestem w pracy. 2. Gdyby była mozliwość kupienia sobie tego, co lubię- na pewno bym z niej skorzystała. NIE LUBIE schabowych, nie lubię ryby smażonej w bułce tartej. Lubię makaron na przykład. Na moje pytanie - co jest z makaronu/ z makaronem przeważnie pada odpowiedź- pomidorowa z makaronem. Oferta ostatniej knajpy, do której zajrzeliśmy- schabowy z ziemniakami, drobiowy z ziemniakami, mielony z ziemniakami ( ok 24 zł porcja), to ma być danie na kolację???? Nie będę jadła codziennie pizzy, NIE LUBIĘ hamburgerów. Jest taka oferta B&B ( łozko ze śniadaniem), przy czym śniadanie to prawie zawsze jest jajecznica. Wyobraź sobie Różyczko, zę jesz codziennie jajecznice...Na niesmiałą prośbę o pomidorka pokrojonego z cebulką, słyszę - nie ma w karcie. Jajecznica może być. A jak nie- to wypad- nie ma obowiązku jeść śniadania. Zapłacić trzeba.
Nie sądzę, zębym mogła się czegoś nauczyć nowego. Jak już- to jak nie podawać jedzenia.
To jest forum kulinarne i nie będę opisywać, jak wygląda zupa gulaszowa, albo jak smakuje grochówka, z którą się ostatnio zetknęłam. Podejrzewam, ze odechciałaby Ci się jeść przez tydzień.
Dziękuję za Twoja wypowiedź, ale albo ja nie napisałam dokłądnie, albo nie zrozumiałaś- nie prosiłam o radę, czy jeść gdzieś tam, tylko prosiłąm o radę JAK mam się spakować. Sama chcę zdecydować w jaki sposób mam sobie zorganizować żywienie w podróży... Jeśli wolno...
Agik z Twojego wątku zrozumiałam że wyjeżdżasz:) nigdzie nie napisałaś że pracujesz! kuchnie polową raczej się wozi jak się jedzie na biwak czy pod namiot,a mój wpis skierowałam do Megi 65,chyba mi wolno?
Witaj Ja też jestem zboczona pod wzgledem wypadów na każdy zabieram własny ekwipunek. Mam masę przydasiów które właśnie w takiej sytuacji się sprawdzają;) Często wyjeżdżamy ze znajomymi na wekkendowe wypady i zawsze zabieram--> jak to mówią znajomi wszstko ;) Co Ci się przyda : sól, pieprz, przyprawy, mąka, bułka tarta, vegeta w woreczkach strunowych, sztućce, łyzka drewniana, rózga. Ale to się sprawdza jeśli zostajesz kilka dni w jednym miejscu na jedną dobę szkoda dźwigać ;) Jak sobie coś przypomnę to dopiszę
.Dzięki :) Nie dźwigam- mamy duże auto ( busa) Mamy lodówkę do auta z przekładką na prad z gniazdka ( sprawdza się w hotelu) Chodzi mi o spakowanie własnie przydasiów i kilku niezbędnych produktów- resztę zawsze można dokupić na miejscu. Nie chcę organizować przyjęć na wyjazdach, chcę tylko zjeść choć jeden podstawowy posiłek na ciepło i ewentualnie móc zjeść śniadanie, oraz zrobić kanapki do auta. Tyle mi trzeba.
Właśnie chcę tak zorganizować tę "kuchnię" by móc ją spakować dośc szybko- rozpakowac wieczorem, spakować rano. Jestem wparwiona, bo robię to codziennie- chodzi mi tylko o udogodnienie- żebym miała wszystko pod ręką i w jednym miejscu.
Ja myślę, że taka torba do laptopa byłaby niezła. Nie wzbudza zainteresowania, a talerze można paskami przypiąć:-) no i dużo rzeczy pomieści. Oczywiście wygodna w użyciu bo na ramię.
