Proszę o poradę. Mamy chomika - nie pierwszego zresztą, ale pierwszy starzeje się w tak smutny sposób.
Ona ma dwa lata (ponad). Ma problemy z poruszaniem - bardzo ją to męczy. Czyli wcale sie nie rusza. Cały czas leży, ewentualnie nakrywa się swoimi szmatkami. Ale oddycha. chyba straciła węch - bo nie rozpoznaje nas, nie rozpoznaje jedzenia. Jeżeli coś włożymy do klatki przy nosie - to rzuca się na nie wygłodzona. Włożonego do miski nie rusza. Przestała się myć - wynika to z trudności z poruszaniem - problemem jest uniesienie głowy.
I co robić - wizyta u weterynarza na pewno będzie oznaczała uśpienie - u nas to weterynarz zajmie się koniem, psem, ale chomikiem? Toć "to" kosztuje 10 zł (a wizyta droższa - ale nie chodzi o pieniądze, juz za sobą mamy operację chomika w starczym wieku, która kosztowała tyle co 10 nowych chomikow - ale było to w dużym mieście, tylko o podejście do malutkich zwierzątek).
Czy tak wygląda prawdziwa chomicza starość? Czy może jakaś choroba? Czy uśpienie w tym momencie będzie oznaczało eutanazję, czy będzie to skrócenie męczarni? Czy należy pozwolić jej dożyć ostatnich chwil w spokoju - tylko podkładać jedzenie przy nosie i zmieniać ściółkę - bo już nie korzysta z chomiczego kątka - zresztą dużo mniej się załatwia. Wymieniana ściółka był prawie czysta.
Ja kiedyś taką sprawę załatwiłem za pomocą kota...Zajęło mu to 2 sekundy. Chomik się nie męczył a i kot (dziki) też był zadowolony. I wcale to nie było okrucieństwo. To samo co zastrzyk usypiający, a jeszcze z pożytkiem dla drugiego zwierzęcia. Bahus
Użytkownik J.K45 napisał w wiadomości: > Mam nadzieje ze nie przeczyta tego jakiś nieletni i niewprowadzi tego w > 'życie'.Zastanawiam jaki cel ma osoba pisząca takie rzeczy.
Po pierwsze na naszym WŻ nieletnich raczej nie ma; (na WŻeciku bym tego nie napisał), a ta którą znam, wiem że tak robić nie będzie...zresztą pewnie nie ma chomika.. Czy pisząc na temat chomika trzeba mieć jakiś cel? To ja raczej zastanawiam się jaki cel ma osoba, zadająca tak subiektywne i pozbawione merytorycznej treści pytanie...Myślę, że w tym kontekście słowo "świniobicie" też powinno się znależć u tej osoby na "cenzurowanym", a koty mordercy prześlicznych myszy odżegnani od czci i wiary. Bahus
Użytkownik CZOS napisał w wiadomości: > J.K45 Z tym facetem możesz pogadać tylko o jedzeniu. Jesteś tu dużo > dłużej niż ja i jeszcze tego nie zauważyłaś? > Ekkore może tutaj znajdziesz poradę: http://www.chomiki.pl/ > Powodzenia
Dzięki Ci za komplement bardzo "wyważony" i bardzo wszechstronny facecie...Ze mną można pogadać tylko o jedzeniu...natomiast z Tobą o zwierzęcych zwłokach albo o niczym (to żart oczywiście) Bahus
Bahus, świat chyba zwariował na dobre, Rozumiem , że ludzie przywiązują się do zwierząt , bo sam tak mam , ale chyba biorąc do domu chomika każdy zdaje sobie sprawę, że to nie jast zwierzę , które żyje sto lat i trzeba się pogodzić z faktem , że za niedługo będzie się musieł z nim rozstać Pisząc te słowa patrzę na okno po którym chodzi jakaś ospała mucha i idąc tropem tych rozumowań też chyba powinienem iść z nią do weterynarza :) Niech każdy , kto tak strasznie ubolewa nad chomikiem- staruszkiem weźmie z własnego budżetu sumę jaka jest potrzebna na leczenie tego chomika i niech przeznaczy te pieniądze na biedne dzieci , które tak często chodzą do szkoły bez śniadania Okaże w ten sposób tą właśnie dobroduszność i pozwoli temu biednemu chomikowi pożegnać się z życiem, bo takie jest prawo natury, a nadmierna ingerencja w tą naturę prowadzi do paranoi. Pozdrawiam
Hmm... To idąc Twoim tokiem myślenia, niedołężnych staruszków też będziemy poddawać przymusowej eutanazji, bo szkoda pieniędzy na ich leczenie, a w zamian za to, będziemy dożywiać i dokształcać biedne murzyńskie dzieciaczki...? Przecież chomik Ekkore to domownik, nie jakiś bezdomny zwierzak, na którego - niestety - nas nie stać. Przecież Szarunia jest członkiem rodziny. Nie. Rozumowanie wielu ludzi mnie po prostu przeraża. Nigdy nie pojmę, dlaczego ludzie mają siebie za panów życia i śmierci. Naprawdę przykro się czyta podobne posty
Hmmmmmmm...idac Twoim tokiem myslenia, to te "biedne murzynskie dzieciaczki" nie sa warte wiecej niz zycie chomika, domownika ,,,czy Ty czytasz, co Ty piszesz????
Domownik chomik, nie jakis bezdomny zwierzak, na ktorego -niestety-nas nie stac????
Twoje rozumowanie mnie PRZERAZA!!!!
Wole na pewno pomoc jednemu dziecku z Afryki albo Polski niz zmieniac chomiki co dwa lata w mojej rodzinie!!!!
Ps, porownanie poddawania przymusowej eutanazji niedoleznych staruszkow , kontra dozywaniem , doksztalcaniem MURZYNSKICH dzieci , dobilo mnie zupelnie!!!!!!!!!!!!
Wiem, co piszę, Tineczko. Dobrze, że pomagasz takim dzieciom, ale czytaj uważnie. Napisałam, że 'idąc tokiem myślenia Zbyh(a)1, niedołężnych staruszków też będziemy poddawać przymusowej eutanazji, bo szkoda pieniędzy na ich leczenie, a w zamian za to, będziemy dożywiać i dokształcać biedne murzyńskie dzieciaczki...? ' Przecież nie porównuję wartości życia chomika do życia człowieka (nie mniej jednak jest to żywe stworzenie, tak samo, jak człowiek odczuwające ból). Chodzi o to, że jeśli istnieje możliwość wyleczenia zwierzaka-domownika, to się to robi. Dlaczego od razu przekreślać jego i tak krótkie życie? Dlaczego? Dlatego, że jest chory? Dlatego, że szkoda pieniędzy (które - powiedzmy sobie szczerze - i tak nie wpłacimy fundacji)? Czy widzisz może jakąś różnicę między życiem chomika, psa, kota, złotej rybki w akwarium, ptaszka w klatce, a nawet 150-letniego żółwia? Rozumiem, że wolałabyś pieniądze (które mogłyby uratować życie Twojemu zwierzakowi) przeznaczyć na opłacanie śniadań dzieciom ubogim? Tineczko, Ciebie moje rozumowanie może przerażać, bo mnie z kolei przeraża Twoje, jak i wielu innych osób myślących podobnie do Ciebie. Ale nie mam Ci tego za złe, bo każdy inaczej postrzega świat. Ty traktujesz ludzi, jakby to oni byli nie wiadomo kim. Dla mnie życie człowieka i zwierzęcia jest warte - powiedzmy - tyle samo i jestem zdania, że powinno się je tak samo szanować. Takie jest moje zdanie i nikogo nie mam zamiaru zmuszać do niczego. Tyle mam do powiedzenia. Jeśli chcesz, to proszę bardzo, możesz się ze mnie pośmiać, Tineczko (i myślący podobnie). Ja zdania nie zmienię
As,a dla mnie jest przykre że uspałaś swojego młodego psa,bo jak to napisałaś był głupi i dusił kury.I w każdym temacie jesteś na Nie,mieć system Vistę byłaś na nie,chodzenie na grzyby też nie,bo kleszcze,wyjazd do Hiszpanii ,też radziłaś użytkowniczce żeby po powrocie siedziała w domu,bo ludzi pozaraża świńską grypą,powiedz mi kiedy Ty jesteś na tak? Ja już przestałam rozumieć niektórych dorosłych,bo to co wypisują jest dla mnie zwykłą paranoją,może za kilka lat zmienię zdanie. Uważam że człowiek dobry,kocha i ludzi i zwierzęta (chociaż nie każdy człowiek zasługuje na miłość i szacunek) takie jest moje zdanie,resztę napisała Kokliko,zrobiła tobardzo mądrze,myślę że może niektórzy wezmą sobie to do serca.
Vistę nie moge zainstalowac bo mam za słaby komputer i słyszałam, ze miała bym z nią dużo problemów. Od kąd posiadam 3 dzieci to na choroby mocno uważam. Jeżeli jest sezon grypowy to nie jeździmy do żadnych supermarketów i tam gdzie jest duże skupisko ludzi. Jeżeli w rodzinie zapowiada się jakaś impreza i wiemy, że ktos jest przeziębiony to nie jedziemy tam. Jeżeli moje dzieci sa przwziebione to tez nie jadę szczególnie tam gdzie będa inne zdrowe małe dzieci. Jeżeli chodzi o psa to taki młody nie był bo miał juz 10lat. Jestem osobą odpowiedzialna i staram się nie ryzykować jeżeli nie jest to konieczne. Kiedy byłam panienka mogłam sobie pozwolic na wiele, a teraz jak mam rodzine to minimalizuje ryzyko. W lesie nie byłam już 6 lat chociaż w lipcu byłam raz w górach i szłam przez las. Niestety mój tata lubi jeździc do lasu i czasem zabiera moje dzieci ale nie za często.
as ja Cie rozumiem. To znaczy milosc matczyna i to ze chcesz ochronic dzieci przed ewentualnym zagrozeniem. Ino Twa droga myslenia bedzie miala kiedys (prawdopodobnie) odwrotny skutek do zamierzonego.Kazdy epidemiolog potwierdzi ze izolacja przy juz codziennych dolegliwosciach typu przziebienie czy katar NIE hartuje lecz wydelikatnia organizm na tyle ze potem moga byc prawdziwe klopoty. Wiadomo ze inaczej ma sie sprawa z ciezkimi chorobami zakaznymi, prawdziwa grypa czy tez kontaktu chorego z niemowlciem czy dzieckiem chorowitym majacym juz zaburzony system odpornosciowy.
Organizm zbyt chroniony nie ma jak wyrobic sobie silnego systemu odpornosciowego i potem byle co rozklada na lopatki. Zupelnie tez nie rozumiem czym pobyt w lesie i zbieranie grzybow zaszkodzic moze dzieciom. Toz to samoi zdrowie (chyba ze teren silnie skauzony) relkaks i nauka o przyrodzie. Dzieci ucza sioe co jest bezpieczne a co trujace. Bo nie podejrzewam Twego Taty o niecne zamiary wzgledem wnukow. Niemowleciu nie podam grzybka i nie zerwe/ zjem i ugotuje nieznanego. Ale na milosc Boska bez przesady!
Naturalnie to TWOJE Dzieci i Twoje zdanie do ktorego masz prawo oraz Twoja sprawa co uznajesz za pozadane i sluszne.
kochana one nie tylko w lesie siedza lecz przede wszystkim w trawach. Nie skacza z drzew bo zamieszkuja trawy laki i niskie krzaczki. Na dobr< spr<awe i na osiedlu moze sie zdarzyc.
Rozumiem bo borrelioza to nic przyjemnego. Profilaktycznie odpowiednio ubrac: odzienie przewiewne ale jesli mozliwe bez odstajacego kolnierza, dlugi rekaw ma glowe tez jakas ochrona (Kapelusik czapka z daszkiem czy chusteczka , nogawki spodni w bucie lub skarpetce itp. Co wieczor zrobic inspekcje i wazne (!) (fachowo) pasozyta usunac. tu przyklad:
WSKAZÓWKI DLA PACJENTÓW JAK USUNĄĆ KLESZCZA
JAK WYJMOWAĆ WCZEPIONEGO KLESZCZA Przy użyciu pęsety (nie palców!) chwyć kleszcza jak najbliżej skóry i wyciągnij go zdecydowanym prostym ruchem na zewnątrz. Następnie zdezynfekuj ukąszenie. Nie drażnij go gorącem lub chemikaliami gdyż może to spowodować, że wstrzyknie on więcej zarazków do twojej skóry. Przymocuj kleszcza taśmą do kartonika i zapisz datę i miejsce ukąszenia. Pamiętaj, im wcześniej usuniesz kleszcza tym mniejsze prawdopodobieństwo infekcji.
A tu Link do calej strony o Bolerriozie. Niebezpieczne sa kleszcze niezauwazone przebywajace na ciele ludzkim dluzej niz 24 godziny.
