A jeżeli nawet to cóż w tym złego.Przecież tu chodzi oto aby pod przepisami innych samemu się nie podpisywać a jedynie chwalić i próbować samemu zrobić takie pyszności.Pamięć jest ulotna i zawsze można sobie zajrzeć do dawnych przepisów,chociażby umieszczając te które nas zainteresowały w ''ULUBIONYCH''.Pozdrawiam wszystkich,którzy dzielą się swoimi pomysłami..
as, a czy Ty chces zakladac dla potomnosci jakis Instytut Pamieci WZ-owo przepisowej. Tyle tu luda, ze nawet jesli jakas xinska Cie wpisze do ulubionych, to co Ci da taka wiedza. Mnie nawet nie przestrasza, ze jakis z moich ulubionych przepisow od ygregowskiego zostal tylko przeze mnie zanotowany. Wszyscy jakos lubia po wielkiej fali, najbardziej ciekawe, nowatorskie pozostaja sobie w katku nigdzie nie dodane, od lat nie komentowane. W przepisach jak na "pchlim targu", pereleczki leza sobie samotne i w zapomnieniu. Konskie podkowy, tzw "na szczescie", jak i saboty w ktorych uprawia sie pelargonie schodza od szostej rano. Przyjec galowych moznaby zrobic setki z tych przepisow niepomnych, starczy tylko poszukac. Wychodzi na to,ze jak na pchlim targu, najwiekszym powodzeniem cieszy sie banal. Bo najczesciej najwieksze banaly pompuja ilosc ulubionych. Przysiegam Wam, ze w WZ sa prawdziwe perelki gastronomiczne, leza sobie od paru lat jakby w undergraundzie. A mozeby tak urzadzic konkurs na odkopywanie niezauwazonych przepisow? Bahusa obwiescic jurorem. A na scenografa talerza obwiescic konkurs. Bo to napychanie talerza przez fotografikow obiadowych, to takie sobie, w kazdym razie mnie malo inspiruje duzy kotlet z chochla sosu , trzema ziemniakami , lycha marchewki i paroma listkami zielonego dla ozdoby. Tylko prosze nie mowic mi, ze jak sie nie podoba to moge nie czytac, argument bardzo niezgodny z jakimkolwiek czytelnictwem i kreacja, a kuchnia jakby nie bylo albo jest kreacyjna, albo tylko powtorka z mamusiowej historii. Komu chcialoby sie czytac po raz czterdziesty o Skrzetuskim, czy o pannie Scarlett O'Hara.
jak sprawdzic kto dodal czyjes przepisy do ulubionych?
:) czasami też jestem ciekawa...
A jest w ogóle taka możliwość, żeby sprawdzić kto?
Nie ma takiej możliwości i nie będzie. W szpiegowanie się nie bawimy
No proszę! Tu Pampas zajrzał! A moje pytanie nadal jest olewane!!!!!!!! Niech mnie ktoś przytuli..........
A jeżeli nawet to cóż w tym złego.Przecież tu chodzi oto aby pod przepisami innych samemu się nie podpisywać a jedynie chwalić i próbować samemu zrobić takie pyszności.Pamięć jest ulotna i zawsze można sobie zajrzeć do dawnych przepisów,chociażby umieszczając te które nas zainteresowały w ''ULUBIONYCH''.Pozdrawiam wszystkich,którzy dzielą się swoimi pomysłami..
W IE widać tylko ile osób dodało przepis do ulubionych. Też chciała bym wiedzieć kto:(
Użytkownik robertrobo napisał w wiadomości:
> jak sprawdzic kto dodal czyjes przepisy do ulubionych?
po co ta wiedza? co to da? bo nie rozumiem
ciebie nie ciekawi kto dodał twój przepis bo mnie tak
nie , nie ciekawi mnie:))))))))) a zresztą"ciekawosć to pierwszy stopień do piekła"
as, a czy Ty chces zakladac dla potomnosci jakis Instytut Pamieci WZ-owo przepisowej.
Tyle tu luda, ze nawet jesli jakas xinska Cie wpisze do ulubionych, to co Ci da taka wiedza.
Mnie nawet nie przestrasza, ze jakis z moich ulubionych przepisow od ygregowskiego zostal tylko przeze mnie zanotowany.
Wszyscy jakos lubia po wielkiej fali, najbardziej ciekawe, nowatorskie pozostaja sobie w katku nigdzie nie dodane, od lat nie komentowane.
W przepisach jak na "pchlim targu", pereleczki leza sobie samotne i w zapomnieniu. Konskie podkowy, tzw "na szczescie", jak i saboty
w ktorych uprawia sie pelargonie schodza od szostej rano.
Przyjec galowych moznaby zrobic setki z tych przepisow niepomnych, starczy tylko poszukac.
Wychodzi na to,ze jak na pchlim targu, najwiekszym powodzeniem cieszy sie banal.
Bo najczesciej najwieksze banaly pompuja ilosc ulubionych.
Przysiegam Wam, ze w WZ sa prawdziwe perelki gastronomiczne, leza sobie od paru lat jakby w undergraundzie.
A mozeby tak urzadzic konkurs na odkopywanie niezauwazonych przepisow?
Bahusa obwiescic jurorem.
A na scenografa talerza obwiescic konkurs. Bo to napychanie talerza przez fotografikow obiadowych, to takie sobie, w kazdym razie
mnie malo inspiruje duzy kotlet z chochla sosu , trzema ziemniakami , lycha marchewki i paroma listkami zielonego dla ozdoby.
Tylko prosze nie mowic mi, ze jak sie nie podoba to moge nie czytac, argument bardzo niezgodny z jakimkolwiek czytelnictwem i kreacja, a kuchnia jakby nie bylo albo jest kreacyjna, albo tylko powtorka z mamusiowej historii.
Komu chcialoby sie czytac po raz czterdziesty o Skrzetuskim, czy o pannie Scarlett O'Hara.