Super! właśnie o cos takiego mi chodzi. Moze trochę niejasno napisałam- to nie jest aż taki problem- wejśc do hotelu z dodatkowym bagażem, bo w zasadzie to przeciez nie jest nielegalne, tylko trochę krepujące. A regulaminy hotelu zakazujące uzywania grzałek mają na celu zapewnienie bezpieczeństwa gości ( np o nie spowodowanie pożaru)i ewentualne zmniejszenie odpowiedzialności włascicieli hoteli, gdyby taka szkoda wynikła.
Bardziej chodziło mi o estetyczne opakowanie. I o to, zebyśmy mieli wszystko w jednej torbie. Rozpakowywanie auta do hotelu tez dość długo trwa- ostatnio policzyłam, ze wychodząc rano z hotelu mielismy aż 8 róznych toreb, walizek, kuferków ( ubrania- walizka, kuferek- kosmetyki i różne przydasie- nici, otwieracz do butelek, nóż, sztućce, kubki; lodówka, torba z suszarka do włosów, adapterem do lodówki, czajnikiem i innymi pierdołami, torba taka podręczna, z kanapkami na drogę, kosmetyczka z moimi kosmetykami- coraz większa, i jeszcze jakaś torba, w której wzięlismy do wypróbowania ten garnek, no i moja torebka ( tez ostatnio coraz większa)
Nie wymysliłam tez tego wszystkiego ze sknerstwa- koszty sa nieuniknione, zresztą ponosimy je od wielu lat ( niedawno zapłącilismy 170 zł za jeden nocleg, ze sniadaniem co prawda, ale na śniadanie była jajecznica i kilka alupojemniczków z różnymi rzeczami- no sorry, ale to nie jest warte 40 zł. To był NAJTAŃSZY nocleg, jaki znalazłam w mieście, w ktorym byliśmy). Chyba po prostu dojrzałam do korzystania ze swoich praw konsumenta, które pozwalają mi nie przyjąc oferty, jesli jest dla mni nieinteresująca. A coraz rzadziej jest. Zaczęlam się martwić tez o nasze zdrowie i samopoczucie. Zawsze myślałam sobie, ze wybrzydzanie i wymyślanie to trochę nie przystoi, jak się jest w podrózy. Ale chyba dojrzałam do zadania pytania i poszukanie na nie odpowiedzi- PO CO? po co ma mnie boleć żołądek, po co mam jeść tego nieszczęsnego schabowego ( bo nic innego nie ma), tym bardziej, ze wielka chęć na zjedzenie makaronu z sosem nie jest az taką wielką zachcianką? Po co mam się zastanawiać, czy mi nie zaszkodzi, czy nie zaszkodzi lubemu? I zamiast podwyższac PkB- musimy szukać przypadkowej toalety ( np), albo tracić koncentrację, bo coś doskwiera.
Takie zycie zycie niesie ze sobą ograniczenia- nauczyliśmy sie błyskawicznie dostosowywać do nowych okoliczności, nowych miejsc, codziennie innej wody- do picia, do mycia, innego widoku za oknem, innych gospodarzy. Rezygnujemy z wielu "domowych" przyzwyczajeń, bo sytuacja tego wymaga. Ale przecież nie jestesmy maszynami, tylko ludźmi i niektóre "wygody" po prostu nam się nalezą.
Sorry Jamajca, ze podpięlam się do Ciebie, ale tak mnie jakoś naszło.
A nie szkodzi Jak będziecie gdzieś w Bydgoszczy zapraszam :) W domu mamy mało miejsca ale w sercach dużo :P Pozdrawiam! P.S mam nadzieje że link isię przydały :D
Mam nadzieję, ze wiesz, co mówisz, bo właśnie dziś byłam w Poznaniu i jeszcze jadę- jutro, albo pojutsze. Jakaś kawka?
