Co myślicie na temat styp?
W dniu dzisiejszym miałam pogrzeb Babci i po pogrzebie była stypa.W zasadzie to był tylko obiad po którym wszyscy udaliśmy się do domów.
Mój mąż się nie udał na ten obiad a Ja musiałam kłamać dlaczego nie przyszedł.
Coraz częściej spotykam się z taką formą stypy-obiad,kawa i ciasto.Ale nie wiem o co chodzi,jeżeli chodzi o Twojego męża. Byłam ostatnio na stypie w takiej właśnie formie.Było na niej 75 osób.Przesada?Też tak myślałam,dopóki nie zobaczyłam kto żegna mojego wujka.Była rodzina i sąsiedzi.
Też byłam na takiej stypie. Zmarłą była mojej synowej siostra. Pogrzeb był w dniu 20 rocznicy ślubu. Na tej stypie byli wszyscy goście weselni, było nas 90 osób. To była wielka tragedia dla nas.Teraz tylko takie stypy są urządzane.Wspóczucia .Pozdrawiam,
Co do styp to mi sie wydaje ze co kraj to obyczaj byłam na pogrzebie na Śląsku i tam po pochówku najbliższa rodzina zaprosiła na obiad najbliższą rodzinę i tych którzy przyjechali z daleka Reszta obecnych napogrzebie rozeszła sie do domu.Tu gdzie teraz mieszkam to znaczy na suwalszczyżnie jest jeszcze tak szczególnie na wioskach ,że zmarłego trzyma się jeszcze conajmniej 3 dni w domu i w każdy wieczór jest albo śpiewany albo odmawiana jedna część różańca i po różańcu robiona jest kolacja nie każdy na niej zostaje ale pare osób zawsze się zbierze.Po pochówku większość albo wszyscy goście są zapraszani jeszcze na obiad po którym jest ostatnia część rożańca i potem jeszcze poczęstunek na zimno Niestety nie jest to tanie ale cóż tradycja jest tradycją i ciężko jest ją zmieniać.
U nas w rodzinie ... po pogrzebie jest obiad ..potem kawa z ciastem .. ! Jest to okazja do spotkanai sie z rodziną ... nie widze w tym nic niestosownego , bo to jest takze forma pamieci po zmarłym ..wspólny posiłek w gronie rodzinnym ..i stól przy którym Nas ubywa .. Czas refleksji .. zwalnaiamy na chwile tempo zycia .. a potem wracamy do codziennosci .. ! Ja osobiscie juz sobie wybrałam forme takiego spotkania "po mnie "' . Cicha muzyka .. smooth jazz i tylko opowiesci o .. dobrych chwilach ze mna,.. zadnych opowieści o umieraniu , szpitalu .. walce ... Surowo zabronione !!!!!!!!!
Już kiedyś na forum był poruzany ten temat. Moim zdaniem chodzi tez o to, że rodzina i znajomi w tym dniu spotykaja się często po długim czasie nie widzenia i jest to jedyna okazja by sie spodkać i porozmawiać. Owszem jest smutno ale smutek umarłemu nie jest potrzebny. Może nawet źle znosi jak wszyscy go opłakują. Dusza prwnie wtedy się męczy i nie jest szczęśliwa. Na pogrzebie mojej mamy poznałam kuzyna mojego taty, którego wcześniej nigdy nie widziałam. Ludzie najczęściej spotykaja się na weselach i pogrzebach. Oczywiście jak zostanie zorganizowana stypa zależy od organizatorów czy ma być skromna czy wystawana. Moim zdaniem nie musi być zbyt wystawna.
A czym się różni stypa od obiadu ( poczęstunku ) dla gości ? Jest pogrzeb i jest stypa . To taki dalszy ciąg pożegnania . Wyraz szacunku dla zmarłego , dodanie otuchy rodzinie ...
Mój Dziadek nakazał po sobie zrobić dużą stypę . Zakazał nam spazmów i histerii . Powiedział tylko , że wtedy to On ma być najważniejszy ( mimo , ze nieobecny ) . Wiedział na pewno , że po śmierci będzie szczęśliwy ( ach , jak Mu zazdroszczę tej pewności ) , więc w tym dniu my tez mamy się cieszyć Jego szczęściem , a swój ból i pustkę zostawić na później ... Tak też się stało ... Było dużo wspomnień i uśmiechów , bo Dziadek był bardzo uśmiechniętym , pozytywnym Człowiekiem ( nawet niemiecką niewolę wspominał dobrze ) ... To była prawdziwa stypa . Żadne pogaduszki o samochodach , kredytach czy o tipsach .
