Ma to być konglomerat wiedzy o potrawach, które tradycyjnie gotuje się na wsi w Polsce, w Austrii, na Węgrzech i we Włoszech + moje własne kreacje. Częściowo unowocześnione, częściowo absolutnie tradycyjnie. Jak myślicie, czy coś takiego znajdzie powodzenie?
Jak pracujesz Lubczyku w takich warunkach,to na pewno książka będzie się cieszyć powodzeniem.Spokój, świeże powietrze,śpiew ptaków wpływa na dobre samopoczucie i dobre myślenie:) Życzę Ci powodzenia w pisaniu książki, i pozdrowionka
Relaks przy gotowaniu to ja mam i bez pisania. Pytanie moje zmierza ku temu, czy pomieszanie w jednej pozycji prostej wiejskiej kuchni z odrobiną (czasem) luksusu, czy to jest dobry pomysł?
szczerze piszac ostatnimi czasy absolutnie zrezygnowalam z kupowania ksiazek kucharskich powod- wiadomo internet ,wiem to dla leniwych wklikne co potrzebuje i mam , takie czasy ....
Szczerze powiedziawszy wolę wiejskie klimaty,za luksusem nie przepadam:) wg mnie pomieszanie takich klimatów chyba nie będzie za ciekawe,ale kto wie? warto próbować żeby się przekonać.
Jeśli w niej będzie opisane to co się w tejchwili na Polskich wsiach gotuje, to może nie być ciekawe, ale jeśli tam będzie wyraźny rys historyczny to pewnie i wiele osób mieszkających na Polskiej wsi sięgnie po nią. Pióro masz lekkie, to i lekko się ją skonsumuje.
Użytkownik megi65 napisał w wiadomości:
> Hmm .. Austria , Wegry ... coś mi to przypomina ...kuchnie Makłowicza...
> Jednak pisz , twórz ..jeśli jest w Tobie wena ...!! )))) Pozdrawiam ..
Pragnę tu nadmienić, że twóczość wspomnianego pana, absolutnie nie jest mi znana.
Tutaj mają wejść elementy także i kuchni północnej Italii, czyli zahaczać ma również o śródziemnomorską :-)
Bliżej spojrzawszy - to mieszanie mielonego z ryżem do gołąbków - jest pomieszaniem wpływów wegierskich i chińskich - nieprawdaż?
Lubczyku, znasz zapewne książki kulinarne (nie kucharskie!) Pana Olszańskiego czy Stommy - jeśli nie, polecam.
Gdyby udało się stworzyć coś na kształ połączenia felietonu kulinarnego, opowiesci, anegdoty połączonej z adekwatnym do tego przepisem z różnych stron. I teraz czy mocno skupić się na tradycyjnej kuchni, często zapomnianej, albo powiązanej ze zwyczajami np. polskie świnobicie, czy też podążyć współczesną drogą. Ale myślę, że współczesna kuchnia wiejska za bardzo od "miastowej" sie nie różni. Nie wiem, czy też chodzi Ci o kuchnię wiejską, wakacyjną (w nawiasie jest dacza) tzn. prostą, z dostępnych od ręki na wsi składników i nie wymagającą kosmicznego osprzętowienia, ba nawet do przyrządzenia na ognisku.
Osobiście chętnie kupuję książki będące czymś więcej niż tylko książką kucharską. Kucharskie są nudne, wydumane i czasami przypominają wybieg modelek, których doskonałości ujętej na zdjęciach nie jestem w stanie osiągnąć.
Użytkownik Duniasza napisał w wiadomości: > Lubczyku, znasz zapewne książki kulinarne (nie kucharskie!) Pana > Olszańskiego czy Stommy - jeśli nie, polecam. > Gdyby udało się stworzyć coś na kształ połączenia felietonu > kulinarnego, opowiesci, anegdoty połączonej z adekwatnym do tego przepisem z > różnych stron. I teraz czy mocno skupić się na tradycyjnej kuchni, > często zapomnianej, albo powiązanej ze zwyczajami np. polskie świnobicie, > czy też podążyć współczesną drogą. Ale myślę, że > współczesna kuchnia wiejska za bardzo od "miastowej" sie nie > różni. Nie wiem, czy też chodzi Ci o kuchnię wiejską, wakacyjną (w > nawiasie jest dacza) tzn. prostą, z dostępnych od ręki na wsi > składników i nie wymagającą kosmicznego osprzętowienia, ba nawet do > przyrządzenia na ognisku. > Osobiście chętnie kupuję książki będące czymś więcej niż tylko > książką kucharską. Kucharskie są nudne, wydumane i czasami przypominają > wybieg modelek, których doskonałości ujętej na zdjęciach nie jestem > w stanie osiągnąć.
Widzisz, nasze drogi myślowe podążaja tą samą trasą. Wydawcy natomiast odwalają z miejsca wszelką narrację. Jeżeli ma to być książka kucharska to interesują ich tylko same przepisy. Ta cała "wiejska kuchnia" w moim zamiarze, to mają być te przepisy, w/g których JA gotuję na wsi. Pojęcie - gotowanie na wsi - ma być wystawione tylko na wabia :-)
Ma to być konglomerat wiedzy o potrawach, które tradycyjnie gotuje się na wsi w Polsce, w Austrii, na Węgrzech i we Włoszech + moje własne kreacje.
Częściowo unowocześnione, częściowo absolutnie tradycyjnie.
Jak myślicie, czy coś takiego znajdzie powodzenie?
