Zdecydowalam sie na agroturystyke w Toskanii, bez wyzywienia pod nos. Maz puka sie w glowe, ale ja chce sprobowac swoich sil w kuchni ala Italiana. Prosze o pomoc osoby, ktore przebywaja na tych terenach lub we Wloszech wogole. Jakie produkty warto kupowac, czego skosztowac, gdzie najlepiej kupowac itd. O wloskiej kuchni jako takie pojecie mam, chetnie gotuje pasty, ale nigdy nie probowalam mies, czy owocow morza na wloski sposob. W planie jest gotowanie pol na pol ze stolowaniem sie w knajpach, wiec powiedzmy, ze bede gotowac ok. 7 posilkow. Czego trzeba sprobowac obowiazkowo (oprocz win toskanskich, oliwek, prawdziwej mozzarelli, pecorino itd.) Mam w planie zjesc cale mnostwo wloskich pomidorow, na zapas na caly rok. W ramach "rewanzu" maz moj zarezerwowal dla nas jeden wieczor w szkole gotowania, bedziemy przyrzadzac 3 dania oraz deser. No a potem to wszysto jesc:) Moge zrobic reportaz fotograficzny z tej akcji oraz spisac przepisy i umiescic na WZ jezeli sobie zyczycie.
Bede wdzieczna za kazde wskazowki dotyczace tego co wyzej.
Generalnie rewelacja! Maza mi sie takie wakacje! Ja osobiscie nie mam pojecia o regionalnych zakupach itd bo nigdy tam nie bylam. Dlatego wlasnie sadze ze foto relacje bylaby wspanialym przyblizeniem tego co sie tam znajduje! Zycze ci udanego wypoczynku!
łoł, ja zamiast wskazówki wklikam tylko żarliwą prośbę o tę fotorelację wraz z obszernym opisem - uwielbiam czytać o takich rzeczach. Rzadko komentuję, ale czytam, czytam i czytam :) W ogóle to poprosimy o spisywanie wszystkiego na bieżąco i umieszczanie na forum, a potem zrobienie z tego super artykułu i wklejenie na stałe do relacji w artykułach w grupie felietonów kulinarnych. Można wtedy cudnie polinkować z takiego arykułu do konkretnych przepisów.
jasne Wkn, nic innego nie bede robic, tylko umieszczac regularnie informacje na forum:) Oswiadczam, ze nie zabieram komputera, ani mi sie sni:) A relacje zdam po powrocie:)
Zapowiadaja Ci sie swietne wakacje! sama Ci zazdroszcze.... Przede wszystkim piekne krajobrazy...cypresy, slonecznikowe i makowe pola i laki...cos pieknego
Jesli chodzi o jedzenie to oczywiscie najszybciej na obiad ugotujesz paste, ze swiezymi pomidorkami pachino i mozzarella
Jesli chodzi o drugie dania jadane glownie na kolacje to nie mozesz wrocic bez skosztowania toscankiej fiorentiny...radze isc do restauracji jest to wielki kawal befsztyku, jesli nie lubicie miesa krwistego to powiedzcie "ben kotta" dobrze upieczona wloskie szynki "prosciutto crudo" z figami i melonem oczywiscie lasagna kup w sklepie "pasta fresca" polecam fiori di zucca fritti sa to kwiaty cukini smazone w ciescie z mozzarella i sardynka w srodku- pycha
z reszta cokolwiek zjecie to powinno byc super a zwlaszcza w agryturyzmie, gdzie wiekszosc jest biologiczna i swieza, wlasnej producji bawcie sie dobrze pozdrawiam
Jakis czas temu znalazlam fantastycznego bloga, ktory jest kopalnia wiedzy o Toskanii (o jedzeniu rowniez): "Toskania: zapiski spelnionych marzen"http://toskania.matyjaszczyk.com
P.S.Mam nadzieje, ze nie lamie regulaminu podajac ten adres. Nie jest to zadna strona komercyjna ani konkurencyjna dla WZ a blog jest niezmiernie interesujacy :) I to nie tylko dla tych, ktorzy do Toskanii wybieraja sie.