Ja właśnie myslałam, że obiad ( poczestunek) po pogrzebie- to jest stypa. Jak ja pomagałam organizwoać tacie pogrzeb babci- to zamówilismy salę ( podaliśmy ilość osób powiadomionych o pogrzebie+ jakies 5 osób w zapasie)... Zostałam wyznaczona do powiadomienia WSZYSTKICH osób, które znalazły się przy grobie, że są zaproszone na poczęstunek... Bardzo poprosiłam, zeby osoby, które przyszły pożegnać babcię, zechciały spotkać się z nami i OSTATNI raz powspominać...( moja babcia dożyła 91 lat- w pełnym zdrowiu psychicznym... Zaplanowała swój pogrzeb ze szczegółami... wszyscy wiedzieli, ze własnie takei było jej życzenie- i większość znajomych osób się tego trzymała...) I tak tez zrobiliśmy... na stypę w restauracji przyszło około 80 osób- większość osób, które uczestniczły w pogrzebie... wspominaliśmy, zjedliśmy obiad, Ci którzy chcieli/ musieli odejśc do swoich spraw- odeszli, a reszta została zaproszona na dalsze wspominanie- i skromniejszy poczestunek- do mojego mieszkania...
I taki mały off top- kiedyś, kiedy żyła jeszcze moja babcia, wydawało mi się to bardzo okrutne- to, zę babcia wydawała dyspozycje odnośnie swojego pogrzebu- od wielu lat miała w szafie przygotowane ubrania - do trumny i wszycy wiedzieli do czego one służą... ( np babcia miała taką chustę z czarnej koronki, którą zyczyła sobie mieć zakryta twarz... chusta ta była w pogotowiu od kilkudzieisęciu lat chyba, bo była cała pozarta przez mole...) Teraz mi się wydaje to bardzo mądre... Każdy z nas umrze... dobrze wiedzieć, co w tej ostatniej chwili, kiedy jeszcze coś zalezy od naszej woli, kiedy wiadomo, jak się poruszac na zupełnie nieznanym gruncie- te wskazówki są bezcenne.
Ja od zawsze nie przepadałam za pogrzebami. Niestety stypę mojego taty wspominam bardzo źle. Może dlatego, że miałam zaledwie 14lat. Podobno było dużo ludzi na pogrzenie. Nie pamietam. Dużo też zależy od śmierci i wieku zmarłego. Ja wtedy byłam wściekła na caly świat i zupełnie nie miałam ochoty widzieć się z kimkolwiek, a tym bardziej rozmawiać. Jedyne na co miałam ochotę to zaszyć się gdzieś i nie mysleć o tym co będzie. Myślę, że w wielu domach temat śmierci to temat tabu. Nie mówi się o niej tak normalnie i otwarcie. To bardzo pomaga gdy na naszej lub naszysz bliskich staje ona. To co jest po niej a my zostajemy - poradzić sobie rzecz trudna.
A dla mnie najgorszą rzeczą byłoby wrócić po pogrzebie męża do pustego mieszkania. I jestem wdzięczna tym, którzy ten niezbyt miły dla nas dzień byli ze mną.
Ostatnio miałam kilka pogrzebów i dla rodziny i bliskich znajomych był obiad , ciasto , owoce - bez alkoholu. Po 10 letnim synku kuzyna nic nie bylo i chyba było tak najlepiej . Matka kuzyna, zabrała przyjezdnych na obiad do siebie.
Ja nigdy nie byłam na stypie. Była ona u nas wdomu jak umarła mi mama. nie wiem ile było osób ale aż w dwuch pokojach bo w jednym sie nie zmieścili. Wiem, ze w jednym pokoju mieści sie jakies 50osób po wyniesieniu zbednych mebli. w drugim troszke mniej. Był tylko gorący posiłek jednodaniowy. wiecej nie pamietam.
Co myślicie na temat styp? W dniu dzisiejszym miałam pogrzeb Babci i po pogrzebie była stypa.W zasadzie to był tylko obiad po którym wszyscy udaliśmy się do domów. Mój mąż się nie udał na ten obiad a Ja musiałam kłamać dlaczego nie przyszedł.