Hi mam taką netową znajomą, która jak sie kłoci z chłopem to każdy siedzi w innym pokoju i se klikaja- kazdy w swój laptop, Kłóca się na gg :D - to tak a propos internetu, bo ja mam swój, hi. Kolezanka Mahika u której byłam parę dni temu na Mazurach mi takie cudo wyczarowała, tylko kartę w telefonie trzeba przełozyć.
A przydały się :) Dzisiaj sobie wypatrzyłam w markecie taką torbę bez wyposażenia ( to i lepiej, wyposażenie mi nie potrzebne), za 35 zł. Tylko jakiś amok mnie ogarnął i nie kupiłam. Z zaproszenia skorzystam chętnie, ale chyba w przyszłym roku- w Bydgoszczy bylismy tydzień temu. I ze tak powiem- teren opracowany :)
nie wiem jaki jest "charakter" Twojej pracy, ale może sprawdziłby sie Wam kamper lub przyczepa kampingowa - spanie we własnej pościeli, własna kuchenka itd. Jesteś wtedy niezależna i możesz spać i jeść kiedy i gdzie chcesz.
Dzięki za Twoją propozycję, ale nie nada się. Mieliśmy kiedyś taką busa z sypialnia na dachu, ale ani razu nie skorzystaliśmy z niej. A ciągniecie przyczepy jest kłopotliwe, jak się jezdzi po mieście.
Wejdź do sklepu z narzędziami lub jakiegoś marketu nie spożywczego i pooglądaj sobie skrzynki na narzędzia. Są w bardzo różnych wielkościach i kształtach. Jestem pewien, że jakąś zaadoptujesz na swoje potrzeby. Wiedząc co chcesz z sobą zabrać możesz dowolnie jej wnętrze zaadoptować. Pozdrawiam
Dzieki :) Tez o tym myslałam, ale jednak się nie nada. zmiesci się to takiego pojemnika wiele róznych rzeczy, ale niewielkich. Bardziej "przestrzenne"( np garnek, albo czajnik )- sie nie zmieszczą.
witaj, w garnku do ryzu ugotujesz mnostwo innych potraw, na sniadanie owsianke (2 cups owsianki, 2 cups wody, troszke soli)- gotowe w 10 min., paste tzn. makaron (2 cups suchego makaronu, 2 cups plynu: woda lub rosolek z kostki, 1 cup sosu do makaronu i 1/4 cup parmezanu lub mozzarelli, wszystko do garnka, po ok. 20 min.(gdy sie wylaczy), otworzyc, zamieszac, zostawic jeszcze na 5 min. - mozesz dodac np. krewetki albo do makaronu i plynu jw dodac 2 lyzki suszonych pomidorow tych w oleju i np. 1/2 cup szpinaku - wszystko do garnka, gotowe w 10-15 min. albo zrobic paella (ryz, cebula, czosnek, groszek zielony, oliwki, jak lubisz i jakas dobra kielbasa suszona hiszpanska lub wloska, mozna gotowac na winie, potem dodac zielona pietruszke).... jak chcesz cos wiecej, napisz
jesli lubisz makaron to kup parmezan w kawalku, dluzej bedzie sie trzymal (potrzebujesz tarke) i np. sos pesto i orzeszki piniowe, obiad w 10 min., nie zapomnij oliwki do salatek, czosnek, swieze przyprawy raczej odpadaja ale kup suszona bazylie i oregano, w rice cooker zrobisz tez ziemniaki i oczywiscie rozne zupy, pozdrawiam
to znowu ja, ale mnie naszlo, ja oczywiscie gotuje w tym rowniez mieso, mrozone skrzydelka sa gotowe w 20-25 min., a swieze w okolo 45-50 min., mozesz zrobic pieczen lub zeberka, jak cos cie interesuje to napisz, pa, pa
Dziekuję Ci Ursula. Na razie mamy aneks kuchenny na kwaterze, więc garnek taki troche nieuzywany, ale wszelkie propozycje z chęcia przyjmę ;) Co prawda myślałam, zeby wziąć z domu zawekowane jedzonko ( bogracz, jakiś makaron z sosem, klopsiki, może jakies gęste zupy) a garnka używac do podgrzewania ich, bo nie wiedziałam czy da się w nim gotowac. Dodałaś mi śmiałości :) Dziękuję. Z tym, ze chyba mój troche wolniej gotuje- próbowalismy zagrzać w nim samą wodę i trwało to 30 min. Choć chyba on ma coś w rodzaju takiej wagi- bo "na pusto" w ogóle się nie włącza- to może z ryżm, albo makaronem rzeczywiście szybciej gotuje? W kazdym razie dziękuję :)
Mam dość jedzenia byle czego i byle gdzie.
