Umarł mój dzidek i mam przygotowac ciasta i sałatki na stype, jednak nie mam głowy do wymyslania, moze ktos miałby jakis pomysł na ciasta które wytrzymaja nękające nas upały. Za pomoc bede bardzo wdzięczna
proponuję szarlotkę z jabłkami......na Wż jest wiele przepisów z tym ciastem....piernik przekrojony na pół i posmarowany dżemem...ja wybierałabym raczej ciasta bez masy. A może warto by było kupić jakieś ciasteczka? One zawsze dłużej poleżą... co do sałatek to cóż ...do większości dodaje się majonez lub jakiś np. sos ziołowy. Gdybym była na Twoim miejscu to zrobiłabym sałatki takie jakie lubie i zawsze robię ...ale połączyła je (zapewne rano) dopiero w dniu stypy. Twój wybór. Pozdrawiam i szczerze współczuję.
Ja na stypę po mężu (upalny sierpień) podałam wędliny, jakieś ciasteczka.Powiem szczerze że nie pamiętam samej stypy.Możesz zrobić sernik, jakaś szarlotkę, piernik przekładany marmoladą i polany polewą czekoladową.Z sałatek może gyros,ostatnio jadłam fajną sałatkę składającą się z fety pokrojonej w kostkę, róznych sałat, kukurydzy, papryki czerwonej pokrojonej w paski, pomidora w kostki i ogórka w połowki polanych tylko oliwą i przyprawami ziołowymi.
Szczerze mówiąc dziwię się bardzo temu zwyczajowi stypy. Jak ktoś po odejściu bliskiej osoby ma mieć siłę myśleć o ciastach, ciasteczkach i sałatkach. Po śmierci taty chciałam tylko żeby wszyscy dali mi święty spokój, nie myślałam wogóle o tym żeby ktoś smacznie sobie pojadł i napił się. Nie obchodziło mnie "co ludzie powiedzą" (a napewno mówili) i nie robiłyśmy z mamą żadnej stypy.
Pewnie chodzi o to, że rodzina zjeżdrza się z bardzo daleka i chociaż jest to smutne spodkanie to z niektórymi tylko w takich momentach można sie spotkać i porozmawiać. Wielu ludzi spotyka się właśnie tylko na weselach i pogrzebach. Jak moja mama umarła to w domu po pogrzebie musiałam ugościć ludzi aż w 2 pokojach bo w jednym sie nie zmieściło. Tak samo było u sąsiada następne 2 pokoje bo tam też mieszka rodzina. U mnie był listopad więc podaliśmy 1 danie ciepłe. Szczerze to nie wiele z tego pamiętam (prawie nic tak na prawdę). wiem, że łyżek mi brakło i poszłam do sąsiada pożyczyć.
Ja mysle, ze tradycja stypy, prawie we wszystkich kulturach istniejaca, ma jakas zasadnosc. Stypa, to nic innego jak wspominki, latwiej wspominac z innymi, niz z samotnym smutkiem na przeciwko pustej sciany. Skoro Ktos Wyzej zarzadzil, ze nie wszyscy odchodza w tym samym momencie, to , wydaje mi sie, ze dzielenie sie ciastem, czy czymkolwiek innym, a przede wszystkim, przesuniecie tej strasznej samotnosci na potem, moim zdaniem, moze byc zbawienne w przezywaniu zaloby. Stracilam Rodzicow, stracilam Brata i dzisiaj wiem, ze samotnie, wcale nie znaczy godniej. Przygotowanie cieplego jadla w dwudziestostopniowy mroz dla zalobnikow, ktorzy pokonywali po trzy przesiadki, czy przygotowanie czegokolwiek w jakiejkolwiek sytuacji atmosferycznej, wydaje mi sie slusznym podziekowaniem tym, ktorzy chcieli nasza zalobe podzielic. Kiedy bylam bardzo mloda, zdanie na temat mialam zupelnie przeciwne. Nie wiem ktore bardziej sluszne w absolucie.
