Forum

Rozmowy wolne i frywolne

Pewna kobieta po rozwodzie.... :)

  • Autor: Pola42 Data: 2009-07-12 00:17:53

    Pewna kobieta, krótko po rozwodzie, spędziła pierwszy dzień smutna,
    pakując swoje rzeczy do pudeł i walizek, a meble do wielkich skrzyń.

    Drugiego dnia przyszli i zabrali jej rzeczy i meble.

    Trzeciego dnia usiadła na podłodze pustej jadalni, włączyła spokojną
    muzykę, zapaliła dwie świece, postawiła półmisek z dwoma kilogramami
    krewetek, talerz kawioru i butelkę zimnego białego wina i przystąpiła do
    konsumpcji, aż już więcej nie mogła.
    Gdy skończyła jeść, w każdym pokoju rozmontowała pręty karniszy,
    pozdejmowała z końców zatyczki i do środka włożyła połowę krewetek i sporą
    porcję kawioru, po czym ponownie umieściła zatyczki na końcach karniszy.
    Potem zrezygnowana cicho wyszła i pojechała do swojego nowego lokum.
    Gdy mąż wrócił do domu, wprowadził się z nowymi meblami i z nową dziewczyną.
    Przez pierwsze dni wszystko było idealne. Jednak z czasem dom zaczął
    śmierdzieć.
    Próbowali wszystkiego! Wyczyścili, wyszorowali i przewietrzyli cały dom.
    Sprawdzili, czy w wentylacji nie ma martwych myszy i wyprali dywany.
    W każdym kącie powiesili odświeżacze powietrza. Zużyli setki puszek
    sprayów odświeżających. Nawet wykosztowali się i wymienili wszystkie drogie
    dywany.
    Nic nie działało.
    Nikt nie przychodził do nich w odwiedziny, robotnicy nie chcieli pracować
    w domu, nawet służąca się zwolniła.
    W końcu były mąż kobiety i jego dziewczyna zdesperowani musieli się
    wyprowadzić. Po miesiącu nadal nie mogli znaleźć nikogo, kto zechciałby
    kupić cuchnący dom. Sprzedawcy nie chcieli nawet odbierać ich telefonów.
    Zdecydowali się wydać ogromną sumę pieniędzy i kupić nowy dom.
    Eks-małżonka zadzwoniła do mężczyzny w sprawach rozwodu i zapytała go, co
    słychać. Odpowiedział, że dobrze, że sprzedaje dom, ale nie wyjaśniając jej
    prawdziwej przyczyny.
    Wysłuchała go ze spokojem i powiedziała, że bardzo tęskni za domem, i że
    porozmawia z prawnikami, aby uporządkować sprawy w papierach w taki sposób
    by odzyskać dom.
    Mężczyzna, sądząc, że jego eks nie ma najmniejszego pojęcia o smrodzie,
    zgodził się odstąpić jej dom za jedną dziesiątą rzeczywistej ceny, o ile
    ona podpisze umowę tego samego dnia. Przystała na to i w ciągu godziny
    dostała od niego papiery do podpisania.
    Tydzień później mężczyzna i jego dziewczyna stali w drzwiach starego domu,
    patrząc z uśmiechem, jak pakowano ich meble i wsadzano na ciężarówkę, by
    zabrać je do nowego domu...
                                           ...łącznie z karniszami.

    UWIELBIAM SZCZĘŚLIWE ZAKOŃCZENIA, A TY?
    German Dehesa powiedział: "My mężczyźni musimy zrozumieć, że z kobietami
    nie można wygrać, że są nie do zatrzymania i nie do pokonania."
    Coś w tym
    jest. Wystarczą zwyczajne karnisze...

  • Autor: Duniasza Data: 2009-07-12 01:38:52

    Ech, ta historyjka często poprawiała mi humor w cięzkich czasach. ;)

  • Autor: Daneczka69 Data: 2009-07-12 08:13:30

    Mistrzostwo świata!
    No... moc!
    :):):)

  • Autor: reniapos Data: 2009-07-12 08:28:08

    Ach! my to umiemy podstępnie walczyć:) podoba mi się ta historyjka. Brawo!!!

  • Autor: dankarz Data: 2009-07-12 09:46:04

    Coś w tym jest!!! Kobiety zawsze górą, Dehesa ma rację, że z kobietami trudno jest wygrać. Powinni mężczyźni przeczytać tą historyjkę zanim podejmą decyzję o rozwodzie hehehe... A propos .. - mam nadzieję, że lepiej się już czujesz??

