Forum

Rozmowy wolne i frywolne

Wawka, Warszawka i inne nazwy

  • Autor: Zośka Data: 2009-08-15 00:13:26

    Mieszkańców miast i wsi często nazywa się trochę, lub zupełnie inaczej niż od oryginalnej nazwy miasta. Mam  właśnie na myśli Warszawkę - snobów, karierowiczów, często gburowatych zarozumialców mieszkających w stolicy mających wszystkich spoza granic metropolii za prowincjuszy i Wawkę oznaczającą  luzaków, imprezowiczów, wciąż bawiących się i ciągle młodych ludzi.
       Słyszałam, że Kielce to Scyzoryki, a dlaczego?
        Kiedyś byłam na wsi o pięknej nazwie Pomorze, a dookoła ludzie mówili Sagany. Nazwa ta wzięła się od zamożności wsi, gdzie w latach 50-tych na około 40 gospodarstw znalazłoby się ze 3 traktory - bardzo ciężkie i duże nazywane potocznie sagany, bo bardzo kopciły. Wydawały charakterystyczny stukot, łomot, hałas trudny do określenia i zdefiniowania.
       Zachęcam do odkrycia lokalnych ciekawostek choć w kilku zdaniach. Pozdrawiam Warszawkę, Wawkę i wszystkich Was Zarłocznych.

  • Autor: basiulka Data: 2009-08-15 00:28:58

    a Poznan to Pyry:))

  • Autor: RN Data: 2009-08-15 06:49:29

    Częstochowa to medaliki ;)

  • Autor: jamajka Data: 2009-08-15 09:38:28

    A Bydgoszcz lub Bromberg (jak kto woli :)) Krzyżaki, hehe ale bardziej Toruń :)

  • Autor: niebieska-różyczka Data: 2009-08-15 09:52:27

    A może napiszesz  gdzie Ty mieszkasz Zosiu? bo ja w Warszawie i 20 km od Warszawy :) i wiesz co? tak sobie myślę, skoro w Warszawie mieszkają,gbury ,chamy,snoby i inni,to dlaczego z innych wsi i miast zjeżdżają tutaj ludzie?

  • Autor: agik Data: 2009-08-15 10:19:17

    Różyczko- czytaj ze zrozumieniem...
    Zośka nie pisała o Warszawie, tylko o Warszawce- specjalnym określeniu, które w swoim znaczeniu wskazuje na dwie cechy: mieszkanie w Warszawie, oraz (łącznie) wykazywanie się gburowatością, arogancją itd.
    Nie wynika z tego, ze wszyscy mieszkańcy Warszawy są grburami, arogantami, pyszałkami itd!

    Czasem warto jeszcze przed tym, zanim się dobędzie miecza, postarać się zrozumieć, czy w ogóle ten miecz jest potrzebny...
    Pozdrawiam

  • Autor: niebieska-różyczka Data: 2009-08-15 10:52:48

    Agik ja bardzo dobrze rozumiem:) i wiem że właśnie ludzie przyjezdni nazywają tak moje miasto,sama też nie raz mówię zdrobniale Wawa,ale nie inaczej,zresztą co bym nie napisała ,Ty zawsze mi zwracasz uwagę i pouczasz ,chyba już taka jesteś prawda? miecza dobywać nie muszę ,bo ma go nasza Warszawska Syrenka.Pozdrowionka.

  • Autor: agik Data: 2009-08-15 11:01:54

    :D
    Dalej nie rozumiesz, hi...
    A przynajmniej nie odnosisz się do tamatu... :P

    Odnośnie pouczania, hi
    Ciekawe, że jak biore Twoją stronę ( też nierzadko, prawda? ) to jakoś mi nie zarzucasz pouczania :P
    To jak to jest z tym "zawsze" ? :P

  • Autor: niebieska-różyczka Data: 2009-08-15 11:06:21

    Dlatego że bierzesz moją stronę:) to Cię bardzo lubię,jesteś prawie jak moja mama ,ona też mi ciągle gada:)

  • Autor: Zośka Data: 2009-08-15 11:26:08

        Jestem z Warszawy, ale od czasu studiów mieszkam poza miastem, teraz 50 km. Na własnej skórze odczułam jak się traktuje w kraju kierowców samochodów z warszawską rejestracją (taka mam). Nigdy nie brałam tego do siebie, bo jest wielu, którzy "ciężko" pracują na stereotyp  Warszawiaka. Ja mogę pracować na to, by niektórzy dowiedzieli się, że są wyjątki.
        Warszawa stwarza warunki dla napływowej ludności ( i dobrze), która może zmieniać swój los w stolicy mimo tego, że częściej niż w innych miastach mają szansę spotkać jakiegoś frustrata. Ja spotykam róznych ludzi, często zwyczajnie uprzejmych i sympatycznych tak samo jak i  gburów o niecenzuralnym słownictwie, którzy na twarzach mają wypisane zmęczenie....życiem. Samo życie! Pozdrawiam Cię Sąsiadko.

  • Autor: agik Data: 2009-08-15 10:22:54

    Krakowiacy- to Centusie :)
    A Ślązacy- to Hanysy.
    A za Rybnikiem w kierunku Raciborza mieszkają Szałociorze :)

    Tu mi jeszcze luby podpowiada jeszcze, ze mieszkańców Pomorza Zachodniego ( Szczecina) nazywa się Slezi ( śledzie)

    I z Sosnowca ( najgorszy gorol!!!) - Kreple

    Ale ogólnie to są Ślązoki i gorole :)

  • Autor: miauka Data: 2009-08-15 11:40:52

    Urodzilam sie w Szczecinie i czesciowo wychowalam...w zyciu nie slyszalam tego "zdrobnienia" sledziowego wzgledow Szczecinian :D:D:D

    Paprykarz byl kiedys ale tez nie slyszalam by sie tej nazwy uzywalo w odniesieniu do mieszkancow. Nawet mieszkajac w miescie oddalonym od Szczecina o 40 km nie spotkalam sie z zadnym innym okresleniem poza Szczecinianin i "szczeciniak". :D

    smiechowe te nasze nazwy i zdrobnienia.