Dwa razy do roku (środek maja i połowa wrzesnia) jeżdżę do Italii na tydzień, w zasadzie tylko po to aby tam móc gotować. W maju jeszcze nie ma upałów i tłumu turystów. We wrześniu już ich nie ma. Zawsze zatrzymujemy się w tym samym miejscu u zaprzyjaźnionej Włoszki. P.Lubczykowa z koleżanką idą na plażę a ja na zakupy i do kuchni. Wszyscy są zadowoleni bo każdy ma to co lubi. Gotowanie jest przeplatane odwiedzaniem polecanych okolicznych restauracji. Chodzimy z naszą gospodynią tam, gdzie nie dociera turysta. Tam gdzie jest prawdziwie po włosku a nie "a'la po włosku" pod gości z zagranicy. Stamąd czerpię pomysły do dalszego gotowania. To jest zawsze okres bezmięsny. Jemy tylko ryby i frutti di mare, warzywa i owoce, przeplatając to serami i rozkosznym winem. Z tego co tam gotuję mam juz materiał na książkę kucharską ale niestety żadnego wydawcy nie interesuje polskie gotowanie we Włoszech.
Zaprzyjaźnionej Włoszki i wizyt w pomidorowej krainie z przedniej jakości oliwą, zazdroszczę bardzo bardzo. Szczególnie wzdycham do tych domowych klimatów i odwiedzania prawdziwych knajpek. A skądżeś Ty tę Włoszkę wytrzasnął? Zdradź przepis na zdobycie podobnych znajomości z wymarzonych krain. Co do książki, samo życie, wydawcy wypuścili już taką ilość podobnych, choć niekoniecznie lepszych pozycji, że kolejna z serii ich nie interesuje, choćbyś jakością przepisów i opisów sięgnął księżyca. Szukają czegoś nowego z gwarancją dystrybucji. Najlepiej cuda na kiju podanego na tacy, jakiego świat nie widział, na którym zarobią grubą kasę.
Użytkownik Wkn napisał w wiadomości: > Zaprzyjaźnionej Włoszki i wizyt w pomidorowej krainie z przedniej jakości > oliwą, zazdroszczę bardzo bardzo.Szczególnie wzdycham do tych domowych > klimatów i odwiedzania prawdziwych knajpek.A skądżeś Ty tę Włoszkę > wytrzasnął? Zdradź przepis na zdobycie podobnych znajomości z wymarzonych > krain.Co do książki, samo życie, wydawcy wypuścili już taką ilość podobnych, > choć niekoniecznie lepszych pozycji, że kolejna z serii ich nie interesuje, > choćbyś jakością przepisów i opisów sięgnął księżyca. Szukają > czegoś nowego z gwarancją dystrybucji. Najlepiej cuda na kiju podanego na > tacy, jakiego świat nie widział, na którym zarobią grubą kasę.
Włoszka została "odkryta" przypadkowo. Pełna w tym zasługa P. Lubczykowej. Byliśmy w Italii na urlopie i z walorów zamieszkiwanej kwatery nie byliśmy w najmniejszym stopniu zadowoleni. Któregoś dnia podczas spaceru wspomniana małżonka zwóciła uwagę na sympatyczny domek, na którym wisiała kartka z napisem > pokoje do wynajęcia. Moja Lubczykowa powiada - tu by mi się podobało. Nie powiem. Mnie się też podobało, ale początkowo nie byłem za, bo wygladało mi to na wysoką cenę. Kobieta się uparła, że zapytać nic nie kosztuje. No i tak się zaczęło. Cena nie była wysoka a właścicielka przemiła. I tak z upływem 18 lat doszło do zadzierzgnięcia miłej przyjaźni. Pani bywa u nas zimą w Krakowie a my u niej wiosną i jesienią. W tym roku razem wybieramy się w końcu października do Piemontu na święto trufli. Tam jej przyjaciółka też ma takie właśnie kwatery. Podobno niebiańsko gotuje. Rozumiecie mnie?