Przemyśliwję nad zorganizowaniem sobie kuchni przewoźnej- takiej, dzięki której będę w miarę samowystarczalna w podróży. Dzieki, której będę mogła zjeśc choć jeden ciepły posiłek, nie korzystając z oferty przypadkowych "jadłodajni"...( i nie chodzi mi o pieczenie piętrowych tortów w podrózy ;)
Zakupiłam garnek elektryczny, który co prawda słuzy do gotowania ryżu, ale grzaliśmy juz w nim kiełbasę, myślę, ze spokojnie da się w nim ugotować jajka, czy podgrzać coś ze słoika. Jest dośc poręczny i spokojnie da się spakować.
Tylko własnie - do czego spakować? Opakowanie nie może byc zbyt duże gabarytowo- ma się dać wnieść do hotelu, w sposób nie budzacy podejrzeń.
Ma się do tego opakowania zmieścić jeszcze wiele innych rzeczy- sztućce, talerze, miseczki, przyprawy, jakaś ilość cukru,maki, buteleczki z oliwa i octem, czajnik elektryczny, słoiki z zawekowanym jedzonkiem, które zabiorę z domu...
Myślałam o czymś w rodzaju walizko- kufra, ale musiałby mieć różne przegródki, zeby rozpakowywanie i pakowanie przebiegało błyskawicznie.
A może ktos z Was ma jakiś lepszy pomysł?
A może są specjane jakieś "opakowania" do tego typu bagazu?
I jeszcze jedno- co powinno się jeszcze znaleźć w takiej "polowej kuchni"? Jak zwykle pewnie diabeł tkwi w szczegółach- wychodzą takie pierdółki, których obecnośc w domu jest tak oczywista, ze aż niezauważalna- np łyzeczka mąki potrzebna do czegoś- niby żaden wydatek, ale trzeba kupić kilogram produktu, który potem ma szansę mi się rozsypać po całym aucie...
Agik !! Na Boga dla nie komplikuj sobie zycia .. jednym ciepłym posiłkiem . !!! Dla ilu osób masz ''polowo'' kuchcić ?? Jezeli dal siebie ... to moim zdaniem ......poroniony pomysł !!! Takie tam przemycanie do hotelowego pokoju "" kuchni polowej "" Po co ? Znajdziesz zawsze po drodze ... dobre jedzonko .. napewno intuicja dobrego smakosza Ciebie nie zawiedzie ... !!!
Pozdrawiam !!!
Zawiodła mnie już nie raz.
Zaczyna mnie boleć żoładek, czego nigdy nie było. Nawet nie wiedziałam, gdzie ten żoładek mam.
Zaczynam odczuwać tez inne nieprzyjemne dolegliwości. Przedwczoraj się zatrułam i przysięgłam sobie- ze nigdy więcej. Jestem w pracy i nie mam czasu leczyć biegunki, albo innej niestrawności.
Luby ma cukrzycę- też dzięki temu...
Poza tym ja nie jadę na jeden dzień- teraz jestem juz trzeci tydzień w trasie- prawie codziennie w innym miejscu. Nie mam też czasu na wyszukiwanie dobrych lokali.
I nie będę codziennie truć- gdzie mam zjeść, jak jestem w miejscowości Wólka Mała, albo Pcim średni... Nie będę jeść pierogów z wielkiej fabryki, które podadzą mi w knajpie, nie moge już patrzeć na jejcznice, nie będę jeść schabowego z frytkami- codziennie.