Moim zdaniem Dorota ma rację. Im bardziej izolujesz aż do przesady, tym gorszy efekt to przynosi. W życiu bym nie pomyślała, że nie pozwolę dziecku iść do lasu bo tam są kleszcze. Przed domem na trawie też mogą być. I co?? Nie będziesz dzieci na dwór puszczać?? Na ulicę lepiej też niech nie wychodzą bo przecież tam jeżdżą auta. Zimą nie puszczasz na dwór żeby się nie poślizgnęły i krzywdy nie zrobiły?? Ja też mam dziecko-jedynaka, którego kocham nad życie, ale w złotej klatce go nie mam zamiaru zamykać. I dziękuję Bogu, że nie jestem właśnie taką nadwrażliwą mamuśką. Wyluzuj czasem As, naprawdę można:)
Ja mam świadomość krótkiego życia chomików. I wiem, że dwa lata minęły, nasza domowniczka osiągnęła wiek 80 lat ludzkich i pora się żegnać z tym światem. Tyle, że nie myślam, że starość nastąpi z dnia na dzień, oczekiwałam procesu trwającego jakiś czas. Poprzednie chomiki zdychały w pełni sił witalnych i sprawności ruchowej - nawet mimo operacji.
I moje pytanie było spowodowane nie próbą poprawiania natury - tylko potrzebą pozwolenia dożycia swoich dni naturalnie, bez usypiania. A gdyby objawy nie były oznakami starości tylko choroby - żeby jednak skrócić męki zwierzątka.
Wizyta u weterynarza oznacza uśpienie zwierzątka od ręki, bez wnikania w przyczyny (to obszar miejsko-wiejski, nastawiony na leczenie zwierząt hodowlanych)
Ekkore, nie musisz się tłumaczyć, Twój pierwszy post i tak wszystko wyjaśnił Dokładnie Cię rozumiem. Jeśli tak ma być, zapewnij Szaruni jak najlepsze warunki
Dreszcze dostalam na slowa: "poprzednie chomiki zdychaly w pelni sil witalnych i sprawnosci ruchowej", matko moja, kto chce miec takie zwierzaki pod swoim dachem???
Zbych ma racje! Swiat zwariowal, to jest kompletna paranoja rozmnazac, sprzedawac, kupowac tego rodzaju zwierzeta!!!!
Tak, Zbych, swiat zwariowal! Ja tez kocham bardzo zwiezeta ale nigdy nie kupilabym chomika, wiedzac, ze zyje tak krotko, bo dla kogo wogole taka rase sie choduje???? Wlasnie, dla zaspokojenia zyczen dziecka na "wlasne" zwierzatko, tanio i zawsze mozna zastapic nastepnym! Nie podoba sie to moim wyobrazniom o "czlonku" rodziny!!!!!!!!! Paranoja kompletna, zgadzam sie z Toba. Pozdrawiam
czy decydująć sie na zwierzę powinniśmy tylko i wyłącznie myśleć o długości jego życia?
Raczej powinny wyznaczać to warunki domowe. A czy chomik czy pies, czy kot - tak samo uczy odpowiedzialności, myślenia o kimś. I zmusza do wykonywania czynności porządkowych. Tyle, że chomiki krótko żyją - taki ich żywot.
Ale są zwierzątkami niekłopotliwymi, transportowalnymi, nie wymagają paszportów, szczepień, można je wszędzie zabrać ze sobą w klatce (akwarium z rybkami niestety nie), nie ma problemów z zakwaterowaniem (a nie jak z psami czy kotami - nie przyjmujemy), Transport przez granicę odbywa sie bezproblemowo, teoretycznie nie uczulają (tylko teoretycznie, bo w międzyczasie syn nabawił się alergii i tylko dlatego nie będzie następnego), doskonale utylizują resztki biologiczne w domu. I z całą pewnościa nie są zabawką, którą dzieci mogą męczyć. Mają dożyć swoich lat. Odejść naturalnie - bez pomocy dziecięcych rączek.
I naprawdę chomika mam nie dlatego, że krótko zyje, jest tani i można go zastąpić następnym - to zwierzę na miarę naszych możliwości. I dużo bym dała, żeby nie kończyły żywota tak szybko....
A cała dyskusja o pomocy i żywieniu biednych dzieci w tym wypadku jest bezpodstawna - bo to co zjada chomik w żaden sposób nie wyżywi tych głodnych. Bo nie wiem czy któreś sięgnie po ogryzki od jabłka, pestki z winogron czy arbuza, wąskie końcówki marchwi czy pietruszki albo grubiej obranego selera. Nie wiem czy któreś wyliże kubek po jogurcie
Ekkore, jak Cie obrazilam, to jest mi przykro! Nie bede wdawac sie w dalsza dyskusje o chomikach, rybkach i tak dalej... Moje podejscie do sprawy jest moje. Nigdy nie przyjme do domu zwierzat z tak krotkim zyciem jak chomik. Po prostu bardzo bym cierpiala z tak krotkiej perspektywy zycia "domownika". Wystarczajaco nacierpialam sie muszac uspic 3 letniego pieska, nigdy tego nie zapomne!
Chrzanie wdawanie sie w dalsze dyskusje i wzajemne obrazanie sie. Nawet mojemu Amigo sie dostalo:(((
Kocham zwierzeta, kocham ludzi, kocham dzieci i nikt mi tego nie odbierze!!!!
A z tym lizaniem kubka po jogurcie, to nie masz racji, powinnas pojechac na przyklad do Brazylii i zobaczyc dzieci szukajace w gorach smieci chociaz jakiegos ogryzka i czegos do wylizania...
U nas w Szwecji "adoptuje" sie dziecko z biednych krajow na odleglosc. Kazdego miesiaca odciaga bank automatycznie z pensji 100 koron. Wie sie jakie dziecko, dostaje sie kartki 2 razy w roku z wiadomosciami o rozwoju, szkolnych postepach i zdjeciami dziecka.
Pewnie, ze wolalabym dac dach nad glowa paru biednych, glodnych dzieci, nakarmic je do syta,kochac, mam do tego warunki ale nikt mi na to nie pozwoli. Po prostu jestem za stara.
To moje ostatnie slowa w tym watku, chwala Tobie o troske o chomika!!! Pozdrawiam:)
Nie obraziłaś mnie, choć trudno mi zrozumieć takie podejście - że wszystko co krótko żyje jest be. Ale nie wszystko trzeba rozumieć, trzeba uszanować. Domyślam się tylko, że wynika to z żalu przed późniejszym rozstaniem.
Mogę spróbować Cię przekonywać do swoich racji (co zresztą uczyniłam), Ty możesz ich wysłuchać - ale nie musisz sie z nimi zgadzać.
A tak naprawdę w 100% zgadzam się z Beą - zwierzę jest tylko zwierzęciem (albo aż, w niektórych sytuacjach), nie ważne jak udomowionym, nie ważne jak zaprzyjaźnionym i ulubionym. Ono zdycha, nie umiera. I nigdy nie powinno zasłaniać nam rodziny ani stanąć na miejscu przed nią.
A ogryzki i kubki po jogurtach - jakbym wysłała to pocztą do Brazylii, pożytku z tego nie byłoby żadnego - bo jogurt by wysechł, a ogryzek zapleśniał.
U nas w Polsce też istnieje możliwość wirtualnej adopcji dzieci z Czarnego Lądu. Wystarczy chcieć. Jak ktoś nie lubi dzieci, to może wirtualnie adoptować zwierzaka.
Pan Bóg stworzył świat,stworzył ludzi,zwierzęta i rośliny,przydzielił w tym świecie lata życia dla każdego.Chomik dostał 2 lata,świnka morska 8-10 lat a pies nawet do 20.Uważasz że nie powinno sie kupować tak krótko żyjacych zwierzątek,ja jestem innego zdania! Napisałaś że kochasz zwierzęta(teraz zaczynam w to wątpić) oczywiście wierzę że kochasz swojego kolejnego psa,który kosztował na pewno drogo( nie masz też pewności że będzie żył długo,na zdjęciach nie wygląda kwitnąco z chorymi oczami),a za którego można by wykarmić dużo dzieci.Chomik kosztuje tylko 5-10 zł,zjada ogryzki i żyje 2 lata,i można się z nim zaprzyjaźnić, zapewniam Cię. Tineczko Ty kochasz psa,a inni chomiki i niech tak zostanie.Jestem bardzo zniesmaczona Twoimi komentarzami.Pozdrawiam.
Nie chcę się wdawać w konfliktowe dyskusje , ale wg mnie ani pies, ani kot ,ani żółw czy inne zwierzę nie jest członkiem żadnej rodziny, Jeśli jest, jak twierdzą niektórzy, to jaki jest stopień pokrewieństwa? Jest bratem czy siostrą? Każde zwierzę mieszkające w mieszkaniu czy gospodarstwie domowym może być jedynie współmieszkańcemi. Nadal twierdzę , że każda przesada prowadzi do paranoi!!! Kochajmy swe zwierzęta, dbajmy o nie, jeśli zachodzi potrzeba leczmy je, ale musimy też pamiętać o zachowaniu umiaru, aby nie były ważniejsze od ludzi, tych prawdziwych członków naszej rodziny
W tym przypadku nie zmienia to faktu, że tak z jednym jaki drugim nie ma pokrewieństwa, a wymagają takiej samej opieki i odpowiedzialności. Dzieci dorastają i odchodzą, a zwierze jest do końca swoich dni na naszej łasce.
Myślę , że konfliktu nie ma :)) Tobie chodzi o to , żeby zwierzę nie przesłoniło człowieka , żeby nie stało się ważniejsze niż człowiek ... Zgadzam się z tym całkowicie . Tylko , że nie każdy bardzo kochający swojego zwierzaka zaniedbuje ludzi . Gdy ktoś napisze , że uwielbia swojego pieska czy chomika , nie musi znaczyć , że nie interesuje go los biednych dzieci ... Jedno nie wyklucza drugiego ... A w tej dyskusji nigdzie nie zauważyłam stawiania zwierząt nad ludźmi .
zgadzam sie z Toba. Choc uwazam (ogolnie) ze jesli ktos woli zwierze od czlowieka to tez jego sprawa dopuki nie czyni nikomu krzywdy. Niech taki ktos troszczy sie o czworonoga w rodzinie, pomaga schroniskom dla zwierzat czy zwierzetom bezdomnym badz zle traktowanym. Ktos inny wesprze za to sierociniec, bezdomnych- dzieci czy doroslych, czy tez zle traktowanych ludzi wszystko jedno czy to bedzie sasiadka czy Amnesty International.
Wazne zeby dzialac jak sie potrafi i chce. A ci co nie potrafia i nie chca niech po prostu na codzien nie robia krzywdy czy zwierzeciu czy czlowiekowi i to tez wystarczy.
A mi się wydaje , że lekką paranoją jest besztanie ludzi za to , że się troszczą o swoje zwierzęta . A miesznie do tego biednych dzieci , to zwykła demagogia i populizm jest ...
Użytkownik CZOS napisał w wiadomości: > Nie licz na to, że to co napisałaś do wszystkich dotrze mimo tego, że to > takie oczywiste.
Czos, a ja myślałem, że ludzie nie jedzący mięsa są mniej "drapieżni" Widzę, że to nie prawda. Mimo łagodnych słów jesteś bardzo agresywny w formuowaniu swoich poglądów. Oczywiście to tylko moje subiektywne stwierdzenie. Bahus
I tej sybiektywności nikt nie może nikomu zabronić. To fajnie, że ludzie są różni. Dlaczego nie jedzący mięsa mieli by być bez emocji, która często bywa mylona z agresją. Dla mnie agresja to wulgarność i przemoc (subiektywnie).
Myślę, że psychologicznego punktu widzenia, przemoc jest zawsze agresją, natomiast wulgaryzm (jako zjawisko) często, ale nie zawsze. Czasami jest to sposób bycia (oczywiście w świetle obyczajowości ze wszech miar naganny). Osobiście znam kilka osób dla których słowo k*** zastępuje interpunkcję. Poza tym jednak są to ludzie bardzo "łagodni" i przyjacielscy. Bahus
Też tak uważam.Całe szczęście , że są ludzie którzy zajmują się biednymi dziecmi, bezdomnymi, chorymi zwierzętami, pola do popisu jest dużo - tyle ile niedoli na świecie.Miałam koleżankę która zajmowała się chorymi, bezdomnymi psami poświęcając swój czas i pieniądze, szukając im nowych domów.. Ile ona się nasłuchała od tych " świętych" ,że traci energię " na coś takiego" , zamiast pomagać biednym dzieciom.. Tyle ,że ci co tak mówili, nie zajmowali się niczym innym poza własną osobą i krytykowaniem innych!