    Swoja droga jak mowilam np. w Krakowie, ze jestem z okolic Szczecina to slyszalam odpowiedz, ze ja to z nad morza jestem. 

  • Autor: abiola Data: 2009-08-15 19:30:45

    na Krakowiaków tez mówią Lajkoniki ;))
    Mnie się najbardziej podoba nazewnictwo używane do określenia długości zamieszkania
    Pnioki -mieszakja od urodzenia,
    Krzoki- napływowe ale długo mieszkają
    A Ptoki- co się często przeprowadzją


    Pozdrawia Krzok -Lajkonik ;)))

  • Autor: Agulek74 Data: 2009-08-18 20:15:45

    To wychodzi na to że ja też Krzok :))
    Pozdrowiam:)

  • Autor: aloalo Data: 2009-08-15 20:20:08

    Hm, dziś jechałam ja, czystej krwi Hanyska z moim mężem pół-Gorolem w stronę Raciborza a nie wiedziałam, że śmigam wśród Szałociorzy :) Żech jest pierońsko ciekawo, skąd ta nazwa sie wziyna? Hehe :)

  • Autor: ośka Data: 2009-08-15 11:27:36

    Ja spotkałam się z nazywaniem gdynian: śledziki a Gdyni Śledziowo- Gdynia ma w herbie dwa śledzie :) Mój syn choć gdańszczanin urodził się w Gdyni i czasem sami do niego mówimy per: Śledzik :)


    Z kolei na Szczecin mówią też paprykarzowo od paprykarza szczecińskiego. Tak mi mój połówek podpowiada :)

  • Autor: alicja37 Data: 2009-08-15 12:24:50

    Stary Sącz to Bryjów i nie mam pojęcia od czego wzięła się ta nazwa.

  • Autor: anay Data: 2009-08-15 16:03:48

    pierwsze słyszę, zeby byl jakiś podział i zróżnicowanie na jakąś warszawkę i wawkę, a mieszkam tu od 9 lat i miałam okazję poznać i przyjezdnych i miejscowych. owszem, zdaję sobie sprawę z funkcjonowania "warszafki" (tudzież warszawki) używanym w zależności od kontekstu albo prześmiewczo, albo pogardliwie albo życzliwie, albo też z przymrużeniem oka przez tych co "zdają sobie sprawę jaka jest warszawka, a mimo to taką ją lubią", ale te podziały że to oznacza to a tamto coś innego to jakaś dziwna teoria.

  • Autor: Wkn Data: 2009-08-15 18:57:03

    Muszę się przyznać, że nie wiedziałam o utożsamianiu pewnego rodzaju nazywania stolicy z typami osób, które ją zamieszkują.
    Do niedawna Warszawa była dla mnie czymś w rodzaju stereotypów historycznych - szeroko pojętych i dość antypodycznych pod względem żywionych uczuć - na jednym końcu były te przedwieczne, na drugim te współczesne, związane z otwarciem rynku pracy na przyjezdnych z innych miast.
    Od niedawna Warszawa, dzięki jednej z naszych Żarłoczek, jest dla mnie miastem z duszą, w którym też ładnie i również miło, a uliczny ruch i oraz ceny produktów potrafią być bardziej atrakcyjne niż w Gdańsku, który z wciąż niepojętych dla mnie przyczyn traktuję z jakimś fanatycznym tubylczym snobizmem :) Chyba lubię przyrodę wokół i mury "w".
    Jako mieszkanka równie popularnego miasta, w którym Warszawa obrosła w dość negatywne stereotypy i mocno w nich skostniała, muszę powiedzieć, że o Gdańszczanach też można coś niecoś napisać na niekorzyść. Bywają wspaniali, wyluzowani, normalni, ale też i "rynsztokowi" pod względem obycia, które wcale nie musi wynikać z zajmowanego statusu społecznego.
    W każdym razie, wracając do głównego tematu. Z taką samą sympatią traktuję wszyskie miana, jakimi określa się Warszawę. I nie zamierzam dokonywać żadnej klasyfikacji. Uważam, że z taką samą serdecznością może odnieść się do miejsca osoba, która z dostojeństwem wypowie słowo "Warszawa", jak i człowiek jadący do Wawki w dowolnej nieznanej nam sprawie.

