Na początek bankowo będzie nudno. Radzę jednak przez to przebrnąć, żeby później wiedzieć o co chodzi. Choćby po to aby nie zerwać myślowego kontaktu z treścią. Trzebasobie przyswoić kto jest kim i z kim utrzymuje i coutrzymuje.Na pocieszenie wspomnę, że wiele z obowiązkowych lektur szkolnych też było owiane szerokim ziewaniem. Niektóre nawet od pierwszej do ostatniej strony.Tutaj wraz z rozwojem akcji powinno być co raz fajniej. Czytanie poniższego pisania nie jest przymusowe i kogo znudzi, może się stąd wyklikać. Jednym paluszkiem w sekundę. Kogo tekst nie będzie bawić, to będzie oznaczało, że ma inne poczucie humoru. Nie znaczy, że gorsze. Po prostu inne.
Pomysł spędzania dni wolnych od pracy z dala od tego wszystkiego co kojarzy się z mozołem dni powszednich, zrodził się już bardzo dawno.Rutynowo wszelkie nowe pomysły przebiegają wg tego samego schematu.Najpierw masz „czlowiecze nejaki napad” (po czesku - ideę) i zamiar szczery. W ślad za tem pojawiają się nieprzewidziane przeszkody, których w pierwszym olśnieniu nie brałeś pod uwagę.
Realizacja pomysłu na inny sposób relaksu wymagała znalezienia odpowiedniego locum, poza miastem oczywiście. Poszukiwania trwały niemal trzy lata, bo wszędzie wszystko było albo zajęte albo za drogie. Jeździłem na chybił trafił to tu to tam. Wreszcie autentycznie przez pomyłkę trafiłem na osadę złożoną z kilku chałup.
Wjechałem tam w ciasne zwężenie między dwoma zabudowaniami, a ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu po kilku metrach skończył się asfalt i dalsza podróż (jeżeli) musiałaby się odbywać po łące. Żaden znak nie informował o tym, że to jest ślepa droga. Szok i hamulce, a później głęboki oddech ulgi, że udało mi się nie wylądować na czyimś polu. Rany Boskie, tu jest zakończenie świata? Matka Ziemia podobno jest kulista (tak mówiła pani w szkole) a tu nagle taki płaski koniec.
No i tak znalazłem to swoje ukochane Lubczykowo Dolne. Choć osada leży dobre 630 m.n.p.m. nazywam ją Lubczkowem Dolnym, bo nieco wyżej na 1100 metrach leży Lubczykowo Górne, w którym są sklepy i nawet jest oddział banku.
Moje ukochane Lubczykowo jest maluśkie i składa się raptem z siedmiu chałup i jednej niezamieszkałej rudery.
Mieszkańcy są bardzo pracowity rolnikami. Większość jest bogobojna i raczej zrównoważona, choć z tym zrównoważeniem bywa różnie, ale o tym innym razem.
Wstęp mocno zachęcający do dalszego czytania. Co prawda już się duchowo naszykowałam do zapamiętywania kto, z kim i dlaczego, ale to chyba będzie w dalszej części listu. Tak więc czekam na tę częsc opisowo-osobową (mam nadzieję że w dalszym ciągu mam dobrą pamięc) i kolejne.
Listy ze wsi do miasta. 23.06.2009
Ten pierwszy.
Na początek bankowo będzie nudno. Radzę jednak przez to przebrnąć, żeby później wiedzieć o co chodzi. Choćby po to aby nie zerwać myślowego kontaktu z treścią. Trzeba sobie przyswoić kto jest kim i z kim utrzymuje i co utrzymuje.Na pocieszenie wspomnę, że wiele z obowiązkowych lektur szkolnych też było owiane szerokim ziewaniem. Niektóre nawet od pierwszej do ostatniej strony.Tutaj wraz z rozwojem akcji powinno być co raz fajniej. Czytanie poniższego pisania nie jest przymusowe i kogo znudzi, może się stąd wyklikać. Jednym paluszkiem w sekundę. Kogo tekst nie będzie bawić, to będzie oznaczało, że ma inne poczucie humoru. Nie znaczy, że gorsze. Po prostu inne.
