Witam, wczoraj robiłam ciasto drożdżowe z budyniem: na dno tortownicy dałam surowy placek z ciasta drożdżowego, na to wylałam budyń przygotowany zgodnie z instrukcją na opakowaniu, na to dałam drugi drożdżowy surowy placek, na to śliwki i kruszonka. I do piekarnika na 180 stopni z termoobiegiem. Po blisko 1 h pieczenia wyjęłam ciasto. Po wyjęciu z tortownicy stół zalała fala budyniu, który po prostu wylał się z placka. To, co zostało, w miarę stygnięcia stężało, ale nie na tym to wszystko miało polegać. Zrobiłam wszystko zgodnie z przepisem. Dlaczego ten nieszczęsny budyń się wylał? Może powinnam go przygotować na mniejszej ilości mleka (choć w przepisie takiej rady nie było)?
Popełniłaś błąd,jak robimy ciasto z budyniem trzeba zawsze dać 2 budynie na 1/2 litra mleka lub dołożyć łyżkę mąki ziemniaczanej,wtedy budyń jest gęsty! nie wiem czy zauważyłaś ,ale te kupne budynie jak chwilę postoją po ugotowaniu robią się rzadkie.Następnie trzeba ciasto bardzo dokładnie wystudzić w chłodnym miejscu,dopiero potem wyjąć z tortownicy:) Wtedy na pewno budyń by zastygł jak w napoleonce.
Użytkownik niebieska-różyczka napisał w wiadomości: > Popełniłaś błąd,jak robimy ciasto z budyniem trzeba zawsze dać 2 budynie > na 1/2 litra mleka lub dołożyć łyżkę mąki ziemniaczanej,wtedy budyń > jest gęsty! nie wiem czy zauważyłaś ,ale te kupne budynie jak chwilę > postoją po ugotowaniu robią się rzadkie.Następnie trzeba ciasto bardzo > dokładnie wystudzić w chłodnym miejscu,dopiero potem wyjąć z tortownicy:) > Wtedy na pewno budyń by zastygł jak w napoleonce. Tak, różyczka ma rację, ja daję 3 budynie na ok. 1l mleka, a ciasto można kroić dopiero po całkowitym wystudzeniu.
Dodatkowa łyżka to chyba jednak za mało, bo właśnie dodałam jedną łyżkę ekstra budyniu śmietankowego, ale nic to nie dało, jak widać. Choć może "zwykła" mąka ziemniaczana jest "mocniejsza" niż budyń...? Ale rzeczywiście, moje kuchenne ADHD już nie raz spaprało mi jakiś wypiek. Muszę się nauczyć cierpliwości :). Następnym razem dam ciastu święty spokój do momentu całkowitego wystygnięcia i dodam 2 budynie na 0,5 l. mleka. Dziękuję za rady!
Babsy, dodam jeszcze że budyniu do ciasta nie wolno kosztować i mieszać oblizaną łyżeczką :). Budyń się " rozkłada" pod wpływem amylazy zawartej w ślinie. I faktycznie trzeba dać więcej budyniu :).
No proszę, tak to jest, jak się miało 2 z chemii w szkole . Oczywiście dałam budyń do skosztowania lubemu, a potem tą samą łychą mieszałam go w garnku. Bardzo dziękuję za tę poradę, bo w życiu sama bym na nią nie wpadła.
No widzisz, ciekawostka, ale w sumie racja. Kiedyś jak babcia robiła budyń, to w połowie jedzenia intensywnie mieszałam łyżeczką aż zrobiło się "kakao" z budyniu. Nie wiedziałam czemu się budyń rozpuszcza, teraz wszystko jasne... przecież węglowodany ( czyli min. skrobia ziemniaczana zawarta w proszku budyniowym) trawione są już w naszych ustach :).