    I tyla, ale se namędrkowałam ;P

  • Autor: Duniasza Data: 2009-08-15 20:55:06

    Dziwne, tylko Warszawiacy oburzają się na nazywanie ich miasta w zdrobniały czy skrótowy sposób. Bo nawet nie pejoratywny.Inne miasta nie. Zielonogórzanie to byli dla Poznaniaków zawsze kargule (bo napływowi). O sobie mówimy Pyry, a Wielkopolska to Kraj Kwitnącej Pyry, no i co z tego? W Kołobrzegu miejscowi ( a ilu ich jest? 25% mieszkańców w sezonie) mają jak najgorsze mniemanie o Poznaniakach. A odwieczna wojna Kalisza z Ostrowem?  Ponieważ Warszawiacy jeżdżą na odpoczynek na linii Hel - Zakopane najczęściej, to tam mają fatalną opinię. A Poznaniacy na linii Karpacz - Kołobrzeg to tam nie zasłużyli na dobre mniemanie o nich. Jeżdżą agresywnie, bo tak się jeździ w miastach, są chamscy, bo miejska anonimowość na to pozwala. Ale jak powiadają w moich kręgach: są ludzie i taborety, stołki i parapety. A kto się torbą urodził, walizą nie zostanie. Swoim poczuciem wyższości, bo są ze stolicy Warszawiacy sobie sympatii nie zaskarbią, a przepraszam Warszawa to miasto jak miasto. Jak każde inne, w niczym lepsze. A element napływowy zawsze będzie, tak jak w Poznaniu, w Krakowie, w Gdańsku. Co za różnica? No powiedzcie? Bo stolica? Poznań, Gniezno, Kraków były przed nimi. Etos warszawskiej inteligencji niestety wyginął na wojnie i łagrach, a inteligencja, która broni swojego miasta w chamski sposób przed chamskimi odzywkami niczym nie różni się od oponenta. To zaprzeczenie pojęciu inteligencji miejskiej jako grupy społecznej, a doskonale pasuje do neofitów i nuworyszy, którzy wdrapali się na plecy legendzie i jadą na niej niebacząc, że już dawno umarła i że trzeba na własnych nogach i własnymi siłami budować na nowo wizerunek człowieka inteligentnego (czytaj: kulturalnego) z miasta.

    Zazwyczaj się nie wtrącam w takie dyskusje, bo uważam, że za bardzo toną w stereotypach, uogólnieniach i nużaniu się w poczuciu wyższości. Czy nie ma innych spraw niż zastanawianie się czy określenie "Jadę do Wrocka", "Kupiłem to w Wawie" jest obraźliwe? Myślę, że zamysłem autorki wątku była raczej zabawa językowa poprzez swoisty index nazw "zastępczych", niż zastanawianie się czy gorol obraża kogoś czy nie.

  • Autor: CZOS Data: 2009-08-15 21:04:51

    Ciekaw jestem ,czy ktoś jest w stanie coś mądrego dodać do tego co napisała Przedmówczyni. Brawo. Dokładny opis rzeczywistości

    Pozdrawiam

  • Autor: niebieska-różyczka Data: 2009-08-15 22:07:38

    Czos,ja się nie obrażam jak kto nazywa Warszawę,ale denerwuje mnie to że niektórzy piszą że Warszawiacy to gbury,chamy,czy jeszcze inni,w każdym mieście czy na wsi mieszkają różni ludzie,i są tacy sami jak w Warszawie.
    http://wielkiezarcie.com/forum_watek.php?id=257152&post=257152&offset=0

  • Autor: CZOS Data: 2009-08-15 22:24:21

    Różyczko- napisałaś do mnie więc odpiszę. W swym dość długim życiu odwiedziłem kilka większych miast w Polsce, a w niektórych trochę pomieszkałem. Z Warszawy mam jedynie miłe wspomnienia z koloni. Z dorosłych kontaktów z tym miastem i jego mieszkańcami raczej nie jestem zadowolony. Przejeżdźałem przez różne miasta i tylko w Warszwie na widok obcej rejestracji diabeł w tych z miejscową rejestracją wstępował. Mam świadomość, że w Warszawie warszawiacy są w mniejszości, ale to ta większość już tam zostanie i ona buduje wizerunek tego miasta. Gdy przenosiłem się na wieś, to myślałem, że będę mieszkał wśród ludzi prostych ale miłych, a prostacy zostaną w mieście. Teraz po 10 latach mieszkania na różnych Polskich wsiach chyba wiem skąd prostacy biorą się w miastach. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich mieszkańców wsi i miast. Niestety to zawsze mniejszości kształtują stereotypy. Przecież nie jesteśmy krajem złodziei, a wystarczyło, że ich ekipa nakradła w niemczech samochody i powstał stereotyp. Bardzo śliski to temat i najlepiej świat poprawiać zaczynając od siebie, co usiłuję robić.

    Pozdrawiam

  • Autor: spajdermen Data: 2009-08-16 10:49:51

     Jeśli jeszcze ktoś ma coś na wątrobie to proszę przeczytajcie jeszcze raz tekst  Duniasza.
    Pozdrawiam w niedziele.

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2009-08-16 11:52:35

    Super! Duniaszko podpisuje sie obiema recamy i nogoma :-) . Ja jako urodzona Wroclawianka kocham Wroclaw i nie obrazam si o Wrocek. Moja Babcia miala kiedys przyjaciolke (P. Grochowska mieszkajaca na Grochowie na Ulicy Grochowskiej) w Warszawie. No przyznajcie trzeba mniec Farta zeby tak trafic z imieniem pasujacym do miejsca zamoieszkania i odwrotnie. Czasem jezdzilismy do niej na tydzien by pozwiedzac. Dusza czlowiek to byla wspaniala serdeczna kobitka. Mam duzy sentyment do "dawnych" Warszawiakow. Znam tez nieprzecietne chamstwo i muchy w nosie "nowych " przewaznie mlodych mieszkancoiw stolicy. Gwoli sprawiwedliwosci tacy sa wszedzie ale ci warszawkowi zachowuja sie w taki pretensjiónalny sposob jakby samo to ze "z Warszawy " nadawalo im jakies specialne prawa i nimbus kogos lepszego.

    Jako Wroclawianka nie lubilam Warszawy jako miasta bo warszawska starowka to obrabowany po wojnie Wroclaw. Rozbierano co jeszcze stalo, wyzozono rury i instalacje kanalizacyjne elektryczne i wszystko co mozna bylo ruszyc z miejsca by odbudowac strasznie zniszczona Warszawe...bo stolica chociaz Wroclaw byl nie mniej zrujnowany - ale jego nieszczesciem bylo, to ze poniemiecki. Trza bylo szabrowac, wywozic i krasc legalnie i nielegalnie. Ale coz takie czasy byly.