Jak pracujesz Lubczyku w takich warunkach,to na pewno książka będzie się cieszyć powodzeniem.Spokój, świeże powietrze,śpiew ptaków wpływa na dobre samopoczucie i dobre myślenie:) Życzę Ci powodzenia w pisaniu książki, i pozdrowionka
Relaks przy gotowaniu to ja mam i bez pisania. Pytanie moje zmierza ku temu, czy pomieszanie w jednej pozycji prostej wiejskiej kuchni z odrobiną (czasem) luksusu, czy to jest dobry pomysł?
Wszyscy Ci przytakną, posłodzą a życie i tak pokaże co innego...
szczerze piszac ostatnimi czasy absolutnie zrezygnowalam z kupowania ksiazek kucharskich powod- wiadomo internet ,wiem to dla leniwych wklikne co potrzebuje i mam , takie czasy ....
Szczerze powiedziawszy wolę wiejskie klimaty,za luksusem nie przepadam:) wg mnie pomieszanie takich klimatów chyba nie będzie za ciekawe,ale kto wie? warto próbować żeby się przekonać.
Jeśli w niej będzie opisane to co się w tejchwili na Polskich wsiach gotuje, to może nie być ciekawe, ale jeśli tam będzie wyraźny rys historyczny to pewnie i wiele osób mieszkających na Polskiej wsi sięgnie po nią. Pióro masz lekkie, to i lekko się ją skonsumuje.
Powodzenia. Pozdrawiam
Ja bym chętnie poczytała...
Hmm .. Austria , Wegry ... coś mi to przypomina ...kuchnie Makłowicza... Jednak pisz , twórz ..jeśli jest w Tobie wena ...!! )))) Pozdrawiam ..
Użytkownik megi65 napisał w wiadomości:
> Hmm .. Austria , Wegry ... coś mi to przypomina ...kuchnie Makłowicza...
> Jednak pisz , twórz ..jeśli jest w Tobie wena ...!! )))) Pozdrawiam ..
Pragnę tu nadmienić, że twóczość wspomnianego pana, absolutnie nie jest mi znana. Tutaj mają wejść elementy także i kuchni północnej Italii, czyli zahaczać ma również o śródziemnomorską :-) Bliżej spojrzawszy - to mieszanie mielonego z ryżem do gołąbków - jest pomieszaniem wpływów wegierskich i chińskich - nieprawdaż?
Lubczyku, znasz zapewne książki kulinarne (nie kucharskie!) Pana Olszańskiego czy Stommy - jeśli nie, polecam.
Gdyby udało się stworzyć coś na kształ połączenia felietonu kulinarnego, opowiesci, anegdoty połączonej z adekwatnym do tego przepisem z różnych stron. I teraz czy mocno skupić się na tradycyjnej kuchni, często zapomnianej, albo powiązanej ze zwyczajami np. polskie świnobicie, czy też podążyć współczesną drogą. Ale myślę, że współczesna kuchnia wiejska za bardzo od "miastowej" sie nie różni. Nie wiem, czy też chodzi Ci o kuchnię wiejską, wakacyjną (w nawiasie jest dacza) tzn. prostą, z dostępnych od ręki na wsi składników i nie wymagającą kosmicznego osprzętowienia, ba nawet do przyrządzenia na ognisku.
Osobiście chętnie kupuję książki będące czymś więcej niż tylko książką kucharską. Kucharskie są nudne, wydumane i czasami przypominają wybieg modelek, których doskonałości ujętej na zdjęciach nie jestem w stanie osiągnąć.
Użytkownik Duniasza napisał w wiadomości:
> Lubczyku, znasz zapewne książki kulinarne (nie kucharskie!) Pana
> Olszańskiego czy Stommy - jeśli nie, polecam.
> Gdyby udało się stworzyć coś na kształ połączenia felietonu
> kulinarnego, opowiesci, anegdoty połączonej z adekwatnym do tego przepisem z
> różnych stron. I teraz czy mocno skupić się na tradycyjnej kuchni,
> często zapomnianej, albo powiązanej ze zwyczajami np. polskie świnobicie,
> czy też podążyć współczesną drogą. Ale myślę, że
> współczesna kuchnia wiejska za bardzo od "miastowej" sie nie
> różni. Nie wiem, czy też chodzi Ci o kuchnię wiejską, wakacyjną (w
> nawiasie jest dacza) tzn. prostą, z dostępnych od ręki na wsi
> składników i nie wymagającą kosmicznego osprzętowienia, ba nawet do
> przyrządzenia na ognisku.
> Osobiście chętnie kupuję książki będące czymś więcej niż tylko
> książką kucharską. Kucharskie są nudne, wydumane i czasami przypominają
> wybieg modelek, których doskonałości ujętej na zdjęciach nie jestem
> w stanie osiągnąć.
Widzisz, nasze drogi myślowe podążaja tą samą trasą. Wydawcy natomiast odwalają z miejsca wszelką narrację. Jeżeli ma to być książka kucharska to interesują ich tylko same przepisy.
Ta cała "wiejska kuchnia" w moim zamiarze, to mają być te przepisy, w/g których JA gotuję na wsi. Pojęcie - gotowanie na wsi - ma być wystawione tylko na wabia :-)
Tedy Lubczyku, na wabia nie wystawiaj wsi (któż z miastowych kupi?), jeno własną szacowną osobę. Np. Lubczykowa kuchnia wakacyjna.