Użytkownik Wkn napisał w wiadomości: > Raz dwa trzy! Nasza Ci ona, nasza! Zaklepujemy! Jak się z nią dogadamy, to już > inna sprawa, ale zawsze można intensywnie gestykulować :)
Adres nie jest żadną tajemncą. Kto chce niech do mnie napisze. Pani doskonale mówi po niemiecku a i po angielsku można się jako tako dogadać. Ja mam tam być u niej przez cały tydzień od 15 września (może nawet od 14) W programie gotowanie i pieczenie - oczywista! Trzeba liczyć po 30 - 40 Euro za dobę za cały apartament. Obojętnie czy mieszka 1 czy 4 osoby. Żadnych dodatkowych opłat za sprzątanie czy za prąd! Trzeba mieć ze sobą swoje ręczniki i powleczenie pościeli. Także takie drobiazgi jak sól, cukier czy herbata, są do posiadania we własnym zakresie. Kuchnia i jadalnia są wyposażone we wszystko czego potrzeba. W niektórych jpokojach jest nawet pralka automatyczna!
och, uwielbiam jezdzic do wloch! w zeszlym roku bylam w toskani: livorno, pisa , florencja. ja radze znalezc lokalny market ( mercato ) i tam wszystkie zakupy robic: warzywa, ryby, mieso , owoce, sery i chleb- wszystko. na 100% zakupic sobie swiezo zrobione PESTO ( na wage je sprzedaja ) i wcinac z jakims chlebkiem, pomidorkiem i mozzarella. och, takie pesto to niebo w gebie... :) poza tym to ryby, mysmy to kupowali jakakolwiek rybe , brali do domu i wieczorem grillowali posypane sola pieprzem i sokiem z cytryny. no i musisz sprobowac Swordfish ( to po ang bo nie wiem jak to po polsku ) ale nie da sie jej z niczym innym pomyslic, takie wielkie steki sprzedaja, kazde stoisko z rybami bedzie mialo taka wielgachna rybe z ktorej te steki beda cieli - i to samo w domu na patelnie. :) KREWETKI, piekne i wielgachne tam maja. i bardzo tanio. w ogole to jak ci sie uda to gdzies na tym mercato bedzie taki czlowiek operowal wielkim grillem, do niego sie przynosi swoje miecho czy rybki i on sie pieknie grilluje na miejscu za jakies 4 euro. rewelacja. polowe wczasow sie tam wyzywialam. KIELBASKI. musisz sprobowac kielbasek, tak samo, kup, zabiez do domu i usmaz. lub popros pana z grillem. pyyycha!
Kasiu, jestem taka sama zwolenniczka Toskanii jak TY, ale niestety te smaki supermarktowe, lidlowe, juz ja zabilo, albo powolutku ubija. Te wielgachne krewetki nic wspolnego z Toskania nie maja, bo srodziemnomorskich prawie nie uswiadczysz, one juz tylko z Chin nam plyna. A jak naprawde chcesz ze srodmorza, to cena niestety..............Nie ludzmy sie, lato w Toskanii prawdziwej, to bardzo drogie lato, chyba, ze stac nas na lato pod koniec pazdziernika, a Lidl wszedzie ten sam. Krewetki nam serwuje z Danii, ale nie chodzi o antyreklame, bo wszystkie supermarkety , nawet mini markety maja to samo w glowie. Ale te tloczalnie oliwy!!!!! Faft, ze nie uswiadczysz nizej niz 20 euro za litr, a jak uswiadczysz, to tez nieprawda. Ale jak juz nabyjesz, to bedzie jak kiedys pare kropelek soku cytrynowego! Nikt nie wie co warto.
dzieki Kasiu, milo, ze sie pojawilas:)) Bedziemy mieli grilla murowanego do dyspozycji, naprawde dziekuje Ci za podpowiedz, bo o grilowaniu nie pomyslalam. A przeciez to jest genialny pomysl. Do rybki lub steka bede przygotowywac salaty, kupowac toskanski chleb i maczac go w oliwie pochodzacej od gospodarzy z naszej agroturystyki:) Jak sobie pomysle o wlasnej roboty pesto lub zakupionych na targu smakolykow, ktorych jest w Italii cale mnostwo, to ni moge sie doczekac wyjazdu!!