  • Autor: tineczka Data: 2009-08-18 19:59:46

    Ha, to ja jako rodowita Wroclawianka nie lubie Warszawiakow-cwaniakow:))) Trzeba nam koniecznie zadac oddania wszystkiego co nam nakradli, jak nie oddadza dobrowolnie, to zwrocimy sie do EU:)

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2009-08-19 10:50:26

    No to juz kochana i to w wielu jezykach co by nas w brukseli wsluchano ;-) :-))) Tylko kurde KTO bedzie wykonawca przenosin...hmmm :-)))))

  • Autor: tineczka Data: 2009-08-19 19:33:21

    Haha, to dzialamy! Wykonawca przenosin bede warszawiacy, oczywiscie:))))

  • Autor: agik Data: 2009-08-19 19:49:47

    Ja co prawda nie jestem z Warszawy, ale mam pytanie?
    A czemuż to warszawiacy mają być wykonawcami?
    Zawsze mnie wkurza stosowanie zbiorowej odpowiedzialności. Obecnie zyjący warszawiacy mają coś wspólnego z "kradzieżą" ? To moze zagońcie do roboty tych dziadków ( o ile jeszcze żyją...), co to robili? Albo weźcie ich wykopcie! I zmuście do roboty!
    Po wojnie też robili, co im kazano...

    A już całe w oparach nonsensu zanurzone są te rozważania, jak tu ukarać kogoś, kto osobiście nic złego nie zrobił, przez dwie wrocławianki, które od lat nie mieszkają w tym mieście, ani nawet w tym kraju...

    I po co rozbudzać te regionalne animozje? Wrocław w końcu został odbudowany i też jest pięknym miastem.
    Kawał mi się przypomniał ( tak średnio a propos ;) ) Dziadek z babcią siedze przy stole i jedzą zupę. nagle dziadek wyciąga chochlę z wazy i zaczyna naparzać nią babcię. "za co??? " - pyta przestraszona babcia " a bo jak se spomna, ze jak żech cie broł, toś dziewicą nie była, to mnie taka cholera bierze, ze musza ci przyloć"

  • Autor: ekkore Data: 2009-08-19 20:34:44

    Wocław jest piękny - potwierdzam z czystym sumieniem. Szczególnie nocą - choć chwilami strach chodzić - bo męty kręcą sie nadal. Cudowny jest plac Solny i nocna kwiaciarnia. rewelacyjne wrażenie robi nowa kładka przy Świebodzkim.
    Byłam w zeszłym tygodniu...

    I jedynie bajkowy dworzec PKP straszy zniszczonymi ścianami - oj przydałby się remont

  • Autor: tineczka Data: 2009-08-20 01:10:29

    O, jak sie ciesze i tesknie , zeby jeszcze chociaz raz zobaczyc "moje" miasto:)
    Dziekuje za relacje!

  • Autor: tineczka Data: 2009-08-20 01:05:28

    Agik, spoko:)))

    Bo jak nie, to siekiera pojdzie w ruch, hihihi

    Teraz rozumiem te szpilki w tylek bez znieczulania, najpierw dolozyc, potem obrocic to w zart, nie, nie,,,,nie dam sie!!!!:)))

    Wroclawianka z urodzenia bedzie zawsze wroclawianka, obojetnie gdzie los jej wybierze dalsze zycie!
    No i co, nie mam prawa byc wroclawianka, polka???

    Hehe, cos Cie ugryzlo w stopy???

    Przekladam dalsza  dyskusje do dyskusji w Twoim watku, kurcze nie znasz sie na zartach?

    A my z Dorota i tak nie popuscimy: po trupach do przodu,nawet jak bedziemy je osobiscie wykopywac:))) bo takie sa wlasnie wroclawianki:)))

  • Autor: agik Data: 2009-08-20 01:17:05

    Nie wiedziałam, ze są jakies cechy szczególne wyrózniające Wrocławianki...

    ( przypomniała mi się scena  z filmu "Sami swoi"- pani daje granat i mówi- "sąd - sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie" )

    A nie wiem co mi jest- PSM może, ale mi smutno, smuuuuuuuuuuuuutno... mój tata ma tetniaka, i  z tym tętniakiem musi czekać na tomografię do listopada, moja mama ma zwężone tętnice i zawroty głowy i od lutego jeszcze nie doczekała się diagnozy... nie chcę zyć w tym kraju... moge przyjechać do Ciebie?
    Moja przyjaciólka Mahika zawsze mówi- nie ma smutków bez powodu- siądź i się zastanów- czemu... ale jak się zastanawiam to mi taka lista rośnie, ze mi az niedobrze...

  • Autor: tineczka Data: 2009-08-20 01:49:52

    Agiku Kochana, to mi teraz zrobilas naprawde krzywde, bo wiesz jak ja Ciebie lubie i zasnac nie bede mogla.

    Matulu, widzisz jaka bezradnosc mnie ogarnela? Co Ty sluchasz Mahikii, za jakie grzechy niby nalezy Ci sie smutek????, to bzdura nad bzdurami!!!!! Prosze, nie wiez w to!!!!

    Moje ramiona otwarte, a na PSM najlepsza jest witamina B6, tez mialam pieklo na ziemi przez tydzien kazdego miesiaca i przeszlo, powialo,,,,

    Sytuacja Twojego Ojca I Mamy jest powazna, nie rozumiem tego czekania na diagnoze, tomografie, nic sie nie da zrobic??? A wiesz o tym, ze jak w kraju nie moga pomoc, to maja prawo wedlug prawa  EU starac sie o pomoc w innych krajach Unii.

    Tule Cie cieplutko Agiku!!!!

  • Autor: agik Data: 2009-08-20 01:59:14

    Dzięki :*

    Napijmy się białego wina, co?
    Tylko ćwierć kieliszka, bo musze rano wstać...