Na Twoim miejscu zaniosłabym chomiczkę do weta. Jeśli nic nie będzie w stanie dla niej zrobić, to pozwoliłabym jej umrzeć (chociaż nie mówię,że tak będzie ) w swojej klatce. Może to jednak nie starość i jakiś lek, zastrzyki wystarczą? Nie wiem, ja poszlabym z nią do weta. Ale to Twoja pupilka A jak ma na imię? Mam nadzieję, że wet będzie dobrej myśli. Jakby co, trzymam kciuki
Bahus, ciężki masz dowcip... Ciekawe, czy jak gdybyś miał ciężko chorego ('człowiek-roślinka', wiesz, co mam na myśli) przyjaciela (CZŁOWIEKA), to pozwoliłbyś, żeby rozszarpało go jakieś dzikie zwierzę. Bo to przecież 2w1 - przyjaciel już nie cierpi, a zwierzę się najadło
Myślę, że w tym przypadku popadasz w skrajność, porównując człowieka do chomika. Człowieka nie poprowadzisz do lekarza na uśpienie a chomika pewnie z litości tak.. Więc Twoje porównanie nie jest zbyt adekwatne do poruszonego przeze mnie tematu. Tym bardziej, że w tym przypadku etyka ma inny wymiar...nieporównywalny do świata ludzi. Bahus
A gdzie niby w swoim poście napisałeś o uśpieniu chomika? Wydaje mi się, że rzuciłeś go zdziczałemu kotu na pożarcie i tylko porównałeś to do zastrzyku usypiającego. Może się mylę? Gdzie tu widzisz etyczne zachowanie? Przecież chomik to nie przedmiot, zabawka, tylko żywe stworzenie. Podobnie, jak ludzie, chomiki to ssaki. Tak samo, jak my, odczuwają ból. Pewnie nie chciałbyś być wtedy na miejscu tego chomika. Tylko w tej kwestii porównałam go do człowieka. Właśnie czytam, że sprzedawałeś te stworzonka do laboratoriów - pozwól, że tego nie skomentuję. Mam nadzieję, że nikt nigdy nie pójdzie Twoim tokiem myślenia. Eh...
W myśl ogólnie przyjętych zasad, a nawet prawa, chomik jest przedmiotem, czy to się komuś podoba czy nie. Oczywiście jest objęty pewnymi "prawami" odróżniającymi go od np. kawałka drewna, ale to nie zmienia faktu. To, że często zwierzaka darzymy większą miłością niż bliźniego, wynika to li tylko z pokręconej ludzkiej natury. Bahus
Te Twoje encyklopedyczne dociekania i tak nie zmieniają niczego. To tak jak dyskusja nad tym czy szklanka napełniona do połowy...jest pół pełna, czy pół pusta? Bahus
Bahus sorry ale TAKI tok myslenia rozklada mnie na lopatki...obie... Z drugiej strony masz prawo dedukowac jak chcesz. Dopuki nie ogolniasz nic mi doi tego.
Bahus teraz sie wtrace bo mnie rozniesie: Ty mozesz uwazac chomika za przedmiot inny uwaza muche, psa, kota lub Babcie -Staruszke lub niechciane Dziecko tudziez krowe czy inne zwierze hodowlane. Kazdemu podlug mody i urody. Ale nic co zyje, czuje i ma swiadomosc nie jest przedmiotem tylko zywa istota. Jezeli Ty wolisz traktowac przedmiotowa chomiki czy cokolwiek innego to co prawda Twoja sprawa ale nie ogolna (wspolczesna) norma etyczna.
A w ogole To nie do Ciebie Bahusie tylko taka ogolna refleksja: Czemu czepiacie sie Ekkore? Ja rozumiem jej watek jako pytanie: Zwierze sie meczy ma takie i takie symptomy ale i swoj wiek. Jest do uratowania czy nie? Co w tym dziwnego badz niestosownego? Bo co chomik zyje krocej to wsio ryba? Ale zyje i JEST dla rodziny Ekkore tak wazny jak dla tineczki czy Bahusa czy Kokilko czy kogokolwiek innego jego ukochany czworonog a hocby pajak czy waz boa jak ktos ma fantazje takie zwierze hodowac.
Bzdura jest tez (moim zdaniem) porownywanie troski o zwierze domowe z troska o blizniego. Jakoby ta pierwsza byla gorsza od tej ostatniej. A juz zbrodnia jest wydawac pieniadz na zwierze jak tyle dzieci glodnych chodzi...Przeciez to demagogia!
KAZDY ma prawo przeznaczyc swoje pieniadze na co ma ochote! Jeden troszczy sie o swoje zwierze badz o bezdomne. Inny o ogrod swoj badz cudzy, jeszcze inny wybiera pomoc charytatywny dzieciom, staruszkom, osobom niepelnosprawnym badz...pomaga w hospicium czy jeszcze gdzies. Sa i tacy co nikomu nie pomoga bo albo nie chca albo nie moga finansowo wspierac albo tez maja swoje powody. No i co? Ano nic, niech kazdy wybiera co mu pasuje. Na szczescie jestesmy rozni i dla kazdego cos sie znajdzie.
Najlepiej gdyby kazdy troszczyl sie o "wlasne podworko" i SWOJ stosunek do ludzi, zwierzat badz roslin czy czegokolwiek innego. Gdyby kazdy miast wytykac palcami sam sie spytal rizejrzal cio zrobic dla innych stzworzen chce czy moze i czesc wlasngo czasu serca czy dochodow przeznaczyl na to co mu w sercu gra to byloby swietnie.
We wczesnej młodości miałem hodowlę (na działce u rodziców) chomika syryjskiego. Zwierzęta te sprzedawałem do sklepów zoologicznych i do (niech dalej nie czytają wrażliwi) do laboratoriów. Wtedy był to niezły grosz, który bardzo mi pomógł w finansowaniu swoich studiów. Bahus
Witaj Ekkore,bardzo mi przykro;(ale twój chomiczek już jest bardzo stary, zostaw ją w spokoju,poddawaj jedzonko,to już długo nie potrwa:(miałam chomika! mój żył 1 rok i 8 miesięcy.Pozdrawiam.
Ja bym tam chomiczki Ekkorenie skreślała od razu... One potrafią dożyć (w DOBRYCH warunkach) nawet 4 lata. Koleżanka miała chomika, który żył prawie 3 lata (zabrakło kilku tygodni). Była z nim do końca Osobiście wzięłabym ją do weterynarza, co to szkodzi (ale na 'tę' ewntualność też trzeba być przygotowanym)
Dzięki - w przyszłym tygodniu (tzn już w tym, po niedzieli) udamy sie do weterynarza.
Ja wiem, że chomiczka dożywa swoich lat - do tej pory żaden nie przeżył drugich urodzin - zawsze kilku-kilkunastu dni brakowało. Za operację pierwszego zapłaciliśmy wartość 10 chomikow. W końcu to był nasz domownik. Nawet do głowy nam nie przyszło, aby uśpić zwierzątko - choć znajomi pukali się w czoło. Pożyła jeszcze tydzień - albo serce miała osłabione znieczuleniem, albo raczysko było głębiej zakorzenione, albo i tak miałą się pożegnać z tym światem.
Drugi chomik po prostu zasnął i się nie obudził.
A Szarunia teraz dogorywa. Teoretycznie można uspić - ale to tak jakbym miała starą, niedołężną członkinie rodziny uśmiercić. To maleńkie zwierząto, krótko zyjące, ale zawsze domowe. Co prawda ja tam byłam od karmienia - ani razu nie sprzątnęłam klatki, niechętnie też brałam na ręce. To jest (było) zwierzątko córki i męża.
Ja też tak sądzę, bo jeśli to naprawdę jej koniec, to lepiej, żeby odeszła z 'godnością domownika' (mam na myśli naturalnie, nie przez zastrzyk). No i przy Was. Ale koniecznie daj znać tu w wątku po wizycie u weta Może wkleisz jej fotkę (może być z czasów jej młodości )? Może to osowienie jest spowodowane wysoką temperaturą? Nie wiem, chciałoby się pomóc, ale nie wiadomo jak Mimo nie sprzyjających wieści, trzymam kciuki za Szarunię
P.S. TUTAJ jest link do chorób chomików. Jest tam wzmianka o śmierci ze starości - oby nie to, jak i przegrzaniu (podatne są szczególnie starsze osobniki, więc może to dolega Szaruni? ) + metody leczenia. Może Ci to pomoże w jakiś sposób...
Dzięki! Powyciągałam posiadane książki o chowaniu chomików (kupowane przy pierwszym zwierzątku), trochę poczytałam w necie. Szarunia zestarzała się. Najtrudniej pogodzić się z tym, że nastąpiło to w przeciągu ostatniego tygodnia. Po prostu z dnia na dzień przestawała się ruszać, coraz mniej jadła. To ten starczy paraliż stawów. Jeszcze dwa dni temu myła się, teraz już nie jest w stanie.
Wiesz wydaje mi się ze dni Twojego chomika sa policzone,jezeli porawnie nie je i nie pije to pogarsza sie stan ogólny i prognozy sa coraz gorsze.Jezeli chodzi o leczenie chomików ( nie wiem jak to jest w polsce ) jest tylko pewna okreslona ilosc leków które moga byc podane.Najczescie jest gdzies nowotwór (pomacaj delicatnie brzuszek,guzy mozna łatwo wyczuc przez powłoki brzuszne) I to jest stary chomik ( bardzo nieiczne zyja dłuzej niz 2 lata i wyjatki tylko dozywaja do 4 lat -raz w zyciu spotkałam).Wiesz mozna mu sporóbowac podac jakis anytbiotyk w zawiesinie i jakies niesterydowe przeciwzapalne doustnie.I musisz takiego chomiczka z reki dokarmiac strzykawka.Ale moge ci powiedziec od razu to jest poczatek konca, chomik moze byc w takim stanie nawet kilka dni. Jestem wetem z duzego miasta i czesto mam chomiki jako pacjentów!pozdrawiam
na pewno nie ma zmian rakowych - takie przerabialiśmy przy pierwszym chomiku. Gdy narośl była na tyle duża, ze utrudniała poruszanie poszliśmy do weterynarza (akurat byliśmy w dużym mieście, nasze chomiki zawsze podróżowały z nami, nawet zagranicę) -po operacji, na drugi dzień chomik biegał jakby nic mu nie było. Co prawda długo nie pożył - ale chociaż przysłużył się nauce - bo charakter tej narośli był nietypowy i weterynarz przekazał go do dalszych badań.
Jeżeli wiem, że to starość - będziemy czekać i tyle, dobrze, że jeszcze jest w stanie jeść mokre pokarmy (jabłko, ogórek, marchew, brzoskwinia, seler), podtykane pod nos wybiera tylko te. A wody i tak prawie nigdy nie piła.
Ekkore, czyli tak... Jutro zabierasz ją do weta? I jeśli to starość, to jej nie uśpisz? I zostanie z Wami do końca? Jeśli Szarunia ma apetyt, to chyba nie jest aż tak źle... Dopóki wiara, dopóty nadzieja - ona umiera ostatnia Może się uda...
Wydaje mi się, że przywiązujemy się bardzo do swych zwierzątek, niezależnie od tego jak maleńkie i kruche one są, stają się częścią naszego życia. W naszym domu mieszkało już kilka zwierzątek i zwykle kończyły swój żywot w taki- rzekłabym- naturalny sposób - zasypiały. Jednak, gdy zachorowała nasza koszatniczka staliśmy się satłymi bywalcami kliniki weterynaryjnej. Maleństwo chorowało, wiele razy dostawało antybiotyki, w końcu dostało cukrzycy (z tym zwierzątka oczywiście również mogą żyć, jedank w przypadku maleńkich koszatniczek badanie poziomu cukru i podawanie insuliny jest bardzo kłopotliwe i bardzo męczące dla wszystkich), oślepło, ale ciągle dzielnie walczyło. Przyszedł jednak dzień kiedy wyłaczyła sie rownież wątroba i wtedy weterynarz powiedział, że dłuższe utrzymywanie tego zwierzątka przy życiu nie ma sensu, bo każdy kolejny dzień przynosi mu kolejne cierpienia,a pomóc już mu nie moża było. I musiałam podjąć tę straszną decyzję - wiem, że teraz może wielu puka się w czoło czytając to - ale dla mnie to był koszmarny moment, kiedy to ,miałam zadecydować o dalszym życiu tego maleństwa, pozwolić mu odchodzić w długich cierpieniach lub pozwolić spokojnie zasnąć... Nie chciałam by zdychał z głodu przez kolejnych kilka dni, jeśc już nic nie mógł... Czasem trzeba pozwolić komuś odejśc - choć nas samych bardzo to boli. Mój Muniuś zasnął po zastrzyku i wydaje mi sie, że w takiej sytuacji jest to najlepsze wyjście
To była bardzo trudna decyzja. Sama nie wiem, czy nie postąpiłabym podobnie. Skoro już apetytu nie miał, to faktycznie - byłoby to tylko podtrzymywanie życia. Z drugiej jednak strony (jeśli wierzyć reinkarnacji) może to jego cierpienie było mu potrzebne, żeby odrodzić się w doskonalszej formie? Kto wie... Czasami tak ciężko jest znaleźć rozwiązanie. Może to i dobrze, że postąpiłaś tak, a nie inaczej Tak, czy siak... Maniuśjest za TM. Śpij spokojnie, malutki (*)
Gdyby gwiazda miala nas wybrac to pewnie by sie odwrocila, wszyscy jestesmy ulotni, jednych ulotnosc wyznaczona w latach pareset, innych w stu, a jeszcze innych tylko w kilku porach roku.Czy dlatego mniej lubimy, czy nie potrafimy zrelatywizowac lubienia paroletniego, przeciez nie wszystkim bylo dane kochanie na cale zycie (czlowiecze, ma sie rozumiec). Ale czlowiek jeden przezyl lat dziewiecdziesiat, a inny tylko dwadziescia. Czy ktos bedzie wymagal od zbolalej, osieroconej matki zajmowania sie innymi biednymi dziecmi? A tutaj od biednych wlascicieli krotkozyjacych ssakow wymagamy myslenia o calej biedzie swiata. Wlasciciel takowego, nigdy nie bedzie porywnywal go z czlowiekiem, a moralista natychmiast przeliczy te pare listkow salaty na dozywianie swiata. Z cala pewnoscia Wam powiem, ze malusienka czesc swiata (biedne dzieci) sa dozywiane przez niezbyt bogate rodziny, szczegolnie te , ktore przygarnely zwierzatka, a dzieci sie zintegrowaly z takimi akcjami. Wszystkie inne skupiania sie na czlowieku sa dla dzieci li tylko kompletnym surrealizmem (inaczej parole, parole....). Dziecko musi byc odpowiedzialne za cokolwiek, moze to byc zagonek marchewki, salaty, ale z tej akcji cos musi wynikac. Moje dzieci potrafily wyzebrac czterdziesci komputerow dla pewnego stowarzyszenia i zawiezc je za wlasne pieniadze( i podszkolic ofiarodajacych. Najlepiej jak marchewka dla konia, a zebranie po roznych warzywniakach dla chomika. Moje dzieci , wychowane w tymze duchu okolicznosci). Moglibysmy nie miec kotow, chomikow, psow, ale czy tak na prawde te pieniadze za niemanie przeznaczamy na kanapki dla niemajacych? Ja tez musialam sie wyzywic i dac sobie rade sama, tym bardziej, ze studia "odprawialam" w latach posuchy, czyli zadnych zapomog. Wyprowadzalam psy na spacer kiedy "panstwo" zeglowalo , albo i "zeglowalo", przyjmowalam koty na stancje w moim pietnastometrowym mieszkaniu. Studia skonczylam w calkiem obcym kraju, gdzie rodzina nawet nie mogla mi pomoc ani groszem! Chyba nie zwariowalam na temat, choc w pewnym momencie oprocz dwojki malych dzieci, dzielilismy 60m mieszkanie z dwoma psami, dwoma kotami, chomikiem, szczurkiem i krolikiem. Na dzien dzisiejszy dzieci prawie ze juz wyksztalcone, nam zostal jeden starusienki pies, dzieci poza domem, pies oczywiscie z nami, zadnego nastepcy nie bedzie, bo tez chcemy sobie jeszcze popodrozowac, ale choc pies ledwo sie trzyma na nogach (podtrzymywany
chondroityna,geriadogiem), to nie przyszloby mi do glowy napuscic na niego lwa, zeby pozbyc sie problemu.