Kochani, lecimy do Pisy z mezem w niedziele, czyli juz za kilka dni. Na lotnisku odbieramy wynajete auto (koszty przelotu i wynajecia auta sa porownywalne do jazdy wlasnym autem, a oszczedzamy dwa dni podrozy w jedna strone!) i udajemy sie w kierunku wyszukanej przeze mnie agroturystyki, ktora znajduje sie w polnocnej Toskanii. Wynajelismy dwupokojowy apartament z aneksem kuchennym. Do dyspozycji jest basen przed domem i murowany grill. Nasza agroturystyke otaczaja pola lawendowe, z ktorych to wlasciciele wytwarzaja nalewki, herbate, mydlo i olejki. Cudnie prawda? Wlasciciele wytwarzaja rowniez oliwe i posiadaj niewielka winnice, wiec i oliwy i wina nam nie zabraknie:) Zaopatrzylam sie w cztery przewodniki: dwa niemieckojezyczne (typowe przewodniki-fota, komentarz itd) oraz dwa polskie dosc nietypowe, jeden o stylu zycia po wlosku oraz "alternatywny" przewodnik napisany przez osoby, ktore od lat wracaja do Toskanii. Tym samym uzbrojona jestem po same uszy, ale i tak nadal szperam na roznych webstronach, uzywajac jezykow, ktore tylko znam:) Dziekuje Zarlokom, ktore podzielily sie ze mna konkretnymi informacjami, posty wydrukowane, odbeda podroz do Wloch:) Trzymajcie za nas kciuki, ja obiecuje buszowac gdzie sie tylko da i po powrocie wykonam prace reportersko-dokumentalna i jaka tam jeszcze trzeba!!:) Caluje goraco, bo w Lubece piekna pogoda!
Zdecydowalam sie na agroturystyke w Toskanii, bez wyzywienia pod nos. Maz puka sie w glowe, ale ja chce sprobowac swoich sil w kuchni ala Italiana. Prosze o pomoc osoby, ktore przebywaja na tych terenach lub we Wloszech wogole.
Jakie produkty warto kupowac, czego skosztowac, gdzie najlepiej kupowac itd. O wloskiej kuchni jako takie pojecie mam, chetnie gotuje pasty, ale nigdy nie probowalam mies, czy owocow morza na wloski sposob. W planie jest gotowanie pol na pol ze stolowaniem sie w knajpach, wiec powiedzmy, ze bede gotowac ok. 7 posilkow.
Czego trzeba sprobowac obowiazkowo (oprocz win toskanskich, oliwek, prawdziwej mozzarelli, pecorino itd.) Mam w planie zjesc cale mnostwo wloskich pomidorow, na zapas na caly rok.
W ramach "rewanzu" maz moj zarezerwowal dla nas jeden wieczor w szkole gotowania, bedziemy przyrzadzac 3 dania oraz deser. No a potem to wszysto jesc:) Moge zrobic reportaz fotograficzny z tej akcji oraz spisac przepisy i umiescic na WZ jezeli sobie zyczycie.
Bede wdzieczna za kazde wskazowki dotyczace tego co wyzej.
Generalnie rewelacja! Maza mi sie takie wakacje! Ja osobiscie nie mam pojecia o regionalnych zakupach itd bo nigdy tam nie bylam. Dlatego wlasnie sadze ze foto relacje bylaby wspanialym przyblizeniem tego co sie tam znajduje! Zycze ci udanego wypoczynku!
łoł, ja zamiast wskazówki wklikam tylko żarliwą prośbę o tę fotorelację wraz z obszernym opisem - uwielbiam czytać o takich rzeczach. Rzadko komentuję, ale czytam, czytam i czytam :)
W ogóle to poprosimy o spisywanie wszystkiego na bieżąco i umieszczanie na forum, a potem zrobienie z tego super artykułu i wklejenie na stałe do relacji w artykułach w grupie felietonów kulinarnych. Można wtedy cudnie polinkować z takiego arykułu do konkretnych przepisów.
no to czekam z niecierpliwością!
jasne Wkn, nic innego nie bede robic, tylko umieszczac regularnie informacje na forum:)
Oswiadczam, ze nie zabieram komputera, ani mi sie sni:) A relacje zdam po powrocie:)
Toż ja Ci nie każę z laptopem na kolanach. Tylko z grubym brulionem i długopisem. A potem wszystko przepisać
Bede notowac, fotografowac, a gdybym miala dyktafon, to bym moje przemyslenia nagrywala, ale nie posiadam:)
Zapowiadaja Ci sie swietne wakacje! sama Ci zazdroszcze....