    Chyba cos niejasno napisałam- moja przyjaciólka mówi- mysl, czemu ci smutno - bo jak wiesz, czemu- to możesz zaradzić, a nie, ze smutek mi się należy...
    Tylko, ze co poradzić na tętniaka? i na ... urzędasów i biurwy? Znaczy- co JA moge poradzić?
    Czekać i kochać... :( tylko, ze i to za trudne na dziś dla mnie...
    Dziekuję Ci- moze to tylko w nocy strachy mają takie wielkie oczy? 

  • Autor: tineczka Data: 2009-08-20 21:24:47

    Agik, brat zadzwonil i gadal, jak zwykle dlugo:)

    Oki, juz zrozumialam kolezanki intencje.Moze dzisial napijemy sie po kieliszku wina?

  • Autor: agik Data: 2009-08-21 00:32:32

    Dziś moze już nie, bo jestem wykończona i znów muszę wstać dość wcześnie, ale moze jutro?

    Dziękuję Kochana :)

  • Autor: tineczka Data: 2009-08-21 00:47:05

    A ja cala w skowronkach jestem, ale o`key, poczekam do jutra:)

    Tule Cie cieplo moja Kochana , spij spokojnie, juz wymasowalam zmarszczki na Twoim czole:)

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2009-08-20 08:17:56

    no:-)))))))

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2009-08-20 08:16:30

    Agik przeczytalas moj perwszy post don konca? Jesli tak to liczylam na to, ze Ty zrozumiesz jego puente. Zaowazylas dalszy zartobliwy ton mojej dyskusji z Tineczka?

    Jesli tak to nie rozumiem Twego oburzenia, Byc moze naruszylam cos co Cie boli ale to nie bylo moim celem i jesli tak sie stalo to przepraszam. Nie myslalam ze przytoczenie zwyklego faktu moze tak podzialac.

    Zbiorowa odpowiedzioalnosc jest ZAWSZE niesprawiedliwa. Szkoda tylko ze wydaje sie to byc prawda tylko w jedna strone dzialajaca. Jesli juz mowimy o tamtych strasznych czasach to mowi sie o wojne i powstaniach gdzie jak najbardziej uwaza sie ze zbiorowa odpowiedzialnosc jest ok oczywiscie w jeda strone. Co ma dzisiejszy mlody Niemiec Rosjanin czy Polak czy obywatel kazdej innej nacji ze zbrodniami przodkow chocby ze zbrodnia czy wystepkiem wlasnego dziada i pradziada? Nic chyby ze pojdzie w jego slady.

    Jednak jak widac o jednym mozna i trzeba rozmawiac a o drugiej stronie  medalu cicho-sza..Nie uwazam tego ani za dobre ani szczegolnie sprawiedliwe.

    Moja s.p. Babcia odgruzowywala Wroclaw wlasnymi rekami po 18 godzin na dobe, siedem dni w tygodniu nie majac innego dachu nad glowa jak piwniczny (jesli miala szczescie) gdzie gniezdzili sie obcy sobie ludzie na wspol ze szczurami wielkosci kotow i trupami za sciana. W strachu przed Wehrwolfami ale i Rosjanami kiedy z poczatku nikt nie wiedzial "kto zu rzadzi i jak dlugo"  :Jak myslisz jak ona i inni jej podobni sie czuli gdy do gruzowisk podjezdzaly ciezarowki oficialne i pseudooficialne i ladowaly wszystko:kazda rure, kazdy pret i kazda cala cegle bo Warszawa (albo i wlasna Willa ) czeka? Przeciez ja nie pietnuje dzisiejszej pani X zy pana Y mieszkajacego w dzisiejszej Warszawie nawet nie pietnuje tych ktorym przykazano rob to i to. Takie a nie inne byly czasy. Punkt. Co nie znaczy ze mojej Babci nie mialo prawa to bolec.

    Jednak jakos, choc przy zwedzaniu warszawskiej starowki nieraz odkryla "Breslau", nie wlamala sie w nocy do piwnicy Iksinskich by wyciac im rure kanalizacyjna czy wodociagowa na ktorej pisalo "Wasserwerke Breslau". Tak teraz Wroclaw jest odbudowany czy Gdnski czy Szczecic tylko te miasta stanely na nogi duuuzo pozniej niz Warszawa....

    Moj post ani ten ani poprzednie nie ma za cel drazyc czegos tam przytoczylam po prostu fakty ktore (jak myslalam) tlumaczyly czesc powodow animozji miedzymiastowych. Ot ciekawistka to byla dla ciekawych nic wiecej. Á smiesznym wydaje mi sie insynuacja ze jak juz we Wroclawiu ani w Polsce nie mieszkam to buzia w ciup i raczki w maldrzych wypada mi zlozyc. No i ze zamierzam kogos (?!) karac. Szczeze mowiac (choc lubie sie smiac ) to Twoj koncowy zarcik jako puenta Twego postu jakos mnie nie rozbawil lecz sprawil przykrosc bo zabrzmial w moich uszach jak slowa Kalego z Pustyni i w Puszczy "jak mnie ukrasc krowe to zle a jak ja ukrasc to dobrze"...
    Troche wkurzona Dorota

    P.S. Doczytaklam z nialas zly dzien no i te klopoty rodzicow ze zdrowiem...wspolczuje i trzeýmam kciuki zeby jednak bylo lepiej a jesli niemozliwe to przynajmniej nie gorzej. No i glowa do gory agik . W koncu nawet Wroclaw (mimo wszystko) odbudowano;-) :-)

  • Autor: agik Data: 2009-08-20 08:48:46

    Dorota
    Doczytałam do końca, i ten żartobliwy ton mnie chyba najbardziej dotknął.