"
PRZEPRASZAM: nie chodzi o zebranie,tylko o zebranie, ma byc" z " z kropka u gory
Czosie, gratuluje pewnosci, ale i tak i tak zawsze jestes pelen slusznosci. Niestety o taki sam kant stolu potluklabym te porcelanki bahusowe, jak i te kamionki Czosowe.Niestety nie potrafie pomalowac na czerwono bahusowych literek, a Ty Czosie sam juz je pomalowales. Bahus, czasem od rzeczy (dzisiaj), ale z bahusem , jak mowie gorale, mozna temat przegadac, natomiast, obawiam sie, ze z Toba nie da rady.Wymazywanie nie jest zadna wlasciwoscia, moze byc wsciekloscia chwilowa,ale taka bardzo sterylna.
Kokliko, od lat cenię sobie Twoje krytyczne (nie mylić z "krytykanckie") wypowiedzi. Zawsze starasz się przekonać do swoich (niestety nie zawsze słusznych) tez. Myślę, że jest to właściwy sposób prowadzenia dyskusji na różne tematy, a szczególnie te kontrowersyjne. Wolę jeśli adwersarz próbuje mnie przekonać do swoich racji, niż narzucać mi gotowych rozwiązań i jeszcze upierać się, że są one jedyne i słuszne. Ja cały czas (nie mylić z CZOS ) wyznaję maksymę..."lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć". Ciebie zaliczam do tych pierwszych. Nie ma tematów, na które nie można dyskutować...ale aby dyskusja była ciekawa trzeba umieć ją prowadzić. Nie wszyscy to jednak potrafią. I tutaj jest "pies pogrzebany". Bahus
Gdyby jakakolwiek slusznosc w zanadrzu, to po co klikacac, bo wszak mozna sie z wlasna slusznoscia pogrzebac (oprocz tej z majonezem, bo niestety na takowa jestem z lekka uczulona, bo tak na przyklad dzisiaj , niby na wkwintnej kolacji podano salatke z : cieciorki, czerwonej fasoli, kukurydzy, podsmazonej piersi kurczaka, cebulki malutkiej, ananasa swiezego, papryki czerwonej i fasolki bardzo mile twardej. A wszystko zatopione w sosie milusnym, troche majonezu wymieszanego z greckim jogurtem i keczupem. Czy zawinil majonez, czy keczup; czy jogurt? Jednak bylo do d.......Wykwintnosc odbywala sie w polskim domu. Caly czas myslalam, ze na tej stronie nie tylko uczymy sie gotowac, ale i uczymy sie posmakowac troche od nowa. Maslo z bulka tarta nie jest zadna nowoscia w jakiejkolwiek kuchni, zadna nowoscia nie jest , ani smazene na glebokim tluszczu, a i nawt na plytkim. A co Wy na to???
Wiem co czułaś wtedy. I wiem co oznaczają inwestycje na weterynarza. Wtedy nie zastanawiamy się nad ceną kolejnego zwierzątka tylko leczymy przyjaciela, chcemy mu pomóc. A potem wspominamy naszych pupili.
Nie myślałam, że proste pytanie, wydawałoby się pozbawione uczuć (nie pisałam, że mi smutno, źle), mające na celu uzyskanie informacji od tych którzy być może już przez to przeszli, znają symptomy, objawy - wywoła taką burzę. I tyle dyskusji.
Ale może przynajmniej porozmawialiśmy.
po konsultacji z weterynarzem - chomik ma w spokoju dożyć swoich dni. A niewiele ich już zostało. Bo choroby po nim nie widac - co najwyżej osłabienie układu wydolnościowego, spowodowane starością, upałami i zmienną pogodą.
A teraz ja.Podpinam się pod Ciebie bo mi nie przyłozysz, a przekrwione oczy miłośników zwierząt nie dojrzą co jest napisane. Nikogo bronić ani nikogo gromić nie będę.Zresztą i tak w jednym czy dwóch wątkach usłyszałam,że jestem bezduszną babą pozbawioną serca. Każdy ma swoje zdanie na ten temat, ale jedno co mnie wkurzało, wkurza i wkurzac będzie ocenianie innych, nie znając ich.WZ mimo,że "rodzina" jest anonimowy, znamy tylko tych z którymi spotykamy się w realu. Skąd te osądy od czci i wiary tych których nie znamy na codzień? Bo mają inne zdanie od nas? W swoim życiu miałam rybki ( nie jedno akwarium) chomiki, myszoskoczki, papuzki faliste, szczurki, koszatniczki,żółwie teraz jeszcze dwa psy i dwa koty.Miałam ukochaną suczkę sznaucerkę,którą przerobili na smalec, kocurka który zaginął i kotkę odleczoną, odkarmioną odchuchaną ale musiałam oddać ją w inne ręce. Miałam też malutkiego kotka, który zdechł mi na rękach i nie udało się go odratować, ale nigdy żadne z tych zwierząt nie zostało postawione wyżej niż moje dzieci czy śp. mąż. Nie dlatego,że to przedmioty czy tylko zwierzęta. Jak możecie oceniać innych? Czy żadna z osób nie zastanowiła się,że każdy ma prawo do własnego zdania, i nie ważne czy mnie się ono podoba czy nie. Ma prawo i już!!! A jeśli coś pisze to na podstawie własnych doświadczeń a nie wyczytania w kolorowej prasie? Nikt nie ma prawa obrzucac innego błotem tylko dlatego,że ma inne zdanie, nawet w tak błahej sprawie jak uspienie czy leczenie zdychającego, tak własnie zdychającego ze starości chomika. Pozdrawiam, bezduszna pozbawiona serca baba.
Użytkownik ekkore napisał w wiadomości: > A skąd wiesz, że Ci nie przyłożę? hehheheI wcale nie taka bezduszna baba. > Mająca tylko zdrowe podejście do świata i życia. Czyli dystans.
Przykładasz (i to bez litości ale tylko wtedy gdy jest powód).... I w tym jest właśnie orzech.... Bahus
Wątek chyba może powoli zacząć umierać śmiercią naturalną - chomik opuścił dzisiaj padół ludzkich dyskusji i jutro zostanie pochowany na naszym prywatnym chomiczym cmentarzu - czyli w ogródku u znajomych. Niech dobrze użyźni im ziemię
Miałam w życiu kilka gryzoni. Dwa z nich wspominam szczególnie ciepło. I nie zgadzam się, że zwierzę to tylko zwierzę. Zwierzę może być AŻ zwierzęciem, wszystko zależy od podejścia człowieka. I ja zdecydowanie wolę to AŻ! Ściskam całą Waszą gryzoniolubną rodzinę.
Ja odpowiadam na wiadomosc 78? , pogubilam sie, w kazdym razie na post bahusowy. Z diablem tez mozna podyskutowac, jesli diabel ma argumenty. Mozna dyskutowac o wszystkim, jesli tylko nie lenistwo argumentacyjne. Dzisiaj we francuskiej telewizji byla audycja o Rosji, w ktoryms momencie wyleciala taka synteza "marksizm jest wieczny". A dlaczego "wieczny" ktos sie zapytal? Na ochotnika odpowiedzialo z dziesiec osob "bo wlasnie wieczny".Czesc, kropka, dobry, wieczny i zadnych zawirowan nie bedzie. Tak jak z wieloma przepisami na WZ. A kto uwaza , ze inaczej, to jest przeciwko. Nikt nie bedzie mnie zalowal, ale niestety powolutku wyczepiam, bo niestety zero dyskusji, a te pewniki juz nie do zniesienia. Nigdy nie bylam "przeciw", a nawet jak bylam to,zeby podyskutowac. Dalo sie?
Kokilko a zesz ty, co o z mysli klebia Ci sie w makowce! Ja ci jeszcze pokaze - jakby rzekl Wilk do Zajaczka. Zostan i dyskutuj nie zawsze sie z Toba zgodze ja czy inni i odwrotnie ale w tym caly urok. Caluski i wiesz gdzie mnie znjdziesz? Gdybys chciala moze zostac prywatnie opieprzona za poddawanie sie negatywnym flúidom? Sciskam serdecznie!
" Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe ".
Proszę o poradę. Mamy chomika - nie pierwszego zresztą, ale pierwszy starzeje się w tak smutny sposób.
Ona ma dwa lata (ponad). Ma problemy z poruszaniem - bardzo ją to męczy. Czyli wcale sie nie rusza. Cały czas leży, ewentualnie nakrywa się swoimi szmatkami. Ale oddycha.
chyba straciła węch - bo nie rozpoznaje nas, nie rozpoznaje jedzenia. Jeżeli coś włożymy do klatki przy nosie - to rzuca się na nie wygłodzona. Włożonego do miski nie rusza.
Przestała się myć - wynika to z trudności z poruszaniem - problemem jest uniesienie głowy.
I co robić - wizyta u weterynarza na pewno będzie oznaczała uśpienie - u nas to weterynarz zajmie się koniem, psem, ale chomikiem? Toć "to" kosztuje 10 zł (a wizyta droższa - ale nie chodzi o pieniądze, juz za sobą mamy operację chomika w starczym wieku, która kosztowała tyle co 10 nowych chomikow - ale było to w dużym mieście, tylko o podejście do malutkich zwierzątek).
Czy tak wygląda prawdziwa chomicza starość? Czy może jakaś choroba? Czy uśpienie w tym momencie będzie oznaczało eutanazję, czy będzie to skrócenie męczarni? Czy należy pozwolić jej dożyć ostatnich chwil w spokoju - tylko podkładać jedzenie przy nosie i zmieniać ściółkę - bo już nie korzysta z chomiczego kątka - zresztą dużo mniej się załatwia. Wymieniana ściółka był prawie czysta.
Ja kiedyś taką sprawę załatwiłem za pomocą kota...Zajęło mu to 2 sekundy. Chomik się nie męczył a i kot (dziki) też był zadowolony. I wcale to nie było okrucieństwo. To samo co zastrzyk usypiający, a jeszcze z pożytkiem dla drugiego zwierzęcia.
Bahus
Mam nadzieje ze nie przeczyta tego jakiś nieletni i niewprowadzi tego w 'życie'.Zastanawiam jaki cel ma osoba pisząca takie rzeczy.
Użytkownik J.K45 napisał w wiadomości:
> Mam nadzieje ze nie przeczyta tego jakiś nieletni i niewprowadzi tego w
> 'życie'.Zastanawiam jaki cel ma osoba pisząca takie rzeczy.