Przede wszystkim piekne krajobrazy...cypresy, slonecznikowe i makowe pola i laki...cos pieknego
Jesli chodzi o jedzenie to oczywiscie najszybciej na obiad ugotujesz paste, ze swiezymi pomidorkami pachino i mozzarella
Jesli chodzi o drugie dania jadane glownie na kolacje to nie mozesz wrocic bez skosztowania toscankiej fiorentiny...radze isc do restauracji jest to wielki kawal befsztyku, jesli nie lubicie miesa krwistego to powiedzcie "ben kotta" dobrze upieczona
wloskie szynki "prosciutto crudo" z figami i melonem
oczywiscie lasagna
kup w sklepie "pasta fresca"
polecam fiori di zucca fritti sa to kwiaty cukini smazone w ciescie z mozzarella i sardynka w srodku- pycha
z reszta cokolwiek zjecie to powinno byc super a zwlaszcza w agryturyzmie, gdzie wiekszosc jest biologiczna i swieza, wlasnej producji
bawcie sie dobrze
pozdrawiam
Jakis czas temu znalazlam fantastycznego bloga, ktory jest kopalnia wiedzy o Toskanii (o jedzeniu rowniez): "Toskania: zapiski spelnionych marzen" http://toskania.matyjaszczyk.com
P.S.Mam nadzieje, ze nie lamie regulaminu podajac ten adres. Nie jest to zadna strona komercyjna ani konkurencyjna dla WZ a blog jest niezmiernie interesujacy :) I to nie tylko dla tych, ktorzy do Toskanii wybieraja sie.
Zwariowała chyba! Toż po to forum jest, żeby dzielić się wiedzą, a linkowanie często do tego dzielenia się należy.
Lecę "luknąć" na bloga o Toskanii.
Tak tez myslalam, WKN, ale wolalam sie upewnic :)
Pozdrawiam
wielkie dzieki za wskazowki, wydrukuje sobie twojego posta i zabieram ze soba:)
Dwa razy do roku (środek maja i połowa wrzesnia) jeżdżę do Italii na tydzień, w zasadzie tylko po to aby tam móc gotować.
W maju jeszcze nie ma upałów i tłumu turystów. We wrześniu już ich nie ma. Zawsze zatrzymujemy się w tym samym miejscu u zaprzyjaźnionej Włoszki.
P.Lubczykowa z koleżanką idą na plażę a ja na zakupy i do kuchni. Wszyscy są zadowoleni bo każdy ma to co lubi. Gotowanie jest przeplatane odwiedzaniem polecanych okolicznych restauracji. Chodzimy z naszą gospodynią tam, gdzie nie dociera turysta. Tam gdzie jest prawdziwie po włosku a nie "a'la po włosku" pod gości z zagranicy. Stamąd czerpię pomysły do dalszego gotowania.
To jest zawsze okres bezmięsny. Jemy tylko ryby i frutti di mare, warzywa i owoce, przeplatając to serami i rozkosznym winem.
Z tego co tam gotuję mam juz materiał na książkę kucharską ale niestety żadnego wydawcy nie interesuje polskie gotowanie we Włoszech.
Zaprzyjaźnionej Włoszki i wizyt w pomidorowej krainie z przedniej jakości oliwą, zazdroszczę bardzo bardzo.
Szczególnie wzdycham do tych domowych klimatów i odwiedzania prawdziwych knajpek.
A skądżeś Ty tę Włoszkę wytrzasnął? Zdradź przepis na zdobycie podobnych znajomości z wymarzonych krain.
Co do książki, samo życie, wydawcy wypuścili już taką ilość podobnych, choć niekoniecznie lepszych pozycji, że kolejna z serii ich nie interesuje, choćbyś jakością przepisów i opisów sięgnął księżyca. Szukają czegoś nowego z gwarancją dystrybucji. Najlepiej cuda na kiju podanego na tacy, jakiego świat nie widział, na którym zarobią grubą kasę.