    Nawet jeśli kiedyś były jakies powody, dla których warszawiacy byli nielubiani- to chyba dziś to juz nie jest takie ważne. Przypominanie, ze po wojnie Warszawa była budowana z gruzów innych miast jest dla mnie własnie takim waleniem chochlą po głowie- dziś dawny powód juz jest nieaktualny, prawda? Ludzie, którzy podejmowali takie decyzje już nie żyją, miasta stanęly, zostały odbudowane. Nie widzę powodów, dla których miałabym z tego powodu nie lubić mieszkańców Warszawy, albo samego miasta.
    Jak dla mnie to jest totalnie nieracjonalne.

    Nie chciałam Cię dotknąć. Widzę jednak, że tak się stało. Przepraszam.

    Odnosnie zbiorowej odpowiedzialności- zawsze jest to niesprawiedliwe. czy dotyczy Warszawiaków, czy Niemców. Uczono mnie w szkole, że stosowanie zbiorowej odpowiedzialności  za nieszczęścia hitleryzmu wobec wszystkich Niemców jest słuszne i wskazane. Jednak to było ze 20 lat temu. Nie wiem, jak jest dziś. Ja uważam to za totalny absurd i cała ( aż do samego srodka człowieka) sie przeciwko temu buntuję.
    Przypomniał mi się fragment wiersza ( autorem jest chyba Józef Baran, ale nie jestem pewna- no i bez cydzysłowa, bo z pamięci i pewnie niedokładnie) : Jak tylko powstałem z raczek, zaraz doskoczył do mnie Bóg z pretensjami, dlaczego mu WTEDY ukradłem te jabłka.
    Chyba sam pomysł zbiorowej odpowiedzialności jest dobrze zakorzeniony w naszej kulturze...

    No ...
    A mnie dziś przez jakieś jabłka, które ktoś ukradł - bez mojej wiedzy i zgody, dziś boli brzuch i plecy... ale i tak lepiej niż wczoraj ;)- przynajmniej mi muchy z nosa wyleciały... i kolce się skróciły

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2009-08-20 09:49:15

    Przyjmuje i daj lapke na przeprosiny ...A ja naprawde nie mam nic przeciwko Warszawiakom jako takim. Lubie fajnych ludzi wszystko jedno skad a nie lubie chamstwa czy zadufania tez wszystko jedno skad... Dlaczego pisalam zartobliwie o "odwecie" no a jak mialam napisac? Na powaznie? To by sie dopiero porobilo... :-))) To byl wlasnie zart z samego siebie bo choc jako Wroclawianka moge wyjsc z motyka na slonce "a bo to i tamto" bo to nasze teraz wasze.... Tak takie byly czasy i ja tylko to chcialam przytoczyc by wyjasnic DLACZEGO owe animozje miedzy Wroclawiem a Warszawa mogly powstac. I do dzis nikt nie powiedzial (oficialnie) "to tez bylo niesprawiedliwe" przynajmniej ja nic o tym nie wiem.  To wszystko. 
     Bo nawet gdybym byla szalona to  jakbym "pomysl" tineczki i moj miala wcielic w zycie? Isc i rozebrac? Przeciez to bzdura ...i nie o to mi chodzilo. Nie mozna wejsc dwa razy w ta sama rzeke

    Troche na powaznie. Odpowiedzialnosc masowa. Pewien znany mi Zyd siedzial w KZ za to ze byl Zydem. Wyzwolony przez Rosjan siedzial drugie tyle na Syberii...bo mowil po niemiecku wiec byl dla Rosyjskiej wladzy  w tamtych czasach Niemcem...

  • Autor: kojonkosky Data: 2009-08-20 10:05:24

    Oooo , jak ciekawie :)

    Tylko , że ja nic nie rozumiem :
    Warszawiacy mają oddać Wrocławianom to , co i tak do nich ( Wrocławian powojennych ) nie należało ????
    Przecież Wrocław był niemieckim miastem , a po wojnie autochtonów jedynie garstka została ...

    Jasne , że grabież nie powinna mieć miejsca , ale Wasza teoria ( choć żartobliwa ) dość pokrętna jest ...

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2009-08-20 10:15:37

    no nie, jest kojonkowski - to tak samo jakbys odziedziczyla mieszkanie po wujku z Hameryki a kiedy zaczelabys odnawiac weszlaby wladza i pokazala na mocy tego i tego nalezy nam sie wszystko co jeszcze dziala. Tobie zostawiliby to co sie do niczego nie nadalo albo nie dalo wywiezc. No nie wiem czy bys zla nie byla choc chalupa pohamerykanska a nie przez ciebie zbudowana. Miala byc jednak dla Ciebie i Twojej Rodziny domem- tym bardziej jesli innego domu bys nie miala jak rzesza Kargulow wtedy...

  • Autor: kojonkosky Data: 2009-08-20 11:07:08

    Oj , szpileczka :)
    Ale na szczęście w piętę i nie bolało ;)))))

    Jakby władza mi ograbiła dom , to bym była zła , ale raczej na władzę , a nie na rzeszę innych bezdomnych , którzy nie mieli wpływu na to czy i co dostaną i z jakiego źródła ...

