Jak wszędzie dookoła, tak i w Lubczykowie nastało senne wakacyjne lato.
Poza anomaliami pogodowymi nie dzieje się nic ciekawego. Trwają żniwa.
Pola Bernatki obrabia kombajn wypożyczony razem zkombajnistą. I jeden i drugi są dość wczesnymi rocznikami. Znaczy – mam na myśli, że są to modele raczej przechodzone.
Maszyna hałasuje niemiłosiernie a maszynista robi częste przerwy aby się powycierać z potu i łyknąć czegoś mokrego.
Anton na swoich polach niezmiennie wszystko robi sam. Elfi nie jest w stanie mu pomóc bo znowu ma problemy z chodzeniem. Skutkiem bólu w stawach biodrowych, porusza się z ogromną trudnością. Nie jest wykluczone, że jeszcze w tym tygodniu przyjmą ją do szpitala.
Blondynka z mężem zwożą z lasu drewno opałowe na zimę. Ona ubrana w granatowy drelich i z zawadiacko zawiązaną chustą na głowie wygląda jak kobieta radziecka, co jej obraz utkwił nam w pamięci z przygodowych sowieckich filmów, których akcja działa się zawsze w jakimś kołchozie.
Rudzielecz „małążonką” wyjechał na urlop do Tyrolu.
W niedzielę na spacerze przez jego leśne treny łowieckie niespodziewanie natknąłem się na rysia. Obaj byliśmy wzajemnym widokiem tak zaskoczeni, że dobrą chwilę zamarliśmy jak wryci. Pierwszy otrząsnął się ryś. Rzucił w moim kierunku ostrzegawcze kchhhhhhhhh, i dał nura w gęste maliny. Wcześniej na polance spotkałem średnią córkę Rudzielca z jej dwiema malutkimi dziewczynkami.
Łaps ja za komórkę i dzwonię do ojca aby zadzwonił do swojej córki (bo ja nie mam jej numeru) żeby uważała na dzieci. Rudzielec w pierwszej chwili myślał, że sobie z niego żarty stroję, bo tu jak świat światem nigdy takich potworów w lesie nie było. Próbował mi wmówić dużego psa albo małego koziołka. Dopiero gdy mu dokładnie opisałem jak wyglądał, zaczął analizować moją wypowiedź. Ponownie wyraził ogromne zdziwienie i jednocześnie niezadowolenie z obecności w jego rewirze takiego zjawiska.
Powiadam mu, że moim zdaniem zwierzę pewnie przywędrowało z czeskiej strony. Przypuszczalnie musiał być chory lub zraniony, bowiem zdrowy fizycznie ryś nigdy w życiu nie zbliżył by się w biały dzień tak daleko do siedzib ludzkich. Gdy szedłem dalej skrajem lasu, towarzyszył mi podążając za mną w gęstwinie, ale trzymał się w bezpiecznej odległości. Gdy wyszedłem na szosę, przepadł tak nagle jak się pojawił.
Po powrocie ze spaceru, natknąwszy się na Męża Blondynki, opowiedziałem mu o swojej przygodzie. Ten wcale się nie zdziwił i powiada, że jakiś jego znajmy z okolicznej wioski też go widział i to nawet dwa razy. Ponieważ nikt mu nie chciał wierzyć, idąc do lasu kolejnym razem zabrał ze sobą telefon komórkowy i niewiarygodnemu obiektowi zrobił zdjęcie.
Rudzielec przerwał urlop i wrócił do domu o trzy dni wcześniej niż wcześniej planował. Sądzę, że to z powodu złej pogody a nie zmian w faunie leśnej.
Nie myślę aby przed 29 sierpnia w Lubczykowie działo się coś godnego uwagi. Przypomnę, że tego dnia będzie we wsi wieczór panieński córki Antona.
My wyjeżdżamy a parę dni i będziemy na linii Kraków – Chełm Lubelski - Kraków. Wracamy w drugiej połowie sierpnia bo tu jest nudno. Nawet grzyby schowały się pod ziemię.
Wstaję, pełznę do komputera, a tu miła niespodzianka w postaci 14. części listów ze wsi! Ale żem w piżamie, a to nie przystoi, wybaczcie... wrócę za czas jakiś już porządnie, uprana, ubrana i wyfiokowana, aby czytać. Do niedługo :)
Oczywiście przeczytałam. Znowu mam pytanie chociaż nie dokońca na temat. Jaka w Austri jest pogoda? Jakie są temperatury i czy są opady? Siostra jedzie na kolonię 10 sierpień do 22 sierpień i nie wiem czego może sie spodziewać.
Użytkownik as napisał w wiadomości: > Oczywiście przeczytałam. Znowu mam pytanie chociaż nie dokońca na temat. Jaka > w Austri jest pogoda? Jakie są temperatury i czy są opady? Siostra jedzie na > kolonię 10 sierpień do 22 sierpień i nie wiem czego może sie spodziewać.
Pogoda w Austrii to pomieszanie wpływów: śródziemnomorskich, alpejskich i środkowo-europejskich. Zależy co bierze wpływ. Jedna prognoza długoterminowa mówi o deszczowym sierpniu. Druga o afrykańskich upałach. Ja przypuszczam, że będzie tak jak jest od miesiąca. W kółko Wojtek. Dzień słońca, dzień deszczu!
Listy ze wsi do miasta. 014 28.07.2009
Jak wszędzie dookoła, tak i w Lubczykowie nastało senne wakacyjne lato.