Po pierwsze na naszym WŻ nieletnich raczej nie ma; (na WŻeciku bym tego nie napisał), a ta którą znam, wiem że tak robić nie będzie...zresztą pewnie nie ma chomika..
Czy pisząc na temat chomika trzeba mieć jakiś cel? To ja raczej zastanawiam się jaki cel ma osoba, zadająca tak subiektywne i pozbawione merytorycznej treści pytanie...Myślę, że w tym kontekście słowo "świniobicie" też powinno się znależć u tej osoby na "cenzurowanym", a koty mordercy prześlicznych myszy odżegnani od czci i wiary.
Bahus
Jeżeli chodzi o nieletnich to znam 2 dziewczyny co maja 15 lat i raz na forum zadała pytanie 13 latka. Oczywiście nie mam nic przeciwko temu.
J.K45 Z tym facetem możesz pogadać tylko o jedzeniu. Jesteś tu dużo dłużej niż ja i jeszcze tego nie zauważyłaś?
Ekkore może tutaj znajdziesz poradę: http://www.chomiki.pl/
Powodzenia
Użytkownik CZOS napisał w wiadomości:
> J.K45 Z tym facetem możesz pogadać tylko o jedzeniu. Jesteś tu dużo
> dłużej niż ja i jeszcze tego nie zauważyłaś?
> Ekkore może tutaj znajdziesz poradę: http://www.chomiki.pl/
> Powodzenia
Dzięki Ci za komplement bardzo "wyważony" i bardzo wszechstronny facecie...Ze mną można pogadać tylko o jedzeniu...natomiast z Tobą o zwierzęcych zwłokach albo o niczym (to żart oczywiście)
Bahus
Bahus, świat chyba zwariował na dobre, Rozumiem , że ludzie przywiązują się do zwierząt , bo sam tak mam , ale chyba biorąc do domu chomika każdy zdaje sobie sprawę, że to nie jast zwierzę , które żyje sto lat i trzeba się pogodzić z faktem , że za niedługo będzie się musieł z nim rozstać Pisząc te słowa patrzę na okno po którym chodzi jakaś ospała mucha i idąc tropem tych rozumowań też chyba powinienem iść z nią do weterynarza :) Niech każdy , kto tak strasznie ubolewa nad chomikiem- staruszkiem weźmie z własnego budżetu sumę jaka jest potrzebna na leczenie tego chomika i niech przeznaczy te pieniądze na biedne dzieci , które tak często chodzą do szkoły bez śniadania Okaże w ten sposób tą właśnie dobroduszność i pozwoli temu biednemu chomikowi pożegnać się z życiem, bo takie jest prawo natury, a nadmierna ingerencja w tą naturę prowadzi do paranoi. Pozdrawiam
Hmm... To idąc Twoim tokiem myślenia, niedołężnych staruszków też będziemy poddawać przymusowej eutanazji, bo szkoda pieniędzy na ich leczenie, a w zamian za to, będziemy dożywiać i dokształcać biedne murzyńskie dzieciaczki...? Przecież chomik Ekkore to domownik, nie jakiś bezdomny zwierzak, na którego - niestety - nas nie stać. Przecież Szarunia jest członkiem rodziny.
Nie. Rozumowanie wielu ludzi mnie po prostu przeraża. Nigdy nie pojmę, dlaczego ludzie mają siebie za panów życia i śmierci. Naprawdę przykro się czyta podobne posty
Hmmmmmmm...idac Twoim tokiem myslenia, to te "biedne murzynskie dzieciaczki" nie sa warte wiecej niz zycie chomika, domownika ,,,czy Ty czytasz, co Ty piszesz????
Domownik chomik, nie jakis bezdomny zwierzak, na ktorego -niestety-nas nie stac????
Twoje rozumowanie mnie PRZERAZA!!!!
Wole na pewno pomoc jednemu dziecku z Afryki albo Polski niz zmieniac chomiki co dwa lata w mojej rodzinie!!!!
Ps, porownanie poddawania przymusowej eutanazji niedoleznych staruszkow , kontra dozywaniem , doksztalcaniem MURZYNSKICH dzieci , dobilo mnie zupelnie!!!!!!!!!!!!
Wiem, co piszę, Tineczko. Dobrze, że pomagasz takim dzieciom, ale czytaj uważnie. Napisałam, że 'idąc tokiem myślenia Zbyh(a)1, niedołężnych staruszków też będziemy poddawać przymusowej eutanazji, bo szkoda pieniędzy na ich leczenie, a w zamian za to, będziemy dożywiać i dokształcać biedne murzyńskie dzieciaczki...? ' Przecież nie porównuję wartości życia chomika do życia człowieka (nie mniej jednak jest to żywe stworzenie, tak samo, jak człowiek odczuwające ból). Chodzi o to, że jeśli istnieje możliwość wyleczenia zwierzaka-domownika, to się to robi. Dlaczego od razu przekreślać jego i tak krótkie życie? Dlaczego? Dlatego, że jest chory? Dlatego, że szkoda pieniędzy (które - powiedzmy sobie szczerze - i tak nie wpłacimy fundacji)? Czy widzisz może jakąś różnicę między życiem chomika, psa, kota, złotej rybki w akwarium, ptaszka w klatce, a nawet 150-letniego żółwia? Rozumiem, że wolałabyś pieniądze (które mogłyby uratować życie Twojemu zwierzakowi) przeznaczyć na opłacanie śniadań dzieciom ubogim? Tineczko, Ciebie moje rozumowanie może przerażać, bo mnie z kolei przeraża Twoje, jak i wielu innych osób myślących podobnie do Ciebie. Ale nie mam Ci tego za złe, bo każdy inaczej postrzega świat. Ty traktujesz ludzi, jakby to oni byli nie wiadomo kim. Dla mnie życie człowieka i zwierzęcia jest warte - powiedzmy - tyle samo i jestem zdania, że powinno się je tak samo szanować. Takie jest moje zdanie i nikogo nie mam zamiaru zmuszać do niczego. Tyle mam do powiedzenia. Jeśli chcesz, to proszę bardzo, możesz się ze mnie pośmiać, Tineczko (i myślący podobnie). Ja zdania nie zmienię
Przykre, że porównujesz życie ludzi do zwierząt. Wygląda na to, że swoja babcię czy dziecko kochasz tak samo jak chomika. Dla mnie to smutne.
W moim sercu jest miejsce dla śp. Dziadków, jak i mojej obecnej kotki, a także wielu ludzi, których kocham lub szanuję
As,a dla mnie jest przykre że uspałaś swojego młodego psa,bo jak to napisałaś był głupi i dusił kury.I w każdym temacie jesteś na Nie,mieć system Vistę byłaś na nie,chodzenie na grzyby też nie,bo kleszcze,wyjazd do Hiszpanii ,też radziłaś użytkowniczce żeby po powrocie siedziała w domu,bo ludzi pozaraża świńską grypą,powiedz mi kiedy Ty jesteś na tak?
Ja już przestałam rozumieć niektórych dorosłych,bo to co wypisują jest dla mnie zwykłą paranoją,może za kilka lat zmienię zdanie.
Uważam że człowiek dobry,kocha i ludzi i zwierzęta (chociaż nie każdy człowiek zasługuje na miłość i szacunek) takie jest moje zdanie,resztę napisała Kokliko,zrobiła tobardzo mądrze,myślę że może niektórzy wezmą sobie to do serca.
Vistę nie moge zainstalowac bo mam za słaby komputer i słyszałam, ze miała bym z nią dużo problemów. Od kąd posiadam 3 dzieci to na choroby mocno uważam. Jeżeli jest sezon grypowy to nie jeździmy do żadnych supermarketów i tam gdzie jest duże skupisko ludzi. Jeżeli w rodzinie zapowiada się jakaś impreza i wiemy, że ktos jest przeziębiony to nie jedziemy tam. Jeżeli moje dzieci sa przwziebione to tez nie jadę szczególnie tam gdzie będa inne zdrowe małe dzieci. Jeżeli chodzi o psa to taki młody nie był bo miał juz 10lat. Jestem osobą odpowiedzialna i staram się nie ryzykować jeżeli nie jest to konieczne. Kiedy byłam panienka mogłam sobie pozwolic na wiele, a teraz jak mam rodzine to minimalizuje ryzyko. W lesie nie byłam już 6 lat chociaż w lipcu byłam raz w górach i szłam przez las. Niestety mój tata lubi jeździc do lasu i czasem zabiera moje dzieci ale nie za często.
as ja Cie rozumiem. To znaczy milosc matczyna i to ze chcesz ochronic dzieci przed ewentualnym zagrozeniem. Ino Twa droga myslenia bedzie miala kiedys (prawdopodobnie) odwrotny skutek do zamierzonego.Kazdy epidemiolog potwierdzi ze izolacja przy juz codziennych dolegliwosciach typu przziebienie czy katar NIE hartuje lecz wydelikatnia organizm na tyle ze potem moga byc prawdziwe klopoty. Wiadomo ze inaczej ma sie sprawa z ciezkimi chorobami zakaznymi, prawdziwa grypa czy tez kontaktu chorego z niemowlciem czy dzieckiem chorowitym majacym juz zaburzony system odpornosciowy.
Organizm zbyt chroniony nie ma jak wyrobic sobie silnego systemu odpornosciowego i potem byle co rozklada na lopatki. Zupelnie tez nie rozumiem czym pobyt w lesie i zbieranie grzybow zaszkodzic moze dzieciom. Toz to samoi zdrowie (chyba ze teren silnie skauzony) relkaks i nauka o przyrodzie. Dzieci ucza sioe co jest bezpieczne a co trujace. Bo nie podejrzewam Twego Taty o niecne zamiary wzgledem wnukow. Niemowleciu nie podam grzybka i nie zerwe/ zjem i ugotuje nieznanego. Ale na milosc Boska bez przesady!
Naturalnie to TWOJE Dzieci i Twoje zdanie do ktorego masz prawo oraz Twoja sprawa co uznajesz za pozadane i sluszne.
z tym lasem to jest obawa przed kleszczami i bolerioza.
kochana one nie tylko w lesie siedza lecz przede wszystkim w trawach. Nie skacza z drzew bo zamieszkuja trawy laki i niskie krzaczki. Na dobr< spr<awe i na osiedlu moze sie zdarzyc.
Rozumiem bo borrelioza to nic przyjemnego. Profilaktycznie odpowiednio ubrac: odzienie przewiewne ale jesli mozliwe bez odstajacego kolnierza, dlugi rekaw ma glowe tez jakas ochrona (Kapelusik czapka z daszkiem czy chusteczka , nogawki spodni w bucie lub skarpetce itp. Co wieczor zrobic inspekcje i wazne (!) (fachowo) pasozyta usunac.
tu przyklad:
WSKAZÓWKI DLA PACJENTÓW
JAK USUNĄĆ KLESZCZA
JAK WYJMOWAĆ WCZEPIONEGO KLESZCZA
Przy użyciu pęsety (nie palców!) chwyć kleszcza jak najbliżej skóry i wyciągnij go zdecydowanym prostym ruchem na zewnątrz. Następnie zdezynfekuj ukąszenie. Nie drażnij go gorącem lub chemikaliami gdyż może to spowodować, że wstrzyknie on więcej zarazków do twojej skóry. Przymocuj kleszcza taśmą do kartonika i zapisz datę i miejsce ukąszenia. Pamiętaj, im wcześniej usuniesz kleszcza tym mniejsze prawdopodobieństwo infekcji.
A tu Link do calej strony o Bolerriozie. Niebezpieczne sa kleszcze niezauwazone przebywajace na ciele ludzkim dluzej niz 24 godziny.
Moim zdaniem Dorota ma rację. Im bardziej izolujesz aż do przesady, tym gorszy efekt to przynosi. W życiu bym nie pomyślała, że nie pozwolę dziecku iść do lasu bo tam są kleszcze. Przed domem na trawie też mogą być. I co?? Nie będziesz dzieci na dwór puszczać?? Na ulicę lepiej też niech nie wychodzą bo przecież tam jeżdżą auta. Zimą nie puszczasz na dwór żeby się nie poślizgnęły i krzywdy nie zrobiły??
Ja też mam dziecko-jedynaka, którego kocham nad życie, ale w złotej klatce go nie mam zamiaru zamykać. I dziękuję Bogu, że nie jestem właśnie taką nadwrażliwą mamuśką. Wyluzuj czasem As, naprawdę można:)
Ja mam świadomość krótkiego życia chomików. I wiem, że dwa lata minęły, nasza domowniczka osiągnęła wiek 80 lat ludzkich i pora się żegnać z tym światem.
Tyle, że nie myślam, że starość nastąpi z dnia na dzień, oczekiwałam procesu trwającego jakiś czas. Poprzednie chomiki zdychały w pełni sił witalnych i sprawności ruchowej - nawet mimo operacji.
I moje pytanie było spowodowane nie próbą poprawiania natury - tylko potrzebą pozwolenia dożycia swoich dni naturalnie, bez usypiania.
A gdyby objawy nie były oznakami starości tylko choroby - żeby jednak skrócić męki zwierzątka.