Coraz częściej spotykam się z taką formą stypy-obiad,kawa i ciasto.Ale nie wiem o co chodzi,jeżeli chodzi o Twojego męża.
Byłam ostatnio na stypie w takiej właśnie formie.Było na niej 75 osób.Przesada?Też tak myślałam,dopóki nie zobaczyłam kto żegna mojego wujka.Była rodzina i sąsiedzi.
Też byłam na takiej stypie. Zmarłą była mojej synowej siostra. Pogrzeb był w dniu 20 rocznicy ślubu. Na tej stypie byli wszyscy goście weselni, było nas 90 osób. To była wielka tragedia dla nas.Teraz tylko takie stypy są urządzane.Wspóczucia .Pozdrawiam,
Co do styp to mi sie wydaje ze co kraj to obyczaj byłam na pogrzebie na Śląsku i tam po pochówku najbliższa rodzina zaprosiła na obiad najbliższą rodzinę i tych którzy przyjechali z daleka Reszta obecnych napogrzebie rozeszła sie do domu.Tu gdzie teraz mieszkam to znaczy na suwalszczyżnie jest jeszcze tak szczególnie na wioskach ,że zmarłego trzyma się jeszcze conajmniej 3 dni w domu i w każdy wieczór jest albo śpiewany albo odmawiana jedna część różańca i po różańcu robiona jest kolacja nie każdy na niej zostaje ale pare osób zawsze się zbierze.Po pochówku większość albo wszyscy goście są zapraszani jeszcze na obiad po którym jest ostatnia część rożańca i potem jeszcze poczęstunek na zimno Niestety nie jest to tanie ale cóż tradycja jest tradycją i ciężko jest ją zmieniać.
U nas w rodzinie ... po pogrzebie jest obiad ..potem kawa z ciastem .. ! Jest to okazja do spotkanai sie z rodziną ... nie widze w tym nic niestosownego , bo to jest takze forma pamieci po zmarłym ..wspólny posiłek w gronie rodzinnym ..i stól przy którym Nas ubywa .. Czas refleksji .. zwalnaiamy na chwile tempo zycia .. a potem wracamy do codziennosci .. ! Ja osobiscie juz sobie wybrałam forme takiego spotkania "po mnie "' . Cicha muzyka .. smooth jazz i tylko opowiesci o .. dobrych chwilach ze mna,.. zadnych opowieści o umieraniu , szpitalu .. walce ... Surowo zabronione !!!!!!!!!
nic dodać , nic ująć Madziu , myślę tak samo:)
Już kiedyś na forum był poruzany ten temat. Moim zdaniem chodzi tez o to, że rodzina i znajomi w tym dniu spotykaja się często po długim czasie nie widzenia i jest to jedyna okazja by sie spodkać i porozmawiać. Owszem jest smutno ale smutek umarłemu nie jest potrzebny. Może nawet źle znosi jak wszyscy go opłakują. Dusza prwnie wtedy się męczy i nie jest szczęśliwa. Na pogrzebie mojej mamy poznałam kuzyna mojego taty, którego wcześniej nigdy nie widziałam. Ludzie najczęściej spotykaja się na weselach i pogrzebach. Oczywiście jak zostanie zorganizowana stypa zależy od organizatorów czy ma być skromna czy wystawana. Moim zdaniem nie musi być zbyt wystawna.
A czym się różni stypa od obiadu ( poczęstunku ) dla gości ?
Jest pogrzeb i jest stypa .
To taki dalszy ciąg pożegnania . Wyraz szacunku dla zmarłego , dodanie otuchy rodzinie ...
Mój Dziadek nakazał po sobie zrobić dużą stypę . Zakazał nam spazmów i histerii . Powiedział tylko , że wtedy to On ma być najważniejszy ( mimo , ze nieobecny ) . Wiedział na pewno , że po śmierci będzie szczęśliwy ( ach , jak Mu zazdroszczę tej pewności ) , więc w tym dniu my tez mamy się cieszyć Jego szczęściem , a swój ból i pustkę zostawić na później ...
Tak też się stało ... Było dużo wspomnień i uśmiechów , bo Dziadek był bardzo uśmiechniętym , pozytywnym Człowiekiem ( nawet niemiecką niewolę wspominał dobrze ) ...