Poza anomaliami pogodowymi nie dzieje się nic ciekawego. Trwają żniwa.
Pola Bernatki obrabia kombajn wypożyczony razem z kombajnistą. I jeden i drugi są dość wczesnymi rocznikami. Znaczy – mam na myśli, że są to modele raczej przechodzone.
Maszyna hałasuje niemiłosiernie a maszynista robi częste przerwy aby się powycierać z potu i łyknąć czegoś mokrego.
Anton na swoich polach niezmiennie wszystko robi sam. Elfi nie jest w stanie mu pomóc bo znowu ma problemy z chodzeniem. Skutkiem bólu w stawach biodrowych, porusza się z ogromną trudnością. Nie jest wykluczone, że jeszcze w tym tygodniu przyjmą ją do szpitala.
Blondynka z mężem zwożą z lasu drewno opałowe na zimę. Ona ubrana w granatowy drelich i z zawadiacko zawiązaną chustą na głowie wygląda jak kobieta radziecka, co jej obraz utkwił nam w pamięci z przygodowych sowieckich filmów, których akcja działa się zawsze w jakimś kołchozie.
Rudzielec z „małążonką” wyjechał na urlop do Tyrolu.
W niedzielę na spacerze przez jego leśne treny łowieckie niespodziewanie natknąłem się na rysia. Obaj byliśmy wzajemnym widokiem tak zaskoczeni, że dobrą chwilę zamarliśmy jak wryci. Pierwszy otrząsnął się ryś. Rzucił w moim kierunku ostrzegawcze kchhhhhhhhh, i dał nura w gęste maliny. Wcześniej na polance spotkałem średnią córkę Rudzielca z jej dwiema malutkimi dziewczynkami.
Łaps ja za komórkę i dzwonię do ojca aby zadzwonił do swojej córki (bo ja nie mam jej numeru) żeby uważała na dzieci. Rudzielec w pierwszej chwili myślał, że sobie z niego żarty stroję, bo tu jak świat światem nigdy takich potworów w lesie nie było. Próbował mi wmówić dużego psa albo małego koziołka. Dopiero gdy mu dokładnie opisałem jak wyglądał, zaczął analizować moją wypowiedź. Ponownie wyraził ogromne zdziwienie i jednocześnie niezadowolenie z obecności w jego rewirze takiego zjawiska.
Powiadam mu, że moim zdaniem zwierzę pewnie przywędrowało z czeskiej strony. Przypuszczalnie musiał być chory lub zraniony, bowiem zdrowy fizycznie ryś nigdy w życiu nie zbliżył by się w biały dzień tak daleko do siedzib ludzkich. Gdy szedłem dalej skrajem lasu, towarzyszył mi podążając za mną w gęstwinie, ale trzymał się w bezpiecznej odległości. Gdy wyszedłem na szosę, przepadł tak nagle jak się pojawił.
Po powrocie ze spaceru, natknąwszy się na Męża Blondynki, opowiedziałem mu o swojej przygodzie. Ten wcale się nie zdziwił i powiada, że jakiś jego znajmy z okolicznej wioski też go widział i to nawet dwa razy. Ponieważ nikt mu nie chciał wierzyć, idąc do lasu kolejnym razem zabrał ze sobą telefon komórkowy i niewiarygodnemu obiektowi zrobił zdjęcie.
Rudzielec przerwał urlop i wrócił do domu o trzy dni wcześniej niż wcześniej planował. Sądzę, że to z powodu złej pogody a nie zmian w faunie leśnej.
Nie myślę aby przed 29 sierpnia w Lubczykowie działo się coś godnego uwagi. Przypomnę, że tego dnia będzie we wsi wieczór panieński córki Antona.
My wyjeżdżamy a parę dni i będziemy na linii Kraków – Chełm Lubelski - Kraków. Wracamy w drugiej połowie sierpnia bo tu jest nudno. Nawet grzyby schowały się pod ziemię.
Wstaję, pełznę do komputera, a tu miła niespodzianka w postaci 14. części listów ze wsi!
Ale żem w piżamie, a to nie przystoi, wybaczcie... wrócę za czas jakiś już porządnie, uprana, ubrana i wyfiokowana, aby czytać.
Do niedługo :)
Oczywiście przeczytałam. Znowu mam pytanie chociaż nie dokońca na temat. Jaka w Austri jest pogoda? Jakie są temperatury i czy są opady? Siostra jedzie na kolonię 10 sierpień do 22 sierpień i nie wiem czego może sie spodziewać.
Miejscowość Treffen
Użytkownik as napisał w wiadomości:
> Oczywiście przeczytałam. Znowu mam pytanie chociaż nie dokońca na temat. Jaka
> w Austri jest pogoda? Jakie są temperatury i czy są opady? Siostra jedzie na
> kolonię 10 sierpień do 22 sierpień i nie wiem czego może sie spodziewać.
Pogoda w Austrii to pomieszanie wpływów: śródziemnomorskich, alpejskich i środkowo-europejskich. Zależy co bierze wpływ.
Jedna prognoza długoterminowa mówi o deszczowym sierpniu. Druga o afrykańskich upałach. Ja przypuszczam, że będzie tak jak jest od miesiąca. W kółko Wojtek. Dzień słońca, dzień deszczu!
W koło Macieju .... :)
dokładnie, też tak pomyślałam