  • Autor: mysha2006 Data: 2009-07-12 10:33:52

    Świetne:)

  • Autor: mati2 Data: 2009-07-12 11:54:11

    ŚWIETNE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! super

  • Autor: piegusowa Data: 2009-07-12 11:55:41

    To mnie utwierdza w przekonaniu, że kobiety bywają okrutne i potrafią się zemścić. Mnie to bawi - mojego męża mniej, ale to przecież oczywiste..

  • Autor: smakosia Data: 2009-07-12 12:30:23

    Wiecie co...ja wiem, że to tylko taka opowiastka z morałem, ale... Mnie tak naprawdę jakoś przeraża fakt, że ludzie potrafią mścić się w odwecie i nie ma znaczenia czy to mężczyzna, czy kobieta. Może ktoś powie, że nie dzisiejsza jestem, ot taka pierdoła, ale ja bym chyba tak nie umiała. 

  • Autor: luckystar Data: 2009-07-12 14:06:04

    Smakosiu, doskonale Cie rozumiem bo uczucie msciwosci i satysfakcji z osiagniecia celu tez nie jest mi znane. Wrecz nie potrafie pojac jak mozna nienawidziec po rozwodzie, przeciez kiedys sie kochalo, nie? To tak jakbym chciala nienawidziec moja przeszlosc, czyli w sumie czastke siebie. Ktos kto w taki czy inny sposob odszedl z mojego zycia jest mi zupelnie obojetny, po prostu nigdy o nim nie mysle, a jesli to wspominam sobie to co bylo mile, a zyczyc zle komus takiemu? Nie potrafie i nie chcialabym potrafic.
    A opowiastka fajna, mozna sie posmiac, gorzej tylko jesli ktos chcialby to wprowadzic z zycie.

  • Autor: mysha2006 Data: 2009-07-12 14:51:26

    A ja potrafię pojąć jak można kogoś nienawidzić po rozwodzie. Kiedy jedno z rodziców zaniedbuje dziecko, podburza przeciwko temu drugiemu, miesza w głowie. Wtedy można bardzo nienawidzić. Zresztą nie bez powodu mówi się, że :"od miłości do nienawiści jeden krok".

  • Autor: Aleksandra1973 Data: 2009-07-12 15:08:11

    No i tu sie z mysha zgadzam,mialam podobnie.I moze to nie nienawisc,a w chwili obecnej obojetnosc i zlosc na glupote strony drugiej.

  • Autor: mysha2006 Data: 2009-07-12 18:40:25

    Jeżeli chodzi o mnie to mój były mi wisi i powiewa ale za to co robi Młodemu mogłabym go za j..a powiesić.

  • Autor: Duniasza Data: 2009-07-12 16:18:45

    Lucky, można nienawidzić po rozwodzie. I to nie jest nienawiść do wspomnień, tylko do człowieka, który jest tu i teraz. Większość osób, które znam z epizodem rozwodowym twierdzi to samo - nie noszą w sobie nienawiście do przeszłości, bo musieliby nienawidzić siebie, ale nienawidzą czlowieka, który w taki czy inny sposób obrócił miłość w nienawiść, a czasami i po rozwodzie podsyca ją i karmi, dla czystej satysfakcji. (Jestem tego przykładem. Chciaż akurat ja staram się nie pielęgnować w sobie nienawiści, ona zabija w obie strony).

    Myślę, że to co zrobiła ta kobieta to nie zemsta, nie skrzywdziła nikogo przecież, a coś takiego jak moralna satysfakcja, że oto komuś winnemu jej cierpienia (zdradził), wcale nie jest miło, łatwo i wesoło.Bo przecież mogła wysadzić w powietrze dom. ;)

    Zresztą zemsta najlepiej smakuje na zimno. :) Kiedy grają emocje, można się samemu poparzyć.

  • Autor: bea39 Data: 2009-07-12 18:44:04

    NIe zapominaj, że w przypadku rozwodu zawsze winne są obydwie strony. Bo jedna czegoś nie zrobiła a jedna zrobiła coś za dużo. I żeby nie było jestem "wdową" ale po rozwodzie. Mimo "nienawiści" mojego byłego męża,pielegnowałam go w chorobie i byłam z nim do jego ostatniej godziny. Mimo okazywanej mi nienawiści, czuł zupełnie coś innego. Więc może generalnie generalizujemy tę nienawiść po rozwodzie?
    A opowiastka? Nalezy traktować ją jako anegdotkę, żarcik a nie prawdziwą historyjkę.