Zgadzam się zToba - Kokliko. Nie mozna żałoby bezposrednio po odejściu kochanych i bliskich osób przezywać samotnie. Pochowałam juz rodziców, tescia i 2 braci. Stypa odbywała sie za każdym razem w restauracji. W menu obiad dwudaniowy, soki i napoje, ciasta , kawa i herbata. Rodzina zjeżdżała sie z całej Polski. Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdy przyjeżdża kuzynostwo ponad 500 km a ja się nie zainteresuje nawet, czy nie sa glodni. Stypy były duże, na ponad 50 osób i czułam w tym czasie , a więc bezpośrednio po pogrzebie, że tak ma być. Wspominalismy naszych ''odeszłych'' i czsami był nawet usmiech przez łzy. I moim zdaniem, tak powinno być. Pomogło mi to później w przeżywaniu żalu i bólu. Do tej pory jak idę do rodziców na groby, myslę, że byli wspaniałymi ludźmi, skoro tyle osób z rodziny i przyjaciół przyszło czy przyjechało Ich pożegnać. To pomaga.
Bardzo Ci współczuję Kasiu. Z ciast proponuję serniki, moze makowiec, jakieś z owocami, sałatki takie jak lubisz bo przecież i tak będą w lodówce wiec sie nie zapsują.
dziekuje za pomoc, robie własnie liste ciast ale jeszcze nie jestem pewna, jakos sie nie moge skupic, jutro jeszcze rano do pracy itp niewiem jak sie na czwartek wyrobie ale moze jakos dam rade, dobrze ze chociaz danie gorace bedzie w lokalu, jeszcze raz dziekuje wszystkim za pomoc, na was zawsze mozna liczyc.
wiem ze może ciut późno ale ciasto które przesyłam robi sie naprawde bardzo bardzo szybko i gwarantuje że jest pyszne robiłam juz kilkukrotnie i zawsze znika w mgnieniu oka, jest oryginalne i ciekawe w smaku a nie napracujesz sie napewno http://wielkiezarcie.com/przepis38416.html
Umarł mój dzidek i mam przygotowac ciasta i sałatki na stype, jednak nie mam głowy do wymyslania, moze ktos miałby jakis pomysł na ciasta które wytrzymaja nękające nas upały. Za pomoc bede bardzo wdzięczna
proponuję szarlotkę z jabłkami......na Wż jest wiele przepisów z tym ciastem....piernik przekrojony na pół i posmarowany dżemem...ja wybierałabym raczej ciasta bez masy. A może warto by było kupić jakieś ciasteczka? One zawsze dłużej poleżą...
co do sałatek to cóż ...do większości dodaje się majonez lub jakiś np. sos ziołowy. Gdybym była na Twoim miejscu to zrobiłabym sałatki takie jakie lubie i zawsze robię ...ale połączyła je (zapewne rano) dopiero w dniu stypy. Twój wybór. Pozdrawiam i szczerze współczuję.
Ja na stypę po mężu (upalny sierpień) podałam wędliny, jakieś ciasteczka.Powiem szczerze że nie pamiętam samej stypy.Możesz zrobić sernik, jakaś szarlotkę, piernik przekładany marmoladą i polany polewą czekoladową.Z sałatek może gyros,ostatnio jadłam fajną sałatkę składającą się z fety pokrojonej w kostkę, róznych sałat, kukurydzy, papryki czerwonej pokrojonej w paski, pomidora w kostki i ogórka w połowki polanych tylko oliwą i przyprawami ziołowymi.
Szczerze mówiąc dziwię się bardzo temu zwyczajowi stypy. Jak ktoś po odejściu bliskiej osoby ma mieć siłę myśleć o ciastach, ciasteczkach i sałatkach. Po śmierci taty chciałam tylko żeby wszyscy dali mi święty spokój, nie myślałam wogóle o tym żeby ktoś smacznie sobie pojadł i napił się. Nie obchodziło mnie "co ludzie powiedzą" (a napewno mówili) i nie robiłyśmy z mamą żadnej stypy.