Witam,
wczoraj robiłam ciasto drożdżowe z budyniem: na dno tortownicy dałam surowy placek z ciasta drożdżowego, na to wylałam budyń przygotowany zgodnie z instrukcją na opakowaniu, na to dałam drugi drożdżowy surowy placek, na to śliwki i kruszonka. I do piekarnika na 180 stopni z termoobiegiem. Po blisko 1 h pieczenia wyjęłam ciasto. Po wyjęciu z tortownicy stół zalała fala budyniu, który po prostu wylał się z placka. To, co zostało, w miarę stygnięcia stężało, ale nie na tym to wszystko miało polegać. Zrobiłam wszystko zgodnie z przepisem. Dlaczego ten nieszczęsny budyń się wylał? Może powinnam go przygotować na mniejszej ilości mleka (choć w przepisie takiej rady nie było)?
Nie robiłam nigdy takiego ciasta, ale tak sobie myślę, że może lepiej byłoby zostawić je w tortownicy aż wystygnie i dopiero potem wyjąć?
Popełniłaś błąd,jak robimy ciasto z budyniem trzeba zawsze dać 2 budynie na 1/2 litra mleka lub dołożyć łyżkę mąki ziemniaczanej,wtedy budyń jest gęsty! nie wiem czy zauważyłaś ,ale te kupne budynie jak chwilę postoją po ugotowaniu robią się rzadkie.Następnie trzeba ciasto bardzo dokładnie wystudzić w chłodnym miejscu,dopiero potem wyjąć z tortownicy:) Wtedy na pewno budyń by zastygł jak w napoleonce.
Użytkownik niebieska-różyczka napisał w wiadomości:
> Popełniłaś błąd,jak robimy ciasto z budyniem trzeba zawsze dać 2 budynie
> na 1/2 litra mleka lub dołożyć łyżkę mąki ziemniaczanej,wtedy budyń
> jest gęsty! nie wiem czy zauważyłaś ,ale te kupne budynie jak chwilę
> postoją po ugotowaniu robią się rzadkie.Następnie trzeba ciasto bardzo
> dokładnie wystudzić w chłodnym miejscu,dopiero potem wyjąć z tortownicy:)
> Wtedy na pewno budyń by zastygł jak w napoleonce.
Tak, różyczka ma rację, ja daję 3 budynie na ok. 1l mleka, a ciasto można kroić dopiero po całkowitym wystudzeniu.
Dodatkowa łyżka to chyba jednak za mało, bo właśnie dodałam jedną łyżkę ekstra budyniu śmietankowego, ale nic to nie dało, jak widać. Choć może "zwykła" mąka ziemniaczana jest "mocniejsza" niż budyń...? Ale rzeczywiście, moje kuchenne ADHD już nie raz spaprało mi jakiś wypiek. Muszę się nauczyć cierpliwości :). Następnym razem dam ciastu święty spokój do momentu całkowitego wystygnięcia i dodam 2 budynie na 0,5 l. mleka. Dziękuję za rady!
Babsy, dodam jeszcze że budyniu do ciasta nie wolno kosztować i mieszać oblizaną łyżeczką :). Budyń się " rozkłada" pod wpływem amylazy zawartej w ślinie. I faktycznie trzeba dać więcej budyniu :).
No proszę, tak to jest, jak się miało 2 z chemii w szkole
. Oczywiście dałam budyń do skosztowania lubemu, a potem tą samą łychą mieszałam go w garnku. Bardzo dziękuję za tę poradę, bo w życiu sama bym na nią nie wpadła.
No widzisz, ciekawostka, ale w sumie racja. Kiedyś jak babcia robiła budyń, to w połowie jedzenia intensywnie mieszałam łyżeczką aż zrobiło się "kakao" z budyniu. Nie wiedziałam czemu się budyń rozpuszcza, teraz wszystko jasne... przecież węglowodany ( czyli min. skrobia ziemniaczana zawarta w proszku budyniowym) trawione są już w naszych ustach :).