Wizyta u weterynarza oznacza uśpienie zwierzątka od ręki, bez wnikania w przyczyny (to obszar miejsko-wiejski, nastawiony na leczenie zwierząt hodowlanych)
Ekkore, nie musisz się tłumaczyć, Twój pierwszy post i tak wszystko wyjaśnił Dokładnie Cię rozumiem. Jeśli tak ma być, zapewnij Szaruni jak najlepsze warunki
Dreszcze dostalam na slowa: "poprzednie chomiki zdychaly w pelni sil witalnych i sprawnosci ruchowej", matko moja, kto chce miec takie zwierzaki pod swoim dachem???
Zbych ma racje! Swiat zwariowal, to jest kompletna paranoja rozmnazac, sprzedawac, kupowac tego rodzaju zwierzeta!!!!
Tak, Zbych, swiat zwariowal! Ja tez kocham bardzo zwiezeta ale nigdy nie kupilabym chomika, wiedzac, ze zyje tak krotko, bo dla kogo wogole taka rase sie choduje???? Wlasnie, dla zaspokojenia zyczen dziecka na "wlasne" zwierzatko, tanio i zawsze mozna zastapic nastepnym! Nie podoba sie to moim wyobrazniom o "czlonku" rodziny!!!!!!!!!
Paranoja kompletna, zgadzam sie z Toba. Pozdrawiam
Chyba troche przesadzasz z tym generlizowaniem.
czy decydująć sie na zwierzę powinniśmy tylko i wyłącznie myśleć o długości jego życia?
Raczej powinny wyznaczać to warunki domowe. A czy chomik czy pies, czy kot - tak samo uczy odpowiedzialności, myślenia o kimś. I zmusza do wykonywania czynności porządkowych. Tyle, że chomiki krótko żyją - taki ich żywot.
Ale są zwierzątkami niekłopotliwymi, transportowalnymi, nie wymagają paszportów, szczepień, można je wszędzie zabrać ze sobą w klatce (akwarium z rybkami niestety nie), nie ma problemów z zakwaterowaniem (a nie jak z psami czy kotami - nie przyjmujemy), Transport przez granicę odbywa sie bezproblemowo, teoretycznie nie uczulają (tylko teoretycznie, bo w międzyczasie syn nabawił się alergii i tylko dlatego nie będzie następnego), doskonale utylizują resztki biologiczne w domu.
I z całą pewnościa nie są zabawką, którą dzieci mogą męczyć. Mają dożyć swoich lat. Odejść naturalnie - bez pomocy dziecięcych rączek.
I naprawdę chomika mam nie dlatego, że krótko zyje, jest tani i można go zastąpić następnym - to zwierzę na miarę naszych możliwości. I dużo bym dała, żeby nie kończyły żywota tak szybko....
A cała dyskusja o pomocy i żywieniu biednych dzieci w tym wypadku jest bezpodstawna - bo to co zjada chomik w żaden sposób nie wyżywi tych głodnych. Bo nie wiem czy któreś sięgnie po ogryzki od jabłka, pestki z winogron czy arbuza, wąskie końcówki marchwi czy pietruszki albo grubiej obranego selera. Nie wiem czy któreś wyliże kubek po jogurcie
Ekkore, jak Cie obrazilam, to jest mi przykro! Nie bede wdawac sie w dalsza dyskusje o chomikach, rybkach i tak dalej...
Moje podejscie do sprawy jest moje. Nigdy nie przyjme do domu zwierzat z tak krotkim zyciem jak chomik. Po prostu bardzo bym cierpiala z tak krotkiej perspektywy zycia "domownika".
Wystarczajaco nacierpialam sie muszac uspic 3 letniego pieska, nigdy tego nie zapomne!
Chrzanie wdawanie sie w dalsze dyskusje i wzajemne obrazanie sie. Nawet mojemu Amigo sie dostalo:(((
Kocham zwierzeta, kocham ludzi, kocham dzieci i nikt mi tego nie odbierze!!!!
A z tym lizaniem kubka po jogurcie, to nie masz racji, powinnas pojechac na przyklad do Brazylii i zobaczyc dzieci szukajace w gorach smieci chociaz jakiegos ogryzka i czegos do wylizania...
U nas w Szwecji "adoptuje" sie dziecko z biednych krajow na odleglosc. Kazdego miesiaca odciaga bank automatycznie z pensji 100 koron. Wie sie jakie dziecko, dostaje sie kartki 2 razy w roku z wiadomosciami o rozwoju, szkolnych postepach i zdjeciami dziecka.
Pewnie, ze wolalabym dac dach nad glowa paru biednych, glodnych dzieci, nakarmic je do syta,kochac, mam do tego warunki ale nikt mi na to nie pozwoli. Po prostu jestem za stara.
To moje ostatnie slowa w tym watku, chwala Tobie o troske o chomika!!!
Pozdrawiam:)
Nie obraziłaś mnie, choć trudno mi zrozumieć takie podejście - że wszystko co krótko żyje jest be. Ale nie wszystko trzeba rozumieć, trzeba uszanować.
Domyślam się tylko, że wynika to z żalu przed późniejszym rozstaniem.
Mogę spróbować Cię przekonywać do swoich racji (co zresztą uczyniłam), Ty możesz ich wysłuchać - ale nie musisz sie z nimi zgadzać.
A tak naprawdę w 100% zgadzam się z Beą - zwierzę jest tylko zwierzęciem (albo aż, w niektórych sytuacjach), nie ważne jak udomowionym, nie ważne jak zaprzyjaźnionym i ulubionym. Ono zdycha, nie umiera. I nigdy nie powinno zasłaniać nam rodziny ani stanąć na miejscu przed nią.
A ogryzki i kubki po jogurtach - jakbym wysłała to pocztą do Brazylii, pożytku z tego nie byłoby żadnego - bo jogurt by wysechł, a ogryzek zapleśniał.
U nas w Polsce też istnieje możliwość wirtualnej adopcji dzieci z Czarnego Lądu. Wystarczy chcieć. Jak ktoś nie lubi dzieci, to może wirtualnie adoptować zwierzaka.
Pan Bóg stworzył świat,stworzył ludzi,zwierzęta i rośliny,przydzielił w tym świecie lata życia dla każdego.Chomik dostał 2 lata,świnka morska 8-10 lat a pies nawet do 20.Uważasz że nie powinno sie kupować tak krótko żyjacych zwierzątek,ja jestem innego zdania!
Napisałaś że kochasz zwierzęta(teraz zaczynam w to wątpić) oczywiście wierzę że kochasz swojego kolejnego psa,który kosztował na pewno drogo( nie masz też pewności że będzie żył długo,na zdjęciach nie wygląda kwitnąco z chorymi oczami),a za którego można by wykarmić dużo dzieci.Chomik kosztuje tylko 5-10 zł,zjada ogryzki i żyje 2 lata,i można się z nim zaprzyjaźnić, zapewniam Cię.
Tineczko Ty kochasz psa,a inni chomiki i niech tak zostanie.Jestem bardzo zniesmaczona Twoimi komentarzami.Pozdrawiam.
Pies może być członkiem rodziny , a chomik nie ????
To ile trzeba żyć , żeby ( wg Ciebie ) zostać członkiem rodziny ?
Nie chcę się wdawać w konfliktowe dyskusje , ale wg mnie ani pies, ani kot ,ani żółw czy inne zwierzę nie jest członkiem żadnej rodziny, Jeśli jest, jak twierdzą niektórzy, to jaki jest stopień pokrewieństwa? Jest bratem czy siostrą? Każde zwierzę mieszkające w mieszkaniu czy gospodarstwie domowym może być jedynie współmieszkańcemi. Nadal twierdzę , że każda przesada prowadzi do paranoi!!! Kochajmy swe zwierzęta, dbajmy o nie, jeśli zachodzi potrzeba leczmy je, ale musimy też pamiętać o zachowaniu umiaru, aby nie były ważniejsze od ludzi, tych prawdziwych członków naszej rodziny
Też nie zależy mi na konfliktach, ale jaki stopień pokrewieństwa jest między adoptowanymi i przysposobionymi domownikami?
CZOS jeśli nie odróżniasz ludzi od zwierząt, to chyba jesteś z tych co to skaczą i fruwają..... i wcale nie mam na myśli spadochroniarza
..... na nasz progarm zapraszają ....Ach ten Zwierzyniec.....
Udajesz, że nie rozumisz, czy nie musisz udawać? Mój wpis dotyczył tego co napisałeś o pokrewieństwie, a nie różnicy między ludźmi i zwierzętami!!!
Dziecko adoptowane jest synem lub córką tak samo przysposobione. Czy Twój koń jest dla ciebie synem lub córką?
W tym przypadku nie zmienia to faktu, że tak z jednym jaki drugim nie ma pokrewieństwa, a wymagają takiej samej opieki i odpowiedzialności. Dzieci dorastają i odchodzą, a zwierze jest do końca swoich dni na naszej łasce.
Wg. prawa pokrewieństwo jest, a uczucia to inna sprawa.
I tylko wg prawa.
a konia czy chomika nie możesz adoptować w mysl tego samego prawa.
Uważam tak jak ty.
Myślę , że konfliktu nie ma :))
Tobie chodzi o to , żeby zwierzę nie przesłoniło człowieka , żeby nie stało się ważniejsze niż człowiek ...
Zgadzam się z tym całkowicie .
Tylko , że nie każdy bardzo kochający swojego zwierzaka zaniedbuje ludzi .
Gdy ktoś napisze , że uwielbia swojego pieska czy chomika , nie musi znaczyć , że nie interesuje go los biednych dzieci ... Jedno nie wyklucza drugiego ...
A w tej dyskusji nigdzie nie zauważyłam stawiania zwierząt nad ludźmi .
zgadzam sie z Toba. Choc uwazam (ogolnie) ze jesli ktos woli zwierze od czlowieka to tez jego sprawa dopuki nie czyni nikomu krzywdy. Niech taki ktos troszczy sie o czworonoga w rodzinie, pomaga schroniskom dla zwierzat czy zwierzetom bezdomnym badz zle traktowanym. Ktos inny wesprze za to sierociniec, bezdomnych- dzieci czy doroslych, czy tez zle traktowanych ludzi wszystko jedno czy to bedzie sasiadka czy Amnesty International.
Wazne zeby dzialac jak sie potrafi i chce. A ci co nie potrafia i nie chca niech po prostu na codzien nie robia krzywdy czy zwierzeciu czy czlowiekowi i to tez wystarczy.
A mi się wydaje , że lekką paranoją jest besztanie ludzi za to , że się troszczą o swoje zwierzęta .
A miesznie do tego biednych dzieci , to zwykła demagogia i populizm jest ...
Nie licz na to, że to co napisałaś do wszystkich dotrze mimo tego, że to takie oczywiste.
Użytkownik CZOS napisał w wiadomości:
> Nie licz na to, że to co napisałaś do wszystkich dotrze mimo tego, że to
> takie oczywiste.
Czos, a ja myślałem, że ludzie nie jedzący mięsa są mniej "drapieżni" Widzę, że to nie prawda. Mimo łagodnych słów jesteś bardzo agresywny w formuowaniu swoich poglądów. Oczywiście to tylko moje subiektywne stwierdzenie.
Bahus
I tej sybiektywności nikt nie może nikomu zabronić. To fajnie, że ludzie są różni. Dlaczego nie jedzący mięsa mieli by być bez emocji, która często bywa mylona z agresją. Dla mnie agresja to wulgarność i przemoc (subiektywnie).
Pozdrawiam
Myślę, że psychologicznego punktu widzenia, przemoc jest zawsze agresją, natomiast wulgaryzm (jako zjawisko) często, ale nie zawsze. Czasami jest to sposób bycia (oczywiście w świetle obyczajowości ze wszech miar naganny). Osobiście znam kilka osób dla których słowo k*** zastępuje interpunkcję. Poza tym jednak są to ludzie bardzo "łagodni" i przyjacielscy.
Bahus
Też tak uważam.Całe szczęście , że są ludzie którzy zajmują się biednymi dziecmi, bezdomnymi, chorymi zwierzętami, pola do popisu jest dużo - tyle ile niedoli na świecie.Miałam koleżankę która zajmowała się chorymi, bezdomnymi psami poświęcając swój czas i pieniądze, szukając im nowych domów.. Ile ona się nasłuchała od tych " świętych" ,że traci energię " na coś takiego" , zamiast pomagać biednym dzieciom.. Tyle ,że ci co tak mówili, nie zajmowali się niczym innym poza własną osobą i krytykowaniem innych!
Na Twoim miejscu zaniosłabym chomiczkę do weta. Jeśli nic nie będzie w stanie dla niej zrobić, to pozwoliłabym jej umrzeć (chociaż nie mówię,że tak będzie ) w swojej klatce. Może to jednak nie starość i jakiś lek, zastrzyki wystarczą? Nie wiem, ja poszlabym z nią do weta. Ale to Twoja pupilka A jak ma na imię? Mam nadzieję, że wet będzie dobrej myśli. Jakby co, trzymam kciuki
Bahus, ciężki masz dowcip... Ciekawe, czy jak gdybyś miał ciężko chorego ('człowiek-roślinka', wiesz, co mam na myśli) przyjaciela (CZŁOWIEKA), to pozwoliłbyś, żeby rozszarpało go jakieś dzikie zwierzę. Bo to przecież 2w1 - przyjaciel już nie cierpi, a zwierzę się najadło
Myślę, że w tym przypadku popadasz w skrajność, porównując człowieka do chomika. Człowieka nie poprowadzisz do lekarza na uśpienie a chomika pewnie z litości tak.. Więc Twoje porównanie nie jest zbyt adekwatne do poruszonego przeze mnie tematu. Tym bardziej, że w tym przypadku etyka ma inny wymiar...nieporównywalny do świata ludzi.
