Forum

Kuchenne porady

wyparzanie słoików do przetworów

  • Autor: asieksza Data: 2009-08-16 23:14:30

    Mam takie pytanko. Czy trzeba wyparzać słoiczki do przetworów. Mój mąż twierdzi, że jego mama nigdy nie wyparzała i było ok ( tylko, że u nich do wszystkiego dodaje się kolosalne ilości cukru a mnie to niezbyt pasuje.  Jak pamiętam to moja babcia zawsze wygotowywała słoiki i nakrętki. Czy wystarczy np umycie w zmywarce na garnkach czyli 75 stopni i napełnianie gorącym plus ewentualna pasteryzacja, bo jak na mój rozum jak się gotuje w środku zawartość to i tak się wyparza a ja zawsze po wyjęciu gorące stawiam do góry dnem więc i nakrętka ma kontakt z gorącym?

  • Autor: niebieska-różyczka Data: 2009-08-16 23:38:02

    Moja babcia po umyciu, płucze słoiki gotowaną wodą:)

  • Autor: kokliko Data: 2009-08-17 03:02:43

    Ot i wlasnie masz Rozyczko racje. Ja dokladnie zapamietalam cala procedure konfiturowa. Bardzo dokladnie umyte sloiki zalewala maja babcia garnkiem wrzatku. Nastepnie ustawiala je do wyschniecia na czystej sciereczce (kto wtedy slyszal o jakichs tam termoobiegach?
    Potem wlewala w nie specjalna chochelka konfiture, bardzo dokladnie inna sciereczka oczyszczala sloiki z  niepotrzebnych zabrudzen, zakrecala i stawiala na caly dzien do gory nogami.Chodzilo o to, ze sloiki mialy byc idealnie suche!
    Ja odziedziczylam kilka przepisow na staroswieckie konfitury, najllepsza  moim zdaniem jest truskawkowa , bo na kilo owocow tylko 650gr.
    cukru i co nieco soku z cytryny, ale  arbuzowa z melonowa (ta najstarsza, bo jeszcze z 19 wieku tez nienajgorsza.
    Najdluzszego smazenia wymaga sliwkowa, a ta truskawkowa, choc bez wspomagaczy, robi sie w pol godziny i w spizarni przetrwac moze pare lat.
    Przerabialam rowniez przepisy na konfitury zamkniete celofanem, a wprzody podpalane mocnym alkoholem. Roznica zadna, a zachodu wiecej
    Wiec teraz jak Rozyczka oblewam sloiki gotujaca woda. Nigdy zaden nie wystrzelil, ale nigdy, przenigdy nic sie nie popsulo.

  • Autor: alman Data: 2009-08-17 07:38:41

    Przetwory robię już ok. 30 lat. Na początku parzyłam słoiki, przelewając wrzątkiem, potem robiłam to w piekarniku, ale już od chyba ćwierćwiecza /chyba tak się to powie?/ myję tylko w dobrze ciepłej wodzie z dodatkiem "Ludwika", płuczę i odwracam, żeby woda ściekła. To samo z nakrętkami, a kiedy mi wyschną /nakrętki/, to przed nałożeniem na słoik  c e l o w o  moczę je pod kranem i dobrze otrzepuję - mokre lepiej zasysają się. Przetwory przechowują się bardzo dobrze, często znajduję jakieś "zagubione" słoiki w piwnicy mające nawet 10 lat i są ok.

  • Autor: justine75 Data: 2009-08-17 08:26:12

    J też tak robię.Podstawą jest porządne wyszorowanie słoików i nakrętek.Nie wyparzałam nigdy i też nakręcam wilgotne nakrętki.Przetwory się nie psują.Ostatnio robiłam porządki w piwnicy i wyrzucałam starocie.Znalazłam 3 słoiki kwaszonych ogórków startych na tarce(tak do zupy) sprzed 8 lat:)I nie były zepsute:)

  • Autor: dajanka Data: 2009-08-17 12:41:09

    Ja również poprostu myję słoiki w czystej wodzie z ludwikiem, płuczę i ustawiam na suszarce do góry dnem, żeby dobrze wyschły i nigdy nic się nie psuje:)

  • Autor: uleczka58 Data: 2009-08-17 08:34:33

    Ja myję w zmywarce na 75 stopni i to wystarcza. Dżemy i konfitury stawiam do góry dnem i przykrywam ręcznikiem, bo nie pasteryzuję. A pozostałe przetwory pasteryzuję, wyciągam z garnka na sciereczkę i przykrywam ręcznikiem

  • Autor: as Data: 2009-08-17 08:43:55

    Mój tata powiedził mi, że by ogórki kiszone dobrze się trzymały muszę wyparzyć słoiki w piekarniku a wieczka muszą byc nowe. Dla świętego spokoju go posłuchałam i zobaczymy czy miał rację. Co Wy  sądzicie o tym?

  • Autor: bagarmosen Data: 2009-08-17 09:27:48

    pierwszy  raz slysze ,ze  pokrywka  musi  byc  mokra-------zawsze  wycieram  do  sucha!!!!  aleee   wyprobuje!!  a  co  mi  tam!

  • Autor: alman Data: 2009-08-17 10:29:46

    też wcześniej wycierałam, a ile było zabawy z tymi słoikami na gumkę i sprężynkę???? gotowanie, parzenie, wycieranie na sucho, ba, pamiętam nawet jak moja mama niekiedy smarowała czymś gumki, chyba białkiem, żeby się lepiej trzymały....aż kiedyś przeczytałam gdzieś, że wilgotne lepiej przylegają, bo lepiej zasysają /wilgotne, nie oznaczy ociekające wodą - otrzepuję mocno/, no i spróbowałam, i faktycznie....po roku sprzedałam ten pomysł koleżankom i znajomym.....były bardzo zadowolone, chciały mnie wprost ozłocić......
    odtąd już tylko tak robię, bez względu na to, czy potem pasteryzuję czy też gorące nakładam do słoików, zakręcam i odwracam...ten sposób najbardziej mi odpowiada /z lenistwa chyba/ i co się tylko da pakuję do słoików gorące i już nie pasteryzuję...

Przejdź do pełnej wersji serwisu