Nie chcę jeść już sosu czosnkowego, którym odbija mi się jeszcze potem 3 dni. Nie zapłącę też 50 zł za jeden obiad. A przynajmniej nie codziennie.
Megi ja już tak zyję wiiele lat i uwierz mi, zę mam dość!!!
OOOOOOO to choć się zamieńmy bo ja mam dość siedzenia w domu i bardzo chętnie bym sobie pojeździła :) Mam dość garowania, więc jedzenie w po knajpach to nei problem bo zrobią za mnie, przyniosą pod pyszczek, zabiorą i do tego umyją och marzenia!!!!!
Trochę się powtrącałem do Twoich postów. ;)
Megi,jak my wyjeżdżamy to też się zatrzymujemy po drodze na obiad,lubię bardzo odpocząć od domowych obiadów,podpatrzeć co mi dają zjeść,jak jest udekorowany:) no i oczywiście deserek,uwielbiam takie kolorowe z lodami ,owocami i galaretką,można wiele się nauczyć
Mama kiedyś to wekowała gołąbki,gulasz,bigos,ale od pewnego czasu już tego nie robi,bo stwierdziła że na wczasy jeździmy żeby odpocząć i nie martwić się jedzeniem,bo zawsze można kupić sobie coś co lubimy:)
1. Ja nie jestem na wczasach!!!!
Nie wycieram tyłkiem codziennie obcego łóżka w hotelu dla przyjemności. Jestem w pracy.
2. Gdyby była mozliwość kupienia sobie tego, co lubię- na pewno bym z niej skorzystała. NIE LUBIE schabowych, nie lubię ryby smażonej w bułce tartej. Lubię makaron na przykład. Na moje pytanie - co jest z makaronu/ z makaronem przeważnie pada odpowiedź- pomidorowa z makaronem.
Oferta ostatniej knajpy, do której zajrzeliśmy- schabowy z ziemniakami, drobiowy z ziemniakami, mielony z ziemniakami ( ok 24 zł porcja), to ma być danie na kolację????
Nie będę jadła codziennie pizzy, NIE LUBIĘ hamburgerów.
Jest taka oferta B&B ( łozko ze śniadaniem), przy czym śniadanie to prawie zawsze jest jajecznica. Wyobraź sobie Różyczko, zę jesz codziennie jajecznice...Na niesmiałą prośbę o pomidorka pokrojonego z cebulką, słyszę - nie ma w karcie. Jajecznica może być. A jak nie- to wypad- nie ma obowiązku jeść śniadania. Zapłacić trzeba.
Nie sądzę, zębym mogła się czegoś nauczyć nowego. Jak już- to jak nie podawać jedzenia.
To jest forum kulinarne i nie będę opisywać, jak wygląda zupa gulaszowa, albo jak smakuje grochówka, z którą się ostatnio zetknęłam.
Podejrzewam, ze odechciałaby Ci się jeść przez tydzień.
Dziękuję za Twoja wypowiedź, ale albo ja nie napisałam dokłądnie, albo nie zrozumiałaś- nie prosiłam o radę, czy jeść gdzieś tam, tylko prosiłąm o radę JAK mam się spakować. Sama chcę zdecydować w jaki sposób mam sobie zorganizować żywienie w podróży... Jeśli wolno...
Agik z Twojego wątku zrozumiałam że wyjeżdżasz:) nigdzie nie napisałaś że pracujesz! kuchnie polową raczej się wozi jak się jedzie na biwak czy pod namiot,a mój wpis skierowałam do Megi 65,chyba mi wolno?
haha rozyczko- nie doczytalas po prostu. Kazdemu sie zdazy. na urlopie ez bym nie gotowala no chyba, ze z musu.
Ja też jestem zboczona pod wzgledem wypadów na każdy zabieram własny ekwipunek.