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2009-08-20 11:59:28

    No nie mialo bolec mialo tylko zobrazowac co mialam na mysli bo  jakos myslenie nie zbudowalas i nie twoje (wiec niczyje) i mozna sobie wziasc jakos do mnie nie przemawia.....A wiesz jak to jest ? Wladza byla z Waszawy i brano dla Warszawy wiec nie dziwota, ze juz samo slowo "bo dla Warszawy"(w domysle bo sie nalezy bo to stolica i w ogole)   budzila takie a nie inne skojazenia.  To tak jakby jednemu zebrakowi zabrac chleb i oddac drugiemu tak samo biednemu tylko dlatego ze jego wujek jest policjantem a ten pierwszy wujka nie ma. No moze i ma tylko nieodpowiedniego :-) Do tego wszem i wobec chwalac zebraka numer 2 jako zaradnego bo- "patrz jak szybko wyszedl z biedy i ma co jesc" w przeciwienstwie do pierwszego "bo co sie rzuca jak chleba sam nie upiekl ino dostal w prezencie"  Zamiast podzielic sie bohenkiem :-) Jeszcze raz ja nie mam nic do Warszawiakow ani starych ni nowych ani osiadlych ani przybylych. I nie pojade i nie rozbiore ...;-) a jak bede kiedys to pojade i popodzhiwioam zabytki i tu i tam...

  • Autor: kojonkosky Data: 2009-08-20 13:54:07

    Bez względu na metafory , nie zmienia to faktu , że podmiot złości powinien być inny : nie obdarowny bez najmniejszego swego udziału żebrak powinien nim być , tylko niesprawiedliwy wujek - policjant ...

    A wracając na grunt podstawowy i niemetaforyczny : to pachnie jakimś dziwnym i dawno nieaktualnym ziomkostwem ...

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2009-08-20 15:11:26

    ziomkostwem? Ze niby ja? No nie teraz mnie rozbawilas zupelnie - akurat z nimi nie mam i nie chce miec nic wspolnego. No usmialam sie a byloby mi jeszcze weselej gdyby Twe podejrzenie nie tracilo ,moim uszom; demagogia. Ale moze sie przslyszalam...

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2009-08-20 16:01:16

    Dodatek: oczywiscie moja powyzsza uwaga odnosi sie do Ziomkostwa w sesie jego odlamow radykalnych nie akceptujacych podzialu w Europie zaistnialego (nie bez winy Trzeciej Rzeszy) po jej upadku.  Sama nie znam zadnego takiego "Ziomka" i nie pale sie do tego zeby go poznac. Wojna ma niestety swoje prawa: kto od miecza...

    Jezeli zas nazywasz Ziomkostwem ludzi ktorzy pamietaja skad pochodza i sa z tego dumni akceptujac w zupelnosci bieg historii i rozumiejac przyczyne i skutek to przeciw takim ludziom nie mam nic. Nie uwazam by bylo zbrodnia czuc sie na obczyznie Polakiem, Slazakiem czy  Zydem - oni podobni tez maja ziomkostwa.

    A w ogole nie rozumiem tej Twojej aluzji o ziomkostwie w kontekscie moich wypowiedzi. Gdzie ja pisze ze Wroclaw ma sie stac "Breslau"? Gdzie ja pisze o oddawaniu NIemcom czegos tam? Zwrocilam uwage na fakty powojenne w ktore zamieszani byli nie Niemcy jako tacy bo ci co przezyli opuscili Slask i ich "Breslau" . Pozostali zostali moca obowiazujacego prawa mniej lub bardziej przymusowo wysiedleni. Moj post dotyczyl (jesli koniecznym dla zrozumienia jest przypomnienie grup etnicznych osiedlajacych sie i odbudowujacych Wroclaw po wojnie) przede wszysztkim uchodzcow z kresow wschodnich ktorzy zostali przymusowo przesiedleni na Slask po przyznaniu ICH ojczyzny ZSRR. Oraz innych szukajacych wlasne tam nowego domu dla siebie i bliskich.Nigdzie ne uzalam  sie nad tym ze Wrooclaw przyznany zostall Polsce. Uzalam sie nad ludzmi ktorzy nie majac niczego zostalo pozbawieni czasowo tego co znalezli i co sprawiedliwiej potraktowane moglo wczesniej zapewnic im dach nad glowa.

    Naprawde nie widze tiu nigdze ani cienia ziomkostwa.

  • Autor: kojonkosky Data: 2009-08-20 17:12:47

    A gdzie ja napisałam o ziomkostwie w stylu Eriki Steibach ???

    Napisałam o dziwnym , bo dla mnie niezrozumiałym ziomkostwie ...

    Teraz tak sobie myślę...
    Czy Twoja babcia była autochtonką ?
    Wtedy byłoby to dla mnie zrozumiałe : przywiązanie i sentyment do swojego rodzinnego miasta .
    Ale jeśli należała do przesiedlonych , to bardzo mnie dziwi przywiązanie do niemieckiej rury kanalizacyjnej ...

    Ludność przesiedlona traktowała swoje nowe miejsce na ziemi jako zło konieczne ...
    Nagminne były przypadki niszczenia wszystkiego co niemieckie , spowodowane wojenną traumą i panującą ideologią ...

    Pochodzę z Ziem Odzyskanych . I jak przeglądam materiały dotyczącego mojego miasta z czasów , gdy było ono niemieckie , nigdy nie myślę wtedy o nim " moje " , tylko " niemieckie " .

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2009-08-20 17:51:28

    Kojonkowski, jak dla mnie, mylisz dwa pojecia: przywiazanie i sentymennt z normalna ludzka potrzeba. Nie, moja Babcia nie byla rodowita Wroclawianka ani tez Mieszkanka dawnego Breslau. Byla co prawda (dziwne slowo :Pol- Niemka) ale to nie ma tu nic do rzeczy. Ona nie zalowala rury bo niemiecka tylko zalowala ze nie ma rury ZADNEJ bo ktos uznal (nie mowic juz o szabrownikach) ze oni inne miasto jest wazniejsze.  Wiesz jak dlugo pierwsze i drugie Wladze Wroclawia walczyly z tym "prawem"?