To była prawdziwa stypa . Żadne pogaduszki o samochodach , kredytach czy o tipsach .
Ja właśnie myslałam, że obiad ( poczestunek) po pogrzebie- to jest stypa.
Jak ja pomagałam organizwoać tacie pogrzeb babci- to zamówilismy salę ( podaliśmy ilość osób powiadomionych o pogrzebie+ jakies 5 osób w zapasie)... Zostałam wyznaczona do powiadomienia WSZYSTKICH osób, które znalazły się przy grobie, że są zaproszone na poczęstunek... Bardzo poprosiłam, zeby osoby, które przyszły pożegnać babcię, zechciały spotkać się z nami i OSTATNI raz powspominać...( moja babcia dożyła 91 lat- w pełnym zdrowiu psychicznym... Zaplanowała swój pogrzeb ze szczegółami... wszyscy wiedzieli, ze własnie takei było jej życzenie- i większość znajomych osób się tego trzymała...)
I tak tez zrobiliśmy... na stypę w restauracji przyszło około 80 osób- większość osób, które uczestniczły w pogrzebie... wspominaliśmy, zjedliśmy obiad, Ci którzy chcieli/ musieli odejśc do swoich spraw- odeszli, a reszta została zaproszona na dalsze wspominanie- i skromniejszy poczestunek- do mojego mieszkania...
I taki mały off top- kiedyś, kiedy żyła jeszcze moja babcia, wydawało mi się to bardzo okrutne- to, zę babcia wydawała dyspozycje odnośnie swojego pogrzebu- od wielu lat miała w szafie przygotowane ubrania - do trumny i wszycy wiedzieli do czego one służą... ( np babcia miała taką chustę z czarnej koronki, którą zyczyła sobie mieć zakryta twarz... chusta ta była w pogotowiu od kilkudzieisęciu lat chyba, bo była cała pozarta przez mole...) Teraz mi się wydaje to bardzo mądre... Każdy z nas umrze... dobrze wiedzieć, co w tej ostatniej chwili, kiedy jeszcze coś zalezy od naszej woli, kiedy wiadomo, jak się poruszac na zupełnie nieznanym gruncie- te wskazówki są bezcenne.
Wyrazy wspólczucia...
Ja od zawsze nie przepadałam za pogrzebami. Niestety stypę mojego taty wspominam bardzo źle. Może dlatego, że miałam zaledwie 14lat. Podobno było dużo ludzi na pogrzenie. Nie pamietam. Dużo też zależy od śmierci i wieku zmarłego. Ja wtedy byłam wściekła na caly świat i zupełnie nie miałam ochoty widzieć się z kimkolwiek, a tym bardziej rozmawiać. Jedyne na co miałam ochotę to zaszyć się gdzieś i nie mysleć o tym co będzie. Myślę, że w wielu domach temat śmierci to temat tabu. Nie mówi się o niej tak normalnie i otwarcie. To bardzo pomaga gdy na naszej lub naszysz bliskich staje ona. To co jest po niej a my zostajemy - poradzić sobie rzecz trudna.
Dokładnie to chciałam napisać. Dlaczego robi sie przyjecia po pogrzebie. Ty napisałaś tak jak ja uważam.
A dla mnie najgorszą rzeczą byłoby wrócić po pogrzebie męża do pustego mieszkania. I jestem wdzięczna tym, którzy ten niezbyt miły dla nas dzień byli ze mną.
Ostatnio miałam kilka pogrzebów i dla rodziny i bliskich znajomych był obiad , ciasto , owoce - bez alkoholu.
Po 10 letnim synku kuzyna nic nie bylo i chyba było tak najlepiej .
Matka kuzyna, zabrała przyjezdnych na obiad do siebie.
Tak jak pisałam to też zależy od wieku i sposobu śmierci zmarlej osoby.
Ja nigdy nie byłam na stypie. Była ona u nas wdomu jak umarła mi mama. nie wiem ile było osób ale aż w dwuch pokojach bo w jednym sie nie zmieścili. Wiem, ze w jednym pokoju mieści sie jakies 50osób po wyniesieniu zbednych mebli. w drugim troszke mniej. Był tylko gorący posiłek jednodaniowy. wiecej nie pamietam.