Użytkownik Wkn napisał w wiadomości:
> Zaprzyjaźnionej Włoszki i wizyt w pomidorowej krainie z przedniej jakości
> oliwą, zazdroszczę bardzo bardzo.Szczególnie wzdycham do tych domowych
> klimatów i odwiedzania prawdziwych knajpek.A skądżeś Ty tę Włoszkę
> wytrzasnął? Zdradź przepis na zdobycie podobnych znajomości z wymarzonych
> krain.Co do książki, samo życie, wydawcy wypuścili już taką ilość podobnych,
> choć niekoniecznie lepszych pozycji, że kolejna z serii ich nie interesuje,
> choćbyś jakością przepisów i opisów sięgnął księżyca. Szukają
> czegoś nowego z gwarancją dystrybucji. Najlepiej cuda na kiju podanego na
> tacy, jakiego świat nie widział, na którym zarobią grubą kasę.
Włoszka została "odkryta" przypadkowo. Pełna w tym zasługa P. Lubczykowej. Byliśmy w Italii na urlopie i z walorów zamieszkiwanej kwatery nie byliśmy w najmniejszym stopniu zadowoleni. Któregoś dnia podczas spaceru wspomniana małżonka zwóciła uwagę na sympatyczny domek, na którym wisiała kartka z napisem > pokoje do wynajęcia. Moja Lubczykowa powiada - tu by mi się podobało.
Nie powiem. Mnie się też podobało, ale początkowo nie byłem za, bo wygladało mi to na wysoką cenę. Kobieta się uparła, że zapytać nic nie kosztuje. No i tak się zaczęło. Cena nie była wysoka a właścicielka przemiła. I tak z upływem 18 lat doszło do zadzierzgnięcia miłej przyjaźni. Pani bywa u nas zimą w Krakowie a my u niej wiosną i jesienią. W tym roku razem wybieramy się w końcu października do Piemontu na święto trufli. Tam jej przyjaciółka też ma takie właśnie kwatery. Podobno niebiańsko gotuje.
Rozumiecie mnie?
Raz dwa trzy! Nasza Ci ona, nasza! Zaklepujemy! Jak się z nią dogadamy, to już inna sprawa, ale zawsze można intensywnie gestykulować :)
Użytkownik Wkn napisał w wiadomości:
> Raz dwa trzy! Nasza Ci ona, nasza! Zaklepujemy! Jak się z nią dogadamy, to już
> inna sprawa, ale zawsze można intensywnie gestykulować :)
Adres nie jest żadną tajemncą. Kto chce niech do mnie napisze.
Pani doskonale mówi po niemiecku a i po angielsku można się jako tako dogadać. Ja mam tam być u niej przez cały tydzień od 15 września (może nawet od 14) W programie gotowanie i pieczenie - oczywista!
Trzeba liczyć po 30 - 40 Euro za dobę za cały apartament. Obojętnie czy mieszka 1 czy 4 osoby. Żadnych dodatkowych opłat za sprzątanie czy za prąd! Trzeba mieć ze sobą swoje ręczniki i powleczenie pościeli. Także takie drobiazgi jak sól, cukier czy herbata, są do posiadania we własnym zakresie. Kuchnia i jadalnia są wyposażone we wszystko czego potrzeba. W niektórych jpokojach jest nawet pralka automatyczna!
To brzmi bardzo obiecująco!
Super informacjanapewno sie zamelduje do ciebie zycze milego dnia
lubczyku, sie nie przechwalaj, tylko dawaj przepisy, wskazowki, co i jak. wielkie dzieki z gory!!
och, uwielbiam jezdzic do wloch! w zeszlym roku bylam w toskani: livorno, pisa , florencja.
ja radze znalezc lokalny market ( mercato ) i tam wszystkie zakupy robic: warzywa, ryby, mieso , owoce, sery i chleb- wszystko.
na 100% zakupic sobie swiezo zrobione PESTO ( na wage je sprzedaja ) i wcinac z jakims chlebkiem, pomidorkiem i mozzarella. och, takie pesto to niebo w gebie... :)
poza tym to ryby, mysmy to kupowali jakakolwiek rybe , brali do domu i wieczorem grillowali posypane sola pieprzem i sokiem z cytryny. no i musisz sprobowac Swordfish ( to po ang bo nie wiem jak to po polsku ) ale nie da sie jej z niczym innym pomyslic, takie wielkie steki sprzedaja, kazde stoisko z rybami bedzie mialo taka wielgachna rybe z ktorej te steki beda cieli - i to samo w domu na patelnie. :)
KREWETKI, piekne i wielgachne tam maja. i bardzo tanio.
w ogole to jak ci sie uda to gdzies na tym mercato bedzie taki czlowiek operowal wielkim grillem, do niego sie przynosi swoje miecho czy rybki i on sie pieknie grilluje na miejscu za jakies 4 euro. rewelacja. polowe wczasow sie tam wyzywialam.