     To, ze czesc ludnosci naplywowej traktowala "dziki zachod" jako zlo konieczne nie dziwota - zanim sytuacja sie ustabilizowala wielu liczylo na powrot w rodzinne strony. Inni wiedzieli, ze gdzie wracac nie maja ale dlugo bali sie inwestowac "bo moze Niemce przyjda i zabiora", czesc pladrowala na handel ale najwiecej tych pladrujacych bylo nestety (sorry kochani nie chce nikogo obrazic) z Polski centralnej.Innym bylo dalej wiec jak chcieli to jezdzili nie na Wroclaw tylko gdzies blizej...Oni  mieli gdzies indziej swoj dom i dzialali w mysl zasady "to poniemieckie to sie nalezy a niczyje do tego wiec lepiej moje jak cudze". Niszczenie "z zemsty" tez bylo - to tez rezultat woijny i o nim nie pisalam. Pisalam o planowym oficjalnym i zezwolonym prawnie wywozie wszystkich dubr ruchomych umozliwionego prawem  systemu nieinteresujacego sie ani dawnymi ani nowymi mieszkancami Wroclawia. To nie tylko rury wywozono...

    W tym co pisalam nie chodzi przecierz o niemiecka rure kanalizacyjna jako taka lecz o ta cholerna rure w ogole bo jak maja funkcjonowac wodociagi i kanalizacja w miescie bez rur? Czy myslisz, ze skonfiskowano jedne i przywieziono grzecznie zastepcze? Nie, kanalizacji nie bylo i nie bylo jej z czego odbudowac, ocalalych cegiel, okien, piecow i drzwi nie bylo i nie bylo ich skad wziasc...I o tej tragedii , niesprawiedliwosci moim zdaniem, pisalam. Szczegolnie o tym co bylo za legalne uznane i masowo praktykowane.

    Dla mnie Wroclaw jest moj i to caly i Polski wraz z jego niemiecka historia jak tez  wczesniejsza czeska i piastowska: Przeciez nie obetne od korzeni. Takie jest moje zdanie. Choc nie roszcze sobie zadnbnych praw do jakiejs materii...

  • Autor: niebieska-różyczka Data: 2009-08-20 11:21:27

    A komu zależy na tym, że Ty Tineczko nie lubisz Warszawiaków? bo mnie wcale, chociaż się urodziłam w Warszawie:) i jestem bardzo młoda,byłam we Wrocławiu,bardzo mi się tam podobało! ale nikomu nic nie ukradłam i nie czuję nienawiści do Wrocławian,co do cwaniaków! w Szwecji jest ich bardzo dużo prawda?Nie ocenia się ludzi po tym gdzie mieszkają.Zastanawiam się skąd tyle nienawiści w tobie do innych ludzi,przepraszam musiałam to napisać,bo denerwują mnie nienormalne teksty,które wypisujesz.
    Kiedyś w Ameryce wybuchła wojna północ-południe,właśnie przez takich prowokatorów ja Ty.Pewnie chciałabyś takiej samej wojny,między Warszawą a Wrocławiem,a sama byś siedziała w Szwecji i obserwowała i cieszyła się,wiesz chociaż mam dużo dużo lat mniej niż Ty, nie chciałabym w przyszłości,patrzeć na świat i ludzi Twoimi oczyma:)

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2009-08-20 12:15:21

    Rozyczko wydaje mi sie, ze opatrznie rozumiesz post Tineczki i niepotrzebnie sie denerwujesz, Tineczka nigdzie nie napisala, ze kogokolwiek nienawidzi. Wypij szklanke zimnej wody, przeczytaj na spokojnie moje in Tineczki posty zwroc uwage na ich autoironiczny ton...i nie czuj sie tak jakby ktos Ciebie o cos oskarzal. Naprawde to nie bylo i nie jest niczyim zamiarem...

    A do Twej restauracji i tak pojde (jak otworzysz) "chociaz" ...Warszawianka z Ciebie. Bo na pewno smacznie i milo zjem i na koncu powiem: "Jacy mili sa ci mlodzi Warszawiacy a jak smacznie gotuja...."

  • Autor: niebieska-różyczka Data: 2009-08-20 14:44:39

    Oj Dorotko,dziękuję :)Tineczka wiedziała co napisać,a ja to rozumiem! i to bardzo dobrze.Pozdrowionka

  • Autor: mysha2006 Data: 2009-08-18 19:19:22

    W Kielcach mówi się na ludzi Scyzoryki bo z Kielc pochodzi Liroy, który śpiewał piosenkę (o ile można nazwać to śpiewaniem) "Scyzoryk" i tak się przyjęło.

  • Autor: ekkore Data: 2009-08-18 19:37:19

    Chyba jednak sie mylisz - scyzoryki są od zadziorności i skorości do bójki - w razie scysji pięści (i nie tylko) wykorzystywane były w takim tempie, jak otwiera sie scyzoryk...
    A u Liroya to juz tylko wykorzystanie (nota bene okreslenie znam dłużej niż on udaje, że śpiewa)

  • Autor: luckystar Data: 2009-08-20 11:36:40

    Ekko, masz racje. Dlatego ja siedze cicho, zeby mi sie ten scyzoryk tak szybko nie otwieral;))))))))) Wiesz ja z Kielc jestem:)))))))))))))

  • Autor: ekkore Data: 2009-08-20 14:10:25

    O Tobie pomyślałam od razu - choć może nie jako scyzoryku. Ale kielecczance...Zawsze sentymentem darzyłam to miasto i całą ziemię.
    Może dlatego, że mój pobyt tam wiązał się z obowiązkowym i nieobowiązkowym czytaniem Żeromskiego...

  • Autor: mysha2006 Data: 2009-08-20 20:36:38

    Dobrze wiedzieć, dziękuję:)

Przejdź do pełnej wersji serwisu