Pewnie chodzi o to, że rodzina zjeżdrza się z bardzo daleka i chociaż jest to smutne spodkanie to z niektórymi tylko w takich momentach można sie spotkać i porozmawiać. Wielu ludzi spotyka się właśnie tylko na weselach i pogrzebach. Jak moja mama umarła to w domu po pogrzebie musiałam ugościć ludzi aż w 2 pokojach bo w jednym sie nie zmieściło. Tak samo było u sąsiada następne 2 pokoje bo tam też mieszka rodzina. U mnie był listopad więc podaliśmy 1 danie ciepłe. Szczerze to nie wiele z tego pamiętam (prawie nic tak na prawdę). wiem, że łyżek mi brakło i poszłam do sąsiada pożyczyć.
Tak tylko,że moja rodzina nie patrzyła na moja rozpacz, w zasadzie wszystko załatwili moi rodzice. Zostałam postawiona przed faktem.,.,
Ja mysle, ze tradycja stypy, prawie we wszystkich kulturach istniejaca, ma jakas zasadnosc. Stypa, to nic innego jak wspominki, latwiej wspominac z innymi, niz z samotnym smutkiem na przeciwko pustej sciany.
Skoro Ktos Wyzej zarzadzil, ze nie wszyscy odchodza w tym samym momencie, to , wydaje mi sie, ze dzielenie sie ciastem, czy czymkolwiek innym, a przede wszystkim, przesuniecie tej strasznej samotnosci na potem, moim zdaniem, moze byc zbawienne w przezywaniu zaloby. Stracilam Rodzicow, stracilam Brata i dzisiaj wiem, ze samotnie, wcale nie znaczy godniej.
Przygotowanie cieplego jadla w dwudziestostopniowy mroz dla zalobnikow, ktorzy pokonywali po trzy przesiadki, czy przygotowanie czegokolwiek w jakiejkolwiek sytuacji atmosferycznej, wydaje mi sie slusznym podziekowaniem tym, ktorzy chcieli nasza zalobe podzielic.
Kiedy bylam bardzo mloda, zdanie na temat mialam zupelnie przeciwne.
Nie wiem ktore bardziej sluszne w absolucie.
Zgadzam się zToba - Kokliko. Nie mozna żałoby bezposrednio po odejściu kochanych i bliskich osób przezywać samotnie. Pochowałam juz rodziców, tescia i 2 braci. Stypa odbywała sie za każdym razem w restauracji. W menu obiad dwudaniowy, soki i napoje, ciasta , kawa i herbata. Rodzina zjeżdżała sie z całej Polski. Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdy przyjeżdża kuzynostwo ponad 500 km a ja się nie zainteresuje nawet, czy nie sa glodni. Stypy były duże, na ponad 50 osób i czułam w tym czasie , a więc bezpośrednio po pogrzebie, że tak ma być. Wspominalismy naszych ''odeszłych'' i czsami był nawet usmiech przez łzy. I moim zdaniem, tak powinno być. Pomogło mi to później w przeżywaniu żalu i bólu. Do tej pory jak idę do rodziców na groby, myslę, że byli wspaniałymi ludźmi, skoro tyle osób z rodziny i przyjaciół przyszło czy przyjechało Ich pożegnać. To pomaga.
Bardzo Ci współczuję Kasiu.
Z ciast proponuję serniki, moze makowiec, jakieś z owocami, sałatki takie jak lubisz bo przecież i tak będą w lodówce wiec sie nie zapsują.
Kasiu,może już za późno na podpowiedź ale to ciasto jest jak najbardziej na czasie i nie jest zbyt pracochłonne:
http://wielkiezarcie.com/przepis24427.html
dziekuje za pomoc, robie własnie liste ciast ale jeszcze nie jestem pewna, jakos sie nie moge skupic, jutro jeszcze rano do pracy itp niewiem jak sie na czwartek wyrobie ale moze jakos dam rade, dobrze ze chociaz danie gorace bedzie w lokalu, jeszcze raz dziekuje wszystkim za pomoc, na was zawsze mozna liczyc.
wiem ze może ciut późno ale ciasto które przesyłam robi sie naprawde bardzo bardzo szybko i gwarantuje że jest pyszne robiłam juz kilkukrotnie i zawsze znika w mgnieniu oka, jest oryginalne i ciekawe w smaku a nie napracujesz sie napewno http://wielkiezarcie.com/przepis38416.html
pozdrawiam