Moja córcia wróciła właśnie z obozu na Sardyni.Mam pytanie odnośnie tamtejszego przysmaku, który ponoć jak swego czasu łącka śliwowica była do dostania tylko dla wtajemniczonych. Nie umiała powiedzieć jak się nazywa, ale jest to żółty ser z żywą wkładką. Do serka wpuszcza się robaczki i trzyma do pewnego momentu. Potem ten rarytasik rozkrawa się i szybciutko konsumuje, niemal jak wyścigi kto zje szybciej Ty czy robaczki :). Smak ponoć rewelacyjny i teraz moje pytanie dla znających ten regionalny produkt. Jak się nazywa i po co te robaczki?
Ten ser to casu marzu..robaczki to larwy muszki,które wpuszczone do środka sera pożerają go ,a potem ''oddają'' w formie delikatnej papki.mieszkałam na Sardynii przez kilkanaście miesięcy,ale nigdy nie skusiłam sie na sprobowanie tego specjału,nawet po wydłubaniu jego mieszkańców...a uchodzi za specjał i afrodyzjak.
No tego to córka mi nie opowiadała, ale ponoć w smaku rewelacyjny. Troszkę mnie skręcało, ale skoro ona go spróbowała to chyba wszystko na tym świecie jest możliwe.
Bea, to jest ser rowniez popularny na Korsyce, ale tak jak na Sardynii, industrializacja surowo zabroniona, niemniej na rynku (targu) do dostania. Chodzi o pecorino w ktory wpuszcza sie muszke Piophila casei.Muszka sklada jajeczka, a te zamieniaja sie szybko w male larwy ktore powoduja szybka fermentacje sera i zmiane konsystencji na "smietanowa". Larwy przybieraja wyglad bialych, przezroczystych robakow i skokliwosc maja jak pchelki (chodzi mi o gre!), nawet w momentach niezadowolenia do 20 centymetrow. Niewprawnym, zaleca sie wkladanie okularow do konsumpcji. Po wlosku ser sie nazywa formaggio marcio. Widzialam kilka razy, ale niestety nie dalam rady przezwyciezyc malego wstretu. Natomiast moje dzieci poprobowaly.
Ciekawy sposób wymyslili na produkcję zółtego sera śmietanowego :). Przyznam się,ze miałam niepewną minę jak Łucja opowiadała o smaku tegoż specjału. Wprawdzie w czereśniach czy malinkach czyste białeczko też się znajdzie, ale czego oczy nie widzą....... :)
Nie wiem sama, czy pecorino, ktory wprawdzie jest serem twardym, ale jednak serem owczym, mozna zaklasyfikowac w kategorii serow zoltych? Moze jakis polski serowiarz mnie oswieci, pliz! Poniewaz ta klasyfikacja w ogole jest nieznana w krajach, gdzie sery odgrywaja wielka role w kuchni, moze ktos - byle bez ironii - podpowiedzialby mi czy zolty ser plesniowy, wg. polskiego nazewnictwa jest zaliczany do zoltych, czy nie. A co ze wszystkimi twardymi kozimi, czy owczymi?
Córcia zachwycona smakiem,ale z tego wynika,że wizyta u Bodka i spozywanie wszelkich darów morskich i nie tylko rozbudziło w niej ciekawość kulinarną. Tylko wciąz mnie intryguje, co takiego te larwy wnoszą w serek, poza konsystencją,że tak smakuje?
Moja córcia wróciła właśnie z obozu na Sardyni.Mam pytanie odnośnie tamtejszego przysmaku, który ponoć jak swego czasu łącka śliwowica była do dostania tylko dla wtajemniczonych. Nie umiała powiedzieć jak się nazywa, ale jest to żółty ser z żywą wkładką. Do serka wpuszcza się robaczki i trzyma do pewnego momentu. Potem ten rarytasik rozkrawa się i szybciutko konsumuje, niemal jak wyścigi kto zje szybciej Ty czy robaczki :). Smak ponoć rewelacyjny i teraz moje pytanie dla znających ten regionalny produkt. Jak się nazywa i po co te robaczki?
Gesia skore ma po przeczytaniu Twojego postu:).....łeeeee
Zafascynowałaś mnie tematem...nie spocznę nim się nie dowiem o co tu chodzi...
Bahus
Ten ser to casu marzu..robaczki to larwy muszki,które wpuszczone do środka sera pożerają go ,a potem ''oddają'' w formie delikatnej papki.mieszkałam na Sardynii przez kilkanaście miesięcy,ale nigdy nie skusiłam sie na sprobowanie tego specjału,nawet po wydłubaniu jego mieszkańców...a uchodzi za specjał i afrodyzjak.
I faktycznie je sie go na wyścigi..robaczki po rozkrojeniu serka są bardzo skoczne ;)
No tego to córka mi nie opowiadała, ale ponoć w smaku rewelacyjny. Troszkę mnie skręcało, ale skoro ona go spróbowała to chyba wszystko na tym świecie jest możliwe.
Bea, to jest ser rowniez popularny na Korsyce, ale tak jak na Sardynii, industrializacja surowo zabroniona, niemniej na rynku (targu) do dostania.
Chodzi o pecorino w ktory wpuszcza sie muszke Piophila casei.Muszka sklada jajeczka, a te zamieniaja sie szybko w male larwy ktore
powoduja szybka fermentacje sera i zmiane konsystencji na "smietanowa". Larwy przybieraja wyglad bialych, przezroczystych robakow
i skokliwosc maja jak pchelki (chodzi mi o gre!), nawet w momentach niezadowolenia do 20 centymetrow.
Niewprawnym, zaleca sie wkladanie okularow do konsumpcji.
Po wlosku ser sie nazywa formaggio marcio.
Widzialam kilka razy, ale niestety nie dalam rady przezwyciezyc malego wstretu. Natomiast moje dzieci poprobowaly.
Ciekawy sposób wymyslili na produkcję zółtego sera śmietanowego :). Przyznam się,ze miałam niepewną minę jak Łucja opowiadała o smaku tegoż specjału. Wprawdzie w czereśniach czy malinkach czyste białeczko też się znajdzie, ale czego oczy nie widzą....... :)
Nie wiem sama, czy pecorino, ktory wprawdzie jest serem twardym, ale jednak serem owczym, mozna zaklasyfikowac w kategorii serow zoltych? Moze jakis polski serowiarz mnie oswieci, pliz!
Poniewaz ta klasyfikacja w ogole jest nieznana w krajach, gdzie sery odgrywaja wielka role w kuchni, moze ktos - byle bez ironii - podpowiedzialby mi czy zolty ser plesniowy, wg. polskiego nazewnictwa jest zaliczany do zoltych, czy nie.
A co ze wszystkimi twardymi kozimi, czy owczymi?
:), moja córka go tak określiła, ja go na oczy na szczęście nie widziałam, bo nie ręczyłabym za reakcję :)
Liczę na Ciebie.Przewodniczka opowiadała im o nim, ale nie umiała powtórzyć nazwy.
tez chetnie bym sprobowala ... ciekawe
Córcia zachwycona smakiem,ale z tego wynika,że wizyta u Bodka i spozywanie wszelkich darów morskich i nie tylko rozbudziło w niej ciekawość kulinarną. Tylko wciąz mnie intryguje, co takiego te larwy wnoszą w serek, poza konsystencją,że tak smakuje?