Czy wiśnie do zmarażania dryluje się? Chciałabym zamrozić zapas do ciast. Po rozmrożeniu to raczej będę chyba takie ciapcie, że źle się będzie drylować.
Zawsze miałam klopot z mrożeniem wiśni, choć mroziłam. Zawsze drylowane. Klopot polega na tym, że drylowane puszczają sok i mrożąc trzeba uważać aby się nie posklejały. Trzeba je rozkładać równomiernie na tacy, i tak zamrożone wsypywać do pojemnika. Jest to czasochłonne i potrzeba dużo miejsca w zamrażarce.
Kiedyś zamrażałam,ale tylko jeden rok,są potem wodniste,tracą smak. Zawsze dryluję, a jeśli przechować - to w słoikach najlepiej, wydrelować,zasypać cukrem i do słoików-zapasteryzować. Są na to konkretne przepisy na WŻ np. http://wielkiezarcie.com/przepis45433.html, z którego będę korzystać w tym sezonie i wykorzystam do ciast.
Każdego roku mrożę wiśnie. Część dryluję - te wykorzystuję do ciast. Nie mrożę ich na tacy tylko od razu wkładam do woreczków. Oczywiście, puszczają sok i sklejają się, ale przecież do ciasta i tak je rozmrażam, więc nie przeszkadza mi to. Natomiast drugą część mrożę bez drylowania - te wykorzystuję do robienia kompotów, które smakują jak ze świeżych owoców.
Ja również wykorzystuję do ciasta, czy do koktajli, ale nigdy nie rozmrażam (tak jak i kupowanych mrożonych innych owoców) lecz wykładam lub miksuję mrożone.
A ja dryluje i zasypuję cukrem ,tak przygotowane zostawiam na noc.Puszczą sok ,który po przegotowaniu zamykam w słoikach ,a same wiśnie,które wcześniej odsączyłam mrożę i już .Oto cały sekret .
Jeśli mroziłam to drylowałam, ale ostanio zmieniłam to - mrożę z pestkami. Potem biorę tyle ile mi trzeba i po lekkim rozmrożeniu /lekkim!!!/ dryluję. Psteczki wyskakują aż miło.//
Czy wiśnie do zmarażania dryluje się? Chciałabym zamrozić zapas do ciast. Po rozmrożeniu to raczej będę chyba takie ciapcie, że źle się będzie drylować.
Zawsze miałam klopot z mrożeniem wiśni, choć mroziłam. Zawsze drylowane. Klopot polega na tym, że drylowane puszczają sok i mrożąc trzeba uważać aby się nie posklejały. Trzeba je rozkładać równomiernie na tacy, i tak zamrożone wsypywać do pojemnika. Jest to czasochłonne i potrzeba dużo miejsca w zamrażarce.
Kiedyś zamrażałam,ale tylko jeden rok,są potem wodniste,tracą smak. Zawsze dryluję, a jeśli przechować - to w słoikach najlepiej, wydrelować,zasypać cukrem i do słoików-zapasteryzować. Są na to konkretne przepisy na WŻ np. http://wielkiezarcie.com/przepis45433.html, z którego będę korzystać w tym sezonie i wykorzystam do ciast.
Każdego roku mrożę wiśnie. Część dryluję - te wykorzystuję do ciast. Nie mrożę ich na tacy tylko od razu wkładam do woreczków. Oczywiście, puszczają sok i sklejają się, ale przecież do ciasta i tak je rozmrażam, więc nie przeszkadza mi to. Natomiast drugą część mrożę bez drylowania - te wykorzystuję do robienia kompotów, które smakują jak ze świeżych owoców.
Ja również wykorzystuję do ciasta, czy do koktajli, ale nigdy nie rozmrażam (tak jak i kupowanych mrożonych innych owoców) lecz wykładam lub miksuję mrożone.
A ja dryluje i zasypuję cukrem ,tak przygotowane zostawiam na noc.Puszczą sok ,który po przegotowaniu zamykam w słoikach ,a same wiśnie,które wcześniej odsączyłam mrożę i już .Oto cały sekret .
Jeśli mroziłam to drylowałam, ale ostanio zmieniłam to - mrożę z pestkami. Potem biorę tyle ile mi trzeba i po lekkim rozmrożeniu /lekkim!!!/ dryluję. Psteczki wyskakują aż miło.//