Bahus
A gdzie niby w swoim poście napisałeś o uśpieniu chomika? Wydaje mi się, że rzuciłeś go zdziczałemu kotu na pożarcie i tylko porównałeś to do zastrzyku usypiającego. Może się mylę? Gdzie tu widzisz etyczne zachowanie? Przecież chomik to nie przedmiot, zabawka, tylko żywe stworzenie. Podobnie, jak ludzie, chomiki to ssaki. Tak samo, jak my, odczuwają ból. Pewnie nie chciałbyś być wtedy na miejscu tego chomika. Tylko w tej kwestii porównałam go do człowieka. Właśnie czytam, że sprzedawałeś te stworzonka do laboratoriów - pozwól, że tego nie skomentuję. Mam nadzieję, że nikt nigdy nie pójdzie Twoim tokiem myślenia. Eh...
W myśl ogólnie przyjętych zasad, a nawet prawa, chomik jest przedmiotem, czy to się komuś podoba czy nie. Oczywiście jest objęty pewnymi "prawami" odróżniającymi go od np. kawałka drewna, ale to nie zmienia faktu. To, że często zwierzaka darzymy większą miłością niż bliźniego, wynika to li tylko z pokręconej ludzkiej natury.
Bahus
http://pl.wiktionary.org/wiki/przedmiot
Trochę inaczej tu opisują słowo przedmiot. Każdy tu może wejść.
Te Twoje encyklopedyczne dociekania i tak nie zmieniają niczego. To tak jak dyskusja nad tym czy szklanka napełniona do połowy...jest pół pełna, czy pół pusta?
Bahus
Bahus sorry ale TAKI tok myslenia rozklada mnie na lopatki...obie... Z drugiej strony masz prawo dedukowac jak chcesz. Dopuki nie ogolniasz nic mi doi tego.
Bywają ludzie odporni na argumenty i nic na to nie poradzę. To nie mój problem.
Bahus teraz sie wtrace bo mnie rozniesie: Ty mozesz uwazac chomika za przedmiot inny uwaza muche, psa, kota lub Babcie -Staruszke lub niechciane Dziecko tudziez krowe czy inne zwierze hodowlane. Kazdemu podlug mody i urody. Ale nic co zyje, czuje i ma swiadomosc nie jest przedmiotem tylko zywa istota. Jezeli Ty wolisz traktowac przedmiotowa chomiki czy cokolwiek innego to co prawda Twoja sprawa ale nie ogolna (wspolczesna) norma etyczna.
A w ogole To nie do Ciebie Bahusie tylko taka ogolna refleksja: Czemu czepiacie sie Ekkore? Ja rozumiem jej watek jako pytanie: Zwierze sie meczy ma takie i takie symptomy ale i swoj wiek. Jest do uratowania czy nie? Co w tym dziwnego badz niestosownego? Bo co chomik zyje krocej to wsio ryba? Ale zyje i JEST dla rodziny Ekkore tak wazny jak dla tineczki czy Bahusa czy Kokilko czy kogokolwiek innego jego ukochany czworonog a hocby pajak czy waz boa jak ktos ma fantazje takie zwierze hodowac.
Bzdura jest tez (moim zdaniem) porownywanie troski o zwierze domowe z troska o blizniego. Jakoby ta pierwsza byla gorsza od tej ostatniej. A juz zbrodnia jest wydawac pieniadz na zwierze jak tyle dzieci glodnych chodzi...Przeciez to demagogia!
KAZDY ma prawo przeznaczyc swoje pieniadze na co ma ochote! Jeden troszczy sie o swoje zwierze badz o bezdomne. Inny o ogrod swoj badz cudzy, jeszcze inny wybiera pomoc charytatywny dzieciom, staruszkom, osobom niepelnosprawnym badz...pomaga w hospicium czy jeszcze gdzies. Sa i tacy co nikomu nie pomoga bo albo nie chca albo nie moga finansowo wspierac albo tez maja swoje powody. No i co? Ano nic, niech kazdy wybiera co mu pasuje. Na szczescie jestesmy rozni i dla kazdego cos sie znajdzie.
Najlepiej gdyby kazdy troszczyl sie o "wlasne podworko" i SWOJ stosunek do ludzi, zwierzat badz roslin czy czegokolwiek innego. Gdyby kazdy miast wytykac palcami sam sie spytal rizejrzal cio zrobic dla innych stzworzen chce czy moze i czesc wlasngo czasu serca czy dochodow przeznaczyl na to co mu w sercu gra to byloby swietnie.
Dorota zza plota Masz całkowitą rację, ale zrozumieć to mogą tylko ci którzy pomagają i ich horyzont jest trochę dalej niż brzeg michy i własny nos.
Zgadzam się z Tobą w 100%. Nic dodać - nic ująć
Tylko lepiej jedź do weterynarza do wiekszego miasta. W mojej okolicy w promieniu 30km nie ma weterynarza co zajmuje się żółwiami.
We wczesnej młodości miałem hodowlę (na działce u rodziców) chomika syryjskiego. Zwierzęta te sprzedawałem do sklepów zoologicznych i do (niech dalej nie czytają wrażliwi) do laboratoriów. Wtedy był to niezły grosz, który bardzo mi pomógł w finansowaniu swoich studiów.
Bahus
Witaj Ekkore,bardzo mi przykro;(ale twój chomiczek już jest bardzo stary, zostaw ją w spokoju,poddawaj jedzonko,to już długo nie potrwa:(miałam chomika! mój żył 1 rok i 8 miesięcy.Pozdrawiam.
Ja bym tam chomiczki Ekkore nie skreślała od razu... One potrafią dożyć (w DOBRYCH warunkach) nawet 4 lata. Koleżanka miała chomika, który żył prawie 3 lata (zabrakło kilku tygodni). Była z nim do końca Osobiście wzięłabym ją do weterynarza, co to szkodzi (ale na 'tę' ewntualność też trzeba być przygotowanym)
Oczywieście że można jechać do weta,ale po tym co opisuje Ekkore,to chomiczka jest stara,mój chomik też umarł na starość.
Dzięki - w przyszłym tygodniu (tzn już w tym, po niedzieli) udamy sie do weterynarza.
Ja wiem, że chomiczka dożywa swoich lat - do tej pory żaden nie przeżył drugich urodzin - zawsze kilku-kilkunastu dni brakowało.
Za operację pierwszego zapłaciliśmy wartość 10 chomikow. W końcu to był nasz domownik. Nawet do głowy nam nie przyszło, aby uśpić zwierzątko - choć znajomi pukali się w czoło. Pożyła jeszcze tydzień - albo serce miała osłabione znieczuleniem, albo raczysko było głębiej zakorzenione, albo i tak miałą się pożegnać z tym światem.
Drugi chomik po prostu zasnął i się nie obudził.
A Szarunia teraz dogorywa. Teoretycznie można uspić - ale to tak jakbym miała starą, niedołężną członkinie rodziny uśmiercić. To maleńkie zwierząto, krótko zyjące, ale zawsze domowe.
Co prawda ja tam byłam od karmienia - ani razu nie sprzątnęłam klatki, niechętnie też brałam na ręce. To jest (było) zwierzątko córki i męża.
Ja też tak sądzę, bo jeśli to naprawdę jej koniec, to lepiej, żeby odeszła z 'godnością domownika' (mam na myśli naturalnie, nie przez zastrzyk). No i przy Was. Ale koniecznie daj znać tu w wątku po wizycie u weta Może wkleisz jej fotkę (może być z czasów jej młodości )? Może to osowienie jest spowodowane wysoką temperaturą? Nie wiem, chciałoby się pomóc, ale nie wiadomo jak Mimo nie sprzyjających wieści, trzymam kciuki za Szarunię
P.S. TUTAJ jest link do chorób chomików. Jest tam wzmianka o śmierci ze starości - oby nie to, jak i przegrzaniu (podatne są szczególnie starsze osobniki, więc może to dolega Szaruni? ) + metody leczenia. Może Ci to pomoże w jakiś sposób...
Dzięki!
Powyciągałam posiadane książki o chowaniu chomików (kupowane przy pierwszym zwierzątku), trochę poczytałam w necie.
Szarunia zestarzała się. Najtrudniej pogodzić się z tym, że nastąpiło to w przeciągu ostatniego tygodnia. Po prostu z dnia na dzień przestawała się ruszać, coraz mniej jadła. To ten starczy paraliż stawów. Jeszcze dwa dni temu myła się, teraz już nie jest w stanie.
Nie pozostaje nic innego jak czekać na koniec...
Wiesz wydaje mi się ze dni Twojego chomika sa policzone,jezeli porawnie nie je i nie pije to pogarsza sie stan ogólny i prognozy sa coraz gorsze.Jezeli chodzi o leczenie chomików ( nie wiem jak to jest w polsce ) jest tylko pewna okreslona ilosc leków które moga byc podane.Najczescie jest gdzies nowotwór (pomacaj delicatnie brzuszek,guzy mozna łatwo wyczuc przez powłoki brzuszne) I to jest stary chomik ( bardzo nieiczne zyja dłuzej niz 2 lata i wyjatki tylko dozywaja do 4 lat -raz w zyciu spotkałam).Wiesz mozna mu sporóbowac podac jakis anytbiotyk w zawiesinie i jakies niesterydowe przeciwzapalne doustnie.I musisz takiego chomiczka z reki dokarmiac strzykawka.Ale moge ci powiedziec od razu to jest poczatek konca, chomik moze byc w takim stanie nawet kilka dni.
Jestem wetem z duzego miasta i czesto mam chomiki jako pacjentów!pozdrawiam
na pewno nie ma zmian rakowych - takie przerabialiśmy przy pierwszym chomiku. Gdy narośl była na tyle duża, ze utrudniała poruszanie poszliśmy do weterynarza (akurat byliśmy w dużym mieście, nasze chomiki zawsze podróżowały z nami, nawet zagranicę) -po operacji, na drugi dzień chomik biegał jakby nic mu nie było.
Co prawda długo nie pożył - ale chociaż przysłużył się nauce - bo charakter tej narośli był nietypowy i weterynarz przekazał go do dalszych badań.
Jeżeli wiem, że to starość - będziemy czekać i tyle, dobrze, że jeszcze jest w stanie jeść mokre pokarmy (jabłko, ogórek, marchew, brzoskwinia, seler), podtykane pod nos wybiera tylko te. A wody i tak prawie nigdy nie piła.
Ekkore, czyli tak... Jutro zabierasz ją do weta? I jeśli to starość, to jej nie uśpisz? I zostanie z Wami do końca? Jeśli Szarunia ma apetyt, to chyba nie jest aż tak źle... Dopóki wiara, dopóty nadzieja - ona umiera ostatnia Może się uda...
Wydaje mi się, że przywiązujemy się bardzo do swych zwierzątek, niezależnie od tego jak maleńkie i kruche one są, stają się częścią naszego życia. W naszym domu mieszkało już kilka zwierzątek i zwykle kończyły swój żywot w taki- rzekłabym- naturalny sposób - zasypiały. Jednak, gdy zachorowała nasza koszatniczka staliśmy się satłymi bywalcami kliniki weterynaryjnej. Maleństwo chorowało, wiele razy dostawało antybiotyki, w końcu dostało cukrzycy (z tym zwierzątka oczywiście również mogą żyć, jedank w przypadku maleńkich koszatniczek badanie poziomu cukru i podawanie insuliny jest bardzo kłopotliwe i bardzo męczące dla wszystkich), oślepło, ale ciągle dzielnie walczyło. Przyszedł jednak dzień kiedy wyłaczyła sie rownież wątroba i wtedy weterynarz powiedział, że dłuższe utrzymywanie tego zwierzątka przy życiu nie ma sensu, bo każdy kolejny dzień przynosi mu kolejne cierpienia,a pomóc już mu nie moża było. I musiałam podjąć tę straszną decyzję - wiem, że teraz może wielu puka się w czoło czytając to - ale dla mnie to był koszmarny moment, kiedy to ,miałam zadecydować o dalszym życiu tego maleństwa, pozwolić mu odchodzić w długich cierpieniach lub pozwolić spokojnie zasnąć... Nie chciałam by zdychał z głodu przez kolejnych kilka dni, jeśc już nic nie mógł... Czasem trzeba pozwolić komuś odejśc - choć nas samych bardzo to boli. Mój Muniuś zasnął po zastrzyku i wydaje mi sie, że w takiej sytuacji jest to najlepsze wyjście
To była bardzo trudna decyzja. Sama nie wiem, czy nie postąpiłabym podobnie. Skoro już apetytu nie miał, to faktycznie - byłoby to tylko podtrzymywanie życia. Z drugiej jednak strony (jeśli wierzyć reinkarnacji) może to jego cierpienie było mu potrzebne, żeby odrodzić się w doskonalszej formie? Kto wie... Czasami tak ciężko jest znaleźć rozwiązanie. Może to i dobrze, że postąpiłaś tak, a nie inaczej
Tak, czy siak... Maniuś jest za TM. Śpij spokojnie, malutki (*)
Gdyby gwiazda miala nas wybrac to pewnie by sie odwrocila, wszyscy jestesmy ulotni, jednych ulotnosc wyznaczona w latach pareset, innych w stu, a jeszcze innych tylko w kilku porach roku.Czy dlatego mniej lubimy, czy nie potrafimy zrelatywizowac lubienia paroletniego,
przeciez nie wszystkim bylo dane kochanie na cale zycie (czlowiecze, ma sie rozumiec). Ale czlowiek jeden przezyl lat dziewiecdziesiat, a inny tylko dwadziescia. Czy ktos bedzie wymagal od zbolalej, osieroconej matki zajmowania sie innymi biednymi dziecmi?