KIELBASKI. musisz sprobowac kielbasek, tak samo, kup, zabiez do domu i usmaz. lub popros pana z grillem. pyyycha!
mam nadzieje ze pomoglam troszke.
Kasiu, jestem taka sama zwolenniczka Toskanii jak TY, ale niestety te smaki supermarktowe, lidlowe, juz ja zabilo, albo powolutku ubija.
Te wielgachne krewetki nic wspolnego z Toskania nie maja, bo srodziemnomorskich prawie nie uswiadczysz, one juz tylko z Chin nam
plyna. A jak naprawde chcesz ze srodmorza, to cena niestety..............Nie ludzmy sie, lato w Toskanii prawdziwej, to bardzo drogie lato, chyba, ze stac nas na lato pod koniec pazdziernika, a Lidl wszedzie ten sam.
Krewetki nam serwuje z Danii, ale nie chodzi o antyreklame, bo wszystkie supermarkety , nawet mini markety maja to samo w glowie.
Ale te tloczalnie oliwy!!!!! Faft, ze nie uswiadczysz nizej niz 20 euro za litr, a jak uswiadczysz, to tez nieprawda. Ale jak juz nabyjesz, to bedzie jak kiedys pare kropelek soku cytrynowego!
Nikt nie wie co warto.
dzieki Kasiu, milo, ze sie pojawilas:))
Bedziemy mieli grilla murowanego do dyspozycji, naprawde dziekuje Ci za podpowiedz, bo o grilowaniu nie pomyslalam. A przeciez to jest genialny pomysl. Do rybki lub steka bede przygotowywac salaty, kupowac toskanski chleb i maczac go w oliwie pochodzacej od gospodarzy z naszej agroturystyki:) Jak sobie pomysle o wlasnej roboty pesto lub zakupionych na targu smakolykow, ktorych jest w Italii cale mnostwo, to ni moge sie doczekac wyjazdu!!
Kochani,
lecimy do Pisy z mezem w niedziele, czyli juz za kilka dni. Na lotnisku odbieramy wynajete auto (koszty przelotu i wynajecia auta sa porownywalne do jazdy wlasnym autem, a oszczedzamy dwa dni podrozy w jedna strone!) i udajemy sie w kierunku wyszukanej przeze mnie agroturystyki, ktora znajduje sie w polnocnej Toskanii. Wynajelismy dwupokojowy apartament z aneksem kuchennym. Do dyspozycji jest basen przed domem i murowany grill. Nasza agroturystyke otaczaja pola lawendowe, z ktorych to wlasciciele wytwarzaja nalewki, herbate, mydlo i olejki. Cudnie prawda? Wlasciciele wytwarzaja rowniez oliwe i posiadaj niewielka winnice, wiec i oliwy i wina nam nie zabraknie:)
Zaopatrzylam sie w cztery przewodniki: dwa niemieckojezyczne (typowe przewodniki-fota, komentarz itd) oraz dwa polskie dosc nietypowe, jeden o stylu zycia po wlosku oraz "alternatywny" przewodnik napisany przez osoby, ktore od lat wracaja do Toskanii. Tym samym uzbrojona jestem po same uszy, ale i tak nadal szperam na roznych webstronach, uzywajac jezykow, ktore tylko znam:)
Dziekuje Zarlokom, ktore podzielily sie ze mna konkretnymi informacjami, posty wydrukowane, odbeda podroz do Wloch:)
Trzymajcie za nas kciuki, ja obiecuje buszowac gdzie sie tylko da i po powrocie wykonam prace reportersko-dokumentalna i jaka tam jeszcze trzeba!!:)
Caluje goraco, bo w Lubece piekna pogoda!