Mam masę przydasiów które właśnie w takiej sytuacji się sprawdzają;)
Często wyjeżdżamy ze znajomymi na wekkendowe wypady i zawsze zabieram--> jak to mówią znajomi wszstko ;)
Co Ci się przyda :
sól, pieprz, przyprawy, mąka, bułka tarta, vegeta w woreczkach strunowych, sztućce, łyzka drewniana, rózga.
Ale to się sprawdza jeśli zostajesz kilka dni w jednym miejscu na jedną dobę szkoda dźwigać ;)
Jak sobie coś przypomnę to dopiszę
.Dzięki :)
Nie dźwigam- mamy duże auto ( busa)
Mamy lodówkę do auta z przekładką na prad z gniazdka ( sprawdza się w hotelu)
Chodzi mi o spakowanie własnie przydasiów i kilku niezbędnych produktów- resztę zawsze można dokupić na miejscu. Nie chcę organizować przyjęć na wyjazdach, chcę tylko zjeść choć jeden podstawowy posiłek na ciepło i ewentualnie móc zjeść śniadanie, oraz zrobić kanapki do auta. Tyle mi trzeba.
Właśnie chcę tak zorganizować tę "kuchnię" by móc ją spakować dośc szybko- rozpakowac wieczorem, spakować rano. Jestem wparwiona, bo robię to codziennie- chodzi mi tylko o udogodnienie- żebym miała wszystko pod ręką i w jednym miejscu.
pooglądałam toeby z linku jamajki i fajny pomysł taka torba
Ja myślę, że taka torba do laptopa byłaby niezła. Nie wzbudza zainteresowania, a talerze można paskami przypiąć:-) no i dużo rzeczy pomieści. Oczywiście wygodna w użyciu bo na ramię.
Dzięki, ale jest za mała ...
Laptopa zresztą też targam ze sobą...
A pomyślałaś o jakimś małym kwadratowym "neseserku" albo usztywnionej torbie?Kosze piknikowe w grę nie wchodzą.
http://www.allegro.pl/item659028418_torba_piknikowa_z_wyposazeniem_i_grill_em.html Ja znalazłam takie cóś na allegro ale pewnie za małe http://www.allegro.pl/item663757854_torba_piknikowa.html , http://www.allegro.pl/item664982162_torba_lodowka_piknikowa_na_4_osoby.html troche to kosztuje ale myśle że z wejściem do hotelu z taką torbę nie byłoby problemu,z
Super! właśnie o cos takiego mi chodzi.
Moze trochę niejasno napisałam- to nie jest aż taki problem- wejśc do hotelu z dodatkowym bagażem, bo w zasadzie to przeciez nie jest nielegalne, tylko trochę krepujące. A regulaminy hotelu zakazujące uzywania grzałek mają na celu zapewnienie bezpieczeństwa gości ( np o nie spowodowanie pożaru)i ewentualne zmniejszenie odpowiedzialności włascicieli hoteli, gdyby taka szkoda wynikła.
Bardziej chodziło mi o estetyczne opakowanie. I o to, zebyśmy mieli wszystko w jednej torbie. Rozpakowywanie auta do hotelu tez dość długo trwa- ostatnio policzyłam, ze wychodząc rano z hotelu mielismy aż 8 róznych toreb, walizek, kuferków ( ubrania- walizka, kuferek- kosmetyki i różne przydasie- nici, otwieracz do butelek, nóż, sztućce, kubki; lodówka, torba z suszarka do włosów, adapterem do lodówki, czajnikiem i innymi pierdołami, torba taka podręczna, z kanapkami na drogę, kosmetyczka z moimi kosmetykami- coraz większa, i jeszcze jakaś torba, w której wzięlismy do wypróbowania ten garnek, no i moja torebka ( tez ostatnio coraz większa)
Nie wymysliłam tez tego wszystkiego ze sknerstwa- koszty sa nieuniknione, zresztą ponosimy je od wielu lat ( niedawno zapłącilismy 170 zł za jeden nocleg, ze sniadaniem co prawda, ale na śniadanie była jajecznica i kilka alupojemniczków z różnymi rzeczami- no sorry, ale to nie jest warte 40 zł. To był NAJTAŃSZY nocleg, jaki znalazłam w mieście, w ktorym byliśmy). Chyba po prostu dojrzałam do korzystania ze swoich praw konsumenta, które pozwalają mi nie przyjąc oferty, jesli jest dla mni nieinteresująca. A coraz rzadziej jest.