A tutaj od biednych wlascicieli krotkozyjacych ssakow wymagamy myslenia o calej biedzie swiata. Wlasciciel takowego, nigdy nie bedzie porywnywal go z czlowiekiem, a moralista natychmiast przeliczy te pare listkow salaty na dozywianie swiata.
Z cala pewnoscia Wam powiem, ze malusienka czesc swiata (biedne dzieci) sa dozywiane przez niezbyt bogate rodziny, szczegolnie te , ktore przygarnely zwierzatka, a dzieci sie zintegrowaly z takimi akcjami.
Wszystkie inne skupiania sie na czlowieku sa dla dzieci li tylko kompletnym surrealizmem (inaczej parole, parole....). Dziecko musi byc odpowiedzialne za cokolwiek, moze to byc zagonek marchewki, salaty, ale z tej akcji cos musi wynikac. Moje dzieci potrafily wyzebrac czterdziesci komputerow dla pewnego stowarzyszenia i zawiezc je za wlasne pieniadze( i podszkolic ofiarodajacych. Najlepiej jak marchewka dla konia, a zebranie po roznych warzywniakach dla chomika. Moje dzieci , wychowane w tymze duchu okolicznosci).
Moglibysmy nie miec kotow, chomikow, psow, ale czy tak na prawde te pieniadze za niemanie przeznaczamy na kanapki dla niemajacych?
Ja tez musialam sie wyzywic i dac sobie rade sama, tym bardziej, ze studia "odprawialam" w latach posuchy, czyli zadnych zapomog.
Wyprowadzalam psy na spacer kiedy "panstwo" zeglowalo , albo i "zeglowalo", przyjmowalam koty na stancje w moim pietnastometrowym mieszkaniu. Studia skonczylam w calkiem obcym kraju, gdzie rodzina nawet nie mogla mi pomoc ani groszem!
Chyba nie zwariowalam na temat, choc w pewnym momencie oprocz dwojki malych dzieci, dzielilismy 60m mieszkanie z dwoma psami, dwoma kotami, chomikiem, szczurkiem i krolikiem.
Na dzien dzisiejszy dzieci prawie ze juz wyksztalcone, nam zostal jeden starusienki pies, dzieci poza domem, pies oczywiscie z nami,
zadnego nastepcy nie bedzie, bo tez chcemy sobie jeszcze popodrozowac, ale choc pies ledwo sie trzyma na nogach (podtrzymywany
chondroityna,geriadogiem), to nie przyszloby mi do glowy napuscic na niego lwa, zeby pozbyc sie problemu.
"
PRZEPRASZAM: nie chodzi o zebranie,tylko o zebranie, ma byc" z " z kropka u gory
Bahus nie chciał żle. On tylko chciał nam zilustrować dobitnie powiedzenie "Po trupach do celu"
Czosie, gratuluje pewnosci, ale i tak i tak zawsze jestes pelen slusznosci. Niestety o taki sam kant stolu potluklabym te porcelanki bahusowe, jak i te kamionki Czosowe.Niestety nie potrafie pomalowac na czerwono bahusowych literek, a Ty Czosie sam juz je pomalowales. Bahus, czasem od rzeczy (dzisiaj), ale z bahusem , jak mowie gorale, mozna temat przegadac, natomiast, obawiam sie, ze z Toba nie da rady.Wymazywanie nie jest zadna wlasciwoscia, moze byc wsciekloscia chwilowa,ale taka bardzo sterylna.
Kokliko, od lat cenię sobie Twoje krytyczne (nie mylić z "krytykanckie") wypowiedzi. Zawsze starasz się przekonać do swoich (niestety nie zawsze słusznych) tez. Myślę, że jest to właściwy sposób prowadzenia dyskusji na różne tematy, a szczególnie te kontrowersyjne. Wolę jeśli adwersarz próbuje mnie przekonać do swoich racji, niż narzucać mi gotowych rozwiązań i jeszcze upierać się, że są one jedyne i słuszne. Ja cały czas (nie mylić z CZOS ) wyznaję maksymę..."lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć". Ciebie zaliczam do tych pierwszych. Nie ma tematów, na które nie można dyskutować...ale aby dyskusja była ciekawa trzeba umieć ją prowadzić. Nie wszyscy to jednak potrafią. I tutaj jest "pies pogrzebany".
Bahus
Gdyby jakakolwiek slusznosc w zanadrzu, to po co klikacac, bo wszak mozna sie z wlasna slusznoscia pogrzebac (oprocz tej z majonezem,
bo niestety na takowa jestem z lekka uczulona, bo tak na przyklad dzisiaj , niby na wkwintnej kolacji podano salatke z :
cieciorki, czerwonej fasoli, kukurydzy, podsmazonej piersi kurczaka, cebulki malutkiej, ananasa swiezego, papryki czerwonej i fasolki
bardzo mile twardej. A wszystko zatopione w sosie milusnym, troche majonezu wymieszanego z greckim
jogurtem i keczupem.
Czy zawinil majonez, czy keczup; czy jogurt? Jednak bylo do d.......Wykwintnosc odbywala sie w polskim domu.
Caly czas myslalam, ze na tej stronie nie tylko uczymy sie gotowac, ale i uczymy sie posmakowac troche od nowa.
Maslo z bulka tarta nie jest zadna nowoscia w jakiejkolwiek kuchni, zadna nowoscia nie jest , ani smazene na glebokim tluszczu,
a i nawt na plytkim.
A co Wy na to???
Wiem co czułaś wtedy. I wiem co oznaczają inwestycje na weterynarza. Wtedy nie zastanawiamy się nad ceną kolejnego zwierzątka tylko leczymy przyjaciela, chcemy mu pomóc. A potem wspominamy naszych pupili.
Nie myślałam, że proste pytanie, wydawałoby się pozbawione uczuć (nie pisałam, że mi smutno, źle), mające na celu uzyskanie informacji od tych którzy być może już przez to przeszli, znają symptomy, objawy - wywoła taką burzę. I tyle dyskusji.
Ale może przynajmniej porozmawialiśmy.
po konsultacji z weterynarzem - chomik ma w spokoju dożyć swoich dni. A niewiele ich już zostało. Bo choroby po nim nie widac - co najwyżej osłabienie układu wydolnościowego, spowodowane starością, upałami i zmienną pogodą.
Dobrze, że Szarunia zostanie z Wami Przynajmniej jest z kochającymi opiekunami
Też się cieszę:))
A teraz ja.Podpinam się pod Ciebie bo mi nie przyłozysz, a przekrwione oczy miłośników zwierząt nie dojrzą co jest napisane. Nikogo bronić ani nikogo gromić nie będę.Zresztą i tak w jednym czy dwóch wątkach usłyszałam,że jestem bezduszną babą pozbawioną serca. Każdy ma swoje zdanie na ten temat, ale jedno co mnie wkurzało, wkurza i wkurzac będzie ocenianie innych, nie znając ich.WZ mimo,że "rodzina" jest anonimowy, znamy tylko tych z którymi spotykamy się w realu. Skąd te osądy od czci i wiary tych których nie znamy na codzień? Bo mają inne zdanie od nas? W swoim życiu miałam rybki ( nie jedno akwarium) chomiki, myszoskoczki, papuzki faliste, szczurki, koszatniczki,żółwie teraz jeszcze dwa psy i dwa koty.Miałam ukochaną suczkę sznaucerkę,którą przerobili na smalec, kocurka który zaginął i kotkę odleczoną, odkarmioną odchuchaną ale musiałam oddać ją w inne ręce. Miałam też malutkiego kotka, który zdechł mi na rękach i nie udało się go odratować, ale nigdy żadne z tych zwierząt nie zostało postawione wyżej niż moje dzieci czy śp. mąż.
Nie dlatego,że to przedmioty czy tylko zwierzęta.
Jak możecie oceniać innych? Czy żadna z osób nie zastanowiła się,że każdy ma prawo do własnego zdania, i nie ważne czy mnie się ono podoba czy nie. Ma prawo i już!!! A jeśli coś pisze to na podstawie własnych doświadczeń a nie wyczytania w kolorowej prasie? Nikt nie ma prawa obrzucac innego błotem tylko dlatego,że ma inne zdanie, nawet w tak błahej sprawie jak uspienie czy leczenie zdychającego, tak własnie zdychającego ze starości chomika.
Pozdrawiam, bezduszna pozbawiona serca baba.
A skąd wiesz, że Ci nie przyłożę? hehhehe
I wcale nie taka bezduszna baba. Mająca tylko zdrowe podejście do świata i życia. Czyli dystans.
Użytkownik ekkore napisał w wiadomości:
> A skąd wiesz, że Ci nie przyłożę? hehheheI wcale nie taka bezduszna baba.
> Mająca tylko zdrowe podejście do świata i życia. Czyli dystans.
Przykładasz (i to bez litości ale tylko wtedy gdy jest powód).... I w tym jest właśnie orzech....
Bahus
Bo mnie znasz :)
Przeczytałam ten wątek i nie wiem, czy śmiać się czy płakać.
hmmmm............ smiac i plakac???
postaraj sie czytac ten watek jak gazete :) heheheh :D:D:D:D:D:D
powtorze tylko za pania Bardot
"Im lepiej poznaje ludzi tym bardziej kocham zwierzeta"
i jeszcze jedno:
"Wielkość narodu i jego postęp moralny można poznać po tym, w jaki sposób obchodzi się on ze swymi zwierzętami."
Gandhi
Wątek chyba może powoli zacząć umierać śmiercią naturalną - chomik opuścił dzisiaj padół ludzkich dyskusji i jutro zostanie pochowany na naszym prywatnym chomiczym cmentarzu - czyli w ogródku u znajomych. Niech dobrze użyźni im ziemię
Ekko,
bardzo mi przykro.
Przykre, ale przynajmniej nie męczył się długo.
Niech mu ziemia bedzie lekka.
A jednak... Szaruniu, śpij spokojnie, bądź szczęśliwa za TM (*)
Miałam w życiu kilka gryzoni. Dwa z nich wspominam szczególnie ciepło. I nie zgadzam się, że zwierzę to tylko zwierzę. Zwierzę może być AŻ zwierzęciem, wszystko zależy od podejścia człowieka.
I ja zdecydowanie wolę to AŻ!
Ściskam całą Waszą gryzoniolubną rodzinę.
Chomik poszedł do Chomikowa.
Ja odpowiadam na wiadomosc 78? , pogubilam sie, w kazdym razie na post bahusowy. Z diablem tez mozna podyskutowac, jesli diabel ma
argumenty. Mozna dyskutowac o wszystkim, jesli tylko nie lenistwo argumentacyjne. Dzisiaj we francuskiej telewizji byla audycja o Rosji,
w ktoryms momencie wyleciala taka synteza "marksizm jest wieczny".
A dlaczego "wieczny" ktos sie zapytal? Na ochotnika odpowiedzialo z dziesiec osob "bo wlasnie wieczny".Czesc, kropka, dobry, wieczny i zadnych zawirowan nie bedzie. Tak jak z wieloma przepisami na WZ. A kto uwaza , ze inaczej, to jest przeciwko.
Nikt nie bedzie mnie zalowal, ale niestety powolutku wyczepiam, bo niestety zero dyskusji, a te pewniki juz nie do zniesienia.
Nigdy nie bylam "przeciw", a nawet jak bylam to,zeby podyskutowac. Dalo sie?
Kokilko a zesz ty, co o z mysli klebia Ci sie w makowce! Ja ci jeszcze pokaze - jakby rzekl Wilk do Zajaczka. Zostan i dyskutuj nie zawsze sie z Toba zgodze ja czy inni i odwrotnie ale w tym caly urok. Caluski i wiesz gdzie mnie znjdziesz? Gdybys chciala moze zostac prywatnie opieprzona za poddawanie sie negatywnym flúidom? Sciskam serdecznie!
" Wszystkie argumenty
na podparcie ludzkiej wyższości
nie są w stanie zaprzeczyć
jednej niezaprzeczalnej prawdzie:
w cierpieniu zwierzęta są nam równe ".
* Autor: Peter Singer