Pomysł spędzania dni wolnych od pracy z dala od tego wszystkiego co kojarzy się z mozołem dni powszednich, zrodził się już bardzo dawno.Rutynowo wszelkie nowe pomysły przebiegają wg tego samego schematu. Najpierw masz „czlowiecze nejaki napad” (po czesku - ideę) i zamiar szczery. W ślad za tem pojawiają się nieprzewidziane przeszkody, których w pierwszym olśnieniu nie brałeś pod uwagę.
Realizacja pomysłu na inny sposób relaksu wymagała znalezienia odpowiedniego locum, poza miastem oczywiście. Poszukiwania trwały niemal trzy lata, bo wszędzie wszystko było albo zajęte albo za drogie. Jeździłem na chybił trafił to tu to tam. Wreszcie autentycznie przez pomyłkę trafiłem na osadę złożoną z kilku chałup.
Wjechałem tam w ciasne zwężenie między dwoma zabudowaniami, a ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu po kilku metrach skończył się asfalt i dalsza podróż (jeżeli) musiałaby się odbywać po łące. Żaden znak nie informował o tym, że to jest ślepa droga. Szok i hamulce, a później głęboki oddech ulgi, że udało mi się nie wylądować na czyimś polu. Rany Boskie, tu jest zakończenie świata? Matka Ziemia podobno jest kulista (tak mówiła pani w szkole) a tu nagle taki płaski koniec.
No i tak znalazłem to swoje ukochane Lubczykowo Dolne. Choć osada leży dobre 630 m.n.p.m. nazywam ją Lubczkowem Dolnym, bo nieco wyżej na 1100 metrach leży Lubczykowo Górne, w którym są sklepy i nawet jest oddział banku.
Moje ukochane Lubczykowo jest maluśkie i składa się raptem z siedmiu chałup i jednej niezamieszkałej rudery.
Mieszkańcy są bardzo pracowity rolnikami. Większość jest bogobojna i raczej zrównoważona, choć z tym zrównoważeniem bywa różnie, ale o tym innym razem.
c.d.n.
Pomimo Twoich ostrzeżeń przebrnęłam przez cały napisany teks i wcale nie był nudny. Chyba mam podobne poczucie humoru. Czekam na więcej.
Wstęp mocno zachęcający do dalszego czytania. Co prawda już się duchowo naszykowałam do zapamiętywania kto, z kim i dlaczego, ale to chyba będzie w dalszej części listu. Tak więc czekam na tę częsc opisowo-osobową (mam nadzieję że w dalszym ciągu mam dobrą pamięc) i kolejne.
Z niecierpliwoscia czekam na ciag dalszy... Co tez moglo sie wydarzyc w Lubczykowie Dolnym?
Coooo? Już koniec? Tylko tyle na początek? O nie!!! Czekam...
..... wziął i rozdrażnił..... ech
ale się skupiłam a tu nie ma kto i z kim:(
Czytałam z nieukrywaną przyjemnością. Czekam na ciąg dalszy!
Podoba mi sie. Temat bliski mojemu sercu. C. d. bedzie czytany. Elzbieta
Minął już tydzień od pierwszego zapisu/ na WŻ czas leci szybciej/ a dalszego ciągu brak............... Lubczyk! Co jest?
Lajan, zerknij tutaj: http://wielkiezarcie.com/forum_watek.php?id=264288&post=264288&offset=0
Smakosiu................ wiem, ale to pierwszy wpis, mój...... Lubczyka trzeba poganiać albo dać mu niebieskie tabletki na wzmocnienie.
Gdyby wszystkie szkolne lektury były tak nudne to by było super ;))
Idę dalej czytać ...
Koniecznie pisz dalej!
Uwielbiam czytać Twoje teksty :)