Zaczęlam się martwić tez o nasze zdrowie i samopoczucie.
Zawsze myślałam sobie, ze wybrzydzanie i wymyślanie to trochę nie przystoi, jak się jest w podrózy. Ale chyba dojrzałam do zadania pytania i poszukanie na nie odpowiedzi- PO CO? po co ma mnie boleć żołądek, po co mam jeść tego nieszczęsnego schabowego ( bo nic innego nie ma), tym bardziej, ze wielka chęć na zjedzenie makaronu z sosem nie jest az taką wielką zachcianką? Po co mam się zastanawiać, czy mi nie zaszkodzi, czy nie zaszkodzi lubemu? I zamiast podwyższac PkB- musimy szukać przypadkowej toalety ( np), albo tracić koncentrację, bo coś doskwiera.
Takie zycie zycie niesie ze sobą ograniczenia- nauczyliśmy sie błyskawicznie dostosowywać do nowych okoliczności, nowych miejsc, codziennie innej wody- do picia, do mycia, innego widoku za oknem, innych gospodarzy. Rezygnujemy z wielu "domowych" przyzwyczajeń, bo sytuacja tego wymaga. Ale przecież nie jestesmy maszynami, tylko ludźmi i niektóre "wygody" po prostu nam się nalezą.
Sorry Jamajca, ze podpięlam się do Ciebie, ale tak mnie jakoś naszło.
A nie szkodzi Jak będziecie gdzieś w Bydgoszczy zapraszam :) W domu mamy mało miejsca ale w sercach dużo :P Pozdrawiam!
P.S mam nadzieje że link isię przydały :D
A jak będziecie w okolicach Poznania , to ja zapraszam !!
Pokoik ( tyci , tyci ) się znajdzie i nieograniczony dostęp do kuchni ;))) i internetu ;)))
Mam nadzieję, ze wiesz, co mówisz, bo właśnie dziś byłam w Poznaniu i jeszcze jadę- jutro, albo pojutsze.
Jakaś kawka?
Hi mam taką netową znajomą, która jak sie kłoci z chłopem to każdy siedzi w innym pokoju i se klikaja- kazdy w swój laptop, Kłóca się na gg :D - to tak a propos internetu, bo ja mam swój, hi. Kolezanka Mahika u której byłam parę dni temu na Mazurach mi takie cudo wyczarowała, tylko kartę w telefonie trzeba przełozyć.
Dziękuję :)
A kurna , raz kozie śmierć ;)))
Podam Ci namiary na priv .
A na gg nie będziemy się kłócić , bo nie korzystam :))
A przydały się :)
Dzisiaj sobie wypatrzyłam w markecie taką torbę bez wyposażenia ( to i lepiej, wyposażenie mi nie potrzebne), za 35 zł. Tylko jakiś amok mnie ogarnął i nie kupiłam.
Z zaproszenia skorzystam chętnie, ale chyba w przyszłym roku- w Bydgoszczy bylismy tydzień temu. I ze tak powiem- teren opracowany :)
Dziękuję.
UUUUUUU no to trudno będziem czekać rok :D
nie wiem jaki jest "charakter" Twojej pracy, ale może sprawdziłby sie Wam kamper lub przyczepa kampingowa - spanie we własnej pościeli, własna kuchenka itd. Jesteś wtedy niezależna i możesz spać i jeść kiedy i gdzie chcesz.