  • Autor: luckystar Data: 2009-07-12 20:17:51

    Podpinam sie pod wlasna wypowiedz, bo naprawde nie bardzo wiem gdzie sie podpiac zeby bylo "sprawiedliwie". Nie chce znac uczucia nienawisci, po prostu swiadomie nie chce. Jest to zbyt negatywne uczucie i zbyt destruktywne nawet dla osoby ktora je odczuwa i to nie wazne czy sprawiedliwie, czy tez nie. Nienawisc jeszcze niczego dobrego nie zbudowala, moge sie odciac, moge w taki czy inny sposob starac sie ograniczyc destrukcyjny wplyw bylego malzonka na dziecko, ale odmawiam poddawania sie nienawisci. Nienawidzic moge kogos kogo nie znam osobiscie, mam taka liste (3-5 osob, politycy) ktorych szczerze nienawidze, ale poniewaz nie znam osobiscie to tez nie ma powodu poddawania sie temu uczuciu na biezaco. W tym wypadku moje uczucie nienawisci skierowane w ich kierunku jest bezsilne, nic nie moze zmienic, nie mam wplywu na zycie tych ludzi, bez wzgledu na to jak bardzo nienawidze tego co zrobili. Natomiast wiem ze gdybym uslyszala o smierci jednej z tych osob to bylabym cala szczesliwa, a jeszcze lepiej gdyby to byla smierc w cierpieniach:))))

  • Autor: mysha2006 Data: 2009-07-12 21:31:42

    To ja aż tak bardzo nie nienawidzę. Nie życzę śmierci w cierpieniach ojcu mojego dziecka. Ale chciałabym żeby go wysłali np: siać trawę na księżycu.

  • Autor: bea39 Data: 2009-07-12 22:14:25

    Dlaczego zakładasz od razu nienawiśc? Może jego zachowanie mówi zupełnie cos innego? Wszyscy jestesmy skłonni widziec najgorsze...

  • Autor: mysha2006 Data: 2009-07-13 17:26:19

    A co mam zakładać?? Co mam czuć do człowieka, który miesza mojemu dziecku w głowie?? Który robi ze mnie cały czas tą najgorszą, który opowiada mu bajeczki na swój temat i na każdym kroku kłamie. Za każdym razem jak dziecko wraca do domu to musi minąć kilka dni żeby doszło do siebie. Co mam czuć do człowieka, który wmawia własnemu dziecku, że jest grube, że ma krzywe łopatki itp. kompletne bzdury. Robi mu jawną krzywdę. Ja go z czystą rozkoszą niecierpię. I na chwilę obecną podjęłam już różne kroki żeby ograniczyć mu kontakt z dzieckiem. Bo nie chcę żeby przez całe życie czuł się niedowartościowany.

  • Autor: luckystar Data: 2009-07-13 00:20:03

    Mysho, ale ja im tez nie zycze smierci, ja tylko pisze ze jesli takowa nastapi za mojego zycia to sie bede cieszyc:)))

  • Autor: mysha2006 Data: 2009-07-13 17:22:23

    Wiem. Luckystar, tylko tak żartowałam:)

  • Autor: Zbyh 1 Data: 2009-07-12 16:48:17

    " Baby ahh te baby człek by je łyżkami jadł "
     http://www.mp3s.pl/malzenstwo/

  • Autor: cuma Data: 2009-07-12 17:55:47

    Kiedyś czytałam artykuł o rozwodach. Była tam autentyczna historia , z przed wielu lat kiedy starsze rozwiedzione małżeństwo mieszkało razem , w oddzielnych pokojach ( trudności lokalowe). Dopiero po zainstalowaniu kamery okazało się,że była żona pod nieobecność mężczyzny wchodziła do jego pokoju i sikała mu na dywan, po trochu - tak by nie było znać , ale oczywiście woniało...

  • Autor: Aniula27 Data: 2009-07-12 22:29:18

    Świetna historia:):):)

  • Autor: bahus Data: 2009-07-14 00:48:30

    Srzeż się odtrąconej kobiety....prawda to stara jak świat. Wiem coś o tym ...mimo że sam tego (na szczęście) jeszcze nie doznałem.
    Bahus

Przejdź do pełnej wersji serwisu