Dzięki za Twoją propozycję, ale nie nada się. Mieliśmy kiedyś taką busa z sypialnia na dachu, ale ani razu nie skorzystaliśmy z niej. A ciągniecie przyczepy jest kłopotliwe, jak się jezdzi po mieście.
Wejdź do sklepu z narzędziami lub jakiegoś marketu nie spożywczego i pooglądaj sobie skrzynki na narzędzia. Są w bardzo różnych wielkościach i kształtach. Jestem pewien, że jakąś zaadoptujesz na swoje potrzeby. Wiedząc co chcesz z sobą zabrać możesz dowolnie jej wnętrze zaadoptować. Pozdrawiam
Dzieki :)
Tez o tym myslałam, ale jednak się nie nada. zmiesci się to takiego pojemnika wiele róznych rzeczy, ale niewielkich. Bardziej "przestrzenne"( np garnek, albo czajnik )- sie nie zmieszczą.
Widziałem kiedyś taki spory kuferek u weterynarza. Możew ich sklepach znajdziesz
Jesli ma duzo przegródek- to by się nadało :)
Myslałam też o takim kuferku, z którego korzystają wizażyści, ale nawet maleńki sporo kosztuje.
Dziękuję Czos.
witaj,
w garnku do ryzu ugotujesz mnostwo innych potraw, na sniadanie owsianke (2 cups owsianki, 2 cups wody, troszke soli)- gotowe w 10 min., paste tzn. makaron (2 cups suchego makaronu, 2 cups plynu: woda lub rosolek z kostki, 1 cup sosu do makaronu i 1/4 cup parmezanu lub mozzarelli, wszystko do garnka, po ok. 20 min.(gdy sie wylaczy), otworzyc, zamieszac, zostawic jeszcze na 5 min. - mozesz dodac np. krewetki albo do makaronu i plynu jw dodac 2 lyzki suszonych pomidorow tych w oleju i np. 1/2 cup szpinaku - wszystko do garnka, gotowe w 10-15 min. albo zrobic paella (ryz, cebula, czosnek, groszek zielony, oliwki, jak lubisz i jakas dobra kielbasa suszona hiszpanska lub wloska, mozna gotowac na winie, potem dodac zielona pietruszke)....
jak chcesz cos wiecej, napisz
jesli lubisz makaron to kup parmezan w kawalku, dluzej bedzie sie trzymal (potrzebujesz tarke) i np. sos pesto i orzeszki piniowe, obiad w 10 min., nie zapomnij oliwki do salatek, czosnek, swieze przyprawy raczej odpadaja ale kup suszona bazylie i oregano, w rice cooker zrobisz tez ziemniaki i oczywiscie rozne zupy, pozdrawiam
to znowu ja, ale mnie naszlo, ja oczywiscie gotuje w tym rowniez mieso, mrozone skrzydelka sa gotowe w 20-25 min., a swieze w okolo 45-50 min., mozesz zrobic pieczen lub zeberka, jak cos cie interesuje to napisz, pa, pa
Dziekuję Ci Ursula.
Na razie mamy aneks kuchenny na kwaterze, więc garnek taki troche nieuzywany, ale wszelkie propozycje z chęcia przyjmę ;)
Co prawda myślałam, zeby wziąć z domu zawekowane jedzonko ( bogracz, jakiś makaron z sosem, klopsiki, może jakies gęste zupy) a garnka używac do podgrzewania ich, bo nie wiedziałam czy da się w nim gotowac.
Dodałaś mi śmiałości :)
Dziękuję.
Z tym, ze chyba mój troche wolniej gotuje- próbowalismy zagrzać w nim samą wodę i trwało to 30 min.
Choć chyba on ma coś w rodzaju takiej wagi- bo "na pusto" w ogóle się nie włącza- to może z ryżm, albo makaronem rzeczywiście szybciej gotuje?
W kazdym razie dziękuję :)
Moze taka walizka badz plecak piknikowy sa takie w sklepach czesto juz z calym wsadem albo tez bez.